Też miałem taki rozruch na linkę :) Ps. Z tymi przegubami to tylko, jak kto był bezmyślny. Wystarczyło pamiętać, żeby nie cisnąć na gaz przy skręcaniu i nic się z nimi nie działo. Problemem było częste wchodzenie pod auto, żeby smaru napchać we wszystkie kalamitki - przynajmniej 2x w roku. Zwłaszcza, jak się jakaś zapiekła. I mandżetki w cylinderkach hamulcowych - dość często padały.
moj znajomy sprzedał za grosze tuz przed pierwszymi podwyzkami,zostalo mu sporo oryginalnych częsci,do dzisiaj on i jego synek pluja sobie w brodę,kiedys trzymanie tego to byl zwykły wstyd,ja sprzedałem łade w połowie 2004 roku za 300zł,po 2 dniach facet przyjechał i chciał ja zwrocic bo doszedł do wniosku ze pomylił sie z tym zakupem
@@Raul-pp1uh A kto powiedział że jeździłbym "długimi godzinami" ? Można dla przyjemności i z sentymentu. Druga sprawa , w 2005r miałem okazję służbowo jeździć zdezelowanym Żukiem u prywaciarza ;)
Moment 0:01 przypomniał mi dzieciństwo mój ojciec kiedyś w trasie wykorzystał rajstopy mamy bo nie miał sznureczka. 😊Wtedy rajstopy (lata 80te) to był luksusowy towar.
Syrenka beżowa 105 kupiona za 132 tyś zł w Bielsku. była naszym domowym pojazdem od 1980 roku do 1998 roku :) były różne czasy chluby, wyśmiewania, opluwania. " Co tura to reperatura" - co 100km dolny/górny sworzeń zwrotnicy , itd. Widzę, że startowanie "na sznurek" to samoróbka :) przydatne gdy był słaby akumlator, padł rozrusznik :) można było z tyłu dołożyć 1 pióro w resorze i przewoziło się ciężary duuże :) i "wolne koło" - oszczędność paliwa. i ta szybka co dałwała nawiew na kierocę szkoda, że z nich zrezygnowano. Niestety co 50 tyś km pełny remont silnika :( ale wtedy to szła jak burza sam 130 jechałem ale potrzeba było pasa startowego boinga by się rozpędzić :) ale klucz 12 i 14 zrobiło sie CAŁY REMONT AUTA :) i paliwo o którym nikt już dziś nie pamięta 78 oktan poźniej 86 i 94 oktan oczywiście BEZOŁOWIOWEJ i mixol do baku :) i wszyscy WYSIADKA bo pasażer z tyłu chce siku :) :) :) p rzesiedliśmy się w 1996roku do skody Favorit z 1991 roku i ona jest naszym autem (do dziś) do wszystkiego :)
Miałem taką Syrenę 105 .Była z roku produkcji 1978.Ja zakupiłem ją w roku 1979 za 105 tysięcy złotych.Pamietam jak pojechałem ją do pracy ,jak koledzy mi zazdrościli.Ale jeden powiedział że lepsza jest Syrena z drzwiami otwieranymi do przodu bo taką można łapać gęsi idące drogą przez wieś.Że wystarczy uchylić drzwi i za szyje i do środka.Może i miał rację!!
Zgadza się. Inaczej jest jak się przejedziesz kawałek kilka kilometrów na jakiś zlot czy do kościoła. A inaczej jak byś takim wynalazkiem musiał jechać w dalsze trasy.
Kupiłem na raty 105 w 1973 r. Jako młody człowiek byłem dumny jak paw. Przed moim blokiem parkowała tylko moja i trabant. Dzisiaj setki samochodów. Uważam, że gorszego badziewia nikt więcej nie wymyślił.
Proszę nie opowiadać bajek!!! Syrena 104 miała dzwi tak samo jak wcześniejsze syreny, dopiero od modelu 105 wprowadzono normalnie otwierane dzwi. Miałem w latach 90-tych taką 105L z biegami w podłodze i silnikiem Wartburga, wywaliłem prądnicę założylem alternator od C-385 A i miałem minus na masie, a dzięki temu normalne ładowanie zamiast tandetnej 220W prądnicy, w reflektorach montowałem niemieckie żarówki H4 przewody do nich zmieniałem na 6mm/2 i dokładałem przekaźniki tuż przy lampach. Miałem lepsze światła jak ówczesne mercedesy i większość aktualnie jeżdżących po drogach aut nie wiliczająć tych co maja xenon i led co prawie zawsze oślepia! Dolne przegóby nie były aż tak awaryjne jak mówi sołtys jak się nie paliło gumy na skręconych kołach chodziły latami, wadą przegubów były trzpięnie łaczące przegób z pólpsią mała ich modernizacja i problem znikał. Przegób, cewka, przerywacz i konensator to zawsze mogło się przydać. Najleprze było to iż mając fabryczny zestaw kluczy czyli 8-10, 14-17, 17-19 + klucz do kół i śróbokręt można było naprrawić wszystko w trasie.
Tak Pan na tym filmie mówi ,jakby dziś każdego było stać na nowy samochód za gotówkę .Większość w kredytach ,leasingach także tak kolorowo nie jest .Zwykły robol (jak ja) ,kiedy jeżdzi dziesięcio latkiem ,to już jest nie żle.(Obecnie renault scenic 2002) 😕
@@marcinbeznicku2652 tak zgadza się .Ja jeżdżę autem ,które ma prawie20 lat. Ale chodziło mi o to ,że przeciętnego Kowalskiego może stać na 10 -letni .
Ja kupiłem 105 Lux lewarek w podłodze fotele rozkładane kolor beżowy w Katowicach u górnika w 1976 r.Dalem za nią wtedy 120.000 zł. Wladek miał Skodę niebieska 1000 MB. RG 0997. Jego ciotka wróciła z USA. Przywiozła 100 000 kolców.
Cale zycie...No nie masz sie czym zachwycac.Nigdy nie dalem sie nabrac na to PRLowskie szczescie.Z moja zona pracowalismy rok czasu(1994 rok).Oprocz normalnych wydatkow na zycie i wakacji we Florydzie , uskladalismy 18000 dolarow.Kupilismy Forda Escorta Station Wagon;nowego za 12900 dolarow:)
Ja wtedy w W.F Sedziszow zarabialem 6.000 i po pracy na instalacjach elektr.tyle samo.Tesc wtedy zarabiał 1700 zl za miesiąc na Politechnice jako portier. Wtedy samochody były bardzo drogie nowa Syrena 105 LUX kosztowala tyle co do 2 kondygnacyjny murowany.
Mnie i swojego syna w dzieciństwie właściciel Syreny 105 odwoził na przystanek autobusu. Jak jechał pod górę Syreną, to myślałem że ogłuchnę. Jak się wychodziło z tego pudła to wielką ulgę się odczuwało. Rozmowa normalna w czasie jazdy była niemożliwa. Przez te syreny, maluchy, żuki, nyski zraziłem się do PRL-u.
Pamiętam jak w latach 90 syrenka to już był wstyd nawet porównując ja do 126p. Dzisiaj nie pojęte jak wtedy człowiek mało oczekiwał od samochodu. Nie opluwam rodzimej motoryzacji ale z jakością zawsze byliśmy na bakier.
Za flaszkę albo za darmo! Dwie dostałem free za odgruzowanie działki a jedną kupiłem za 50 PLN i ta to była igła przez jeden dzień niestety ale co tam. Każdy się chciał przejechać więc co chwila nowa rysa a potem się maska otworzyła przy 90 bo ktoś nie zamknol do tego nie miała tylnych hamolcow odcięte i profesjonalnie zabezpieczone korkiem od szampana. Ale odpalała w największe mrozy i to na widok kluczyka. Kocham dwusowy
Koledzy miałem 103 z drzwiami pod wiatr🙂, i silnik miał 2 cylindry. W 104 drzwi już były normalne, przynajmniej w tej co miałem, ale podobno 104 w pierwszych wypustach była też z drzwiami pod wiatr...ale kto wtedy mając 18 lat myślał o takich szczególach😋. Wspomnienia z jazdy.... Ehhhh
wszystkie 104 miały drzwi pod wiatr, ale nie będe się kłócił bo mogłeś mieć taką z normalnymi, po prostu miała zmienione nadwozie od 105, kiedyś nadwozie to była część zamienna i to była norma, znam z autopsji. Pozdrawiam!
Kiedyś trzeba było pracować całe życie i nic się nie zmieniło, dzisiaj żeby mieć trochę lepszy samochód typu audi mercedes czy jakaś toyota też trzeba pracować całe życie jeżeli chce się kupić nowy bo ceny sięgają często nawet 200.000 zł. Zawsze byliśmy plebsem i byliśmy jebani z góry na dół.
Dokładnie Kogo dziś stać nawet na średniej klasy nowy samochód. Ile lat trzebaby oszczędzać. Wiele się nie zmieniło .Może tyle ,że bank da kredyt a póżniej spłacać latami.
To Ty chcesz mieć nowe auto za 200 tys.zł będąc robotnikiem i zarabiając 3-4 tys.? Zacznij oszczędzać i kupisz nowiutkie z salonu ... ale z segmentu małych aut a nie limuzyny. Niemiec robotnik żeby nówką sztuką sie bujać też musi oszczędzać i liczyć sie z finansami.W Polsce bieda już dawno sie skończyła , po dwa auta w rodzinie , najdroższe srajfony, dwa razy wczasy do roku , używki , i to z przeciętnej wypłaty.
@@marcinbeznicku2652 nie rozumem takich ludzi ..... czego oni się spodziewają, jeśli nie mają aspiracji i pracują na budowie ..... jeszcze się żalą, że na Mercedesa ich nie stać jaka praca, taka płaca 🤷
@@Duch.. Gdybys mi powiedzial ze up, mii i citigo to samo to bym sie zgodzil. Nawet jakbys powiedzial ze w114 i w123 to to samo to bym zrozumial, ale syrena i prosiak to zupełnie co innego.
Zasada nieficjalna wtedy :kurę można było zabrać, ale kaczkę lub gęś już nie. Wynikało to z tego, że tylko kura wbiegała tak niespodziewanie pod samochód.
2,42 to byłyprzeguby homokinetyczne tam tylko skrzynia biegów byla dosyć wytrzymała bo mój sąsiad kupił nową i pojechał do TOS-u i mógł za dopłatą dostać skodę chyba 105 ale szwagier jego .. namówił co ty a części a to w polsce produkowane i części są no i rolnik jak to rolnik kupił syreną no i już po 15 ty km wał do wymiany potem do rzemieśnika zawiózł no to mu na klinach zrobili a to kolo odpadło albo na przegubi no raczej na piaście klina ścielo bo za szybko puścil sprzęgło a to nie zawsze zapalila a że kołomnie było ruskie lotnisko to po benzynę to 2 beczki albo więcej ale żołnierze dolewali paliwo samolotowe karasinę PO PROSTU NAFTA ale kopciła ze był już z 10 km dalej a dym na drodzę jeszcze było widać kiedyś z nim jadę a on słyszysz na 2 jedziemy potem oooo slyszysz już na trzech a okna zawsze byly otwarte bo trzeba było nasłuchiwać co tam skrzypi lub piszczy no ja też miałem 104 potem bosto
Ale wciska kit 104 terz miała drzwi w drugą stronę za młody by pamiętać tamte czasy Bajki opowiada ojciec miał 4 szt nigdy nie miał aż takich problemów z krzyżakami napewno nie na gwoździe ta gęś to by go przewróciła by go wodę leje strasznie
@@Duch.. tak niestety wtedy porzucano je po rowach, w krzakach, rozbijano. sam wielokrotnie wracałem i miałem oplute auto - taki był wtedy świat :( dziś się zmieniło.