Czy pieniądze za prace domowe nie ograniczają później bezinteresowności? Synek sam siebie malował pokój z tatą ale jakby mu dać pieniądze to skąd wiem że następnym razem jak go o coś poprosze to nie za pyta "a ile mi za to dasz"? Obecnie wiele rzeczy po prostu robią w ramach obowiązku domowego bo wspólnie ten dom tworzymy
Myślimy, że obowiązki domowe czy szkolne nie powinny być nagradzane materialnie, gdyż one uczą odpowiedzialności, sprawczości, dodają pewności siebie i satysfakcji. Pomoce wykraczające poza codzienne zadania moga być nagradzane finansowo, Wówczas może się to przyczynić do nabywania cech przedsiębiorczych.
@@HejRodziceok, obowiązki obowiązkami to rozumiem ale mi chodziło o to czy nagradzając finansowo za dodatkowa pomoc nie likwidujemy w dzieciach bezinteresowności? Tak jak mówiłam synek malował z tatą sciany bo chciał, dając mu pieniądze skąd wiem że następnym razem jego oferta dodatkowej pomocy albo pytanie o dodatkową pomoc nie będzie się wiązało z pytaniem "a ile mi za to dasz?" Wspólne spędzenie wtedy czasu z tatą czy z mama straci na wartości bo dziecko po prostu zrobi to dla pieniędzy. Jak tego uniknąć?
U mnie maluch ma 3 skarbonki by wiedział, że jedno idzie do Państwa (podatki), drugie to jakieś opłaty niezbędne w życiu i np na jedzenie, a trzecia to właśnie oszczędności albo na własne zachcianki lub inwestycje. Zastanawiałam się czy nie zrobić 4 skarbonki na same typowo na inwestycje. Chcę tym nauczyć od samego początku, że życie wiąże się z tym, że część pieniędzy wydaje się na podatki, część na jakieś opłaty i reszta to na zachcianki. Oczywiście wszystko idzie później dla niego ale do pewnego wieku nie będzie można ruszyć tych oszczędności z podatków i opłat bo to się nie wraca w życiu.
człowieku!!!o czym Ty mówisz???? 4-6latek ma zawracać sobie głowe tematem oszczedzania???? Takie dziecko ma sie bawic, polegac na rodzicach, być z równieśnikami, zdrowo jeść. To jest czas przedszkola gdzie dopiero uczy się podstaw prawidłowego mówienia, zaczyna sie uczene pisania i podstaw matematyki. W takim wieku rodzic nie bedzie zawracał sobie głowy a tym bardziej głowy dziecka tematem finansów. Dużo w tym racji co Pan mówi ale to dopiero o 9-10 roku życia najwczesniej. Wg mnie kieszonkowe nie są złe a na pewno lepsze niż kupowanie wszystkiego dziecku a kieszonkowe własnie mają spowodowac dążenie do celu jakiegoś zakupu. Inwestowanie????OK, ale nie w wieku do 15lat myslę. To rodzic ma zapewnic dziecku edukację tą szkolną i po za szkolną bo tez dostaje na to 800+. Żeby nie było...mam dzieci w wieku 13lat
