Czy za długie odcinki?! Łzy mnie zalewają, gdy słyszę „to wszystko na dziś”, najchętniej oglądałabym 24-godzinne 🥹 Najlepsza polska ARTYSTKA internetowa, change my mind!
Dla mnie Twój kanał to przykład #hopecore! Z jakiegoś powodu słuchanie o tym, jak wszystko krąży, wraca, łączy się ze sobą i że ludzie zawsze byli tylko (i aż) ludźmi daje jakieś poczucie spokoju i stabilności. Co do stylu lat 60., to imo fascynującym przykładem jest przerysowany wystrój domu (czterech mieszkań połączonych w jedno) z beatlesowskiego filmu "Help!". Każda część ma tam swoją estetykę i mnie zawsze najbardziej fascynowała część wypoczynkowa jako zagłębienie w podłodze 😅 Pozdrawiam i gratuluję współpracy!
Mam teraz uśmiech jak Joker, bo sprawiłaś mi taką przyjemność 🤍! Dodatkowo - rety, Twoja myśl dała mi sporo ciekawych wniosków, była jak spojrzenie z boku, które dodaje otuchy i nabrania dystansu. Dziękuję z głębi joannowego serca!❤
A i jeszcze! Odnośnie zagłębienia w podłodze - świetna uwaga! Bardzo lubię przyglądać się bogatym domom z przełomu lat 60 i 70, gdzie część wypoczynkowa zdecydowanie sprzyjała konwersacjom 🤍
Vintage nie jedną ma twarz i to jest w tym fascynujace ❤ niektóre rzeczy po prostu rodzą w nas ciepłe wspomnienia❤gratulacje sponsora ikea jest chyba nawet lepsza niz zupa pomidorowa❤ m nadzieję ze Twoj kanał rozrosnie sie jeszcze bardziej bo zasługujesz na to 😊
Odcinek świetny jak zawsze, bardzo doceniam czas i pracę włożoną w research. Zainspirowałaś mnie do obejrzenia filmu "Priscilla", później poszłam już za ciosem, "Elvis", wywiady z nimi. Nie miałam pojęcia o tej historii. Uważam że, oba filmy się uzupełniają, świetnie że w podobnym czasie miały premiery. Scenografia, kostiumy to uczta dla oczu. Dziękuję ci za to że inspirujesz
Siema, nawiązując do przeszłości i nostalgii, ostatnio robiłam sobie mały maraton filmów z 90's. Zrobiłam sobie re-watch między innymi filmu "The devil wears Prada" który jest naprawdę świetnym filmem o modzie. Fajnie by było gdybyś zrobiła film o historii gazety Vogue w połączeniu z jakąś analizą filmu który jest bardzo mocno powiązany z historią tego magazynu. Dla mnie byłby to fajny pomysł na odcinek ale oczywiście uważam że dotychczasowe twoje odcinki są bardzo fajnie zrobione i moje zainteresowanie się modą, dzięki tobie odżyło. Tak trzymaj! świetna robota.
Nie podobają mi się dwie rzeczy. Pierwsza jest taka, że zdążyłam obejrzeć już chyba każdy film na twoim kanale, a druga, że nie mogę zasubskrybować jeszcze raz :( Świetne materiały, jestem pod wrażeniem, uwielbiam, chcę więcej, robisz wspaniałą robotę ✨💅🧚♀️
Marysia, zaczęłaś z przytupem godnym najlepszego filmu noir. Myślę "cholera, co żem zrobiła?" a tu takie przyjemności. Dziękuję, dziękuję z całego serca!
Zupełnie przez przypadek odkrylam ten kanal, ale napewno zostane. Poruszasz bardzo ciekawe, bliskie mi tematy ktorych brakowalo na polskim yt. Czekam na kolejne odcinki!!!
Nie mogłam przeczytać czegoś milszego! Zawsze po czasie pączkują mi w głowie różne odnogi pomysłów. Kleję to później w całość i modlę się, żeby było zrozumiałe dla odbiorców 😂
Anno, dziękuję! Nie mogłam uwierzyć, że mi się to przytrafiło - ogromnie się cieszę. A jeszcze bardziej z tego, że odcinek jest zrozumiały! Bardzo zależało mi na takiej formie!
❤Gratuluję kolejnego wspaniałego odcinka i naprawdę jestem pod wrażeniem jaki robisz research oraz tego jak przejrzyście prezentujesz następujące po sobie wątki! Mega też cieszę się z Twojej fajnej współpracy, nie uwierzysz ale dosłownie wczoraj wyświetliła mi się reklama tego stolika i raczej nie oprę się zakupowi 🙈Jeśli chodzi o "silver" klimaty to dla mnie totalnym hitem są srebrne botki lub kozaki 😍
Przysięgam, że ten komentarz chyba wydrukuję i powieszę nad biurkiem. BARDZO dziękuję. I z ręką na sercu zawsze najbardziej stresuję się tym, czy wystarczająco jasno przedstawiłam spięcie historii, żeby wyszły poza obszar tylko. w mojej głowie
Rzeczywiście, to przez gossip girl nosiłam turkusowe rajstopy do małej czarnej i pereł. Kiedyś ewidentnie byłam bardziej odważna modowo 😅 Interesujący (jak zawsze!) odcinek. Czekam na następny z niecierpliwością!
@@Freakery trzymam kciuki, żeby nadal przybywało kolejnych osób które docenią, to ile pracy wkładasz w każdy materiał 😊 Kolorowe lub wzorzyste skarpetki zimą zawsze mile widziane 😁
Jak cudownie domowo gościć u Ciebie ponownie ❤ Jak świetnie zestawiłaś te wszystkie tendencje, to dążenie w Nowym Roku do czegoś nowego, co w zasadzie powraca 🎉 A ja to zawsze zanurzona w nawiązaniach do srebrnego Globu, ale chyba bardziej w złotej wersji 🌟 Ale jak myślę o kosmicznych kostiumach to w sumie Pacco Rabbane, no i Pierre Cardin. A czerwony kolor? Hmm chyba to nadal przede mną 😂 Pozdrawiam serdecznie:)
Delulu i Hopecore ma również dodatkowe znaczenie, związane z kulturą kpopu i kulturą azjatycką oraz kulturą fanowską. Delulu to określenie osoby, która jest zafiksowana na punkcie swojego idola, w dużym uproszczeniu jest to fan, który przez swoje "fanostwo" wręcz popada w degenerację. Ma na pewno wiele wspólnego ze słowem "koreaboo", które oznacza skrajną obsesję na punkcie kultury koreańskiej, co jest analogiczne do słowa "weaboo" które jest używane w kontekście kultury japońskiej oraz "otaku" w kontekście samej mangi i anime. Preferuję jednak określenie "delulu" w kontekście zjawiska zwanego "chuunibyou" czy też jak kto woli "syndromem gimnazjalisty/ósmej klasy", który właśnie oznacza oderwaną od rzeczywistości osobę, trochę odklejoną, ale w pozytywnym znaczeniu. Hopecore, czy też Hobicore odnosi się do J-Hope'a, rapera związanego z BTS. Wydał on solowy album koncepcyjny "Hope world", w której nawiązuje do kolorowej i optymistycznej estetyki, kojarzącej się z dzieciństwem w latach 00 - i słusznie, bo Hobicore czerpie garściami z Nostalgiacore. Popkultura lubi "cynicznych geniuszy". House i Sherlock to nie jedyne postacie z tym związane (choć ja traktuję ich obu jak jedną postać, bo House to postać inspirowana Sherlockiem, z czym się twórcy nie kryli). Jednak nie mogę nie wspomnieć w tym kontekście o Ricku Sanchezie, który wręcz idealnie wpasowuje się w ten schemat, co udowadnia cały hype na "Ricka i Morty'ego" kopiowanie tekstów Ricka oraz powtarzanie "Wubba dubba dub dub" oraz "Trzeba mieć wysokie IQ, żeby zrozumieć Ricka i Morty'ego". To także idzie w parze z idealizowaniem złoczyńców, pochwałą ich "skomplikowania" (no bo czynią źle, bo są skrzywdzeni, prawda?), a co za tym idzie, romantyzowaniem toksycznych zachowań oraz toksycznych ideałów męskości. A ja chyba zawsze podświadomie dążyłam do Hopecore - zawsze przekonywały mnie historie, które dają nadzieję i morały oraz postacie, które przez napotkane przeciwności mogliby mieć powody, by stać się złoczyńcami, ale mimo wszystko są bohaterami i chcą być wzorem dla innych. Jeszcze odnośnie delulu, estetyki Tumblra i nostalgii, to jeszcze chciałam wspomnieć o Manic Pixie Dream Girl, który w zasadzie jest motywem związanym z idealizowaniem i romantyzowaniem "dziwnych dziewczyn", które mają oryginalną osobowość i zainteresowania, które obezwładniają głównego bohatera (bo często o tym mówi się w kontekście mężczyzny zauroczonego dziwną marzycielką). Jednym ze stylów takiej dziewczyny był styl "twee", mocno powiązany z estetyką Tumblra 2014, hipsterstwem (bo noszenie "dziadkowych" rzeczy 10 lat temu było hipsterstwem i kwintesencją tego był utwór Macklemore'a "Thrift shop", który pokazywał estetykę lumpiarską, zanim to było modne). Manic Pixie Dream Girl była często "starą duszą", a historie z nimi związane bardzo często odnosiły się do przeszłości i tego, jakie wywierały wpływ na otoczenie, co też nadaje temu rys nostalgii. Ostatnio obejrzałam serial na Netflixie "Scott Pilgrim zaskakuje", który w pewien sposób konfrontuje jedną z "twarzy" schematu Manic Pixie Dream Girl, czyli Ramonę Flowers i cały serial doskonale wpasowuje się w to, o czym mowa na filmie. Mam wrażenie, że pokolenie X, zachłysnęło się "drogo wyglądającym minimalizmem", stąd przepychana przez lata estetyka minimalizmu, filozofii hygge, a także zachwytem nad Skandynawią oraz uporządkowaniem Azjatów (głównie Japończyków i Koreańczyków), przez co powoli odchodzi w zapomnienie, a teraz milenialsi wyznaczają trendy przez to, co inspirowało ich w młodości, kreskówkowość, nostalgia oraz vintage czy wspomniany retrofuturyzm, stąd też i powrót rzeczy z którymi dorastali 30-40 latkowie. Wspomniane w filmie estetyki, które bardzo mocno ze mną rezonują, jako milenialsa i fana ówczesnej popkultury, aczkolwiek wydaje mi się to trochę głębszym zjawiskiem, związanym stricte z aspektami socjologicznymi (bo też hopecore i "podnoszące na duchu" estetyki i obrazy to przeciwwaga do romantyzowania depresji i zaburzeń psychicznych, które również tyczą się pokolenia milenialsów i estetyka "Tumblr girl" w pewien sposób to zaczęła. Też myślę o tym w kontekście samotności i niemożności dopasowania się do świata. Estetyki te (zarówno "cyniczni geniusze" jak i "manic pixie dream girl") są również dość powiązane z neuroróżnorodnością, aczkolwiek nie lubię mieszać fikcji z rzeczywistością, by diagnozować postacie fikcyjne pod tym kątem.
Cześć! O ile dobrze pamiętam już pod ostatnim filmem natrafiłam na Twój rozbudowany komentarz. Dziękuję za poświęcony czas, mam nadzieję, że wielu obserwatorów przeczyta Twoje słowa ze smakiem i wiele z nich wyniesie. Cóż mogę dodać prócz przytakiwania - na pierwszą część wypowiedzi dotyczącą wielowarstwowego zakorzenienia delulu/hopecore i kwestii charyzmatycznego cynizmu. Wspomniane przez Ciebie wątki są mi znane, ale przyznam, że najtrudniejsze w przygotowywaniu odcinka jest dla mnie okrojenie tasowanych w ramach wstępu zagadnień do skrótowej esencji - która ma prowadzić do głównej tematyki i dać w finale krótki format. Może dobrą myślą będzie rozczłonkowanie za jakiś czas rzucanych wątków, żeby faktycznie się w nie wgryźć. Pamiętam, że z określeniem Manic Pixie Dream Girl zetknęłam się pierwszy raz lata temu na blogu ZPOPK, później oglądałam przez taką soczewkę wiele filmów, które w moich wczesnodorosłych latach okolic 2010s zahaczały o ten typ uroczej i dziwnej postaci. Co ciekawe, autor terminu który po raz pierwszy użył go w 2007 roku w kontekście filmu „Elizabethtown” i roli Dunst, później przepraszał za stworzenie tej mielonej popkulturowej kliszy. Ale cóż - prędzej czy później znalazłby się kolejny -core, czy inna aesthetics tworząca tego typu zgrabne opakowanie. Ostatnia część Twojej wypowiedzi - świetna myśl. Jestem rocznikiem 1989, który otacza się przedmiotami, które nie tyle pochodzą z czasów mojego dzieciństwa, czyli estetyki przełomu lat 90/2000, a nawet częściej zaglądają do czasów moich rodziców. Zwracam się ku przedmiotom, które w domu były strzępami pozostałymi z lat 80 i służyły kolejne lata. Nie tylko ze względu na jakość, ale też brak zakupów na wyciągnięcie ręki, czy nieobecność planned obsolescence. Myślę, że greige i minimalizm przez lata były magazynowym wyznacznikiem elegancji - pociągającym, bo niedostępnym dla większości. Przez wielkie przestrzenie, drogie materiały i nowobogacką niefunkcjonalność. Trochę jak rozwałkowane na wszystkie strony quiet luxury, które było (i często jest) wyznacznikiem klasowym. W kontekście designu (choć nie tylko) mogłybyśmy nawet dołożyć do tego wątek współczesnego rozczarowania i niedopasowania do tradycyjnych wyznaczników „powagi i „dorosłości” - choć socialmedia kuszą beżowymi przestrzeniami, marmurami i paryską sztukaterią, niewiele osób na to stać - w przeciwieństwie do vintage, czy DIY. W efekcie z tym, co pod ręką zabieramy się za wicie gniazda, które będzie jak miękka poduszka. Serdeczne pozdrowienia!
Asiu, jak zwykle fascynujący odcinek. Jestem ciekawa czy tylko mi podczas jego oglądania wpadło do głowy skojarzenie z zupełnie innymi latami a mianowicie z latami 2005-2006-2007-2008 kiedy królował myspace, blog.onet, mylog i photoblog. Zdecydowanie to były czasy gdy romantyzowało się "depresję" bowiem wszyscy byli emo - dzięki pewnie mówiłoby się na to emocore :P ale mimo wszystko było w tym coś bardzo pozytywnego. To są lata moich nastoletnich pierwszych uniesień, pierwszych miłości a jednocześnie wielkiej beztroski. Cudownie wspominam te czasy gdy internet nie był na wyciągnięcie ręki a siadanie do komputera i odpalanie internetu traktowało się prawie jak rytuał. Było w tym coś magicznego... Jestem niesamowicie ciekawa odcinka o tych latach w Twoim wydaniu bo rozebrałabyś tamtejsze zjawiska na czynniki pierwsze! W tym odcinku byłam pod wielkim wrażeniem Twojej gry spojrzeń, merytoryki i tego jak łączysz ze sobą różne zjawiska. Dziękujemy za kolejny cudowny odcinek! ❤
Julia, Twój komentarz zabrał mnie w sentymentalną podróż z biletem w jedną stronę. Dosłownie wczoraj rozmawiałam o tym okresie z przyjaciółką. O czasie, kiedy byłyśmy niby dorosłe, choć niedojrzałe, niby świadome, ale kompletnie naiwne. To wszystko w dość niewinnej otoczce internetu z raczkującymi socialami. Wszystko było cudownie pokraczne i niezdarne - od makijażu, po stylizacje. Tęsknię za tym czasem. Chyba ostatnim zakorzenionym w dozie tego typu pseudo-analogowego życia. Może warto porządnie ten temat przemaglować :) Dziękuję za Twoją obecność i dmuchanie w skrzydła!