Powiem tak, jesteś dziadem to wymieniaj sobie sam. Ja tak robie bo jestem chytrym dziadem, a sa spore oszczednosci na mechaniku. Nie wiem czrmu takie skąpiradła ida do mechanika, przeciez wiekszosc ceny usługi to roboczogodziny.
@@mcqcjc8409 Internauta sugeruje, że mechanik dobrze zrobił, że mu nie wymienił tych klocków, drugi przyznaje mu rację a Ty piszesz do niego (tego drugiego), że nie ma racji, po czym piszesz, że wymiana samych klocków nie ma racji bytu, tym samym przyznając im jednak rację. To w końcu albo się z nimi wszystkimi zgadzasz, albo nie.
Młody kierowca, kupuje używany samochód, bardzo się cieszy bo kupił sobie sportowy i koledzy i panienki ze szkoły, będą mu zazdrościć, zapomniał jednak, że trzeba liczyć się z tym, że conajmniej 5 tysięcy, trzeba będzie włożył w wymianę elementów eksploatacyjnych i odpowiadających za jego bezpieczeństwo, a im większe auto, tym większe tarcze, klocki a to znaczy, że będzie drogo.
@@oskargiza7251To mógł się dowiedzieć (i tyczy się to każdej płaszczyzny życia, nie tylko eksploatacji auta). Dostęp do wiedzy jest dziś bardzo duży. Można zapytać taty/brata/wujka/doświadczonego kolegi. Można poczytać, obejrzeć poradniki na YT itp. Wiedzy jest ogrom. Wystarczy chcieć. Ale lepiej założyć "felgę", "gwint". Zrobić "chipa" i "wgrać strzały z wydechu" zamiast doprowadzić auto technicznie do ładu (i nie jest to problem tylko najmłodszych kierowców). Edit: dlatego nie kupuje "młodzieżowych" aut po takich głąbach.
Brawo. Bardzo dobrze zrobiłeś. Brakło jeszcze jednego do wymiany - płynu, po przegrzaniu hamulcy płyn się nie nadaje a tu nikt nie inwestował w bezpieczeństwo.
Nowe tarcze klocki. Jarzmo i zacisk do czyszczenia i weryfikacji (do odratowania albo kosz). Przewod elastyczny do sprawdzenia. Plyn hamulcowy do wymiany. Do tego elementy montazowe i juz mamy ogarniete. Drogo? Tak. Czego wina? Niskiej kultury technicznej -> lata zaniedbań w serwisiwaniu auta wychodza. A potem zdziwienie ze sa wypadki a stan aut agonalny. Ile kN to mialo na rolkach?
Też prawda. Mój diagnosta jak depnie po hamulcach na rolkach to aż rolki auto do tyłu wypychają . Tarcze brembo, klocki brembo, jarzma regenerowane, przewody w oplocie . I to dopiero hamuje jak trzeba 🙃
Również w takiej sytuacji odmawiam wykonania naprawy. Albo nowe albo wcale. Samochód może być poobijany podrapany i niech nawet se ma 10 kolorów ale hamulce i zawieszenie to sa podzespoły które bezpośrednio przekładają się na bezpieczeństwo i to nie tylko posiadacza tego pojazdu ale też innych użytkowników drogi. Na tym się nie oszczędza.
Bardzo dobrze zrobiłeś. Mi natomiast kiedyś jak byłem początkującym kierowcą dziad mechanik wymienił tylko 1 tarczę (2 była totalnie do bani a nie wymienił) i założył klocki... efekt był taki że po miesiącu musiałem raz jeszcze wymieniać wszystko, bo było gorzej niż wcześniej. Od tamtej pory robię to sam i jest ok.
Witam. Ja akurat przetaczam tarcze hamulcowe i pogonił klijentem bo przywiózł mi tarcze skorodowane poniżej grubości minimalnej i usilnie chciał je przetoczyć...
Wolalbym nowe zaciski, tarcze, klocki kupic w tej sutyacji. Hamulce w samochodzie to jednak nie przelewki sa ;p Jak mozna tak zapuscic samochod jak na tym filmie, nigdy nie zrozumiem.
a jeszcze pewnie bym sie dogadal, zeby plyn hamulcowy wymienic przy okazji, bo jednak jakis procent ludzi popelnia blad i nie wymienia go wcale (podobnie z olejem przekladniowym, ale to inna sprawa juz)
Dobrze zrobiłeś 👍 Przecież to od razu widać, że zaciski i prowadnice wszystko beton i w pizdu wszystko do roboty.. Cofające się tłoczki i dobrze pływający zacisk to podstawa.. Ale wiem jacy są klienci.. Pierw męczą pojazdy do granic możliwości i dopiero jak coś się naprawdę urwie to dopiero przyjeżdżają i zdziwieni, że tarcza hamulcowa odpadła bo już nawet nie klocek, a tloczek "odciął" płaszcz tarczy od jej piasty.. Albo, że denko tłoka odpadło, a w silniku zero oleju i zdziwiony, że olej się wymienia? A jak powiesz klientowi, że trzeba to i tamto zrobić to jeszcze zacznie awanturę, że naciągasz i w ogóle to jak oddawał pojazd to wszystko było dobrze.. Najlepiej przy przyjmowaniu uświadamiać klientów, że wstępna ekspertyza np 150zl i albo robimy tak jak trzeba albo wypad z tym gruzem. A jak faktycznie jest gruz totalny to wg mnie przyjmować i uświadomić klienta, że naprawa nie jest warta tego auta. Ja rozumiem jak ma ktoś stare auto ale dobrze serwisowane i wszystko porządnie zrobione to ok robimy.. Tacy klienci wiedzą, że aby tarcza hamulcowa dobrze działała to reszta układy ham musi być perfekto i to trzeba zrobić. A jak ktoś dusi gruza aż czarny dym pójdzie i kola prawie odpadają bo sworznie wahacza prawie wypadają to lepiej mijać takie tematy.. Chyba, że ktoś lubi rekonstrukcje ale mało kto chce płacić za taką robotę..
miałem to samo w audi a3 tylnie hamulce z zaciskami. Auto stało z pół roku. pojechałem do mechanik wymienił mi bez problemu i zregenerował zaciski bo jeden nie hamował i jeszcze miałem w gorszym stanie nic to co widzę. koszt naprawy 760zł :) mówił,że trochę pobawił się z zaciskami, z palnika te potraktował i działaja do dnia dzisiejszego.
A mi gośćcu powiedział że teraz to są wymieniacze i ja też bo odmówiłem przetoczenia tarcz " nie przetoczysz bo nie potrafisz, jesteś tylko wymieniaczem". obrażony poszedł do pana Zbynia emeryta co tokarkę ma ze szotu i mu to za piwo zrobi i jeszcze zaprosi z kolejną robotą ... no bo Pan Zbynio to się zna i swój chłop a ja tylko wymieniacz zwykły XD (nie ważne że Zbynio szafuje życiem kierowcy i innych uczestników ruchu a tarcze biją tyle co wrzeciono szrotowej tokarki - ważne ze za piwo i bez marudzenia) Ps. dobrze zrobiłeś ;)
@@maciejwisniewski760 tak słyszałem o tym. Ale jakoś nie rozumiem jak to ma długo działać. Rozumiem że nie smarować obficie, ale chociaż wetrzec szmatą o współpracujące i trące części. Czyli coś pomiędzy nasmarowaniem a nie nasmarowaniem
Wymieniłem teraz komplet tarcze i klocki tył i przód plus wiadomo rewizja zacisków itp. stare były już zużyte. Tarcze cienkie i mało klocka natomiast przegląd też przeszedł bez problemu bo siła hamowania była ok. Po założeniu nowego zestawu nic się nie zmieniło. Wcale lepiej nie hamuje.
Bardzo dobrze zrobiłeś mialem.przypadek ladnej w miare tarczy klient sie uparł a po tygodniu pękła na szczęście na parkingu ,od tego czasu koniec albo komplet albo wcale
Pewnie, można odmówić i wyjaśnić klientowi w czym rzecz. Jak klient nie jest dziadem to zrozumie. Jeżeli świadomość co do sprawności hamulców go przerasta to lepiej odpuścić, bo jeszcze potem będzie się pluł, że mechanik janusz chciał go wydymać na wymianie wszystkiego.
12 lat ponad jeżdżę, więc nie jest to jakiś super szmat czasu, ale trochę jednak minęło. 8 różnych aut było mi dane przejeździć, mniej lub bardziej. Dwoma z nich zrobiłem między 150 a 350 tysięcy. Nigdy nie doprowadziłem tarcz do takiego stanu. Co trzeba zrobić, żeby to tak wyglądało? Do mojego W124 komplet tarcz najtańszych kosztuje 80 złotych, to nie są ogromne koszty, tym bardziej jeśli jeżdżę tym po mieście, to żadne sportowe, markowe tarcze nie są mi konieczne. Samochód to nie tylko kupno, ale i serwisowanie - jak nie stać chłopa na komplet tarcz, to może warto przesiąść się na elektryczną hulajnogę.
W aucie, od przyspieszenia dodatniego przy ruszaniu, ważniejsze jest przyspieszenie ujemne przy hamowaniu. Albo inaczej: ważniejsza jest siła zwieracza od siły pierdnięcia.
Nie sztuką jest kupić samochód, sztuką jest go utrzymać w należytym stanie. Nie sztuką jest się rozpędzić, sztuką jest się bezpiecznie zatrzymać. Jeżeli młodzi kierowcy/właściciele aut tego nie ogarniają to szansa na to, że dojadą cało do starości jest niewielka.
Prowadnice masz tam do wymiany jak klocki z jednej strony tylko bierze a tarcze w takim stanie są. Z sprężyn farba czasami odchodzi ale jak nie mają wżerów to nic im nie będzie, o ile się je zakonserwuje.
Skad jestes ? W mojej okolicy przydalby sie taki mechanik. Ocxywiscie nie mowie ze nie ma, ale kilka lat stawiam do roznych mechanikow i w moim miescie nie znalazlem dobrego xD
Jak patrzę na te szroty co tam do SZOK-serwisu przyjeżdżają to sobie myślę, że moja czterastoletnia astra to jest perełeczka przy tych gruzach! ;) Ludzie kupują auta oczami, a później często ich nie stać na podstawowe utrzymanie auta w sprawności i tak "oszczędzają" a w zasadzie dziadują na hamulcach czy oponach, gdzie to jest podstawa bezpieczeństwa.
Szczerze gdy ktoś oszczędza na elementach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo jego i innych uczestników na drodze to sorry ale powinien dostać bana. A stacje kontroli pojazdów no cóż nie jeden taki wspaniały pojazd śmiga po naszych drogach :(
Gnać patusow klientów. Nie jestem zawodowym mechanikiem, sam ogarniam takie sprawy, ale hamulec ma działać tip top. A klocki odbijać, jarzmo ma być czyste i miedzianym smarem lekko nasmarowane, tam gdzie klocek pracuje. W palcach ma się po jarzmie swobodnie przesuwać. Rekord to 70kkm na klockach i sportowych nacinanych i wierconych tarczach. Jak klient świr dba o wygląd, a leje na mechanikę, to trzeba mu to powiedzieć. Ja jak jadę do mechanika to oczekuje konkretów. Nie lubię Dobromira, a to jeazcze będzie, a to nie to.
Dla ostrożnych można wymienić, szczególnie z przodu. Korozja z czasem może osłabić sprężynę. Bratu pękła sprężyna i wbiła się w oponę. Szczęściem jechał powoli.
@@modelarski To bym musiał po każdej zimie wymieniać...aż takim desperatem nie jestem, mam VW T4 od 16 lat i przez ten czas tylko raz wymieniałem, bo z tyłu jeden zwój pękł.
Z braku laku jak już ktoś założył nowe klocki na takie stare tarcze to wolał bym "przetoczyć" te tarcze tarczą z papierem ściernym na diaksie, pozbywając się rdzy i rantów. Oczywiscie tak jak napisałem na początku wersja bieda edytion w ekstremalnych warunkach.
Dla mnie hamulce to podstawa bezpieczeństwa . Jak klient mówi wymień tylko klocki, a reszta nie jest w porządku odmawiam wymiany. Z resztą bardzo często jest tak że jażma trzeba czyścić po poprzednich wymianach (tylko klocków 😂) Wtedy się nie pier...ę i kasuję jak za "zborze". Wiadomo każdy musi zarabiać, ale trzeba mieć sumienie i to jest sedno sprawy co chodzi o mechaników 😅
ja tam jako klient mam takie podejscie ze jak mi mowisz ze klocka nie zalozysz bo tarcza... to mowie to wymieniaj Pan Tarcze i Klocki a i plyn hamulcowy sprawdz :D
Niesamowite - za tzw komuny, kiedy nie było części, a cokolwiek się kupowało nie było tanie, bo niejednokrotnie trzeba było przepłacić za potrzebną części, to samochody nie były w takim stanie, jak teraz. I nie mówię tu o przykrywaniu kocykiem w garażu - wielu jeździło co dzień do pracy - tak jak dzisiaj...
Nie jestem w stanie zrozumieć jak tak chłopcy mogą jeździć. Buda nawoskowana a pod budą trociny. Moja celica VII '99 może i piękna nie jest, ale wszystko robię sam i czasem mimo braku czegokolwiek do robienia po prostu zerknę bo co robić wieczorem x) no ale jak się wsiada i jedzie, o interesowaniu się nie wspomnę no to. No.
Takie naprawy to ja pod blokiem 15 lat temu robiłem Renault Clio. Tarcze, zaciski, klocki. Zwykły podnośnik samochodowy 2h pracy obie strony zdjęcie starych montaż nowych. Trzeba tylko pamiętać, żeby hamulce napompować bo cała praca idzie w las jak wjedziemy w ścianę albo komuś w du.. 👍💥💪
Ło panie do takiej fuchy to trzeba miec podstaeowe narzedzia... Mózg. A w dzisiejszych czasach o takie narzędzia trudno. Kak moj ojciec mawiał nie marnuj czasu dla idiotow
Pojaz przechodzi coroczne badanie techniczne i nie ma cudów że degradacja tego układu hamulcowego nastąpiła nagle.Gdzie i kto podpisał się pod wynikiem badania. Jest coś takiego jak minimalny wymiar grubości tarczy pomijając jej pełną i nieskorodowaną przylgnię,nie mówiąc o pozostałych elementach układu... i tu można śmiało powiedzieć że pojazd jest niesprawny technicznie.Tak więc albo klient godzi się na wymianę wszystkich zużytych elementów albo widzi brame warsztatu i odjeżdża .Mechanik musi być świadomy że bierze pełną odpowiedzialność za swoją pracę a posiadacz auta nie musi się znać .W Niemczech badanie jest ważne dwa lata i na badaniu klocki tarcze i zaciski mają być jak nowe.Nikogo nie interesuje że właściciel jeździ okazjonalnie lub ma stary model.Na badaniu wydaje warunkowo miesiąc ważności i w załączeniu spis usterek do usunięcia .W tym terminie za badanie już się drugi raz nie płaci.Mechanik przeprowadza naprawę ze specyfikacją .ma być sprawne na następne dwa lata.
Co do demontażu kół na stacji diagnostycznej. To będzie kolejne miejsce po wulkanizacji gdzie super fachowcy podniosą na poduszce samochód i rozpowrdolą progi. Jak japończyk albo koreańczyk to jeden taki zabieg i masz progi poździerane. Nie mówiąc o polamanym plastiku w Audi. Jak zwrócisz uwagę to panie tak było i jak ja mam posnieść. Kilku fachowców odrzuciłem z tego powodu.
Na tych stacjach to ameby pracują .. przyjeżdżam na przegląd z nowym zawieszeniem wsadzone 4 tysiące tydzień temu zmienione a On rozciąga je na boki i luzu szuka 10 razy , a tuman nie widzi że wszystko nowe a potem zaraz po przeglądzie coś stuka
@@metewawa jak Ci gość rozciąga przez minutę przód to jak ma być ? Naturalnie podczas jazdy , nie ma takich przeciążeń . Chyba że w każdy zakręt bym wchodził 150 km/h
Powiem tak, miałem tylnie tarcze w gorszym stanie, ale nie wymieniałem ich bo wiedziałem że bez regeneracji zacisków zakładanie nowych tarcz nie ma sensu więc wymieniłem tylko klocki, nawet nie na nowe tylko używane które po prostu miały więcej mięsa. Jeździłem tak jakiś czas i nie miałem problemów z hamowaniem, jak byłem na sprawdzeniu auta na stacji diagnostycznej to o dziwo test hamulców przechodził bez problemu, podczas sprawdzania ręcznego auto aż wyskoczyło z rolek. Diagnosta oczywiście powiedział że tarcze są do wymiany, ale dziwił mnie fakt że siła hamowania mieściła się w normie diagnostycznej. W sytuacji jak na filmie wymiana tarcz nie ma sensu, problem jest głębiej i najpierw należy go naprawić, a później brać się za wymianę tarcz
Oczywiście na stację diagnostyczną pojechałem po kompleksowej regeneracji zacisków, którą sam zrobiłem. Zostawiłem stare tarcze bo chciałem się upewnić że zaciski są dobrze zrobione
Do mnie przyszedł typ z używanymi klockami i prawi że zostały mu z ostatniej wymiany dwa grubsze więc chce żeby wymienić tylko te cieńsze klocki a te grubsze zostawić i przetasować między kołami żeby były mniej więcej takie same. Tarcze oczywiście w opłakanym stanie tak jak i zaciski. Zaleciłem żeby sobie sam zrobił bo ja takich numerów nie odwalam. Poszedł obrażony mamrocząc coś o mechanikach naciągaczach. 😂
Niestety coraz częściej takie obrazki się widzi w codziennym życiu warsztatu😢Ostatni hit to klient przywiozł wszystko używane jak nazwał w super stanie 😮😮😮😮żeby zamontować a widać że wszystko skorodowane ale grubość jest jak to powiedział dotrze się.Szanujmy się prawdziwi fachowcy❤ pracy nie brakuje więc jak chcą niech robią sami chyba że robić zgodnie ze sztuką Pozdrawiam
W nawiązaniu do pewnych słów, które padły w materiale - na stacjach diagnostycznych powinni także rozbierać i diagnozować silniki pojazdów mechanicznych oraz składać je ponownie, oczywiście zgodnie z wytycznymi producenta pojazdu. Wszystko w imię bezpieczeństwa użytkownika oraz spełniania norm emisji spalin. Powinny być także rozcinane obudowy katalizatorów oraz ponownie spawane w celu zapewnienia poprawnej pracy takiego elementu. W skrócie - XD. Jeśli na rolkach to zatrzymuje koło z odpowiednią siłą to co ma diagnosta sprawdzać? Mimo wszystko - pozdrawiam serdecznie.
Nie ma niesprawnych układów hamulcowych .... Jest tylko diagnosta który za słabo wciska "przycisk hamowania" :D A z mojej praktyki wynika że 90% mechaników nie potrafi prawidłowo serwisować hamulców bo nawet nie sprawdzają stanu rozwodnienia płynu hamulcowego i nie trzymają u stałych klientów 2 letniego interwału wymiany tego płynu. 50% samochodów które robię a które mają wiek 8 - 12lat powinno mieć rozebrane zaciski wyczyszczone rowki w korpusie i wymienione uszczelniacz i osłony przeciwpyłowe, bo siła wymagana do zablokowania kół jest bardzo odbiegająca od standardów fabrycznych.
Nie bardzo rozumiem? Diagnosta widzi stan tarczy gdy zagląda pod auto i jeśli widzi że została przegrzana to powinien nie dać pozytywa. A dlaczego zapytasz? Ano dlatego że przegrzana tarcza=krzywa tarcza i co za tym idzie możesz jeździć pół roku po mieście i nic się nie wydarzy ale wyjedziesz na drogę poza miastem i będziesz potrzebował zahamować awaryjnie a wtedy tarcze spowodują brak poprawnego działania systemów kontroli hamowania i mogą zablokować koło co spowoduje wizytę w rowie albo co gorsza wjechanie przed auto jadące z przeciwka. Także radzę troszkę się zastanowić zamiast pisać głupoty. No i najważniejsze do czego chciałem się odnieść w twojej wypowiedzi: co ma norma emisji spalin do bezpieczeństwa na drodze?
Klocki może sobie zmienić każdy ale to Ty jesteś mechanikiem czyli jako fachowiec wiesz kiedy przyniesie to oczekiwany efekt a kiedy bedzie to zwykłe wyrzucenie pieniędzy w błoto o niebezpieczeństwie nie wspominająć. Brawo, zachowaleś się jak trzeba.
Stan tarcz jest tragiczny, a tarcze to jest podstawa bo cóż z klocków jak nie mają czego hamować..... wogóle zaniedbane to auto... takie mam zdanie na temat stanu podwozia
Jest taki parametr jak minimalna grubość tarczy hamulcowej - producent to podaje ale ogólnie przyjmuje się że 2mm wybrania (po 1mm na stronę) dyskwalifikuje tarczę z użytku. Tutaj jest tarcza zużyta "o jeden zestaw klocków za daleko" - to jest 4 zestaw klocków na tych tarczach na moje oko. Jarzma do piaskowania, tłoczki do wyjęcia i rowki do czyszczenia w korpusie zacisku ostrym zagiętym skrobakiem, prowadnice do wyjęcia i polerki, złożyć w całość, zalać nowym płynem i chłopak będzie musiał się na nowo uczyć hamować. Bo sama wymiana tarcz i klocków, przesmarowanie prowadnic, poskrobanie jarzm śrubokrętem z rdzy i oczyszczenie szczoteczką drucianą i "psiuknięcie" WD40 pod osłonę przeciwpyłową na tłoczku, to tu za wiele nie pomoże, jedynie na chwilę - na jesieni i w zimę znów zaczną się problemy .... I ogólny sposób na sprawdzenie czy hamulce są "sprawne choć w połowie" to jeśli samochód waży tonę do półtorej, to sprawny chłop o wadze około 75- 80kg po otwarciu maski powinien bez problemu taki samochód przetoczyć do siebie i od siebie na wyciągnięcie ręki ciągnąc za przedni pas - wtedy jest gwarancja że chociaż hamulce prawidłowo odbijają. Siła hamowania na stacji diagnostycznej jest badaniem upośledzonym wysoce, bo nie bada siły hamowania względem siły przyłożonej na pedał hamulca. Bada jedynie opór kół na rolkach. A opór kół na rolkach jest zależny tylko i wyłącznie od tego jak mocno panu diagnoście chce się nacisnąć na hamulec - jak naciśnie szybko i mocno to przejdzie, jak będzie naciskał powoli i "normalnie" to zaraz wychwyci masę nieprawidłowości włącznie z różnicą oporów podczas "swobodnego toczenia" - czyli że któryś zacisk "stoi" :) .
Badania diagnostyczne skierowane są głównie na parametry dotyczące bezpieczeństwa czyli sprawdzana jest maksymalna moc hamulców. Opory toczenia są tu nieistotne.
@@gvertm3158 Bzdury piszesz, opory toczenia są istotne bo mogą wskazywać na przykład uszkodzone łożysko koła na którym jest luz, który skutkuje tarciem tarczy o klocki hamulcowe - czym jest uszkodzone łożysko jak nie parametrem bezpieczeństwa. Kolejna sprawa odnośnie oporów toczenia - to taka błahostka jak ciśnienie opon do kontroli - bez właściwego ustawienia ciśnienia w oponach nie jest możliwe prawidłowe przeprowadzenie badania sprawności amortyzatorów lub naraża kierowcę na możliwy wystrzał opony podczas jazdy z powodu jej grzania się (dotyczy to głównie ciężarówek) .... Co znów przekłada się na bezpieczeństwo jazdy. Widzisz - ile rzeczy pomiar oporów toczenia na ścieżce diagnostycznej potrafi podpowiedzieć gdzie należy szukać niesprawności wpływających na bezpieczeństwo jazdy.
@@gvertm3158 Ach i jeszcze zwiększone opory toczenia po wciśnięciu i odpuszczeniu hamulca mogą także wskazywać na pęknięty wewnętrzy oplot miękkiego przewodu hamulcowego czego nie zobaczysz "na oko" bo nadal kształt przewodu trzyma zewnętrzny oplot -, lub może wskazywać na uszkodzoną osłonę przeciwpyłową tłoczka hamulcowego i korozję korpusu w tym miejscu co utrudnia cofnięcie się tego tłoczka oraz sprawne jego zadziałanie podczas awaryjnego hamowania ... też to za grosz nie ma wpływu na bezpieczeństwo :D Nie mówiąc o tym że jeśli opór toczenia wynika z ocierania klocków o tarczę co zwiększa temperaturę tarczy, która to temperatura promieniuje na piastę, później na łożysko rozwadniając smar i uszkadzając uszczelnienie, i przyspiesza zużycie tego łożyska. Pomiar oporów toczenia jest mega ważnym pomiarem, bo jak wspomniałem wcześniej - hamulec o ile nie stoi na prawdę jak zespawany to zadziała zawsze - tylko trzeba stanąć na pedale hamulca - a to nie jest sprawny układ mimo wszystko.
Po pierwsze wd-40 nie jest do hamulców bo moze uszkodzić gumowe elementy. Używa sie preparatow silikonowych. Po drugie to piaskowanie jarzm,polerowanie prowadnic to przy renowacji zabytków. Tu jest wszystko do kupienia i to za niewielkie pieniądze wiec szkoda roboty za ktora i tak trzeba zapłacić.
@@maciejpolbratek3243 Poproszę dobrą cenę na jarzma do BMW 318ti/323ti/Z3 1.9 E30 od 323 do 325e .... żebyś długo nie szukał nie są dostępne nawet w chińskim zamienniku - jak do wielu innych samochodów starszych niż 12 lat. A to nie klasyki. WD40 jak napisałem i tu cytat i proszę go zrozumieć "i "psiuknięcie" WD40 pod osłonę przeciwpyłową na tłoczku, to tu za wiele nie pomoże, jedynie na chwilę" - czyli do bramy a później się nie znamy, co do chemii której należy używać przy układach hamulcowych to też mogę wykład zrobić - od rzeczonego WD 40 które jak piszesz może uszkodzić uszczelnienia - ale z reguły nie zdąży, bo to preparat "penetrująco czyszczący" i szybko odparowuje, pogłębia działania korozyjne bo zmywa film olejowo/smarny .... normalny człowiek wie że WD40 nie naprawia NIC, ewentualnie pomaga w rozruszaniu części - ale ogólnie palnik/indukcja są szybsze i skuteczniejsze. I no co do chemii montażowych/eksploatacyjnych to też możemy zacząć pisać do rana jakie i gdzie stosować i jakie interwały wymian należy stosować aby układy miały jak najdłuższą linię pracy na wykresie "docieranie - praca - zużycie" ;)
cały przód do regeneracji - klocki i tarcze nowe, zaciski i jarzma do regeneracji. Możliwe że i łożysko też przy okazji do wymiany bo prawdopodobnie się też dostało wysokiej tempreatury od tarcz. Niestety, lata zaniedbań i brak kasy wychodzi na swoje. A potem partnerka CZY żona biadolą że to złom i nie dają kasy na naprawę... skąd ja to znam...
To jest stan po wyciągnieciu samochodu z krzaków po dwoch,trzech,latach postoju. Tarcze są poprostu skorodowane ,jakby je ostukac mlotkiem to wszystko by odpadło do rudej rdzy. Co do obrażalskiego klienta to czy przekonal Pan go do zakupu nowych tarcz czy tylko odmówił naprawy wypuszczając go z niesprawnymi hamulcami? Przeciez to zagraza bezpieczeństwu kierujacego i innych.
Nie zgodzę się :) Ostatnio wymieniałem tarcze i klocki w samochodzie który jeździ na codzień, zacisk pracował prawidłowo wraz z prowadnicami a tarcze były w podobnym stanie jak te z filmu.
@@piotrteister846 moze klient parkowal w kałuży. Jakosc tarcz tez ma znaczenie( materiał). Samochód jezdzony codziennie ale moze 2km w jedna i 2 w drugą. Przy dobrej jakosci tarcz to i postoj pod chmurą im nie zaszkodzi ,najwyżej dostaną rdzawego nalotu,ktory sie zetrze po dwoch trzech hamowaniach
Klient może sobie chcieć. TO JEST BEZPIECZEŃSTWO! Taki samochód nie ma prawa wyjechać z warsztatu na własnych kołach. Jeśli klient nie zgadza się na naprawę, to może zabrać samochód na lawecie.
Nie warto z takim. Tak jak mówisz obsmaruje potem taki, że mechanik tak zrobił, a miało być dobrze. Swoją drogą ciekawe czemu sam tego nie zrobił skoro szkoda mu tych 3 - 5 stów na tarcze, gdy one są ewidentnie do niczego