Powspominajmy Atak klonów... Jak zmienił moje życie? - [PODCAST] 

Szczerze, bardzo mnie dziwi, że tak mało osób zwraca uwagę na jedną dużą zaletę prequeli. Mianowicie strony konfliktu. W oryginalnej trylogii było złe imperium i dobra rebelia, a w sequelach mamy ruch Oporu i first order czy jak się okazuje tak naprawdę imperium. I okej nie ma nic zlego w podziale na dobrych i zlych, chociaz doceniam wszelkie proby wyszarzenia tego konfliktu i stron, ale to dalej konwecja zło vs dobro. O wiele ciekawszy jest konflikt prequeli. Separatyści przecież nie są złymi. To najczęściej rasy i planety które czują się dymane przez Republikę i dokonują czegoś co można nazwać rewolucją. I co ciekawe, mają dużo racji w tym. Separatyści po prostu widzieli i zapewne odczuwali, jak republika jest zniszczona i nieuczciwa wzglednem. Przecież sama republika, to skostniały i skorumpowany system, gdzie dzięki układom i politycznym manipulcjom, do władzy dochodzi.... przywódca wrogiej strony. Dlatego uważam, że ten konflikt jest znacznie ciekawszy, niż te chronolincznie następne i cieszę się, że choć w filmach nie jest tak wyczerpująco pokazany, to trochę do pokazania mają clone wars

Atak klonów ma wiele wad, ale scena bitwy była super, taka pierwsza wielka i prawdziwa bitwa. Ogólnie wojny klonów dobrze obrazują wojnę, nie ma strony która "celowo" nie trafia itd.

Gwiezdnymi Wojnami zainteresowałem się gdzieś między 1997 a 1998 kiedy to zobaczyłem po raz pierwszy oryginalną trylogię na VHS. W 1999 poszedłem już do kina na Mroczne Widmo, a później oczywiście na Atak Klonów. W 2002 roku miałem 12 lat i byłem zafascynowany tym uniwersum, co zresztą zostało mi do dzisiaj. Od 2003 podobnie jak Ty miałem w domu dostęp do stałego łącza internetowego i przez jakiś czas należałem do internetowego Bractwa Mrocznych Jedi, na potrzeby którego napisałem zresztą kilka artykułów. Zdaje się, że widziałem je potem przekopiowane na jakieś inne fanowskie serwisy o tematyce Star Wars. W tym momencie mam niespełna 32 lata, dwoje malutkich dzieci i nie mogę się doczekać kiedy będą na tyle dojrzałe, żebyśmy mogli zacząć wspólny seans wszystkich epizodów. :D

Ciekawi mnie pewna kwestia. Gdzie spali Jedi? Czy w Świątyni na Courusant mieli jakieś swoje cele, niczym średniowieczni mnichowie, czy może spali tam, gdzie ich akurat przyjęto? A może każdy z nich miał własny dom, gdzieś w Odległej Galaktyce, lub były po niej rozsiane jakieś noclegownie (bazy wpadowe) dla Jedi w podróży lub klasztory, bazy.

Prequele to moje ulubione części, bo nie są zepsute jak sequele, a jednocześnie są w lepszej jakości, niż oryginalna trylogia, a część 2 to moja ulubiona akurat. Ostatnio dorwałem nowy set od LEGO właśnie z Obi-Wanem i jego myśliwcem i kaminoanką Taun Wee. Lubię tą część, bo właśnie jest tam motyw odkrywania tajemnicy, odkrywania ukrytej armii klonów, jedi jeszcze żyją i mają się dobrze.

Dla mnie 3 akt w tym ślub Anakina i Padme 👌👌 a teksty Anakina do Padme pasują do filmu bo anakin który uczył się jako Jedi nie mógł się zakochać i nie wie jak poderwać dziewczynę więc to o dziwo mi się podoba.

Ep 2 może i jakiś taki sztuczny, naciągany itd., ale ma momenty. A porównując do trylogii sequeli to i tak jest arcydzieło

Mimo wszystko ja z epizodów 1-3 najbardzie lubię Atak Klonów. Mroczne Widmo zbyt dziecięce a Zemsta Sithów jakaś bez serca. 18 lat w 2002 roku więc też wchodzenie w dorosłość i ten film zawsze ma u mnie szczególne miejsce w serduchu. Plus scena walki kilkunastu jedi na Arenie absolutnie kultowa. Wcześniej mieliśmy 1 na 1 lub 2 na 1.

Mój ulubiony prequel wreszcie odcinek tylko o nim🤗

dla mnie podobnie , za szybko to wszystko poszło z ich miłością 😃 a Zemsta Sithów to dla mnie część, którą oglądam jak już inne zobaczyłam tylko ze względu na to , że smutny wątek ale jednak najbardziej akcja się kręci fajnie 😃

Pamiętam jak byłem w kinie na filmie "Gwiezdne Wojny, część VI: Powrót Jedi". Miałem wtedy chyba z 8 lat? Jako mały mężczyzna, kryłem łzy przed światem (Do tej pory tak mam!). Ale po przyjściu do domu wyryczałem się w łazience... W mojej głowie utknął obraz ginących ewoków na Endorze. Szczególnie scena w której jeden misiak "cucił" drugiego futrzaka po strzale z "chickena"... To było traumatyczne przeżycie dla dziecka.

"także intro teraz będzie" nie no jesteś świetny

Pierwsze spotkanie WFSW odbyło się w kafejce internetowej Cafe Piękna w 1999 r. Byli: Robert H. z kolegą (Artur?), jeszcze dwie osoby i ja. Tam spotykaliśmy się przez ok. rok, następnie w Empiku, później w Alejach. W sumie przez te kilka ładnych lat było nas ok. 50 osób, a później jakoś się rozpełzło towarzystwo i..... a szkoda. Po paru latach Falcon z Anią zbili Polski Garnizon 501 Legionu, ale to już nie ten klimat, wtedy był fun i spontan. Pamiętaj, że ekipa WFSW brała udział, z pomocą Bastionowiczów, którzy wtedy się tworzyli, braliśmy udział w tłumaczeniu KOTOR'a. A nasza Ania, dzięki kontaktom z Amberem, została tłumaczka książek SW. To tam właśnie stawiała pierwsze swoje kroki.

Choć wychowałem się na wszystkich pierwszych sześciu częściach to właśnie Prequele są tymi filmami, które ukazywały się w kinach gdy dorastałem i choć nie są moimi ulubionymi częściami to mam do nich sentyment. W 2002 roku miałem 10 lat :) Poszedłem na film do kina razem z tatą i moim kumplem. Do dziś pamiętam jak się jarałem stojąc pod kinem i oglądałem plakat filmu. Pamiętam mój zachwyt gdy jako 10 letni dzieciak zobaczyłem w tej części Yodę walczącego mieczem świetlnym. Byłem w szoku, że on w ogóle też ma miecz świetlny xD Pamiętam też jak snułem wtedy teorie, że Palpatine i Sidious to ta sama osoba a stwierdziłem to na podstawie takich samych podbródków xd Pamiętam jak się wtedy zbierało w Laysach jakieś karty z postaciami z Ataku Klonów choć mam wrażenie, że były tam postacie nie tylko z EP2. Niektóre były trójwymiarowe i jarało się jak ktoś miał Mace'a Windu ze swoim fioletowym mieczem. Z chłopakami na osiedlu się wymienialiśmy i jaraliśmy tym kolekcjonowaniem. Yako, musisz wiedzieć, że Bastion Polskich Fanów Star Wars śledzę od dziecka - pamiętam jak w 2004/2005 roku czytałem spoilery do Epizodu III 😂Z części o grach na Bastionie czerpałem kody i solucje do starych gier Star Wars, m.in. do growej wersji Epizodu I, Rogue Squadron, Jedi Knight itd. Bibliotekę Ossusa również śledzę od wielu lat ale zacząłem będąc już trochę starszy, jakieś 15-16 lat miałem :) Teraz mam 30 lat Yako i wciąż jestem Twoim wiernym widzem/czytelnikiem a starwarsowym uniwersum jaram się wciąż tak samo jak 20 lat temu. Pozdrawiam!

Premiery w czasach OT w Polsce odbywały się z dwóletnim opóźnieniem, a żeby coś tam wiedzieć wcześniej, trzeba było mieć dostęp do zagranicznej prasy 😎 i znać jakiś obcy język. Dla pozostalych był "Świat Młodych", a później "Fantastyka". Na zwiastun trzeba bylo czekać aż TVP go wyemituje i mieć szczęście, żeby akurat wtedy siedzieć przed telewizorem. Też chyba najmniej lubię "Atak Klonów". Z różnych względów. Jednak, chociaż wychowałem się na OT, doceniam polityczno-militarno-finansowo-gospodarczą intrygę Sidiousa, który zupełnie anonimowo doprowadził do konfliktu, którego stronami sam kierował, aby obydwie strony osłabić i tym łatwiej przejąć kontrolę nad całością. Cały ten proces jest świetnie pokazany. O wątku miłosnym wypowiadał się nie bedę. Co do Twojego zdjęcia z mieczem i z włosami, to wyglądasz świetnie. A minę masz jak Anakin, który za chwilę wymorduje wioskę Tuskenów 😉

6 stycznia o w moje urodziny pozdro hehe :) super film

Atak Klonów to pierwsze SW, które zobaczyłem w kinie i miałem wtedy 11 lat. Co ciekawe obejrzalem je stosunkowo późno bo w wakacje, ale chyba dlatego, że nie zdawałem sobie sprawy, że już jest od jakiegoś czasu w kinach. Druga rzecz, jaką mocno pamietam to kartonowe standy z postaciami dodawane do chrupek Chio :D

Dwie zajebiste rzeczy zmieniają moją opinię o tym filmie, czyli bitwa na Geonosis i wątek Dooku. YT w 2005 przecież powstał :D

Ja tam lubię atak klonów, nie był on najlepszym filmem i był trochę dziwny i cringowy momentami ale gdy go oglądam to się dobrze bawię. No chyba że są sceny z Anakinem i Padmé

Gdy mroczne widmo powstało to miałem 13 lat Ale jako pierwsza część oglądałem imperium kontratakuje ( miałem może z 6-7 lat) To było przed jakimiś świętami bo akcją porządki generalne w domu były a tato mnie posadził w " dużym pokoju " tak się kiedyś na salon mówiło 😆 i kazał mi oglądać czy VHS nie skacze obraz bo miał wypożyczalnie kaset wideo I tak z rumiencami oglądałem. Nie wiele z tego wszystkiego ogarniałem bo byłem małym chłopcem ale pamiętam moment gdy ujrzałem po raz pierwszy Yode. Było to coś tajemniczego, niesamowitego, takie wielkie wow.

Fajnie się słucha tych wspominek, to może i ja się podzielę. Nie pamiętam premier, mieszkałem w małej wiosce, obok niezbyt dużego miasta, gdzie kino to tak naprawdę dom kultury,a o czymś takim jak multikino mogłem usłyszeć dopiero na wycieczce szkolnej. Moja miłość do Gwiezdnych Wojen wzięła się natomiast z tego, że ojciec przyniósł kiedyś Nową Nadzieję (spiraconą) na dwóch płytach cd i razem z nim do późnej wtedy nocy, gdyż byłem gzubem i matka wyganiała nas spać po 20, mogłem to obejrzeć. Byłem w szoku, miecz świetlny zrobił na mnie mega wrażenie. Oglądałem to wielokrotnie. Pamiętam też, że gdy jakiś miesiąc później ojciec przyniósł dwie następne części, zapytał się mnie - którą teraz oglądamy? Podał podtytuły, na co ja stwierdziłem, że Powrót Jedi (no bo Jedi w końcu). Po kilku scenach oglądania oczywiście tata wyłączył i powiedział, że najpierw musimy obejrzeć piątą część. Tu bez niespodzianek, raczej tak jak wszyscy zareagowałem, jak to Vader ojcem Luke'a itd. Kiedy obejrzałem już Powrót Jedi, chciało mi się płakać. Muzykę z końcówki nawet teraz słyszę, pisząc to. Kiedy zobaczyłem, jak do Obi-Wana i Yody dołącza Ojciec Luke'a, stwierdziłem - trzej przyjaciele znowu razem. Wtedy strój Lei nie robił na mnie takiego wrażenia. Był to rok 1998, może nieco bliżej 1999, a pamiętam to, bo po premierze Mrocznego Widma w chipsach można było znaleźć tazo, czy jak to się nazywało z postaciami z tego filmu. Później dowiedziałem się, że mój przyjaciel również się tym interesował. Miał też kolekcję kaset VHS z wypowiedziami Georga Lucasa, jak to zmieniali SW, z kilkoma ujęciami jak to kręcili np. bitwę o Yavin. Teraz ta kolekcja kaset jest moja niestety. Mroczne Widmo było dla mnie czymś niesamowitym, wyścigi i później gra komputerowa oparta o tym. Świątynia Jedi, tylu jej członków. Miałem 10 lat, kiedy była premiera, ale widziałem ją niestety nieco później. Atak Klonów też musiałem obejrzeć z pirackiej cd na dwa miesiące po premierze - pamiętam, że były wakacje, nie zwracałem wtedy uwagi na efekty komputerowe, ale oglądanie klonów sprawiło, że miałem zamieszanie w głowie. Przecież oni są podobni do szturmowców. No i te krążowniki, w mojej głowie rodziło się tyle pytań bez odpowiedzi. Zemsta Sithów to już coś, czego doczekać się nie mogłem. Pamiętam te reklamy - "co sprawi, że ten mały aniołek, który bezinteresownie pomaga nieznajomym, stanie się postrachem całej galaktyki w czarnej zbroi?". Oglądałem nieco po premierze. Kiedy słyszę "wykonać rozkaz 66", mam ciarki. Podsumowując to wszystko, nie pamiętam, bym kiedykolwiek nie kochał gwiezdnych wojen. Wspominałeś na filmiku o Lei, że wiele wspomnień się zaciera. Ja, odkąd pamiętam, kocham Gwiezdne Wojny i uważam Nową Nadzieję, za pierwszy pełnometrażowy film, który w swoim życiu widziałem. Mówię tutaj o filmie z aktorami, bo chyba jednak Króla Lwa mogłem wcześniej obejrzeć.

Ja w 2002 nawet nie wiedziałem że wyszdeł ten film,bardziej mnie interesowały wtedy filmy kung-fu z Jackie chanem i Jet Li czy inne rzeczy.Mi sie podoba,chociaż niektóre sceny są dosyć nudne,jak Obi-wan odwiedza tych z .długimi szyjami którzy tworzą klony czy zebrania rady Jedi.Myślałem że to w tej części jest generał Greivus.W drugiej połowie jest zdecydowanie lepszy jak C-3PO wypadł na linie produkcyjną i go przerobili to było smieszne.Walka na tej arenie jest świetna,inspirowana kinem kung-fu z lat 70,stąd jest modliszka.Na pewno lepsza niż finałowa walka w Avengers:endgame,która było po prostu durna,Kap.ameryka walczący młotem Thora,zabierali rękawice Thanosowi,ale do niego wróciła.No i walka z Dooku,rodem z filmów samurajskich.

Dla mnie po mrocznym widmie były to najlepsze gwiezdne wojny oszalalem na punkcie Jango Fetta boziu jak ja chciałem ta zbroje czy figurki z nim. Miałem wtedy 12 lat dziś 32 perspektywa tego filmy zmieniła się negatywnie ale i tak jest lepszy dla mnie od nowych części. Ta scena jak Anakin jedzie na "motorze" była inspirująca czułem wtedy Vadera nie wiem czemu

Pomysł na odcinek. Co by było, gdyby Anakin nie spłonął na Mustafar, nawet po utracie kończyn? Albo co by było, gdyby Anakin zabił Dooku na Geonosis?

Mam ogromne szczęście, że ja czekałem od imperium do powrotu. Imperium wbiło nas w fotel, wtedy w latach 80 byłem w podstawówce i do tej pory pamiętam emocje. Kto mógł wtedy przypuszczać, że człowiek jest w stanie stworzyć coś takiego na ekranie. Pozdrawiam

Pierwsze gwiezdne wojny (IV,V,VI) oglądałem na VHS, pierwsza część, któą obejrzałem w kinie to Mroczne Widmo, na które zabrał mnie tata :D miałem wtedy 9 lat.

Mi star wars zmienił życię

Hmmmm i co ja mam powiedzieć. Jak w kinie byłem na Nowej nadziei i żeby było jasne nie tej zremasterowanej ? To jednak jest ponad dekada różnicy. Ale miło mi że fani młodsi są ;)

Stare to dzieje...! Byłem na polskiej premierze Gwiezdnych Wojen, w 1979'roku, w nieistniejącym już poznańskim kinie Bałtyk. Wówczas były to seanse specjalne, zazwyczaj w soboty na godz. 22'-gą... W ogóle nic na temat tego filmu nie wiedziałem, lecz już od samego początku, zrobił na mnie wielkie wrażenie, gdyż wtedy tego typu filmy, były rzadkością, a przecież internet był w Polsce dopiero odległą przyszłością...! Wówczas nikt nie spodziewał się, że w ogóle będą zrealizowane filmowo, jakiekolwiek dalsze części... Te dalsze części były zbyt mało realistyczne w kwestii technicznej (!?) Jako młodzi ludzie od razu zauważaliśmy, że to komputerowe animacje...! To było kultowe działo...!

Dla mnie jest to najlepsza część

Ja dzięki Star Warsom zacząłem czytać książki (w ogóle), od 2013 roku, a zainteresowałem się star warsami w 2005 roku dzięki klockom Lego i Kupionej na bazarze na kole kasecie VHS z Nową Nadzieją i Imperium Kontratakuje wersja z wywiadami przed początkiem filmu, a później jeszcze doszło mroczne widmo również na VHS z Dubbingiem Polskim) oraz Grze Lego Star Wars The Original Trilogy (swoją drogą mojej 1 grze komputerowej w życiu), później jeszcze chodziłem na zloty fanów Gwiezdnych Wojen dla dzieci i młodzieży w warszawie i doszło jeszcze czytanie polskich fanficków star warsowych i zbieranie gadżetów i kupowania star warsowych koszulek, (oprócz przestania chodzenia na zloty star warsowe resztę rzeczy kultywuję i praktykuję do dnia dzisiejszego, a ze scen to najbardziej w tamtym czasie przerażającą była scena Vadera wychodzącego za półki w pomieszczeniu na moście (sekwencja scen pojedynku na Bespinie) oraz scena ukazania twarzy Luke w masce Vadera ( już po eksplodowaniu maski), a z ataku klonów to sceny na Tatoojne i sceny Wyruszenia Anakina w celu znalezienia zaginionej matki a także sceny walki Anakina i Obi Wana z Dooku z Ataku Klonów ( scen z mistrzem Yodą nie liczę, w sęsie tej walki Yoda Vs Dooku).

Ty pisałeś maturę ja brałem ślub. Mnie się atak klonów akurat podobał bardziej jak mroczne widmo. Wtedy siedziałem mocno w komiksach i odkryłem skany a na jednej stronce fanów SW znalazłem amatorskie tłumaczenia komiksów.. Zacząłem wgłębiać temat i głównym źródłem informacji był właśnie Ossus.

Mi się podobała duża ilość ujęć corusant i świątynie Jedi. Walka z Jango Fettem, Pojedynek z Dooku, bitwa o Geonosis do teraz mi się podobają.

Fajnie

To był pierwszy film SW, który widziałem w kinie, wcześniej Mroczne widmo na VHS od sąsiada :) jeszcze nie mogłem sam do kina iść, podobno i musiałem też tacie bilet kupić :) Oczywiście 5 dni w tygodniu grali film o 17.45...ten jeden dzień był o 17.15 haha pominąłem wszystkie reklamy i jakieś 10 minut filmu. To było 20 lat temu, pamiętam, że padało tego dnia :) i jak Anakin śmigał po Tatooine to razem z nim kierowałem tym speederem 😆 Już po epizodzie I i OG miałem zajawkę ale po filmie w kinie wkręciłem się na maksa :)

Ale że oglądam sobie sceny z ataku klonów i nagle film o Ataku klonów :o

A mnie zaczęły interesować gwiezdne wojny gdy po raz pierwszy obejrzałem u kolegi wieku 10lat atak klonów .Wtedy były czasy ściągania i zgrywania na dvd. Później pojawiały się klocki LEGO , serial clone warsy na TVP1 młoda godzina gwiezdnych wojen, komiksy, jeszcze w dniu premiery pamiętam były plansze naklejki kompendium gdzie się zbierało dobre czasy 😊😀

Jedni oglądają do kawki, inni do herbatki, a ja oglądam do golenia :P Pozdro!

15:16 po prawej stronie w Początek sagi - kalendarz dla zagubionych. Podpunkt z 18. "zaś Luke przez brata Obi-Wana" . O kurde, ale zmiana nastąpiła

Przystojny gość z Pana Yako. Poznałem po charakterystycznym nosie i wzroku. Waga już inna. Praca pewnie na siedząco robi swoje. Ten z prawej to twórca biblioteki Ossus. Czy się mylę? Ja to rocznik 95. Pamiętam jak mója tata skądś pozyskał film "Mroczne widmo" po premierze oczywiście. Kupił mi też jedne z pierwszych zestawów lego star wars. Po zobaczeniu początku "Mrocznego Widma" z Liam Neesonem i MacGregorem coś w nocy majaczyłem i jakieś dziwne słowa mówiłem. Inspiracja Wschodem, Japonią pod względem kulturowym jak i filozofii jest wyraźnie widoczna w prequelach. George Lucas czerpał garściami z Dalekiego Wschodu i nie tylko. Więcej Wschodu niż Zachodu. Wzruszyłem się trochę.

Dla mnie jako fana Star Wars, prequele są średnie. Pierwsza część, pomimo Duel of the Fates i wyścigu ścigaczy była nudna, podobnie jak druga. Zemsta Sithów natomiast podobała mi się bardzo, mam wrażenie że wyciągnęła wnioski z błędów 1 i 2 i to poprawiła, dając nam niebagatelne widowisko. Ogólnie w prequelach przeszkadzał mi nudny scenariusz, Jar Jar Binks (zwłaszcza w Mrocznym Widmie) oraz ten nieszczęsny romans Anakina i Padme. 3 część była w porządku

Na kasecie przywiezionej z bazaru kaseta Vhs oglądałem pierwszy raz Atak klonów bo internetu nie było, ale odtwarzacz Kaset Video był i się kombinowało. Jakość -10 ale było😄

To przy okazji ja zapytam. Skąd Republika, w tak krótkim czasie, wzięła wszystkie statki pojazdy itp dla klonów. Dowiedzieli się o nich w sumie, nieoczekiwanie. Są gdzieś na ten temat informacje?

Jak dla mnie największym problemem prequeli jest za duża ilość wątków, jednocześnie ten rozmach jest tym co zawsze uwielbiałem w tych filmach. Wątki nie zostały rozwinięte przez co były naiwne. Prawda jest taka, że te filmy były za krótkie aby pomieścić całą wizję Georga Lucasa. Dla zawsze wielkim plusem było pokazanie nowych miejsc, historii. Pewne rozszerzenie oryginalnej trylogii, pokazanie Obi Wana jako mistrza, Anakina który nie pasował do bycia Jedi. Wytłumaczenie czym były wspomniane Wojny klonów. Problem jest też taki, że Wojny Klonów były wprowadzeniem do Zemsty Sithów, który to film był po prostu lepszy i miał przywilej zakończenia prequeli i połączenia historii z oryginalną trylogią.

Oprócz wywiadu w gazecie stołecznej był chyba również dla Radia Zet (w kafejce przed Empikiem na Nowym Świecie :) No i warto chyba dodać, że udało nam się wtedy zapełnić kino Relax. Na premierę zjechali fani z Polski, nie tylko Warszawy. Członkowie Bractwa Sith (pozdrawiam) i działającego też wtedy Order of Knowledge oraz wiele innych osób z grup dyskusyjnych (nie for tylko tzw. newsów :) Był to też start naszej współpracy z tym kinem.

Gadasz jak typowy zagorzały fan starej trylogii na której się wychowałeś i narzekasz na te same aspekty które są jeszcze gorsze w pierwszej trylogii. Człowieku nie da się tego słuchać

Czyli jesteś rok starszy ode mnie ale ja tak staro nie wyglądam. ;) A tak swoją drogą - Jako byłeś na ogólnopolskiej premierze EIII w poznańskim kinepolis? Pomagałem organizatorom bo byłem wtedy związany z ICO - Imperial City Online czyli swojego czasu najładniejszą i najrzetelniejszą polską stroną internetową o star wars.

Fajny odcinek

Pamiętam jak wyszły wojny klonów. Kurka kiedyś to było....

Pierwszym filmem nakręconym kamerami cyfrowymi był o rok wcześniejszy francuski "Vidoq"

Może to banał ale Ossus to najlepszy kanał

To w tej knajpie mogliśmy się spotkać, zdaje się że Andaral tam też był i było parę innych osob

Ja bardzo lubię atak klonów jedna z moich ulubionych części

Pozdrawiam serdecznie

Piotrusiu, super fota ze mną i Robertem w podziemiu, czy to nie było z premiery E1??

Masz Najlepszy Głos

Dobry pomysł zrobić sobie kawkę o 22

ja cos tam pamiętam że chyba na live czy coś mówiłeś że po obejrzeniu ataku klonów jechales windą z jakąś babką i powiedziała że ta winda kiedys z nią spadła a ty się spytałeś "i przeżyła pani?" coś takiego sobie przypominam

Ej, CGI prequeli wygląda o wiele lepiej niz niektore nowoczesne filmy xD nawet potwór u Hana Solo w EP7 wyglada gorzej i sztuczniej niz kosmici w prequelach

Przepraszam bardzo. Która rocznica?

Btw około 20 sierpnia Ja bardzo lubię Atak klonów

🤙🏿

Jestem równie stary (a nawet o kilka miesięcy starszy) jak Gwiezdne Wojny. Czyli typowy przedstawiciel fana SW wychowanego na oryginalnej trylogii. Jak mi się podobają prequele? Mogą być. Największe zastrzeżenie mam do scenariuszy pisanych "na kolanie". Historie są mało ciekawie poprowadzone. Nie odpowiadają na kilka dla mnie ważnych pytań. Nie powodują, że oryginalna trylogia (lub pewne jej sceny nabierają nowego znaczenia). -- Co do Ataku Klonów. To wg mnie również najsłabszy epizod. Być może dlatego, że po Mrocznym Widmie na seans którego poszedłem z niskimi oczekiwaniami (premiera w PL po kilku miesiącach po światowej - wiec niby wszystko było jasne), a bawiłem się całkiem dobrze. Tak urosły one znacznie wobec części II - szczególnie że film był dobrze oceniony również przez znajomych, którzy poszli na premierę. Moje odczucia? Wizualnie film świetny - nawet teraz wygląda dobrze. Brak realnych makiet mi nie przeszkadzał (dla mnie to szukanie problemu na siłę). Fantastyczne sceny - pościg na Coruscant, pojedynek Obi Wan - Jango Fett (na Camino i w pasie asteroid) itp. Minusy tych już całkiem sporo: - scenariusz jak treść jakiegoś pobocznego wątku Clone Wars - prywatna intryga kolesia z Federacji aresztowanego przez Amidale - brak emocji w wielu ważnych scenach - np. bitwa ze stworkami na Geonosis (gdzie temu do pojedynku Luke vs Rancor), czy sceny batalistyczne na tej planecie (ziew) - Obi Wan odnajdujący nową armie Republiki (wtf?) - relacja Anakin - Amidala. 30 latka powinna wiedzieć, że młodzian jest napalony ale traktować go jak kumpla, któremu może się wygadać z ważnych spraw. To raczej powinna być przyjaźń, która skończyła się w łóżku, a nie taki otwarty romans. A tak dostaliśmy dwóch mentalnych nastolatków, z czego jeden miał 30 lat i był Królową.... (ale OK - wiadomo, że taki romans chłopca z kobietą to trudny temat dla "kina rodzinnego") - Postać Hrabiego Dooku - mimo, że bardzo ciekawa ale.... Były Wielki Mistrz Jedi, jest uczniem znacznie młodszego Sith? Wprost przeciwnie - to powinien być nauczyciel Sidiousa (i to on powinien być mrocznym widmem). Szary Jedi, który odszedł z Zakonu (chciał otwartości na wszystkie jej aspekty - czemu sprzeciwiał się Yoda) - jest ciekawy jej ciemnej strony, ale nie chce być przez nią pochłonięty. Więc jej najbardziej radykalne metody sprawdza na młodym Palpatinie, którego na końcu Wojen Klonów i tak zamierza się pozbyć. Tyle, że ten go zaskakuje tym, co tak naprawdę potrafi. To również byłby punkt scalający Anakina i Palpatina - wspólna walka przeciwko Dooku i nie wydanie Sidioussa radzie Jedi, którzy po odkryciu co tak naprawdę się stało na statku Griveusa, chcieli by aresztować tą dwójkę. Generalnie dużo do pisania / wymyślania, i są to późniejsze przemyślenia niż zaraz po seansie. - Yoda z mieczem świetlnym - dość komiczne. Na plakatach promujących film, Yoda był przedstawiony w momencie pochłaniania błyskawic mocy. Ludzie na forum spekulowali, że nie będzie używał miecza świetlnego (podobnie jak Sidiouss w ep VI, gdzie miecz Luka potraktował z wyczuwalną wyższością - ot mieczyk rycerzyka Jedi hehehe...), tylko będzie posiadał jakąś MOC ponad to - np. zdolność pochłaniania energii przeciwnika i wykorzystaniu jej przeciwko niemu (bo moc jest jego sprzymierzeńcem, a nie jakiś mieczyk). Zamiast tego była skacząca piłeczka. Generalnie cały wątek możliwości użycia Mocy został w Prequelach potraktowany słabo - ot telekineza, błyskawice mocy i mind tricks (czyli wszystko co już było w OT) - jako bonus midichloriany.... -- Podsumowując - epizod II to zmarnowany potencjał, zlepek fajnych scen z mało przekonywującą fabułą.

Jaka nuta w tle na początku? Fajny odcinek.

Hejo

1983

Moje życie zmienił ... na gorsze - zdecydowanie najgorszy element sequeli i całej Sagi Skywalkerów: Słaby scenariusz, fatalne dialogi, źle dobrani aktorzy, okropny Anakin i nierówne efekty specjalne i najsłabsza muzyka Johna Williamsa, bazująca na powtórzeniach z "Mrocznego Widma". Na plus: Obi-Wan i jego śledztwo, Kamino, Genosis i finałowa bitwa ale to trochę za mało.

To CGI to bez przesady nadal wygląda dobrze (lepiej niż w thor 4 xd)

6:39 mogłbym być hejterem i zacząć obrażacać Ciebie personalnie mimo to, że oglądam Twoje materiały i większość jest okej. Ale od tej 6:39 odkleiłeś się w niewiarygody sposób, kogo to obchodzi? Chcesz robić dobre filmiki o uniwersum SW czy chcesz robić powyżej 10 minutowych filmików żeby sobie coś tam dorobić? Nikogo nie obchodzą Twoje personalne przeżycia czy ogólnikowo życie. Rób materiał o SW ale nie wplataj w to swojego życia, nikogo to nie obchodzi! Popracuj nad swoim EGO bo masz z tym problem. Powodzenia!

hej mam pomysł na odcinek o tym co się stało z barris offem z wojen klonów po tym jak zdradzila

Nie

Epizod II Gwiezdnych Wojen jest nudny przez wzgląd na romantyczny wątek Anakina i Padme i ten tekst "nie lubię piasku". Sam Skywalker jest pokazany jako mało rozgarnięty dzieciak.

klon epizodu 4???? no bardzo sie nie zgadzam arcy kl;onami to sa epizody 7-9 a atak klonow to conajwyzej lekko podobny

Omg to ile ty masz lat?

Atak klaunów

Zapamiętałem go jako najgorszy film z tego uniwersum i tak zostanie.