Bardzo dobry test, nie żaden bezsensowny unboxing. Mi bardo pomógł w wyborze więc dzięki i jeżeli masz chęci to nagrywaj dalej, zawsze znajdą się mądrzejsi cokolwiek byś nie zrobił ;)
Dewalt jest do pracy ciągłej o czym świadczy grubość kabla zasilającego a także jego długość 2,5 m! Nie nagrzewa się tak ko jak Stanley. Poza tym widać jak Stanley przepuszcza pył .... Na zewnątrz nie zwracasz na to uwagę ale w piwnicy czy warsztacie to już jest ważne. Nie uwzględniasz w swojej analizie skoku mimosrodowego, który jest ważny. Ja aktualnie pracuje już głównie z Dewaltem i polecam każdemu. :)
Dla mnie porównanie tylko zapoznawcze dot. ja różni się praca szlifierek w zależności od wielkości skoku. Szlifierka z ruchem 5mm jak Stanley jest do pracy zgrubnej a Szlifierka z ruchem 2.5 do wykończeniowej. Nie ma sensu porównywać obu typów do siebie. Wiadomo że pierwszą warstwę szybciej zbierze Stanley, ale powstaną mikrorysy które usuniesz tylko DW w tym przypadku. Dlatego jeśli nas stać powinno się mieć właśnie 2 szlifierki, 5mm i 2-2.5 do wykończenia. Jeśli nie to bym wziął mniejsza, gdyż taka zrobisz robote i zgrubną i wykończenie teź.
Ile pożyje mój Stanley się okaże, ale w porównaniu z dwa razy droższym, zielonym boschem pex 400, jest dużo szybsza i przyjemniej się nią pracuje. Bosch zdechł po 4 latach, urwała się oś silnika.
Fajnie zobaczyć obie szlifierki w pracy, jednak nie należy traktować tego jako porównania, bo Stanley ma 480W, DeWalt ma 280W, co ciekawe, S od 4k do 12k obrotów, DW od 8k do 12k. DW ma odrobinę większy zasięg ruchu obrotowego i jest cichsza. To dwie szlifierki do różnych zastosowań, obie godne uwagi (mam DW, polecam). Mam kilka narzędzi Stanley FATMAX - są bardzo dobre, mają dobre ceny i pewnie jakieś kolejne dokupię.
Jeżeli chodzi o szlifierki to festool najlepsze z jakimi się spotkałem a miałem szanse robić kilkoma prawie trzy dekady, i proponuję 150 bo mniejsze to do szlifowania listewek.
@@Niko88Miro kolega ma Mirkę maszyny bardzo podobne do siebie, ja już niczego nie będę próbował, skończyłem z pracą po godzinach, Mam kilka maszyn Festoola i to mi wystarczy.
@@piotrtreder659 Ja mam już firmę około 20 lat, nazbierałem tych maszyn trochę w swoim życiu:-)))) właśnie w drewnie bawię się po godzinach, jak mam czas oczywiście. To takie moje odczucie, że Mirka zbiera lepiej farby, lakiery z blatów ale jak już pisałem wcześniej festoolowi też nic nie brakuje i jest absolutnie wystarczający. Mam zagłębiarkę tej firmy i jestem zadowolony.
@@Niko88Miro ja niestety jestem lakiernikiem i dlatego mam styczność z tego rodzajem maszynami. A po za tym to fajnie jak kros dzieli się swoją wiedzą. Pozdrawiam
Tak naprawde Stanley nadaje sie do szlifowania stołów. Spójrz na wysoką prędkość obrotową talerza. Dewalt jest do zastosowań bardziej profesjonalnych. Nie wyobrażam sobie pracować Stanley-em w lakiernictwie.
Bliźniaczy model tego Stanleya to Black & Decker KA191EK, cena 209 zł na morele (Różnią się długością przewodu i okresem gwarancyjnym. 3 metry B&D, 4 metry Stanley, 2 lata gwarancji na b&w i 3 na Stanleya)
Fakt faktem, co sprawdziłem przed chwilą, obie marki są we władaniu tej samej firmy, Black & Decker. Choć byc może różnią się jakością wykonania. Teraz Boscha kupić, to chyba strach. Albo się kupuje szajs, albo się kupuje coś lepszego.
Porównanie tych dwóch szlifierek jest zupełnie bez sensu. Bo mają zupełnie inne zastosowania i nie da rady nie brać tego pod uwagę. STANLEY będzie ok jeśli potrzebujesz szlifierki o dużej mocy do szlifowania wstępnego raczej łatwo dostępnych powierzchni. Bo nie ma siły żeby przy takim skoku nie powstały na powierzchni ślady, które potem widać przy wykańczaniu powierzchni a rozmiar szlifierki nie pozwoli Ci dotrzeć do odrobinę bardziej skomplikowanych powierzchni . Poza tym, jeśli możesz szlifować na zewnątrz bo słabo w tym modelu z zatrzymywaniem pyłu. No i jeśli masz szlifujesz okazjonalnie, 1-2 godziny bo waga szlifierki 3kg po dłuższym czasie mocno daję się we znaki i obciąża rękę. DE WALT natomiast idealnie się sprawdzi jeśli pracujesz ze szlifierką często i długo (bo waga 1,3kg jest praktycznie nieodczuwalna). Poza tym jeśli pracujesz głownie w pomieszczeniu i nie chcesz mieć grubej warstwy pyłu dookoła. A poza tym jeśli szlifujesz elementy o rożnych kształtach, finalnie pod wykończenie i nie chcesz mieć na powierzchni mini ślaczków po szlifowaniu.
Zgadzam się. Porownanie powstalo bo sam wahalem sie z zakupem i kupilem obie. Dzis po kilku latach pracy z obiema faktycznie stopniowanie powstalo jak Pani pisze czyli Stanley wstepne a do dopieszczania, drobne elementy Dewalt. :-) Co wazne dzis 80% czasu w rekach mam Dewalta więc przy ponownym wyborze/dylemacie stawiam ba Dewalta i tyle. Pozdrawiam i milego dnia.
Miałem ten sam dylemat; stanleya czy dewalta, skusiłem się na dewalta, bo znana dobra marka i teraz żałuję. Szlifowałem dewaltem drzwi z lakieru i jak dla mnie strasznie powoli szlifuje, dużo czasu schodzi, mozolnie to idzie, a przy malowaniu okazało się iż w niektórych miejscach nie do końca zeszedł lakier, fakt dewalt jest lekka i poręczna, ale jak dla mnie za słaba moc. Po tej recenzji już jestem pewny iż stanley byłby lepszym wyborem.
Dziwię się, że jeszcze ktoś kupuje przewodowe narzędzia. Bezprzewodowe mają już taka wydajność, że można na nich polegać. Na filmie widać, że Stanley wygrywa, ale jest też mocniejszy
piotrek hunt tak zrobię :-) Nie moglem się zdecydować ktorą wiec kupiłem obie i z obu korzystam aczkolwiek Stanley cięższy i moc wyzsza wiec do cięższej roboty go biorę. Pozdrawiam
Witam. Mam pytanie..właśnie dostałam szlifierkę Stanley i po odpaleniu iskrzy. Zastanawiam się czy jest to problem mojego egzemplarza czy norma ? Mógł by Pan sprawdzić jak sprawa wygląda u Pana? Pozdrawiam serdecznie
Jestem zaskoczony. Też byłem przekonany co do dewalta. Ale kupię stanleja. Tak naprawdę jest to black decker produkowany w chinach. Black decker wykupili chińczyki. Ale tak naprawdę to teraz jest większość rzeczy produkowanych w Chinach. Boję się co potem z serwisem? Dzięki za film
Może komuś to pomoże jakość Stanley jest super w stosunku do ceny! Niestety są to narzędzia jednorazowe tzn nie opłaca się ich naprawiać gdy się zepsują wkrętarka szczotkowa wytrzymała u mnie elektryka 3 lata z zatarła się panewka w silniczku silnik orginalny 120zl a body na allegro 200zl naprawa się nie opłaca !wkrętarka skręciła 2 dachy hale 30x10 6 dachów domy jednorodzinnych wkręcała wkręty ciesielskie używana codziennie do wiercenia w ścianach drewnianych czasem metalu i td teraz katujemy zakrętkę od pół roku dostaje tak wpierdziel że lepiej nie mówić
@@stanisawjj693 napisałem do autoryzowanego serwisu Stanley'a. Odpisali, że to normalna rzecz, musi się dotrzeć. Nie używam jej dużo, ale póki co cały czas iskrzy. Widocznie ten model tak ma ;)
