Odejście z korporacji i wypalenie zawodowe 

Mozna wymienic jedna wielka zalete korpo - *motywuje ludzi* do przedsiebiorczosci i zajecia sie wreszcie wlasnym biznesem.

Cześć :D wpadłam przez przypadek na Twoje filmiki i patrzę o, taki temat i byłam ciekawa co opowiesz ze swojej perspektywy. I poruszyłaś ważną kwestię- KLIMĘ :D To był jeden z powodów, przez które się zwolniłam z korpo- nigdy za dużo nie chorowałam, a tam co chwilę.. ludzie przychodzili chorzy do tego klima i cały open space chory, no dramat. Szkoda zdrowia. Plus brak możliwości swojego osobistego wkładu do pracy, poczucie bezsensu pracy, kontrola efektywności, codzienne spotkania przy tablicy i opowiadanie czemu nie wyrobiłam 100 procent tylko 98 :D ale tak jak mówisz- mam znajomych którzy pracują w różnych dużych korpo firmach i wszystko zależy od miejsca i przełożonych :) Super, że postanowiłaś dalej się rozwijać! Pozdrawiam

Jaka kamera nagrywasz filmiki? Super jakość! Ogromna różnica z poprzednimi wideo ❤️ obserwuje cię od jakiś 4 lat 😍

❤️

Korporacja to burdel na kółkach, sex drugs and rockandroll , tylko wymiana gumek i jazda dalej

dawaj na lakiernie XD kasa większa, stresu zero a i poruszasz się troszkę

Ola tak się przy tym filmiku napracowałas, ze wiedz o tym, ze baaaardzo mi pomoglas , zwalniam się 😆🤭🙏❤️

Po wielu latach pracy stwierdzam, że najważniejsze jest to, aby nie płakać po powrocie do domu i nie odczuwać lęku, że znowu trzeba tam iść. Taka sytuacja może wykończyć człowieka. Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłości. Po sobie wiem, że im więcej dajemy od siebie i staramy się perfekcyjnie wykonywać swoje zadania, to przełożeni będą dawać nam ich więcej. Ja gdzieś się w tym pogubiłam i zaczęłam robić masę nadgodzin, żeby tylko się wyrobić i każdego zadowolić. W końcu coś mnie tknęło i stwierdziłam, ejj... co ty robisz ze swoim życiem. Rozważałam odejście, ale zaczęłam od rozmowy z Szefem (bo pracuję już 8 lat) i postawiłam sprawę jasno, że tak się nie da, bo się wypalam. Miałam to szczęście, że udało mi się trochę zmienić moją sytuację. Ale najważniejsze jest właśnie to, żeby się szanować i nie siedzieć gdzieś tylko dlatego, że kasa. Kasa to nie wszystko :) Gratuluję Ci decyzji.

Mój tata pracował w korporacji (dużej, znanej) ponad 20 lat - od czasu skończenia studiów do bycia 50letnim, doświadczonym mężczyzną. To nie była taka typowa praca w biurze, przy komputerze, nad projektami czy coś - tylko bardziej "aktywna" w tym sensie, że wiązała się z delegacjami, kontrolowaniem kilku zakładów w różnych miejscach w Polsce i na świecie, itp. Ponad 20 lat pracy na podobnym stanowisku daje już pewne prawo do oceny korporacyjnego systemu i z tego co mój tata mówił, to gdy zaczynał swoją przygodę w tym miejscu to bardziej liczył się człowiek niż tabelki, wyniki, gonienie za standardami, a gdy kończył - czuł się jak wiecznie niemogący sprostać wyzwaniom trybik w maszynie. Jego pokolenie zaczęło być zastępowane młodszymi osobami, zmieniła się ogólna atmosfera, cele i zadania. Korporacja dużo mu dała - zwiedził pół świata, poznał nowych ludzi, spróbował wielu nowych potraw, podszkolił angielski, mógł sprawdzać siebie w wielu różnych sytuacjach, musiał być dobrym organizatorem, itp. Ale w pewnym momencie powiedział STOP. Mimo tak wielu korzyści, po drugiej stronie medalu był stres, ciągłe zagonienie, myślenie o kolejnych zadaniach, nieobecności w domu, tysiące kilometrów wyjeżdżonych autem, a to wszystko odbijało się na psychice i zdrowiu fizycznym. Podjął odważną decyzję o odejściu i postawieniu na rozwijany od jakiegoś czasu własny biznes - i odżył, bardzo to widać. Z tej historii, jeśli ma płynąć jakiś "morał", to może taki, że korporacja może być szansą na rozwój, długoletnim miejscem pracy, ale jeśli w jakimś momencie tej podróży poczujemy, że chcielibyśmy spróbować czegoś innego, że korporacja w jakiś sposób nas niszczy lub przestała z nami współgrać - to może warto zawalczyć o siebie i zmienić pracę. Oczywiście wszystko w ramach racjonalnego procesu decyzyjnego - mój tata wiedział, że może postawić na swój biznes, dlatego nie bał się aż tak zmiany pracy w wieku 50 lat, co domyślam się nie jest takie proste w wielu przypadkach; mimo wszystko warto myśleć o tym, by praca była dla nas, a nie my dla pracy 😁. Pozdrawiam! Super film 😍, bardzo przydatny!

Dla tych widzów co liczą swój cenny czas :) Polecam obejrzeć od początku do końca dla spójności wypowiedzi. 0:00 Ważny wstęp! 1:19 Moja historia 4:46 Specyfika pracy z korporacji (fakty wymieszane z opiniami) 11:57 Plusy i minusy ----------12:01 PLUSY ----------14:30 MINUSY 18:09 Podsumowanie: Czy polecam? Czy kiedykolwiek wrócę?

Też pracuje teraz w korporacji i mój zamiar odejścia jest coraz większy..

miałam dokładnie takie samo doświadczenie i odczucia jak ty. praca dla bardzo specyficznego rodzaju osobowości, może 5% społeczeństwa by się odnalazło. dla reszty to będzie środowisko toksyczne. smutne, że taki rodzaj pracy jest uznawany jako jedyny domyślny i najlepszy. dla kogoś kto ma większe marzenia czy ideały absolutnie nie to miejsce, powierzchowność duża.

Cześć ! :) Uważam, że to wszystko zależy od firmy w jakiej się pracuje i jakie kto ma nastawienie do pracy :) Ja pracuje w korpo od 8 miesięcy i faktycznie jest tak, że nie zawsze muszę miec humor, mogę założyć słuchawki i przez cały dzień się do nikogo nie odzywać. Ludzie są wyrozumiali, panuje raczej zdrowa, luźna atmosfera ;) praca jaka wykonuję daje widoczne efekty. Wiem też, kto ile i jak robi :) codziennie rozdzielamy pracę tak, żeby każdy miał po równo :) na tą chwilę minusów nie jestem w stanie podać :) Każdy ma inne doświadczenia i tak naprawdę dopóki nie spróbujemy to się nie dowiemy :) Pozdrawiam

Słuchasz może podcastów Okuniewskiej? Bo ja ostatnio zaczęłam i ona tam w odcinku Korpoewakuacja właśnie mówi podobnie, ze nie widziała efektów swojej pracy w reklamie. Teraz pracując na kuchni widzi, ile ryb wyfiletowała, ile ziemniorów obrała, a tam były kolejne i kolejne zlecenia i kampanie i nic z tego nie wynikalo, tylko więcej pracy. W ogóle laska ma jaja, uciekła z polskiego korpo aż na Islandie i teraz pracuje na kuchni :D Polecam też cykl Ja i moje przyjaciółki idiotki - o związkach złych czy toksycznych, w ogóle o relacjach i głupieniu w imie wyobrazenia o milosci

Minusy: donosicielstwo.

Dwa lata działania i gonitwa nie wiadomo po co.Klima niszczyła zdrowie,ale nie przejmowałam się.Co miesiąc informacja,że dobrze sobie radze,w sumie najlepiej ale można jeszcze więcej Wielozadaniowość to był chleb powszedni.Wcześniej uwielbiana stała się zmorą.Finalnie,coś pękło,wylały się emocje.Wypalenie zawodowe i mega depresja.Unikajcie wielozadaniowości na więcej niz 2-3 zadania,bo to niszczy zdrowie.

Ola ale pięknie wyglądasz 😍

Jakbym słyszała moją historię - pierwsza praca w korpo to był stres, telefony, dramaty, nie radziłam sobie z tym, ale honor bardzo długo nie pozwalał mi zrezygnować. Do kolejnej pracy podeszłam na luzie, robię teraz swoje bez kontaktu z klientem i odpowiada mi to o wiele bardziej, ale po roku frustracja z robienia codziennie tego samego już daje się we znaki 🤷🏼‍♀️ Stanowiska w korporacji po prostu nie są realistyczne jeśli chodzi o zawodowe spełnianie się w nich ludzi, bardziej chodzi o to, żeby całość działała tak jak trzeba, niż o to, żeby pojedynczy pracownik odnajdywał w tym sens dla siebie.

Ola ślicznie wyglądasz! Moim zdaniem w pracy najważniejsza jest atmosfera i ludzie, wtedy chce się przychodzić do pracy i się tak nie zniechęca

Z jednym sie zupełnie nie zgodzę :) to z mojego doświadczenia nigdy nie była praca 9-5. To praca w której płaca ci roczna pensje i spodziewają sie ze będziesz pracować 16 godzin 7 dni w tygodniu. :)

Po prawie 3 latach pracy w korpo zdecydowałam się odejść z firmy .. tym filmikiem uświadomiłaś mi, że to była dobra decyzja :)

Korpo niszczy ludzi pracowitych, promuje przeciętnych, którzy wiedzą jak "grać w korpo-grę", a nie dobrze pracować. Nikt komu rzeczywiście zależy, żeby coś działało jak należy długo w takim cyrku nie wytrzyma. Na dodatek jak tego typu firma jest zarządzana przez Polaków to dzieją się tam takie cuda, że możnaby o tym nakręcić film dla ludzi o mocnych nerwach. Kolesiostwo, donosicielstwo, intrygi i inne patologie potrafią zamęczyć naprawdę cierpliwego człowieka. Widziałem jak jedna dziewczyna pnie się w korpo tylko dlatego, że jest ładna, a nic pożytecznego nie robi tylko gwiazdorzy i lata z laptopem pod pachą. Tymczasem ludzie, którzy są w firmie na każde zawołanie, pracują absurdalne ilości godzin i odmawiają sobie wolnych weekendów, żeby realizować przegięte plany wierchuszki tkwią latami w martwym punkcie. Tak się nagradza ludzi, którzy robią porządną robotę w tych korposyfach. Po tym jak się na oglądałem tego dziadostwa odechciało mi się pracować. Powiedziałem sobie, że nie będę pracował w Polsce i czekam aż kolega ściągnie mnie do Niemiec. Nie będę tutaj pracował, żeby wspierać te patologię i żeby bandą przydupasów i modelek spijała śmietankę dzięki mojej pracy.

Zgadzam się ze wszystkim co powiedziałaś. Korporacja korporacji nie równa, ale jedna rzecz jakiej się nauczyłam pracując w tam, to to, że takie miejsca pozbywają nas złudzeń o naszej wyjątkowości. Niezależnie jak dobrze pracujemy, nie jesteśmy niezastąpieni. Na nasze miejsce zawsze znajdzie się ktoś inny/lepszy. Ciekawe doświadczenie, ale wg. mnie to nie jest praca na całe życie.

TARGET- slowo klucz jesli chodzi o korporacje :)

ja pracowałam w korporacji i było to call center. Na początku w tej pracy było naprawdę spoko, miałam godzinę przerwy dziennie. Dałam radę, wyrobić premie. Z ludźmi też się dogadywałam, przełożeni szli nam na ręke, nie było takiego ciągłego gonienia, jak ktoś z nas był zmęczony rozmawianiem mógł pójść posiedzieć sobie z przełożonym odpocząć i w ogóle. Problem zaczął się home office jak z godziny przerwy dziennie zrobiło się 15 minut na 8h. jak po rozmowie, nie mieliśmy sekundy na odpoczynek tylko kolejna rozmowa. Wziełam się 3/4 etatu. Bo jak pracowałam na 8h dziennie to przysięgam że nie żyłam. Od razu po pracy byłam tak zmęczona że po prostu spałam i nie miałam życia. 3/4 etatu jakoś ciągnełam, ale czułam się tam jakbym goniła króliczka którego złapać nie mogę. Mobbing ze strony przełożonych. Co raz gorsze reklamy więc ciężki klient. Co raz wyższe progi prowizyjne, co raz mniej przerw. Pracowałam tam 2 lata i przez pandemie nie mogłam odejść za bardzo z pracy bo rekrutacje były w większości firm zamknięte. I pod koniec mojej pracy, pracowałam w domu tylko nawalona i jakoś szło. Odeszłam bo wpadłam w alkoholizm. Przestałam malować bo nie miałam na to siły. Skończyła się ta firma w moim życiu i skończył się alkoholizm a ja trafiłam do małej firemki w której dobrze mi się pracuje. I cały czas pracuje nad tym by się wyleczyć po tej firmie. Nikomu nie polecam, szkoda psychy

Ja nigdy nie mialam doswiadczenia z praca w korpo w Polsce, tylko w UK i jest zupelnie inaczej. Planuje kiedys wrocic do Polski i wiem na pewno, ze nie pojde do tych molochow na uslugach Zachodu. Wcale sie nie dziwie, ze ludzie odchodza. Ja tez bym nie wytrzymala cisnienia na targety itp. W obecnej pracy owszem, mam terminy, ktorych musze sie trzymac, ale nie targety! Spotkania z menadzerem sa po to, zeby wyrazic opinie, ustalic plan rozwoju, a nie zeby dostac opieprz.

O tak, jak ktoś mi patrzy przez ramię, to nie mogę się skupić.

Super temat ! Dzięki ! Gdzie Ola teraz pracujesz, czym się zajmujesz na chwilę obecną ? :)

Byłam w korpo rok, jako kontraktor w beznadziejnej firmie, więc nie miałam nawet żadnych benefitów. Ba, nie mogłam brać udziału nawet w konkursach organizowanych przez firmę, bo były tylko dla pracowników. Pracy albo było tak mało, że wykonywałam ją za innych, albo tak dużo "na już i teraz", że trzeba było zostać chwilę po pracy, a następnego dnia znowu nie miałam co robić. To był mój najgorszy okres jeśli chodzi o zdrowie psychiczne, bo ta praca mnie wykończyła. Mieliśmy badania DISC, które miały pokazać kto w jakich sytuacjach czuje się najlepiej, na zasadzie ułatwienia nam wspólnej pracy i dostosowania jej, wzięcia pod uwagę potrzeb innych. Super sprawa ogółem. Z tym, że wyszło mi, że moja "pracowa" osobowość wymaga konkretnych instrukcji i potem już będę po cichutku dobrze wykonywać zadania. A na pożegnanie usłyszałam, że opinie ludzi z pracy na mój temat były takie, że siedzę za cicho- czy to nie dopytuję, czy nie łażę za nimi z byle bzdurą, czy też nie chwalę się że coś skończyłam. A ja nie czułam takiej potrzeby, bo dostałam zadanie to je zrobiłam i tyle. Gdybym nie podołała, to szukałabym pomocy, proste. Pracownicy mieli u nas służbowe telefony i mogli brać pracę zdalną, więc u nas nie było też "pracowania tylko w pracy" czasem. Jako że u mnie to był tylko kontrakt, to nawet zarobki były marne. Teraz pracuję na tym samym stanowisku w małej firmie i na pół etatu zarabiam więcej niż tam na pełen. Także ja od korpo uciekam i mam nadzieję, że nigdy nie będę zmuszona wrócić, a przynajmniej, że lepiej trafię :D.

Nie pracowałam w korporacji, ale jeśli chodzi o to co widzę po znajomych, którzy stamtąd przyszli to na pewno jeśli przychodzą z firm konsultingowych z (EY, PWC, KPMG, McKinsey, BCG) to faktycznie przez to, że jednak siedzą tam dniami i nocami (nie tylko 8-16) to intenstwyność wykonywanej pracy sprawia że dosyć szybko nabierają te osoby mocnych kompetencji dotyczących np. excela, prezentacji, jakiś modeli, informacji zarządczych czy różnych korporacyjnych tricków, których nie stosuje się aż tak dogmatycznie gdzie indziej i faktycznie takie osoby, które jednoczesnie maja wewnetrznie nutkę potrzeby samorozwoju w środowisku mniej anonimowym bardzo szybko mogą potem awansować i dodając swoje jakies miekkie umiejetnosci odstawać od tych pracowników, którzy tego korporacyjnego know-how nie mają. Z kolei w innych instytucjach, jakis takich typu budzetowka na pewno raczej musi sie uwazac na to kim sie jest prywatnie, w internecie, starac sie nie wyrazac swoich pogladow, wiec to tez pewnie dla kogos moze byc plus ze nie bedzie musial sie krepowac. Ja osobiscie nie widze sie w korporacji kompletnie - bylabym pewnie jedna z tych osob ktore by stamad zwiala jak najszybciej, open space i siedzenie bez przerwy za biurkiem brrr . Podobna atmosfera jest tez w dużych kancelariach, dobrym nieco przerysowanym przykładem jest np to co opisuje Remigiusz Mróz w Chyłce ;) I takze widac pewna charakterystyke osob ktore przychodza z takich kancelarii do luzniejszego srodowiska, ze maja tendencje do bycia zamknietymi i takimi karnymi bym powiedziala, robiacymi pewne rzeczy bez zajakniecia bo ktos tak karze...Ludzie w innych miejscach sa troche bardziej niepokorni i duzo bardziej zalezy im na codziennych drobnych relacjach.

Korporacja przypomina mi trochę fabrykę w pewnych aspektach.

Platne nadgodziny ? Haha , chcialabym :) Naszczescie jestem juz na wypowiedzeniu. Zostalo mi 2 tygodnie. :)

Ja nie pracuję w korpo, ale w mniejszej międzynarodowej firnie, która z każdym rokiem chce i dąży do tego żeby stać się mikro korpo. Robimy to, co musimy jak najlepiej, a mimo to wciąż "może być lepiej", nie ma pochwał i co najgorsze narzucanie uwielbienia do społeczności firmy, bycie rodziną i w zasadzie zaskoczenie, że RODZINA twoja osobista to priorytet. Nie ma benefitow, kart i innych bajerów, jest wypłata i tylko to. Szefowi jednak wydaje się, że my nic nie dajemy z siebie, a chcemy więcej zarabiać. Nieliczenie się z tym że jesteś człowiekiem, nie cyborgiem, możesz chorować, może zachorować ktoś z Twojej rodziny... Nieustanne słowa "za mało, więcej, co tak słabo", brak empatii zupełny. Mam coraz częściej ochotę wstać, wyjść i olać to, że mam mimo wszystko stałe źródło dochodów i to nie najgorsze... Frustracja narasta, czas biegnie, a ja mam poczucie że moj czas zlewa się w jeden dzień, miesiąc, rok... Rozwój gdzieś się zatrzymał, pracujesz z komputerem, office to twoje okno na świat. Nie ma odskoczni, jest strach o nastrój szefa... Także trudne wybory przede mną, chcę czegoś nowego, ale zasiedzenie powoduje strach przed nowym krokiem.

Chętnie odniosę się do punktu : możesz przychodzić nie w humorze i pracować i nikt Cie nie wyrzuci. Otóż obecnie w korpo nawet jak masz wyniki i słupki i procenty się zgadzają a nie tryskasz energią i optymizmem to jesteś ZWOLNIONY - dlaczego? Oficjalnie : nie wpisujesz się w politykę firmy. Oczywiście nie w każdym tak jest, ale coraz częśniej się z tym spotykam. A już absolutnie nie ma możliwości posiadania własnego zdania jeśli jest ono negatywne :D a te wszystkie imprezy są po to, żeby czy chcesz czy nie siedzieć na nich i właśnie uśmiechać się do wszystkich, że jest tak fajnie :)

Pracuje obecnie w korporacji i na ta chwile nie widzę minusów, u mnie nie ma żadnego wyścigu szczurów (przynajmniej nie zauwazylam), mam super team i dobrze się dogadujemy. Faktycznie temperatura na open space jest kwestia sporna, ale da się to przeżyć 😛 ale to dużo zależy od firmy i w jednej jest super, natomiast w drugiej już tak fajnie nie bedxie

Wiesz co tam słucham... i nie tylko w korporacji tak jest. Ja pracuje w firmie produkcyjnej na produkcji. Jest dokładnie to samo - nie liczy się jaki kto jest, czy jest sumienny - ma być osiągnięty cel i norma często porzucając wszelkie standardy jakościowe...ale gdy przychodzi co do czego to niestety nie jestem tam dobra / wydajna aby dostać premię. Przykład... robiłam najwięcej spośród 3 zmian - tego jestem pewna oraz miałam najwięcej przydzielonych obowiązków ponieważ "ogarnialam" - na koniec miesiąca otrzymalam premi tyle co jakiś tam "janek" który w nosie ma wszystko, ściemnia a nie pracuje i nie ma tylu obowiązków ani odpowiedzialności - mało tego osoby na tym samym stanowisku z innych zmian dostały po 2x większą premię niż ja. Szefostwo myśli, że jak postoją nad tobą to podkręcą Ci normę, że więcej wyciągniesz.Ludzie wokół - niby kumple ale gdy coś o tobie się mówi - to oczywiście dowiadujesz się o tym jako ostatnia i niby kumple a tak na prawdę wyścig szczurów na każdym kroku - jak to kiedyś mi powiedziano - w pracy nie ma znajomych, są tylko znajome twarze. Ciągle dążymy do nierealnych celów - kiedy osiągniemy np normę godzinową...ona jest po miesiącu podwyższana o kilka sztuk - ciągle nie ma tej satysfakcji i słyszysz "mało". Z plusów - podobnie... mamy multisport, płace legalną i na czas... ale dla mniej NAJWIĘKSZYM plusem pracy na produkcji w odróżnieniu od korporacji lub biura jest to, że odwale te 8h i idę do domu nie przejmując się tymi normami itp - jednak jak pracowałam w korpo czy jakimkolwiek innym biurze to niestety - ale ciągle myślałam czego nie załatwiłam, co zrobić miałąm, milion telefonów po godzinach pracy. Psychicznie byłam dojechana na maxa.

Ciekawa jestem na jakim stanowisku Ola pracowala bo ja robie w korpo jako ksiegowa i wygląda to całkiem inaczej

Ola, nie mogę się skupić na tym co mówisz, bo masz taaaak piękne włosy ❤

To idźta ludzie na produkcję czy do magazynu :) gdzie widać efekt pracy ale w końcu nuży powtarzalność zajęć. Praca nazywa się praca, a nie zabawa właśnie dlatego, że nie jest to zazwyczaj fun! Pracujesz, są niedogodności, ale zarabiasz nie ryzykując swoim majątkiem, tak jak w przypadku przedsiębiorców. Trzeba w korpo znaleźć swoje miejsce i stanowisko, zgodne z osobowością i umiejętnościami, i wtedy przy założeniu że atmosfera jest spoko, jest ok!

W ogóle śmiesznie gdy Polacy zderzają się z zachodnim modelem pracy, wydaje im się że wszyscy są tacy milutcy bo mówią ci "how are you?" na korytarzu xD No niestety oni mają w nosie jak się masz zazwyczaj, 'how are you' znaczy tyle co "siemka".

Ja nie pracuje od 4 lat bo nie ma takiej potrzeby, pozdrawiam ludzi niezależnych i tych którzy zawsze robią to co chcą i kiedy chcą

Myślę, że to co mówisz jest prawdą ☺️ ja mogę powiedzieć moją perspektywę, czyli młodej matki mieszkającej w dużym mieście, że praca w korpo jest bardzo bezpieczna. Co więcej, pracuje z domu w ramach home office i cenie sobie taką możliwość .

Brzmi sensownie. I chyba nie odbiega od potocznych wyobrażeń na temat takiej pracy. Co do tego, że to praca bezpieczna i stabilna- to raczej złudne wrażenie. Duże firmy przenoszą swoje oddziały błyskawicznie z jedenego miejsca na ziemi w drugie nawet w tempie poniżej dwóch tygodni, więc czasem małe i średnie firmy to tak naprawdę bezpieczniejsze miejsce pracy jeśli mają stabilną pozycję na rynku i są w danym miejscu solidnie zakorzenione.

Miałam wyłączyć RU-vid a tu Twój film ❤️ oglądam bo Twój głos i ton wypowiedzi działa na mój system nerwowy bardzo kojąco 😄🥰

Dobrze, że korpo istnieje, bo to są pojemne miejsca pracy. Ale to nie jest dla każdego. Raczej to nie jest miejsce dla wrażliwych, kreatywnych, ambitnych indywidualistów. Mobbing niestety to też częste zjawisko tam... Mordor nie wziął się znikąd. Fajnie, że mówisz o swoich doświadczeniach.

Stałe godziny? Hmmm chyba stałe nadgodziny!

Pozdrawia Korpoludek 🤖 Twoja lista za i przeciw - super bo niektórych rzeczy nie brałam pod uwagę. Największy minus dla mnie to właśnie brak zainteresowania szefa i chodzi głównie o wsparcie w trudnych tematach, pokierowanie, decyzyjność. Dodatkowo ludzie - zaglądanie do monitora i ten open space ehhh...no dużo by można wymieniać 😉

Pracuję w korpo - 20 lat, widzę same plusy - 💰💰💰, tu nie ma miejsca na gwiazdy, młodzi chcieliby cały czas rozwijać się i awansować . Jeśli nie jesteś przekonany że będziesz trybikiem w machinie to nie aplikuj, ale jeśli chcesz dużo zarabiać to miejsce dla Ciebie. Ja widzę same plusy, ale to najlepsze miejsce raczej dla egocentryków.

Zgadzam się, że korporacja wypala, ale gdzie pracujecie po odejściu z nich? Każdy zostaje jutuberem i ma własną firmę?!

Uwielbiam Twój głos i sposób wypowiedzi 😍😘

Szczerze? Wolałabym, aby statystyki nie były jawne. U mnie w pracy każdy może zobaczyć, jakie wyniki osiągają współpracownicy i to napędza mega wyścig szczurów. Każdy chce przodować. Jest to mega frustrujące... Praca w korpo na pewno nie dla wszystkich. Na swoim przykładzie mogę stwierdzić, że trzeba być bardzo odpornym na stres i umieć pracować pod presją czasu. Można się szybko wypalić...

Tak sobie słucham co opowiadasz i od razu widze że się nie nadaje do tego typu pracy kompletnie. W sumie pomocny filmik bo za pare mies. wracam z emigracji i zastanawiałem się co będę robił.

z tą 8-16 różnie bywa niestety, zwłaszcza w firmach z amerykańskim kapitałem - 9h to norma. A z klimą to fakt, jako osoba siedząca pol roku pod samą klimatyzacją nie miałam łatwego życia z innymi xd

Pracuję w średnich rozmiarów w firmie i często mam kontakt z osobami z korpo i niestety, ale to czuć :) Próbują naginać rzeczywistość, straszyć na każdy sposób gdy choć trochę nie idzie coś po ich myśli, zgrywają nie wiadomo kogo w zależności obok kogo stoją ( to jest mega komiczne ) a najlepiej jak próbują coś załatwiać swoimi korpo-gadkami :). Ale szczerze mówiąc nie dziwię im się, wyobrażam sobie ich szefów jak właśnie bombarduja swoich pracowników nierealnymi 'targetami' i rozliczają ich co do grosza

micromanagement - czyli sprawdzanie co kiedy pracownik robił, spotkałem się z tym i nic przyjemnego przy czym żaden kierownik nie ma z tego benefitów czy premii, to po prostu chatakter danej osoby i chęć pokazania swojej wyższości, co nikomu w żaden sposób nie służy... bardzo aktualny materiał, łapka w górę!

Korpo-matrix; masz zapindalać a nie się zastanawiać. Awans czyli zasada kij i marchewka. Pochwała jest tylko po to by móc cie jeszcze mocniej skrytykować. Raz lepiej raz gorzej ale niezmiennie za mało! Mniejsza firma nie oznacza mniejszej podłości współpracowników. Sztuczne normy to kij na każdego kto próbuje sumiennie i normalnie realizować zadania. Nie spotkałem firmy, która jest zadowolona z dobrej pracy! Praca ma być zawrotna i wyczerpująca a nie dobra. Jak korpo nie widzi, że ledwo żyjesz lub widzi, że masz za dużo wolnego czasu po pracy, to na pewno spróbują cię wykorzystać do robienia czegoś więcej niż normalnie powinieneś. To jest KAPITALIZM proszę państwa.

Ja pracuje w małej firmie (25osob) i planuje przenieść się do korporacji. Mała firma to gorsze traktowanie pracownika, szef Janusz biznesu oszczędza jak się da a i obowiązków się ma za kilka osób a wypłata za jednego. Masa nadgodzin i ciagle terminy z którymi się nie wyrabiamy bo więcej osób nie zatrudni bo szkoda kasy. Mam nadzieje ze jakaś korporacja mnie przyjmie

Ja generalnie lubię pracę w korpo :) Natrafiłam na świetnych ludzi i sporo się nauczyłam przez ostatnie 4 lata. Mam szansę rozwijać wszystkie swoje mocne strony, zarówno umiejętności twarde, jak i miękkie. W sumie to ludzie z korporacji pozwolili mi bardziej się nakierować, kiedy jeszcze nie byłam tak świadoma siebie. Fajne jest to, że jeśli mam ochotę na więcej interakcji, to pracuję na open space, a jak mam dzień, w którym nie chcę się do nikogo odzywać, to siedzę sobie w salce albo klikam z domu. To, co natomiast mnie denerwuje to rzeczywiście multum dokumentów, procedur i rozmów konferencyjnych czy spotkań, ale moim zdaniem jeśli ma się mądre szefostwo, to ograniczą to co zbędne do minimum, a skupią się na człowieku i jego potrzebach :)

Ja teraz pracuję w małym dziale, gdzie nie siedzimy na open space i też mam dość, bo jestem osobą małomówną, raczej zamkniętą w sobie i ciężko mi się tak od razu otworzyć, a ludzie tego nie rozumieją, potrafią tylko obgadywać, oceniać i generalnie nie czuję się akceptowana. Być może w korpo byłoby lepiej, ale póki co nie mogę się tam dostać, bo rozmowy kwalifikacyjne w korpo to dla mnie hardcore ;)

Chyba inaczej to wygląda za granicą, miałam okazje pracować w korpo w PL, obecnie pracuje w korpo za granicą i atmosfera jest o wiele luźniejsza. Jest kilka rzeczy, które mnie wkurza- np wszystkie problemy z zakresu IT, musimy rozwiązywać przez tel, gdyż w placówce nie ma informatyka, ale za to zlecamy to firmie, ktora znajduje się w Portugalii i jest podwykonawcą, w efekcie czasem spędzam cały dzień na tel by zrestetować hasło, albo zainstalować program ( samej mi nie wolno, ze względu na uprawnienia, oraz szeroko pojęte bezpieczeństwo). Ścieżka awansu jest u mnie dość przejrzysta - chcesz awansować, realizujesz projekty, jesteś dobry w tym co robisz - awansujesz bardzo szybko.... do pewnego momentu, potem są szeregi loży masońskiej w które trudno wsiąknąć 😀. Zwykle atmosfera jest miła i przyjazna, chyba, że jest deadline projektu, albo brakuje do targetu, wtedy każdy zamyka sie w sobie i zamienia w korpo szczura. Niemniej nie mam bata nad głową, mam elastyczny czas pracy i mogę pracować w domu. Nie jest to coś, co chce robić do końca życia, ale pieniądze są przyzwoite i na obecnym etapie mojego życia znajduje się dokładnie tam gdzie chciałam. Zobaczymy co przyniesie przyszłość, ale póki co, prace w korpo, ale poza granicami PL, oceniam na 4/5 🙂

Na początku 1st line support a po awansie order desk/procurement? ;)

Ciekawe tematy poruszasz. Lubię takie video. Pozdrawiam ze Szkocji.

Najlepiej pracowało mi się w średniej firmie - ok 200 pracowników - bo miala najbardziej zbliżona strukturę do korporacji. Obecnie jestem w małej firmie i faktycznie jest się „docenionym” za swój wkład i sukcesy, ale nie przekłada się to na pensje i bonusy, bo mniejsza firma to mniejszy budżet. „Well done” od szefa nie ma takiego samego efektu jak dodatkowy tysiak na koncie xD

Trudny temat..💪. faktycznie wszystko zalezy czego sie oczekuje od pracy. tez zalezy jak sie trafi,jaki zespol,manager,szef itd. Czesto o korpo mowia zle,ale czy the osoby maja porownanie?jak sie ktos nie odnajduje to warto zastanowic sie jakie sa inne opcje a nie najezdzac na korpo (znam takie przypadki,ktore pozniej dosc szybko wrocily do korpo). Film bardzo mi sie podoba - uderzasz w sedno!🤩 Co tez zauwazylam to jak malo osob zdaje sobie sprawe ze dla jednego cos jest plusem, a dla innego jest minusem. Pozdr 😘

Dywagacje bogatych ludzi co to mogą sobie wybrzydzać. W korpo lepiej być programistą. Spokój, robota do zrobienia, zero wyścigu szczurów, zero podgryzajek i walki o stołki, generalnie totalna wyjebka na wszystko poza swoim (i zespołowym) zadaniem. Jak mi się coś nie podoba, dziwię się organizacji czy decyzjom, to sobie mówię: nie moja firma, nie mój biznes. Ja tu przychodzę zrobić swoje i skasować pensję. A przy okazji się rozwijam i uczę ciągle czegoś nowego. Nie muszę robić "z ludźmi", jest po prostu spokojnie. A awanse mnie mało interesują. Na szczęście nie ma takiego przymusu - jeśli dobrze się czujesz na swoim stanowisku i z pieniędzmi jakie zarabiasz - możesz robić to, co robisz cały czas. Ochota na awans przychodzi z reguły sama.

I Bingo! otwieram RU-vid z zamiarem obejrzenia zupełnie czegoś innego, a tu widzę Twój filmik, a ponieważ właśnie jestem na wypowiedzeniu z korporacji, postanowiłam obejrzeć i zobaczyć, porównać. Chociaż na pewno pracowałyśmy w innych branżach i firmach innej wielkości, chociaż ja miałam telefon służbowy i laptop, mogłam pracować z domu, chociaż nadgodziny nie były "zalecane" to szeroko praktykowane, a często się też zdarzało, że osoby, które je miały, nie były w stanie ich odebrać, chociaż było mniej anonimowości i znałam swoich Szefów, chociaż nie stosowano żadnego monitoringu pracy i nikt nie patrzył, co mam na pulpicie i nie liczył mi procentów, chociaż miałam spotkania z przełożoną średnio raz w miesiącu i mogłam "szczerze" z nią poromawiać (teraz się mogę zastanawiać, czy to było mądre) i chociaż też nie osądzam korpo i nie uważam, że było złe czy dobre, bo miało wiele plusów o których mówisz, to DZIĘKUJE!!! bo wyraziłaś dokładnie moje odczucie. Prawie żadna z osób nie była w stanie zrozumieć mojej decyzji. Takie dobre pieniądze, umowa o pracę naczas nieokreślony, nie masz żadnej innej pracy! A ja się tam dusiłam. Czułam, że do tego niejsca nie pasuję i nawet ta pensja (bardzo satysfakcjonująca), nie zatrzymała mnie. Wolałam złożyć wypowiedzenie chociaż jeszcze nie znalazłam niczego innego. I jest mi z tym dobrze. Czuję, że się regeneruję. Bardzo dziękuję za Twój filmik! Trafiłaś w sedno:) PS. Klimatyzacja to jest bardzo ważna sprawa! Tak samo jak oświetlenie! Łatwo o "ciche konflikty" na tym polu;)

Fajnie, ze wypowiedzialas sie na ten temat:) ja pracuje w korpo i zgadzam sie z toba, to moja pierwsza taka praca i mam mieszane uczucia. Z jednej strony mam super ludzi, prace ktora juz przestala mnie po czasie stresowac, wolna glowe po 8 godzinach, ale czuje ze moglabym w zyciu robic cos co przyniesie mi poczucie sensu, wykazac sie kreatywnoscia, marzy mi sie cos swojego. Na ten mam moment chcialabym zmienic korpo, zeby sobie porownac, a pozniej zobaczymy co przyniesie mi zycie:)

Co się dzieje za szybami biurowców w naszych miastach? Orgie seksualne, Wciąganie kresek, wieczne imprezy. i godzina pracy dziennie robiąc deale za miliony. Odpierdala im od pieniędzy.

Korpo to procesy- jesteś małym trybikiem i masz zrobić swoje wg pewnych wzorców. Jeżeli masz odpowiednio silnie zbudowaną osobowość, to jeden kit- możesz robić. Jednak większość ludzi nie ma i to może ich wykończyć psychicznie. A najgorzej jak jest toksyczna atmosfera. Z drugiej strony te stanowiska (przynajmniej 80%) zostaną zastąpione przez AI. Ty z jednej strony jesteś zbyt normalna na większość naszych oddziałów korpo (to skrajna toksyczność) i też nie masz odpowiednio niezależnej osobowości (tam Cię nie przytulą i nie pocałują w cułko po śniadaniu :D:D:D). Lepiej nie idź do korpo, a już na pewno nie do toksycznej...

Ja tam chcę zostać nauczycielem angielskiego. Nie wyobrażam sobie pracy w korpo

A na koniec zycia wnuczka pyta: - babciu a co robiłaś w życiu? Zaprojektowałaś dom, wykształciła pokolenia dzieci, byłaś może lekarzem i przywracalas zdrowie, a może byłaś pilotem wycieczek i pokazywałaś ludziom swiat? - S nie wnusiu ja 40 lat wklepywałam hinduskie faktury do Excela Xdddd Masakra

U mnie praca w korpo wygląda zupełnie inaczej, każdy się zna jesteś na cześć i z managerem i z dyrektorem. Nie mamy żadnych norm, widełek do których dążymy, przez co nie ma rywalizacji. Pracujemy projektowo więc czasem trzeba siedzieć kilkanaście godzin dziennie bo nie ważne co się dzieje projekt ma być skończony, ale gdy nie ma projektu to jest skrajny luz. Atmosfera jest bardzo fajna bo gramy w jednym zespole i dążymy do wspólnego celu. I w sumie jestem wdzięczna za open space, zawsze można sobie porozmawiać, pożyczyć od kogoś kocyk, porzucać piłką xd i najważniejsze zawsze ktoś może ci pomóc gdy widzi że ci nie idzie

Olu, promieniejesz!

Moje korpo jest postkomunistyczne. Było dużo zmian w spółkach, likwidacji biur i działów. Więc jest duża nierówność w stawkach i obowiązkach. U mnie to największy minus, bardzo nie fair. Inna rzecz, że szefostwo lubi wywierać atmosferę ciężkiej pracy, gonitwy, wielkich problemów... A w rzeczywistości to jak przelewanie wody z rzeki do rzeki, bo praca Jet powtarzalna i zbędna na dłuższą metę. Ale taka jest obsługa klienta. Niezbędna jednak. Wiem, że są klienci, którzy dziękują, inni pracownicy dziękują i wtedy czuję się dobrze. Gorzej jak trafiam na mur i brak współpracy. Generalnie na mnie najgorzej oddziałowuje szefostwo i tworzona przez nich atmosfera (były oskarżenia o mobbing).

Zawodówkę było kończyć

Co do plusów, że stałe godziny pracy + wychodzisz i Cię nie obchodzi to niekoniecznie. Ja miałam telefon służbowy i szefa nieznającego granic, który potrafił dzwonić nawet o 22. Co do minusów, bo jako osoba, która opuściła korpo z silnym wypaleniem zawodowym po 8 latach w różnych firmach to głównie niesprawiedliwość, kreaowania sztucznej atmosfery prestiżu, te premie czy inne benefity to było takie nakręcanie spirali och och jacyście wspaniali, macie tu jakiś ochłap. Często protekcje dla pupilków, czyli ten co pracuje ciężko nigdy nie doprosi się o awans, ale kumpela team leadera, która siedzi non stop na kawie to i owszem. Plus właśnie takie pchanie się na awans osób, które się do tego nie nadają, nie umiejących nawet rozmawiać z ludxmi, a co dopiero nimi zarządzać. Plus mam wrażenie takie trochę pranie ludziom mózgu, że nie potrafią o niczym poza pracą rozmawiać, oraz dawanie im takiego poczucia, ze są niezastąpieni, a potem zatrudnienie na ich stanowisko 3 praktykantów. Owszem, firma firmie nie równa, bywa różnie, ale ja widziałam 5, a w zasadzie 6,bo z jedną blisko współpracowałam plus mam masę znajomych w korpo, pewne rzeczy się różnią, ale korpo schematy są zawsze wspólne ;)

Dziekuje Ci za ten film. Po paru sekundach przycisnelam subskrypcje. Zgadzam sie z Toba w wiekszoscia aspektow pracy w korporacji. Pracowalam w trzech korporacjach i ani jednego dnia nie czulam czegos co nazywa sie satysfakcja. Dla korporacji jestes numerem i tylko tym i nie ma zadnego znaczenia jak pracujesz, czy bardzo ambitnie czy calkowicie olewasz. Jestem przeciwniczka korporacji, to jest absolutnie antyczlowieczy sytem

Pracuję w korpo 4 lata i to moja najlepsza praca jaka mialam. Jedyna firma, w ktorej mnie doceniają, co roku podwyżka dla kazdego i to nie taka minimalna. Ale jedna roznica jest taka, że to nie jest wielka firma i nie jest tez to duze miasto. Minusem rzeczywiscie jest presja i to ze ciagle cie oceniaja.

Kochana! Bardzo dobry film! Gratulacje. Ja tez pracowałam w korporacji... niestety prawie 16 lat... kawał zycia. Opowiadalam o tym kilka razy na naszym kanale... rowniez o sciezce kariery i zarobkach w marketingu. Masz swietny kanal! Pozdrawiam Ania

korporacja ma swoje plusy i minusy - wiadomo nie widzisz efektow- nie widzisz ale za cos trzeba zyc $$ jak chcesz wynajac chociazby pokoj w duzym miescie to musisz zaplacic przynajmniej 1tys zl/mc za sam pokoj, wiec raczej nie ma mowy o pojsciu do mnijeszej firmy czy adminicstracji publicznej za polowe nizsze wynagrodzenie, bo wtedy nic nie zaoszczedzisz

Ogladajac twoj film czuje sie jakbys wszystko co mowisz wyjela mj z ust 😅 niestety w swoim korpo jestem daleka od spelniania sie. jedyny plus to motywacja zeby dzialac i tworzyc cos swojego co da mi satysfakcje i szczescie. Super, ze udalo ci sie odejsc i robic swoje :)

A ja myślę o korpo. Pracowałam w małej/średniej firmie. W biurze byłyśmy we 2 - ja i "menagerka", ale jej nie liczmy, bo zajmowała się kompletnie inną robotą w innych godzinach pracy, widywałyśmy się przez godzinę dziennie. Jak wchodziłam, nie zdążyłam jeszcze przejść do pomieszczenia z wieszakami aby zdjąć kurtkę, a już dostawałam grad informacji, karteczek z zadaniami, że o mailach od szefostwa nie wspomnę. I nikogo nie obchodziło, że fizycznie nie da się wyrobić w jeden dzień i mam jeszcze zaległości z dni poprzedniego. Potrafiłam nie jeść i nie iść do toalety przez 8 godzin aby tylko się wyrobić. Na początku powiedziano mi z resztą, że nie ma przerw śniadaniowych ani wyjścia z budynku gdziekolwiek. Mogłam siedzieć głodna i co z tego? Brak możliwości awansu, podwyżki, rozwoju. Mobbing ze strony szefa "bo on już taki jest", doceniali mnie inni pracownicy spoza biura, klienci chwalili. Szef przy moim odejściu dopiero powiedział dobre słowo. Braki personelu robią swoje, pracę dla dwóch osób wykonywałam sama. Gdy po roku usłyszałam jak szef mi mówi "mógłbym dać pani umowę o pracę ale nie chce mi się jej robić" no to mi się nie chciało już dłużej tam przychodzić. Po moim odejściu nowa dziewczyna nie wytrzymała długo, choć już miała umowę o pracę. Zatrudnili potem dwie do pracy, która ja wykonywałam sama. W małej firmie jest się od wszystkiego. Masz swoją robotę na biurku, ale jeszcze znajdź firmę od rolet, od obicia kanapy, posprzątaj bo sprzątaczkę zwolnili, wynieś śmieci, zrób reboot wszystkich komputerów, poprowadź fanpage. Pomiędzy telefonami, mailami, klientami i inną robotą oczywiście. 4 telefony, 2 komputery, 6 skrzynek pocztowych!! W małej firmie nie ma za bardzo opcji awansu, dużo trzeba ogarniać, bo może trzeba będzie kogoś zastąpić na nieco innym stanowisku przez 2 dni, ale płacą mało. Myślę o korpo, bo w sumie w tej małej firmie najbardziej lubiłam dni gdy wchodziłam, mało się działo, robiłam robotę i wychodziłam. Można się skupić, można być spokojnym i można pracować wydajniej. A jak człowiek się wdroży i nabierze wprawy i doświadczenia, to mi nie przeszkadza jak ktoś z wyższego szczebla patrzy przez ramię. Niech patrzy i widzi.

Ja pracuję ponad dwa lata w korpo i już nie mam siły na to ciśnienie, które tam tworzą. Pierwsza firma gdzie byłam prawie rok była mega spoko ale dostałam finansowo o wiele lepszą ofertę pracy, więc odeszłam z niej. W nowej firmie ludzie masakra, przepływ informacji masakra, atmosfera słaba. Team leaderzy nie ogarniają zespołu, nie ma ich całe dnie, ludzie się obijają a część za nich zapierdziela. Żeby dostać awans trzeba mieć dobre układy, zamiast pracy ludzie stosują spychanie zadań na inne zespoły/osoby. Tak przynajmniej jest w Warszawie :D

Olu skąd masz tą śliczną kurtkę? ❤️❤️ Co do odcinka to na prawdę bardzo pomocny, można wyciągnąć dużo informacji o których nie mówi się tak na codzień. Ja również szykuje się do pracy za biurkiem i nie wiem czy to do końca jest to. Jestem osobą która często zmienia zdanie, ruchliwą i podobnie jak ty lubię widzieć efekty swojej pracy i "móc je dotknąć", poczuć. Nie wiem czy mój zawód to była dobra decyzja 😂😂 ale jeśli coś będzie nie tak to nie mam zamiaru się poddać... to chyba w dzisiejszych czasach jest najważniejsze. Pozdrawiam cieplutko 😘😘

Obstawiam, że pracowałaś w PWC 😉

Jeśli chodzi o korporacje to wszystko zależy nawet nie od działu, ale od zespołu do jakiego się trafi. Są zespoły faktycznie przeciążone pracą a są też takie które w większości się nudzą. Minusem jest własnie, że jakby obowiązki są przyznawane losowo, nikt nie patrzy, że ktoś ma za dużo a inny się nudzi. Jak się wyróżniasz, i zwracasz na siebie uwagę, że jesteś dobry to jest szansa, że nowe obowiązki będą przypisane własnie tobie, ktoś inny przeciętny będzie w tym czasie się nudził. Mi się udało trafić to bardzo wyluzowanego zespołu, nikt nie kontroluje ile w ciągu dnia zrobiłam, ile czasu spędziłam na przerwie (która jest wliczona w czas pracy ale praktyka pokazuje, że czasu "wolnego" jest dłużej niż odgórnie ustalony) Oprócz oczywiście takiego rocznego podsumowania, ale to pracownik opowiada o swoich osiągnięciach. Nie jest moja praca w ogóle stresująca czy odpowiedzialna a w większości bazuje na kopiuj wklej. Czasem się zdarzy, że trzeba bardziej pomyśleć czy rozwiązać jakiś problem Ale jest zespół który jest bardziej supportem oraz pracują z klientem zewnętrznym i on już jest kontrolowany ile wykonali caseów, jeśli wykonali mniej niż 100 dziennie to oznaka, że coś jest nie tak. A jeśli zrobili już swoje to są im przypisywane od zespołów z innych działów które nie wyrabiają się ze swoją pracą. Niby jedna firma a jak skrajnie różne podejście. Mój zespół to jest eldorado w porównaniu z tym backupowym. Plusy o których jeszcze zapomniałaś wspomnieć to możliwość pracy z domu. Teraz powiem o minusach. Niby jest to praca stabilna, przewidywalna, od-do, ale z drugiej strony przeszkadza mi sam fakt, że pracuję w tak ogromnej korporacji, jestem malutką częścią czegoś tak ogromnego. Nie wiem co się może wydarzyć. Awanse to tylko złudne poczucie osiągnięcia czegoś, nie jesteś w stanie zdobyć realnego sukcesu, wiedzy gdyż zajmujesz się tylko niewielkim wycinkiem całych procesów. Pracowałam w małej firmie i tam nauczylam się dużo więcej niż w korporacji. Korporacja dała mi takie bardziej obycie biznesowe i wprowadziła w środowisko międzynarodowe. Ale to za mało. Jestem tam tylko z wygody i z powodu tego, że trafiłam na super team i przełożonych, boję się, że gdybym coś zmieniła to już mogłoby być znacznie gorzej, słuchając jakie inni mieli perypetie z korporacjami aż włos się jeży na głowie i własnie to nie pozwala mi odejśc, bo uświadamiam sobie, że ja mam super sytuację.

Fajny filmik, ale to faktycznie duzo zalezy jaka firma. Ja pracuje w korpo (nawet pokazalas akurat na początku fimu haha) i uwielbiam te pracę :) pozdrawiam gorąco ! ;)

Pracowałem w korpo przez 3 miesiące. Na początku cieszyłem się, że zdobędę ciekawe doświadczenie, mimo że krytycznie byłem nastawiony do życia "krawacikowo-biurowego". Potem jednak stało się to sztucznym nabijaniem godzin, byleby było 8h. Czasem w ogóle pracy było może na dwie godziny, ale i tak musiałem siedzieć w biurze do 15. Jestem do tego aspołeczny, toteż strasznie wnerwiała mnie atmosfera takiej "rodzinki na święta". Ale to dało się znieść, po prostu zagłuszałem wszelkie biurowe pogaduchy o niczym, odpalając sobie na słuchawkach muzykę albo jakiś podcast i wtedy robiłem swoje. Nie lubię też pracy w grupach, którą się na każdym kroku narzuca. Ale jedno mi się podobało - mogłem się odciąć od wszystkich i zrobić swoje. Jednak polazłem w cholerę, gdyż nie nadaje się do świata od tej ósmej do szesnastej, poszedłem w pracę na własny rachunek, zająłem się pracą twórczą. I jestem z tego zadowolony, gdyż widzę sporą różnicę w stawaniu rano do pracy. Robię to bo chcę, a nie, bo muszę.

Korpo tak, ale startup, i z domu zawsze, oczywiście.

Moja sytuacja wygląda niemalże identycznie, po za tym że wytrwałem ponad 10 lat :P Jak opowiadasz i nie mówisz za bardzo o tych ciemniejszych stronach, albo mi sie tak wydaje ;) to miałem myśli żeby znowu próbować takiej pracy, ale czas pokaże. Fajny film, trafny opis. Pozdrawiam

Nie tylko w korporacji tak jest,tam gdzie decyduje pieniądz tak jest :)nie wiem czy sa miejsca pracy aby zarobić i sie nie narobić :)ewentualnie własna działalność ale to też stres :)

Gratuluję analitycznego umysłu i umiejętności patrzenia z boku na sprawy, które panią jakby nie było bezpośrednio dotyczyły, a mimo to nie widać tu zwalania winy tylko na jedną stronę.

Są ludzie, którym korpo nie podchodzi. To jestem ja między innymi 😎 korpo i ambicje to jakby nie ta droga 😅

Nigdy nie myślałam o tym, że mogłabym pracować w korpo

Ja nie pracowałam w korpo, pracowałam w centrum zabaw dla dzieci, ale miałam 3 szefów którzy byli przesiąknięci korpo. W centrum były kamery nie dla bezpieczeństwa tylko właśnie po to żeby nas pracowników kontrolować. Dostawaliśmy po kilka telefonów dziennie, czy to zrobione, czy tamto, czemu teraz siedzisz zamiast robić itp. Do tego stopnia że w przeciągu kilku miesięcy od otwarcia większość ekipy zrezygnowała z pracy, zostały może 2 osoby. Praca sama w sobie była bardzo fajna, ale ciężko było znieść to nieustanne kontrolowanie

Stanowiska początkowe w centrach usług wspólnych, tym bardziej call centre, czesto nie daja satysfakcji poprze dużą powtarzalność zadan a małą roznorodnosc. Za duzo generalizowania w tym filmiku. Praca w korporacji to nie tylko customer service czy call centre. Dzisiaj wiekszość firm to korporacje. W korporacjach można mieć tez i ciekawą pracę - zarządzać projektami, regionalnym, globalnymi -ale do tego trzeba czasu i pracy. Nie w kazdej korpo i na pewno nie po pierwszym awansie. Pracuje w korporacji prawie 10 lat - i przyznaje ze to co robilam w pierwszych latach bardzo rozni sie od moich aktualnych obowiązkow. Obecna praca daje mi duzo satysfakcji. Poprzez realizacje ambitnych celow widze swoj realny wpływ na organizacje.

Czy Ty masz siostrę w GENZIE??

Spowiedz korposzczura - u mnie na kanale

U mnie w pracy w klinice stomatologicznej - szef patrzy cały czas na kamery i jeśli ktoś przez chwile stoi i rozmawia z kolega z pracy i te 5 min nie robi nic to dzwoni i upomina, że mamy chwycić się jakiejś pracy. Tyczy się to głównie personelu średniego typu higienistki i asystentki. Źle się tak pracuje

Jak wspomnialas na poczatku firma firmie nierowna.