raczej nie... przeceniasz moooocno. Oprócz języka, na niczym się nie zna i przy okazji jest starym, nieprzyjemnym, stetryczałym i zarozumiałym dziadem ;)
Facet jest dobry, słucha się go z jakaś fascynacją chociaż przerywa ;-). Ale język to tylko narzędzie do komunikacji i powinno być tak tylko traktowane, tzn. im prostszy w przekazaniu informacji tym lepszy. Dlatego jak słusznie zauważyli panowie, Anglicy, Francuzi czy Rosjanie, są "wygodni" nie potrzebują niepotrzebnych słów i gramatyki, bo rozumieją z kontekstu i przeciwieństwie do Polaków, tak się rozumieją, że są potęgami i latają na księżyc. Język polski i gramatyka to jak stary skomplikowany interface DOS 2.0. to, krzywdzi, boli, jest nikomu niepotrzebne jest jak gówniany Interface UI i męczącym usability. Kropka.
2 najwspanialsi tłumacze świata nadzwyczajnego w jednym miejscu na jednej kanapie. Dziękuję bardzo, ten nadzwyczajny odcinek, którego się nie spodziewała na tym kanale, który cały czas mnie zachwyca i fascynuje ❤
Przypadkowy odcinek z nieprzypadkowym gościem. :) Wielkie ukłony dla prof. Bralczyka i podziękowania dla dra Rożka, że nie bał się (a może się bał), ale zmierzył się z legendą.
Cieszę się, że samego profesora udało się spotkać w mojej bibliotece 14 listopada 2018 roku i zadać mu parę istotnych, językowych pytań. Dziękuję, panie Jurku!
We francuskim obok 'savoir' jest jeszcze 'connaitre' używane w kontekście osób i miejsc, a także doświadczeń. 'savoir' jest używany w kontekście bardziej abstrakcyjnym, znać jakiś fakt, potrafić coś.
Naprawde Panie Tomku? Dziękuje Pan widzom? Prze - mieć takiego gościa. Miło się słucha wykładów Pana Bralczyka ale rozmowa - przykre. Widać język i zachowanie trudno zmieścić w 1 głowie. Że się tak wyrażę.
Do prof. Bralczyka mam słabość. Coraz bardziej przypomina świętego Mikołaja, bawi ciekawostkami i zręczną ironią, np. tu na koniec. (-: Chciałbym kiedyś być kimś takim - bez sensacyjnych odkryć, ale znanym jako mądraliński gaduła, służącym i inteligencji, i ludowi radą i żartem.
Dzien dobry . Dobrze dobrany temat , jak tlumaczyc nauke . To ka mam temat . Co to jest psycholożka? Nie mam nic do femonimatywow ale to jest wyjatkowo niefortunne slowo. Kiedys astrologia byla wykladana na uniwersytetach , kiedy stala sie ciekawostka nikt nie zadbal aby dokonac zmiany w jezyku . Astrologia - astrolożka , ale nie astrolog tylko rowniez astroloż. Kim jest Loż czy lożka? Kiedy fincjonowaly loże , byla taka funcja lożowy i lożowa , ktorzy za pomoca lożek , zaznaczali miejsce w ktorym okreslony czlonek loży mial usiąść. Lożka dla medyka był atrybuty medycyny , dla budowlanca kielnia , dla architekta cyrkiel. Lożka to przedmiot okreslajacy fach. Astroloż czy astrolożka uzywali rekwizytkow . Psychologiczka powinna uzywac wiedzy , a nie kuli do diagnozy . Pozdrawiam . Ps pani. Obslugujaca betoniarke?
@andrzejcisowski6308 czy powinniśmy w takim razie zmienić nazwy zawodu "pilot" na jakiś inny? W końcu kojarzy się z pilotem od telewizora, a jak wiadomo pilot-kierowca-samolotu nie jest przedmiotem niedożywionym. 🤦♀️ jeśli nie masz nic do feminatywów a wystawiasz "ale" to znaczy, że masz coś do feminatywów. To, że jakieś słowo źle Ci brzmi to kwestia przyzwyczajenia. Poużywaj codziennie przez miesiąc słowa "psycholożka" to się oswoisz.
@@edytabutterfly9626 pilot kojarzy ci się z telewizorem? Ciekawe bo pilotem nazywany jest w Polsce a nazwa właściwą jest zdalny sterownik odbiornika wizyjnego. Nazwa czegos a nazywanie czegoś , to duża różnica . Tak duża że twoja próba tłumaczenia tego jest .... Sory trochę zabawna . Angielska nazwa remote . Pouzywaj sobie przez miesiąc słowa sterownik do telewizora szybko się oswoisz a i poprawnie będzie. 😀😀🤫🤫😏
@@edytabutterfly9626 dobre ale nierealne . Pani psycholog od psychologii a psycholożka od lożenia ? Nie ma takiego słowa . A suma summarum pani psycholog to kobieta po psychologii , psycholożką chyba może być każda , bo to nie zawód . A co twojej dewastacji o zawodzie pilot . Chyba nie wiesz co piszesz, , to chyba też dowodzi braku identyfikacji i rozumienia słów . Pilot samolotu , to nie pilot okrętu , pilot sterowniczy do drona , a pilot do telewizora to słowo młodsze od pilota samolotu . I ostatnie wbij to sobie do pustego móżdżka . Nazwa potoczna to nie nazwa zawodu . Jeżeli uczysz się psychologii to już nie psycholiżżi . @andrzej ma rację psychologiczka byłoby poprawnie . Bo nie ma psycholoża , jest opinia psychologiczna a nie psycholoznicza . Masz dziecko braki z języka polskiego wstyd że jeszcze to upubliczniasz .
@@Lochlannach436 Ty natomiast masz braki z alomorfii. Oczywiście, że psycholożka byłoby poprawne (gdyby istniało), bo po dodaniu morfemu -ka, fonem /g/ przechodzi w /ʐ/, czyli mamy do czynienia z alternacją alomorficzną w obrębie rdzenia wyrazu. To samo zjawiska występuje w wyrazach "róg" i "narożny". Ale po co studiować językoznawstwo, lepiej stwierdzić, że wie się coś o języku, bo się w nim mówi od urodzenia i jeszcze się wymądrzać, nie?
@@LingwistycznyPunktWidzenia podoba mi się twój punkt , widzenia . Ja od urodzenia mówię w języku gealic , ze względu na to że matka jest Polką i na dodatek polonistka , jej ojciec był nauczycielem a dziadek polonista starej daty , poprawność wypowiadanych słów , ich znaczenie dosłowne była zawsze przedmiotem dyskusji. Polski jest moim drugim językiem ale niech ci będzie . Każdy język ma zapożyczenia z języków antycznych , logia czyli wiedzą albo nauka jest słowem nieodmienalnym , znaczenie tego słowa nie może ulec zmianie przez zmianę wymowy na lokalna . Więc lożka nie będzie nigdy zawodem , natomiast logiczka , stanie gdy nie spowoduje to zmiany rozumienia o co chodzi w słowie . Wymadrzac się a rozumieć to dwie różne rzeczy , zobacz w słowniku co to oznacza . A znowu rozumieć a zrozumieć to jeszcze inna forma " złapania" o co chodzi. Logika to nie lożika , prawda?
Kiedy rośnie trudność to mi rośnie gul na gardle i kilka żył na czole po czym krzyczę "ło panie! kto to panu tak spie... ". Jednak wtem przypominam sobie, że to ja tak sprawę pokpiłem i wtedy rośnie frustracja :D
Pan Prof. Bralczyk jak ten młody Bóg. Pozdrawiam i dziękuje z interesującą rozmowę. Miło było zobaczyć go tutaj, mam nadzieję, że jeszcze go zobaczę w Kanale Zero.
Zawsze z ciekawością słucham podkast Nauka to lubię i też lubię wykłady prof. Jerzego Bralczyka. Ale zawsze trzeba wiedzieć, gdzie się kończy wiedza opowiadającego. Albo też znać granicę tej wiedzy))) W ZSRR opowiadali, że niby język rosyjski jest jakiś wyjątkowo bogaty, a tutaj nam opowiadają że tak na prawdę wyjątkowość jest w posiadaniu języka polskiego. Ale chyba wszystkie języki mają wystarczającą ilość słów. Lecz skoro Pan Jerzy Bralczyk specjalizuje się na języku polskim, zna więcej słów mianowicie w tym języku. Natomiast, a propos przynajmniej języka rosyjskiego się pomylił. Chociaż różnicowanie odpowiedników czas. znać/wiedzieć/umieć w nim odbywa się inaczej, ale jest ich zdecydowanie więcej niż jedno słowo знать. Mógłbym również podać przykłady z ukraińskiego, o którym nie wspomniano w ogóle. (Dlaczego?) Więc mówić o wyjątkowości jakiegoś jednego języka raczej nie wypada.
Napisałeś, że różnicowanie znaczeń "znać" w j. ros. odbywa się inaczej niż przy użyciu odmiennego słowa. I dokładnie tak zrozumiałem wypowiedź Profesora.
smieszne, jak w kulturze naszej, boicie sie wytknąć cos autorytetowi ;) Jak np tutaj. typ jest naukowcem, autorytettem i nikt nie chce zauwazyc, ze typ gada, gadac i nie slucha prowadzącego wywiad. Wyłączam to,, nie da sie goscia sluchac, gadac caly czas kocopoły, a prowadzacy nie jest w stanie ani slowa wtracic.
języki programowania są szczególnie precyzyjnymi językami - choć nie są idealnie precyzyjne, bo na przykładzie języków skryptowych to zależy jaki interpreter je zinterpretuje :)
@@fx_eska Tylko metaforycznie można je porównać (są skrajnie ubogie pod względem zdolności wyrażania), ale bredzisz nie o tym a o językach skryptowych. Wszystkie języki programowania są interpretowane w taki albo inny sposób przez coś pod spodem. Wyłącznie kod maszynowy nie jest interpretowany w sensie przekładu, a po prostu wykonywany (chociaż i samą konstrukcję cpu można uznać też za interpreter, a jedynie działanie prądu za ostateczny wynik).
Dla Pana profesora, jeśli można przekazać: Kiedyś myślałem, że z wiekiem moje zrozumienie świata będzie coraz lepsze, bardziej spójne i kompletne. Po latach, w zupełności rozumiem obecnie jedynie, iż po sokratejsku "wiem, że nic nie wiem". Nie oznacza to, że nic się nie nauczyłem i popadam w konsekwencji w nihilizm. Oznacza to, że zrozumiałem stopień złożoności komunikacji międzyludzkiej i życia w ogólności. Myślę, że wiem, co w sensie filozoficznym Pan profesor ma na myśli pod koniec wywiadu. Dodałbym, że technologia może umożliwić nam przekazywanie myśli bezpośrednio, bez pomocy języka, ale wcale nie jestem pewien, czy taka niemoderowana komunikacja nie zabierze nam części człowieczeństwa, części sensu naszego istnienia w rozumieniu humanistycznym. To te drobne nieścisłości dają nam przecież wrażenie wolnej woli i wolności w tworzeniu - dzięki nim cały czas mamy coś do poprawy :) Naukowcy tworzą spójny język, bo wymagają tego okoliczności - język naukowy służy bardzo dokładnej komunikacji w celu powtarzalnej weryfikacji założeń. Język potoczny odgrywa (jak Pan profesor wskazuje) dużo większą rolę w naszym życiu, stąd jego barwność i wieloznaczność. Naukowcy czują to chyba podskórnie, wykonując "ukłon" w stronę mowy potocznej, dotyczący zapożyczeń.
No mądry, mądry, ale wypadałoby prowadzić dialog, a nie monolog xD prowadzący na pewno jakoś się przygotował do tej rozmowy i miał jakieś ciekawe pytania, których jednak nie miał okazji zadać xD
Jeśli ktoś dogłebnie rozumie dany temat, to potrafi go przedstawić prostymi słowami. Wygląda na to, że większość profesorów nabyła dyplom od Cygana na Ukrainie.
Pan profesor okazał się zwykłym sprzedawczykiem. Uzasadnił na potrzeby polityczne "naukowo", ze mówienie w języku polskim "w Ukrainie" jest poprawne i zgodne z zasadami naszego języka. Nigdy jakoś nie szanowałem prof. Bralczyka, ale teraz to wiem, że dla potrzeb politycznych za judaszowe srebrniki wszystko przyklapnie co mu oficer prowadzący przykaże.
Damn, nie wiem czy mam adhd, ale nastawiam timery, robie listy mysli, zakupowe i planowania. Licze na kalkulatorze, zeby nie irytowac sie złym policzeniem
@@arturkaczan1776 Skąd masz na kanale fragment z "Wściekłych psów"? Narkomani chcieli by być jak murzyni, być szybcy, sprawni i radzić sobie na swoim własnym podwórku: niczym pies. Tak się nie dzieje. Amfetamina ogłupia, przeczytaj 2291§ Katechizmu. Nas nie obowiązuje tylko kodeks prawa i ustawa. Marihuana powoduje barykardie, egzemplifikacja tego jest w filmie pt. "Że życie ma sens". Powoduje ona amplifikacje i reakcje z mechanizmem wytwarzania serotoniny, przez co powoduje agresje oraz zaburza oglad rzeczywistości. To tak zwany "zespół serotoninowy". Tak samo w artykułach w gazetach czytam o 30 przypadkach głośnych spraw karnych, które kończyły się morderstwem. Powodem mógł być antydepresant (prozac). Na ulotce jest napisane, że powoduje on agresje i to jego efekt uboczny. Są też badania na zwierzętach. Wyobrażasz sobie, że to czytają małe dzieci? Chcesz nam wmówić, że jesteś zdrowy bądź ktoś jest chory, bo inaczej mówisz, bo Twój umysł wykazuje się agresją? Kategoryzowaniem, czyli gr. stawiać zarzut jako oskarżyciel? Używasz sobie mojego umysłu i ćpasz mnie, a powinieneś katechizm. Takie jest moje stanowisko. "Psy szczekają na nieznajomych"; "Osioł woli siano od złota" Heraklit z Efezu.
Ja nawet mam wątpliwości co do naukowości, nie tylko nauk humanistycznych, ale i do pewnych aspektów nauk społecznych i ekonomicznych, ze względu na predykcyjność i zbyt pochopne budowanie modeli dedukcyjnych, z dość ulotnych i niekompletnych, oraz nazbyt intencjonalnych przesłanek indukcyjnych, doboru danych historycznych i reprezentatywnych, ale to chyba oczywiste, ze względu na wybiórczość informacji, subiektywność interpretacje, heurystyki i naturę ludzką.
@@LingwistycznyPunktWidzenia Chodziło mi tylko o ograniczenie podstaw metodologicznych, czyli o to, że statystyki tworzą generalizacje, gdzie łatwo wkrada się błąd heurystyki dostępności lub obserwatora, potwierdzenia, tworzenie modeli na danych statystycznych - gdzie się próbuje dedukować o przyszłych zrachowaniach systemów, co jest obarczone błędem pojawienia się zmiennej nieuwzględnionej (czarnego łabędzia). Wiadomo, że na giełdzie są korekty, a wartości są spekulatywne, podobnie jak zachowania są zmienne. W tym sensie chodziło mi o chaotyczność układów w oderwaniu od konkretu i błędy interpretacyjne, gdzie już na poziomie indukcji dochodzi do nieścisłości. Poza tym wiemy, że społeczeństwo nie jest zamkniętym systemem i modele są bardzo wyidealizowane w stosunku do złożonego systemu biologicznego jakim jest człowiek i rewidowane. Wkracza teoria chaosu i katastrof, ale gdy porówna się to do prostych cząstek i fal w fizyce, gdzie modele dedukcyjne wynikają z symetrii, nie z kaprysów i interpretacji, to widzimy, że te modele są dosyć wrażliwe na błędy i służą jako narzędzia wpływu i władzy. Wiem, że teraz jest ciśnienie na nieracjonalność decyzji i behawioralną różnorodność i zmienność, ale nadal to są generalizacje i poszukiwanie narzędzi wpływu na ludzkie nawyki i zachowania. A np. w psychologii w przypadku zaburzeń behawioralnych łatwo o nakładanie kalek i bazowaniu na wybiórczości pamięci i intencjonalności interpretacji prawdopodobnej - heurystyki dostępności. Np. w kontekście ADHD parę miesięcy temu znaleziono za pomocą neuobrazowania zmiany morfologiczne, ale czy w poradniach się to stosuje. Wystawia się diagnozę na podstawie rozmowy lub wywiadu środowiskowego (mało ścisłe i wiarygodne przesłanki jak dla mnie). Zwłaszcza, że heurystyka dostępności bazuje na łatwo przywoływanych z pamięci korelacjach, nie potwierdzeniu przesłanek stricte przyczynowych w konkretnych sytuacjach. Miałem na myśli, że dla mnie nauki ścisłe są bardziej naukowe mimo że np. czas w mechanice kwantowej jest też statystyczną generalizacją zdarzeń kwantowych uogólniona do fentosekundy - jednej biliardowej sekundy, czyli konwencji. Chodzi mi też o problem predykcji i fałszywej ekstrapolacji we wnioskach indukcyjnych. Wiem, że sytuacja się poprawia bo jest większy nacisk na interdyscyplinarność. A ja bym chciał, żeby jeszcze bardziej były zintegrowane z naukami podstawowymi.
@@LingwistycznyPunktWidzenia Zresztą to tak samo jakby z kimś od semiotyki, gadać o tym co oznaczają symbole w fizyce i matematyce, albo o semantyce, albo co gorsza o sofizmatach- łe.
Francuzi nie muszą domyślać się znaczenia z kontekstu (przynajmniej w zakresie omawianych tu słów. Savoir - wiedzieć, connaître - znać, pouvoir - potrafić (móc).