Za nastolatka chciałem latać. Teorii uczyli za darmo, na każdych zajęciach byłem. Rowerem 12 kilometrów dojeżdżałem, na zawodach osłony kabiny myłem za darmo, byle z zawodnikami pogadać i posłuchać opowieści. Niestety, portfel tylko na tyle pozwolił.
Też latałem szybowcem i z tego co widzę to ten ma zajebiste luzy na drążku sterowniczym, moim zdaniem konieczny remont sterociągów bo wcześniej czy później jebnie w glebę.
Heh... Dzisiaj poleciałem pierwszy raz. Zakupiłem taki lot widokowy szybowcem za 160 zł/20minut. No i oczywiście po odpięciu wyciągarki zapytałem czy mogę złapać za ster. O dziwo pozwolił. Najpierw za nisko pochyliłem dziób, a później podczas korygowania podniosłem za wysoko. Krzyknał, żebym puścił ster, bo prawie przeciągnąłem. Ja po prostu nie myślałem o tym, że on nie ma silnika. CO chwilę nogą próbowałem "gazu" dodawać i wyszło wesoło, ale takich akrobacji mi nie pokazał. Idę na kurs :)
+Kuba, oczywiście :) mam jednak nadzieję nigdy się nie przekonać jak to jest... i Tobie również tego nie życzę; pozdro i tyle samo startów co lądowań! :)
Jeden raz, ponieważ u nas wyciągarkowy ma obowiązek zameldować przez radio czy widzi że lina się wyczepiła - skoro zameldował że wyczepiła to nie ma po co wielokrotnie. A wielokrotne pociągnięcie może w niekorzystnych warunkach spowodować zaklinowanie.