Otyłość może się rozpocząć w życiu płodowym | Wanda Baltaza 

Wierzę Pani, osobiście jeździłam do pracy rowerem, miałam pracę fizyczną i może nie miałam otyłości, ale nadwagę owszem, byłam mówiąc kolokwialnie "ubita", moje ciało było masywne, ale bez fałdek tłuszczu.. dbałam aby jeść zdrowo, ale nie liczyłam dokładnie kalorii oraz jadłam złożone węglowodany.. zmęczona nieidealna sylwetką mimo prowadzenia zdrowego stylu życia w ogólnym pojęciu przeszłam na dietę o wyliczonej kaloryce, z małą ilością węglowodanów, wprowadziłam duże odstępy pomiędzy posiłkami, przestałam jeździć na rowerze i schudłam 17kg. Oczywiście nie twierdzę, że moja metoda miałaby zastosowanie u innych osób. Do stylu żywienia oraz aktywności trzeba podejść bardzo indywidualnie. Oczywiście też nie zrażam się do aktywności fizycznej, bo wspaniale rzeźbi ciało i daje satysfakcję, ale musi być dopasowana do danej osoby. P.s apropo Pani sytuacji w gabinecie upiększającym.. uważam, że dopóki kogoś wprost nie zapytamy o poradę np. w kwestii spadku masy ciała to takie rady należałoby zachować dla siebie...w szczególności jeśli osoba jest dla Nas obca i nie jest specjalistą w danej dziedzinie.

o to to! jestem farmaceutka i zabolał mnie ten przytyk, ze „nikt nie weryfikuje słuszności wystawienia recept”. jeżeli recepta jest wystawiona prawidłowo, to odmowa z naszej strony wiąże się z konsekwencjami zostawienia pacjenta bez leku. nie mamy dostępu do dokumentacji medycznej pacjenta w celu weryfikacji czy naprawdę potrzebuje tego leku czy tylko „chce schudnąć do wakacji”. internetowe receptomaty to już zupełnie odrębna kategoria, bo za kasę można dostać receptę na prawie wszystko. chory system.

Ciekawe, dlaczego tak samo działa to prywatnie... Bo ten problem jest niezależnie od tego, czy portfel leży na stole.

Dokładnie, pani dietetyk mówi o "pacjentach", widac, ze dobrze czuje sie w roli lekrza, ktorym nie jest. A mówi dośc oczywiste rzeczy, takie, które od lat drukuja czasopisma dla kobiet czy umieszczaja babskie strony w necie. Sama ma złe relacje ze swoim ciałem - napompowane usta, zagęszczone rzęsy...

400 zł za wizyte, drożej niz kardiolog czy psychiatra...

@@sebastianbogus8267 bardzo drogo...moja endokrynolog z tytułem dr hab bierze 400😉

​@@sebastianbogus8267 Nie tylko lekarze mają "pacjentów", pielęgniarka też pobiera krew pacjentowi a nie klientowi, fizjoterapeuta też leczy pacjenta a nie klienta. Każdy pracownik szeroko rozumianej ochrony zdrowia ma pacjentów. Dietetyk to zawód medyczny, dietetyka to kierunek studiów na uczelniach medycznych dlatego pani dietetyk ma PACJENTÓW.

@@annakielak7136 jasne, i dlatego się ogłasza na portalu "znany lekarz"? 😀 o podważaniu kompetencji lekarzy pierwszego kontaktu i drobnych złośliwościach względem lekarzy jako takich nie wspominając...

Powodzenia!😊

Trzymam za Ciebie kciuki!

Jejku, trzymaj się. Może trzeba uderzyć do któregoś z tych lekarzy z listy, a chrzanić ten abonament, tam zwykle takich topowych speców nie ma 🙄 Uściski!

@Karpatka a jeśli powiem ze nie, to co, to oznacza ze to akurat właśnie przez to jestem gruba? Przy ograniczeniu spożycia do 1600 kcal? Ale akurat nie, ruszam się, spaceruję codziennie i tak utrzymuję ujemny bilans kaloryczny.

@@Lilluna_krk hej czyli jesz 1600 kalorii dziennie, cwiczysz i nie chudniesz? 1600 to deficyt? Przepraszam, za byc moze glupie pytania, ale nie znam sie.

1600 to się spala żyjąc i ruszając się choć trochę, więc nie tylko badania cukru tu są potrzebne ale i tarczyca i inne

@@adriannaboniarz7377 tarczyca w leczeniu od 5 lat tzn w podtrzymaniu - biorę leki codziennie i będę je brać do końca życia - bo po tzw podostrym zapaleniu po prostu nie działa, a samo spalanie spoczynkowe mam powyżej 1900… i zawsze miałam wysokie - także właśnie dlatego śmieszą mnie pytania „czy pani ćwiczy ?” Tak jak powiedziała Justyna, wszystkim zdrowym ludziom się wydaje niemożliwe ze jemy mniej od nich, uważamy na każdy posiłek i .. dalej tyjemy. Bo przecież wystarczy mniej żreć i ruszyć dupę z kanapy.

To zostało podane tylko jako ciekawostka, że jest taka opcja brana pod uwagę. Ja jestem w stanie w to uwierzyć, a co do Twojej odpowiedzi, to masz rację ale myślę, że tylko częściowo, bo wtedy kiedy tego dostępu do jedzenia nie było tak powszechnego to psychika ludzi była też inna. Wszystko właśnie zaczyna się w głowie, a to co myśli i czuje matka ma olbrzymi wpływ na dziecko, skoro dziecko może w życiu płodowym uzależnić się od alkoholu, narkotyków to dlaczego tak ciężko uwierzyć, że może mieć przekazaną właśnie otyłość. Jest taka ciekawa książka pt "Nie zaczęło się od Ciebie" jest t bardzo fajnie wytłumaczone, jak dziedziczone są traumy, genetycznie przekazywane kolejnym pokoleniom i to samo może dotyczyć, otyłości.

Ja niestety w czasie ciaz 'odzywialam sie' glownie kroplowkami. Wymiotowalam wszystko, lacznie z woda. Ogolnie przytylam 6 i 4kg w ciazy, czyli mniej niz wazy dziecko, wody plodowe itp. Po porodach bylam bardzo chuda. Moje dzieci jedza normalnie. Sa szczuple, a nawet szczuplejsze na tle rowiesnikow. A starsza ma 12 lat. Wiec watpie, ze to dziala w ta strone. Moze w druga tak.

Przecież zostało powiedziane, że farmaceuta niczego nie weryfikuje, receptę wystawia lekarz. Nie rozumiem gdzie została podana błędna informacja na ten temat?

Weryfikacja czy lek przepisany na rp danemu pacjentowi się należy, proszę słuchać ze zrozumieniem.

Chodzi Ci o pytanie zadane przez Justynę? Chyba po to jest ta rozmowa żeby zadawać pytania?

pewnie >95% ludzi jest otyła przez siebie czyli problem jest w głowie a nie fizycznie w ciele, temat bardzo pomijany.

Chyba nie można tu mówić o winie. Jedni mają chore ciało (no. Tarczyca), drudzy cierpią psychicznie, bo za tzw niezdrowym trybem życia kryje się właśnie najczęściej cierpienie (np. objadanie się jako kompensacja braku, traumy irp.)

no właśnie. Mysle, że gościni jako pracownik WUM dobrze o tym wie, ale wygodniej mówić co innego...Szkoda.

Ale fajnie by było, gdyby lekarz chociaż zasugerował to badanie. Wit. D też nie jest refundowana a lekarze ją zlecają. Przez 3/4 swojego życia żyłam w słodkiej nieświadomości, bo cukier idealny, bliżej dolnej granicy a tu klops, bo po przeliczeniu HOMA IR wyszła jednak insulinooporność

Dr Huberman ma mega wiedzę

@@chramega61 ale tylko w jezyku ang????

Tak, tak, o tym coraz więcej się mówi, że taki bezpośredni ruch po posiłku obniża poziom glukozy. "Glukozowa rewolucja" opisuje to też bardzo fajnie :)

Bo to jest podcast o otyłości. To, że ktoś ma zwiększoną masę ciała nie zawsze oznacza, że chorują na otyłości. Osoby chorujące mają problem z chudnięciem. To o nich jest mowa, a nie o osobach, które potrzebują „tylko” leczenia umysłu i emocji.

Nie można mówić, że jedzenie mniej jest zawsze metodą na schudnięcie.. Ja jadłam mniej, moje odstępy między posiłkami były ogromne i jadłam dwa posiłki dziennie. Doprowadziło to do insulinooporności i z 55 kg przejście na 76. I bez leków ani rusz.

Dokładnie tak. Ja uciekam,, bardzo demotywujacy podcast i kanał. Demotywujacy dla normalsow bez kasy.

Oj nie....

​@@sebastianbogus8267 hm? Rozwiń myśl

@@ma-gz9ue czuć fałsz.

W celu usunięcia tkanki gruczołowej ( znajdującej się w żołądku), która nadmiernie produkuje grelinę ( hormon odpowiedzialny za uczucie głodu) lub ze względu na dużą powierzchnię żołądka ma tej tkanki więcej.

Dobre pytanie 👏

​@@aleksandran8084 czyli jesz malo, czujesz glod i tyjesz, wiec robisz operacje po ktorej wciaz jesz malo ale nie czujesz glodu i chudniesz? Czyli nie o jedzenie chodzi tylko o uczucie glodu? Troche to bez sensu

@@aleksandran8084 No dobrze, ale w efekcie tego koniec końców je się mniej. Pytanie pozostaje więc zasadne

@@aleksandran8084 Ja wszystko rozumiem, ale skoro dana osoba mówi, że nie je, zapiera się, przysięga, że ona je jak ptaszek i nie może schudnąć, to co ma do rzeczy hormon zmniejszający łaknienie? To w końcu ktoś się objada i tyje czy je jak ptaszek, ale tyje nie wiadomo czemu?

To jest znak czasów czyli wypaczenie normalności, idziesz do lekarza i Ci mówi musisz zmienić tryb życia bo umrzesz przedwcześnie to się ludzie obrażają.

W lekarza też się bawi niestety.

@@katgor7 za honorarium lekarza z najwyższej półki, zwykłe żerowanie pani z telewizji na ludziach z problemami :( Już był pan "doktor" od szumów usznych, panie doule udające ginekologów i pan uzdrawiający na surowo. O skutki tych terapii nikt się nie martwi, byle oglądalność była. Justyna, nie idź tą drogą!

@@organizatorzy7036 laska ma doktorat z dietetyki na WUMie, gdzie Ty widzisz ściemę? Przecież dietetyk kliniczny zajmuje się właśnie żywieniem człowieka w chorobie, a psychologia jest elementem tej dziedziny.

@@MissKoletta psychologia nie psychiatria czy psychoterapia.

@@sebastianbogus8267 w którym momencie wchodzi w rolę psychiatry? Gdzie mówi, że wypisuje leki? Albo że diagnozuje zaburzenie osobowości pacjenta? 😅

Znaczy się, w przypadku wątpliwości co do dawkowania np. u dzieci, albo wykryciu interakcji zagrażających zdrowiu ja bym zakwestionowała i skontaktowała się z lekarzem wystawiającym receptę, ale jeżeli merytorycznie wszystko jest w porządku, Rp. jest na 100% to tak, nie ma podstaw do niewydania leku, bo mi się wydaje, że ta Pani wyłudziła receptę na leczenie nadwagi. To jest już odpowiedzialność lekarza.

Na otyłość pracuje się latami, tyle samo lat trwa pozbycie się jej, 2 tygodnie diety nie wystarczą. Z Oświęcimiem to jest bardzo trafne porównanie, choć wielu się nie podoba, ponieważ obnaża prawdę. Niechcianą prawdę. Mam w domu osobę otyłą, całe życie się odchudza i całe życie się oszukuje. Cała rodzina po jego stronie to ludzie otyli. Widzę jak jedzą, jakie mają relacje z jedzeniem. Jedzenie to cel ich życia. Czasem ktoś idzie na dietę i schudnie pare kilo, po czym przybiera 15. Całe życie rozpychany żołądek domaga się w końcu wypełnienia. Badania, różne dziwne parametry, doszukiwanie się nieprawidłowości, genetyki i inne sposoby na zrzucenie z siebie odpowiedzialności za zaistniały stan. A kończy się i tak zmniejszeniem żołądka, czyli ostatecznie i tak chodzi o to żeby mniej jeść. Ale nie przez 2 tygodnie, tylko już zawsze. Przy czym teraz jest po prostu trudniej. Półki w sklepach uginają się od taniego jedzenia. Kiedyś z trudem się zdobywało najprostsze składniki. Ludzie byli szczupli. Otyłość to cena życia w dobrobycie, nadprodukcji jedzenia. Coraz mniej ludzi umie się temu oprzeć. Zszokowały mnie niedawno Włochy. Przy plażach nie ma prawie w ogóle jedzenia. Jakaś kanapka z tuńczykiem i rukolą co najwyżej. Włosi szczupli, panowie z płaskimi brzuchami. Trochę głodowaliśmy, ale to kwestia właśnie złych nawyków. U nas przy polskich plażach wszystko smażone, frytki, gofry, zapiekanki. Całe rodziny opychają się tym wszystkim i potem mamy co mamy.

@@zjedzsnickersa2257 nie napisałam , ze moja dieta trwała 2 tyg!, napisałam tylko, ze wpisałam lekarzowi co jem na codzień. Sama doszłam co mi jest, okazało się , ze mam niedoczynność tarczycy, 5 krotnie przew.trójglicerydy i c2!!!. Obserwowałam ciało, zrobiłam badania za własna kase!!!. Jakbym czekała na lekarza to bym ważyła już 130 kg i słyszała, ze za dużo jem!!!

@@zjedzsnickersa2257 W punkt. Kiedyś nie było w szkołach dzieci z nadwagą (no, może jakieś wyjątki), co dopiero z otyłością, co doskonale obrazuje, co tak naprawdę jest przyczyną. Niestety, styl życia i nadwyżka kalorii. Ale gdyby ludzie znali prawdę, to wielu specjalistów nie miałoby dziś pracy.

Powinnas sie doksztalcic. Polecam wywiady i podcasty z Prof. Wylezolem. Tlumaczy dokladnie, co jest wycinane. W tym fragmencie zoladka wytwarzana jest grelina, ktora jest odpowiedzialna za apetyt. Poleca. Wiele mozna sie dowiedziec.

@@justinaslasa5422ale skoro ograniczenie apetytu (a więc i ilości spożywanego jedzenia) prowadzi do utraty wagi, to czy koniec końców nie chodziło jednak o ilość jedzenia?

@@agrygiel nie rozumiem, o co pytasz?

Czy moze Pani napisac co je Pani w ciagu dnia?

musisz przestać okłamywać przede wszystkim siebie, nie jesteś na deficycie i dopiero jak to zrozumiesz to pójdziesz do przodu.

​@@elementh3368 Dokładnie, ludzie nie zdają sobie sprawy ile kalorii jest w dzisiejszym, przetworzonym jedzeniu i jak łatwo jest przekroczyć granicę zera kalorycznego.

Albo znikają, bo one były konsekwencją, a nie przyczyną posiadania zbyt dużej ilości tkanki tłuszczowej...

Tarczyca, insulinoopornosc, przyczyn może być wiele

Tak, to możliwe. Powie o tym jeden z moich kolejnych gości.

To w takim razie, co powoduje chudnięcie po operacji zmniejszenia żołądka? Czyżby nie deficyt kaloryczny?

​@@monikaaleks4568 W wywiadzie 7 metrów pod ziemią lekarz mówił że podczas resekcji żołądka wycina się fragment odpowiadający za produkcję hormonu "podsycającego" głód czy coś w tym stylu. Rozumiem to tak, że "mniej się czuje głód" po tej operacji. Ale UWAGA: ja się nie znam- napisałam co pamiętam, więc warto by pójść do tamtego odcinka.

@@JD-ni4og Czyli dalej mówimy o tym, że to nadwyżka kaloryczna czyli nadmierne jedzenie jest problemem. Justyna wielokrotnie mówiła, że próbowała wielu diet, ale nie przynosiły rezultatu. Pani w komentarzu ( do którego się odnosimy), też pisze o tym, że mimo deficytu i aktywności fizycznej- nie może schudnąć. A jednak po operacji bariatrycznej u każdego widać efekty. To jak to jest? Po operacji już się nie ma problemów z tarczycą, insulinoopornością , czy generalnie z gospodarką hormonalną? No nie. To jest drastyczne i długotrwałe ucięcie kalorii. I stąd efekt.

😂dowód anegdotyczny

@@tomniewkurza rozumiem, że ty znasz kogoś kto był pół rolu w deficycie i waga nie drgneła?

Ja znam. Od marca do października na deficycie plus ćwiczenia siłowe. Dziewczyna nabrała mięśni, +2kg, zrobiła się bardziej "bulwiasta" i tyle z tego było.

Tutaj glowna role gra watek psychiczny. Ja porównuje to do alkoholizmu, ludzie jedza a wiedza, ze nie powinni. Operacja bariatryczna jest skuteczna bo dziala na zasadzie deficytu plus nie mozna sie nazrec.

W końcu ktoś to powiedział 🎉

Z tego co wiem to Panie od dawna już ze sobą nie współpracują

Ponieważ Kingę obsadzono w roli clowna w telewizji i dawano jej idiotyczne diety do "testowania" (dieta sokowa, dieta kapuściana, dieta taka i owaka...), które często sprowadzały się do głodówki. W dodatku w skrypcie miała teksty o tym, że z każdą dietą jej trudno i robiące z niej debila. To nie miało nic wspólnego z prawdziwą próbą pomocy komuś i ta pani powinna się wstydzić za udział w tym publicznym wyśmiewaniu osoby otyłej.

Tak i tak tez powinno się je czytać. To s czytasz jak z. Więc w UK (Londynie dokładniej bo tu mieszkam - i nie wiem jak w reszcie UK oraz innych krajach angielskojęzycznych) bejzik to poprawna wymowa

@@Paulina-lk2kh ja mieszkam w UK i wszyscy mowia tu “bajsik”

@@magdalenaimaja cóż ci poradzę? Możesz mowic jak chcesz. Pewnie Anglik i tak cie zrozumie. Bajsik pierwsze słyszę ale nie słyszałam wymowy wszystkich ludzi, więc nie wiem. Zostanę jednak przy bejzik, ale jak wolisz mowic bajsik to mow.

Mówiłyby "podstawowy" ale brzmi mało światowo.

@@mitapatryn To prawda. Nie przeszkadzaja mi angielskie slowa w dyskusji ale z bejzikiem mialam problem gdyz slowo basic slysze od dekady wymawiane w inny sposob. Nazwisko Gervais (slynny komik) tez jest czesto wymawianie niepoprawnie aczkolwiek zawsze wiem o kogo chodzi.

Pamiętaj, że zawsze masz wpływ na swoją wagę gdyż masz wpływ na to co jesz, jak jesz, jaki tryb życia prowadzisz. Oczywiście istnieją choroby, które utrudniają zachowanie prawidłowej wagi ale z tym też w większości można sobie poradzić. A takie rozmowy na YT można prowadzić w dwojaki sposób - albo motywująco aby słuchacze zaczęli działać na korzyść swojego zdrowia ...albo roztaczając czarne wizje, że na nic nie mamy wpływu itd. Tylko pytanie po co te drugie? Żeby więcej osób klikało?

Ja po drugim odcinku przestałam słuchać tego podcastu. Ten odc. w sumie otworzyłam tylko dla komentarzy. Ten podcast mnie triggeruje do jedzenia i depresji z powodu ciągłego „przypominania”, ze otyłość jest choroba „a choroby leczy się farmakologia i operacjami”, nie zdrowym trybem życia. Zapewne ani Pani Justyna ani jej goście nie maja na celu szerzyć takiej „wiedzy”, czy raczej wrażenia wśród swoich słuchaczy, niemniej ja osobiście nie będę tego podcastu więcej słuchała bo tak na mnie działa. Nie dowiedziałam się nic co wzbudziłoby w mnie poczucie sprawczości w sensie odbudowywania samokontroli. Wręcz przeciwnie 😢. Nie dowiedziałam się również niczego co mogłoby prowadzić do leczenia z emocjonalnego jedzenia. Wniosek dla mnie taki ze nie warto mi tego słuchać. Jeśli komuś źle robi ten podcast to naprawdę nie musimy go słuchać. Myśle, ze lepiej poświęcić ten czas na słuchanie kogoś kto będzie inspirował i motywował w kierunku do którego pragnie się dążyć lub na jakiś ulubiony sport Haha 😇. Trzymaj sie Magdo!

@@heypaczula i to jest właśnie to, czego nie może zrozumieć Justyna ani jej gościnie, czyli dlaczego medykalizowanie otyłości przynosi więcej złego niż dobrego. Tylko praca nad swoim podejściem do ciała, słuchanie jego potrzeb i budowanie prozdrowotnych nawyków może realnie nasze zdrowie poprawić a nie odchudzanie samo w sobie.

@@annajurczyk3900 gościnie????? po polsku jest określenie w l.m "goście"

@@babajaga4860pozdrawiam 😉

Kasia, ale tak szczerze odpowiedź, czy zdajesz sobie sprawę, że jestes głupią osobą? Masz taką świadomość?

Czyli nic nie zrozumiałaś z tego podcastu.

No to masz pecha i podajesz dowód anegdotyczny. Statystycznie nawet jest to niemożliwe :)

to jest ta nowa jakośc badań naukowych ;)

Każdy dietetyk musi demonizować? Wszyscy powinni demonizować produkty pełne konserwantów, stabilizatorów, gum guar itd. Ze względu na to, ze teraz jest tyle produktów na rynku, to trzeba dokonywać selekcji jeśli chcesz w miare zdrowo się odżywiać. I to nie jest demonizowanie, tylko dbanie o swoje ciało i dusze. To jest rolą dietetyka, żeby informować które produkty są szkodliwe dla prawidłowego funkcjonowania organizmu, a które nie. Na tym polega zawód tej osoby :)

@@aleksandrabrylinska1275 moim zdaniem nazwanie jakiejś grupy żywność złą nie jest odpowiednie. Np. słodycze - oczywiście umiar zalecany ale od kostki dobrej gorzkiej czekolady nikt raczej nie umrze. Za to noszenie w sobie poczucia robienia czegoś złego już może poważnie zaszkodzić.

@@magdam.8311 Twoje stwierdzenie pokazuje, ze bardzo emocjonalnie podchodzisz do jedzenia po prostu. Dla mnie powiedzienie, ze czekolada jest zła jest zwyczajna informacja. Czemu ma to być nieodpowiednie? Nie chodzi teraz o to, ze w ograniczonej ilości nie robi krzywdy, ale generalnie o sam produkt sensu stricte, oceniany jako całość. Nie jest to coś niezbędnego do życia, jest wysokokaloryczny, w sklepach głównie widzimy produkty czekoladopodobne z duża ilością cukru i oleju palmowego. Nie mówiąc, ze u większości osób nie kończy się to tylko na jednej kostce czekolady. To, ze powiedzmy sobie zjem cała tabliczkę czekolady nie wzbudza we mnie poczucia winy. Widzę po prostu jakie konsekwencje to za sobą niesie i jest to dla mnie zwyczajna informacja, a nie samobiczowanie

@@aleksandrabrylinska1275 nie zgodzę się do końca. Generalizowanie akurat w tym temacie nie powinno mieć moim zdaniem miejsca. Dużo czytam na temat kultury diet, powiązania emocji z jedzeniem i wiem że nie jest to tylko moja opinia. Niestety, zwłaszcza dla kobiet, emocje często są nierozerwalne z jedzeniem. Super, że Ty masz inaczej ale pamiętaj że dużo osób będzie jednak do końca miało czerwone migające światełko i poczucie zrobienia czegoś złego.