Panie Tomaszu, w imieniu wszystkich studentów, których czekają egzaminy ustne, bardzo proszę o odcinek dedykowany nam! Chętnie dowiemy się poradzić sobie z pytaniem, które nas zaskoczyło, czyli jak zatuszować braki wiedzy, nie pokazać po sobie, że czegoś do końca nie wiemy/nie jesteśmy pewni/zapomnieliśmy, a mimo tego sprawić wrażenie elokwentnego, oczytanego i dobrze wypaść ;)
Co do słuchania partnera, tego trzeba słuchać podczas absolutnie każdej rozmowy z kimkolwiek. Niesamowicie łatwo jest w ten sposób zyskać u kogoś szacunek.
Akurat studiuję socjologię i muszę powiedzieć: gdybym wcześniej zobaczył ten materiał, nie musiałbym czytać kilku podręczników. Świetna robota i właściwe odpowiedzi.
Kurde jestem młodym człowiekiem który chce wiedzieć jak najwięcej, bardzo mi się podoba to co robisz dla innych i za to Cię szanuje, za bez interesowność na tym kanale 😊
(Uwaga,wpis na temat filmiku!) Uważam,że podstawową zasadą jest zadanie sobie pytania "czy aby na pewno jestem z TĄ WŁAŚCIWĄ osobą? Często coś się knoci, psuje, związek rozpada na jakimś etapie a my nawzajem obiecujemy sobie zmianę siebie, zmianę niby na lepsze. Ale.. czy człowiek faktycznie jest w stanie to zrobić? O ile można nauczyć się myć po sobie wannę dla ukochanej czy ukochanego o tyle sposób bycia, ubierania czy zachowania wynikającego z naszego charakteru moim zdaniem często do zmiany nie jest. Osobiście postawiłam sobie pytanie: czy ja chcę spędzić z takim mężczyzną życie? Jest przystojny,jest ciekawy, jest dobrym człowiekiem. Ale czy to ten? I mogłabym się dalej oszukiwać z racji tego,że najgorszy to On nie jest,ale wiele do życzenia pozostawało mi w jego stosunkach do świata, myśleniu i charakterze. Czasem należy zastanowić się nad tym i zamiast chcieć ZMIENIAĆ partnera,dać mu szansę na to,że ktoś pokocha go właśnie takiego. Myślę,że to istotna sprawa szczerość wobec samych siebie, a jeśli odpowiedź brzmi tak to ten/ta! To stawiajmy fundamenty,dbajmy i szanujmy się nawzajem, wtedy miłość to sama przyjemność:)
Szybka rada dla osób bedących w związku: miałem kiedyś taką sytuację, że chciałem opowiedzieć dziewczynie pewną anegdotę z II Wojny Światowej (interesuję się historią), ale ona powiedziała: "Nie mów mi nic o tym, bo to historia, a historia jest nudna". No cóż - zabolało mnie to. i tutaj chcę Wam doradzić, że jest wiele wyjść z takiej sytuacji, ale zdecydowanie najgorszym jest sporządzenie listy dla drugiej połówki na temat rzeczy, o których nie chcesz rozmawiać, bo cię nie interesują, podczas gdy ją tak. Serio. Szczerze nie polecam.
W czasie powstania listopadowego jednemu z polskich żołnierzy odstrzelono kilka palców u dłoni. Gdy chciał zasalutować, to wykonał salut bez paru palców. Dzięki temu człowiekowi w naszym kraju salutuje się inaczej niż gdzie indziej (u nas dwa palce, gdzie indziej cała dłoń). Polscy lotnicy, którzy w czasie drugiej wojny światowej stacjonowali w Wielkiej Brytanii, mieli z tego powodu lekkie problemy, gdyż brytyjscy oficerowie myśleli, że Polacy salutując im, drwią z nich. Zadawali więc im jakieś kary. Dopiero po nieco dłuższym czasie okazało się, że my salutujemy w inny sposób, o czym Brytyjczycy jeszcze nie wiedzieli
ciekawe. Nie wiedziałam o tym, ale dopełniając historię... Istenieje szansa na to, że Brytyjczycy trkatowali to jako drwinę, gdyż pokazanie dwóch palców jest dla nich bardzo obraźliwym gestem. Fakt, że pokazuje się je w inny sposób, jednak przy salutowaniu dwoma palcami mogło pewnie zostać tak odebrane. Ciekawostka: w trakcie wojny francusko-angielskiej, brani do niewoli angielscy łucznicy mieli odcinane dwa palce u dłoni, wskazujący i środkowy - aby nigdy więcej już nie mogli wypuścić strzały. Gdy bitwa się kończyła, łucznicy angielscy pokazywali francuzom te palce okazując w ten sposób zniewage i grożbę, że jeszcze mogą wypuszczać strzały i jeszcze im pokażą.
Bardzo dobrze się pana słucha i jestem za tym, aby było więcej filmików o tematyce motywacji, pracy i związkach, niekoniecznie między kobietą a mężczyzną :) pozdrawiam.
Świetny kanał, dobry temat. Do pełni sukcesu w odbiorze brakuje mi tylko ograniczenia wstawek. Doceniam, że są podpisane źródła itd, ale są i przerywnikami oraz przykładami, w drugiej częściej. Już tak bardzo subiektywnie , tło domowe było bardziej "swojskie" niż białe tło przypominające TV.
Tomku twoje rady są dobre DLA FACETÓW. Żadna kobieta nie odpuści okazji żeby wyciągnąć coś z przeszłości, one to mają w genach w tym cały problem ze związkami :)
wstawek faktycznie za dużo, ale takie wrażenie można odnieść dlatego że naprawdę mądrze mówisz. te wstawki po prostu przeszkadzają bo chciałoby się słuchać i słuchać :P
Panie Tomaszu - a ma Pan jakiś pomysł gdy słuchamy za bardzo? Dziwnie to brzmi, ale już tłumaczę o co chodzi. Nigdy nie mam problemów z tym co rozmówca mówił przed chwilą, zawsze uważnie słucham, nawet w grupie wyłapuję co każdy mówi i szczerze mnie to interesuje (zwykle, bo są tematy których nie trawię, ale bliscy o tym wiedzą i starają się unikać w mojej obecności poruszania ich. Nawet jak jest w nowo poznanej grupie, nie wysłuchuje tylko tego tak zwanego lidera, ale również to co inni wtrącą lub chcą powiedzieć - nawet jeśli przez innych są zagłuszani. Zna Pan to na pewno - gdy Pan chciał coś powiedzieć i nawet powiedział to, ale niestety jakoś się rozpłynęło. Najlepsze jest to, że taka osoba już po chwili zapomina co powiedziała a ja nadal mam to na uwadze. Trudno jest prowadzić rozmowę i ważyć informacje innych i swoje, nie gubiąc przy tym swojej osobowości i swoich wartości, według których staramy się postępować a na pewno pojmować świat. Bywa, że i przez to się wygłupię. Podobnie mam problem z przejściem z tematu na temat - może powód jest taki, że biorę to na poważnie i trudno mi bez wyczerpania tamtego tematu przejść do kolejnego. Bywa, że przyjaciele są już całkiem w nowym wątku a ja nie zdążyłem się odnieść do tamtego. Nie protestuje, nie o to chodzi, ale chciałbym umieć w rozmowie uczestniczyć, a nie tylko wysłuchiwać. Co do tematu związków: W książce przeczytałem o metodzie w której bez względu na wszystko dajemy dokładnie 15 minut na przedstawienie swojego zdania, a potem druga osoba - nie odnosząc się do wypowiedzi tamtej mówi swoje. 15 minut do dużo, ale autorka zapewniała, że zwykle brakuje czasu.
Czasem, jak oboje jesteście wybuchowi to czując się zbliżającą eksplozję emocji lepiej wyjść. Zapalić, pobiegać. Ochłonąć. Rozładowac to w inny sposób. To jest do wyćwiczenia. Tylko trening czyni Miszcza :)
Tomku, czemu w Twoich filmach ZAWSZE.... yyy znaczy... Chciałbym powiedzieć, że czuję irytację, gdy te może zbyt liczne wstawki z filmów co chwilę przerywają Ci Twoją wypowiedź :) A tak poza tym robisz świetne odcinki :)
Fajne te wstawki, ale faktycznie, trochę za dużo. Na przyszłość polecam nie szaleć aż tak ;) A taki filmik o tym jak i o czym rozmawiać z nowo poznana osobą to chętnie, ba - bardzo chętnie bym obejrzała.
Panie Tomaszu, co zrobić jeśli rozmówca nie potrafi inaczej i pomimo zachowania się do tych zasad, nie zmienia swojej wypowiedzi? Jak szybko sprawić żeby kogoś uspokoić i pozwolić sobie dojść do zdania?
Panie Tomku a co jeśli zamienienie tego ,,TY" na ,,JA" będzie się wiązać z zarzutami od drugiej strony takimi że po prostu użalamy się nad sobą i jak nam tylko źle jest?
W myśl zasady "mniej znaczy więcej" ilość wstawek jest nieznośna. Zdarzyło mi się stracić uwagę na tym o czym mówisz bo w głowie zostałem myślami przy wycinku filmu. Widzę że jest też dużo pozytywnych komentarzy ale mam takie przeczucie, że tych ludzi bardziej bawi ten kanał niż czegoś uczy. Pozdrawiam dobra robota.
Te rady można zastosować w toksycznych związkach, w których partnerka jest niestabilna emocjonalnie i boryka się z borderline albo ma narcystyczne zaburzenie osobowości i kompletnie nie interesują ją uczucia i oczekiwania partnera Panie Kammel ?
Wykładanie na ławę tego co mnie boli nigdy nie przynosi skutku. Partner utwierdza się w przekonaniu że to ciągle coś mnie nie pasuje i nie próbuje zrozumieć.
ja mam zawsze jeden idiotyczny system obronny w kłótniach "to skoro ci tak nie pasuje to sobie poszukaj innej dziewczyny" :D i mimo tego, że obydwoje z moim facetem wiemy jak bardzo głupi i niedojrzały jest ten tekst to jakoś po nim nagle potrafimy ze sobą na spokojnie porozmawiać, używając tym razem logicznych argumentów :D
nie wiem co sie tym celebrytom ubzduralo, ze sa jakimis autorytetami od zwiazkow, diety, wychowywania dzieci, stylu ubierania itp. szanowni celebryci, zeby zmienic ten swiat trzeba zaczac od siebie, wiec zacznijcie i zostawcie nasze zycie w naszych rekach
Nagra Pan film jak walczyc nauczyc mezczyzne, ze kobieta to nie postac, ktora ma tylko sprzatac i gotowac. Jak mowic do mezczyzny zeby zrozumial, ze on tez moze cos zrobic w domu. Rozumiem jak kobieta siedzi w domu, ale mi chodzi o kobiete pracujaca.
Pomijając już te urywki filmów, które faktycznie dezorientują to te 10 x intro "Kammel Chanel Skuteczna..." aż zniechęca do włączania kolejnych filmików.... To jest jakoś udowodnione naukowo, że widzowie zapamiętają i będą polecali albo kupią książkę bo zapamiętają tytuł....? A może nie dotarli do badań jak to zniechęca? Moim skromnym zdaniem to po prostu obniża atrakcyjność treści, bo wygląda jakby to miał być film zabawowy dla gimnazjum a jednak chyba widzowie powinni miec co najmniej wrażenie, że rady te są fachowe... Piszę nie ze złośliwości tylko z chęci pomocy..., bo widzę ten trud, który Pan wkłada.