Poronienia. Czy można im skutecznie zapobiegać? 

Taki ból to norma, też miałam na początku. Lekarz doradził magnez z Wit b6 i minęło. Trzymam kciuki 🙂

@@abaran7195 no właśnie naczytałam się żeby nie brać niczego bez zgody lekarza ale mam Chela Mag B6 i chyba zacznę brać. Tu nawet nie o mnie chodzi, że odczuwam ten ból tylko niech to dzieciątko będzie zdrowe:)

Zgadzam się. Sama mam mutację, brałam zastrzyki i straciłam Aniołka, ale powodem raczej było nagłe 'obudzenie się' nadczynności tarczycy, której wcześniej nie miałam. Jednak w rodzinie mam przykład że po kilkukrotnej stracie ciąży tylko przy braniu heparyny drobnocząsteczkowej przez całą ciążę udało się ją donosić i dzieciątko jest zdrowe. Wszystkie inne możliwe badania były w porządku. Więc Trombofilia ma widocznie duży wpływ. Po co mamy się torturować stratami upragnionego dziecka jeśli są możliwości przy danych mutacjach aby temu zapobiec...? Nie życzę nikomu.

Ja mam mthfr i pai homo, po głębszej diagnostyce niedobór białka S, bez heparyny nie udałoby mi się :(

A u nas musisz się pojawić u lekarza przed 10 tygodniem ciąży i założyć kartę ciąży, bo inaczej nie będziesz miała prawa do jakiegoś świadczenia po urodzeniu. Także tak.

@@kopernik_elfka sposób prowadzenia ciąży jest zupełnie inny..ma to swoje plusy i minusy

Moja mama miała zagrożoną ciąże, która była podtrzymywana od 1 trymestru, codziennie musiała brać zastrzyki itd a brat urodził się zdrowy i bez żadnych wad genetycznych. W tym momencie mieszkam za granicą i tutaj nie przejmują się ciążami przed 12 tygodniem więc w tym kraju mój brat by sie już nie urodził...

@@Kate-sz3ow niestety tak jest

@@Kate-sz3ow i tak uważam, że to rozsądniejsze podejście. Chyba, że ktoś ma problemy z zajściem lub utrzymaniem kilku ciąż po kolei i chce je donosić za wszelką cenę.

Łyżeczkowanie w 6 tygodniu? Nie udało się w takim wczesnym tygodniu samoistnie poronic? Albo przy pomocy leków?

@@podosmedspecjalistycznygab4901 byłam w szpitalu. Najpierw pan doktor zjechał mnie i powiedział, że ciążę sobie wymyśliłam robiąc tylko test ciążowy. Powiedziałam mu, że byłam umówiona na pierwszą wizytę za tydzień ( wybrałam sobie takiego lekarza, który ma napięty grafik ale był polecany) i dlatego nie mam jeszcze żadnych badań. A ze względu na to, że pierwszą ciąże w 7 tygodniu do 16 go brałam luteinę bo też krwawiłam miał dosłownie w nosie. Zabrał mnie na usg. Powiedział że może być to ciąża młoda, to kazał leżeć i brać luteine. Ja już na usg widziałam, że raczej nic z tej ciąży nie będzie bo wiało pustką w tym jaju płodowym. No ale wierzyłam że mogę się mylić. To dawali mi leki ( nospa i luteina ) i czekałam na wyniki bety. Najpierw jedne. Potem drugie. I przy tym drugim wchodzi lekarz ten ktory mnie badal i mowi "ciazy nie bylo, pani podpisze zgodę na łyżeczkowanie i idzie pani do domu". Nie było propozycji numer 2 o lekach poronnych a ja nie wiedziałam, że mogę z takiej opcji skorzystać...Obecnie problem z zajściem w drugą ciąże, chociaż tutaj bardziej na tle emocjonalnym.