❤❤👍 To temat, o którym mało się mówi, a rodzeństwo może wyrządzić więcej szkody niż rodzice. W moim długim życiu /68 lat/ mieszkając również w innych krajach nie słyszałam jeszcze, żeby ktoś miał dobre relacje z rodzeństwem /oczywiście wyjątki się zdarzają/ W tych naszych chorych społeczeństwach tylko idealizuje się posiadanie rodzeństwa, co jest kompletną bzdurą.
Witam. Pochodzę z domu bez miłości, w którym była przemoc fizyczna i psychiczna. Ale nie było patologii. Mam wrażenie, że każdy żył jakby sam sobie, mimo że pod jednym dachem. Ojciec już nie żyje. Z matką mam słabe relacje. Mam 2 młodsze siostry. Ze starszą mamy dobry kontakt, z młodszą nie mam relacji wcale od wielu lat. Nie wiemy, dlaczego młodsza siostra ma tak negatywny stosunek względem mnie. Teraz już mi nie zależy na tej relacji. Nic na siłę. Czasem tak bywa🙄. Wiele osób tkwi w takich relacjach, które są niewygodne. Kiszą się w bolesnych rodzinnych układach, bo "to przecież rodzina". Nic bardziej mylnego!! To program. Czasem lepiej zostawić pewnych członków rodziny daleko za sobą. Jesteśmy spokojniejsi i zdrowsi. Pozdro.
Pozdrawiam. Prosze poczytac o rodzinach dysfukcujnych. Jesli byla przemoc, nie bylo milosci to tez rodzaj patologi. Tak moj terapeuta twierdzil. Szacunek do siebie, to jest wazne.
Jestem z rodziny dysfunkcyjnej...I dochodzę do wniosku:pierniczę!!! Czemu to ten świadomy dysfunkcji człowiek ma być empatyczny,elastyczny itp.,itd..a nieświadomi mają wywalone i tkwią...CZAS POMYŚLEĆ O SOBIE...co szczerze polecam...jeszcze trochę EGOIZMU nikogo nie zabiło!!!!
Ja, gdy podjęłam decyzję o terapii, a moja starsza siostra się dowiedziała, powiedziała, że poszłam wywlekać brudy. Nawet nie interesowało jej, jaki mam problem i dlaczego zecydowałam się na terapię. Moja siostra jest staroświecka, doznała parentyfikacji, wciąż żyje toksyczną matką (zmarła w 2015 roku), ma po niej wiele schematów, też stosowała przemoc psychiczną, bywa toksyczna i narcystyczna, a do tego zauważam u niej duży materializm. Zawsze jej nie pasowało to, jaka jestem, ciągle było, że mam się zachowywać na swój wiek (ja teraz mam 30 lat, ona 42 lata), że mam dorosnąć, nie zajmować się glupotami (tj. pasjami i marzeniami), mam sprzątać tak, jak ona, bo po mojemu to źle. Ciągle robi z siebie męczęnnicę, a większość naszych rozmów telefonicznych kończy się moim płaczem. Pamiętam, jak wyprowadziłam się do chłopaka (400km), a ona, że jak mogłam ją zostawić, bo ona tyle dla mnie zrobiła, ale sama nie zauważa, ile razy mnie odrzucała, gdy chciałam spędzić z nią czas.
Hej. To Twoje życie, które chcesz uzdrowić. Sorry, ale siostra nie może stosować szantażu emocjonalnego np. mówiąc o opuszczeniu jej przez Ciebie. Czasem lepiej odciąć się od takiego członka rodziny. Spójrz, dobrze się czułaś po rozmowach z siostrą, skoro często płakałaś🤔? Pozdro.
Mam tak samo Niestety póki co narazie odcięcie nie jest możliwe Roszczeniowa, materialistka, interesowna Bawi się emocjami , ocenia, i to od niej zależało zawsze czy pozwoli się zbliżyć po czym bez przyczyny odrzuca dopóki znów czegoś nie potrzebuje pozdrawiam 🧡🌷🥰
Dziękuję Ci za ten wpis. Jestem tą starszą, która nie miała dzieciństwa, młodości itd bo dostała na wychowanie dziecko w postaci siostry. Dziecko, które dziś ma do niej pretensje, że jako jedenastolatka nie wiedziała jak poprawnie się nim zajmować itd. Dziś to dziecko choć już dawno dorosłe wciąż ma wymagania, oczekiwania i pretensje jak od matki zamiast wziąć odpowiedzialność za swoje życie... Chociaż bierze udział w terapiach. To tylko dowodzi jak mocno tkwimy w rolach z dzieciństwa i jak trudno jest to zmienić. Ale dzięki Tobie mniej więcej pojęłam co może czuć druga strona. Myśle że jedynym wyjściem jest ogromne staranie z obu stron ale bez oczekiwań na siostrzane relacje. Celem jest własny większy komfort psychiczny i pogodzenie się że nie ma się rodzeństwa tylko figurę matki czy córki. Siostrzane relacje są w takich przypadkach niemożliwe. Po co do niej dzwonisz? Potrzebujesz żeby Cię raniła i żebyś płakała? Też robisz z siebie męczennicę... Moja też mnie wciaż zaczepia chociaż świetnie mi się bez kontaktu z nią żyje od ponad dwunastu lat. W terapii chodzi o zajecie się sobą a nie innymi i wzięcie za siebie odpowiedzialności. Dziękuję jeszcze raz i życzę wyjścia z wszelkich zależności 🥰
Ja nie jestem z rodziny dysfunkcyjnej ze względu na alkohol,ale z powodu choroby na depresję mojej Mamy. Ja jako starsza weszłam w rolę pomagającej i wspierającej mamę w wychowywaniu młodszego brata. Teraz rozumiem dlaczego jest tak ciężko w naszych relacjach. Nie mam już siły ani ochoty znosić jego ciągłej krytyki mnie i oczerniania w oczach mojego syna. Tak odwdzięcza się za moją opiekę i troskę. On mnie nie lubi, ocenia , krytykuje . Trudno jest zawalczyć o siebie.
Bardzo dziękuję za ten filmik jestem z DDD rodzice już nie żyją teraz przerabiam w sobie mentalny dostęp do matczynego cycka,i hierarchię w miocie.jestem środkowa siostra między starszym o 2 lata bratem i 4 lata młodszym miałam być chłopcem i często bylam w męskiej energii, teraz po śmierci ojca mój młodszy brat wszedł w rolę w dominującego ojca I patryjarchat próbuje na mnie pielęgnować wypiera dziecinstwo przy okazji pokazał mi ranę pieniądza tak jak pani mówi były próby przywrócenia mnie do roli posłusznej zależnej i uznanej za niedorozwiniętej siostry która trzeba się opiekować czytaj kontrolować finansowo
Można uzdrowić swoje nastawienie do kogoś, dać temu komuś wewnętrznie prawo do życia tak jak chce. Ale nie jest naszym obowiązkiem kontynuowanie relacji z kimkolwiek, jeśli jest to dla nas ewidentnie destrukcyjne, jeśli jesteśmy przez tego kogoś wykorzystani i ściągani w swoim rozwoju w dół. Nasze relacje, nawet z najbliższymi, mają prawo się rozejść. Jest to naturalne, kiedy n.p. jedna osoba robi szybkie postępy, a druga chciałaby się "podpiąć" i wykorzystywać to dla siebie, nie porzucając swoich destrukcyjnych obyczajów, i w efekcie obdarowując tę pierwszą swoimi brudami, co jest bardzo wygodne. Nie ma potrzeby utrzymywać na siłę relacji z kimkolwiek, nawet z bliskimi krewnymi, jeśli to nas niszczy. Podobnie jak nie ma potrzeby nawiązywać specjalnych relacji z kimś tylko z tego powodu, że ten ktoś mieszka za ścianą. Oczywiście trzeba zawsze to wszystko wewnętrznie bardzo dobrze wyważać i dopasowywać do siebie i sytuacji, żeby nie popaść w czysty egoizm i znieczulicę, bo przecież nie o to chodzi. Nie powinno się też podejmować tak ważnych decyzji w pośpiechu, pod wpływem emocji, żeby czegoś potem nie żałować. Uczmy się kochać wszystkich, nawet tych najgorszych, bo "każdy święty był kiedyś przestępcą, a każdy przestępca będzie kiedyś świętym." Pomagajmy każdemu na ile możemy, ponieważ wszyscy na pewnym poziomie jesteśmy połączeni i stanowimy jedno, czy się to komuś podoba czy nie. Pamiętajmy jednak, że mamy prawo do swojej własnej drogi, więc też do rozstania się z kimś. Ale róbmy to z możliwie największą dozą pozytywnych uczuć, a jeśli się da, to nawet miłości dla tej drugiej strony. Dla naszego własnego dobra. MIŁOŚĆ jest najważniejsza, ona z czasem uleczy wszystko. Pozdrawiam.
Tia ... emocjonalny partner dla matki; większość mojego dzieciństwa i młodości. Argghhh. Ile wkurwu wypływało ze mnie po latach, kiedy poszedłem na terapię.
Też mnie interesuje ten temat, ja jestem już kilka lat w samorozwoju i wychodzeniu ze starych ról. Z bratem nie rozmawiam, był agresywny i brutalny wobec mnie. Też słyszałam od niego, że jestem psycholem, czepiam się matki, nie rozmawiam z nią i w ogóle, że brudy wywlekam. Dziękuję Auroro za filmik, teraz rozumiem zachowanie brata, gdyż ja wychodziłam z własnej roli, którą grałam i nie dałam się już wpasowac do całości obrazka. Stąd też takie zachowanie brata. Niestety, po ostatnim zachowaniu brata, nie jestem w stanie do niego się odezwać. Tyle razy przyjmowałam przeprosiny. Nie czuję do niego urazy, patrzy przez własną historię, jest poraniony na swój sposób i nadal odgrywa własną rolę. Wiem, że on na ten moment uważa, że ja jestem psychicznie chora, a z nim wszystko jest ok. Chciałabym mieć kontakt z bratem tak na prawdę z serca, kocham go bardzo. Kocham też siebie, i jako dorosła już Sylwia, nie chcę grać żadnych ról, ani zakładać masek. Przyzeklam tej małej Sylwii, że zrobię wszystko co w mojej mocy, aby już ją ochronić. Jako dziecko byłam bezbronna, teraz mam narzędzia. Dziękuję za wszelkie filmiki, Twoje doświadczenia. Jest mi to wszystko bardzo bliskie.
Ja kilkanaście lat porzadkowalam bolało j 2:55 jak nie wiem co ! Ataki też ! Było jednak warto ! Bo jestem wolnym człowiekiem i na wiele jazd ponie już sobie nie pozwalają ! Powodzenia
a jak to będzie z blizniakami dwujajowymi ? jA jestem pierwsza i jakos wyszlam na ludzi , a brat blizniak jest ineftyko jak mama , pije jak ona ...a po jej smierci chyba jeszcze bardziej..A tak zarzekal się, ze nie chce byc jak mama. Kopiuje jej zachowanie i przeniosl na swoją rodzinę dokladnie to co "dostał " od mamy. okazało sie . ze ma chorobę dwugiegunową. Jest nieudacznikiem , pije , nie pracuje , ma dopiero 45 lat. Ja od razu poszlam w innym kierunku ,.mialam inne towarzystwo ...zrobilam wiele inaczej. Brat nie chce konaktu ze mną...a ja troche sie go boję, ale chciałabym mu jakos pomoc .
Czasem sie nie da. Duzo zalezy od rodzicow czy nauczą dzieci milosci do siebie i szacunku. Najgorzej jak rodzice ani siebie nawzajem nie kochają ani nie szanują matka szuka jakiejs koalicji ze starszymi dziecmi ojciec ma ogolnue wywalone. Jazdy zyje obok siebie. Rodzenstwo jest obgadywane przez matkę, ktora tylko jeczy i jest nieszczesliwa. To jest chore dopuero. Ja tak mialam. Wysmiewala nas matka jeden do drugiego, obgadywala itd. Podjudzala zamiast uczyc milosci i wsparcia to uczyla nienawisci. Dzis kazdy ma swoje zycie i zero kontaktu.
Ja bardzo mocno pracuje nad soba, od kilku lat walczę z tym systemem, chcąc porzucić niewygodną dla mnie rolę. Tam niestety nie ma miejsca na zrozumienie mojego punktu widzenia, moich niezaspokojonych potrzeb. Mama i siostra nie porzuca swoich bezpiecznych masek i roli ofiary, przez te lata gdy próbowałam się zaopiekować soba i uhonorować swoje miejsce, przejść żałobę, wybaczyć z poziomu serca. Moja osoba tylko zmieniła klasyfikacje z bohatera na kozła ofiarnego. Teraz ja jestem winna…Mój egoizm doprowadził do rozpadu naszych silnych toksycznych więzi😂. Żeby nie niszczyć dalej siebie, musiłam odciąć się całkowicie, gdy wszystkie próby przywrócenia harmonii zawiodły .To była trudna decyzja i długo przechodziłam żałobę, po „stracie„ mamy i kochanej siostry, która mnie wyniszcza psychicznie niestety robiąc to z premedytacją. Ale na szczęście już nie działają na mnie te przyciski.
mój tata umarł jak miałam 11 lat a brat 20. ja wskoczyłam w rolę opiekunki emocjonalnej mamy (parentyfikacja) a mój brat został wpędzony w rolę mojego opiekuna - zastępcy ojca. dziś, mamy 28 i 37 lat. z bratem relacja niemalże zerowa. jedynie czasem on do mnie napisze jak czegoś potrzebuje/chce. i jest brak akceptacji mojego męża ze strony brata i jego partnerki. a chcą, żebym opiekowała się ich dzieckiem, ale nie chcą dopuszczać mojego męża. byłam wiele lat w terapii i przerobiłam mnóstwo rzeczy, ale temat brata niespecjalnie. czas wrócić i zakończyć temat.
Wazny temat, w terapii rzadko mowi sie o rodzeństwie , jest tylko matka i ojciec. Sama nie zdawalam sobie sprawy, ze mam.tyle do odrobienia z siostra, dopiero po smierci ojca wszystko wyszlo..
A ja chcę zapomnieć że mam siostrę, toksyczna narcystyczna osoba . Gdyby nie była siostrą nie chciałabym mieć nigdy nic do czynienia. Całe życie ciągnie się za mną jak ogon psi a ja już mam dość. Ostatnio się za bardzo rozpędziła i chce mną manipulować. Ale dość ! Teraz kwestia wyrzucenia tej osoby z mojej głowy , a najlepiej ją uśmiercić mentalnie i tyle
nic sie nie da zrobic gdy druga strona nic nie chce zmienic i uwarza ze ona nic zlego nie robi, robila , tyklo sie szybko obraza i zwala eine na innych, jak to zmienic?