Analiza która powinna trafić jako wykład do uczniów nie tylko spadochroniarstwa. Nie raz mówiłeś " myśleć, przewidywać,mieć plan awaryjny" Twoje słowo spowoduje że "komuś zaświta" Robisz świetna robotę👌 dziękuję ze poświęcasz czas a mógłbyś napis się kawy
W okolicach 200-300pln mozna kupic "bojke" ktora automatycznie nadmuchuje sie za pomoca dolaczonego naboju z CO2. Czy to duzo - nie wiem, ale biorac pod uwage za "automat" do spadaka kosztuje z 6 tysi - wg mnie jest to cena niewygorowana. Skacze w UK - tutaj posiadanie takiego gadzetu jest wymagane jezeli skacze sie w okolicach wiekszych zbiornikow wodnych czy tez na wybrzezu. Zazwyczaj zapewnia je sam organizator skokow - nie trzeba tego nawet kupowac. Przypinasz ustrojstwo do tasmy piersiowej i zapominasz o temacie. Wg mnie - nawet jezeli cos nie jest WYMAGANE przepisami - to nalezy wlaczyc zdroworozsadkowe myslenie. Ja bym sie w taki gadzet zaopatrzyl. Potrzebne toto moze raz na 1000 skokow - ale jak jest potrzebne a nie ma - to dupa. Prawie jak automat... Osobiscie organizujac skoki nad morzem sam bym zadbal o dostep do takiej "zabawki". Owszem - koszty. Ale sumienie spokojne. Poza tym: Jezeli czesc trasy wznoszenia do wyrzutu przebiega nad morzem - ZAWSZE trzeba przewidziec prawdopodobienstwo awarii samolotu. Nie powinno - ale MOZE sie zdarzyc. W czasach zwiekszonej komercjalizacji skakania - uwazam ze czasem trzeba myslec za skoczkow. Nie masz - nie lecisz. Nie podoba sie? Zapraszamy na inna strefe... Ale to ja... Co sie zdarzylo - to sie nie odzdarzy, ALE mozemy wyciagnac wnioski i nie popelnic podobnego bledu w przyszlosci.
Jedno sprostowanie co do raportu. Punkt 3 przebiegu zdarzenia. Skoczek ze świadectwem kwalifikacji ("B" i wyższym) może lądować w terenie przygodnym a nie jak jest napisane przez komisje, że nie ma do tego uprawnień.
Wielka szkoda skoczków. Super analiza. Mnie ciekawi, czy po takim raporcie ktokolwiek weryfikuje podjęte działania przez pana "Omnibusa"? Czy ktoś może sprawdził, czy ta osoba dalej organizuje skoki na innych 20 letnich spadochronach? Czy może podobnie jak w przypadku lotnictwa wszystko kończy się zazwyczaj na sugestiach i zaleceniach. W 100% się zgadzam, że człowiek uczy się na błędach, jednak strasznie szkoda ludzi, dla których być może pierwszy błąd stał się tym ostatnim. Pozdrawiam😎
Z tego, co wiem, każdy powiedział to co wiedział, a jest dalej tak jak jest. Miałem tu gościa, skoczka, który kupił sprzęt. Czasza główna była dziadowska i skręcała. Przywalił, uszkodził sobie nogę, wtedy dowiedziałem się, od kogo był kupiony.
Chociaż dwie dotychczasowe strefy, czy raczej zarządzający lotniskami, podziękowali panu omnibusowi za współpracę to znalazł sobie nowe własne miejsce prowadzenia działalności i bez przeszkód i przerw szkoli dalej ludzi podstawowo oraz prowadzi skoki tandemowe. Co jeszcze ciekawsze/dziwniejsze/gorsze* część "starej ekipy" pozostała razem z nim i kameruje lub układa spadaki, mimo że wcześniej w gronie koleżanek i kolegów ze strefy (również dziewczyn) pijąc z nimi wódkę obiecywali sobie przyjaźń na śmierć i życie. Ale to pewnie taki eksperyment socjologiczny, cóż ja tam mogę wiedzieć 🤷 * - niepotrzebne skreślić
Jak z wypadkami lotniczymi bywa... ciąg nieszczęśliwych okoliczności, zdarzeń, reakcji lub ich braku. Jak mawiasz w odniesieniu do kolizji, pewnie wystarczyła jedna decyzja i dziewczyny cieszyłyby się życiem. Niemniej, od początku, odnoszę nieodparte wrażenie, że najbardziej krytycznym elementem było „przegrzanie styków” organizatora „występującego" w wielu rolach jednocześnie. Delegowanie uprawnień wymaga zarówno dojrzałości, jak i dystansu do własnych możliwości. I uznania, a także szacunku do kompetencji innych osób. Tragedia... Można powiedzieć, że jestem „dzieckiem wody" i mam w genach ogromny szacunek do tego żywiołu. „Wodowanie“ w szmatach, i to w takiej specyfice, to jeden z najniebezpieczniejszych scenariuszy. Dopłynięcie do linii brzegowej w morzu to odrębne zagadnienie, czasami „całkiem" poważne pomimo pozornie niewielkiej odległości. Temat cholernie smutny, ale potraktowałeś go z wielką klasą. Pozdro 👍!
"przegrzanie styków" czy też "nadmierny ruch dosiębierny" pojawiał się już w przeszłości. Nie widzę szans na samo poprawę, nie widzę nadziei na uszczelnienie systemu, pozostaje jedynie apelować do skoczków o czujność bolszewicką ;D
@@mg3289 tak, co ciekawe moc pozorną liczy się przy pomocy liczb zespolonych z częścią urojoną ;) czasem tak się czuję tłumacząc kolejny raz to samo, jak grochem o ścianę ;D
@@SkydiveAtmosfera Może użyj czasami „ogni Lichtenberga” 😁. Łeb masz Waćpan nie od parady, to wiadomo, ale pamięć sięgająca pacholęctwa imponująca 😀. 👍
Grzegorz, wszystko fajnie ale, biurko jak to możliwe bardziej w lewo, wtedy nie będziesz zasłaniał obrazu a i ty nie będziesz musiał odwracać się plecami, wystarczy że odwrócisz lekko głowę w stronę monitora. Będzie to wyglądało tak profesjonalnie jak Twoje wykłady. Pozdrawiam Dariusz vel mikser ;)
Już o tym lata temu na forum pisałem i mimo upływu lat nic się nie zmieniło. Wypadki zdarzają się z "biedy", i nadal tak będzie. Kolesie + ekipa dupowłazow = katastrofa.
"Bieda", czy to materialna, czy mentalna na pewno jest jedną z grubych gałęzi przyczyn wypadków. Chyba, że rozszerzymy pojęcie do biedy materialnej, mentalnej, intelektualnej i asertywnej. Wtedy zostanie już tylko bieda szczęścia i mamy komplet ;DD
