Jazda próbna używanym autem - na co uważać?  

Ja miałem takie trzy sytuacje. Pierwsza z nich to było jak byłem oglądać dla siebie BMW 318 e46 (benzyna). Auto prezentowało sie świetnie, fajny dźwięk silnika, dobrze utrzymane. W czasie jazdy próbnej usłyszałem nagle taki trzask i poczułem jak auto zaczęło samo schodzić na przeciwległy pas. Ja trzymałem kierownicę prosto a ono skręcało. Dziwne? Okazało się że końcówka drążka się "poluzowała". Dodam że auto kosztowało grubo ponad 15 tyś zł, za taką kasę ja oczekiwałem czegoś więcej. Sytuacja skończyła się tym że obszedłem się smakiem i nie kupiłem tej bejcy. Druga sytuacja to było jak byłem oglądać peugeota 307 niedaleko mojego miejsca zamieszkania dokładnie to w Kopciowicach (pozdrawiam motomaniaków). W ogłoszeniu fajnie prezentowane, diesel 2L niestety 90KM. I teraz najlepsze: 1) klima do nabicia 2)poduszka powietrza kierowcy do przymocowania na ten drążek 3)silnik do remontu. Nie zapominając o kicie jaki na ćwiartce z jednej strony znalazłem po progiem. Auto kosztowało 7 tyś. Na jeździe próbnej (sprzedający prowadził), w tym silniku coś mi ciągle "nie grało jak powinno", za mało mocy i trochę ospały. W czasie postoju wcisnąłem gaz i okazało się to uszczelka spod głowicy lub coś poważniejszego(nie wiem). Wtedy wziąłem mojego tatę na bok i mówię, że do tego samochodu to drugie tyle trzeba by było dołożyć, aby tym w ogóle się pochwalić kolegom tym samochodem. Sytuacja skończyła się tym że podziękowaliśmy sprzedającemu. Dodam że auto miało 125 tyś (2005r). Ostatnia sytuacja to był peugeot 307 (tym co jeżdżę). Pojechaliśmy do Chorzowa. To co w ogłoszeniu to było w rzeczywistości. Auto kosztowało mnie 9 tyś (jeszcze liczę parę stów za opony zimowe). Przebieg rzędu 309 tyś, potwierdzony, hamulce robione, nabita klima, ani grama szpachli. Jednym słowem auto idealne. Sprzedający na początku pokazał jak samochód chodzi w jego wykonaniu, później ja. Autem jeżdżę codziennie i nigdy oprócz (2 razy), nie miałem z nim problemów. OMG!! ALE ELABORAT. Ciekawe czy ktoś to przeczyta. Pozdrawiam.

Miałem ciekawą sytuacje trzy lata temu jak pojechałem pod Poznań obejrzeć BMW e90. Podjechałem pod dom do właściciela pod wskazany adres. Wyszedł do mnie facet w wieku koło 30 lat dał mi kluczyki od samochodu a w środku była książka serwisowa i dokumenty po czym poszedł do domu i kazał dwonić jak będzie potrzebny. Po obejrzeniu auta zadzwoniłem i poprosiłem żebyśmy się przejechali. Na co on "jak chcesz to możesz sam jechać i sprawdzić autko" :D. No to wsiadłem z kolega i zrobiłem pare rund po okolicy po czym wróciłem i wypłaciłem pieniążki za samochód. Po dwóch latach jak już sprzedawałem ten sam samochód przyjechali klienci w niedziele o 8 rano. Jako, że lubię sobie pospać otworzyłem im bramę, dalem kluczyki i poszedłem jeszcze poleżeć. Po 30 minutach zadzwonili, ze chca sie przejechac. Otworzyłem im pilotem brame (swój samochód zostawili u mnie na podwórku). Wrócili po chwili i byli zainteresowani zakupem. Zaprosiłem ich do domu i dokonaliśmy transakcji Ogólnie zakup jak i sprzedaż bardzo miło wspominam jedno i drugie w domu przy ciasteczku i kawce. Wiadomo różnie bywa ale ludzią trzeba ufać i "jak cie widza tak cie pisza" tez jest waznym aspektem. Chociaż jak dostałem klucze od prawie nowej BMKI miałem 20 lat :)

Opowiem o swojej przygodzie ze SPRZEDAŻĄ auta: sprzedawałem starą corsę rocznik 92, przyjechał (podobno) tato, syn i córka dziunia. Tata kupował, dał dowód osobisty, a ja nie przypatrywałem się za bardzo co mam w ręce, no bo po co... Tatuś stwierdził że kupuje auto synowi bo ten lubi szaleć więc taki złom po prostu z czasem rozwali na jakiś drogach szutrowych. No i pojechali, a ja chcąc wyrejestrować auto poszedłem do urzędu i ZONK - dane kupującego nieprawdziwe... Początkowo myślałem że źle spisałem pesel, ale jak pojechałem pod adres kupującego to się okazało że domy na ulicy kończą się na 25 a ja miałem numer 27. Już wiedziałem że będzie źle... Co się najeździłem i natłumaczyłem policji i w urzędzie komunikacji to moje... Co się nasłuchałem od policji gróźb i wrzasków że jestem oszust i że pójdę siedzieć - szkoda słów. Teraz ZAWSZE czy kupuję czy sprzedaję - jak się dogadamy to na komisariat i wyciągamy dowodziki, papierki i sprawdzamy wszystko.

Bardzo przydatny odcinek wielkie dzieki :)

Jakis rok temu bylismy z kolega po astre jedynke okolo 50km od naszego miasta, pojechalismy z kumplem jego dodge'm chargerem 2012r :) Pan do ktorego przyjechalismy tak sie zafascynowal dodge'm ze jak zapytalismy czy mozemy sie przejechac astra, dal papiery, kluczyki i powiedzial macie przejedzcie sie. Po 20 min wrocilismy, Pan od astry nawet nas nie zauwazyl :) Byl tak zajety ogladaniem dodge i rozmowa na jego temat. Oczywiscie astra okazala sie dobrym zakupem i nawet nam pan zszedl 200zl z ceny :) Astra jezdzi do dzisiaj.

To ja opowiem sytuację, która zdarzyła się kilka dni temu. Moja dziewczyna chce kupić Clio 3, zobaczyliśmy takie w komisie w Krakowie - przy Rondzie Czyżyńskim. Pierwszego dnia byłem sam - brodaty sprzedawca otworzył auto, pokazał, zostawił mnie samego z autem - mogłem się mu przyjrzeć. Gdy przyszło do tematu jazdy usiadł na fotelu kierowcy i próbował odpalić silnik, ale nie udało się. Następnie próbował z zestawem uruchomieniowym, ale także z mizernym skutkiem. Zaprosił więc aby przyjść kolejnego dnia, że auto przygotuje i naładuje. Komis jest czynny do godz. 18, tak więc kolejnego dnia spieszyłem się z dziewczyną, która nieraz o tej porze jeszcze pracuje - przyjechaliśmy 17:35, poczekaliśmy aż ten sam pan skończy obsługiwać innych zainteresowanych a następnie podszedł do nas, i gdy zapytałem czy udało się naładować akumulator powiedział, że autko jest gotowe i czy chcemy je kupić. Odpowiedzieliśmy, że jeszcze nim nie jechaliśmy na co stwierdził, że możemy pojechać ale jedynie jeżeli kupujemy to auto. Gdy odpowiedzieliśmy, że aby wiedzieć czy chcemy to konkretne auto kupić musimy wiedzieć czy jeździ on odpowiedział, że dopiero co auto mył i musiałby je znowu wyczyścić. Odpowiedziałem, że jeżeli nie chce abyśmy mu ubrudzili auto to znajdziemy sobie inne Clio 3, po czym energicznie pobiegł po kluczyki, ale my spotkaliśmy się z nim w pół drogi dziękując za obsługę i życząc dalszych sukcesów. Myślę, że warto nagłośnić, auto było wypucowane, w środku się świeciło, opony się świeciły - ale w jakim stanie było (jest) tak naprawdę? Ostrzegam przed komisem, zdaje się być mocno podejrzany: autokomplet.auto.com.pl

Mógłbym się założyć że miniaturka filmu pochodzi z gry GTA 5 :D

Heh, przypomnialo mi sie jak kiedys pojechalam ogladac samochod. Golf V 1.9 TDI 105km, ze skrzynia DSG. Nie mialam super oczekiwan, szukalam samochodu drugiego w rodzinie, glownie dla siebie. Dosc dlugo go szukalam, bo koniecznie chcialam w automacie, no i ze wzgledu na okropny brak czasu, nie chcialam jechac wiecej niz ok. 100 km w jedna strone. Znalazlam to ogloszenie, samochod ladny, sprowadzany z francji, z przebiegiem takim, ze "znawcy" w rodzinie lapali sie za glowe, bo zajechany i juz dogorywa :D oczywiscie wszyscy gadali ze na 100% mnie oszukaja, bo przeciez jak to baba moze kupowac samochod inny niz Toyota Yaris, i to w dodatku sama.. w ogloszeniu pozaznaczane co wymieniane, ze rodzynek, etc. Nie spodziewalam sie zadnego cuda, pojechalam, pogadalam troche ze sprzedawca, w koncu mowie, ze chce sie przejechac tym autem. Sprzedawca mowi ze oczywiscie, ale zony nie ma i jest sam w domu z dziecmi, nie zostawi ich ani nie bedzie ich bral, zeby nie przeszkadzaly, wiec przyniosl mi kluczyki, dal dowod rejestracyjny(!) i powiedzial zebym jezdzila ile chce i koniecznie wyjechala na autostrade zeby go przetestowac i pocisnac, bo specjalnie zatankowal go do pelna :D kopara mi opadla, nie powiem. Jezdzilam nim dosc dlugo, az sie zorientowalam ze jezdzilam prawie godzine :p sprawdzalam tez miernikiem, ma cienka szpachle na ktoryms blotniku, dobrze zrobiona i w niczym nie przeszkadza, prawdopodobnie mial jakas mala stluczke(nie, zachaczenie o cos na parkingu, albo lekkie stukniecie to NIE JEST wypadek, tak jak sadzi chyba 3/4 kupujacych ;) ) samochod w zaskakujaco dobrym stanie, jak na sprowadzanego dopiero co z Francji. Po zakupie nie wymienialam nic, mechanik go sprawdzil i stwierdzil ze wszystko zrobione, olej w skrzyni i paski dopiero po jakims czasie. W zeszlym roku trzeba bylo przekodowywac kluczyki, bo wlaczal sie immobilizer i auto gaslo, przez uzycie zapasowego kluczyka. Poza tym, samochodem jezdze do dzisiaj i bardzo sobie chwale. Jakbym go kiedys chciala sprzedac, to niestety obawiam sie ze w polsce nie da rady bez krecenia licznika... Ale co poradze, ze wszyscy polacy wierza, ze nastoletni samochod sprowadzany z niemiec(chyba wiekszosc zlomu jezdzacego po naszych ulicach jest sprowadzona z niemiec) jest nie dosc ze bezwypadkowy i super zadbany, bo przeciez w niemczech nie ma innych kierowcow niz spokojni dziadkowie jezdzacy do kosciola, albo kobiety, ktore boja sie pojechac wiecej niz 30 km/h, to jeszcze ma przebieg max. 150 tysiecy :D :p

Ja kiedyś oglądałem Audi A3 za około 30 tys zł i sprzedający dał mi kluczyki i nawet nie wsiadł ze mną, stwierdził, że gdy wrócę, to żeby do niego zadzwonić :D :P Więc różnie ludzie do tego tematu podchodzą ;)

Zdarzyło się kiedyś komuś poprosić o okazanie PJ kupującego? :D Nie spotkałem się.

Sytuacja sprzed niecałych dwóch lat. Rodzice zmieniali samochód. Umówili się z gościem na oglądanie Opla Merivy, 2008r, 1,6 benzyna, 105 km. Pojechałem z nimi do tego komisu. Tata pyta się sprzedawcy o jazdę próbną, a on dał nam klucze, powiedział: tu jest taka fajna droga, trochę prosta, trochę zakrętów i nierówności, mały ruch. Jedźcie sprawdzić auto. I po tych słowach poszedł zająć ię swoimi sprawami a my sami pojechaliśmy na jazdę próbną. I rodzice są bardzo zadowoleni z tego samochodu. :)

mój kolega ma do sprzedania auto, kilka dni temu pojawili się kupcy .... auto się spodobało byli chętni, za wiele się nie targowali ... więc ostatnia sprawa - płatność ... kolega zaproponował przelew na konto bankowe - oni, że nie, że gotówka .... no to ok, gotówka, ale jedziemy razem do banku i tam wpłacicie tą gotówkę na moje konto .... no i tyle ich widział ... (ale to albańczycy byli :) )

Ja powiem szczerze, że zupełnie inaczej kiedyś zrobiłem sprzedając auto. Przyjechało dwóch cwaniaczków którzy chcieli kupić auto, bardzo dziwnie się zachowywali, naprawdę nie wiadomo co im szumiało w głowach a ich podstawowe słowa to ku.. i h... auto, w każdym bądź razie auto warte ponad 10 tyś. Zażyczyli sobie jazdę próbną, jasne odpowiedziałem nie ma sprawy ale zażądałem kwoty wartości auta za taką jak sprzedawałem pod zastaw bo naprawdę chłopaków nie byłem pewien, i zachowywali się nad wyraz dziwnie, na początku bardzo nie chętnie do tego podeszli ale powiedziałem kulturalnie, że nie jestem ich pewien zachowują się dziwnie i jak uderzą w inne auto lub drzewo i skasują moje auto to ja będę miał problemy a nie oni ! W każdym razie dali mi z wielką nie chęcią pieniądze pod zastaw i mając je w ręce mogliśmy już spokojnie odbyć jazdę próbną. Skończyło się tak, że kupili auto stwierdzając, że pewnie postąpili podobnie jak ja nie znając osób kupujących :)

Drogi Moto Doradco Ogladając twoje filmy, w których udzielasz rad i mówisz ze jazda próbna to taka naturalna rzecz. A co jeżeli , potencjalny kupujący podczas jazdy próbnej rozwali auto, wpadnie na znak,płot etc. ??? Przecież powie że auto rozbite, i on takowego nie chce. My jako sprzedający zostajemy z ręka w nocniku , rozbitym autem i bez kasy, co więcej juz nie sprzedamy tego auta za takie same pieniadze, bo albo naprawimy auto i musimy obnizyc cene bo auto powypadkowe, albo sprzedamy rozbite. Więc w seoich poradach, zanim powiesz o rzeczach opczywistych, to opowiedz o wszystkim. Nadmieniam że nie jestem komistantem ani handlarzem samochodami.

Ostatnio kolega przed zakupem przejechał się ze sprzedającym. Miał już sam wsiąść za kierownicę. Jednak sprzedający przekozaczył i na zakręcie uszkodził prawe przednie zawieszenie uderzając w krawężnik. Nie zawsze kupujący to ten zły.

znajomy sprzedawał samochód nie sprawdził czy kupiec ma prawko dachowali podczas jazdy próbnej na szczęście nikomu nic się nie stało ale samochód na złom :)

Ja ostatnio sprzedałem swój samochód. Nadmienię, że to był samochód za 13k, a nie za 1,5k. Kupujący nie był niczym zainteresowany. To była kobieta, ale przyjechała z kilkoma wydawałoby się cwaniakami. Niczego nie oglądali. Sam zaproponowałem, żeby w ogóle się przejechała ze mną. Sama za kółko nie wsiadła. Właściwie obejrzeli samochód z zęwnątrz i powiedzieli , że kupują :D Królewski kupiec. I jeszcze sie nie targowala.

Waldku ja jak kupuję auto to proszę sprzedającego o to aby to on podjechał razem ze mną na wyznaczone przeze mnie miejsce np na parking pod sklepem czy coś zawszę mówię że nie znam miasta i będzie i mi i jemu lżej podjechać. Pod takim sklepem są często myjnie gdzie pierw robię parę kółek autem a potem jak już wiem że silnik chodzi bardzo dobrze itp to jadę na myjkę, nawet gdy auto jest czyste ponieważ mogę zobaczyć czy nie ma jakiś tandetnych zaprawek aby rdze zakryć oraz czy auto nie przecieka. Gdy już to wszystko sprawdzę to biorę się za dokumenty (dowód rejestracyjny, ubezpieczenie itp). Na koniec proszę o to aby to on pojechał ze mną (ja siedzę na fotelu pasażera) na stację diagnostyczną i podnośnik. Dzięki temu uniknąłem kupowania bubli które niby nie miały rdzy a po umyciu widać jak na dłoni odpryski lakieru pod którymi jest rdza. :)

Pod koniec ubiegłego roku szukałam auta. Jazdę próbną zrobiliśmy w drodze do miejsca gdzie mogliśmy wjechać sobie na kanał by dokładniej obejrzeć auto (ponad 10 km różnej nawierzchni). Jazda próbna była dla sprzedającego czymś naturalnym co sam z resztą zaproponował jako pierwszy i co mnie zdziwiło, nie usiadł z przodu jako pasażer a z tyłu. Chciał żebyśmy my sobie wszystko dobrze przetestowali i zobaczyli, więc za kierownicę wsiadł chłopak jako, że ma większą wiedzę i doświadczenie a obok ojciec, z tyłu ja ze sprzedającym. Ogólnie samo auto i sprzedający na tak i od października jestem szczęśliwą posiadaczką Mazdy 626 DiTD '99 :)

jazda próbna.. niby oczywista sprawa.. jak kupowałem (znaczy kolega) punto to tego się nawet odpalić bez kabli.. i łyknąłem kit, że jak się pojeździ to się bateria naładuje buahahah

Niecały rok temu pojechałem ze znajomym oglądać auto. Wybór padł na Mazde która znajdowała się w Gnieźnie. Pojechaliśmy. Sprzedawca, jak się później okazało handlarz, umówił się z nami na oględziny.... pod Biedronką. Po dwugodzinnym oczekiwaniu na parking zajechało auto. Sprzedający od razu po wyjściu z auta powiedział do nas: "piękna laleczka, co nie?" Mówił też, że dawno takiego rodzynka nie miał. Auto przygotowane do sprzedaży na szybko, miałem wrażenie że jest świeżo po malowaniu. We wnętrzu zużył chyba ze dwie puszki PLAKa, wszystko dosłownie się kleiło, PLAK był wszędzie nawet na wnęce od drzwi. Umowa na Niemca, jazda próbna odbyła się tylko na kawałku osiedlowej drogi bo podobno policja mogła się doczepić :D. Kolega jechał z takim nastawieniem, że musi tego dnia jakieś auto kupić bo nie ma czym jeździć, a ta mazda ma fajny silnik, 2.0 praktycznie bezawaryjny mówił. No i kupił. Jak się po później okazało tam nie było 2.0 jak mówił handlarz i było napisane w ogłoszeniu tylko 2.3, który już taki bezawaryjny nie jest :D A naprawa blacharska błotnika którą auto przeszło przed sprzedażą już wymaga poprawy. Nie polecam kupowania aut pod Biedronką:)

Przypomniała mi się historia, jak wiele lat temu sprzedawaliśmy Clio 1. Przyjechał jakiś facet, zdecydowany na to auto, dokumenty chciał zostawić, bo powiedział, że jest bez gotówki i jutro przyjedzie z pieniędzmi. No cóż, szybko wyleciał z drugiego piętra, na którym mieszkałem. Co do sprzedaży auta, mój ojciec pozwala wszędzie wszystko dokładnie sprawdzić, nie widzi problemu w sprawdzeniu każdego zakamarku auta, lecz na jeździe próbnej to on prowadzi. Ludzie są różni i nie ma co ryzykować, a ktoś, kto jest chętny na samochód powinien być w stanie wyczuć, jaki dany samochód jest siedząc na miejscu pasażera. Inna sprawa ze znajomymi, takich ludzi się zna i ze spokojem można pozwolić na siedzenie za kierownicą, dla obcych szkoda nerwów ;)

Nieuczciwi sprzedający dają minusy pod tym nagraniem :-)

Waldku ! Świetny materiał, robisz dobrą robotę, tak trzymaj. Pozdrawiam :)

Dobra robota! A tak btw to wystarczy podczas powitania zwykłe 'cześć' bez wymachiwania rękoma. To będzie o wiele lepsze(tzw. wujek dobra rada a nie hejt, to powitanie obecne jest dla mnie jest za sztuczne). Czekam z niecierpliwością na nowy odcinek :)

Nie wolno robić zdjęć żadnych dokumentów, to jest niezgodne z prawem Szanowny Panie.

Jakim cudem ta renówka odpaliła ? Z tego co pamiętam to wyskakuje komunikat że trzeba wcisnąć sprzęgło jeśli auto jest na biegu, a silnik nie zapala.

Miałam taką sytuację, że mój wujek na moją prośbę pojechał do komisu obejrzeć auto, które miałam upatrzone, a dlatego pojechał on, bo ja do tego komisu miałam przeszło 100 km a on tylko kilka, więc chciałam upewnić się czy warto jechą oglądać to auto. No i jak wujek zaczął ten samochód oglądać, to zapytał czy można włączyć silnik. Sprzedawca odpowiedział: "nie bo jakbym tak każdemu chciał odpalać silnik to by mi paliwa brakło w autach". Juz wiedziałam, że nie ma po co jechać.

Czy sprzedawca ma w ogóle prawo robić zdjęcia dokumentów? Trochę sie słyszy na temat wyłudzeń kredytów na czyjeś nazwisko. Pytanie zupełnie poważne. Pozdrawiam

Daję pińcet pisz pan umowę bo nie mam czasu :-)

Kupiłem kiedyś od znajomych w bardzo okazyjnej cenie Lanosa. Auto mechanicznie w bardzo dobrym stanie, lekko przetarte drzwi. Kupili nowe a tego chcieli się jak najszybciej pozbyć bo stało pod domem. Zrobiłem przegląd w Lanosie, zalegalizowałem butle z gazem. Auto śmigało super pojeździłem nim dwa tygodnie. Jednak potrzebowałem pieniądze a Lanos i tak miał być drugim autem takim w razie W do jazdy. Klient przejechał się autem, obejrzał go razem z kolegą. Pojechaliśmy jeszcze na stacje diagnostyczną bo chciał chłopak sprawdzić auto, oczywiście zgodziłem się. Diagnosta stwierdził że ma jakiś lekki wyciek oleju na silniku a tak to do reszty nie ma co się przyczepić i jak to określił że sam by go kupił jakby szukał auta. Opuściłem z ceny przez ten wyciek o którym nawet nie wiedziałem. Auto sprzedane. Dwa tygodnie później dzwonie do tego co kupił bo potrzebowałem pesel do ubezpieczalni (chyba źle go napisałem lub go nie było w umowie) zapytałem jak auto a nowy właściciel mówi że padło coś w silniku mechanik rozebrał silnik, złożył a auto dalej nie chodzi - byłem w szoku. Trzy miesiące później widziałem na OLX że jest na sprzedaż ze ściągniętą głowicą i już z dużo niższą ceną... Auto sam kupiłem z pewnej ręki i nawet później żałowałem że sprzedałem... ale jedno jest pewne, że auta nigdy nie można być pewnym.

Osobiście wielokrotnie sprzedawałem samochody i zawsze na pytanie kupującego "czy mogę się przejechać" odpowiadałem.... czy ma Pan/Pani przy sobie całą sumę w gotówce by w razie "Wuuuuu" (kolizja stłuczka wypadek itd.) Zapłacić za auto :) Kilkukrotnie spotkałem się z odpowiedzą że nie nie posiadam, chciałem się tylko przejechać, zobaczyć, obejrzeć. Najbardziej w pamięci utkwił mi moment i mina 19-to latka który po 5-ciu minutach rozmowy ze mną chciał prowadzić 300 konne BMW mając 20 zł w portfelu ;) KTOŚ CHCE KUPIĆ PRZEJECHAĆ SIĘ NIECH PO OGLĘDZINACH POKAŻE PLN-y Koniec Tematu Jazdy próbne są w salonach

Generalnie nie komentuje filmów na YT, ale tutaj to zrobię. To co powiedziałeś, z jednej strony jest dobre, z drugiej jednak nie koniecznie, teraz będę wystawiał na sprzedaż moja Honde S2000, samochód z tylnym napędem, zero kontroli trakcji itp. Strach dać komuś, kto przyjedzie wsiąść za kierownicę, owszem rozumiem, że każdy przed zakupem chciałby się przejechać przyszłym nabytkiem, niemniej jednak, nauczony poprzednim doświadczeniem, nie wyrażam zgody na coś takiego, może będzie mi trudno dzięki temu sprzedać, chociaż nie mam nic przeciwko wizycie w każdym ASO czy u każdego mechanika, w celu sprawdzenia samochodu. Co do poprzednich doświadczeń, sprzedawałem kiedyś inne cabrio, bardzo niskie, pomijając, że większość kupujących którzy przyjechali, było widać, że przyjechali sobie pojeździć, a nie kupić. Jeden miał pecha, a w sumie to tego pecha miałem ja, jako iż samochód był obniżony, trzeba było uważać gdzie się nim jechało, pan niestety nie uważał i wjechał w tak duża dziurę, że poszła felga i przedni zderzak. Po czym stwierdził, że to nie jego wina, bo samochód był za niski, a w ogóle to on kupować tego samochodu nie ma zamiaru...

Mój tato (lat 56) pojechał oglądać auto Opel Zafira B. Wrócił do domu i po rozmowie z mechanikiem odwiedzili z kupującym stację diagnostyczną, aby sprawdzić auto. Gdy wrócił mówił, że auto super itd. itd. i bierze go. Zadałem mu pytanie jak się jeździ. A on odpowiedział: "No dobrze", pytam o konkrety, a w odpowiedzi słyszę: "Na fotelu pasażera jechałem, bo nie chciał mi dać wsiąść za kierownicę". Dla mnie to był szok! Jak można kupować auto bez "poczucia go". Po kupnie narzeka, bo to nie jest "jego samochód". Także KONIECZNIE trzeba się przejechać potencjalnym nowym autem. Pozdrawiam

Wszystko fajnie, tylko umowa uzyczenia nie precyzuje obowiązków biorącego w przypdaku oddania samochodu w stanie pogorszonym w stosunku do momentu wypożyczenia. Teoretycznie można się wtedy powoływać na KC, ale lepiej jest umieścić prosty zapis o konieczności przywrócenia auta do stanu z momentu wypożyczenia. Tyle jeśli chodzi o stronę prawną. W praktyce sprzedający w przypadku dzwona z winy testującego auto jest zazwyczaj na przegranej pozycji.

Jak to dobrze Waldku, że masz kanał na YT i możesz pomagać przyszłym kierowcom. Kiedy będę kupował pierwsze auto, będę wiedział co i jak. Jestem pewien, że przekażesz też sporo innych ważnych rzeczy :)

To teraz ja opowiem sytuację :) Kiedyś kupowałem autko. Honde Crx :) chciałem się przejechać obejrzeć co ją boli i tak dalej :) okazało się że silnik złom - panewy dostały i był stuk puk :D no ale nic silnik się załatwi pomyślałem :) lekko widać była stłuczka na parkingu w błotnik przedni - nie no spoko :) ale ten co sprzedawał - wszystko opowiedział co jak wie o tym aucie i wiedziałem że to co mówi jest prawdą bo każdy problem mówił a ja sprawdzałem i sprawdzałem :) czasami nie trzeba jeździć autem a kupi się auto ciekawe - ale to dotyczy raczej autek do zrobienia dla Sb i by było u nas już dożywotnio ;) ale tak czy inaczej są auta którymi nie trzeba jeździć a tylko sprawdzić czy są proste i nie miały dzwonów żeby z tego było autko już na dłuższą przygodę ;) pozdrawiam

Witam, wpadła mi w oko mitsubishi carisma 1.8 125km benzyna , z automatyczną skrzynia biegów. Chciałbym się dowiedzieć czegoś więcej o tym samochodzie, z czym mogę mieć problem, na co uważać. Wiem że jest mnóstwo forum ale moim zdaniem one są średnio rzetelne. Dziękuję z góry za pomoc i pozdrawiam!

W okolicach końcówki lutego miałem jazdę próbną autem (które zakupiłem :)), ale że był ze mną również tata (wieloletni kierowca, twardy negocjator), to i on się skusił na objęcie sterów. Ruszając na parkingu o mało co nie doszło do stłuczki z jakimś gostkiem, który postanowił wymusić pierwszeństwo :P

Temat dalej aktualny, a niestety link do UMOWY nie działa. Proszę o naprawienie

Szwagier oglądał BMW od "Janusza", po czym pojechał się przejechać samochodem, sprzedający miał zepsuty zaczep w masce samochód powypadkowy, i otwarła się maska przy 80 km/h. Na szczęście tylko szyba się uszkodziła i owa maska, nikomu nic się nie stało. Ale sprzedający chciał wyłudzić pieniądze, uratowało szwagra to iż tam gdzie oglądali były kamery i widać było iż sprzedający nie domknął maski....

jesteś zajebisty masz bardzo ciekawe filmy chodź jestem młody i nie mam jeszcze prawa jazdy to cię oglądam

7:53 W lagunie 2 facelift w manualu na biegu przycisk START/STOP nie pozwoli na odpalenie auta na biegu. Dziwna sytuacja. Nie wpsomne w ogóle o automat, które odpalą tylko na P lub N.

Śmiech na sali, właściciel nie zgadza sie na jazde to nie bierzemy auta, proste.

Odnoszę wrażenie że wszyscy chcą nas oszukać.Kupilem auto z Niemiec sprowadzone jazda próbna ok.Nie wszyscy kombinują myślę że są uczciwi/handlarze/

Strasznie się boje że mi ktoś ukradnie auto podczas oględzin i odjedzie w siną dal. Ja bym nie puścił samego kogoś żeby się przejechał ale może taki wykorzystać jakiś moment i buchnąć auto Oczywiście ja nie handluje samochodami ale to jest dość przerażająca sytuacja. To jest rzecz, która mi ostatnio nie daje żyć. A jak ja kupowałem od handlarza auto to też on pierwszy jechał i myślę że mnie w balona robił bo gaz do podłogi dał, że niby taki VW jest zrywny,

Robienie zdjęcia dokumentu to kiepską radą - nie do końca zgodna z prawem. Nie chcesz nie zgadzaj się na jazdę próbną ale NIGDY nie wolno ci żądać umożliwienia czy tym bardziej wykonywać zdjęcia dowodu czy innego dokumentu.

U mnie przy wyborze samochodu i zapytaniu czy mogę odbyć jazdeprobna jeat już 2020r zapytano czy posiadam prawo jazdy i czy mogę je okazac przed odbyciem jazdy zdziwiło mnie to bo nigdy wcześniej nikt nie pytał ale spodobało mi się to u świadczyło o tym że sprzedający ma miał pojęcie w tym temacie lub natknął się kiedyś na kogoś bez prawa jazdy Także pozdrawiam i jak najbardziej odcinek na plus.

Dzień dobry Panie Waldku czy można prosić o Umowę Użyczenia? (link do niej pod filmem nie jest już aktualny)

Dlaczego używasz wyrażenia : UPIERDLIWY POLICJANT. ? Pojazd niezarejestrowany , a co za tym idzie nie dopuszczony do ruchu nie pa prawa poruszać się po drogach publicznych. Podczas kontroli Policjant wykonując swoje czynności o ile pojazd pozostawiony byłby na drodze publicznej odholuje samochód i nie jest to kwestia UPERDLIWOŚCI a przepisów PRD. Za duży wpływ gościa od fotoradarów?

Jak ta Pani wyjechała przez witrynę? Przecież w Renault przynajmniej w Lagunie 2 jak i 3 jak auto jest na biegu to nie odpalisz go wciskając start no chyba, że wciśniesz sprzęgło :-)

Witam. W zeszłym roku kupiłem autko w komisie. Był sprowadzony z Holandii , tablice miał pisane ręcznie na białej płytce (takie przyjął Wydział Komunikacji) i miałem opłacone za 50 zł ubezpieczenie . Komis powiedział , że mam miesiąc na przerejestrowanie i tego się trzymałem . Nawet się cieszyłem , bo wiele osób mówiło :o z Holandii - dobry zakup. Na szczęście mnie nikt nie złapał .

Z tym dawaniem się przejechać to też nie jest tak. Historia z życia wzięta: Kumpel sprzedawał corvette c4 zrobioną na dzika, silnik z nowszej corvette, ostre wałki itp generalnie silnik mocno pogrzebany i kupe siana włożone w auto, na hamowni wypluł 607 koni, postanowił sprzedać bo kupił inne auto i zaczął inny projekt, dał ogłoszenie. Zadzwonił koleś że jest zainteresowany itp, ugadali się na konkretny dzień, przyjechało dwóch chłopaczków w wieku max 20 lat starą ledwo jeżdżącą polówką, oczywiście gleba, rdza, naklejki pokaż cycki dam Ci ciastko, czyli bieda. Jak myślicie, dał się im przejechać? Kolesi nie było stać nawet żeby to auto zatankować do pełna a co dopiero na kupno, znaleźli ogłoszenie i wymyślili sobie że będą udawać zainteresowanych i przejadą się za frajer corvettą. Dużo ludzi tak robi, nie mają możliwości kupna drogiej fury to chociaż się przejadą i poudają zainteresowanych, na zawracają gitarę i pojadą do domu.

spotkałem się z ciekawym zabezpieczeniem ze strony sprzedającego motocykl. w ogłoszeniu od razu zamieścił informację, że jazda próbna jest możliwa dopiero po wpłaceniu pełnej kwoty zakupu jako zastaw

Kilka aut kupowałem, kilka sprzedawałem to i było kilka kwiatków: Cinqecento - Kupując, czekałem na właściciela półtorej godziny. Ponoć miał zostawić kluczyki ojcu, czy komuś, cobym przez ten czas auto dobrze obejrzał, ale nie zostawił. Sprzedając - kupująca nawet nie bardzo chciała samochód oglądać. Zapytała tylko, czy jeździ i po twierdzącej odpowiedzi chciała już pisać umowę. O mankamentach auta sam z siebie jej powiedziałem, coby wiedziała, na co uważać. Peugeot 205 - z komisu. Tutaj mój błąd, bo mimo braku jazdy próbnej ("Tu za bardzo nie ma gdzie, zwłaszcza, że pan miasta nie zna") kupiłem, za namową komisarza na umowie były dane poprzedniego właściciela, zgodne z danymi w DR. I okazał się problem przy rejestracji, bo poprzedni właściciel zgłosił sprzedaż, a z dokumentów wynikało, że sprzedał to samo auto drugi raz. Na szczęście w wydziale komunikacji wyjaśnili, że powinienem przyjść z dwoma umowami, tj poprzedniego z komisarzem i komisarza ze mną. Skończyło się na pouczeniu, zarejestrowałem. Sprzedając - samochód był uszkodzony (niesprawny alternator), a mimo to kupujący domagał się jazdy próbnej i chciał wracać "na kołach". Na szczęście dało się mu przetłumaczyć, czemu się nie da, a mimo to kupił. Ford Orion - Kupując, jazdę próbną przesiedziałem na fotelu pasażera. Potem żałowałem, bo się okazało, że sprzęgło skończyło się dawno. VW polo II - Z komisu, jazda próbna wyszła nieźle. Komisarz tylko mi nie powiedział, że silnik chleje olej, po miesiącu silnik się zatarł. VW golf IV - Komis. Jazda próbna na fotelu pasażera. Na propozycję zamiany miejsc - "Panie, nie da rady. Jak pan w kogoś wjedzie, albo ktoś w nas, to rozbitego pan i tak nie weźmie, a my będziemy bez auta i bez kasy za auto" Daewoo nexia - Od prywatnego. Cena rynkowa, ale - pas przedni klepany najpewniej przez pana Mietka po spożyciu, pompę paliwa załączało się zwierając kable w skrzynce bezpieczników. Jazda próbna - Hamulce niezłe, ale silnik strzelał przy wyższych obrotach. Światła przednie się nie zapaliły, bo z powodu ich braku zatrzymał mnie patrol. Wyszło, że dowód rejestracyjny zabrany, numerów nadwozia na grodzi brak, tabliczki znamionowej nie było. Numery odczytali z progu pasażera, bo tam akurat był. Okazało się, że jednak auto nie jest kradzione, czy coś, mandat za brak świateł podarowali "bo trochę głupio dostać mandat w aucie, którego się nie kupiło", polecili wrócić na podwórko i samochodu nie ruszać, chyba, że lawetą. Jak można się domyślić - nie kupiłem.

Identycznie mam poprowadzony kabel zasilający kamerę samochodową, zasilana na usb w podłokietniku w Lagunie III. Co do tematu, to na pierwsze jazdy próbne jako sprzedający ja sam odbywałem, kupujący nie mieli z tym problemu. Dopiero jak osoba była bardziej zdecydowana na serwis lub kupno to użyczałem na takową jazdę.

Witam ! Mam pytanie nie co z innej beczki może ktoś coś mądrego napisze . eh opłaca sie zamienić Leona 1 2003 1.6 benzyna gaz na lagune2 2.0 2006 po lifcie ?

Cześć, praktycznie co odcinek masz inne auto. Robisz gdzieś ich testy i dzielisz się nimi z widzami?

Pamiętajcie by nie kupować z umową na niemca

kurcze, nie wiedzialem ze auta majace przycisk start nie maja blokady rozrusznika w przypadku zalaczonego ktoregokolwiek z biegow .

Bądź po prostu jak policjant.:)

Ja kiedyś po tym jak rozwaliłem auto potrzebowałem jakiegoś sztrucla za 2000zł na szybko żeby do pracy dojeżdżać no i pojechałem na jakąś wiochę oglądać jakiegoś Opla ,chyba astra. Za długo nie oglądałem bo co tu oglądać za 2000zł, chciałem tylko się przejechać żeby zobaczyć czy to jedzie skręca i hamuje. Gościu na mój tekst ,że chce się przejechać się przeraził bo co to będzie jak mu rozwalę (tą limuzynę za 2000zł) z trudem się od śmiechu powstrzymywałem,no ale z całym szacunkiem dla ludzi ze wsi,to to był typowy wieśniak. Mówię ,że jak się nie przejadę to nie kupię, chwile się zastanowił i się zgodził. Ale już nie pamietam dlaczego nie kupiłem... Rozumiem bać dać się przejechać tylno napędową furą 400KM za 80k ale takim gównem wartym tyle co komplet średnich nowych opon. Jaja niezłe

W sumie tylko dwa razy jako kupujący. 1. Normalna jazda z właścicielem, bez problemów. Stan auta kiepski, a cena z sufitu. Plus kłamsto, że nie było bite, co było widać po nierównym zderzaku ("a może raz w bramie coś"). Dodatkowo okazało się, że to "pierwszy właściciel w Polsce" bo auto przyjechało z Niemiec, po roku (pewnie jako bite). 2. Brak oleju na bagnecie załatwiony tekstem "trzeba pojeździć aż naleci" (sic!). Poza tym samochód w stanie idealnym wręcz, jak na swój wiek. Oczywiście sprzedający "zapomniał" wspomnieć o opłacie recyklingowej i wysłał mnie do domu, ponad 200km na blachach "pisakowych" sprzedając tekst o którym wspominałeś. Mijałem jeden patrol policji, ale nie chcieli mi chyba robić problemów. To, że 2. okazała się dobrym samochodem to w sumie cud, ale od 85kkm większych problemów nie mam, a nie oszczędzam go. Warto dodać, że w rozmowie telefonicznej na starcie większość sprzedających (w tym prywatnych) kłamie, ale warto podrążyć temat - raz pani przyznała mi się w końcu w rozmowie, jak zapytałem o brak znaczka z tyłu z modelem, że wjechała do garażu z otwartą klapą, a lakier ma sporo niedoskonałości.

Staram się sprawdzać dokumenty przed jazdą próbną, która oczywiście przed zakupem musi się odbyć. Nigdy nie podpisywałem umowy użyczenia przy planowanym zakupie od osoby prywatnej (tylko w salonie, przy teście nowego auta). Nie kupuję drogich samochodów, ale zastanawiające jest, że w 5/8 przypadkach dostałem kluczyki, dokumenty i mogłem się przejechać, a właściciel pozostawał na parkingu. Jestem uczciwy, zawsze wracałem...

Odnośnie do sytuacji opisywanej przez Ciebie Waldku mającej miejsce w salonie renault: gdy nie ma włączonego luzu lub wyciśniętego sprzęgła, czy w przypadku automatu pozycji parking i wyciśniętego hamulca nie ma możliwości uruchomienia silnika, więc wyjazd przez szybę po wciśnięciu przycisku start/stop jest po prostu nie możliwy. Nagranie świetne, ukazuje mnóstwo aspektów prawnych, o których zwykły "zjadacza chleba" nawet nie pomyśli. Pozdrawiam Cię.

Jako kupujący nigdy nie zgodziłbym sie by sprzedajacy fotografował moje dokumenty.Nie mam pewności do czego to wykorzysta(może do wziecia kredytu na moje dane?).Choc uważam,że sprzedajacemu należy okazać prawo jazdy by miał świadomość,ze posiadam uprawnienia do kierowania.Użyczenie pojazdu osobie nieposiadającej uprawnień jest karalne i w razie kolizji z mojej winy ubezpieczyciel może żądać od właściciela pojazdu zwrotu wypłaconego odszkodowania.

Na pewno bym nie dał auta w automacie małolatowi na "testy" albo jakiemuś innemu co przyjechał złomem lub nawet rowerem i to jeszcze w opłakanym stanie ;p i nie ma bladego pojęcia jak uruchomić auto w automacie. Prawidłowa jazda próbna w przypadku automatu to nie 1-5 km. To przynajmniej te 20-50 km jazdy w różnych warunkach tak by nie tylko silnik się zagrzał ale i skrzynia automatyczna. Wtedy jeśli coś jest nie tak z autem wyjdzie to od razu. Ja sobie chwalę dłuższą jazdę z handlarzem, podczas której mogłem na spokojnie sprawdzić zachowanie auta w ruchu pozamiejskim i korkach. Wsłuchać się w pracę zawieszenia i silnika, wychwycić najdrobniejsze mankamenty skrzyni. Facet jest zawodowym kierowcą w ratownictwie i frajda z tak dynamicznej jazdy jako pasażer świetna. Auto po takim teście zagościło u mnie i obie strony zadowolone. Generalnie jakbym miał brać automat od prywatnej osoby to właśnie w pierwszej kolejności poprosiłbym o jazdę jako pasażer a dopiero jeśli byłbym zdecydowany o samodzielną. Ogromna zaleta takiego układu to cenne informacje na temat podejścia i stylu jazdy obecnego właściciela. Wszelkich domorosłych rajdowców od razu polecam omijać. Automaty nie trawią zbyt długo takiego stylu jazdy.

Ostatnio kupowałam Octavię w kombi: w salonie facet na jezdzie próbnej tak żyłował auto, że ryk silnika zagłuszał wszystko. Jak poprosiłam żeby jechał spokojniej to można było usłyszeć stuki w tylnym kole (warto w kombikach odsłonić roletę, bo trochę potrafi wytłumić). I w większych autach warto też się przesiąść do tyłu: często się zdarza, że ciężko jest porozmawiać normalnie jak jedna osoba siedzi z przodu a druga z tyłu, a to samo tyczy się szumów i stuków.

Ja jak kupuje auto nie kieruje nim.Dla jednych to absurd ale dla mnie to norma.Juz 3 auto tak kupiłem i wszystko w porządku.Sprawdzić mogę jak siedzę obok.A skrzynia sprzęgło na postoju w czasie jazdy z boku.Nie ryzykuje jakbym rozbił lub ktoś wjedzie we mnie po co mi to.To samo jak sprzedaje jak klijent pyta o jazde próbną to zapraszam na fotel pasażera.A jak chce kierować to pisze oswiadczenie ze zapłacił za niego tyle ile jest ja też podpisuje że przyjołem pieniądze i jedzie nim na jazde próbną.Jeśli nic sie nie stanie to jego wybór jeśli nie chce kupić to zwracam mu kase.Po co ryzykować teraz są takie czasy że ludzią sie nie ufa na słowo.Ja też spotkałem się ze nie wyraził zgody pan jak bym chciał kierowac jego autem wcale sie nie dziwie nie zna mnie nie wie czy jestem uczciwy czy nie uciekne jak rozbije.Jak sprzedawałem auto za 2 tys to pan zaproponował ze usiadzie obok żebysmy sie przejechali to zrobiliśmy z 3km i wróciliśmy kupił go w następny dzien ponieważ nie miał kierowcy i było już ciemno.I na drugi dzien przyjechał i wzioł i bez problemu pojechał nim ponad 200km i już mija 2 lata jak jezdzi i pisał ostatnio że jest bardzo zadowolny z niego.Tak więc przestrzegam miejcie ograniczone zaufanie bo wszystko jest dobrze puki nic sie nie dzieje.

Ciekawy temat. Miałem sytuacje przy zakupie samochodu marki BMW gdzie sprzedający na początku nie wyraził zgody na jazdę próbną, ale zaproponował, że przewiezie mnie na fotelu pasażera. Auto było naprawde godne uwagi więc się zgodziłem, natomiast po odbyciu tej jazdy i dalszym zainteresowaniu kupnem tego auta, sprzedający już wiedział, że jestem bardzo zainteresowany i wtedy poprosił o okazanie prawa jazdy i już drugą jazdę odbyłem za kierownicą. Podsumowując w sumie nie dziwię się temu człowiekowi bo nigdy nie wiadomo kto wsiada za kierownice naszego samochodu. a samochodem cieszę się do dziś od 4 lat także jednak było warto :) Pozdrawiam

Rok temu kupowałem Berlingo 07r. z firmy, właściciel zawołał kierowcę aby przejechał się ze mną (ja za kierownicą on z boku) podczas jazdy cały czas opór do dechy (w granicach rozsądku i umiejętności), zrobiliśmy ok 7-10 km bez jakichkolwiek narzekań ze strony sprzedającego. Sprzedałem ostatnio ten samochód i udostępniłem kupującemu tak samo - ja na fotelu pasażera - on kierował) i pozwoliłem na "przepałowanie" , hamowanie gwałtowne, jazde po dziurach (dojazd do mnie jest po starych płytach ok 1,5km) i myśle, że taki układ podczas sprzedaży - kupowania jest najuczciwszy... a jeśli ktoś po 1-2km każe mi zawracać to ewidentnie coś ukrywa... Wczoraj oglądałem Trafica z komisu i jazda próbna tak owszem, ale na "wyklejankach", po przejechaniu kilometra kazał mi zawrócić...czemu...bo silnik się grzał - po tym 1km miał ponad 90 stopni... Nigdy auta z komisu...

Akurat nie samochód tylko moto, ale...kupiłem piękną sztukę, przejechałem się itd... Po 2 tyg biały dym, cały moto do rozbiórki, wiadomo co padło. Nie uważam że to wina poprzedniego właściciela. Teraz mam dylemat bo mam dwa inne na sprzedaż, trzymane pod kocem dosłownie, opony, klocki, uszczelniacze itp nówki. Co jak ktoś kupi i np pęknie mu wężyk od paliwa albo inna pierdółka?

Zgodnie z Ustawą o Ochronie Danych Osobowych nie ma podstaw prawnych (== nie wolno), by robić zdjęcie dokumentu. Można oczywiście na potrzeby umowy użyczenia spisać dane (imię i nazwisko, pesel i dane adresowe, choć nie ma ich teraz w nowym dowodzie).

Oj mądrale , prawnicy od siedmiu boleści. Z dowodem osobistym jest jak z dziewczyną. Zrobicie to bez jej zgody - to gwałt i sprawa karna. Za jej zgodą - sama przyjemność. Tak samo z d.o. i ochroną danych osobowych. Musi być na to przyzwolenie kupującego. Jeśli się nie godzi , no to nie pojedzie. Nie ma prawnego nakazu udostępniania auta do jazdy próbnej. Jest to kwestia prywatnego domówienia się obu stron ewentualnej transakcji.

Waldku nie wiem czy pominąłeś, czy masz zamiar o tym powiedzieć w przyszłym materiale, o którym wspomniałeś powyżej; kupując taki samochód warto się przejechać też na miejscu pasażera, żeby zobaczyć jak sprzedający wcześniej użytkował ten samochód i skupić się na dźwiękach przykładowo zawieszenia czy z komory silnika. Bardzo ważna kwestia, ale myślę, że na pewno to wiesz. Pozdrawiam, czekam na dalsze odcinki ! :)

Dzień dobry , LINK DO UMOWY UŻYCZENIA < link nie aktywny

Chciałem kupić auto do dojazdów do pracy umówiłem się w konkretnym miejscu auto na zdjęciach ładne pojechałem znalazłem ale zdjęcia to chyba z fotoshopa były... Dla rozrywki zadzwoniłem do właściciela że czekam już obok auta na co po chwili patrzę idzie gościu z kablami :D

To jakaś lipa ta renówka skoro można odpalić silnik bez wciśnięcia sprzęgła i hamulca z włączonym biegiem i systemem start stop czy tam z przyciskiem zamiast kluczyka. W manualnych skrzyniach tak się da zrobić w starociach ale w automatach to jest niewykonalne ;pp To kolejny argument za kupnem automatu dla pań ;) Albo ta historyjka to tylko kolejna legenda z tłumaczenia pani, która ewidentnie dostała zaćmienia pod wpływem koloru autka i wielkości lustereczka w sloneczku:D

W irsku chyba częściej ludzie odmawiają jazdy próbnej z mojego doświadczenia. Jak sprzedawałem Clio to powiedziałem że ja będę kierował. Fopaki obejrzeli sprawdzili dokumenty pojechaliśmy na przejażdżkę i na koniec kupili auto..... Co kraj to obyczaj.

Kupowałem busa bez jazdy próbnej ale sprzedający powiedział, że kiedyś pracował w komisie i klient na jeździe próbnej spowodował wypadek i wyszedł z auta i jak gdyby nigdy nic oddalił się z miejsca wypadku. Ale oznajmił że jak jestem naprawdę zainteresowany, to jest zalany do połowy :) i możemy jeździć ile nam się podoba :)

niedawno z kumplem ogladalem Audi , od kobiety. Bylem zainteresowany kupnem lecz najpierw chcialem podjechac do znajomego mechanika w celu ogledzin. Pani dala mi kluczyki , podala adres zamieszkania ( oddalony o 15 km) i powiedziala ze jak skoncze mam jej odstawic pod dom , nie sprawdzila moich dokumentow ani nic w tym stylu , a co najlepsze pozniej nawet nie odbierala telefonu. Jak widac zaufala mi ale w tym czasie moglo sie stac wszystko , koniec końców auto okazalo sie byc po powaznym wypadku no i z kupna nici.

kiedyś sprzedawałem Audi w automacie, klient chciał abyśmy pojechali do ASO VW i pakuje mi się za kierownicę. po czym na moje pytanie, czy kiedykolwiek jeździł automatem on mi odpowiedział, że nie i nie ma o tym pojęcia :D koniec końców pierwszy raz ten samochód prowadził dopiero po podpisaniu umowy po kilku dniach jak znowu przyjechał i go kupił :P

Zawsze mnie bawi jak ktoś w umowie cywilnej dodaje paragraf " W sprawach nie uregulowanych w umowie mają zastosowanie przepisy Kodeksu cywilnego." Przecież z samego KC to wynika, nie ma potrzeby tego dodawać.

pierwsze auto jakie oglądałem to był MB W211, sprzedający dał kluczyki nawet nie wsiadł ze mną, nie kupiłem auta. drugie było w komisie, zajechany silnik. za trzecim razem oglądałem podobnego W211 u handlarza, ktory również nie wsiadł ze mną do auta, kupiłem je sprawuje sie swietnie

Świetnie Waldku wyczułeś materiał, bo akurat będę sprzedawał swoje auto :)

Moto doradzo! Planuje kupić bmw 320d lecz okazało się, że jest walnięta tam pompa wtryskowa a w srodku był opiłki. Samochód jest od znajomego ( oddał samochod do fachowca ) Mam się czegoś obawiać?

Witam, chciałabym się zapytać jakie konsekwencje można wyciągnąć w stosunku do diler samochodów "R" za niewywiązanie się z podanego terminu w podpisanej umowie??? Z Góry dziękuję za pomoc

Co w przypadku kupna motocykla i żądania przez sprzedającego przed jazdą próbną wyłożenia pieniędzy za całą jego wartość? Kasa oczywiście do zwrotu po jeździe próbnej.

Wiem, że materiał opublikowany dawno temu, ale dzisiaj juz nie ma takich problemów :D Idzie gościa znaleźć po numerze telefonu który musi być zarejestrowany w jego sieci komórkowej :D

W Irlandii ubezpieczenia są na osobę kietowcy a nie na samochód więc logiczne że kupujący siedzi po stronie pasażera. Pozatym co jak mi niemota zarysuje?

Czesc, siadam do oglądania ;)

Panie Waldku, właśnie przymierzam się do zakupu samochodu. Materiał na pewno mi się przyda ! :) Świetną robi Pan robotę, dzięki wielkie :) Pozdrawiam

ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-UWuugW1nxPA.html Waldek widziałeś że zostałeś polecony w innym materiale? :) Pozdrawiam

W tym caly sęk tkwi że gdyby samochody byly uczciwe, wpuszczali by cie do środka razem z kupującym.

Nie rozumiem, dlaczego sprzedawcy nie chcą Cię wpuścić za kierownicę używanych aut. Tzn trochę rozumiem, bo się boją po prostu. ;) Ale zabronienie przejechania się autem komuś, kto się na autach zna, jak dla od razu dyskwalifikuje taki samochód.

Czy to czasem nie jest Koleos?

Waldek świetna sprawa więcej takich może nagranie kupna samochodu na giełdzie pozdrawiam:)

...czemu umowa użyczenia zniknęła za strony? Coś było w niej nie tak?

Waldku co myślisz o jeździe próbnej w salonie jeśli nie ma się zamiaru kupić samochodu, a jedynie go sprawdzić i się przejechać?

witam mam sprawę od jakiegoś czasu próbuje sprzedać naprawdę dobre auto jest tysiąc wejść 80 numerów wzięte i cisza a za parę dni wyjeżdżam za granice i nie chce żeby auto stało pół roku olx.pl/oferta/lancia-lybra-bogate-wyposarzenie-CID5-IDeMGr3.html#d0bd904276