"Zdobyłam" ten piękny szczyt prawie 30 lat temu.Dobrze, że wtedy jeszcze nie było filmów ukazujących trudności, bo - mając lęk wysokości - pewnie nie podjęłabym ryzyka. A zrobiłam to i miałam tylko jedną trudność, spowodowaną niskim wzrostem i noszonymi wówczas spodniami typu "pumpy", ale rozpięłam guziki pod kolanami i weszłam. Nagrodą były przecudne panoramy i wspomnienia do dziś zachowane. Pozdrawiam i życzę kolejnych filmów, które z pewnością obejrzę, bo kocham Tatry.
Wchodziłam na Kościelec pierwszy raz tydzień temu, widoki są nieziemskie, ale największą trudność sprawiały wyblakłe oznaczenia szlaku, nawet inne osoby, które wchodziły tam już któryś raz nie wiedziały momentami gdzie się wspinać albo trzeba było zawrócić i poszukiwać wcześniej znaków na skałach. Dla mnie bardziej problematyczne jest zejście niż wejście w tych trudniejszych miejscach.
A ja właśnie świeżutko wróciłem z Kościelca. Ponieważ całe "szlakowe" Tatry już przeszedłem, Kościelec pozostawał właściwie ostatnią oznakowaną górą Tatr Wysokich na której jeszcze nie byłem. Moje wrażenia są takie: nie jest to ani przysłowiowa bułka z masłem ale hardcore extreme też nie. Oprócz prostej do przejścia skośnej rynny, drobne trudności (na F+ lub PD-) pojawiają się w kopule szczytowej, ale zanim zdążymy się nimi na serio zestresować już jesteśmy na szczycie. Wprawny turysta da radę. Na górze, pomiędzy wierzchołkiem głównym a bocznym jest przejście szerokości człowieka z bardzo dużą ekspozycją. Innymi słowy - dreszczyk emocji będzie ale bez przesady. Widoki piękne. Polecam tą górę - fajny balans pomiędzy dostępnością a jednak pewną trudnością i koniecznością (niewielkiej) wspinaczki.
Przypomniała mi się moja wyprawa na Kościelec przed wielu laty. Za młody wejście to była pestka, problemy pojawiły się przy schodzeniu. Nie jest łatwo poradzić sobie, nie widząc, gdzie postawić buta ;) Góry uczą pokory
Nie jest on taki trudny jak się wydaje. Są dwa, może trzy trudniejsze momenty, a schodzenie jest prostsze niż wchodzenie( przynajmniej dla mnie). Wystarczy iść powoli i ostrożnie, oraz wybrać odpowiednią pogodę, by nie było ślisko
Dopiero co wróciłem z Kościelca i bardzo polecam ten szlak ;) Są tam takie 2 czy 3 cięższe momenty ale ogólnie nie ma tragedii. Jedynie przy schodzeniu zaczął lekko padać deszcz i momentami było bardzo ślisko. Pozdrawiam.
Dla mnie prostsze było zejście niż wejście, schodziłam tyłem do skały. Jestem bardzo niska, miałam jedną niebezpieczną sytuację, kiedy lekko osunęła mi się stopa, na szczęście znalazłam oparcie kilka centymetrów niżej. Piękny szlak, ale rzeczywiście dość wymagający. Dla mnie trudniejszy niż np. Zawrat od Hali Gąsienicowej.
Pomysl o umieszczeniu kamery w innym miejsu,tak aby nie byla pol metra od skal gdy uzywasz rak.. Obraz z wiekszej perspektywy bedzie bardziej oddawal trudnosc szlaku. Pozdrawiam.
Wejście to nie problem. Gorzej z zejściem - pod samym szczytem jest najgorzej, bo trzeba zejść twarzą do skały i nie widać, gdzie można postawić nogi. Trochę się wisi na rękach i szuka stopą po omacku podparcia. Masz wrażenie, że w razie odpadnięcia polecisz na plecy i na bank walniesz potylicą w skały. Ale to może były tylko takie moje subiektywne odczucia...
Podziwiam was 👏👏👏 ja takiej odwagi nie posiadam choć to piękny sport czy hobby jak kto uważa 👍😉 filmiki są świetne bardzo mi się podobają oby więcej ich się pojawiło 🤗🤗🤗
Hejka. Wybieram się od przyszłego roku na coś nieco trudniejszego w Tatry. Myślę o tym szlaku. Ogólnie zejście jest zawsze trudniejsze, czy coś akurat w tym szlaku jest takiego szczególnego przy zejściu?
Miałem podobnie, w dwóch miejscach musiałem prosić o pomoc przy postawieniu stopy przy schodzeniu. W tym roku chyba jeszcze raz muszę tam wejść i zejść samodzielnie bo przez tego Kościelca boję się teraz wyjść na trudniejszy szlak :-)
Mój pierwszy szczyt w Tatrach, pokonany kilka dni temu. Na szlaku śnieg i lód. Raki się przydały. Mało osób wchodziło, śnieg zakrył oznakowania szlaku. Przed nami jedna osoba cofnęła się ze szczytu z tego względu i z powodu oblodzenia. Wspaniała przygodą która również była lekcja pokory. Śnieg w Tatrach - obowiązkowo raki.
Bez przesady. To nie jest aż taki wyczyn. jest kilka momentów, trochę problematycznych, ale nie aż takich, żeby się przestarszyć. Nie ma co wprowadzać paniki.
Mam wrażenie, że kamera trochę przekłamuje, ale to moje wrażenie, na samym szlaku nie bylem, jednak po prostu po sposobie wspinania wydaje się, że nie może być aż tak stromo.
@@100Pseudonim ciężko porównywać do Rysów ( od Słowackiej nie wchodziłem) . Po prostu nie ma łańcuchów czy klamer i trzeba sobie poradzić, ale nie jest jakoś ekstremalnie
Wydaje mi sie, że są to bardzo podobne szlaki pod względem trudności. Ze względu na brak łańcuchów na Kościelcu może ten szlak jest troszkę bardziej wymagający. Pozdrawiam
No niee... Nie znałem tej góry, ale już zobaczyłem jej fotografie i nabrałem ochoty na jej zdobycie :D Mam nadzieję że kiedyś będę miał okazję zobaczyć Szwajcarskie góry bo to chyba najpiękniejsza część Alp. Musicie mieć piękny widok z tak niewielkiej odległości :)
Szczytomaniak my akurat mieszkamy w dolinie, ale wystarczy pół kilometra podjechać i jak na dłoni. Niedługo nagram coś jak na sanki pojedziemy. Wszystko jednak od pogody zależy. Dziś np widoczność 100%.
Zastanawia mnie brak łańcuchów. Uważasz, że by się tam przydały? Jak byś porównał zdobycie koscielca do zdobycia swinicy (od kasprowego) pod względem ekspozycji?
Myślę, że w trudniejszych warunkach jak jest mokro lub jak szlak jest oblodzony łańcuchy mogłyby być przydatne ale w normalnych warunkach brak łańcuchów kompletnie nie przeszkadza. Porównując do Świnicy to ekspozycje na niej są moim zdaniem większe niż na Kościelcu. Szlak na Świnicy częściej prowadzi bliżej ekspozycji niż na Kościelcu. P.S Obecnie Świnicę można zdobyć tylko od strony Kasprowego, gdyż ze względu na obryw skalny szlak od Zawratu jest zamknięty do końca roku. Pozdrawiam ;)
Szczytomaniak dziękuję za tak szybką odpowiedź. Wybieram się w tym roku między innymi na Kościelec i chce zwiększać trudność stopniowo stąd prośba o porównanie do swinicy, na której byłem rok temu. Gdzie byś w tej trudności ekspozycyjnej uplasował Rysy i Zawrat (z obu stron)? Bo tam też się zamierzam niedługo pojawić. Pozdrawiam i czekam na więcej Twoich filmów!
Zawrat z Doliny 5 Stawów to bardzo przyjemna i ładna trasa bez trudności. Z kolei szlak od strony Hali Gąsięnicowej nie polecałbym osobom z lękiem wysokości, ekspozycję są już konkretne i pod tym względem szlak jest trudniejszy od Rysów i Świnicy. Z kolei jak dałeś radę wejść na Świnicę to Rysy pod względem ekspozycji sa bardzo podobne ;) Może odrobinę trudniejsze ;) Ale trudność na Rysach wynika też z dużej ilości turystów i tym że szlak jest długi i trzeba to wziąć pod uwagę . Dzięki w najbliższym czasie ( czekam na pogode :D) planuje nagrać zarówno Rysy jak i Świnicę, a dziś zapraszam wieczorem na trochę inny filmik. :)
Szczytomaniak mam lęk wysokości (głównie lek przez ogromnymi ekspozycjami) ale walczę z nim systematycznie i z roku na rok przesuwam granice. Na swinicy czułem się bardzo dobrze, na odcinkach gdzie trzeba się wspiąć i wdrapac na skalę czuje się znacznie lepiej niż podczas spacerku przy ekspozycji :D. Zawrat mnie tak kusi ze musze tam się wybrać :D. W takim razie życzę widoczności stuprocentowej i do zobaczenia na szlaku!
To Kościelec na pewno Ci się spodoba ;) Troszkę wspinania jest, zwłaszcza pod koniec ale spacerku przy ekspozycji praktycznie nie ma ;) Może najpierw spróbuj Zawrat od Doliny, 5 a dopiero później z Hali Gąsienicowej bo tam juz ekspozycji się nie uniknie :D Tobie też życzę dobrej pogody i dużej frajdy z chodzenia po górach ;) Do zobaczenia na szlaku :D
Już oglądając to kręci się we łbie, co dopiero w realu. A swoją trasą prawda to że droga na Kościelec została zamknięta ? Ze względu na ochronę sokołów ponoć ? :)
Oj, nie jest prosty. Koło mnie przeleciał kamień około 15cm średnicy, na szczęście nikt nie dostał. Ostatnie pod szczytem metry to typowa wspinaczka po skale, nie piszmy więc że "prosty i przyjemny szczyt", bo pójdą tam rodziny z dziećmi w sandałach. Dla zdrowego silnego faceta to fajny szczyt, ale nie zapominajmy, że nie wszyscy jesteśmy zdrowymi silnymi facetami.