Który z Twoich scenariuszy samobójstwa był najlepszy? | PODCAST SOWIŃSKI X JAKIMOWICZ #2 

Panowie, ta seria jest poruszająca, autentyczna, szczera. Bardzo dziękuję za Wasze serducha, która są tak otwarte i pełne Ducha. Chwała Panu

Genialna budujaca rozmowa. Mozna sluchac bez konca i się inspirować

Dzięki Wam za to że tak szczerze dzielicie się sobą i swoimi doświadczeniami. Dzięki za autentyczność ;)

Te Wasze rozmowy mnie nawracają..Róbcie to póki się nie nawrócę;)

Panowie, piękna rozmowa bez kato-zadęcia! Dzięki, czekam na jeszcze!

Serdecznie dziękuję za tą rozmowę. Odnajduje tu i swoje myśli i wątpliwości .

❤❤

Dzięki #krzysztofsowiński za to wyznanie. Ewangelizuję na ulicy od 2010 i każda, KAŻDA rozmowa kosztuje mnie stres. Właściwie rozpoczęcie rozmowy, podjęcie decyzji o rozpoczęciu. Ale gdy otwieram usta, cały stres znika i kerygmat płynie nawet nie wiem jak i kiedy.

Szczerzy jesteście Panowie do bólu. To jest piękne. I potrzebne. Dzięki.

Świetny program. Bardzo rzeczywisty i pomocny dla każdego. Dzięki Wielkie Wam Chłopaki. Tak trzymać.

Poruszające, prawdziwe swiadectwo❤

Wydaje się mi ze wyśmiewanie ludzi ( lub ogólnie kościoła ) którzy chodzą do kościoła nie jest na miejscu w waszej audycji .. szkoda … tak mi się nieprzyjemnie zrobiło i smutno .. od 25 lat mieszkam we Francji , tutaj kościół w gruzach , większość ludzi o tym wie , dwa razy do roku przebywamy w Polsce i od dawna mąż mój ( Francuz rodowity )dziwił się ze kościoły pełne , ale przepowiadał ze dobrobyt odwróci ludzi od kościoła , jak na razie przynajmniej w moich rodowitych stronach kościoły pełne … i mnie to cieszy niezmiernie ..nawet jeżeli wiemy ze w niektórych to nic nie zmieni , ale jest taka jedność narodowa , i to buduje …

Proszę o pomoc w modlitwie w intencji Jolanty o uzdrowienie uwolnienie wewnętrzne od lęku nerwicy o łaskę przebaczenia i powrót do Jezusa Któż Jak Bóg Maranatha 🙏

mocne świadectwo, dzięki Krzysztof

Dziękuję ✝

Jak ja Wam dziękuję za tą serię, to nawet nie wiecie! No, teraz już trochę 😆

🕊️🌷😆🙏

Chłopaki czy Wy wiecie co robicie w moim życiu????!!!! Dziękuję,że jesteście! Niech Was Bóg błogosławi!

Super rozmowa . Dziękuje ❤️

Pięknie. Czekam na jeszcze

Mega szczerość 😘Dziękuję. Pozdrawiam.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

To bylo dobre. 💙

Piękne słowa i prawdziwe pouczające mówiące o moim sercu które jak Wasze jest w drodze i każdego dnia przeżywa podobne rozterki w miłości Bożej Chwała Panu

No baaajka! Gadajcie tak dalej i nie przestawajcie! Jest git.👍

Genialna rozmowa!!! Do bólu autentyczna. Dzięki!❤

Ja też tak mam że gdyby nie wiara to już by mnie tu nie było tylko wiara pomaga że lepiej się tu przemęczać że to jest chwilowo że to jest po coś. Co nas nie zabije to nas wzmocni. Jak przejdziemy ten okres to widzimy jak Bóg był blisko nas, w chwili kiedy chcieliśmy z sobą skończyć bo wszystko nie ma sensu

Kochamy Was Panowie:)

Że ja Was Panowie wcześniej nie słyszałam. Te rozmowy są mega.

Drugi odcinek lepszy od pierwszego 😆

Super rozmowa, bardzo dziękuję :)

♥️

👍👍👍

🙏👏❤️

❤️🌹

Jezus żyje! Czy mogę Panów prosić wstawiennicza modlitwe w int Anny o uzdrowienie I uwolnienie od leku I smutki. WIELBIĘ CIĘ JEZU I DZIEKUJE CI ZA WSZYSTKIE ŁASKI

Mam chore kolana i dużą nadwagę.Proszę Jezusa o uzdrowienie kolan,bo okropnie boję się operacji.Coś jest na rzeczy z moją Wiarą, bo ostatnio Jezus mi powiedział"Czy Ja kazałem najpierw komukolwiek schudnąć,kogo chciałem uzdrowić?"Rzeczywiście 🤔.Kolana dalej bolą,ale zmienia się moje myślenie.On nie warunkuje swojej Miłości.

No nie. Miałem nie pisać, ale skoro padł tytuł książki "Radykalni", to wchodzę w to. Rocznik 86, dobra, kochająca rodzina, nie jakoś specjalnie wierząca, wszystkie sakramenty odbyte, praktyka na wielkie święta. I poczucie, że jest ten Bóg, i że on mnie ukarze za brak praktykowania, i cały odczuwany przeze mnie bezsens tego praktykowania. Jak bywałem na mszy, to zawsze miałem zagwozdkę, bo padały słowa, że błogosławieni, którzy zostali wezwani na jego ucztę. I tak sobie myślałem, że może i ja jestem błogosławiony, ale z drugiej strony nie brałem przecież udziału w uczcie, więc chyba nie. Potem na koniec podstawówki (szósta klasa) wejście w ciężką i mroczną muzykę, potem gimnazjum i ateizm pełną gębą (satanistyczne ciągoty mi wyperswadowała mama), wszystko dość grzecznie na planie obyczajowym, w sensie żadnych używek, po prostu bluźnierstwa i muzyka. A potem nawrócenie, a zaraz po nawróceniu dojście do głosu zaburzeń lękowych. U mnie to akurat weszło w tematykę religijną, potępienia, u innych ludzi to są zupełnie inne tematy, ale nie miałem takiego dystansu wtedy. No więc ostatnia klasa gimnazjum, ja na takim zupełnym haju wynikającym z tego, że wreszcie zaczynam rozumieć, o co w tym wszystkim, w tym chrześcijaństwie chodzi, i że jestem wezwany na ucztę. I wtedy rzeczy zaczynają się sypać, coraz więcej lęku i nerwicy, to grzech, tamto grzech, a jeśli tak, to piekło, a jeśli nie piekło, to kto mi da gwarancję, że nie piekło etc. I w takim stanie umysłu czytam "Radykalnych" (bo w międzyczasie zamieniłem dawną muzykę na Armię i Tymoteusza - jak mi jakaś dziewczyna powiedziała, że to nie jest do zbawienia koniecznie potrzebne, byłem lekko zdziwiony) i tam zupełna masakra. Co pięć stron (tak to pamiętam) teksty typu: "i wtedy Bóg mi powiedział", "Bóg mi pokazał bardzo wyraźnie", "zobaczyłem Maryję", "mówię do Pana, a on na to". Więc sytuacja jest taka: mamy 5 kolesi, dla których tego typu rzeczy są na porządku dziennym, a moje życie wiary i w ogóle życie jest w zupełnej rozsypce ze względu na zaburzenia lękowe, a ja przecież od miesięcy tram w czystości (piętnastoletni chłopak!), i skądże mi to, że mi się wszystko rozwala, a do nich Bóg mówi, i oni o tym rozmawiają jako o najbardziej oczywistej rzeczy. Wtedy, myślę, zamknąłem bardzo szczelnie moje serce i powiedziałem sobie, że takich rzeczy nie ma, a jeśli są, to są podejrzane. A niedługo potem był odział zamknięty z którego wyszedłem mocno podleczony (lekarze mówili rodzicom, jak się po latach dowiedziałem, że najbardziej realne jest samobójstwo ew. zupełne i trwałe szaleństwo, u mnie już było na etapie urojeń), ale też z głębokim przekonaniem, że Bóg, niestety, istnieje, i mnie nienawidzi. Stąd fantazje o tym, że Boga nie ma, stąd ucieczko w gnozę. Moi dawni idole muzyczni byli dla mnie kłamcami, ostatecznie odciąłem się od muzyki chrześcijańskiej, reggae mnie wciągnęło, oferowało też pewną duchowość, która mnie nęciła, a jednocześnie nie zagrażała, bo nie szło tego traktować zupełnie serio. Ostatecznie kwestia piekła mnie skłoniła już na studiach do wyjścia z religii, inaczej sobie nie byłem w stanie poradzić z moimi lękami. Pamiętam, jak chodziłem napompowany nienawiścią do tego wszystkiego, od czego odszedłem, nienawiść do Boga to była moja jutrznia i mój nieszpór, potężna energia, miałem siłę na wszystko. Taki stan trwał jakiś czas, zacząłem czytać sporo krytycznej literatury o chrześcijaństwie, ale nie tych nowych ateistów, to była dla mnie bardzo prymitywne, ja byłem wielkim filologiem i humanistą, więc wszedłem w tak zwaną wyższą krytykę Biblii i uwierzyłem, że nie ma się kogo bać, bo Pismo nie jest wiarygodne. Więc sobie tego Boga już spacyfikowałem. Ale ciągnęło mnie do chrześcijan, do ludzi autentycznie wierzących, zawsze miałem wrażenie, że są lepsi od swojego Boga. I zacząłem słuchać różnych wykładów, w tym od wierzących biblistów, pamiętam zwłaszcza takie o Księdze Rodzaju. To mnie zbudowało, i pomyślałem: w takiego Boga jestem w stanie wierzyć, on się wydaje dobry. I to jakoś tam kiełkowało, zburzyłem sobie mój dawny obraz Boga, i zacząłem zauważać, że spotyka mnie wiele dobra, i brak mi kogoś, komu mógłbym za nie dziękować. Pewnego wieczoru, pamiętam, w łazience po kąpieli usłyszałem głos - bez słów i bez dźwięku, ale werbalnie to brzmiało: pójdź za mną. I ja się w tym głosie zakochałem wtedy, bo to było wezwanie do wyruszenia w drogę, ale bez takiej groźby: a jak nie pójdziesz, to będziesz w piekle. Żadnej groźby w tym nie było, żadnego wariantu kary, żadnej zapowiedzi odwetu ze strony Boga. To był rok 2012 czy 2013. Nie stanąłem wtedy na wysokości zadania, nie wróciłem wtedy do wiary, do Kościoła, do Boga, trzeba było wpływu mojej dziewczyny, obecnie żony. Ale potem znowu poszedłem swoją drogą. Miało to pewnie związek z tym, że nie chciałem, żeby te historie z zaburzeniami się znowu powtórzyły, więc wyznaczyłem Bogu pewien obszar działania w moim życiu, ale dalej absolutnie wara ode mnie, te rzeczy robię po swojemu, bo inaczej znowu się posypię psychicznie. Więc przy całym życiu sakramentalnych Jezus był jedną z rzeczy na mojej półce, super ważną, ale jedną z wielu. Mieszkaliśmy za granicą parę lat, po powrocie do Polski spodziewałem się bardzo wiele, byłem super nakręcony, nagle powrót do Polski stał się dla mnie ważniejszy niż moja kariera. I wróciliśmy ostatecznie w 2020 roku, i to był czas, kiedy moje zaburzenia lękowe się bardzo odnowiły, było mi tak źle, jak nigdy chyba, może z wyjątkiem tego najgorszego okresu w gimnazjum. A miało być tak pięknie, Polska, świetne mieszkanie, wszystkie te rzeczy, od których odwykłem za granicą, a była absolutna ciemność. Ja się zawsze dziwiłem ludziom, którzy szli w używki, gardziłem tym, w sensie i używkami, i tymi ludźmi, a teraz zacząłem pić w samotności dla regulacji nastroju. Na poziomie duchowym byłem bardzo daleko od Boga, przestałem się uważać za chrześcijanina. Żona mi podpowiedziała pewne rekolekcje, odsłuchałem, i jakoś zapragnąłem wrócić. A potem znowu odejście i lektura Słowa, ale raczej pod wpływem złego ducha je interpretowałem. Ja się całe życie bałem piekła, ale powrót do Polski przefiltrowany bardzo mocno przez moje zaburzenia tak mnie rozczarował, że piekło było moją jedyną nadzieją na to, że pewne rzeczy nie zostaną bez kary, i jeśli ja też mam być w piekle, to jestem na to gotów, byleby sprawiedliwość jakaś była, jakieś dobro i zło. Więc miałem taką religię nienawiści i resentymentu luźno bo wyłącznie przez pewne rekwizyty związaną z chrześcijaństwem. I w tym stanie mnie Pan powołał. Było to rok temu, ciepły piątkowy wieczór, a ja poczułem, że czeka mnie jakaś przygoda. Następnego dnia odczułem duży strach, wszedłem do kościoła i tam zobaczyłem miejsce, gdzie się spotykała pewna katolicka wspólnota charyzmatyczna blisko mnie. Ja byłem przez lata bardzo na nie, od tego mojego doświadczenia z lekturą "Radykalnych", miałem też podbudowę apologetyczną, dziesiątki wykładów pokazujących, że to zwiedzenie, i to z różnych denominacji. Także było to ostatnie miejsce, gdzie bym poszedł. Przyszedłem i się zachwyciłem. I Bóg sprawił, że widząc ludzi, którzy wielbią, podnosząc ręce, zobaczyłem nie osoby zwiedzione, ale tych orantów ze starożytnych fresków, tak się Pan Bóg dostosował do mojej wrażliwości czy pychy, bo ja przecież subtelny humanista i wielki filolog. I tak jestem i trwa, i oddaje Jezusowi każdemu dnia moje życie, i widzę owoce, i inni je widzą, i jeśli bywam dla kogoś kanałem łaski, to tylko dlatego, że ten, który mówi, że nie ma względu na osoby mówi to poważnie. Doświadczenie pokoju i miłości jest ogromne i po raz pierwszy doświadczam Boga, który faktycznie działa. No i zacząłem właśnie słuchać takich treści. A Marcin Zieliński nie był bohaterem mojej bajki, to było wszystko dla mnie zbyt prymitywne, zbyt cielesne, zbyt proste. Ale Ewangelia właśnie jest gorsząca. "Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto się mną nie zgorszy". Zawsze chciałem zapracować i zasłużyć, dostać nagrodę. Ale tutaj pracy dokonał już Jezus, ja zgłaszam się po wypłatę. I on żyje we mnie i każdego dnia się modlę, żeby bardziej on żył niż ja. Dziękuję za Waszą posługę i za każde złe słowo, które wypowiedziałem dla gaszenia Ducha przepraszam.

Proszę pomódlcie się za mnie aby Pan wyprostował mi moje ścieżki.

22:15 Ja ciągle czekam... na dotknięcie Boga. Cóż więcej mogę?

Krzysiu ,Bog cie powolal jak Mateusza celnika 😇

4

Bracie Sowiński… Miałem podobnie z Mroczną Wieżą….😅 a czytałeś komentarze od autora…po każdym tomie. Tam jest odpowiedź na jedyne i kluczowe pytanie…eh w ogóle mamy bardzo podobną historię, a bylem sceptycznie do ciebie nastawiony, uprzedzony…brat Jakimowicz odczarował 😂no nic trzeba dalej się nawracać… dołączam cię od dzisiaj do mojej codziennej modlitwy.🕊️✝️🙌🏼🙋🏼‍♂️

Może zrobić kebsiarnię, gdzie głosi się Chrystusa? Jak ktoś to zrobi, to proszę o etat na zmywaku. 😜

Suuuper,p. Marcina cenię za dobre pióro, stylowe,a p.Krzysztofa nie znałam wcześniej i prośba czy można link do wspomnianej piosenki ,mam komu wysłać na wyspy

O nie wiedziałem Krzychu, że znałeś Marcina wcześniej ;)

11:28 A ja ciągle nie mam przyjaciół.

Ja też mam leki i strach modlę się do Boga i Maryi

Co to za piosenka "So far gone'? Gdzie można posłuchać, jaki wykonawca?

😅to gdzie Cie mozna spotkac na tym kebsie chetnie pogadam a mam bardzo duuuuuzo do opowiedzenia.

Ciekawe jest to słownictwo Krzysia jeszcze z czasów przed nawróceniem .Używa słów których nie rozumiem np. Gibonik czy kriipi .Ale to chyba dlatego że jestem z innego pokolenia i Krzysiek mógłby być moim synem .

Ciekawe , jak w czasach imprezowych wyglądałeś i w czasach siłki. 😃

Mnie bardzo skrzywdzili słowa ludzi

Tylko DŚW przekonuje o grzechu i sprawiedliwości i daje łaskę aby uwierzyć bożą wiarą w jedną. doskonałą raz złożona ofiarę Jezusa Chrystusa Baranka Bożego! !EwangJana 3.16Albowiem tak Bóg umiłował świat że Syna swego jednorodzonego dał aby każdy kto w niego wierzy nie zginął ale życie wieczne miał! Upamiętajcie się bezbożnicy wierzący w 3 bogów w trójcy. w Maryję czarnego demona okradajacego Zbawiciela z tylko Jemu należnej chwały!

...do Sochaczewa wpadaj nie do Łowicza!

O mnie Bóg - wydaje mi się - nie upomina się.