M Ps mi tez marzy się powrót do tamtego okresu. A dzisiaj to co sznurek w sklepie jest jak i wszystko inne tylko garstkę ludzi na to wszystko stać :) Kiedyś cieszyło się z małych rzeczy a dziś nie cieszymy się już prawie wcale bo wszystko mamy dookoła co nas otacza i kusi na każdym rogu aby wyjąc portfel...
Msoldier Miałem na myśli jedynie to, że mam nadzieję, że - pomimo ogromu tragedii, od wypadku po niezbyt pomyślne rokowania lekarzy - chłopiec (dziś już dorosły mężczyzna) ułozył sobie życie i dziś jest szczęśliwy.
+Adaśko Kowalski Ale zaraz po całym sprawozdaniu ze szpitala, prowadząca mówi, że przed chwilą dostali informację, na temat nieudanej operacji, wydaje mi się, że to mogło doprowadzić do śmierci Zbyszka, ale może jednak tylko nie udało się przyszyć nóg... sam już nie wiem
@@joanna2823 Kilka lat Temu na oczach Ojca i mojego kolegi który stał w furtce swojej posesji i patrzył jak jego Dwie còreczki 10 i 11 lat poszły 100m po lody i nagle wyjechał ścigaczem "Milicjant z Ruchu Drogowego" i obie na miejscu zginęły w wyniku potracenia motocyklem (*)(*)😢😭... Więc Nieznany Dnia Ani Godziny ☹️😡
To był sznurek do snopowiązałek czyli maszynowego wiązania słomy w snopki.Trzeba było go kupować albo po znajomości albo na przydziały. Dzięki za zwrócenie uwagi, zamieniłem kostki na snopki..
W tych latach wprost nie do wyobrażenia było ilość włożonej robocizny w gospodarstwie rolnym. Zboże się kosiło kosą, potem wiązało się snopki, stawiało mendele. Potem po wyschnięciu zwoziło się do stodoły. A następnie zimą w stodole zboże się młóciło młockarnią.
Chodzi tu prawdopodobnie o sznurek do snopowiązałki bądź innej tego typy maszyny rolniczej. Tak, większość produktów "specjalistycznych" były dostępne oczywiście na kartki bądź talony (z resztą jak wszystko) tylko chodzi o to że np. PGR dostawał jakiś zapas sznurków a Ty jeśli chciałbyś sobie go kupić to nawet jakby był to by Tobie go nie sprzedali, podobnie jak chciałbyś kupić na legalnym rynku np. wycior do komina a nie byłbyś kominiarzem to było by trudno no chyba że ktoś sprzedał by Ci z pod lady, ot uroki gospodarki planowanej centralnie :)
W ostatniej dekadzie PRL praktycznie wszystko bylo na kartki. Nawet jesli mieli jakis towar, to przydzial dla ciebie byl ograniczony. W PGRach poprostu brakowalo wszystkiego, bo tak naprawde to rolnicy, ktorzy tam pracowali wynosili wszystko do domu, zeby to potem sprzedac albo sami potrzebowali (zawsze kiedys wie przyda). Oczywiscie nie musze chyba wspominac, ze najwiecej to do baniakow rozlewano olej napedowy z ciagnikow. Po najtansza rope to tylko sie jezdzilo na wioski niedaleko PGR-u.
Operacja nie udała się. Chłopczyk zmarł. Wcale mnie to nie dotyczy i było to dawno a jednak tak bardzo mi przykro. Niech Bóg doda siły wszystkim ludziom zmagajacym się z takimi tragediami.
@@vasbygrund8193 Operacja polegała na przyszyciu obciętych stóp. Jeżeli się nie udała, to znaczy że przyszycie się nie udało, stopy zostały odrzucone! Gdyby zmarł, to by to powiedzieli! Po prostu nie udało się przyszycie stóp!
Jerzy chyba naoglądałeś się za dużo rolnik szuka żony bo widzę ze nić nie wiesz na temat sytuacji polskiej wsi :) ale jak to się mówi nie znam się wiec się wypowiem
Na polskiej wsi nigdy nie było dobrze, ani za Mieszka ani za Gierka, ani za Sobieskiego i Piłsudskiego, jak nie susza to opady, jak nie klęska urodzaju to nieurodzaj. Wy wieśniaki musicie się głośniej do Maryji świętej modlić, może w końcu usłyszy wasze wołania.
Haha na Polskiej wsi jest źle?? Nie powiem są miejsca gdzie jest bieda ale w ogromnej liczbie gospodarstw jest bogactwo!! Chyba nie widzisz jakimi maszynami uprawiane są teraz ziemie! Są na kredyt?? Na to też trzeba mieć pieniądze! A o samochodach jakimi jeżdżą rolnicy i szczególnie ich dzieci nie wspomnę!!
Mój tato w tamtych latach pracował w Kółku rolniczym i w czasie żniw jak jeździł kombajnem miał zapewnioną mineralną. Pamiętam, że ktoś na pola dowoził całe skrzynki.
@@jaroslawjaro9746 Jak powiedziano w filmiku, już kilka miesięcy wcześniej zaczęto przygotowania, polegające między innymi na zapewnieniu w żniwa odpowiedniej ilości napojów chłodzących. Z tym dbaniem o pracowników to może przesada, ale wiadomo, że w upał muszą być napoje, i to z przyczyn zdrowotnych. Bez napojów w upał długo się nie popracuje! Pamiętam taki okres, że w lato, upalne zresztą, po sklepach oprócz soku pomidorowego (w pobliżu miasta było państwowe gospodarstwo produkujące pomidory) kompletnie nic nie było! To co nadawało się do picia to szło do zakładów pracy! Woda mineralna produkowana na miesiąc przed latem już szła do magazynów i po sklepach jej nie było, a w lato to już cała produkcja szła do PGR i zakładów pracy! W sklepie był tylko wspomniany sok pomidorowy, jak to w PRL paskudny i strasznie słony, maślanka w woreczku foliowym, kwas chlebowy w butelce po śmietanie lub po mleku, a w prywatnych sklepikach warzywnych jakaś oranżada w woreczku foliowym, czasem z jakimiś fusami nie wiadomo z czego. To dziś gimbom wydaje się nieprawdopodobne, ale tak było! Upał, wchodzisz do sklepu, a tu kompletne nic! I to było średniej wielkości miasto set tysięczne! Sytuacje do pewnego momentu, chyba do połowy lat 80'tych, ratowały te uliczne saturatory, zlikwidowane później z przyczyn epidemiologicznych.
Skracał ? w czasach gdy nie można było dostać łożyska czy głupiego klina , a większość osób nie miało nawet pojęcia że istnieją środki do tego przeznaczone ? Pomyśl zanim coś napiszesz.
Sądzisz, że te kilka rekordów na polu były prywatne? Państwowe gospodartwo, ale jak widac lepiej było dołozyć do paliwa, niż załatwić regulatory wzrostu, POLSKA. Regulatory wzrostu wynaleziono w latach 40, na filmie jest rok 84. Po prostu na reke im było robić na siłe zamiast myśleć.
Według mnie mały Zbysio zmarł.Prawdopodobny scenariusz to taki ,że Zbyszkowi próbowano doszyć odcięte stopy.Niestety sytuacja ówczesnej medycyny nie pozwoliła na to ,że wszystko przebiegło pomyślnie.Być może wdała się sepsa i dziecko zmarło z tego powodu.
Z kontekstu wypowiedzi lekarza wynika, że operacja polegała na przyszyciu nóg, a to robi się niezwłocznie po przybyciu do szpitala. Tu dziecko jest już po operacji przyszycia stóp! Informacja ze studia mówi tylko to, że operacja się nie udała, co pewnie polegało na odrzuceniu przyszytych stóp przez organizm, a nie śmierci! Po prostu, dziecko zostało bez stópek! Owszem, medycyna w PRL to było prawdziwe felczerstwo, ale taka operacja jest bardzo skomplikowana z punktu widzenia układu krwionośnego i nerwowego. Nerwy w sumie są mało ważne, najwyżej nie będzie czucia i funkcji mobilnych, ale operacja nieudana z punktu widzenia naczyniowego, to niestety utrata przyszytej części ciała. Dziś scala się naczynia krwionośne grubości włosa, ale robi się to pod mikroskopem, wtedy takich możliwości nie było. Poza tym leki. Dziś farmacja czyni cuda, wtedy sensowne antybiotyki sprowadzaliśmy z Bułgarii czy Jugosławii, bo nasza farmacja nic nie potrafiła sensownego wyprodukować! Że to w ogóle jakoś funkcjonowało to aż dziw bierze! Zresztą, szpitale to były umieralnie a szansa na zakażenie się żółtaczką A i B to było praktycznie pewne. Z perspektywy czasu widać również to, że ówczesna służba zdrowia była źródłem zarażeń wirusem żółtaczki typu C.
Pewnie jak zwykle mistyfikacja za komuny. "Zbyszek" miał być przestrogą dla rodziców mieszkających na wsi. Ze wsi ludzie nie grzeszą inteligencja więc trzeba było im to pokazać naocznie bo tłumaczenie by nie pomogło. Na 99% wyreżyserowana aktorska gra tego "Zbyszka".
@@Jon88866 Albo był odurzony lekami przeciw bólowymi co jest bardzo możliwe, z drógiej strony może to być propaganda żeby ludzi uczulić na dzieci pozostawione bez opieki,dzisiaj to trudno określic.