Interesuje się 2 wojna światowa od zawsze, ale takich wnikliwych i konkretnych informacji to chyba nigdy ,jak dotąd nie miałem przyjemności usluszeć. Petarda!!!!
Kiedyś czytałem wspomnienia Sosabowskiego - "Droga wiodła ugorem" - opisy kampanii wrześniowej to ciągłe: "maszerujemy na Modlin", "maszerujemy na Mławę", "maszerujemy na Jabłonną", ,,maszerujemy na Józefów" "maszerujemy na Pragę", "wozy przeładowane", "straty marszowe znaczne", "kuchnie nie dojechały" "buty żołnierskie za duże". Obraz kompletnej organizacyjnej porażki, dezorientacji, braku konsekwencji posunięć. To wszystko na długo przed spotkaniem z wrogiem. Przykro to stwierdzić, ale dawało to obraz armii niepoważnej, operetkowej, armii która tylko maszeruje. I faktycznie - formacja Sosabowskiego nawiązała jakąkolwiek sensowną walkę z wrogiem dopiero po umocnieniu na Pradze.
Ogólna powierzchnia stolicy w 1937 r. wynosiła 12468 ha, z czego na część lewobrzeżną przypadało 7949 ha, na prawobrzeżną - 3858 ha, na Wisłę - 661 ha. W 1938 r. przyłączono do miasta 1680 ha. Po tych przyłączeniach powierzchnia zwiększyła się do 14148 ha, z czego na część lewobrzeżną przypadało 9179 ha, na prawobrzeżną - 4293 ha, na Wisłę - 676 ha. Urzad Statystyczny w Warszawie "LUDNOŚĆ I POWIERZCHNIA WARSZAWY W LATACH 1921-2008" Warszawa marzec 2009 r.
150 ha to 1,5 km2 , to strasznie mały obszar o boku kilometr na półtora kilometra, jak na takim obszarze zgromadzić 100 000 żołnierzy, może chodziło o 150 km2
Na jakby nie było drugorzędnym kierunku, przeciwko drugorzędnym siłom. Podobnie jak takie Westerplatte, gdzie grupa bojowa w sile wzmocnionej kompanii broniła się przeciwko drugiej grupie bojowej w sile wzmocnionej kompanii, wspartej niezbyt skuteczną z racji zbyt bliskiej odległości artylerią okrętu, niezbyt wartościowymi bojówkami i oddziałami policyjnymi, oraz kilkoma, nieco bardziej już skutecznymi atakami lotnictwa. Oczywiście w niczym to nie umniejsza heroizmowi czy profesjonalizmowi i tych na Westerplatte, i tych na Helu, ale niestety matematyka nie była na naszą korzyść i obrona tam mogła trwać tyle ile trwała jedynie dlatego, że istnienie tych izolowanych ognisk oporu było dla Niemców bez znaczenia z operacyjnego punktu widzenia.
Wasze odcinki o II wojnie światowej są znakomite. mówicie tak jak było a nie jakbyśmy chcieli że było. Obnażacie słabość polskiej armii w tamtym czasie oraz czasy gdzie bardzo źle prowadziliśmy polityk. Uwielbiam Was słuchać i dalej to będę😀😀😀 robił.
Niezwykle ciekawy odcinek, ale zarazem tragiczny w swej wymowie. Kiedy słucha się Waszych podcastów o Wrześniu 39, to ręce opadają z rezygnacji. Co właściwie mieliśmy wtedy zrobić, jaką sensowną koncepcję przyjąć? Wojna manewrowa z wrogiem dysponującym taką przewagą w ruchu i panowaniem w powietrzu - to samobójstwo. Wojna pozycyjna w oparciu o miasta może trochę skuteczniejsza, ale prowadząca do ogromnych zniszczeń i strat ludności. Kapitulacja bez walki lub po krótkim symbolicznym oporze na granicy - kompromitacja państwa i narodu. Słowem jak w greckiej tragedii - każda decyzja prowadzi do zagłady.
Panowie,ukłony dla waszej wiedzy i przekazu. Dziękuję,że pokazaliście dobre imię walczących w Warszawie w 1939. Odkryłem wasz kanał niedawno,ale słucham codzień tych świetnych materiałów. Bardzo wam dziękuję za waszą pracę.
Kocham mojego dziadka zm. 2002 rok. Dowódca kompanii piechoty walczący do końca Września 1939. Cześć i chwała polskim żołnierzom kampanii wrześniowej. Pamiętamy
Dlaczego przed podpisanem kapitulacji nikt z polskich władz nie zadbał o ukrycie lub zniszczenie archiwum polskiego wywiadu? W całości dostało się ono w ręce Niemców z tragicznymi konsekwencjami dla polskich agentów działających na terenie Niemiec.
"I zgoda- i niezgoda", cytując Pana Norberta: rzeczywiście, wojna manewrowa w 1939 nam nie wychodziła. Szybko zauważono, że gdy żołnierz polski stał w miejscu, okopany, zaopatrzony- to Niemcy wymiękali; ale gdy tylko zaczynała się próba ruchu, manewru, operacji- wszystko się rozłaziło i nie działało. Natomiast nie mogę zgodzić się z opinią co do pozytywnej roli gen Rómmla w obronie Warszawy, który rzekomo ograniczenie to zrozumiał: Rómmel- o czym zresztą sam pisał- upatrywał rozstrzygnięcia na północnym- wschodzie od Warszawy i tam kierował wysiłek swojej armii; całkowicie natomiast lekceważył wysiłek Kutrzeby nad Bzurą, twierdząc że cyt: " tam tylko bitwy.." I dlatego nie udzielił pomocy armiom Poznań i Pomorze. I to go obciąża do dziś. I z tego błędu, indolencji i niekompetencji nigdy się nie wytłumaczył
Wow super materiał - w Polsce powinna się odbyć publiczna debata odnośnie IIWŚ a wszystkich idiotów typu Beck, Śmigły etc. zdjąć z nazw ulic i wszelkich instytucji
Jednostka ? Stopień, jak znalazł się w Warszawie? Czy się przebijał ze wschodu czy z zachodu ? moze znasz jakas anegdotkę, moze cos opowiadał swoim dzieciom ? Dowiecie się wszystkiego to ocaliszto od zapomnienia
Wychowałem się w Modlinie i tam przy okazji każdej rocznicy września 39 podkreślane było, że broniliśmy się jeden dzień dłużej, niż Warszawa :-/ Takie gorzkie chełpienie się, jakby to był wielki powód do dumy. Panowie zróbcie proszę odcinek o obronie Modlina. Obecnie ten garnizon kojarzy się gównie z powodu lotniska, a twierdza ta miała swój rozdział w czasie Wojny Obronnej 39.
Bardzo ciekawy odcinek, skoro temat 1939 jest poruszany, to może o Bitwie nad Bzurą? Analiza błędów obu stron, kilku niewykorzystanych szans PL, które i tak dawały możliwość tylko odniesienia większych taktycznych sukcesów, bo sytuacja była już wtedy rozpaczliwa (front przerwany, Niemcy pod Warszawą). Bardzo chętnie bym posłuchał o największej bitwie września 1939 roku.
W pierwszej części podajecie Panowie informacje o 100 000 żolnierzy na 150 ha powierzchni, a pod koniec na 150 km2. Warto być czujnym i nie przepuszczac takich lapsusów. A odcinek jak zawsze ciekawy niezwykle
Oj tam, różnica wielkości tylko stukrotna ;). Fakt że błąd potężny, bo 150ha to tylko półtora kilometra kwadratowego, a nie każdy jest obeznany z rolniczymi jednostkami pomiaru powierzchni ;).
Niezmiernie ciekawy odcinek, można się wzruszyć.Potraficie grać na emocjach.Nie chce powiedzieć co by było gdyby ale co by było gdybyśmy się obwarowali na Śląsku, w Poznaniu,Bydgoszczy czy Łodzi ..?Tydzień dłużej i kolosalne straty ludności..?
Mój dziadek walczył w obronie Warszawy w oddziale artylerii plot. Był dalmiercą (dzisiaj: celowniczy). Baterię ustawiono w ZOO. Twierdził, że trafili/zestrzelili jeden samolot. Niestety działo rozbiły niemieckie bomby. Dziadek, jako jedyny z załogi, ocalał BTW. Niektóre zwierzęta (w tym: słoń) musiały zostać przez nich zastrzelone.
Mój dziadek walczył w obronie Modlina, jako kanonier artylerii ciężkiej. Przed kapitulacją brał udział w potajemnym zakopywaniu wielu ton łusek. W latach sześćdziesiąty razem z ojcem i wujkami próbował odnaleźć drogocenny jednak mosiądz, nie rozpoznał jednak miejsca gdyż wyrósł tam las ,a nie były to czasy ogólnodostępnych detektorów. Pewnie ten skarb jeszcze tam zalega.
Dziękuję za kolejny świetny odcinek. Jakoś tak znośniej jest myśleć o wrześniowej klęsce mając świadomość, z jak wielką przewagą musieliśmy się mierzyć. Przegrać walkę z wielokrotnie silniejszym przeciwnikiem to nie wstyd. Ale trzeba też mieć rozsądek, żeby się poddać, kiedy dalsza walka zamienia się w masakrę. Pozdrawiam serdecznie.😊
Ale żeby przy okazji podkreślenia logistyczno komunikacyjnego znaczenia Warszawy nie wspomnieć o Radiostacji Transatlantyckiej i jej obronie, to jako mieszkaniec Babic muszę wyrazić swoje oczekiwanie na osobne ujęcie tematu.
Polecam też odsłuchać Podcast wrześniowa obrona Warszawy, są to zapiski z dziennika polkownika Wacława Lipińskiego który opisuje ze swojej perspektywy mieszkańca stolicy wojnę od pierwszego dnia. Przerażające są, jakby normalnie się tam było.
Panowie a może teraz o jakimś generale czy marszałku lub kimś innym ciekawym człowieku z II wojny światowej o czym przeciętny człowiek interesujący sie historia wie niewiele lub nic .
Siemanko panowie oglądam was od jakiegoś czasu i powiem wam że miażdżycie głowę a pytanie mam do was coś z pierwszej wojny światowej dało by radę coś nagrać ?
była jeszcze pare dni po 17 września ta specjalna misja - wysłannik Marszałka poleciał z Rumunii do Warszawy specjalnie samolotem - nie pamiętam nazwiska tego oficera ale może ktoś by przypomniał?
Pozwolę sobie przytoczyć okoliczności "porzucenia" armii "Łódź" przez gen. Rómmla. Sztab A. "Łódź" znajdował się w miejscowości Julianów (~półn. część Łodzi) w istniejącej tam budowli określonej mianem pałacyku. Wywiad niemiecki dość późno namierzył to miejsce, bo dopiero 6-go września rano zjawił się tam z niezapowiedzianą wizytą dywizjon Ju-87, obrzucając obiekt bombami, w tym o wagomiarze 500kg. Po tej wizycie pałacyk rozsypał się w gruzy (nie nadawał się już do odbudowy) a Pan Generał ledwo uszedł z życiem, udając się chyba do Mszczonowa. Mszczonów z kolei był na osi natarcia 1 i 4 Panzerdivisionen, które właśnie przełamały obronę pod Piotrkowem i Tomaszowem Maz. Jako górnik, wiem np jak wygląda eksplozja 25 kg MW i wyobrażam sobie jak wygłąda pobliski wybuch 250 kg TNT (ładunek bomby 500kg) i działanie na zwykły budynek, jak i psychikę ludzką. Jedyną winą Generała może być to, że na miejscu nie zostawił oficera łącznikowego. Niestety źródło opisujące okoliczności tego wydarzenia, nie mówi ilu członków sztabu przeżyło i w jakiej byli kondycji, więc z krytyką gen. Rómmla byłbym ostrożny.
Dowódcą saperów w sztabie gen. Czumy był brat mojego dziadka, Kazimierz Hertel. Marian Porwit w "Obronie Warszawy" napisał: " (...) gen. Czuma mianował dowódcą saperów powołanego do służby czynnej płk. rez. K. Hertla, jego zastępcą zaś płk. w stanie spoczynku L. Hickiewicza. Wybór okazał się doskonały, gdyż ci dowódcy uzupełniali się znakomicie. Płk. Hertel wziął na siebie funkcje organizacyjne sztabu fortyfikacyjnego, płk. Hickiewicz zaś kontrolę wykonania w terenie."
Uważam, że to świetny pomysł, by - w miarę możliwości - robić odcinki w miesiącach korespondujących z wydarzeniami. Kampania Wrześniowa we wrześniu, ofensywa w Ardenach w grudniu itp.
Bardzo spodobała mi się ta niestety bardzo smutna puenta tego odcinka, że nie tylko armia niemiecka nas pokonała, ale też w dużej części wojsko polskie samo siebie wymanewrowało przyczyniając się do masakry września 39' roku
Historia ma okrutne poczucie humoru. Wojna manewrowa, kiedy nie mieliśmy logistycznie sił i środków i sztab główny nie miał nawet pojęcia, czy to ma szansę zadziałać :) Zadziałały stałe punkty oporu. ..za szybko Naczelny Wódz porzucił Warszawę i finalnie Polskę...
Obie te karykaturalnie mroczne postacie, które wepchnęły nas do obłąkańczej wojny, na wyścigi uciekały przez granicę porzucając naród, państwo i wojsko.
Wojsko polskie z Niemcami walczyło całą wojnę na wszystkich frontach płacąc drugie tyle krwi co we wrześniu. zatem dla WP wrzesień także był kampanią - przegraną
Otóż nie, dowództwo Heer czyli sił lądowych Wehrmachtu za aprobatą rzecz jasna Adolfa H. nadało tej operacji nazwę "Fall Weiss" co z wrześniem nie ma nic wspólnego poza terminem przeprowadzenia. Miłego!
@@zueoko3822 Tak, ogólnie Niemcy nazywali swoje kampanie od kolorów. Nie zmienia to faktu że z perspektywy samej Polski określenie kampania wrześniowa nie jest krzywdzące. Można by oczywiście rozszerzyć na wrześniowo-październiowa, ale nie ma to większego sensu. Dla naszej armii wrzesień był jedną z kampanii w tej wojnie, niestety, sromotnie przegraną. W użyciu potocznym ale i czasem naukowym z perspektywy aliantów określenie tej kampanii mianem wrześniowej nie będzie jakimś wielkim błędem ;)
@@Sattivasa Ale jednak fakt że SGO Polesie nie została rozbita, tylko skapitulowała jako zwarty(choć improwizowany) związek taktyczny należy poczytywać za pewien sukces, w morzu absolutnych klęsk poniesionych w 1939 przez Wojsko Polskie
@@Sattivasa Skapitulowała tylko z powodu braku amunicji. Dopóki miała czym walczyć, walczyła skutecznie. Skończyli godnie, bez mas dezerterów i zabłąkanych grupek, bez uciekających dowódców. To chyba jest jakaś zasługa gen. Kleeberga, zwłaszcza na tle wyczynów jego kolegów, nie?
@@Sattivasa co byś zrobił mając 20 naboi karabinowych i zero artyleryjskich na kilkanaście tysięcy żołnierzy? Kapitulacja była nieunikniona ale nie wiem czy jest sens to Tobie tłumaczyć.
Jednej rzeczy się uczepię, odwrotu brygady pościgowej po 7 września. Brygada pościgowa wieczorem 1 września miała mniej niż połowę zdolnych do walki samolotów, z początkowych 54 czy 56 jeśli dobrze pamiętam zostało 24 czy 26. Wieczorem 2 września było już tylko kilkanaście samolotów. Więc ile wycofało się 7 września? 4 samoloty? 6 samolotów? Akurat tutaj odejście tych kilku samolotów nie miało już znaczenia, nie ma więc za bardzo korelacji między wyjazdem Śmigłego a utraceniem przez Warszawę parasola myśliwskiego, ten parasol był 7 września czysto symboliczny, w przeciwieństwie do np obrony pp. Pamiętajmy też, że nasze wszystkie myśliwce we wrześniu, jakieś 200, zapisało na swoje konto zaledwie około 50 samolotów niemieckich. Więc nasze myśliwce były przerażająco nieskuteczne, bardziej odganiały niż niszczyły samoloty wroga, dlaczego? Aż się prosi byście wcześniejsz odcinek o lotnictwie polskim uzupełnili odcinkiem o tym tygodniu walk brygady pościgowej. Czemu tak szybko topniała, czemu głównie odganiała a mniej niszczyła wroga, czemu na lotniskach polowych tak trudno było naprawić nawet nieduże uszkodzenia samolotu mimo że Warszawa ze swoimi fabrykami i magazynami była niedaleko itd itp. Pomyślicie o odcinku o brygadzie pościgowej? :)
P11 w 39 nadawało się tylko do odstraszania. Jedynie zwrotnością mogła konkurować/górować nad niemkeckim samolotem. 4x lekkie km'y to za mało by cokolwiek skutecznie zestrzelić. Nie ujmuje polskim lotnikom ale z takim sprzętem oraz z taką dysproporcjia sił to wojna powietrzna musiała tak wyglądac jak wyglądała
Odcinek o legendzie bombowca Łoś polecam. Tam od spodu puka Rajski ze swoim naciskiem na lotnictwo bombowe, zaś wierchuszka wydając polecenia o pełnej polskości sprzętu, powodowała, że lepsze myśliwce, wyposażone w silnik francuski, poszły na eksport, zaś przez ostatnie lata przed wojną pompowaliśmy pieniądze w Łosia. Przyczyną porażki lotnictwa myśliwskiego w '39 były złe decyzje rozwojowe w armii. Co do KM - znów, planowany NKM zainstalowany na tankietkach, mógł stać się też działkiem dla samolotów, po prostu zamiast kupić patent szwajcarski, opracowywaliśmy własny. Ot suma decyzji, choć nadal nie zmieniłoby to wyniku wojny, najwyżej bardziej uszkodziło Niemców.
Z racji klęsk na lądzie błyskawicznie utracono sieć dozorowania, a bez niej skuteczność naszych przestarzałych samolotów nie mogła być duża. Dodatkowo słabość logistyki itd.
Uważam, że wszystkie duże miasta trzeba było zamienić w twierdze, Niemcy i tak przez cały okres ii wojny światowej nie oszczędzali ludności cywilnej, całe zaopatrzenie rozlokować do dużych miast. Pozostawić kilka dywizji najlepiej wyposażonych i najbardziej manewrowych a resztę wszystko do miast. Stalingrad teraz Bachmut, nawet nasze Westerplatte, Hel Warszawa w obronie nie było najgorzej.