Po śladach krwi mnie szukajcie - Piąte: Nie zabijaj #21 | Mieczysława Pawlica 

Jak to stara prawda mówi, sprawca znajduje się w pierwszych stronach akt. Można by tu zastosować proces poszlakowy, niesamowite jest to, że jest tyle zbrodni, które uchodzą na “sucho” okropna zmowa milczenia, biedna kobieta, żyła z potworami pod jednym dachem. Oby jej ciało bądź już szczątki się znalazły. To nie możliwe żeby nikt w domu nic nie słyszał, sama mieszkam w domu z rodziną i naprawdę krzyk słychać i to bardzo. Moja mama się kiedyś wywróciła uszkadzając sobie kręgosłup i tak głośno zakrzyczała przy upadku, że było ją słychać na cały dom plus do sąsiadów. Tragedia w jakich czasach przyszło nam żyć, jak sprawca może codziennie patrzeć w lustro… świetny materiał- dziękuję za Twoją pracę i jak zwykle rzetelny materiał.

To wygląda na to że jestem w mniejszości, bo wolę słuchać o sprawach rozwiązanych. Ta część opowieści o tym w jaki sposób znaleziono sprawcę jest dla mnie bardzo interesująca. Dziękuję Justyna za Twoje podcasty.

dziwne🤔 bardzo dziwna sprawa. Myślę że domownicy wiedzą więcej niż powiedzieli. Pozdrówka i dziękuję serdecznie🌞💝👍

Zaczyna się w 0:00, bo Justyny zawsze miło posłuchać ♥️

Niewyjaśnione sprawy zawsze są podwójnie smutne i przerażające. A ja jak zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem kultury i umiejętności pięknego wysławiania się autorki podcastu. Dziękuję.

Niestety najprostsze rozwiązania są najlepsze,myślę,że za zaginięciem stoi ktoś z rodziny,może nie cała rodzina,ale jedna lub dwie osoby.Wskazuje na to ślad zapachowy,jak i to,że nie szczekały psy w nocy.Czytałam,że samochody tej rodziny przeszukano dokładnie,ale może coś przegapiono.Poza tym zamieszany w tę sprawę krewny mógł też pożyczyć samochód od kogoś innego i nie skojarzono tego.Jeżeli chodzi o studnię,to myślę że zabójca specjalnie wyłamał te deski i położył tam bluzkę zaginionej,aby zmylić trop.Kiedy trwało zamieszanie wokół studni i ją przeszukiwano,zabójca miał dodatkowy czas na zacieranie śladów i odwróciło to od niego uwagę.Myślę,że policja i prokuratura tak naprawdę nadal podejrzewa rodzinę,ale mają za mało dowodów i specjalnie wydała oświadczenie,że ich nie podejrzewają,bo mają nadzieję na uśpienie czujności sprawcy,który poczuje się pewniej i popełni jakiś błąd.Argumenty,że jest to "ciężko pracująca"tradycyjna rodzina mnie nie przekonują.Nie w takich rodzinach dochodziło do zbrodni.Niestety,za mało wiemy o każdym członku rodziny,aby wytypować podejrzanych.

Dziękuję za ciekawy materiał, tak na marginesie - taki sposób ustawienia ludzi w linię, idących w określonym kierunku, jak to miało miejsce w czasie przeszukiwania terenu, nazywa się tyraliera.

Z materiału wynika, że syn Jacek z żoną i dzieckiem gnieżdzili się w dwóch izbach. Być może potrzebowali więcej przestrzeni. Trzeba krytycznie spojrzeć na to kto odniósł jaką kolwiek, choćby minimalną, korzyść z tego że ta Pani zniknęła. Kto poprawił sobie dotychczasową sytuację? Ludzie są zdolni do przerażających rzeczy dla śmiesznego zysku albo poprawy swojej sytuacji. Przykładów jest bez liku np. Madzia z Sosnowca.

Według mnie stoi za tym ktoś z rodziny. Panuje tu jakaś dziwna zmowa milczenia.

Rodzina wie co się stało. Dlaczego niepełnosprawna kobieta mieszkała na piętrze i to w osobnym pokoju niż jej mąż? Wygląda na to, że mieli kiepskie relacje. Ślady krwi świadczą, że zapewne zabito ją w łóżku, a potem wyniesiono ciało na zewnątrz i gdzieś wywieziono. Nikt obcy nie mógłby tego zrobić bez zbudzenia reszty domowników.

Twoja odpowiedzialność społeczna zasługuje na najwyższy szacunek. Mało jest osób, które czują się w jakikolwiek sposób zobowiązane do pomocy innym. Dziękuję Justynko ♥️.

Niesamowita sprawa. Nierozwiązane zaginięcia to najsmutniejsze historie :(

Po pierwsze... słucham tego odcinka 5 raz... bo zawsze zasypiam w trakcie! Nie dlatego, ze jest nieciekawie, ale to ten Twój łagodny głos! Co do samej sprawy... myślę, że policja nie zdobyła wystarczających dowodów na rodzinę, żeby postawić ją w stan oskarżenia ..stąd to deptanie po piętach, liczyli, że któreś się potknie.

Dziekuje za ten Kanal

Dziękujemy że jesteś ☺️ jednoczmy się i wspierajmy razem , bo to tylko od nas zależy jak die wszystko potoczy 💪

Nasunęła mi się taka myśl, że brak desek na studni i bluzka na pokrywie, to może być celowe mylenie tropu mające na celu zyskanie czasu. Druga kwestia- w podkaście jest mowa o tym, że prokuratura wszczyna postępowanie z tytułu podżegania do popełnienia samobójstwa. Chętnie dowiedziałabym się więcej o tym wątku. Co sprawiło, że prokurator poszedł w tym kierunku? Jak ten wątek się rozwinął i zakończył?

Tak się zastanawiam od czego to zależy, że jednych tak z zaparciem szukają (policja), a zaginięcia innych tak ignorują...

Fajnie, że mówisz "kobieta z chorobą alkoholową", a nie "alkoholiczka", jak ją nazwano w programie.

Morderca mieszka w tym domu... Samobójstwo? Kpina... Pretekst aby zamknąć sprawę...

Jest czerwiec 2021. Nadal na home office. W marcu, kwietniu 2020 to był dla mnie szok. Teraz wiem, że nic lepszego nie mogło mnie spotkać. Nie wracam do biura.

Jestem pod wrażeniem Twojej profesjonalnej obsługi tego co robisz:) dziękuję za tą niewątpliwą przyjemność słuchania wyjątkowego podcastu

Bardzo bardzo Cię lubię. Twoje nagrania są o tyle ciekawsze od innych, bo okraszone własnymi, głębokimi przemyśleniami. Obyś nigdy nie przestała nagrywać. 🌼❤️

Miałam iść spać,ale tytuł mnie zaciekawił.Życze wszystkim spokojnej nocy wśród najbliższych lub przy książce.

W materiale 997 zasugerowane są trudne relacje rodzinne. Jedyny możliwy wg mnie motyw- jesli to zabojstwo- to właśnie one. Samobójcy raczej nie znikają.

Będzie na jutro... Dziękuję! 💖☺

Zamordowana w łóżku . Była dla rodziny ciężarem unas postanowili się jej pozbyć. Trupa wywieźli i ukryli gdzieś w lesie. Za parę lat jakichś grzybiarz znajdzie szkielet.

Dziękuję za odcinek! Nie mogłam się doczekać. Twój podcast lubię najbardziej ze wszystkich PL.

Przecież ta kobieta była ciężko chora i dlaczego miałaby opuścić w nocy mieszkanie i wyjść bez pieniędzy......wydaje mi się że za tym stoi rodzina,powiedzmy małżonek....kobieta napewno nie żyje......najciemniej jest zawsze pod latarnią

Piszę z przyszłości. Jest rok 2022 i dalej siedzimy w domach.

Dzięki za poruszenie tej sprawy. Właśnie o niej czytałem dosłownie parę dni temu na twojej grupie 5 nie zabijaj, gdy zaproponowała ja jedna z osób. Fajnie że właśnie to wybrałaś i jak pokazałaś bierzesz pod uwagę propozycje widzów.❤️

Dziękuję za to. Że Ciebie mamy;-)

Tam były psy, które, jak wiadomo, zaczynają ujadac, gdy pojawia się ktoś obcy. Noc. Obudzilyby domowników. A tu cisza... Zastanawiające, prawda...? Na "swojego" się nie szczeka...

Skoro co noc dom był zamykany to świadczy że ktoś z domowników dokonał zabójstwa i pozbył się zwłok. I wydaje mi się że poprostu domownicy kryją się na wzajem. Motyw mógł być różny, czasem z pozoru blaha rzecz może być motywem

Oczywiście zdarzają się wyjątki ale mało w której rodzinie synowa z teściową żyją dobrze tym bardziej w jednej kuchni. Rodzinka na bank ma cos z tym wspólnego

Nie sadze, że nagle wyzdrowiała i była w stanie wyjść. Moim zdaniem to zrobił ktoś z rodziny. Może przeszkadzało im, że zajmuje im pokój na ich pietrze. Może miała jakieś ubezpieczenie, może nie chciała na nich przepisać domu... motywy mogą być różne. Współczuje ludziom, którzy musza mieszkać w okolicy z takimi szemranymi ludźmi... 😱

Jesteś niezwykła! Dziękuje i pozdrawiam

Ja uwielbiam podkasty z serii Piąte nie zabijaj

Bardzo zagadkowa sprawa. Dlaczego drzwi były otwarte? Dlaczego kule zostały w pokoju? Gdzie dokładnie zostały znalezione te dwa noże z krwią? Czy były gdzieś ukryte? I ta plama krwi na łóżku. Jak rodzina żyła ze sobą?

Uwielbiam Cię słuchać

Uważam, że to rodzina. Starsza i schorowana kobieta być może komuś przeszkadzała w domu. Czy ona wymagała opieki ze strony młodszego pokolenia? Może to ich denerwowało, a chcieli mieć własne życie? Jak wyglądają sprawy spadku, czy dom był zapisany na nią? Może tu powstały jakieś konflikty. Może Pani Mieczysława była osobą sama w sobie konfliktową, której mieli dość? Osoby, które znikają są przeważnie opisywane jako dobre, ciepłe, miłe i kochane, ale tak na prawdę to nie wiadomo jak jest w domu. Położyła się spać i zniknęła, tak? Rodzina nic nie widziała i nic nie słyszała. Mogła zostać zamordowana we śnie, a jej ciało wywiezione i zakopane. Historia o tym, że była widziana na balkonie w koszuli nocnej mogła zostać wymyślona. Odczuwam, że ta synowa kładzie nacisk na to, że widziała ją własnie w tym stroju, a ta koszula później jest widziana na łóżku. Bardzo dziwne okoliczności, które umożliwiają tylko rodzinie stworzenie takiej historii. Podłożyli bluzkę na studnię i wymyślili historię, że mogła tam wpaść, tymczasem dobrze wiedzieli gdzie jest. Są przekonani o zbrodni doskonałej. Na razie nie wpadli, ale może przyjdzie jeszcze na to czas.

Bardzo intrygująca sprawa i jednocześnie bardzo przykra ze względu na rodzinę pani Mieczysławy, która do tej pory nie wie co stało się z najbliższą im osobą. Nigdy nie słyszałam o tej historii i SZCZERZE mam nadzieję, że to wszystko kiedyś się wyjaśni, choć po takim czasie wątpię, żeby pani Mieczysława była jeszcze wśród nas żywa. Ale moim zdaniem zawsze lepiej znać prawdę, nawet najgorszą niż codziennie gdybać i się zastanawiać (to oczywiście moje prywatne odczucia). Bardzo cieszę się, że najbliższym tematem, który masz zamiar podjąć będzie sprawa Szymonka z Cieszyna. Pamiętam, że kiedy o tej sprawie mówiła cała Polska byłam jeszcze gówniarą, ale i tak cała ta historia bardzo mną wtedy wstrząsnęła. Było to jedno z pierwszych takich pierwszych poważnych zetknięć mojej świadomości ze złem tego świata. Cieszę się też ze względu na to, że swoje filmy przygotowujesz bardzo skrupulatnie, dlatego wiem, że dzięki tobie być może uda mi się ten temat na nowo poukładać w mojej głowie. Historia Szymonka jest też, mam wrażenie, już trochę przez nas zapomniana, dlatego dobrze byłoby ją odświeżyć, żeby być może dowiedziały się o niej nowe osoby i po prostu o nim pamiętały. Pozdrawiam i nie mogę się doczekać czwartku!

Niesety jest rok 2021 i dalej siedzimy w domach ...😞

Cudów nie ma, zabił, wywiózł i zakopał ktoś z rodziny lub zgodnie cała rodzinka. Powód mógł być błachy, o sielance rodzinnej wiemy tyle co sami opowiedzieli. Wariograf wzbudził wątpliwości, dlatego tak pilnie dozorowali rodzinę. No ale ... ciała nie ma, nie ma zbrodni.

Niesamowita sprawa.

Nie wiemy nic o wzajemnych relacjach w tej rodzinie, a to podstawa. Zasadnicze pytanie: kto i w jaki sposób zyskałby na śmierci Pani Mieczysławy. Czysto teoretycznie..dom, w którym mieszkają i na utrzymanie którego ciężko pracuje syn i ojciec, mógł być kością niezgody, bo np. zaginiona miała w planach przepisać go na oboje potomków ( córka, zdaje się mieszkała gdzie indziej) ,podczas gdy syn zostawszy na ojcowiźnie inaczej to sobie wyobrażał.

Wygląda jak dziwne, zainscenizowe miejsce zbrodni. Jeśli uciekła potrzebowałaby kul i okularów, chyba że miała ukryty drugi komplet. Musiałaby też celowo się zranić. Jak z fabuły "Gone girl"...Nie zdziwiłabym się, gdyby zginęła w wyniku rodzinnej kłótni i wszyscy milczą.

A rodzina to nic a nic nie słyszała w nocy. . ? ? ? ? Żadnych odgłosów ? A ta plama krwi w łóżku. Nie chcę osadzac rodziny, o której nic nie wiem, ale to dziwne. Ciarki mnie przechodzą, przecież dookoła rodzina. . zaś dom ma być najbezpieczniejszym miejscem, dla takiej spokojnej rodzinnej Pani. ((

Kocham Cię, Justyno. I to wyznanie nie jest przeciw Krzyśkowi :D. Dziękuję, dziękuję za odcinek! I zamieniam się w słuch.

Ja bym bardzo prosiła o odcinek o Krzysztofie Olewniku... Bardzo dziękuję i pozdrawiam😊

Słucham pod koniec marca 2021 i dalej jesteśmy zamknięci 😞

Świetny pomysł, Brawo Justyna👏👏

Wg mnie cokolwiek się stało, stało się w domu i rodzina o tym wie. Nie wiem kto i po co, z zewnątrz, miałby mordować starszą kobietę, w dodatku wchodząc do domu pełnego ludzi i narażając się na konfrontację. Sprawy rodzinne bardziej mi tu pasują, może kwestie spadkowo-majątkowe, może jakieś niesnaski międzypokoleniowe (wiadomo jak jest jak wszyscy mieszkają razem, jeden chce tak, inny inaczej i zaraz awantura). Raczej bym nie obstawiała żadnego z dzieci. Wiadomo jakie były stosunki p. Mieczysławy z synową?

Oo 19 marca kolejny odcinek, wspaniały prezent na urodzinki ❤😁 A teraz zabieram się za słuchanie 😍

Moim skromnym zdaniem, ktoś z domowników miał jej dosyć, lub stanowiła dla jego planów jakieś zagrożenie. Prędzej czy później musiało tak się skończyć. Mordu musiano dokonać w łóżku, ale ciało wyniosły dwie osoby, lub jedna silna, aby nie obudzić pozostałych domowników. Ciało oczywiście zawinięte w worek lub jakiś koc, by nie pozostawiać śladów. Jakaś tam bluzka i połamane deski przy starej studni, to tylko dla zmylenia śladu. Sąsiad zeznawał, iż słyszał w nocy odgłosy silnika samochodowego, co oznaczałoby wywiezienie dalej za posesje i pozbycie się ciała. Pozostawione otwarte drzwi główne domu, to także dla zmylenia prawidłowego toku myślenia. Moim skromnym zdaniem ta zbrodnia ujrzy światło dzienne, gdy córka zamieszka choćby na parę lat w tym domu.

Super, dziękuję Justyna! ♥️

Najciemniej pod latarnia. Oglądałam ktokolwiek widział.. straszy pan który nie chciał się wypowiedzieć przed kamerą wyraźnie był zdenerwowany zamieszaniem. Również mieszkańcy wsi nie chcieli się wypowiedzieć. Ciekawe czemu... Każdy z nich mieszkał na osobnym piętrze zwykle świadczy to o konflikcie rodzinnym. Zwłoki miały początkowo trafić do studni ale w końcu je wywieziono autem i zakopano gdzieś

Nie jest się bezpiecznym we wlasnym domu, wśród rodziny i najblizszych osób. To straszne... Oby okazalo się, ze domownicy nie mają z tym nic wspólnego...

Może synowa na balkonie się wkurzyła że jej pranie będzie tymi papierosami śmierdziało ? Od słowa do słowa i tragedia jest. Niemożliwe ze w domu tyle osób jest i nikt nie słyszy jak niepełnosprawna osoba sama schodzi po schodach lub ktoś znosi jej ciało...

Przerażająca sprawa... Była kobieta, nie ma kobiety. Została tylko plama krwi. Totalnie nie wiem co mogło się stać i to jest najbardziej przerażające. Dziękuję za odcinek!

Środek lata, okna otwarte i nikt nic nie słyszy i nie widzi? A psy?

Dziwna sprawa , tylko mąż zainteresował się jej nieobecnością? Ładnie zaścielone łóżko , domniemam , że przez kobietę . Po co ten kamuflarz ze studnią? Zapewne dla zmyłki , gra na czas? Nikt nic nie słyszał ? Musiały działać dwie osoby , jedna ucisza kobietę zaciska jej usta , druga dźga nożem a potem rszem znoszą ciało...tyle mi przyszło na myśl...

A ja chciałabym poznać rozwiązanie tej historii bo lubię wiedzieć co się stało i dlaczego.

To przerażające ile jest takich dziwnych zaginięć w Polsce i w wielu sprawach jedynymi podejrzanymi sa rodzina/znajomi bliscy. Brakuje dowodów, a głównie jednego dowodu - ciała. Nigdy nie słyszałam o tej sprawie, ale dla mnie podejrzanymi jest rodzina. To nie możliwe, by starsza osoba o kulach od tak znikła z DOMU i nikt z domowników nic nie słyszał. Śmierdzi to od razu na kilometr. Staram się personalnie nie przywiązywać do spraw, ale chciałabym, aby właśnie takie zaginięcia zostawy rozwiązane.

Justyna, właśnie wróciłam ze Sri Lanki , leciałam dreamlinerem i mogłam słuchać Twoich podcastów, gratuluję!

A morderca siedzi cicho i ma nadzieję,że mu uszło płazem.Często prawda zostaje wykryta po wielu,wielu latach i w końcu trzeba zapłacić.Piszę morderca,bo nie sądzę aby ta pani wyfrunęła .Przecież zawsze poruszała się o 2 kulach.

Kto mogl miec motyw? Tylko rodzina. Kochajaca cudowna babcia, ktora fantastycznie zajmuje sie wnukiem? Nie wiem, ale juz mi tutaj smierdzi cos. W relacjach synowa tesciowa nigdy nie jest, az tak kolorowo. Tym bardziej kiedy obie mieszkaja pod jednym dachem.

Sprawa prosta. Jak odbiera rentę uciekła, a jak nie odbiera to znaczy, że nie żyje. Żaden "Romeo" z sanatorium nie weźmie sobie na utrzymanie 60latki schorowanej bez renty. Ja bym nadal przyglądał się synowi i synowej.

Uwielbiam Twój głos (tak tak już do pisałam 😂😂) Dziękuję za wypełnienie mojego czasu wolnego.... Pozdrawiam

Z reguły mordercy szuka się w najbliższym otoczeniu. Tu ewidentnie jest nim ktoś z rodziny. Ciało zostało wywiezione w nocy. W momencie, gdy sąsiad słyszał odpalany samochód. Czasami najbardziej skomplikowane sprawy okazują się niezwykle proste. Jak to mówią policjanci z Archwium X :"zabójca jest w pierwszyn Tomie akt"...

Takie sprawy lubie najbardziej, zaginiecia w Polsce

Tyle dowodów, a rodzina nic nie słyszała, ani nie widziała. Trop kończy się na posesji. Tyle w temacie.

Dziękuję 🥰

Zabili ją w domu- czemu jest tak że policja jednym nie wierzy że nie zabili a innych wręcz przeciwnie? Dla mnie to proste zabiła ją rodzina lub ci co było w domu

Super to moje okolice a nie słyszałam o tej sprawie. Dziękuję

Pierwszy raz zostawiam komentarz przed obejrzeniem czy wysłuchaniem materiału :) Dziękuję Ci za poruszenie tej sprawy, intrygowała mnie od lat i byłam bardzo zdziwiona, że tak o niej cicho. Zabieram się za słuchanie z zapartym tchem!

Sasiad slyszal auto w nocy, jesli nie slyszal psow, to wszystko jasne, ktos z domownikow zapakowal cialo do auta i wywiozl daleko, poza teren poszukiwan. Jedyna nadzieja bylaby jesli by wzial ze soba kom i po przemieszczeniu kom stwierdzic gdzie sie udal i kiedy wrocil. A slady krwi w autach domownikow sprawdzali? . Ewidentnie najpierw chcieli ja w studni umiescic, potem zmienili zamiar. Masakra jak ci ludzie dalej zyja z takim sumieniem.

Za mało jest szczegółów dot. relacji wewnątrz rodziny. Niemożliwe jest to, żeby tajemniczo zniknęła z własnego domu, w środku nocy. Zwłaszcza, że miała problemy z poruszaniem się...coś tu śmierdzi. Mam takie przeczucie, że ktoś z rodziny ją zabił. Gdyby to było samobójstwo to ciało byłoby w pobliżu. Smutna historia.

Skoro pytasz co myślimy, to moim zdaniem sprawa nie jest niestety tak tajemnicza, na jaką wygląda :( Wydaje się rzucać w oczy, że cokolwiek się stało, wydarzyło się w domu, w łóżku. Pani Mieczysława nie była mobilna bez kul, one pozostały odłożone obok łóżka. Czyli ktoś ją zaatakował, gdy znajdowała się przy lub w łóżku i przetransportował z tego miejsca. Skoro nie było ewidentnego włamania, śladów obcych ludzi... A to, że policja woli udawać, że to samobójstwo, choć to oczywiście absurd (bez kul, z poważną raną hasała sobie po wsi szukając miejsca, gdzie by się tu ukryć, próbując wskoczyć do studni, a w końcu ukrywając się tak sprytnie, by nikt ciała nie odnalazł, mimo że krwawiła i ślady byłyby wszędzie?) Ale cóż, statystyki. Brak ciała, więc marna szansa na rozwiązanie i w statystykach dramat. Najlepiej pójść starą, dobrą, sprawdzoną drogą i zasugerować samobójstwo. O szczegółach trudno mówić, mało wiemy, właściwie nic. Trzeba byłoby znać stosunki rodzinne, problemy, pretensje, wiedzieć, jakie były dowody na miejscu wydarzeń, itd.

*Dziękuje ci po stokroć za zajęcie się ta sprawą! Próbowałem zainteresować tematem kilka osób, ale jakoś nikogo ta sprawa nie zainteresowała na tyle, żeby zrobić materiał. Jest to jedna z najbardziej zagadkowych spraw z jaką się spotkałem, coś wręcz niesamowitego w swej tajemniczości czy nawet powiedziałbym absurdalności. Mam nadzieję, że się kiedyś wyjaśni, aczkolwiek nie mam bladego pojęcia w jaki sposób, co mogło się stać. Do głowy przychodzą tylko mało realistyczne rozwiązania. Jeszcze raz dziękuję!*

Pochodzę z tych stron, więc najpierw sprostuję, że wieś, a jednocześnie gmina Dwikozy leży w powiecie sandomierskim. Teraz do meritum. Ta sprawa była szeroko komentowana, bo ta społeczność jest mała i nie często słyszy się o tak niepokojących wydarzeniach. W Dwikozach toczy się życie, jest większy market, było w tych czasach jedyne gimnazjum dla dzieci z okolicznych wsi, czy jest zakład przetwórstwa owocowo-warzywnego, gdzie sporo osób pracuje. Stąd ta informacja rozeszła się szybko po całej gminie. Rodzina Pawliców szybko też została osądzona w lokalnej społeczności. Odtajnienie badań wariografem wiele by rozjaśniło. Ale być może koneksje nie pozwalają tego zrobić, bo "ktoś spadnie z rowerka".

Nie będę orginalna jak napiszę, że rodzina zaginionej kobiety ma w tym dziwnym zniknięciu swój tajemniczy udział... 🙁 Pozdrawiam. 👋🙋‍♀️

Według mnie również uważam że rodzina miala coś z tym wspólnego może miała jakiś spór z mężem o pieniędze niestety dobrowolne odejście Pani w tym stanie bez kul to jakaś bzdura na odległość widać ze nie mówią prawdy... Liczę że kiedyś jakiś cudem ta sprawa się wyjaśni

Była schorowana, być może bólowa, więc pewnie też wiecznie niezadowolona i marudna (jak każdy cierpiący) + wyjazdy do sanatorium generują koszty + 4 pokolenia w jednym domu to zawsze konflikt (większy lub mniejszy) + brak szczekania psów (nikt obcy nie wszedł na posesję, byli tam tylko sami swoi) to wszystko daje wynik = zabita przez najbliższych.

To jest jedna z tych spraw, która nie daje mi spać w nocy i o rozwiązaniu której marzę.

Niestety, ale tylko rodzina mogła to zrobić i zatrzeć ślady, dzięki kryciu sie wzajemnie.

We Wloszech w takim przypadku zaistnialaby nastepujaca metoda operacyjna (modus operanti): w tajemnicy przed rodzina zalozonoby w calym domu podsluchy, w telefonach i w aucie. I nawet jesli by rodzina kompletnie milczala w obliczu tragedii, nie byloby nawet to dobrym znakiem, bo np moze podejrzewac podsluchy i komunikowac sie w temacie na pismie. Wiec bylyby 3 opcje: albo panikuje, rozpacza, snuje domysly, zlozeczy na policje za opieszalosc - i tylko takie zachowanie wskazuje ze sa niewinni. 2. Siedza cicho, nic nie mowia, szelest kartek na przyklad wskazuje, ze podejrzewaja podsluch i majac cos na sumieniu omawiaja sprawy na pismie. 3. Sa winni, nie podejrzewaja podsluchu wiec gadaja jak najeci obmyslajac alibi i analizujac w jakim stadium jest dochodzenie, co policja wie, co moze podejrzewac. Podsluchy sa zakladane rowniez w poczekalniach w komisariacie. Np wzywaja taka rodzinke na komisariat celem przesluchania, sadzaja ich w ladnym pomieszczeniu, maszyna do kawy itp i prosza aby chwile zaczekac zostawiajac ich samych. Chwila przedluza sie w nieskonczonosc, towarzystwo staje sie nerwowe i ustala wersje dla policji, obmysla alibi. To wszystko jest rejestrowane w kamerce, nagrywane na podsluchach, ile spraw dzieki takiemu modus operatni zostalo wykrytych i materialy posluzyly za dowody w procesach sadowych. Poza tym we Wloszech jest scisla wspolpraca pomiedzy mediami (szczegolnie jednym niezwykle profesjonalnym programem telewizyjnym), a policja sledcza, dzieki czemu widz jest swiadomy wszystkiego juz w trakcie dochodzenia i mnostwo razy zdazylo sie, ze moze pomoc, np zdaje sobie sprawe, ze tam byl akurat w tym czasie, ze cos widzial. Raz np szukali ciala, osoba podejrzana jest zwykle zapraszana do studia, albo dziennikarze odwiedzaja ja w domu i to nie raz a wiele razy, wtedy mozna obserwowac caly szereg zachowan niewerbalnych, czy np mowi w czasie przeszlym o ofierze itp. Wiec raz np szukano ciala kobiety, zglosila sie pani, ktora opowiedziala, ze pare mcy wczesniej poznala tego typa w sieci i jedna z randek mieli nad rzeka daleko od jego miejsca zamieszkania, wiec policj nawet nie przyszloby do glowy szukac w tamtym rejonie, a wlasnie tam znalezli cialo, nad ta rzeka. Jest scisla wspolpraca pomiedzy sledczymi a telewidzami, nie ma czegos takiego, ze nie ujawnia sie szczegolow dla dobra sledztwa. Wlasnie na odwot dla dobra sledztwa ujawnia sie wszystko, pelne nazwisko, a nie tylko pierwsza litere, nieskonczone wywiady z rodzina, przyjaciolmi, kolegami z pracy. Opowiadac moznaby bez konca. Np zaginiecie kobiety, maz zaproszony do programu, apeluje, szuka, placze, ale na drugi dzien bez zapowiedzi redaktor programu naciska domofon mezulka podczas gdy on jest w pracy i co? Juz nowa kobieta na miejscu zonki gosci w jego progach, tam gdzie nie dochodzi policja dochodza niezwykle profesjonalni dziennikarze- detektywi tego programu. Chyba sama stworze podkast z wloskich spraw 🤔

Może sprawa zaginięcia Moniki Marszałek z miejscowości Gać niedaleko Przeworska? Młoda mama 2 dzieci wyszła rano z domu i nie wróciła. Odnaleziono jedynie samochód

Obstawiam synowa. Pewnie starsza Pani przeszkadzała jej w sielance z mezem. Być może chciała się wyprowadzić a matka chciała, zeby został z nimi na gospodarce. Wszystko tutaj śmierdzi. Brak odgłosów szczekających psów, które ujadają zazwyczaj nieznajomego, powinno być kluczowym dowodem ;)

A mi sie wydaje,ze rozwiazanie jest banalne,wrecz oczywiste.Ktos z rodziny maczal w tym palce.W takich domach ,gdzie mieszka kilkupokoleniowa rodzina zazwyczaj wszystko z wierzchu wyglada super ,ale jezeli przyjzy sie blizej stosunkom rodzinnym to wlos sie jezy na glowie.

Ciekawie opowiadasz... jak zawsze .

To jest niemożliwe, żeby ktoś obcy w środku nocy wszedł do domu bezszelestnie tak, aby żaden z TYLU domowników się nie zbudził. A już zupełnie niemożliwym jest żeby wszedł bezszelestnie i bezszelestnie zadał ciosy. Dodatkowo urywające się pod domem tropy, odpalane auto... Strasznie dziwna sprawa i wydawałoby się, że zamknięta w tak malym obszarze do przeszukań, odpowiedzi wydają się znajdować w obrębie domu, podwórza...

Mi tam nie daje spokoju to idealnie zasłane łóżko..

Dziwne, Mieczysława nie mieszkała w osobnym mieszkaniu . Obok za ścianą byl syn z żoną i wnukami. Nie wiem jaki twardy sen musieliby mięć, żeby nie usłyszeć co się dzieje z ścianą.

Hm...myślę,że rodzina Pani Mieczysławy wie co się z nią stało!

Dziękujemy za odcinek😘

Są tylko 2 opcje, osoba trzecia lub rodzina. Chyba że ufo istnieje ale to sobie odpuścimy. Gdzie były te psy? To jest ciekawe i daje nam dodatkową informacje. Jeśli psy miały widok na podwórze lub były z przodu przed domem oczywiście zamknięte w kojcu czy na swoim wybiegu to musiała to być osoba którą znały psy czyli znała też rodzina. Co jest na nie korzyść tej rodziny i wzbudza wobec nich podejrzenia. Jeśli psy nie widziały podwórza to jest możliwość że była to idealnie zaplanowana zbrodnia/porwanie przez osobę trzecią. Ten ktoś musiał wiedzieć gdzie iść, tym bardziej w nocy w obcym domu gdzie to jest prawie niemożliwe aby trafić idealnie do tego pokoju a przy tym nie wzbudzić żadnego hałasu. Następnie prawdopodobnie szybkie morderstwo, może poprzez uduszenie a później wbicie noża skąd wzięła się krew (czy sprawcą zrobił to celowo aby zmylić funkcjonariuszy?) Zniesienie ciała nie wzbudzając żadnego hałasu i wyniesienie go do samochodu następnie odjechanie. Opcja z balkonem też mogła by być trafna lecz zależy czy okno było otwarte/uchylone i na ile. Dodajmy że było to lato więc sąsiedzi również mogli mieć otwarte okna i nic nie slyszeli? Akurat tej nocy każdy spał? To jest jeszcze bardziej nieprawdopodobne. Sprawca musiał być bardzo ostrożny i perfekcyjnie przygotowany, prawdopodobnie miał styczność z tą rodziną lub był wcześniej w tym domu skoro znał układ pomieszczeń. Dodatkowo sprawca był na tyle pewny siebie że zdążył wyłamać deski w zabitej studni i pozostawić tam koszule. Czyli wiedział gdzie jest ta studnia. Uważam że ta pani nie żyje a w domu mogło być bardzo wiele poszlak. Zakładając że zrobiła to rodzina wszystko staje się o wiele łatwiejsze. W nocy jeden członek rodziny zamordował denatkę i wywiózł ciało samochodem bardzo daleko lub w sprawdzone miejsce wcześniej upozorował włamanie do studni i pozostawił tam koszule. Może to jej mąż tego dokonał a syn zajął się rano gospodarstwem. Po ukryciu ciała wrócił do domu i wszyscy odegrali swoje role. Prawdopodobnie jedna z zbrodni doskonałych. Jeśli ta pani nie była wstanie poruszać się bez kul nie widzę innego wyjścia. Pomijając fakt że nie wyobrażam sobie jak dobrze ten sprawca musiał być emocjonalnie przestawiony. Mnie zjadłby strach i stres gdybym był w nocy na obcej posesji, musiał to być profesjonalista. Jest jeszcze kwestia monitoringu, każdy monitoring z tej wsi powinien być sprawdzony i każdy samochód jaki złapał się na nim tej nocy. To że ta pani opuściła posesję za pomocą samochodu jest prawie pewne.

Syn mówi o mamie bardzo chłodno, mąż narwany może już Ją zwierzęta domowe zjadły:(( bardzo to smutne

Obejrzałam linki z opisu i tylko się utwierdzilam w moich odczuciach. Rodzina nie byla cukierkowa. Często gęsto osoba starsza schorowana staje się "wredna", czasem mniej lub bardziej. Domownikom bardzo przeszkadzał dym papierosów, sprzeczali się, zaginiona chciała być samodzielna, ale przy tym nie szczędziła rodzinie wyrzutów i różnych komentarzy. Widać jak na dłoni stosunek członków rodziny- córka udziela się medialnie, szuka nadal mamy, widać troske i zmartwienie natomiast brat?! Prosty chłop ze wsi, twierdzący że dla niego opcja jest taka, że wsiadła do auta i odjechała... a ojciec i mąż zaginionej? Ucieka przed kamerą bo "on nie ma już siły " - czyli rozumiem, córka o wiele młodsza, kobieta ma więcej siły psychicznej by szukać matki niż mężczyzna z doswiadczeniem zyciowym, zyjacym na wsi wiec radzacy sobie w trudnych warunkach itd? Dla mnie to i ojciec i syn mogli byc w to zamieszani. Dlaczego? Patrzac na ojca, fizycznie nie byłby w stanie nieść kobiety za to syn jak najbardziej. Balkon byl polaczony z pokojem syna zakladam ze mial samochód swoj lub jeden rodzinny. Moje przypuszczenia? Kolejna sprzeczka z zona, moze mąż zranil zone w pokoju bo mial jej dosc, na to wszystko przyszedl syn (lub zostal zawolany what ever) pod pretekstem "zawioze cie do szpitala" zabral matke na rece lub pod reke (kule w tym wypadku nie potrzebne) i zaniosl ja do auta, moze matka w drodze zmarla a syn nie chcial zeby ojca wsadzono (a sam zostalby z całym gospodarstwem na glowie) wiec pozbyl sie gdzies ciała LUB byla jeszcze próba wrzucenia jej zywej lub nie przytomnej do studni, ale po wyrwaniu 2 desek skumali sie, ze stara chora kobieta nie dalaby rady tego wyrwac zeby wskoczyc i sie zabic i wyszloby ze ktos jej "pomogl"W tym czasie maz lub maz + synowa zakryli lozko LUB wszystko to samo zrobili syn z żoną, motyw ten sam i tez mogla przejsc przez balkon do tesciowej, i jeszcze te zeznania ze palila w koszuli.. a koszulę złożoną znaleziono na lozku.. analogicznie sama synowa w afekcie podziabała tesciowa moze sie wycykala i zawolala meza i tak jak pisalam wyzej. Syn moze chcial zawiezc matke do szpitala, ta marla a on nie chcial posadzic zony wiec pozbyl sie ciala. No a rano wszystko odkryl maz. Przypominam ze maz zastal syna ktory wyreczal matke w pracy przy psach tak jakby wiedzial ze matka tego z pewnością nie zrobi.. a raczej dac psom do miski godz pozniej nie skutkuje tragedia.Moze dziadek sie domysla jak bylo ale nic nie mówi bo boi sie sam o siebie. Syn w wywiadzie jeszcze mowil ze "wsiadla do auta i wyjechala" i kurde... wierze mu, tylko nie mowi ze wsiadla do jego auta i to on ja ukryl. Czy policja w ogóle przebadala pojazdy? Nie bez przyczyny policja pilnowala syna nawet na robotach przy polu. Sumujac, sklaniam sie ku opcji synowa z synem. Edit: mąż rano zastaje otwarte drzwi do domu. Najwidoczniej ktoś z domowników bardzo się spieszył by zdążyć wejść do łóżka przed świtem.

Wchodze przez przypadek daje suba

Bardzo dziwna sprawa