SUBSKRYBUJ: ru-vid.com... Jest to Nissan Leaf pierwszej generacji. Bateria 24 kWh. Zasięg max 140 km. Po Warszawie zrobił w tym czasie 50 000 km!!! #motoryzacja #adamkornacki #automaniak
Wyobrażam sobie wakacje za kilka lat. Autostrada i na MOPie czekasz kilka godzin aż zwolni się kolejka do ładowarki. Wolę mojego diesla z 70 litrowym bakiem 😉
Autostrada płatna po to żeby szybciej dojechać a w międzyczasie 3 godzinny postój, żeby naładować akumulatory po drastycznie zawyżonej cenie ze względu na szybkie ładowanie.
Jak mieszkam w mieście, gdzie nie ma ładowarki do samochodu, plus mieszkam w bloku (jak ok 45% rodaków) to nigdy auto elektryczne nie będzie dla mnie wyborem. Bo gdzie mam je ładować? We wszystkich reklamach aut elektrycznych zadowoleni użytkownicy wyjeżdżają ze swoich domków z garażem…no nie wszyscy mieszkamy w domkach z garażem
Bardzo dobrze powiedziane, duży plus. W końcu dziennikarz który sam ma od lat leafa i wie z czym to sie jje. również mam małego elektryka na miasto i spaliniaka na trasy.
Samochód elektryczny ma jedną zasadniczą wadę w porównaniu do spalinowego- trudność w dostarczeniu i magazynowaniu energii. W samochodzie spalinowym jest to banalnie proste- tankujemy płynny nośnik do zbiornika, trwa to kilka minut, można też zmagazynować paliwo na zapas. W elektryku jest to problem- ładowanie trwa kilkanaście/kilkadziesiąt razy dłużej i nie można zmagazynować energii na zapas.
Samochód elektryczny tylko na miasto to raz. Ale ja bym dodał jeszcze dwa ważne warunki: 1. zamieszkanie w domku z odpowiednim przyłączem elektrycznym, 2. chęć posiadania drugiego samochodu. Bo jeśli ktoś chciał mieć jeden uniwersalny samochód i teraz miałby dodatkowo kupować elektryka na miasto tylko dlatego, że nie da rady nim jeździć w dłuższe trasy, to to nie jest ekonomiczne a tym bardziej ekologiczne.
Jestem młodym człowiekiem i dostrzegam oraz śledzę rozwój motoryzacji , nie kwestionuje elektryków za ani przeciw, we wszystkim jest zawsze coś dobrego lecz ja mam i tak benzynę we krwi i miłuję silniki V8.
Jeździłem często Nissanem Leafem we Wrocławiu za czasów kiedy istniała wypożyczalnia Vozilla. Bardzo fajnie mi się tym autkiem jeździło oraz w miarę było korzystne w stosunku do konkurencyjnych wypożyczalni. Auto jest wygodne, dynamiczne i nawet przestronne idealnie nadaje się na dayli car. Jedyny minus to jego cena oraz brak infrastruktury na tyle rozbudowanej żeby można było się ładować w różnych miejscach w centrum. Dla kogoś kto mieszka w bloku to dalej najtańszą i najefektywniejszą opcją jest kupno samochodu w gazie.
Jeżeli duże miasta mają być wydolne komunikacujnie, ratuje je tylko bezpłatny, szybki transport zbiorowy + ewentualnie car-sharing przy jednoczesnym zredukowaniu liczby samochodów prywatnych. Tego ostatniego jednak nie można wymuszać. Powoli to się jednak zmienia. Ludzie zadają sobie pytanie nie gdzie ja będę ładować auto. Pytanie brzmi gdzie je postawić. I już teraz jest tak że auto stoi dwa bloki dalej. Auta są za tanie i jest ich za dużo. Zastawione trawniki, skwery, place. Wszystko to przez większość swego istnienia stoi, marnieje i kosztuje.
Takim Uniwersalnym rozwiązaniem dla każdego kierowcy to jest chyba Hybryda Plug-in Jak jedziesz do miasta, przełączasz się w tryb Full Electric. Jak wjeżdżasz na obwodnicę to jedziesz na Benzynie/ropie. Zasięg na prądzie zwykle między 30-50km więc raczej w większości sytuacji wystarczy. Ani infrastruktura ani Kierowcy nie są gotowi by przejść na Full Electric
U mnie w mieście samochody na prąd jeżdżą już od bardzo dawna, dziennie dziesiątki tysięcy osób przemierza nimi niezliczone ilości kilometrów. A pojazdami tymi są trolejbusy. W garażu jednak wolę trzymać doładowaną benzynę.
Ja tam pomimo tego, że jestem ogromnym fanem ryku silnika to lubie elektryki. Nie lubię za to podejścia tych którzy wymyślają te wszystkie normy i obostrzenia dotyczące samochodów spalinowych. Głównie przez te normy elektryki wchodzą tak szybko do salonów różnych marek. Zdecydowanie za szybko się to dzieje. No nie mogę sobie wyobrazić żeby takie volvo czy ford za 4-5 lat nie miała żadnego auta spalinowego w ofercie... jest to dla mnie nie do wyobrażenia. Jak tak dalej pójdzie to już tych elektryków lubić nie będę, ponieważ są one wciskane na siłe.
@@bartk07 Jadę z Gdańska do Krakowa nowoczesnym pociągiem. Piję kawę, pracuję, oglądam film albo śpię. Skoro już i tak muszę jechać to przynajmniej nie robię za szofera. Swoboda wyboru - bezcenna.
beznadziejny materiał. zapomniał powiedzieć o najważniejszym (przypadek - nie sądze -dostaje od x lat kase za nakręcanie sprzedaży nowy aut) elektyk ok - ale 2x wyzsza cena zakupu w porównaniu do analogicznego modelu ze spalinówka co daje w gratisie pół cysterny paliwa na 10lat jazdy. 2 problem bateria - srednio do wymiany po 10latach = 25-50tysiecy za nową w zaleznosci od modelu. dziekuje pojezdze na tdikiem lub hdikiem albo LPGiem nie martwiąc sie o to ze zaraz braknie mi energii, ktos powie ekologia -śmiech na sali, prad z wegla a baterie z rzadkich metali przy których wydobyciu dzieciaki w Afryce umierają,
@@qushtal Opowiadasz bzdury. Auto z porównywalnym wyposażeniem oraz porównywalnymi osiągami, jest niewiele droższe. Nawet zużyta bateria, która nie nadaje się już do samochodu, idealnie sprawdza się jako magazyn energii. W spalinówkę po 10 latach, bedę również musiał wymienić mnóstwo rzeczy. Przy wydobyciu ropy, rownież umierają ludzie. Mało tego, umierają całe środowiska wodne. Prąd może być z OZE lub atomu.
@@qushtal By kupować nową baterię, to stara musiałaby zostać całkowicie zniszczona. Bateria Tesli nawet po 10 latach, idealnie będzie się nadawać na magazyn energii. Używaną można bardzo dobrze sprzedać. Nie mierz mnie swoją miarą. Nie każdy jak ty, wącha klej. Są ludzie jak ja, którzy używają głowy i czerpią wiedzę z fachowych źródeł. Widzę też, że klej nie pozwoli ci zrozumieć, że w bateriach można wymienić ogniwa. Poza tym wątpię, by ktoś kto kupuje Teslę martwił się bzdurami które piszesz. Sam na pewno jeździsz starym gratem. Ta polska zawiść i zazdrość jest niesamowita. Nie stać cię, nie kupuj, nie wypowiadaj się. Nie wiem też czy wiesz, ale elektryki nie jeżdżą tylko w Polsce. Mało tego, klej nie pozwala ci zrozumieć, że energię można kupić z innych państw. Mało tego, potrafię patrzeć w przyszłość a nie typowo po polsku, bez dalekowzroczności. Polskę stać na atom.
Uwielbiam motoryzację w każdej postaci ale serce boli jak się słyszy, że już nie kupisz poczciwej benzynki z dużym litrarzem V8 albo V12...nic nie zastąpi dźwięku takiego silnika 🤧😭😭
Nie długo kupuje e-208 jestem już zdecydowany, większość mówi kiedy ci sie to wróci, nie ważne kupisz i masz , a kiedy się komuś spalinowy samochod wróci? Nigdy . Wiadomo cena zakupu jest inna . Teraz w mniejszych samochodach są takie beznadziejne silniki spalinowe ze wole cichutkiego elektryka z zasięgiem wystarczającym jak dla mnie i z super osiągami.
Fajnie kupić elektryka typu Nissan Leaf, do miasta, i na krótkie wyjazdy typu do 200-300km w jedną stronę, dodatkowo zamontować sobie PV na dachu domu i wtedy ma to sens bo to tani samochód, ale tak jak mówisz na trasę żeby ją szybko przejechać lub często to spalinówka nie ma sobie równych. Może przyszłością motoryzacji będzie wreszcie wodór, a może wrócimy do olei roślinnych kto wie :D Ale dobrze mówisz fajnie jest jak mamy wybór!
Gratulacje świetny merytoryczny materiał. Ten odcinek jest przykładem że jak się chce o czymś opowiedzieć rzetelnie, to nie wystarczy trzy dni testów. Zupełnie inaczej się opisuje samochód używany przez kilka lat. Podobne zdroworozsądkowe podejście można zaobserwować u Waldemara Florkowskiego. My przez lata użytkowania różnych samochodów, osiągnęliśmy jakąś równowagę :) - Elektryki codziennie do pracy, w trasę 3 litrowy diesel (np BMW) a na przejażdżkę i na ciężką zimę 4x4 V8 HEMI :) Dzięki za fajny, filmik, taki kompletnie bez spiny.
Prawie w 100 % się zgadzam:), mam "spalinowkę" I pełnego elektryka. I fakt że jadąc elektrykiem 140 "pali" Ci 25 KW/100 km, więc w moim przypadku zrobię tylko 250 km ale za 18 zł, a nie jak w spalinowce za 110 zł 10L/100. I fakt trzeba logistycznie zaplanować drogę, ale ostatnio Białystok - Zakopane - Białystok zrobiłem w takim samym czasie jak spalinówką i za 18 zł. W domu naładowałem, w Radomiu przerwa z dziećmi 1,5 godz na placu zabaw( I tak i tak na trasie 700 km robimy przerwę nawet bez dzieci) a w tym czasie naładowalem do 95% za darmo na Orlenie I dojechałem do Zakopanego, na tempomacie trzymałem 120 zł, tam ładowałem się w hotelu w cenie noclegu i analogicznie na powrocie przerwa na Orlenie I następnie już do domu. 18 zł za 1500 km, spalinowym by mnie to kosztowało około 750 zł. Elektryka kupiliśmy właśnie jako drugie do miasta a w rzeczywistości spalinowka jeździć tylko wtedy kiedy elektryk "zajęty".
Teraz tak tanio wychodzi, ale to się skończy, tak samo jak z darmowymi parkingami i innymi promocjami 😉.... Zresztą to co napisałeś, to brzmi jak jakaś przeprawa, tu to, tu tamto 😱 Boże, masakra... Do spalinowego auta wsiadasz i jedziesz, nawet jak masz zły dzień i kompletny brak ochoty na jakieś logistyczne myślenie 😉 Po prostu auto spalinowe jest wygodniejsze pod względem eksploatacji.
Może to zabrzmiało jak przeprawa, ale z trasy zboczyłem raptem 500 metrow, bo i tak przez Radom jechałem, a z małymi dziećmi i tak przerwę gdzieś musisz zrobić bo to one Cię zamęczą w trasie jak się nie wybiegają po drodze. Fakt że do miasta idealne a na trasę jak opisałem, przejżenie dostępności ładowarek ( masz aplikacje i widzisisz czy wolna czy zajęte miejsce) ale 750 zł to już nie mały kawał PLN i powiem Ci ze może z 30 min jechałem wolniej. Ogólnie mam od lutego dopiero 2gie auto I jest super dokładnie to co Pan Adam opisał.
1. Auta spalinowe nie znikną. Zawsze będzie jakaś firma, która będzie kontynuowała tę chlubną tradycję 2. Elektryki również zostaną - kwestia wynalezienia niewielkich ogniw zdolnych magazynować i przyjmować wielką ilość energii, oraz efektywnie ją oddawać. 3. Wodór się może przyjąć, o ile dopracują technologię transportu, przechowywania i bezpiecznego tankowania wodoru. Już są takie udane próby. Ale mimo wszystko chyba to będą ekologiczne ogniwa wodorowe. 4. W niedalekiej (jakieś 50 lat) przyszłości - bawię się teraz w fantastę bez żadnych dowodów naukowych - w każdym aucie będzie zamontowany reaktor fuzyjny, co zmieni potrzebę tankowania w potrzebę zwiększenia żywotności mechanizmów, bo taki reaktor wystarczy na całe życie pojazdu.
Według mnie elektryki będą ok, jeżeli pojawią sie nowe lepsze rodzaje baterii. Litowo jonowe są zbyt kłopotliwe i maja za małą żywotność jak na stosowanie ich w samochodach. Żeby wydłużyć ich żywotność trzeba je ładować niskim prądem kiedy osiągną 20% w baterii i nie ładować powyżej 80%. Kiepskie to. No chyba, że ktoś ma to gdzieś to elektryki mają mnóstwo zalet. Przede wszystkim ogromne uproszczenie konstrukcji.
Ma rację. Jeśli jeździsz prędkością i autostradowymi to co chwila ładowanie. To jest jakiś żart żeby kupować sobie samochód którym można do 100-120 jeździć XD Nie wyobrażam sobie jechać po autostradzie w takim tempie, nie mogąc nic wyprzedzić żeby za dużo prądu nie zużyć XD I tak mi się przypomniało jeszcze: napewno nie zajęło ci to 3h, to jest około 350km. Tyle to ja mogę jechać samochodem spalinowym jadąc sobie 140 i więcej nie bojąc się o zasięg.
@@cytrus1679 Jechałem według przepisów. eNiro ma zasięgi 400 km. Serio bez napinki robię te trasę kilka razy w roku. Jakby co jadę na mop, jem hambuxa a samochód w 30 min doładowany na 180 km. Mity mity!
Dla mnie niezrozumiała jest trochę cena aut elektrycznych. Mają o połowę mniej podzespołów jak Pan Adam powiedział, a są przeważnie 2x droższe. Bardziej chodzi o "trend" i "hype" ? Czy może rzeczywiście w tych bateriach są tak rzadkie pierwiastki, przez które trzeba tak podnosić ceny? PS Bardzo dobrze powiedziane. Dopóki jest wybór będzie w czym wybierać, a to jest najważniejsze.
Patrząc na ceny akumulatorów nawet w Chinach do tanich nie należą. Z drugiej strony ile producent musi poświęcić czasu i pieniędzy na dobranie-dopasowanie akumulatora do danego pojazdu? Wydaje mi się że kilkukrotnie mniej niż wydałby na zaprojektowanie,testy i uruchomienie produkcji silnika spalinowego. Suma summarum podejrzewam że kosztowo wychodzi to bardzo podobnie.
Dobrze jest mieć wybór. Sama prawda. Dla mnie sens by mieć mogło stosowanie jakiegoś accu-sharingu. Podjeżdżam na zrobotyzowane stanowisko wymiany akumulatora, wymiana, odjazd całość do minuty. W sumie góra dwa trzy typy akumulatorów. Do tego system informacyjny, bo może chętnie wziąłbym taką w 60 % naładowaną baterię zamiast czekać. Zarezerwowałbym ją sobie sto kilometrów wcześniej, gdy jeszcze była pusta. Nie wiadomo jakoś, gdzie się podziały nadzieje na zimną syntezę - jakiś mały reaktorek mógłby wystarczyć na rok dwa. Hmmm, no nic , poczekamy.
@@loonatic90 znajomy z PSP mówił że mają ciche przyzwolenie żeby nie odcinać przewodów od akumulatora w elektryku bo później ludzie zaskarżają straż że uszkodzili auto więc lepiej jak się elektryk pali a oni to mają zabezpieczyć by się nic wkoło nie zapaliło. W Holandii jak elektryk się pali to potrafią na dobę do metalowego kontenera wsadzić i zalać wodą. W Norwegii elektryki po stłuczce idą na szrot. Ot taka jednorazowa motoryzacja.
Świetny materiał, bardzo pragmatyczne podejście choć z jednym się nie zgadzam, do miasta są świetne ale jak ma się dom ;) Z tego względu, że w innym wypadku będziemy musieli codziennie odwiedzać centrum handlowe i liczyć na wolną ładowarkę ;) A jak tych aut będzie więcej to i o ładowarkę nie będzie łatwo ;)
Dom nie jest konieczny może być wallbox lub zwykłe gniazdko w garażu przy miejscu postojowym (Nissan Leaf przez noc się naładuje ze zwykłego gniazdka) .
Elektryk czyli w praktyce silnik parowy zasilany węglem ma sens w wielu sytuacjach na przykład do jazdy po domu i innych pomieszczeniach jeśli ktoś nie może chodzić i musi używać wózka, ewentualnie do fabryki lub magazynu, jako napęd niewielkich dronów. Są też urządzenia, w których elektryk choć gorszy od silnika spalinowego to jest jego tanim substytutem jak chociażby w modelarstwie, pompach, nawet w kosiarkach do trawy. Powrót do napędzania auta z baterii zasilanych napędem parowym jest jednak kompletnym absurdem i odwrotnością postępu.
A nie jako pierwszy? Ile dni w tygodniu jeździsz blisko a ile dni w tygodniu powiedzmy ponad 200km w jedną stronę? Ten którym jeździsz więcej powinien być nr 1 - czyli w tym wypadku elektryk. A na weekendowe wypady auto nr 2 czyli coś taniego na benzynę.
Mam autko elektryczne. Był to w pełni świadomy wybór, ale.....Nie jest tak różowo. Przy zwykłej taryfie "zatankowanie" leafa kosztuje 12 pln/100km. Czyli jest taniej, ale nie tak bardzo. Tankowanie na ładowarkach to już inna cena. I brak infrastruktury. Jak właśnie "tankować" pod blokiem. Jak mieszkasz na 10 piętrze to dłuuugi przedłużacz. No i czy trafo wytrzymają. Mój leaf pobiera 3,3 kw, ale są takie co i 22 kw mogą.
"Nie ma wielu części"... Jest za to stek elektrośmieci - alternatory, elementy rekuperacji, potężny system chłodzenia baterii + 100x więcej elektroniki... Każdy poza tym wie, że jak coś było mechaniczne, to było niemal wieczne, a elektryczne to jednorazówka. Ciekawy jestem elektrycznej koparki, ciągnika rolniczego, kombajnu itd.
Przede wszystkim nasz kraj nie jest gotowy na pełną elektryfikację. Nie mamy na tyle źródeł wytwarzania energii elektrycznej żeby było to tanie. Zaraz zacznie się kwik o fotowoltaikę ale spójrzcie, że fotowoltaika wytwarza energię podczas dnia, a większość elektryków ładuje się w nocy. Poza tym spójrzcie na sieć przesyłową. To też jest relikt, któremu niewiele trzeba by dojść do granic wytrzymałości. Żeby elektryki w polsce miały sens to wpierw musi dojść do zmiany w infrastrukturze energetycznej.
Strasznie przesadziłeś z tym, że 2-3 razy dłużej trwają podróże długodystansowe. Nawet jadąc Renault Zoe zimą (zasięg ok. 300 km) z Łodzi do Kołobrzegu, ładując się po drodze 3 razy po 20 minut, dołożyłem łącznie 1h do podróży, która spalinówką trwa 5-6 godzin.
Kupując elektryka liczę się z tym że trzeba go ładować, ale kto nie robi przerw na długiej trasie? Do toalety, czy coś zjeść trzeba. Głównie będę nim jeździć po mieście, ale czasami dłuższa trasa się trafi. Komfort jest niesamowity... Może to wodór będzie przyszłością ale na razie mamy co mamy.
@@kriss7327 teraz pewnie w okolicach 100 zł patrząc na ceny na Orlenie i Greenway. Jutro jadę w tą samą trasę Teslą Model 3 z jednym ładowaniem w Ciechocinku, dam znać jaki koszt wyjdzie.
Super Panie Adamie krótko, treściwie jak zawsze - poszukuję a raczej może mi Pan poleci auto elektryczne na dojazdy do pracy 250km dziennie trasa 120-125 w jedną stronę. Podróż po drogach krajowych nie ekspres czy auto... czyli 90-100km/h. Myślę ,że średnia prendkość realna to jakies 70-80km/h. Z góry dzięki za podpowiedź i pozdrawiam
O proszę Panie Adamie, to pierwszy Pana film który polecił mi YT i nawet nie wiedziałem że prowadzi Pan taki kanał. Bardzo fajny i trafny felieton, dobrze się słucha, daję suba i sprawdzę zaraz poprzednie. Co do tego tematu to rozwiązaniem, choć utopijnym bo wymogłoby przyjęcie jednego standardu pomiędzy koncernami, byłaby po prostu łatwa, zautomatyzowana wymiana akumulatorów na stacjach ładowania - tak, żeby w parę minut mogła zostać wymieniona na naładowaną i wtedy nie musi mieć nawet mega zasięgu. I żeby było to traktowane jako dodatkowa usługa, na zasadzie że jeśli ktoś nie chce to zostaje przy swojej baterii i już. Jest to oczywiście jak wspomniałem pobożne życzenie, ale wydaje mi się na tyle logiczne że skoro taka Tesla buduje na świecie własne superchargery, to dziwne że nikt nie próbował ugryźć tematu w ten sposób - z drugiej strony być może na przeszkodzie stoją choćby regulacje w temacie składowania baterii, nie zgłębiałem tematu. Również wydaje mi się że koniec końców to wodór jest przyszłością. O tyle daleką, o ile będzie starczać litu do produkcji akumulatorów - może się okazać że szybciej niż się wydaje. Koniec końców i tak to koncerny na przemian z ustalającymi normy dyktują tempo rozwoju, co widać na przykładzie elektryków - mogliśmy tą technologię zacząć rozwijać 20 lat temu, wtedy kiedy Toyota zaczęła klepać hybrydy a w Ameryce utylizowano niesławne EV1. Ech, dużo by gadać, i tak nazbyt się rozpisałem. Tak czy siak miło tutaj Pana spotkać!
1. "zautomatyzowana wymiana akumulatorów na stacjach ładowania - tak, żeby w parę minut mogła zostać wymieniona na naładowaną i wtedy nie musi mieć nawet mega zasięgu." jest prostsze rozwiązanie - ogniwo zasilane metanolem . moto.pl/MotoPL/7,174430,25807053,gumpert-nathalie-czy-tak-wyglada-przyszlosc-motoryzacji.html 2. "koniec końców to wodór jest przyszłością." ale nie w transporcie lądowym tylko w samolotach , wodór jest kłopotliwy w tankowaniu i przechowywaniu . 3. "starczać litu do produkcji akumulatorów - może się okazać że szybciej niż się wydaje." lit jest w wodzie morskiej ;) .
A mnie elektryki przekonują w kwestii baterii i ładowania w domu. Zasięgi samochodów coraz lepsze, a zapowiedzi na rok 2022 są bardzo dobre. Ocena sytuacji z ostatnich 5 lat w przypadku elektryków nie ma sensu, bo rozwój technologiczny z ostatnich kilku miesiecy zmienia wszystko na plus. Infrastruktura też się poprawi (prywatne ładowarki, aplikacje dostępnosci, może dotację do nich). Jesli tyle marek wycofuje sie ze spalinówek, to pewnie na te v6, v8 UE wrzuci w promocji dodatkowy "podatek".
A co sądzicie o podejściu Nio? Chiński producent wymyślił system "swap stations", gdzie zamiast ładować baterię, wymieniamy ją. Trwa to kilka minut, są filmy na Yt. Działa to w modelu subskrybcji, jak za netflixa 😄 Mają już setki takich stacji w Chinach :)
Przesiadka na elektryka to zmiana mentalności. Jak ktoś dużo jeździ, ma mało czasu i mieszka w bloku, to na razie samochód elektryczny nie jest dla niego, jako pierwsze auto. Ale jeżeli mamy dwa samochody w rodzinie, dom jednorodzinny (bliźniak, segment itp), a drugim samochodem robimy dziennie od 20 do 150 km - dla takich rodzin elektryk na drugie auto jest jak najbardziej OK. Trzeba po prostu inaczej myśleć, a nie tylko liczyć każdy grosz. Niestety elektryki jeszcze nie są dla każdego. Jeszcze 10 lat temu, elektryki były praktycznie nieosiągalne dla rodziny o średnich europejskich dochodach. Co mamy po 10 latach? Co będzie za kolejne 10 lat? Dzisiaj elektryk jest już osiągalny dla rodzin zarabiających w Polsce tyle, aby drugie auto kupić w okolicach 40 - 80 tyś. PLN używane lub nowe za 130 - 180.000 PLN. Patrząc na parkingi pod marketami, takich rodzin jest w Polsce sporo. Aby docenić elektryka trzeba mieć takie auto co najmniej na weekend lub parę dni. Ja przez taki weekend przekonałem się, że do moich potrzeb (jako drugie auto) elektryk jest w zupełności wystarczający. No i jest, a do tego własna elektrownia na dachu i już raczej nigdy nie wrócę do auta spalinowego dla drugiego samochodu w rodzinie. I czekam tylko czasów, gdzie baterie będą bardziej pojemne, ładowanie krótsze a infrastruktura jeszcze bardziej rozbudowana. Wtedy jako pierwsze auto będzie również elektryk.
do miasta może być, w trasę już niekoniecznie... miałem okazję ostatnio ganiać Hyundaiem Kona EV - na mieście w trybie sport fajnie ciśnie w fotel... ale na trasie, to tak średnio... co 400km ładowanie... czyli lecąc np. na strzała do włoch bez szybkich ładowarek po drodze, trzeba planować ze 3 hotele.... żeby się po nocy aku naładowały..
@@TrueSilvoco do cen paliw trudne do przewidzenia. Zwykle to popyt dyktuje ceny (podaż ropy nadal jest wysoka). Skoro więc będzie mniej aut spalinowych, to ich cena powinna spaść. Bardziej boję się o ceny prądu, bo podwyżki odbija się mocno na absolutnie wszystkich.
@@vipr20111 mówimy o wysokiej cenie czy wysokiej podaży? Warto wziąć pod uwagę, że OPEC dba o "odpowiednie" ceny baryłki. Wartości te są podatne na kreowanie przy tak dużym popycie.
Panie Adamie :D Nic tylko zapisac ten film gdzies na dysku i puscic za 20 lat. Mam przeczucie, ze bedzie to swego rodzaju MEM jak reklamy telefonów Nokia 3310 w gazetach w 2001 roku :D
Jestem tego samego zdania co Adam, gdzie kluczowe myśl jest taka, że elektryki zaczną się dopiero po zastosowaniu innego/lepszego źródła energii. "puscic za 20 lat" no i wtedy spojrzymy na te elektryki jak na przestarzałe i mało wydajne, jak ta nokia 3310, bo na drogach będą jeździć już zupełnie inne elektryczne auta. Nie wyobrażam sobie, żeby za te 30 lat większość aut była elektryczna i musiała tkwić podłączona do kabla. Musi być jakieś lepsze rozwiązanie.
Za 20 lat to będziemy wspominać obecne ceny prądu tak jak dziś wspomina się ceny paliwa sprzed 20 lat. Odnawialne źródła energii w porównaniu do węgla są drogie i mało efektywne(szczególnie w naszym klimacie), a pamiętajmy że zapotrzebowanie na energię elektryczną wraz z elektryfikacją samochodów wzrośnie niewyobrażalnie. Duży popyt, mała podaż = wysokie ceny, a najlepszym przykładem sytuacja w Teksasie, gdzie po wielkim wieloletnim bumie na ekologię, to jak przyszło co do czego to zwykli ludzie muszą brać duże kredyty, żeby nie zamarznąć w domach. Elektrownie atomowe byłby jakimś wyjściem, ale my mamy problem by wybudować chociaż jedną, a postawienie elektrowni to nie jest kwestia pt. faktycznie te elektrownie byłyby dobre, to zaraz kilka zbudujemy i po problemie. 10 lat to jest optymistyczny czas na zbudowanie od zera. Będziemy też wspominać czasy w których rząd dawał elektrykom przywileje i dopłaty, bo nie miejmy wątpliwości, że one znikną a na ich miejsce będzie podatek drogowy liczony od przejechanych kilometrów(tak już się zaczyna planować w USA), bo przecież nie będzie spalinowych osobówek, to skądś trzeba wziąć kasę na budowanie i utrzymanie dróg. Bo są dwie rzeczy w życiu pewne: śmierć i podatki. A przeciętny człowiek miesięcznie jest w stanie zostawić 100-150zł w samym podatku drogowym. Tak więc doliczmy to sobie do jazdy elektrykiem w momencie, gdy rządowi wyschnie to źródełko w postaci paliw. Dodajmy do tego ceny samochodów elektrycznych i za 20 lat nasze wnuki będą w szoku, że kiedyś prawie każdego było stać w miarę normalne auto a nie Meleksy pokroju Dacii Spring.
Za 20 lat to sporo wypowiadających się tu ludzi nie będzie żyła a reszta będzie w wieku 60-90 lat i wtedy będzie im się nasuwała kedna lub dwie rzeczy. 1 czemu nie kupiłem elektryka jak miałem okazję puki wszystko się nie spierdzieliło (cytuje wasze słowa). 2 czy zdążę do łazienki czy poleci mi znowu w nogawkę. Pozdrawiam filozofów od filozofowania i teorii ciężaru bytu ludzkiego 😵
Bardzo słuszna analiza. Dodam ze jak ktoś czasami jedzie w trasę to bardziej mu będzie pasować Hybrid plugin. A dla Kowalskiego z bloku to na razie przynajmniej jedynie hybryda bez plugina.
Dla kowalskiego z bloku na codzień to jest transport publiczny ew. rower. Chyba że bloki staropolskim zwyczajem z przełomu XX/XXI wieku wybudowane są w polu . ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-BGgTNZyAFJs.html
Jeśli ktoś jeździ w trasy ale przepisowe to KIA e-niro, Kona electrin albo Tesla 3 już dają radę . ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-18lBNWOfxMQ.html
Ja chętnie bym jeździł autem elektrycznym ale niestety są obecnie poza moim zasięgiem finansowym. W moim przypadku takie auto sprawdziło by się wyśmienicie. 100% zgody że miasto to idealne środowisko dla takich aut no i krótkie trasy. Śmieszną mnie ludzie którzy wrzucają na elektryki. Płaczą że nie będzie już silników V8 gdy większość z nich jeździ 4 cylindrowym dieslem 😂. Motoryzacja to motoryzacja. Można lubić i elektryki i spalinowki
I czy pracuje, czy nie pracuje trzeba go "tankować". Maksymalny resurs 10 lat. Koń żarł codziennie paszę z takiej powierzchni uprawy z jakiej można było wyżywić dwóch dorosłych ludzi. Właśnie z tego głównie powodu wieś ochoczo przeszła z koni na ciągniki, mimo że zakup 1 ciągnika był równowarty zakupowi 10-20 koni.
@@jacekw515 bo jak widać gdy się ludziom da wybór, to niekoniecznie kończy się to dobrymi efektami (ekologia, pandemia). Niestety ludzkość jest za głupia, aby dać wybór. Dlatego jeśli mamy przetrwać, to potrzeba coraz więcej kagańców. Szczególnie po stronie producenckiej, bo klient kupi i skonsumuje to, co mu się dostarczy. Prosty przykład, ostatenie oburzenie Pana Adama na przepisy na przejściach dla pieszych. Cała Europa Zachodnia ma takie przepisy i jest dużo mniej wypadków niż w PL. Ale oczywiście w PL to się skończy nagminnym rozjeżdżaniem pieszych.... :P
Mam i uwielbiam! Mieszkam w wielkim mieście gdzie infrastruktura ladowarek pozwala się ładować praktycznie na każdym rogu, czy to "rapidy" czy 7kw, nie brakuje też darmowych, jest jedynym moim autem i nie zamienił bym go z powrotem nigdy na ropniaka czy benzynę. Poruszam się bez najmniejszego stresu że mogę gdzieś nie dojechać, nad morze też można spokojnie wyskoczyć na jednym ładowanku. A komfortu jeżdżenia w kompletnej ciszy nie da się zastąpić żadnym V8, kwestia gustu oczywiście. Pozdrawiam i polecam.
moim nie musi byc cos jakies wydajne paliwo co bedzie napedzac np silniki elektryczne bo one sa duzo lepsze od spalinowych ;p i jak adam mowil pytanie co bedzie tym paliwem wodor? a moze cos innego;p
Możesz tak robić jak baterie nie należą do konsumentów tylko do instytucji np. w carsharingu/autobusacch/autach na wynajem. Tylko nawet wtedy jest to rozwiązanie bardzo drogie bo każda taka bateria kosztuje kilkanaście tysięcy PLN. Jak już potrzeby masz takie wielkie to już lepiej moim zdaniem pójść w ogniwa oparte o metanol .
Nie ma co przeżywać tych aut elektrycznych. Ostatecznie i tak musi być mix w motoryzacji, bo żadnen kraj nie jest w stanie poradzić sobie z masowym i szybkim ładowaniem aut. Nawet gdybyśmy wybudowali 10 elektrowni jądrowych to sieci przesyłowe nie dadzą rady tego obsłużyć. Także w najlepszym wypadku elektryki może zdobędą z 30% rynku i to za grube lata albo i dekady. I pewnie większość z nich to będą firmowe floty przedstawicieli handlowych ładowane w nocy na zakładzie. A szary Kowalski nadal będzie pykał na ON lub LPG.
Słuszna teza. Sprawa trochę się unormuje jak siatka ładowarek będzie tak obszerna jak ta od Tesli w USA. Oraz gdy do aut zagoszczą akumulatory z suchym elektrolitem. Dlatego na ten moment na trasę diesel a do miasta elektryk :)
Niestety ale ja się nie przekonam do samochodów elektrycznych. Co spalinowy to spalinowy. Spalimy gumę i sprzęgło. Och ten zapach. Te wszystkie filtry. To jest motoryzacja. Kiedy chce to jadę. 10 minut na stacji i zatankowany. Cisne do oporu i nie boję się o zasięg. Elektryki no fajnie że są ale my powinniśmy mieć wybór a nie mieć narzucone samochody tak jak powiedziałeś
@@kamilkapiskorska3912 Mądre. Najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy elektrykiem nie jeździli a o zakupie, to mogą już tylko pomarzyć. Nie ubolewasz, że do niedawna byłaś zmuszona jeździć spalinowym?
@@azxazx2770 nie wie Pan/ Pani czym jeżdżę i czy jestem zmuszona czy sprawia mi to przyjemność. A najwięcej do powiedzenia mają Ci co oceniają innych ludzi nie znając ich sytuacji.
@@kamilkapiskorska3912 Czyli ubolewasz? Najgorzej, jak ignoranci martwią się tylko tym, że nie spalą gumy, a kompletnie mają gdzieś przyszłe pokolenia. ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-TUJCjs1REA4.html
Panie Adamie, polecam Tesle po 2021 roku. Z pompą ciepła te samochody fajnie sprawdzają sie i w trasie. Różnica w predkości poruszania się vs spaliniak jest już na tyle nieduża, że można takie auto mieć i nic sobie nie odmawiać.
3 lata minęły i nadal infrastruktura nie nadąża za wzrostem liczby EV, i to nie tylko w Polsce, choć tu jest to boleśnie odczuwane. Z tym że mieszkając w Łodzi praktycznie wszędzie dojadę na prądzie z domu, może z jednym krótkim podładowaniem. Ale najwięcej zalet takiego auta widać jeżdżąc wkoło komina i tu się zgodzę, że naturalnym środowiskiem EV jest miasto i okolice. Najbardziej dziwi mnie brak rozwoju infrastruktury wolnych ładowarek do 11kW, np. na osiedlowych latarniach. Takie rozwiązanie jest tanie, nie wymaga super przyłączy, a jeżdżąc po mieście ładujemy się może raz w tygodniu?
Dla mnie elektryki nie są ani Eko ani oszczędne. Mieszkam na wsi do pracy tam i z powrotem mam prawie 100 km. Posiadam auto w lpg, jestem bardzo zadowolony ..te elektryki chcą wciskać jak kiedyś te świetlówki energooszczędne ...
@@szym86 przynajmniej nie jestem zaślepiony w " eko" jak ty... W eko to jest czysty biznes by nas biediejszych uciskać. Bys nie miał samochodu bys wynajmował. Myslisz ze jak wejdą te elktyki skąd wezmiesz tyle prądu?? Skąd tyle samochodów? Skoro komponentów brak? A wydobycie na elwkteyki niszczy strasznie przyrodę... Hipokryzja ue nie zna granic. Tacy chcą byc eko i w ogóle, że na spotkania latają samolotami po kilka osób 🤣coś mi sie tu nie zgadza. Włącz kolego myślenie, a nie tylko lewicowo -, " eko" politykę która z rzeczywistością nic nie ma wspólnego. Chyba ze srasz euro to gratuluję. Lecz nie zwalnia to z myslenia
Elektryk na baterie (są też modele na wodór/metanol lub z ekstenderem na paliwo) nadaje się do 1. jazdy w trasy dla cywila czyli osoby która jadąc 90-110 km/h jest zadowolona i pod warunkiem że szybkie ładowarki są na tyle gęsto że da się ładować auto od 10-30% do 60-80% bez nerwów. 2. dla każdego jazdy wokół komina/ dojazdu do huba przesiadkowego (stacja kolejowa/lotnisko itp.) Co do wodoru to jest on dostępny na 2 sposoby : 1. jak o odpad innego procesu (reforming parowy) ale wtedy produkujemy CO2 - trochę takie wyjadanie podrobów i twierdzenie że jest się vege bo mniej zwierzątek ginie ;) . 2. w procesie elektrolizy Wodór jest trudny w przechowaniu a jego przechowanie jest energochłonne (ciekły) lub mało wygodne (sprężony jak CNG). Dlatego moim zdaniem nie trafi on do aut osobowych - logistyka jest zbyt skomplikowana . (co innego statki, samoloty i ew. autobusy) Paliwa syntetyczne są ok o ile będziemy dysponować nadmiarem energii i nie będzie konieczność zastępowania lasów polami uprawnymi pod rośliny do produkcji komponentów do paliw syntetycznych (jak ma to miejsce w Brazylii z alkoholem etylowym do zasilania aut ).
Zwykła jazda miejska zgoda. Tylko problemy zaczynają się przy blokowiskach. A największy problem będzie od strony dostępności mocy w ładowarkach na życzenie. Pogodowozależna energetyka zrobi swoje. Operatorzy i tak będą mogli wyłączyć nawet prywatną ładowarkę jak będzie problem w systemie. Witamy w wielkim świecie
Lubimy ⚡.. Tylko ktoś musi wymyśleć generator produkujący prąd w czasie jazdy... Jest taki gościu co pracuje nad tym.. Polski wynalazca Mariusz Szumiło😉
Priorytetem jest ochrona środowiska i tu nie mamy żadnego wyboru - bez świeżego powietrza nie da się nie tylko jeździć ale i żyć. Dopóki prąd bierzemy z węgla, to niestety o eko możemy marzyć.. może dożyjemy czasów, że nasz kraj będzie na poważnie traktował te sprawy. Inna sprawa jest taka, że motoryzacja jest chyba najbardziej piętnowaną branżą, podczas gdy hodowle mięsa i produkcja odzieży robią jeszcze większe szkody w przyrodzie a jakoś nie mówi się tak głośno o ograniczaniu tej produkcji lub o zaostrzaniu tam norm emisji. Uwielbiam motoryzację spalinową.. zawsze marzyłem o Mustangu z V8’ką pod maską.. ale ludzie lubili też robić zdjęcia analogami bo miały duszę i na początku do cyfry nie byli przekonani.. a jednak poszło.
Ja uważam że elektryki się rozwiną w momencie gdy czas lądowanie i zasięg będzie podobny do spalinowych furek. Ale jak na tą chwilę to faktycznie jest idealne miejskie dayli.
Całkowicie się zgadzam z Panem Adamem. Jako drugi samochód może być elektryk, żeby w pobliżu do pracy czy sklepu podjechać. Nadal uważam, że technologia i potencjał samochodów elektrycznych nie jest wystarczająco wykorzystana. Powierzchnia dachu powinna być pokryta panelem fotowoltaicznym ( ile czasu samochód stoi pod blokiem, na parkingu pod sklepem, pracą, czy w trasie na niezacienionym obszarze) dlaczego tego nie wykorzystać na doładowanie baterii, tym samym wydłużając zasięg. Kolejną sprawą jest wykorzystanie oporu powietrza. W zderzaku zamiast połaci plastiku powinny się znajdować turbiny wiatrowe, które by wykorzystywały opór powietrza podczas podróży do produkcji prądu. Zamiast potężnych baterii lepsza by była hybryda na zasadzie, mniejszej baterii zasilanej silnikiem spalinowym pracującym równo w warunkach sprzyjającemu optymalnej pracy jednostki. Kolejną sprawą to żywotność i opłacalność naprawy ogniw baterii. Myślę że, zanim kupię elektryka to jeszcze sporo czasu upłynie.
