Mam coś pośrednio w temacie: duszpasterstwo.episkopat.pl/file_get.php?fid=991 Z pewnością jest to ciekawa obserwacja świata i niekiedy interesujące wnioski i ogrom proponowanych środków. Jeden ciekawszy fragment: " w sposób szczególny wyłania się znaczenie rodziny, która aktywnie uczestniczy w katechizacji i jest naturalnym miejscem, gdzie spontanicznie i w prostocie żyje się wiarą. Rodzina nie tylko uczy dzieci wiary, ale przede wszystkim sama daje o niej świadectwo183.Wszystkie powyższe rozważania mają swój sens, gdy - w pewnym sensie - mamy do czynienia z sytuacją idealną (wierzący i praktykujący ro-dzice, świadomi swojej wiary, będący w osobistej relacji z Panem Bogiem). W rzeczywistości takich rodziców będzie ok. 20-25 proc. (zob. rozkład śred-nich arytmetycznych). Około 50 proc. będą stanowiły rodziny posiadające pewną kulturę religijną, tzn. były katechizowane, praktykują w mniejszym lub większym stopniu swoją wiarę. Największym wezwaniem dla dusz-pasterstwa są rodziny, które z racji pozareligijnych proszą o udzielenie dziecku I Komunii św. czy innych sakramentów (ok. 20-25 proc.)."
Szymon! Już odpowiadam na tytułowe pytanie! Otóż rozmawiać w następujacy sposób: Drogie dzieci - każda religia to kłamstwo, które powstało po to, by was wykorzystywać. Uważajcie! Są też religie, które nie uważają się za religie! Wszystkie natomiast twierdzą że są dobre a w praktyce na górze mają spasione wieprze i wiele trupów na sumieniu!
@@mariusz1823 Zależy od religii. Dla takich na przykład Pastafarian najbliższa wierze jest ta: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-it3MuwZOLrE.html
Ojej, dziękuję za ten film. Mam potworny problem, żeby rozmawiać ze swoimi dziećmi o Wierze. Ilekroć staram się wyjaśnić lub opowiedzieć coś o Bogu czy Jezusie, tylekroć mam wrażenie, że nie wyjaśniam tego w sposób uproszczony, ale infantylny. Zresztą to dotyczy nie tylko Wiary, ale wielu innych dziedzin życia. Oczywiście ten film nie podał mi gotowych rozwiązań, ale na parę rzeczy naprowadził. No i zmusił do zastanowienia się nad sobą i swoją Wiarą ;-)
Maksymilian - a może dzieciom na pewnym etapie jest potrzebny "infantylny" przekaz? Ja pamiętam, że np. moja babcia ma dosyć tradycyjną religijność i taką mi też przekazywała. Teraz jako osoba dorosła i mocno wierząca widzę wiele błędów w przekazie, ale zapamiętałam pewne zdania, które mi mówiła o Bogu i jest to pozytywny obraz. Nawet mi się przypominał w odpowiedniej chwili.
44:32 I w ten sposób znalazłam kanał Wojna Idei, potem Szymon mówi, Monika Jaruzelska zaprasza i jeszcze kilka innych. Trochę taki upadek, ale jednak na cztery łapy.
Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że niedobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm... ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu. Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz? Skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie życia, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład jestem youtuberem, a jutro... kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić... znaczy... marchew.
Jeśli chodzi o Narnię, to myślę, że ciekawa byłaby analiza historii (mam tu na myśli zachowania przedstawione w książkach) karłów, chyba nie ma bardziej dwuznacznych bohaterów w całym cyklu. W I tomie sprzymierzeńcy czarownicy, w II wrogowie Telmarów, ale o różnym podejściu (Nikabrik, a Zuchom, czy wreszcie w VII w większości buntownicy przeciwko najeźdźcom, jak i powstańcom i "ateiści" (zresztą zawsze byli raczej sceptyczni)
Moja rodzina Więcej mnie do wiary skłania przykład Szymona, a nawet moich współlokatorów niż własnych rodzonych rodziców. Widać kto się wiarą w życiu kieruje i co ta wiara mu daje. Opisalbym to jako pewną energię, która tych ludzi niesie jak na skrzydłach.
Jestem przekonany, że przekazanie dziecku własnych wartości jest szalenie ważne, niezależnie od tego, jakie to są wartości. Po prostu dzięki temu dziecko dostaje spójny i stabilny obraz rodzica - a więc i oparcie w życiu. Bez tego nie wydaje mi się, aby mogło ono poprawnie ukształtować swój charakter. Dziecko ma prawo ten system wartości odrzucić w dorosłym życiu lub nawet nie przyjąć jako dziecko - ale raczej nie powinno być tak, aby miało go nie poznać. Rodzic kierujący się nieznanym dla dziecka systemem wartości jest według mnie co najmniej tak szkodliwy, jak ten, który otwarcie robi mu krzywdę fizyczną. I w zasadzie wartościowe byłoby nawet przekazywanie wartości, których nie uznajemy za dobre - o ile się nimi z jakiegoś powodu kierujemy, powiedzmy, bo tak nakazuje nam opresyjne prawo.
Bardzo ciekawi mnie jak wiele jest takich osób, które słuchając Szymona zaczęły na nowo odkrywać swoją wiarę... Myślę że mogło Ci się pośrednio udać nawrócić o wiele więcej osób niż przeciętny (a nawet i ponadprzeciętny) ksiądz :)))
Była też gra "Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa" grałem z siostrą, widziałem film, czytałem książkę jako lekturę w szkole, ale też polecam zagrać w grę np z swoim dzieckiem, ja grałem z moją młodszą siostrą.
Ja też w to grałam razem z siostrą, zawsze mi zabierała postać Edmunda, a potem schizowałyśmy na bitwie, bo zacinał nam się niepodzielny ekran. xD Gra sztosik, super atmosfera zimy.
Bardzo ciekawy film. Super się was słucha. Jednak, małe "ale" 😅 trochę za mało mówiliście "jak rozmawiać" a dużo się dowiedziałam, że warto rozmawiać. Może druga część w przyszłości? ;)
Jeśli moją najwyższą wartością jest Wolność i samostanowienie to logicznym jest, że wpajam właśnie to dzieciom, czyli , oczywiście w zakresie dostosowanym do ich poziomu rozwoju, dostają prawo wyboru, w tym wyboru światopoglądu. Aczkolwiek istotne jest to, że aby Wolność mogła być najwyższą wartością to jest to Wolność powiązana z odpowiedzialnością i szacunkiem dla suwerenności innych osób a nie samowolka powiązana z przemocą.
Z tym klapsem to nie lepiej odciągnąć dzieciaka i wytłumaczyć kiedy się uspokoi? Skoro ono ma nie używać przemocy na innych to nie widzę argumentów za karaniem go dokładnie tym samym za co go karzemy.
No ja uważam że danie lekkiego klapsa czy trochę po rękach nie jest zawsze złe. Jeżeli tłumaczysz dziecku z 7 raz i dalej nie rozumie to danie tego LEKKIEGO klapsa nie jest złe bo wtedy zapamięta że nie wolno.
@@niewiem2665 jeżeli tłumaczysz dziecku 7 raz i nie rozumie, to znaczy, że to oczekiwane zachowanie przewyższa jego możliwości i jest to kwestia nierozwiniętych struktur mózgowych a nie jego krnąbrności. A danie klapsa czy po rękach nauczy dziecko, że takie rzeczy trzeba robić kiedy rodzic nie widzi 🤷♀️
@@ewarutkowska7472 no tak średnio bym powiedział. Dzieci czasami na złość, czasami z innych powodów robią coś co wiedzą że jest złe. Po prostu wiedzą (nie mówię że w każdym przypadku) że mogą znaleźć się w lepszej sytuacji. Np. tak jak w filmie matka dała klapsa bo dziecko wymusza ło płaczem itd. Lepiej byłoby nie zwracać na niego uwagi żeby się uspokoiło ale nie wiemy też jaki ma charakter. Więc tak jak mówiłem dzieci na prawdę DUŻO wiedzą a wykorzystują to :D
@@niewiem2665 i jasne, łatwiej by było gdyby dziecko w sklepie zamiast płakać i „robić scenę” powiedziało: „Mamo! Bardzo mi zależy ja tej zabawce, tak strasznie chciałbym abyś mi ją kupiła a ty nie chcesz i bardzo mnie to złości”. No ale nie ma jeszcze tak rozwiniętych kompetencji bo jest za małe i to nie jest jego wina, że tak się zachowuje, po prostu jest jeszcze nie gotowe komunikować się w sposób akceptowalny społecznie. A my mu na to: klaps! A klaps mówi: nie akceptuję takiego twojego zachowania, naucz się komunikować inaczej, ale ja ci w tym nie pomogę.
Może się mylę, ale wydaje mi się ze ta matka która dała klapsa dziecku nie zrobiła dobrze. Powinna dziecko wyprowadzić i potem wytłumaczyć dlaczego nie powinno tak robić. Według mnie jakakolwiek przemoc pokazuje słabość rodzica. Tylko konstruktywna rozmowa/ krytyka cokolwiek wniesie w życie dziecka.
Zgadzam się. Klaps pokazuje, że jeśli jesteś silniejszy i masz rację (albo przynajmniej tak uważasz) możesz używać swojej przewagi naruszając granice drugiej osoby. Dzieci, które otrzymują klapsy uczą się rozwiązywać swoje konflikty w ten sam sposób. Wiem to również z doświadczenia (mam 5 synów). Zabranie dziecka jest chronieniem granic innego dziecka i uczy że te granice trzeba szanować. Dwulatki są trudne, ale rosną i jeśli są wychowywane w szacunku, później to bardzo procentuje.
@@paweliberda1721 to jest kategoria ochrony koniecznej, podobnie kiedy np. rozdzielamy bijące się dzieci. Ważna jest intencja: zabieram cię aby ochronić drugie dziecko, bo nie mam zgody na takie twoje zachowanie a wiem, że aktualnie nie masz umiejętności aby zachować się inaczej. Odejdziemy, pomogę ci się uspokoić i wrócimy do zabawy gdy będziesz gotowy.
@@paweliberda1721 chyba inaczej sobie to wyobrażamy. Ja mojego dwulatka biorę na ręce i odchodzę na bok, nie ciągnę, nie szarpię, nie ściskam mocno. Przytulenie i uznanie jego emocji (bardzo chciałeś się pobawić zabawką tego chłopca, zdenerwowało cię zachowanie tamtego dziecka, chciałbyś już się huśtać i trudno ci czekać w kolejce) pomaga mu wrócić do równowagi. Takie mam doświadczenie.
Narnie poznałam najpierw przez kino, bo moi rodzice (którzy raczej fanami takiej rozrywki nie są) wyjątkowo o tym filmie usłyszeli i postanowili pokazać dzieciom fajny film. Podobał się im, podobał się nam - i spoko, dostałyśmy z siostrą pakiet książek, który przeczytałyśmy. Ale pamiętam, że nawiązanie do chrześcijaństwa odkryłam, gdy gdzieś na ulicy w ręce wpadła mi ulotka, która to opisuje. Podeszłam do tego z nieufnością ("pewnie jakaś sekta"), ale jak się wczytałam to... miało sens. Nie wiem, jakim cudem, ale ten kawałek papieru naprawdę wyjaśniał tę kwestię. Ale pamiętam, że po "Ostatniej bitwie" miałam olbrzymie shizy. Nie lubiłam i dalej bardzo nie lubię historii, które mają w sobie ten konkretny koniec świata, bo zostawiają mi takie... niemiłe uczucie pustki. O, umarli. Są szczęśliwi, ale nie żyją - nie ma opcji na dalsze przygody, które miałyby sens. Nikt mi tego wtedy zresztą nie przetłumaczył. Ja miałam Biblie wpajaną przez "biblie dla dzieci" i gry komputerowe, które miały edukować na ten temat. I do dziś pamiętam zdziwienie, jak w końcu dostałam normalną wersję, spojrzałam i miałam takie: ile tu liter. I jeszcze obrazków nie ma. A specjalnie poprosiłam o NAJWIĘKSZĄ, jaka była, by miała obrazki (przy okazji, byłam zawiedziona, że jest taka mała). Z tym że u mnie nawet mocny okres wiary w okresie nastoletnim, czytania pisma i uczestniczenia we wspólnocie nie sprawił, bym się przy wierze w tej "idealnej" formie zatrzymała. Doszło do tego, że ja się w kościele jako budynku najzwyczajniej źle czuje. Rozumiem rytuał i wiem, co oznacza, ale źle mi zarówno z bierny m śledzeniem, jak i głupio z uczestnictwem. Kościoły są piękne, ale zwiedzanie ich też wywołuje dysonans. Rozumiem - ale czucie znikło. Inna sprawa, że często księża po prostu mówią rzeczy albo głupie, albo takie, z którymi się nie zgadzam i nawet nie mam ochoty z tym dyskutować, bo np. są mocno stronnicze. Raz na lekcjach historii dostaliśmy informacje od nauczyciela, że Wielki Post, jest w tym okresie z powodu przedwiośnia i braku żywności. Po południu, na spotkaniu wspólnotowym, chciałam o tym porozmawiać z naszym prowadzącym, który ogółem był bardzo spoko człowiekiem. Ale na pytanie, czy to MOŻLIWE by to było tak KULTUROWO UWARUNKOWANE usłyszałam, że... nie, nie ma opcji, Bóg tak chciał, to jest Wielki Post. Boska wola jest tu jedynym powodem.
Mialam to samo czytajac Narnie. Poszla mi jednym tchem ale przeslanie chrzescijanskie wcale do mnie nie dotarlo, dopoki ktos mi o tym nie powiedzial. Wiekszosc ludzi czyta te ksiazki dla przygody i piekna, nie ideologii. Myslalam potem o tym , ze to naturalne, ze Aslan poswiecil sie by uratowac Edmunda. Przeciez wiedzial,w przeciwienstwie do Edmunda , zmartwychwstanie. I skad sie wziela ta regula, ze trzeba placic smiercia(ofiara) za zdrade, czy nie mozna jej bylo zmienic? Zauwazylam brak logiki w tym wszystkim. Najwazniejsza zasada religijna powinno byc: nie mysl za duzo!
@@JagnaLesna Musiałabym powtórzyć Narnie, bo jakby... pomiędzy nią a dziś przeczytałam dobrze ponad 700 książek i nie powiem, detali po prostu nie pamiętam. Ale tu trzeba wziąć pod uwagę, że Narnia to świat wymyślony i nic nie stoi przeciwko temu, by takie prawo było wprowadzone. Szczególnie że historycznie przecież śmierć za zdradę występowała. Jeśli mnie pamięć nie myli, żony Henryka VIII były ścięte właśnie za zdradę głowy państwa. Także nie widzę w tym żadnego braku logiki. Czemu taka powinna być zasada? Wydaje mi się, że wszystkie religie świata polegają właśnie na myśleniu i analizowaniu zawartych w niej zasad. Gdyby było inaczej, nie byłoby tylu nurtów religijnych w filozofii.
@@Zaczarowana_Gra Brak logiki polega na tym, ze jesli Aslan jest bogiem Narni to on ustala wszystkie zasady gry. Jesli nie on to kto? Czyli sam postawil sie w takiej sytuacji i co przez to osiagnie? I dlaczego Edwin calkowicie uniknal kary? To niepedagogiczne, moze stwierdzi ze raz sie udalo , czemu znowu tego nie zrobic? A poza tym jego poswiecenie byloby mocniejsze gdyby umarl na zawsze. Przeciez to grozilo Edwinowi. Czy dla istoty niesmiertelnej, krotkie cierpienie i szybki powrot do zycia jest naprawde wielkim poswieceniem?
@@JagnaLesna Nie do końca. Aslan jest tu bogiem, ale jednocześnie bogiem, który dał istotom żyjącym w Narnii wolną wolę, więc zasady dotyczące praw żywych one mogą ustalać (nie pamiętam, jaka tam była narracja do końca). Poza tym każda zbrodnia musi być w jakiś sposób ukarana - po prostu. Akurat ta konkretna śmierć jest po prostu przełożeniem prawie 1:1 śmierci Chrystusa, który umarł na krzyżu, cierpiąc i będąc poniżanym właśnie po to, by człowiek nie musiał ponosić ŻADNEJ kary i od razu mógł zostać zbawiony. Poza tym wydaje mi się (bo jak mówiłam, czytałam to dawno) Aslan nie musiał mieć pewności, że zmartwychwstanie - po prostu poświęcenie się z miłości jest tak dużą siłą, że przywróciło go do życia. Jakby tego było mało to coby nie mówić, Narnia jest opowieścią dla dzieci. Pełne uśmiercenie bardzo pozytywnego bohatera to coś, co w takich historiach wręcz nie może się zdarzyć. Trochę na tym polega konstrukcja takich historii po dziś dzień.
@@Zaczarowana_Gra Jesli Aslan jest symbolem postaci Jezusa to wie ,ze zmartwychstanie. Wynika to z Evangelii. Wziac na siebie czyjas kare, tak ze winna osoba unika kary? Dobrze , ze sie tego nie praktykuje w naszych sadach. Chrystus umarl.zeby czlowiek nie musial ponosic kary a jednak pieklo czeka na winnych grzechu? Logiczne:)
Jestem ateistą ale muszę powiedzieć, że w wielu miejscach się z wami zgadzam. Najbardziej w ogólnym stwierdzeniu, że dobre opowieści dobrze wpływają na rozwój dziecka. Problem w tym, że z mojego ateistycznego punktu widzenia Biblia jest tylko zbiorem lepszych i gorszych opowieści. Kiedy ja wymieniam historie które odcisnęły na mnie największe piętno pomimo przeczytania biblii na pierwszym miejscu jest zbiór innych lepszych i gorszych opowieści - Spider-man ;p Poza tym chcąc sprowokować moje dziecko do rozmów na temat pewnych fundamentalnych wartości wolałbym mu pokazać Narnie zamiast biblii. Narnia może nie jest tak bogata w historie ale jest za to dużo łatwiejsza w przyswojeniu i po jej obejrzeniu dziecko wie dlaczego warto być dobrym człowiekiem nie musząc wierzyć w Aslana. Podczas takiej teoretycznej rozmowy dla mojego dziecka nie jest ważne kim był autor narnii, co go natchnęła do jej napisania lub co z jego osobistych wierzeń najbardziej wpłynęło na ostateczny kształt dzieła. To wszystko to ciekawostki ale nie ważne na tym etapie. Poza tym trudno zaprzeczyć temu, że biblia jest inspiracją dla wielu artystów i że odcisnęła wielkie piętno na kulturze ale co z tego? Pewne elementy historii Mitry zainspirowały chrześcijan, pewne elementy biblii zainspirowały Lewisa i być może teraz gdzieś na świecie pewne elementy Narnii inspirują innego człowieka do twórczego działania. Kultura to łańcuch dzieł powiązanych ze sobą i nieco absurdalne wydaje mi się wykorzystywanie jednej opowieści pełnej wartości do potwierdzenia w dzieciach prawdziwości innych opowieści. To tak jakbym wykorzystywał swoją drogą świetną animację Klaus dla potwierdzenia, że Mikołaj był spoko facetem. Historia św. Mikołaja jest piękna sama w sobie, Klaus jest świetny sam w sobie. Obie te historie maja bagaż pięknych wartości do przekazania i tyle. Nie rozumiem skąd to przywiązanie do religii skoro i tak kultura jest pełna opowieści kształtujących serca i umysły dzieci.
" Poza tym trudno zaprzeczyć temu, że biblia jest inspiracją dla wielu artystów i że odcisnęła wielkie piętno na kulturze ale co z tego? Pewne elementy historii Mitry zainspirowały chrześcijan, pewne elementy biblii zainspirowały Lewisa i być może teraz gdzieś na świecie pewne elementy Narnii inspirują innego człowieka do twórczego działania. Kultura to łańcuch dzieł powiązanych ze sobą [...]" "Nie rozumiem skąd to przywiązanie do religii skoro i tak kultura jest pełna opowieści kształtujących serca i umysły dzieci." Dobrze, że to widzisz. Wydaje mi się, że na przykład Szymon także wie o tym, że to nie tylko samo chrześcijaństwo tworzy naszą kulturę, ale oficjalnie tego nie przyzna bo po prostu jest, choć otwartym to jednak katolikiem, Sami chrezścijanie nie wiedzą i nawet nie dopuścili by do świadomości tego, jak dużo w naszej chrześcijańskiej kulturze jest elementów pochodzenia arabskiego (Tomasz z Akwinu, czy Dante także troche czerpał z tamtych wzorców i wartości). Trochę irytuje mnie to, że zarówno Szymon jak i inni katolicy mówią, że nasza kultura jest chrześcijańska ale jakoś zapominają, że jest to rozwinięcie i przerobienie na chrześcijańską modłę Platona, Arystotelesa. W naszą kulturę są wplecjione wątki z kultur arabskich, a nawet i pochodzących z buddyzmu. Ile wątków w naszej kulturze pochodzi z myślicieli ateistycznych? Przecież także i tego można trochę znaleść. Tak więc nasza kultura jest chrześcijańska ale z wieloma innymi dodatkami i to wcale nie marginalnymi. Pozdrawiam
@@robertrobsonn dobrze powiedziane. W przypadku Szymona najgorsze jest to, że jest całkiem błyskotliwy i często nieźle diagnozuje różne problemy. powoduje to, że słucha się go całkiem przyjemnie i widzowie o podobnym światopoglądzie dostają solidny efekt potwierdzenia, co potwierdzają chociażby komentarze pod filmem ;)
@@krzyniu_pyniu Szymon ma sporą wiedzę, jest oczytany dlatego wielu ludzi z jego filmów może się dużo dowiedzieć. To jest oczywiście na plus. Na minus, choć częsciowo to trochę rozumiem, to to, że prawie wcale nie odpowiada w komentarzach. A co do efektu potwierdzenia to się zgadza. Mało pozytywnej krytyki za to dużo pozytywów a to chyba troszeczkę rozleniwia. Pozdrawiam
Na prawdę fajna pogadanka. I piszę to zarówno jako ojciec, jak i ateista. Zaskakująco dużo mamy podobnych obserwacji i wniosków (choć po prawdzie wcale nie tak bardzo mnie to zaskakuje ;) ), a mimo zdecydowanie innego podejścia do tak fundamentalnej sprawy jak wiara wiele nas łączy: zdecydowanie się zgadzam z tezą, że więcej łączy polskiego ateistę i wierzącego, niż polskiego i "obcego" ateistę.
Właśnie wiara was łączy..ateiści wierzą że Boga nie ma, religijni że jest.Kiedys od pewnego księdza usłyszałem że łatwiej " nawrócić" ateistę niż agnostyka.Jestem agnostykiem i potwierdzam
Klaps to fałszywa alternatywa dla braku reakcji. Należało zastosować inną metodę wychowawczą. Trudniejszą, ale cywilizowaną. Proszę nie pochwalać zachowań niezgodnych z prawem (jakże fortunnie w tym przypadku). Pozwolę sobie wkleić swój wpis z innego wątku w komentarzach pod tym filmem, żeby nie pisać od nowa tego samego: Kiedy bijesz dziecko, to nie ma żadnego związku między Twoim laniem a nauką, której chcesz udzielić. Robisz to dlatego, że możesz, że jesteś silniejszy, że wiesz czym jest ból i dziecko będzie chciało go uniknąć. Tak mu podpowie jego mózg gadzi, czyli ta cześć mózgu która odpowiada za zwierzęce odruchy: walka, ucieczka, zamrożenie. Zupełnie czymś innym jest ten rodzaj „przemocy”, który polega na fizycznym niedopuszczeniu Twojego dziecka do krzywdzenia innego dziecka, np przez przytrzymanie, odciągnięcie itp. Boże, jak ja się cieszę, że przepisy nie pozwalają na bicie dzieci i tym samym na niszczenie ich psychiki, na zaburzanie rozwoju. Oczywiscie przepisy wszystkiego nie załatwiają, ale to krok w dobrą stronę.
9:15 czy to małe dziecko, które dostało klapsa, dzięki niemu jakoś lepiej zrozumiało, że nie należy tego robić? Matka powinna zeragować, powinna zabrać zabawkę i powiedzieć dziecku, że nie może tak zrobić. Pewnie dziecko nie bardzo będzie kumało. Ale dostając klapsa będzie kumało jeszcze mniej. Reakcją obronną człowieka (także dziecka) na uderzenie jest próba obrony - logiczne myślenie jest przytłumione, a wchodzą na to miejsce silne emocje i reagowanie instynktowne. Rozumiem dobrą intencję rodzica/matki, ale szybszy efekt zrozumienia, że tak nie należy robić, będzie przez uniemożliwianie robienia takich rzeczy w danym momencie (powstrzymanie bicia drugiego dziecka) i tłumaczenie, że jest to złe, bo drugie dziecko to boli. Dodając do tego klapsa tylko oddalamy w czasie moment, kiedy dziecko załapie, że nie powinno tego robić. Nie wiem jak mocny był to klaps (czy to było lekkie pacnięcie w tyłek, czy porządne uderzenie), ale skoro inny dorosły zareagował i "groził" wezwaniem policji, to to raczej nie było lekkie "szturchnięcie", tylko uderzenie, które dzieciaka zabolało.
Jakby ktoś od razu mi chciał zarzucić, że widocznie mam spokojne dziecko i nie miałem potrzeby dać klapsa. Jedno z dzieci akurat mam bardzo mocno wymagające i bardzo niesłuchające się, taki temperament. Staram się nie dawać klapsów (nie zawsze wychodzi) właśnie z tego powodu, że to pogarsza sprawę - wynika to i z badań, jak i z moich doświadczeń wychowania kilkorga dzieci. Kiedy jestem stanowczy i tłumaczę osiągam efekt dużo szybciej i trwalej, niż kiedy jest klaps lub krzyczę. Ot, w tym drugim przypadku dziecko "zamyka się" i nie dopuszcza do siebie nic, a nawet reaguje próbą zrobienia dokładnie odwrotnie, niż bym chciał. Skoro mam taką wiedzę i doświadczenie, dlaczego bardzo sporadycznie zdarza mi się jednak dać klapsa? Z mojej bezradności, bezsilności, kiedy sam już nie wiem co zrobić, żeby dziecko posłuchało. Raczej określiłbym to jako odruch, po którym od razu zdaję sobie sprawę, że właśnie spieprzyłem, że zamiast poprawić sytuację, to będzie jeszcze gorzej, a w dodatku zrobiłem niewielką, ale jednak krzywdę własnemu dziecku.
Jest tam wiecej warznych watków np. Ideał Rycerza obroncy wiary I slabszych poswiecenie. Mnostwo waznych watkow fajnie by bylo to rozbic na wiecej odcinków.
Zależy co czytałeś. Ja już w czasach liceum, może studiów czytałem i były dla mnie trzy kluczowe momenty. Sąd ostateczny oraz raj, Rozmowa Aslana z którąś z dziewczyn z tego najsłynniejszego rodzeństwa, gdzie Aslan powiedział "w waszym świecie też jestem, choć pod innym imieniem" (cytat z pamięci) No i trzecia to stworzenie świata rykiem, czyli słowem. Jak widać tych podobieństw/analogii jest więcej, choćby wspomniane zmartwychwstanie
Dzięki za otwartą rozmowę bez dogmatów, oczywiście we frameworku chrześcijańskim, ale w wersji przystępnej, moim zdaniem, nawet dla niewierzących. Szczególnie zapadł mi w pamięć fragment mówiący o wychowywaniu według własnych przekonań, a nie jakichś konkretnych z góry narzuconych. Co do ostatniej anegdoty z wróżką - również uważam, że katolicki koncept jest bardziej spójny niż wróżenie, aczkolwiek niespełnione przepowiednie to jedna z cech wspólnych Biblii i wróżenia, a nie to co je różni ;)
Proponuje nie uzywac takich zwrotow jak ten o tym ,ze jesli sie czegos nie dostrzega to trzeba byc bardzo tempym umyslowo. Wlasnie slucham i rozmowa jest ciekawa natomiast w tym miejscu pojawil sie zgrzyt. Ok 35 min. Nastepnie w 38:06 przytacza przyklad ktory przeczy poprzedniemu zachowaniu. Szymon bez skazy :) bardzo zbalansowane przedstawianie pogladu. Przepraszam za brak polskich znakow.
Panowie, dobry materiał, ale brakuje Wam wiedzy w edukacji dzieci. Klaps to jest naruszenie godności dziecka. Gorąco polecam zapoznać się z literaturą Jespera Juula. Byłoby super Szymon jakbyś zrobił jakiś filmik na temat katolicyzmu w połączeniu z NVC (Porozumienie bez Przemocy), rodzicielstwo w bliskości i empatii.
Czytałem Juula. Ogólnie uważam, że bredzi, jak się wczytałem. Ogół dobry, ale szczegół kiepski. Dopiero po przeczytaniu "Self-reg" Stuarta Shankera zmieniłem zdanie o psychologach, in plus.
@@PanNaZulawach rozumiem, to Twoje odczucia. Moje są zupełnie inne, przeczytałam kilka książek Juula i bardzo mi pomogły w rodzicielstwie. Selfreg zaczęłam czytać ;)
17 gru 20 18:19 Business Insider Polska , BusinessInsider.com "Po wielu protestach społecznych w czerwcu 2010 roku została uchwalona nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Zakazuje ona stosowania kar cielesnych (również „klapsów”) w wychowaniu rodzinnym przez rodziców i innych opiekunów prawnych, dodając do Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego przepis w następującym brzmieniu: Osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad małoletnim zakazuje się stosowania kar cielesnych. Nie przewiduje ona sankcji karnych za stosowanie kar cielesnych niepowodujących uszkodzenia ciała dziecka. Stosowanie kar cielesnych wobec małoletniego dziecka może jednakże skutkować wszczęciem postępowania sądowego przez sąd opiekuńczy zmierzającego do ograniczenia lub pozbawienia władzy rodzicielskiej rodziców, którzy stosują kary cielesne."
Jesper Juul, człowiek który nie potrafił w swoim życiu porozumieć się z rodziną, szczególnie z własnym synem, nie do końca jest osobą godną bezgranicznego zaufania jeśli chodzi o wychowanie dzieci
@@jagodaciechan5473 przecież on to wszystko odkrył dużo później 🤦♀️. Po 40 letnim doświadczeniu w zawodzie terapeuty rodzinnego. Człowiek nie rodzi się z taką wiedzą, tylko ją zdobywa na bazie swoich błędów i doświadczeń.
Musisz pójść z nim na wysoką górę z dobrym widokiem i powiedzieć mu: "Synu musisz iść drogą świętych - kiedyś będziesz wielkim mistrzem Świętej Inkwizycji i zostaniesz "świętem żołnierzem","biczem na Hebrajczyków" podobnie jak św Kapristan - on w wieku 70 lat poszedł na krucjaty, tylko pamiętaj, że Persja to pradawny dom - a wspólny wróg to Ottomańska i Mongolska dzicz! Amen" "aa i nie wierz Evvie, że rozmawiała z wężem i to przez niego. Ona nazywa się Lilith - ona ma gadzi mózg :P"
Mogę polecić powieść fantasy - mało znaną : Taduesz Klarowski : ''Tatra''. Autor jest pasjonatem różnych mitów i legend. Powieść ta czerpie garściami z Opowieści z Narnii i posiada także odniesienia do słowiańskiej mitologii :)
Szymon, nagraj odcinek na temat INDOKTRYNACJI RELIGIJNEJ malych dzieci, od przedszkola i dalej w szkole. Wypowiedź się, jak rozumiesz i co to jest religia (każda religia) i jaki sposób pojawia się umysłach ludzi. Dlaczego ludzie inteligentni wieżą w urojonego boga i dlaczego nie są krytyczni w stosunku do swoich wiary/wierzeń. Dlaczego ludzie wierzacy boją się swojego boga, a jednocześnie bardzo go kochają?
No tak. Inteligencja niewiele ma wspólnego z wiarą w Boga. Dlaczego ludzie racjonali i krytycznie patrzacy na życie nie zawsze mogą sie "uwolnić" od róznych przyzwyczajeń? Przecież wiadomo, że cukier jest szkodliwy to dlaczego ci inteligientni ludzie krytycznie tego nie przerobią i nie przestaną jeść cukru? Według Twojej teorii ludzie inteligentni powinni być wolni zarówno od urojonych wierzeń ale i od przyziemnych problemów i powinni być wolni od szkodliwych przyzwyczajeń. Przezież wszystko można sobie zracjonalizować, prawda? Pozdrawiam
Szymon fajna rozmowa. Bardzo dużo rzeczy się dowiedziałem i to fajnych. W słuchaniu trochę przeszkadzało to że rzuciłeś temat, wyglosiles swoje zdanie zglebiajac temat dogłębnie, a następnie pytasz się gościa co on na to. Brakowało takiego pola do wypowiedzi. Nie razilo to jakoś strasznie, ale trochę utrudniało poznanie poglądów zaproszonego gościa na samym poczatku :)
Na przykładzie: 1 Sm 15:2 Tak mówi Pan Zastępów: Ukarzę Amaleka za to, co uczynił Izraelitom, jak stanął przeciw nim na drodze, gdy szli z Egiptu. (Mój komentarz: Jak śmiał Amalek bronić się przed nadjeżdżającymi ich Izraelitami!!! To taka sama analogia, jakby Bóg ukarał Polaków za bronienie swojej ojczyzny przed hitlerowcami - Izraelici byli AGRESORAMI i z pomocą bożą wyżynali podbijane ludy na swojej drodze) Dlatego teraz (mówi Bóg) idź, pobijesz Amaleka ... nie lituj się nad nim, lecz zabijaj tak mężczyzn, jak i kobiety, młodzież i dzieci, woły i owce, wielbłądy i osły.” Stary Testament powinien być zakazany, tak samo jak Mein Kampf.
Kilka razy słyszałem, że podobno w Biblii jest napisane, że Jezus przyjdzie ponownie pod postacią wojownika-lwa. Jeśli jest tak faktycznie napisane w Biblii to jest to ciekawe, że Aslan jest właśnie lwem i może to wpłynąć na kontekst całej powieści. Myślę, że warto to wziąć pod uwagę.
Być może chodziło o porównanie z Judą Machabeuszem, która stał na czele partyzantki izraelskiej a początek tej rewolty był spowodowany nakazem państwowym oddawania czci zeusowi w świątyni jerozolimskiej. Walczył o prawo do wiary i wolność kultu, nazywany lwem judy
W dodatku ludzie niestraszeni piekłem nie mają motywacji, żeby nie wierzyć, a ludzie straszeni mają, żeby wierzyć. Nie wiem czy religia bez kary za grzechy nie jest czymś nowym i mam taką teorię, że popularność religii to rezultat głównie strachu przed nią
@@mariusz1823 tylko że karę za grzechy, czy tego chcesz, czy nie, otrzymujesz na ziemii w postaci czegoś, co katolik by nazwał "szaleństwem", bądź z drugiej strony, ogólnego przygnębienia i niemożności poczucia się swobodnie, dobrze. Można tego nie nazywać grzechem, a np. "czynem, który będzie mieć więcej negatywnych skutków w twoim życiu, niż pozytywnych". Strach przed grzechem, czy też karą za ten grzech, jest mechanizmem chroniącym człowieka przed losem grzesznika. Myślisz że ile osób uniknęło śmierci z przedawkowania narkotyków dlatego, że od zawsze bali się wziąć choćby jednej dawki?
@@ukaszd9040 Chociażby poganom na terenie europy xD Nawet w Polsce była tzw. reakcja pogańska. Jak kiedyś byłam w Rzymie w Koloseum z przewodnikiem, ktoś z grupy spytał się o coś związanego z zabijaniem chrześcijan na tej arenie, to coś tam odpowiedział, ale jedno utkwiło mi w głowie, a mianowicie uznał, że to co było na arenie to pikuś w porównaniu z tym, co chrześcijanie zrobili poganom parę wieków później. Użył dość mocnych słów, bo nazwał to nawet holok*ustem pogan. Ja bym tego aż tak nie nazwała, ale jednak dość mocno może zobrazować skale. Niestety było to dawno, wiec nie pamiętam, kto mnie wtedy oprowadzał, ale na pewno warto zainteresować się tym tematem.
@@lvcja6237 "Chociażby poganom na terenie europy xD" Hahaha nie xD "Nawet w Polsce była tzw. reakcja pogańska." Nic nie wiadomo na temat reakcji pogańskiej a nawet jeśli była to tylko i wyłącznie na takich zasadach, że podczas wprowadzania chrześcijaństwa kapłani pogańscy tracili na znaczeniu i próbowali siłą powrócić na piedestał. W politeistycznej europie nie wprowadzano chrześcijaństwa siłą. Odbywało się to na zasadzie pewnej "dziedziczności", czyli najpierw chrzest przyjmował książę, potem jego najbliższe otoczenie jak np. jego drużyna, doradcy. Potem poddani jego poddanych, potem poddani poddanych poddanych itd. "Jak kiedyś byłam w Rzymie w Koloseum z przewodnikiem, ktoś z grupy spytał się o coś związanego z zabijaniem chrześcijan na tej arenie, to coś tam odpowiedział, ale jedno utkwiło mi w głowie, a mianowicie uznał, że to co było na arenie to pikuś w porównaniu z tym, co chrześcijanie zrobili poganom parę wieków później." Ciekawe, że twój przewodnik nie wspomniał o tym, że nie ma żadnych dowodów na to, że w Koloseum zabijano chrześcijan i że prawdopodobnie nie robiono tam tego. xD "Użył dość mocnych słów, bo nazwał to nawet holok*ustem pogan. Ja bym tego aż tak nie nazwała, ale jednak dość mocno może zobrazować skale. Niestety było to dawno, wiec nie pamiętam, kto mnie wtedy oprowadzał, ale na pewno warto zainteresować się tym tematem." Ciekawe, że nie ma żadnych informacji na temat żadnych eksterminacji żadnych plemion i narodów. Co nie? Nie ważne... ważne, że twój przewodnik to wie na 100% ;)
Wielu ludzi oburza się kiedy nazywam biblijnego Boga "Niewidzialnym seryjnym ludobójcą" co jest dość dziwne, bo każda część tego określenia jest prawdziwa.
@@ŚwiętyJudasz proszę znajdź mi jakiś ostatni zamach terrorystyczny spowodowany nie wiarą w trzy świnki czy smerfy. Całe szczęście większość ludzi nie bierze religijnych bajek na poważnie
Najważniejsze że matka z stoi publicznie po dobrej stronie ale jak już bije dziecko to jest to doktryna szoku dlatego dziecka czy dorosłych którzy się chamsko zachowują ktoś bije
Nie zgadzam się z tym, że matka zrobiła dobrze, dając dziecku klapsa. Dobrze, że uznała, że czas zareagować. Ale to nie znaczy, że sposób reakcji był dobry.
Też tak uważam, mogła przy tym wywołać w dziecku traumę. Mogła po prostu wyprowadzić dziecko z placu zabaw, a facet nie powinien dostać opierdolu za troskę.
Nb. książki o Narnii nie są alegoriami, o czym Lewis sam mówił, lecz raczej czymś w rodzaju historii kontrfaktycznej. Znaczy, punkt wyjścia był taki: "A gdyby Syn Boży przyjął ciało w innym świecie?", ale to jest nadal ten sam Syn Boży.
Filmik typowo o nauce jak nie wpajać, a nauczać różnych treści dziecka, zbioru reguł według których proponujemy mu aby się kierowalo(lub ewentualnie odrzuciło) bez wpajania lecz na zdrowym podejściu, bez oparcia się stricte o religie lecz o nauki pewnych postaw, a idioci napiszą, ze- wmawiaj mu albo „religia to fuj i zasady z niej płynące to xyz”- ludzie naprawdę tak trudno zrozumieć dość banalny przekaz? Trzeba być idiota aby nie zrozumieć, ze filmik ten przedstawia sprzeciw co do wpajania i nastawiania dziecka tylko na jedna drogę, rozmowa jest o uczeniu dziecka pewnych wartości, nie religii dla religii lecz WARTOŚCI które uważamy za ważne i widzimy w nich potencjał na wychowanie dziecka na zaradne życiowo, potrafiące sobie poradzić ale zarazem nie będąc skrajnym idiota krzyczącym, ze zniszczyć wszystko co wcześniej było czy nie będące fundamentalistycznym fanatykiem. Rozwalają mnie osoby które z wielka ekscytacja piszą- No ciekawie wychowacie swoje dzieci z wpajaniem- nie z żadnym wpajaniem lecz nauczaniem pewnych wartości, które może podważyć gdy dorośnie ponieważ będzie wiedziało o istnieniu również innych. Jeżeli nie chcecie dać dziecku wartości z KK to tak czy inaczej dajecie inne i jest to naturalny proces, a nie żadne wpajanie i płakanie jak to kk jest zły czy ateiści są źli tego nie zmieni.
"wiara nie jest światopoglądem" No rzeczywiście wydaje mi się, że wiara zawiera się w światopoglądzie, a światopogląd jest pojęciem szerszym, aczkolwiek dalej pasowało do kontekstu wypowiedzi, bo nikt nie postawił tu znaku równości. "nie wierzysz w boga wierzysz we wszystko" absolutnie się z tym nie zgadzam. jest bardzo wiele różnych systemów filozoficznych, nie tylko ten chrześcijański, jest też wiele różnych rodzajów wiary nie koniecznie musi być to byt wszechmocny i nieskończony. biblia była pisana przez ludzi i przez ludzi składana w całość a to co się w niej znajduje wiele razy było zmieniane i pewnie jeszcze się zmieni, tak samo kościół na wiele spraw zmieniał zdanie przez lata i zapewne to zdanie zmieni więc nie brałbym wszystkiego zbyt dosłownie. Np. zaprzeczanie teorii ewolucji przez cejrowskiego jest wg. mnie fanatyzmem i zbyt dosłownym rozumieniem pewnych kwestii. biblia jest podręcznikiem duchowym, mającym przede wszystkim kształtować pewne postawy moralne, czy rozróżnialność między dobrem, a złem, a nie podręcznikiem do historii i genetyki. pamiętajmy, że iq rośnie średnio 3 pkt. % w ciągu dekady(w ostatnich latach). ludzie już 100 lat temu powinniśmy nazwać lekko upośledzonymi z naszej perspektywy, a co dopiero 2 tysiące lat temu, więc nie trzymałbym się sztywno niektórych kwestii. "przychodzi czarownica i mówi, że można zrobić to inaczej" no takie okopanie się w syndromie oblężonej twierdzy również zdrowe nie jest. pewne prawdy się zmieniają inne są ponadczasowe, ale trzeba się zastanawiać, myśleć, a nie podchodzić do czegokolwiek bezkrytycznie... kopernik mimo wszystko, miał racje, a po latach kościół zmienił zdanie na ten temat, tak samo stworzenie ziemi, a stworzenie kosmosu, czy podejście do teorii ewolucji przez wielu chrześcijan jest po prostu infantylne(sam kościół rzymsko-katolicki nie odrzuca jasno tej teorii ).
Przekazuj dzieciom poglądy polityczne, zapisuj do partii, każ głosić przemówienia na zjazdach partyjnych, agituj z dzieckiem i wszyscy będą oburzeni. Ucz dziecko wiary i wysyłaj do kościoła a nikt nie mrugnie okiem.
„Kaz” słowo klucz- od rozkazów jest wojsko, a nie nauka moralności dziecka. Dziecku masz pokazać dlaczego powinno przyjąć pewne normy, a nie mu je narzucić. Jeżeli uważasz swoje poglądy za odpowiednie to je przekazuj w czynach czy omówieniu z dzieckiem zasad, plusów i minusów zamiast rozkazywać mu coś robić.
@@krzysztofrudnicki5841 nigdzie nie mówiłem o wierze w jakiś byt lecz o MORALNOŚCI wynikające np z chrześcijaństwa czy innej postawy która rodzic uzna za wartościowa+ nie wpajaniu lecz powiedzeniu(jeżeli rodzic wierzy), ze wierzy ale to nie znaczy ze dziecko ma wierzyć.
@@Internautao w ogóle nie rozumiem tej rozmowy :) W moim poście odniosłem się do porównania wpajania dziecku poglądów politycznych i religijnych i na stanowisko jakie ludzie mogą objąć odnosząc się do jednego i drugiego. Czemu nakłanianie dziecka do chodzenia do kościoła, wpajanie mu prawdę wiary itp jest społecznie akceptowalne, a robienie tego samego tylko w odniesieniu do polityki mogłoby być odebrane jako niewłaściwe. Nie kłócę się co do moralności i wpajania zasad dzieciom tak aby nie czyniły więcej cierpienia, sam jestem ojcem dwójki. Chodzi mi o to, że wpajając np moralność chrześcijańską, katolicką wpaja się ją z pakietem "Bóg". A z pakietem "Bóg" idzie byt, który wszystko widzi, wszystko wie, trzeba go przepraszać za grzechy, słuchać się "autorytetów" , które znają prawdy wiary i trzeba robić to co te autorytety nakazują, bo inaczej człowiek nie zostanie zbawiony i czeka go piekło. Ucząc moralności chrześcijańskiej używa się strachu wobec wszechobecnego bytu, strachu, który potem kształtuje życie i często jest trudny do usunięcia, nawet jeśli człowiek nie zdecyduje się być katolikiem.
@@krzysztofrudnicki5841 nie trzeba słuchać autorytetow wiary lecz co najwyżej masz możliwość pójścia do nich(księża zazwyczaj znają się na psychice i potrafią słuchać osób zagubionych, są to psychologowie w „sukience”). Postawa taka wynika z wiedzy i doświadczeń ludzi- jasnym jest, ze nawet z bogiem naustach można być złym ale przy normalnym tłumaczeniu kim według chrześcijan on jest i uzasadnieniu przez rodzica jest to jak najbardziej zdrowe i nic nikomu do tego jeżeli to dziecka nie krzywdzi. Inaczej jest z wpajaniem poglądów politycznych, słowo klucz- wpajanie- tak samo zmuszenie pójścia do kościoła iest postrzegane negatywnie(nie mówienie chodź, bo idziemy lecz ZMUSZANIE) jak i wpajanie poglądów. W szczególności jeżeli znamy skutki pewnych myśli, partie maja to do siebie, ze opierają się o emocje i zakłamanie wiec to nie iest żadne danie możliwości dziecku przyjęcia tych poglądów lecz zwyczajna indoktrynacja, religijna również występowała i częściowo występuje (widać to altualnie u radykalnych islamistów) ale to nie znaczy, ze ktoś nie może wytłumaczyć dziecku dlaczego powinen wybrać wiarę w Boga, bogów czy jej brak. Jeżeli wychowuje się dziecko bez wiary w Boga to automatycznie tez się wybiera zbiór jakichś wartości i wypełnia się to miejsce np ateizmem, a ateizm również (w aktualnym rozumieniu) nie jest neutralny. Nie da się nie tłumaczyć dziecku za albo przeciw, a przypadku zmuszania odchodzą do lamusa i wiara dla wiary się nie sprawdziła, widać to w statystykach ilości osób deklarujących się jako chrześcijanie i osób wierzących oraz ateistów. W skrócie- nie, prowadzenie dziecka wraz z jakaś religia nie jest równe z wprowadzeniem go do partii chociażby z podstawowej różnicy- partie nie maja zazwyczaj wyższych wartości lecz biznes, religie również często maja swój interes ale nie wpajają tego w taki sposób.
Vlog dobry, ale ten tytuł: "Katolicyzm vs katolicyzm polsko-jasełkowy" Co tak skromnie? Może lepiej: "Hermetyczna Sztuka Nad-katolicyzmu Intelektualnego vs Wsiowy Druidyzm Sławojkowy"
@@Grzel5on W czym mi przeszkadza ten tytuł? We wszystkim. Na początku powiem że bardzo sobie cenię ten kanał, a to że często mam krytyczne uwagi, nie oznacza że piszę je z czystej złośliwości. Wręcz przeciwnie. Ale cofnijmy się trochę. Jakiś czas temu był vlog o hospicjach dla dzieci. Całkiem rozsądny materiał ale jakoś dziwnie opowiadany. Słuchałem tego podczas pracy, kiedy mam odpalone swoje oprogramowanie i po prostu słucham materiałów które RU-vid mi serwuje. Nawet tego nie oglądam. Więc kiedy na końcu Szymon powiedział m.w. coś takiego: zapraszam do dyskusji jeśli ktoś się zgadza czy nie zgadza etc., to odpisałem że tak naprawdę podał suche fakty i nie wiem o czym tu dyskutować. Choć mogło mi coś umknąć. Nie mogę się koncentrować na 100% na vlogu, kiedy pracuję. Ale sprawa się rozjaśniła kiedy ktoś zalajkował mój komentarz. Wtedy zobaczyłem że w zajawce vloga jest to dziecko w sercu a w tytule „Propaganda”. Klasyczny clickbait. Wiadomo że „propaganda” chociaż określa całkiem neutralne działania, to przez wykorzystywanie jej w XX wieku przez różne nieciekawe reżimy, nabrała pejoratywnego zabarwienia. Więc autor celowo połączył to słowo z tym właśnie plakatem aby trochę zaszokować i zwrócić uwagę na materiał. OK. Tylko że to trochę żenujące, dziecinne, płytkie io głupie. Tym bardziej że autor chce poruszać poważne sprawy, i jako poważny kanał chciałby być postrzegany. Przypomina mi to te mocne tytuły z Gazety Wyborczej, które często miały się do zawartości artykułów jak pięść do nosa. Albo te tytuły vlogów na YT, w stylu: - XXX MIAŻDZY KOGOŚTAM - ZZZ OSTRO O CZYMŚTAM - TTT WYCIERA PODŁOGĘ SWOIM PRZECIWNIKIEM. - QQQ ZOSTAŁ ZAORANY Wszędzie pełno mocnych, dosadnych słów które mają zwrócić uwagę widza. Tu mamy to samo, czyli: - Katolicyzm: ten reprezentuje Szymon - Katolicyzm polsko-jasełkowy: to prześmiewcze i upokarzające określenie poglądów ludzi którymi Katolik Szymon ma zamiar wytrzeć podłogę. Oczywiście tylko w przenośni. I teraz pójdźmy dalej. Czy spodobał by się wam taki tytuł vloga [w tej samej poetyce]: „Szymon intelektualnie miażdży Genowefę Paluch, śmieszną idiotkę z kółka żywego różańca w Kurowie”. Cóż, pani Genowefa, pewnie nigdy nie czytała Chestertona. A może nawet wierzy że Matka Boska pochodziła z Częstochowy. I że Jezus urodził się pod choinką, kiedy padał śnieg. Widziała to przecież na jakimś obrazku. Ale mimo to, to dobra kobicina, która nigdy nikomu nie zrobiła nic złego. Może nawet zmaga się z cukrzycą a w młodości straciła synka. A mimo to, ta polsko-jasełkowa katoliczka wie że: - clickbaity na dłuższą metę mogą zrobić więcej szkód niż korzyści - obrażanie innych ludzi to coś więcej niż grzech. TO BŁĄD. Choć intelektualne zamiecenie podłogi panią Genowefą nie sprawiłoby Szymonowi problemów, to w ten sposób nigdy by nie wygrał. A określenie „katolicyzm polsko-jasełkowy”, nie jest neutralne. Ono ma na celu poniżyć. Dlatego mi się ten tytuł nie podoba. Dlatego nie podobał mi się tytuł z „Propagandą”. I to wszystko.
Z dziećmi tak jak z dorosłymi, o religii należy rozmawiać przede wszystkim w sposób uczciwy, a więc nie należy mówić o rzeczach nieudowodnionych za prawdziwe tak jakby były prawdziwe. A więc nie należy czynić tak jak naucza kościół katolicki. Poza tym sposób formułowania wypowiedzi powinien być dostosowany do rozmówcy, jego wieku, intelektu, rozwoju emocjonalnego. Ja jako dzieciak często byłem indoktrynowany religijnie i nieumiejętność dorosłych, także duchownych (często wręcz kompromitacja) w wyjaśnianiu spraw dotyczących (ogólnie rzecz ujmując) religii, tylko odstręczała mnie od religii , a oni tracili w moich oczach jako autorytety i mądrzy ludzie. Ta nieumiejętność w wyjaśnianiu wielu spraw (ale chyba nie można oczekiwać od teologicznego, religijnego myślenia mądrości) także przyczyniła się zapewne do tego, że jestem teraz szczęśliwym areligijnym człowiekiem. Kierujcie się tymi zasadami co poniżej, a religia będzie dla was tylko mitem , zjawiskiem socjologicznym ... 1. Podważaj autorytety. 2. Myśl samodzielnie. 3. Nie przyjmuj żadnego twierdzenia na wiarę. 4. Konfrontuj swoje pomysły z doświadczeniem i obserwacją. 5. Jeśli Twoja ulubiona idea nie przejdzie empirii, to odrzuć ją jako błędną. 6. Idź za głosem dowodów. 7. Wyciągaj logicznie wnioski. 8. Jeśli brak Ci dowodów, to zawieś osąd. 9. Pamiętaj, że możesz się mylić.
Szymon, co rozumiesz przez wychowanie dzieci "bez przekazywania żadnych wartości"? Chyba nawet, jeżeli dwójka ateistow wychowuje dzieci, to chcąc nie chcąc, pewne wartości są im przekazywane?
Nie chcesz uczyć dzieci wartości, to nie ucz ich nawet języka. Język jest zideologizowany, poza tym mowa zawsze przekazuje poglądy mówiącego, to przecież jego myśli. Jedyny sposób żeby temu zapobiec, to nauczyć dzieci wszystkiego, wtedy będą miały własne poglądy, bo będą znały siebie i swoje reakcje na wszystko
Nie oglądałam, bo jeszcze nie wiem czy warto. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić wychowanie bez przekazywania wartości. Bo przecież całe zachowanie człowieka jest związane z systemem wartości jaki dla siebie przyjął. A przecież najbardziej wychowuje się dzieci własnym przykładem, który one naśladują lub któremu się sprzeciwiają. .Na przykład jeśli ktoś żyje sam uczciwie i mówi swoim dzieciom, nie oszukuj, nie kradnij i nie krzywdź też w jakiś inny sposób ludzi, to czy to się powinno eliminować z wychowania? A przecież jest to przekazywanie wartości. A przekazywanie, że ludzkie życie jest wielką wartością też jest złe? To nie wiem o co w tym filmie chodzi i czy warto go oglądać.
Wychowanie bez przekazywania wartości. Co za bzdura. Przecież wychowani właśnie polega na tym aby przekazać dziecku normotyp kulturowy społeczeństwa w którym będzie żyło. Przekazać mu normy obyczajowe, etykę i system wartości obowiązujący w danym społeczeństwie. To jest wychowanie waśnie. Gdy społeczeństwo przestanie przekazywać normotyp cywilizacyjny swoim dzieciom to kultura tej cywilizacji ginie. I temu służy to całe zawracanie dupy o bezstresowym wychowaniu i smęcenie ze dziecko samo sobie powinno wybrać swój światopogląd. Włączcie sobie ludzie telewizor, zobaczycie jaki media dziecku światopogląd zafundują jeśli wy nie przekażecie im swojego.
@@common1529 Żyjemy w najlepszym możliwym świecie. Postęp, to tylko wyraz ludzkiej pychy. Wyraz tego, że człowiek uważa, że może udoskonalić Boskie stworzenie. Trzeba zakazać postępu
@@nodell8729 NOWY TESTAMENT Ewangelia wg św. Mateusza Dobrowolna bezżenność: 10 Rzekli Mu uczniowie: «Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić». 11 Lecz On im odpowiedział: «Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. 12 Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!» No, i celibat miły Bogu
Hej, postaw się w drugiej strony, jako ateista uznaję że dziecko sobie wybierze - czy w tej opcji jest dobrze, czy waszym zdaniem powinienem zmusić dziecko do ateizmu ?
Nie ma czegoś takiego jak wybór dziecka. Dziecko uczy się przez obserwacje rodziców. Jeżeli nie będziesz chodził do kościoła i modlił się codziennie to dziecko nagle nie zacznie wierzyć chyba że ktoś mu to pokaże kiedyś i się zainteresuje.
dopiero teraz tak naprawdę zrozumiałem dlaczego Jezus musiał poświęcić swoje życie no i że w Opowieściach z Narni Aslan jest Jezusem pomimo tego że lubię pierwsze 3 tomy i z chęcią je czytałem (4 tom był tak surrealistyczny dla mnie że mając te kilkanaście lat nie byłem wstanie przez to przebrnąć)
@@hubertchecinski7633 spoko, już prawie cała Hiszpania i Francja moja. Polecam ten sposób wchłaniania treści. Mi osobiści źle się słucha jeśli się jednocześnie czymś nie zajmę.
Czyli podsumowując - arbitralnych zasad społecznych, wyrobionych przez wieki osiągnięć cywilizacji trzeba dzieci uczyć bo przecież same do nich nie dojdą. I zupełnie tak samo jest Bogiem xdd. Serio? Tylko ja widzę jak obaj panowie weszli, z rozbiegu, we własnoręcznie zrobione sidła? :D
No skoro zajęło to wieki to chyba jasne, że żadne jedno dziecko nie dojdzie jakby miało dochodzić od zera. Tak samo jak nawet rodzony geniusz nie zacznie nagle rozważać fizyki kwantowej, jak się go wcześniej nie nauczy liczb, matematyki, fizyki klasycznej i pewnie paru innych rzeczy. Ale hej, jak ktoś ma tezę to ma też skłonność widzieć pod tą tezę.
@@3Andzia3 Zupełnie się zgadzam. Wieki zajęło ludziom sformułowanie pojęcia Boga i najczęściej potrzeba doraźnej indoktrynacji aby ktoś w niego uwierzył ;)
@@3Andzia3 Widzisz, prawa fizyki Cię nie kochają, nie zależy im na tym żeby ktokolwiek je poznał, nie szukają z nikim kontaktu. Ludzkość je zna tylko dzięki wiekom prób i błędów, tylko dzięki wysiłkowi z własnej strony. Jeśli teraz wierzący głoszą że tak samo jest z Bogiem, mogę się jedynie zgodzić. Nawet czekam aż większe organizacje religijne przyznają wreszcie że nie mają żadnego kontaktu z żadnym stwórcą wszechświata a jedynie sobie wierzą w historie opowiedziane im przez innych ludzi, bo tak im wygodniej. Czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam ;)
@UCEpVSJs1v05LaM9iNMl-Bog Troche naciagane. Wydaje sie, ze uzyl watkow chrzescijanskich, niekoniecznie specyficznie katolickich ale takze czerpal natchnienie z innych mitologii. Tlumaczyl tez "Beowulf", ze staroangielskiego. Autor nie przedstawil zadnych zrodel tylko spekulacje.
@@Grzel5on Wlasnie poczytalam troche na ten temat , sam Tolkien opisal WP jako fundamentalnie religijne i katolickie dzielo. Na szczescie watki chrzescijanskie i katolickie sa wplecione w fabule w bardzo subtelny sposob, trudno wpasc na nie samemu cie ktos nie poinstruuje. Tolkien mial tez dosyc zle zdanie o demokracji, co jest fascynujace! W kazdym razie byl wspanialym pisarzem, skoro jego dziela doceniaja czytelnicy niezaleznie od pogladow religijnych! Pewne watki sa uniwersalne dla calej ludzkosci, co jest bardzo pocieszajace!
@@Grzel5on Wywiad z Tolkienem z 1964 roku. Sam opowiada z jakich zrodel czerpal piszac WP i mowi o universalizmie swego dziela. ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-bzDtmMXJ1B4.html&ab_channel=Sidh
A czy w ogóle da się nie przekazać swoich wartości dzieciom? Wyobraźmy sobie ojca, który mówi mniej więcej takie słowa: -Słuchaj synu, ja kieruję się w życiu takimi wartościami, ale Ty możesz wybrać inne, niczego ci nie narzucam. I nie usłyszy takiej odpowiedzi (oczywiście przy bardziej dziecinnym doborze słów, ja celowo wyolbrzymiam, aby coś podkreślić): -Co ty pieprzysz, tato, będę się kierować tymi samymi wartościami, bo ty jesteś moim najważniejszym wzorem i wyznacznikiem.
To jest taki ciezar byc najwazniejszym autorytetem, gdy jest sie tylko niedoskonalym czlowiekiem. Im wyzej na piedestale, z tym wiekszym hukiem sie spada.
@@JagnaLesna czy największym to można polemizować. W każdym razie pierwszym. Gdy dziecko znajdzie inny wzór lub wyrobi sobie inny system wartości to ja bym w tym nie widział porażki rodzica. Ich rola po prostu dobiegła końca, a dziecko dorosło.
Prześladowania będą w różnych formach i z wewnątrz i z zewnątrz 6. ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-mt-l5SnhqXI.html to, że coś jest głupie nie cool też
Ale wkurwił mnie już początek. Ja dostawałem tego przysłowiowego klapsa, potem zamienił się w pas itd. przyniosło to tyle dobrego co terapia raz w tygodniu. Więc sorry ale nie łykam głupiego gadania że klaps to nic takiego.
@@DemonOfSnake Racja, ale czasem mysle o zle w ludziach jak o chorobie i wtedy latwiej mi zniesc ich zachowanie, zapomniec o nich i pojsc dalej. Zostawic to za soba. Straszne jest takie zachowanie ludzi, ktorzy powinni cie chronic. Serdecznie Ci wspolczuje i zycze duzo szczescia w Twoim dalszym zyciu.
10:45 "Kto nie wierzy w boga wierzy we wszystko" - ale bzdura. Ale ogólnie b fajna rozmowa i piszę to jako katolik kulturowy, któremu wiary w Boga brakuje
@@piotrpiwowarski5055 piszesz o swoim dziecku? Moje akurat kończy studia, założyła sobie pewien cel w życiu i sukcesywnie go realizuje. Mieszka ze swoim chłopakiem w wynajętym przez siebie mieszkaniu i obydwoje pracują na sukces swojego partnerstwa. Religia bardzo niszczy psychikę i wpędza w głębokie traumy. Gdyby tylko przyjęło skrzywioną wizję KK na temat wspolnego mieszkania bez ślubu to byłoby bardzo źle bo nie nie wiedzieliby jak rozwiązywać własne problemy, a tu proszę - minęło juz chyba 4 lata jak mieszka poza domem rodzinnym i układa sobie wspaniale życie. ps. Musisz pogadać ze swoim dzieckiem, bo smutne jest to co napisałeś. Wierząca? Uczęszcza do KK? Mozę tu jest ten problem?
@@obj.2684 Czemu mają postrzegać świat z perspektywy ateistycznej? Mówisz dziecku, że ty wierzysz sobie w takie a nie inne bóstwo, że chodzisz do takiej a nie innej świątyni i klepiesz tam jakieś paciorki czy coś innego. Mówisz dziecku, że jak chce spróbować i sprawdzić czy mu się to podoba to możesz go tam zaprowadzić, a jak nie to go tam nie ciągasz co tydzień, ewentualnie pytasz czy jest jakaś inna religia którą chciałby poznać- to serio takie trudne? Wystarczy tylko wyjść z mentalnego średniowiecza.
Mam wrażenie, że osoby z wykształceniem technicznym, którzy na codzień muszą się posługiwać logicznym myśleniem częściej odrzucają wiarę. To znaczy, jak na co dzień musisz szybko znaleźć rozwiązanie problemu to nie dywagujesz co to znaczy, że nie działa, co by było gdyby itp. Po prostu znajdujesz najprostsze rozwiązanie i tyle. Tak samo z wiarą jak coś Ci zaczyna zgrzytać w doktrynie to nie budujesz jakichś skomplikowanych tłumaczeń w oparciu o jakieś abstrakcyjne koncepty tylko odrzucasz tę doktrynę. Można powiedzieć, że jest to lenistwo, ale jakby doktryna katolicka rzeczywiście była taka oczywista i spójna to jej prawdziwość by krzyczała do ciebie. A tak to trzeba wkładać w to na prawdę dużo wysiłku żeby utrzymywać, że jest ona prawdziwa.
Moje dzieci przeczytały Opowieści z Narnii i raczej nie nastroiło ich to religijnie :P Aslan wydał im się irytującą i pretensjonalną postacią, która na przemian jest albo Deus Ex Machina, albo wujkiem dobrą radą :) Generalnie C.S. Lewis był dla nich nieporównywalnie mniej ciekawy od Tolkiena, J.K. Rowlins czy choćby Brandona Mulla.
Moja corka przeczytala nie wiedzac, ze Narnia ma jakies przeslanie religijne, wiec wcale go nie zauwazyla. Chyba trzebaby najpierw poinstruowac dzieciaki ale czy wtedy cala magia nie znika? Teraz polyka Harrego Pottera, tez nie ma pojecia ze kosciol go nie lubi :)
