Maciej Pertynski - dziennikarz motoryzacyjny, ktorego Polska potrzebuje, ale na ktorego nie zasluguje. Fantastyczny material, na przekor wspolczesnym propagandzistom.
Panie Maćku, zostawił mnie Pan w głębokiej zadumie. Znakomity materiał, bardzo ciekawa garść przemyśleń a przede wszystkim - głębokie słowa prawdy na temat tej całej kołomyi wokół smogu/ zanieczyszczenia powietrza/ silnika diesla. Tego typu Wykład (tak, to jest Wykład przez duże W) powinien dotrzeć do jak największej ilości ludzi, najlepiej tych władnych. Może wtedy coś by drgnęło i kamień zaczął by się toczyć we właściwym kierunku. Bo póki co to wszystko zmierza do eliminowania silników spalinowych z przestrzeni publicznej, globalnej elektryfikacji wszystkiego, a co za tym idzie - lawinowego wzrostu ustrojów wytwarzających energię elektryczną. Czyli - mówiąc wprost - elektrowni jądrowych. Pytanie moje jest zatem takie - kto na tym całym cyrku najwięcej zarobi. A ja odpowiem - producent paliwa do elektrowni, czyli prętów uranowych. Producent, który albo ma opracowaną technologię recyklingu zużytych prętów, albo się tym nie przejmuje. Stawiam na to drugie i jednocześnie zachęcam do refleksji na temat: kto na tym zepsutym świecie jest producentem tego g...a. A można "tych producentów" wyliczyć na palcach jednej ręki - po groźnym wypadku z piłą tarczową ...
1. Akurat w USA już od lat obowiązują normy czystości paliw zbliżone do Europejskich. To czego czasami brakuje w oleju napędowych to środków smarujących, co przez pewien czas kończyło się zacieraniem wysokociśnieniowych pomp paliwa w nowoczesnych dieselach. 2. Również w USA normy emisji nie są podzielone na obowiązujące dla rodzimych producentów i zagranicznych. Problem polega na tym, że owe normy są identyczne dla wszystkich pojazdów osobowych. Tymczasem w Europie normy są ustalane oddzielnie dla silników benzynowych i dieseli. Wynika to z tego, że jednostki te emitują spaliny w zupełnie różnych proporcjach. Niestety w USA się tego nie uwzględnia wobec czego wszystkie diesele muszą spełniać normy emisji oparte o skład spalin produkowanych przez silniki benzynowe. Dlatego śpiewająco zaliczają testy emisji CO czy węglowodorów (których produkują nawet kilkadziesiąt razy mniej niż jakiekolwiek silniki benzynowe), ale mają problem z tlenkami azotu bo tych silniki benzynowe emitują mniej. 3. Akurat poprawa efektywności spalania przyczyniła się do redukcji emisji cząstek stałych w nowszych dieselach, zmieniła się też ich frakcja - są one mniejsze (niewidoczne), a przez to niestety bardziej aktywne. a) Ale to i tak nic w porównaniu do cząstek stałych emitowanych bez silniki benzynowe, które są o trzy rzędy wielkości mniejsze, a co za tym idzie bardzo aktywne i ekstremalnie rakotwórcze. Instytut Petera Scherrera pod Zurychem przeprowadził badania nad smogiem w kontekście transportu i porównując różne typy aut okazało się że w rzeczywistości w temperaturze 22 stopni silniki benzynowe emitowały 10 razy więcej czastek stałych niż diesele (z DPFem), zaś w temperaturze -7 stopni już 62 razy więcej. Właśnie dlatego filtry cząstek stałych już niedługo będą obowiązkowe dla wszystkich. Ale jako że nie ma histerycznej medialnej nagonki to producenci lobbują nad odłożeniem tego w czasie. b) Co do substancji toksycznych i rakotwórczych emitowanych przez silniki dołączył bym węglowodory (HC) takie jak benzen czy toluen, które są niesamowicie agresywne względem naszego DNA, a ich emisja przez silniki benzynowe jest o rząd wielkości większa niż przez diesele. c) a tutaj podsumowanie badań przeprowadzonych przez "National Institute for Occupational Safety and Health" na temat genotoksyczności poszczególnych składników spalin: webpages.charter.net/lmarz/muncie/Toxicity.jpg W temperaturze 0 stopni: webpages.charter.net/lmarz/muncie/PM@30degrees.bmp źródła: www1.eere.energy.gov/vehiclesandfuels/pdfs/deer_2002/session5/2002_deer_wallace.pdf www1.eere.energy.gov/vehiclesandfuels/pdfs/deer_2003/session9/2003_deer_wallace.pdf 4. Dlaczego nikt nie zwraca na to uwagi? Bo żyjemy w idiokracji, nikogo nie obchodzą fakty. Mamy pomieszanie polityki z ideologią gdzie znacznie ważniejsze od prawdy jest granie na emocjach, szukanie wroga a potem chwalenie się jego ślepym zwalczaniem. Tak było z CO2, obecnym wrogiem jest NOx, mimo że niecałe 10% emisji pochodzi z transportu, jeszcze mniej od aut osobowych z silnikami diesela (które nie emitują go wielokrotnie więcej niż benzyniaki - różnica to ok. 40%).
Wspaniałe filmy Pan nagrywa! Niesamowite, jednoczesnie przykre, że inne kanały poświęcone podobnej tematyce które merytorycznie są na dużo gorszym poziomie, a co dopiero językowo - prawdziwy majstersztyk, słucha się jak najlepszych audiobooków, mają wiecej wyświetleń i łatwiej na nie natrafić. Pierwszy raz dziś oglądam Pańskie filmiki, oglądając na YT recenzje samochodów juz dobrych pare lat. Super Kanał !
czepili się tych diesli, a cały transport to jest jakieś 2% udziału w smogu, gdzie aż 82% to domki jednorodzinne palące byle czym, taniej by było wszystkim przejść na ogrzewanie gazowe lub wymienić wszystkim piece na nowe ekologiczne niż inwestować w technologie silników, żeby nie miały cząstek stałych w spalinach, skoro to tylko 2%
Bardzo, bardzo potrzebny komentarz! Ile razy zdarza mi się jechać w czarnej CHMURZE, bo jakiś Janusz zdecydował, że jego rakieta jeszcze pojedzie! Doprowadzony do rozpaczy, pokazałem nawet kiedyś policjantowi z drogówki środkowy palec, kiedy radośnie obserwował z lizakiem w ręce, jak usiłuję zachować płynność ruchu, czyli zdążyć przejechać na zielonym świetle, a jednocześnie uniknąć utraty widoczności w czarnym powietrzu przed maską. Policja absolutnie nie egzekwuje przepisów w tym zakresie, podobnie jak we wspomnianym przypadku kalibracji/sprawności oświetlenia. Zamykać stacje diagnostyczne, które pozwalają jeździć takim autom, unieruchamiać pojazdy, które ewidentnie nie filtrują spalin. Pertyn do Sejmu!
Panie Macieju, dobrze Pan wie, że na ekologii motoryzacyjnej się zarabia $$$$$. Jakoś producenci aut "nie potrafią" zrobić np. prostego wskaźnika w jakim stanie wypełnienia jest filtr DPF oraz czy jest w trakcie procedury jego oczyszczania tak aby użytkownikom ułatwić poprawną eksploatację i nie narażać ich na nie małe koszty jego regeneracji/wymiany. Bo to, że kiedyś należy DPF wymienić to oczywista oczywistość.
Szalenie mądre, jak zawsze dobrze ubrane w słowa i zaintonowane przemyślenia. Zgadzam się w 100%, a jednocześnie sprytnie ominięty wątek spiskowy. Panie Pertynie szacunek.
Nie wiem czy kiedykolwiek słyszałem tak szczery, odważy i prawdziwy wywód na ten temat. W końcu ktoś podjął się zagłębić rzetelnie w temat i podzielić się swoją wiedzą i przemyśleniami. Panie Macieju, BRAWO!
Panie Macieju, szanuję Pana zdanie, ale nie zgadzam się z tym co Pan mówi w powyższym filmie w całej rozciągłości. Otóż przyjmuje Pan w swoim rozumowaniu pewne założenia, które z mojego punktu widzenia są tak samo błędne jak założenia ludzi, których Pan krytykuje, a którzy lada dzień być może zakażą diesla, a jeszcze wcześniej sami go wypromowali. Ale po kolei. Mianowice obydwie ścieżki rozumowania (Pańska oraz Pana adwersarzy) zakładają coś co jest zupełnie nierealne i błędne z punktu widzenia logiki - mianowicie, że jednostka ludzka (Janusz Kowalski) poświęci się, swój dobrobyt, czas, pieniądze, wygodę, etc..., poświęci cokolwiek ze swoich zasobów rozporządzalnych dla ogółu i dzięki temu temu ogółowi będzie się żyło lepiej, chociaż każdej pojedynczej jednostce w ramach tego ogółu będzie gorzej, no bo będzie musiała coś poświęcić. Jest to myślenie utopijne, zauważam że dość typowe dla jegomościów w Pana wieku (bez urazy), wychowanych na ideałach socjalistycznej Europy, którzy siedząc w Brukseli wymyślili m.in. bez żadnych podstaw w stanie ówczesnej techniki, jakie będą limity spalania za kilka czy kilkanaście lat, które właśnie przypadają mniej więcej dziś. Swego rodzaju zaprogramowanie rozwoju technologii doprowadziło nas wszystkich, ku zaskoczeniu Panów z Brukseli, do stanu, w którym dążenie do redukcji zanieczyszczeń w spalinach jest dla Janusza Kowalskiego ekonomicznie nieuzasadnione. Bo owszem nowoczesne diesle są fantastyczne jak są nowe, gdy Pan je testuje. Ale w całym cyklu życia produktu, jakim jest samochód, trwającym min. 15 lat, utrzymanie wtrysków, turbiny o zmiennej geometrii łopatek, filtra DPF w stanie pełnej sprawności jest ekonomicznie nieuzasadnione. To prowadzi nas - ludzkość do niegospodarnego rozporządzania zasobami. W takich warunkach sprytny Maciej Petryn kupi diesla, ale po 3-4 latach i przebiegu 150k+ sprzeda go Januszowi, dla którego nie będzie opłacało się wymieniać w tym aucie ww. podzespołów na nowe, bo to by go kosztowało tyle samo co Macieja nowe auto, więc będzie jeździł i kopcił przez kolejne 10 lat, trując nas wszystkich. Czy lepiej gdyby Maciej oddał po 4 latach auto na złom? W tym przypadku również marnotrawimy zasoby, bo ileż to trzeba natruć powietrza żeby wyprodukować tą stal, aluminium i tworzywa sztuczne żeby zbudować auto, a ile Maciej musi wyemitować CO2, chociażby oddychając w trakcie zarabiania na nowe auto co 4 lata. Także niech Pan nie zachwala obecnej techniki dieslowskiej, bo ona skompromitowała się nie przez aferę VW, ale przez fakt nieuwzględnienia przez producentów EU na przestrzeni tych wszystkich lat podstawowych zasad zrównoważonego rozwoju i musi odejść na śmietnik historii, zwłaszcza w autach osobowych. A Janusz Kowalski postępuje mądrze, bo jest homo economicus i jest każdym z nas, a technika powinna być dla ludzi a nie na odwrót, do czego doprowadziły europejskie regulacje właśnie.
Chciałem powiedzieć m.in., że problem nie leży w Januszu Kowalskim, tylko ludziach, którzy ustanowili obowiązujące normy, zapewne z pomocą różnej maści lobbystów z przemysłu samochodowego. To do nich należy wysłać Policję, ponieważ jeszcze w latach 90-tych, wiedząc, że spaliny diesla są co najmniej kilkukrotnie bardziej zanieczyszczone szkodliwymi dla zdrowia substancjami (np. sadza czy NOx) dopuścili te pojazdy do ruchu, a także pozwolili producentom diesli na wieloletni proces ograniczania emisji szkodliwych substancji, poprzez wprowadzenie kolejnych wersji norm Euro na przestrzeni wielu, wielu lat, który jak dziś już wiadomo zakończył się fiaskiem, bo nie jest prawdą co Pan opowiada w tym filmie, że spaliny diesla są tak fantastycznie czyste. Czy nasze zdrowie było wtedy mniej warte niż teraz? Gdyby Pan wiedział, że Pana mechanik wylewa zużyty olej do rzeki, to pozwolił by mu Pan na to, żeby za rok wylał tego oleju nie więcej niż 200 litrów, a za 5 lat nie więcej 99 litrów? To taka sama sytuacja... Diesle, które stoją dziś w salonach sprzedaży, w testach prowadzonych w ruchu drogowym emitują znacznie więcej szkodliwych substancji, niż w obowiązującym teście prowadzonym w laboratorium. Gdyby Panowie decydenci w latach 90-tych podjęli słuszną decyzję i zakazali diesla w autach osobowych w Europie, jeszcze zanim sprzedaż diesla eksplodowała po opracowaniu common-raila, poszli byśmy drogą rozwoju silników benzynowych. Jest pewien japoński producent, który samotnie podążył tą drogą i jak na samotnego wilka poszło mu bardzo dobrze. Stawiam dolary przeciw orzechom, że w całym cyklu życia produktu taka wolnossąca benzyna jest bardziej ekologiczna niż współczesny diesel, jeśli oprócz ilości spalanego paliwa weźmiemy pod uwagę WSZYSTKIE zasoby, które są potrzebne do tego żeby auto jeździło w pełnej sprawności przez te 15 albo więcej lat. Oburza mnie, że Pan, który mieni się być człowiekiem posiadającym wiedzę na temat motoryzacji zachwala w 2017 roku coś tak skompromitowanego jak diesel. No chyba, że tak jak w klasyku Tarantino bohater wycinał nazistom swastykę na czole, chciałby Pan żebyśmy przykleili Panu na czole logo VW, przynajmniej wtedy będziemy wiedzieli z kim mamy do czynienia…
Pertyn zastanawia się nad dieslem, a przecież to o i tak tylko jeden z wielu wierzchołków góry lodowej i puszki Pandory jaką jest "cykl życia" samochodu (i wielu innych sprzętów nas otaczających).
Świetny komentarz, ja też mam podobne przemyślenia jadąc za kopcacym na niebiesko samochodem, będąc świadkiem jak policja nie reaguje na ten złom na drodze
Super materiał, wszystko się zgadza nie licząc amerykańskich ciężarówek, które filtry cząstek stałych mają od kilkunastu a DEF od prawie dziesięciu lat. Cumins, który jest liderem w produkcji silników co kilka lat ostatnio wprowadza nowe konstrukcje.
Słuchając jak Pan wspomina o wyciętych katach, dpfach itd. aż mi się przypomniał widok Kii Sportage 2gen (2004-10), wymiary od tyłu 1800 na 1700, CAŁEJ zasłoniętej przez dosłownie czarny dym z rury wydechowej... najsmutniejsze było to, że jechałem tuż za nią i raz, że musiałem przejechać przez to i jakimś cudem w nic/nikogo nie wjechać, a dwa smród był tak okropny, że się chciało wymiotować. Byle nie przez okno, bo by jeszcze więcej tego dymu wleciało. Ale taki urok polskich dróg. Z wakacji nad polskim morzem najlepiej pamiętam wyrobiony odruch zamykania obiegu nawiewu w miastach, bo im bliżej do trójmiasta, tym więcej starych diesli, które kopciły jak małe, mobilne zasłony dymne. Ciekawostką jest jeszcze, że u nas, w Gliwicach, część szkół w zeszłym roku (nie pamiętam jak to było wcześniej) pozwoliła w jednym czy dwóch dniach uczniom zostać w domu właśnie z powodu krytycznego poziomu smogu.
Bardzo dobry materiał. Do tematu nagłego odwrotu od Diesli przysłużyli się zarówno producenci jak i decydenci wiele lat temu. Namawianie w ciemno każdego, by kupował Diesla, bo emituje mało CO2 przynosi właśnie taki efekt. To prawie jak wciskanie polisolokaty jako bezpiecznego instrumentu finansowego. Jeśli ktoś szuka samochodu miejskiego, spędzającego 99% swojego czasu w mieście, pokonującego do 10 tys km rocznie to świadoma sprzedaż takiej osobie jednostki wysokoprężnej jest oszustwem. Żadna metodologia pomiaru zużycia paliwa nie uwzględnia przecież wypalania filtra DPF, w cenniku (wzorem powiedzmy operatorów telekomunikacyjnych) nie ma obowiązkowo podanej przewidywalnej ceny wymiany filtra z robocizną i przebiegu przy ruchu miejskim (np. 50 tys. km, koszt wymiany filtra 8 tys zł). A to też poniekąd prowadzi do cwaniactwa i patologii wycinania filtrów (ponieważ kupujemy samochody na styk i każdy dodatkowy koszt serwisowy jest dla nas zabójczy). A teraz mamy ciągnięcie liny w drugą stronę. Diesel to wszelkie zło. Sam jego fanem nie jestem, ale jak ktoś spędza czas głównie w trasie to jest to dla niego idealny silnik. Jak ktoś spędza większość czasu w mieście lub robi małe przebiegi może pomyśleć o jednostce benzynowej (z LPG na przykład) lub hybrydowej (drożej, często wcale nie bardziej opłacalnie w czystych PLN, ale z innymi walorami). Nieco większe spalanie w mieście i tak będzie tańsze niż koszt serwisowania miejskiego Diesla.
Nie cierpię tej cwaniackiej mentalności części naszego społeczeństwa, którą trafnie opisałeś w końcówce ględzenia. Nie ma dnia żebym nie musiała zamykać wlotu powietrza do kabiny samochodu, bo przede mną kopci jakieś cudo techniki 20-letnie, które powinno dawno trafić na złom. Uważam, że Policja powinna się skupić na tym zadaniu zamiast czyhać z radarem na niekiedy absurdalnych ograniczeniach prędkości po to tylko, żeby podwyższyć miesięczną średnią wystawiania mandatów.
racja, a gdzie stację kontroli, zdarzyło się wam aby badali spaliny - bo mnie nie, powinny być państwowe i złomów nie dopuszczać do ruchu, wiadomo prywiaciarz podbiję bo drugi raz Janusz nie przyjedzie
Nikogo specjalnie nie obchodzii czystosc powietrza w odniesieniu do samochodow. Kierowcy to idealna grupa do obdzierania z kasy. Lobby producenckie tworzy koniunkture na elektryki i tyle. Strach myslec jak latwo jest teraz zbalamucic opinie publiczna, ot ujemne skutki szybkiego przeplywu tzw. informacji. Smutne czasy oj smutne.
Akurat silnik elektryczny to bardzo sensowne rozwiązanie w samochodzie. Serio. przy nim silnik spalinowy, nawet idelane V12 to zaledwie środek zastępczy. Używany dlatego, że nie mamy nic innego sensownego za porównywalną cenę. Jesli rozwiążemy problemy z bateriami / magazynowaniem i dystrybucją wodoru oraz ich koszty, to silniki spalinowe odejdą do lamusa tak, jak odeszły silniki parowe w lokomotywach. Samochód elektryczny ma koszty serwisowe w okolicach zera w porównaniu ze spalinowym. I nie ma pierdyliona zbędnych części i układów, które się psują w silnikach spalinowych czy wymagają przeglądów i serwisów. A że nie smrodzi tam, gdzie jedzie, to już tylko "wisienka na torcie" przy tym wszystkim.
Genialne ględzenie. Teraz poproszę o Teslach i degradacji środowiska z produkcji napędów elektrycznych. Zwłaszcza u nas gdzie prąd = węgiel. Dorzućmy do tego kontenery statków płynących z chin z akumulatorami, palące niebotyczne ilości ropy i silniki statków bez żadnych norm.
Witam Panie Macieju.Świetny odcinek na temat zanieczyszczeń. Mówił Pan o problemach jakie spotykają nas wszystkich. Zgadzam się na 1000% co do faktu że musimy dbać o środowisko, o zdrowie nas samych, o przyszły stan powietrza. Jakiś czas temu po przejrzeniu różnorakich testów samochodów oferowanych na rynku zdecydowałem sie na zakup nowego autka z silnikiem diesla. Nadmienię, że autko którym jeżdżę było zarówno przez Pana jak i Zachara i Marka Divesa testowane na kanałach YT. To co chciałem sie dowiedzieć o tym modelu zgadzało sie z waszymi opiniami ( dlatego też nie czytam gazet motoryzacyjnych a wolę się opierać na spostrzeżeniach takich dziennikarzy jak Pan) Wiadomo że silniki wysokopręzne mają w wyposażeniu filtr cząstek stałych. wiadomo, że owe filtry zapychają się co w efekcie powoduje wypalanie tych znienawidzonych przez ekologów drobinek sadzy. Wiadomo co sie wtedy dzieje. Uruchamia się procedura podawania paliwa co w efekcie odbija się podwyższonym zużyciem oleju napedowego. Taki użytkownik jak ja zastanawia się dlaczego w takim momencie mam kombinować jak dostać się do komory przed filtrem aby wtrysnąć do niego specjalny płyn rozpuszczający osad. Skoro zakupiłem produkt motoryzacyjny od jakiegoś tam producenta to dlaczego ekolodzy nie wymuszą od nich żeby obok czujka temperatury lub cisnienia nie zamontowali kawałka rurki w obudowie filtra który w chwili zatkania dawał dostęp do dozowania płynu który owy filtr oczyści. Można jeszcze inaczej. Zamiast budować filtry cząstek DPF w zamknietej obudowie producent niech zbuduje filtr otwierany dla użytkownika. Łatwo można byłoby wyczyścić w specjalnym płynie i ponownie go zamontować w obudowie filtra. Dam Panu przykład. Mercedes GLK z silnikiem 2.1 diesel ma filtr mocno zabudowany i niedostępny dla właściciela. Nie ma nawet dostępu do czujki temperatury aby ją odkręcić ( za mało miejsca na klucze) Wystarczyłoby wmontować kawałek rurki i zaślepić ją nagwintowanym korkiem a użytkownik zamiast wycinania tego ustrojstwa swobodnie dokonałby czyszczenia i cieszył się z należytej eko eksploatacji swojego pojazdu. Zamiast drogich w serwisie procedur związanych z regeneracją właściciel który na co dzień boryka się z problemami życia zaczyna się denerwować i w efekcie wycina filtr mimo zakazu. Skoro ekolodzy chcą dbałości o środowisko to niech dbają o należyty i łatwy dostęp do filtrów tak aby nie były one problematyczne i nie nabijały przysłowiowego portfela w serwisie. ( wymiana zatkanego filtra na nowy to ok. 3/4 tyś zł.; po zakupie Opla Insigni 2.0 tdci dowiedziałem sie, że nowy filtr w 2009r. kosztował 12 tyś zł!!!!!! ; za wypalenie na serwisie firmy chcą ok 1.5 tyś zł). Nie dość, że płacimy dużo za samochody to musimy jeszcze walczyć z kosztami związanymi z eksploatacją naszych aut. A problem można bardzo łatwo rozwiązać.... pozdrawiam Panie Macieju i wszystkich miłośników motoryzacji.
Pertyna można słuchać i słuchać i nie wiadomo kiedy mija te 30 minut, taka Krystyna Czubówna motoryzacji 😂 Temat kontrowersyjny i ewidentnie pokazujący głupotę i tępote ludzką. Aż się w człowieku gotuje z nerwów a Pan Pertyn potrafi ze spokojem to wszystko Nam wytłumaczyć. Pozdrawiam myślących !
Panie Macieju. Diesel.. Mam przyjemność prowadzić na co dzień samochody zasilane Turbo ON, PB i Turbo LPG. Zdecydowanie najprzyjemniej Turbo LPG - szybko i bardzo tanio, zaraz za nim Turbo ON - szybko i w miarę tanio (nie licząc serwisu) i na końcu PB - spokojnie i wciąż niedrogo (serwis kosztuje grosze w stosunku do Turbo ON). Komfort akustyczny - zdecydowanie Turbo LPG i PB. Ekologia - przed zakupem wypożyczyłem ON i PB - ten sam model. Parkowanie w garażu i test nosa: PB - coś tam czuć, na LPG - już wcześniej porównywałem do PB - praktycznie nic (wiem wiem zaraz ktoś powie o zapachu niespalonego nawaniacza ale u mnie nie występuje). Diesel... no po prostu śmierdzi i po chwili pracy zaczyna mnie dusić, włączają się czujki dymowe... Niech mi Pan nie mówi o czyszczeniu Krakowskiego smogu dieslem... Zapraszam, pojeździmy za rocznikami ponad 2005 - tymi czyściutkimi - sprawdzimy na nosa i wzrokowo. Genialne diesle BMW - szczególnie N47 :-) Wydaję mi się, że patrzy Pan na samochody z trochę innego punktu widzenia niż przysłowiowy Kowalski. Moim zdaniem: kupujący diesla - chce oszczędzać - niestety bardzo często na obsłudze bieżącej oraz remontach/naprawach których te samochody wymagają. A że miały palić w mieście 6L a palą 9L - to gdzieś sobie trzeba odbić. Osoby prywatne w przeważającej większości kupują używane - prawie nówka od emeryta - czytaj 0,5 mln km. Koszt doprowadzenia do stanu "używalności" - może być zbliżony do wartości samochodu... Wniosek prosty. Absolutnie nie jestem za wprowadzeniem odgórnego zakazu używania. Wprowadźmy plan na najbliższe 5-10 lat - stopniowego wycofywania tych najstarszych - najmniej ekologicznych. Dla pozostałych (wszystkie rodzaje paliwa) - prawdziwa kontrola na stacji diagnostycznej. Na mojej stacji - poprzednik nie zaliczył testu spalin - czyli jest światełko w tunelu. Mój samochód - wprawił w zadziwienie diagnostę (tak samo jak rok wcześniej) - jak można dostroić LPG do takiego poziomu... a jednak się da. I jest tanio, bardzo tanio. I czysto. I zasięg większy - bo zawsze można kawałek na PB przelecieć i wyjeździć LPG do końca - bez stresu że braknie. I z niektórymi instalacjami ciszej niż na PB. Wspominał Pan o piecach. Do tamtego roku uważałem, że najlepiej węglem (ale czystym, prawidłowo rozpalanym, dokładanym). Bo tanio. W tym roku musiałem po-szuflować - nikt mnie nie przekona nawet do pieca 5 klasy z podajnikiem. Zamawianie, wrzucanie do piwnicy, noszenie do kotłowni, dokładanie, czyszczenie pieca, czyszczenie komina, wentylacja.... Zakładamy piec kondensacyjny - czysty, bezpieczny. Będzie trochę drożej - ale bez bólu pleców. Diesel jest jak węgiel - zapycha DPF, zapycha EGR, odkłada nagar-zatyka dolot. Wysokie ciśnienie wtrysku = wysoka precyzja wykonania układu wtryskowego, wysoki stopień filtracji - najmniejsze zanieczyszczenie za filtrem - wiadomo. Jest oszczędny - ale musi być zadbany. Bardzo dziękuję za poruszenie tematu, z przyjemnością oglądnę kolejne testy czy pogadanki (złe ustawianie świateł, niskie ciśnienie powietrza w kołach, brak kultury, jak jeździć na autostradach). Pozdrawiam.
Wspomniałbym też, że moim zdaniem ludzie często kupują auta stare i w opłakanym stanie, ale wyższej klasy. Janusze jeżdżący w roku 3000km wybierają duże diesle bo przecież mało palą, a potem wycinają chwasty. A kontroli brak..
Brawo, super materiał !!!! U nas w Rzeszowie śmierdzi z kominów i nikt nikogo nie sprawdza. Leci czarny, trujący dym a niektóre auta kopcą i tak śmierdzą, że aż oczy łzawią i w dupie policja to ma . Tak mi strasznie szkoda nas i nasze dzieci ....
Lpg. Jest bardziej ekologiczne, od diesla i od benzyny. Czemu żaden producent, nie zbuduje samochodu (zbiorniki paliwa) i silnika przystosowanego tylko do propan-butan???
Panie Macieju, Pan pewnie był księdzem w poprzednim wcieleniu! :) Piękne kazanie... czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam PS. Brakowało mi tylko zwrotu "mój boże" wtrąconego od czasu do czasu ;)
Podpisuje się pod tym co Pan powiedział. Oczywiście że nas stać na posiadanie sprawnych technicznie aut. Tylko po co.Sprawne techniczne auto to nie tylko ochrona środowiska. Ale sprawne też pod względem bezpieczeństwa. W innych krajach też są stare astry czy fiesty. Tylko że tam te auta muszą być sprawne. A u nas częsty widok jedzie sobie stary Passat "skaczę po pasach" a amortyzatory ma tak zużyte że zachowuje się jak piłeczka. Można powiedzieć że nie stać go na naprawę. Oczywiście że stać tylko po co wymieniać przecież jak kiedyś usłyszałem w serwisie po zastrzeżeniach serwisantów. Ja tylko jeżdżę po mieście więc nie trzeba wymieniać opon i klocków na nowe - powiedziała to kobieta które przyjechała z dziećmi do serwisu. Mnie krew zalewa jak takie sytuacje widzę. O omawianych katalizatorach czy filtrach nie będę wspominał. To samo jak jeżdżę motocyklem i widzę te wycieki z aut. Ja tego nie mogę pojąć jak można takim autem się poruszać.
Dzień Dobry Panie Macieju...zgadzam się z większością Pana argumentów i sam staram się postępować zgodnie ze zdrowym rozsądkiem.Aczkolwiek istnieje pewna paralela/związek pomiędzy tym czym jeździmy a zarobkami ludzi .Jeżeli ktoś zarabia w fabryce 2200 brutto, to jaką taka osoba ma alternatywę?Od tego nie uciekniemy to jest fakt.Związek pomiędzy ludzkimi zarobkami a tym co jeździ po drogach jest ąz nadto zauważalny w krajach jeszcze biedniejszych niż Polska .Patrz Serbia ,Bośnia i Hercegowina ,Albania ,czy bliżej Ukraina. Abstrahując w ogóle od tematu działania w Polsce stacji kontroli,przegladów etc.
miki schuli gdzie Ty ostatnio widziales takie stawki??? Obudz sie. Mamy rynek pracownika. Amazon daje oferty ponad 4,1k za miesiac. Wyssali tak rynek ze musimy podwajac pensje zeby ktos chcial przyjsc. A kolejne insestycje sie szykuja - LG stawia fabryke baterii do aut - w 2018 start produkcji. Juz na ten rok budzetujemy 4-5k brutto na produkcji.
Nie chce wchodzić w polityke bo to wątek motoryzacyjny ale są regiony w Polsce gdzie są stawki jescze bardzo małe.Stan samochodów poruszających się po drogach to papierek lakmusowy zasobności społeczeństwa.Dla potwierdzenia mojej tezy podam że np w Warszawie jeżdżą średnio najmłodsze auta w Polsce w stosunku do reszty województw.
4.1 na miesiac? W małej miejscowości znajdz pracę za tą stawkę? Człowieku wyjedź z dużego miasta w którym mieszkasz i popytaj ludzi ile zarabiają. Średnia krajowa jest średnią brutto... W małych miastach ludzie zarabiają w sklepach itp poniżej 2 tysięcy, pracujący w fabrykach , robiący nadgodzinki mogą zarobić więcej - powyżej 2 lub koło 3 tys.
we wschodniej polsce takie stawki to norma - rzeszów np. Czasem warto rozejrzeć się jak żyją ludzie poza wrocławie, poznaniem a już tym bardziej warszawą :)
I na tym polega właśnie 100% rozsądku. Zacząć trzeba od tego, co najbardziej truje - od wyeliminowania palenia w piecach szajsem i zobaczymy wtedy, ile tak naprawdę trują same samochody. Co nie zmienia faktu, że epoka samochodów elektrycznych zbliża się wielkimi krokami. I to nie tyle z powodu trucicielstwa spalinowozów, co po prostu z tego, że silnik elektryczny kulturą pracy, kosztami eksploatacji i osiągami bije na łeb na szyje jakikolwiek inny rodzaj napędu. Owszem osoby przyzwyczajone do warkotu klasycznego R6 czy V8 będą zdegustowane, że samochód całkowicie bezgłośny wgniata ich w fotel przy przyspieszaniu, ale to tylko kwestia przyzwyczajenia. Albo zainstalowania odpowiedniej aplikacji do systemu audio. Jeśli rozwiążemy problem baterii (ogólnie - przechowywania energii łatwo konwertowalnej na miejscu na elektryczną, jak np. wodór), to napęd elektryczny ma wyłacznie same przewagi nad każdym innym rodzajem napędu. Silnik elektryczny jest jakby stworzony do napędzania pojazdów kołowych! Jego charakterystyka jest po prostu idealna do tego celu i nie potrzebuje żadnej skrzyni biegów, sprzęgła, smarowania (no, prawie, bo łożyska silnika nie lubią na sucho pracować), tam nie ma się co zepsuć. Silnik bardziej nudny niż VW Polo VI. Zero adrenaliny w stylu "dojadę czy się zepsuje, padnie mi pasek rozrządu w trasie, czy nie". Oczywiście, jeśli prąd do baterii będziemy czerpać nadal z elektrowni cieplnych na paliwa konwencjonalne, to niewiele zmieni to w truciu (no, kominy elektrowni łatwiej kontrolować i tam filtrów nie da się tak prosto wyciąć, jak DPF-u w dieslu), niemniej jednak dym i spaliny pozostaną...
Panie Pertyn, koncernom jest to na rękę, te normy itd. Bo za to zapłaci Kowalski. A to,że szybciej się coś zapcha i zepsuje to jest +. Mówi Pan o Lobby, a ktoś powiedział kiedyś, że Lobby motoryzacyjne jest jednym z największych. Więc gdyby im to przeszkadzało, szanowna loża UE ciepłym wężem olała eko i bio zachcianki. NORMY I EKO SĄ ZYSKIEM DUŻYCH KOSZTEM MAŁYCH. Tak było, jest i będzie.
Wprowadzić obowiązkowy pomiar czystości spalin i kontrolę filtrów DPF podczas przeglądu. Brak DPFu = kara co najmniej 5-10 tysięcy złotych + zabranie dowodu do czasu zamontowanie takowego filtra (za podobną zresztą kwotę). To samo za katalizator, katalizator NOx i czujnik NOx. Patrole drogówki niech zatrzymują te wszystkie pier(*&lone Fordy TDCi, bo po prostu KAŻDY z nich kopci, to jest dramat. Zrobić wielką czystkę na drogach, samo wyeliminowanie trujących śmieci już odkorkuje miasta. Dorzucić do tego normy Euro 4 lub 5 w centrach miast i mamy już spokój, a nie że byle Janusz musi dojeżdżać do pracy te 5 km w swoim zdezelowanym, 20-25-letnim Golfie w tedeju.
Według mnie to głupota. Nie wprowadzać euro 4 w miastach bo jak ktoś kupił auto zabytkowe to co nie może? Ale masz rację co do 1 trzeba kontrolować by auto miało to co ma fabrycznie tzn jeżeli auto miało katalizator to ma to być jeżeli miał dpf to ma być itp itd
Diesle spalają mniej niż samochody z silnikami benzynowymi - sprzedaż paliw więc , przy likwidacji samochodów diesla wzrośnie . Samochody diesla mają dłuższą żywotność - sprzedaż samochodów wzrośnie( przy likwidacji diesla ) . Wszechobecna " moda " na downsizing (benzyna i diesle). Silniki w dużym stopniu wysilone i niedługowieczne :) . Czyli znów ruch w interesie . Wszystko kręci się wokół zysku a nie dbałości o środowisko . Inną sprawą jest to że faktycznie obecnie jeżdżące samochody nie są do końca sprawne . Często poddane przeróbką
21:50 no niestety w Polsce z tym problem. Takie ogólnospołeczne przyzwolenie na łamanie przepisów. Co drugi samochód mnie oślepia. Codziennie widzę samochody zostawiające za sobą czarną chmurę. Samochody które są niższe z jednej strony. Natomiast jednak trzeba to uczciwie powiedzieć, że właśnie w takim kraju jak Polska Diesle nie są takie dobre. Bo zużyty, stary Diesel w okropnym stanie i z powycinanymi wszystkimi filtrami jest zabójczy, a benzyniak nie.
Panie Macieju, niech Pan napiszę książkę. Od tak o współczesnej motoryzacji od a do z. Mogę dziś wpłacić 20 krotność zaliczki (jeszcze lepiej audiobook!). A czy nas stać? Jakby Seba dla familii wziął Dacie Logan MCV w kredycie albo leasingu konsumenckim zamiast 18 letniej BMW 5 z trzema litrami ale bez kilku drobiazgów to by z głodu nie zdechł.
Bieda jest w małych miejscowościach - gdzie często nie ma pociągów a autobus jeździ raz o 6 rano i drugi raz o 18. I wtedy niestety nie ma wyjścia - ludzie jeżdzą 20 letnimi Golfa w dieslu. Choć oczywiśćie fakt że kupowanie trupów za 12-15k kiedy można te kwote wpłącić na nowe auto a reszte sobie spłacić w ratach jest dla mnie niezrozumiałe.
Tak apropo silników Diesla. Fiat opracował 1,3 JTD, który bez filtra cząstek stałych osiąga Euro 4. Co do palenia w piecach. Na węgiel jest akcyza - tak, AKCYZA. Ideą akcyz była dodatkowa opłata za towar luksusowy. Rozumiem , akcyza na paliwo do samochodów. Akcyza na opał do domu? To coś luksusowego? Zamiast znieść akcyzę, wydobywać najlepszy węgiel i tanio go sprzedawać aby jak najmniej truł - robi się coś innego. Ludzi nie stać na prawdziwy węgiel i palą czym popadnie. Państwo w niczym im nie pomaga Na wydobyciu i sprzedaży dobrego węgla jak widać rządom nie zależy. Lepiej oddać za darmo "nierentowne" kopalnie, które w cudzych rękach nagle są rentowne.
Panie Pertyn. Apropo Pańskiego wcześniejszego komentarza dotyczącego równie szybkiego rozgrzewania diesla i benzyny. Poniżej link do kilku zdjęć z komentarzem, które niedawno zrobiłem. Pacjent 1,6 tdi CR 2012 rok w pełni sprawny ze sprawnym termostatem. To samo dzieje się w aucie z tym samym silnikiem z 2015 roku oraz w nowszej jego wersji z 2016. Powtarzam silniki w pełni sprawne. W pozostałych silnikach z grupy vw i konkurencji sytuacja przedstawia się bardzo podobnie poza nielicznymi wyjątkami. m.imgur.com/gallery/jDHrL Tak jak poprzednio pisałem jak egr i dpf ma prawidłowo pracować i oczyszczać spaliny w warunkach permanentnego niedogrzania silnika? Te elementy prawidłowo pracują tylko kiedy silnik złapie temperaturę roboczą. Mam na bieżąco styczność z benzynowymi silnikami 1,8T oraz jego nowszą wersją 1,8TSI. W tych samych warunkach drogowych wskazówka temperatury cieczy chłodzącej osiąga 90 stopni po 3 do 5 minut. Jestem zwolennikiem diesli i dalej będę nimi jeździć ale producenci tak jakby w ostatnich latach zapomnieli co to termodynamika przy projektowaniu tych jednostek. A to się mści na nas konsumentach (częstsze awarie DPF, EGR) i na środowisku przez brudniejsze spaliny w mieście. Czekam na Pański komentarz.
Nowe diesle są oszczędne i ekologiczne ale kosztem poziomu skomplikowania, a co się z tym wiąże późniejszymi kosztami eksploatacji i coraz niższej niezawodności.
Obecnie produkowane silniki benzynowe NIE są (dużo) mniej skomplikowane niż silniki wysokoprężne: prawie wszyscy producenci przeszli na wersje uturbione, z kołem dwumasowym. W tym roku weszły, lub za chwilę wejdą filtry cząstek stałych do benzyniaków (norma Euro6.2). Generalnie ograniczenia są coraz bardziej zwiększane, co ciągnie za sobą zwiększenie stopnia skomplikowania budowy silników - niedługo samochody będą tańsze (myślę, że w ciągu 10-20 lat) od spalinowych - nie dlatego, że elektryki stanieją - po prostu spalinowe tak zdrożeją (a do tego dojdą dodatkowe podatki).
Wszystko się zgadza. Problemem diesla nie jest ekologia, tylko "fałszywa ekologia". W dążeniu do jak najniższej emisji co2, zafundowano nam doskonałe(gdy są sprawne), ale też mocno skomplikowane silniki. A bądźmy szczerzy, nikt nie kupuje diesla dla jego czystych spalin, tylko dla niskiego spalania. Ale przez skomplikowaną konstrukcję ogólna ekonomia nie jest już tak dobra. A tak jak zauważyłeś, przez zaniedbania(łagodnie to ujmując) serwisowe, diesle są łatwym celem.Jeżeli niewielkie auto benzynowe pali jedynie 1l więcej od diesla, to jaki jest sens drogiego w zakupie i serwisie diesla??? Czyli czy tego chcemy czy nie, wkrótce diesle zostaną tylko w ciężkich paliwożernych autach, takich jak ten ssangyong.
Gratuluję świetnego materiału na czasie! Jestem właśnie na kupnie nowego samochodu i mam niemały dylemat co zrobić. Chciałbym Diesla 4x4 lecz przy obecnej sytuacji i nagonce na nie, niestety zmuszony jestem patrzeć w stronę silnika benzynowego. Nie mieści mi się jednak w głowie, że nowy samochód wychodzący z fabryki spełniający wszystkie rygorystyczne normy europejskie Euro 6 może zostać zatrzymany przy wjeździe do miasta tylko dlatego, że ma silnik Diesla. Rozpoznawałem pobieżnie temat i nie jest prawdą jak piszą mainstreamowe Media, że miasta na zachodzie europy, jak na przykład Paryż zakazują wjazdu wszystkich diesli. Owszem zakazują, ale diesli, które nie spełniają normy Euro 6. Niemniej jednak nagonka i hasło, zakaz diesli do miast jest bardzo rozpowszechnione i nie wiadomo jak się to skończy. Dla potencjalnego normalnego kupującego nowy samochód, kupno Diesla obarczone jest ogromnym ryzykiem. Wydaje się, że producenci samochodów powinni wymóc na Parlamencie Europejskim aby jednoznacznie określił przyszłość diesli spełniających wyśrubowane normy Euro 6 być. Może warto zakazać ich produkcji? Inną sprawą jest co wtedy należałoby zrobić z tymi Diesla które są. Zezłomować ? Czy to byłoby bardziej ekologiczne? A może sprzedać tak zwanemu trzeciemu światu - będą truli z innej strony globu... Bardzo proszę kontynuować wątek, temat jest bardzo na czasie i myślę, że nie jeden ustawodawca tu trafi. Proszę nie zapominać o lobby samochodów elektrycznych, co jest jeszcze szerszym tematem. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o... Następna będzie benzyna na celowniku i kupujcie elektryki. Porównuje to do sytuacji z aparatami fotograficznymi na klisze. Producenci dzieki zmianie technologi sprzedali ponownie każdemu użytkownikowi nowy aparat, notabene z banefitem dla nas - są świetne ( analoga trzymam na specjalne okazje - czy z samochodami też mamy tak zrobić? - trochę kosztowne i nieporęczne ) Pozdrawiam serdecznie. T.Brzozowski
Wszystko skupia sie na kasie i słupkach popracia. Warto walczyć bo to jest społecznie popierane ale walczyć mądrze już nie warto bo na system monitorowania i drogówke trzeba by wywalić kasę aby łapać tylko tych co norm nie spełniają...
Jak się ma to co Pan mówi o polityce ws Diesla w USA do tego co można zobaczyć np. w cyklu filmów Pana R.Zazuniuka. Co prawda człowiek pracuje w Kanadzie ale nader często jest w USA. Jeździ nowoczesnym Volvo (silnik raczej najnowszego sortu), stosuje Adblue ( chyba popełniłem błąd w pisowni), itp. Poza tym zgadzam się z Panem. Sam mam diesla(Euro 5) i uważam, że Diesel to jest genialny motorek. Pozdrawiam serdecznie.
@@Pertyn „jeśli działa, nie naprawiaj” - to jest kwintesencja mojego stosunku do życia technicznego. Zacytuje Panu co usłyszała moja serdeczna koleżanka od mechanika w D ( service VW) podczas naprawy auta. A mianowicie ; " im starsze, tym lepsze" śle ukłony i pozdrawiam
Niestety, ale złapał się Pan w pułapkę o której mowa w powyższym filmie. Tzn, dostrzega Pan absurdy ustawodawcze (które nijak mają się do rzeczywistości) a "atakuje" Pan stare samochody, które jednak nie są problemem w skali macro. Przy czym nie mówię, ze powinno się wycinać DPFy czy katalizatory, a wszyscy "janusze" rzeczywiśćie powinni się wstydzić. Warto jednak zawsze podkreślać (a w powyższym przypadku szczególnie), że wyprodukowanie NOWEGO samochodu to jest dopiero prawdziwe obciążenie dla środowiska. Wyprodukowanie takiej TESLI S to obciązenie środowiska w stopniu podobnym do ośmioletniego użytkowania samochodu z silnikiem benzynowym. Do tego nalleży dodać obciążenie środowiska przy utulizacji nowego samochodu, a te wprzypadku elektryków może być nawet wyższe niż przy samochodach konwencjonalnych. Jeśłi chodzi o środowisko, konkluzja jest prosta. Należy jak najdłużej jeżdzić SPRAWNYM samochodem. Szczególnie, że taka TESLA to jest w naszych warunkach na węgiel przecież .Pozdrawiam.
Wojciech Wisłowski Tesla produkuje swoje auta w gigafactory , to fabryna w 100 procentach niezależna energetycznie tzn. mają energię z farm wiatrowych i fotowoltaniki a Tesla Moded 3 kosztuje 33 tyś dol , mniej niż np Audi 4 , więc nie jest taka kosztowna produkcja jak Pan tu przedstawia.
Jeździć samochodem jak najdłużej żeby nie truć środowiska produkując nowy samochód. W takim razie zaraz po wyjeździe z salonu wstawiam swój samochód do garażu na 10 lat, wyciągne po tym okresie i zacznę dopiero go używać. A tak na serio to samochód potrzebuje wymiany zużytych części i płynów więc tym sposobem samochód jest częściowo "budowany od nowa".
Żadnego ? Pewnie nie jesteś już najmłodszy (więc nie słyszysz) ale wszystkie hybrydy na napędzie elektrycznym piszczą bardzo wysokimi tonami. Ciekaw jestem jaki to ma wpływ. Gdybyśmy naprawde chcieli zadbać o środowisko to tylko i wyłącznie komunikacja zbiorowa.
No to jedziemy. @Piotrek, Dziekuję za cenną uwagę, bo nie ukrywam, ze o tych ośmiu latach czytałem w mediach a nie bezpośrednio w raporcie. @Mariusz Wojciwechowski- paterz odpowiedź do@Piotr To raz. Po drugie akurat mówiłem nowych samochodach (nie tylko elktrycznych) , a po trzecie jeśłi już o Tesli to w ramach ciekawastki o modelu S. @mich mak Chyba miało być złośliwie, a wyszło głupio. Bo rzeczywisćie czym mniej się jeżdzi, tym mniej sie zatruwa środowisko, więc polemizowac należałoby samemeu ze sobą a nie ze mną. @Kamil Kosmulski Tu niestety muszę się nie zgodzić w 100%. W normalnych samochodach jest tylko jedna średniej wielkości bateria, a tesla ma cały zestaw. Warto też zauważyć, że do motyckli akumulatory Li-on są już powszechnie dosepnę, a zwykle samochodu nie maja ich chyba tylko przez koszty (tego akurat nie wiem, wiec strzelam). Dlatego właśnie należy ocnieć ich wpływ (dużej ilości akumulatoró w autach elektrycznych) na środowisko negatywnnie. Ponadto (o czym pisałem) w Polsce Tesla jeździ na węgiel spalany dość efektywnie, ale jednak, wiec teksty że " O tym że tesla jest autem czystym nie generującym spalin nie trzeba wspominać nikomu."- prosze sobie darować. Ponadto żaden z Panów nie uwzględnił w swojej wypowiedzi rzeczy kluczowej wręcz w całej dyskusji. Nowy samochód oznacza, że stary trzeba zutylizować docelowo. Czyli środowisko ostatecznie poniesie koszt dwóch prodkcji i dwóch utylizacji. I to ma być ekologiczne? Chyba tylko maketingowo, niestety. Pozdrawiam.
Zgadzam się w 100%, co nie zmienia faktu, że tak nastąpi jak Pan mówi... ale to nie jest już taki problem bo tak jak silniki wysokoprężne stały się „czyste” tak samo jak benzynowe, to z kolei benzyniaki stają się prawie tak oszczędne jak te wysokoprężne. Plus tańsze koszty serwisowe itp.
Pytanie mam takie. Dlaczego unia w swoich regulacjach odnośnie diesli nie, nałoży na producentów samochodów nakazu ostrzegania (podglądu) o stopniu zabicia filtra dpf? Dlaczego skoro jest to w naszym wspólnym interesie żeby dbać o środowisko, zamontowanie tak prostego systemu jest tak trudne? Nie było by łatwiej gdyby było wiadomo kiedy dpf się wypala...... Nie bo wtedy taki element żył by zbyt długo i producent nie mógłby zarobić. Może za to wyjebać klienta na parę tysi i to już jest w pożądku. I tu koło się zamyka, ludzie pozbywają się czegoś co w ogólnym rozrachunku naraża ich na duże koszty bo nie wszyscy walą non stop trasy kiedy to gówno może się wypalić! A wystarczy prosty system że jak się dpf wypala to o tym wiem i jeżdżę do puki ten cykl się nie zakończył. Tyle amen
Turbo benzyny i turbo diesle od VAGa chociażby: 2.0 TFSI, 2.0 TSI, stary 1.9 TDI na pompowtryskach (gdzie w tym ostatnim nawet producent wskazuje max dopuszczalne zużycie do wymienionego wcześniej poziomu). To, że w autach z DPFem oleju czasem przybywa nie powinno być kompensowane przepalaniem go przez silnik ;) A swoją drogą... Co Pan myśli o koncepcji silnika od podstaw zbudowanego pod tylko i wyłącznie LPG? Jakoś wózki widłowe sobie radzą ;)
Panie Macieju, w Polsce główną przyczyną wycinania DPF jest kwestia eksploatacji samochodu z silnikiem wysokoprężnym. Diesel z filtrem cząstek stałych wymaga wyjazdu poza miasto, choćby na "krajówkę", aby pojeździć ze stałą prędkością w celu wypalenia sadzy. Wiele osób używa diesli, jak benzyniaków - po mieście i filtry szybko się zapychają, a próby wypalenia kończą się fiaskiem (zazwyczaj nie ma żadnej kontrolki informującej nas o tym, że samochód wszedł w tryb wypalania DPF), ponieważ po przejechaniu tych paru kilometrów wyłączamy silnik. Kolejną "wadą" jest to, że po nieudanej próbie wypalenia filtra ON rozrzedza nam olej silnikowy, co negatywnie wpływa na kondycje silnika (częste przypadki podwyższonego stanu oleju). Z tych właśnie względów ludzie decydują się na wycinanie, co w większości przypadków wynika tylko z ich ignorancji i eksploatowaniem diesli niezgodnie z ich przeznaczeniem - po mieście.
To jest twój wymysł, że ludzie źle wykorzystują diesle. Pokaż mi producenta, który uczciwie informuje, że jego diesel nie nadaje się do miasta wtedy przyznam ci rację, że to wina ludzi.
nowoczesne diesle np tdci w fordzie po 2010 r. wypala na postoju nie trzeba nigdzie gazować, zastosowano tam wtrysk paliwa bezpośrednio do dpf. który wypala sadze.
+Stanisław Wiśniewski I bardzo dobrze, że odradzają, ale robią to z czysto ludzkiej życzliwości. Ale czy jakikolwiek producent chwali się w folderach reklamowych czy chociaż w instrukcji obsługi, że jego diesel nie jest do miasta? Mało tego, teraz już nie będzie w ogóle samochodów, bo w benzyniakach też montują filtry cząstek stałych gpf.
To wynika z tego że wtrysk bezpośredni generuje jeszcze więcej cząstek stałych niż diesel. GPF nie będzie powszechny - bo pewnie większość producentów poradzi sobie z tym na etapie spalania. Poza tym spaliny w benzynach są duże bardziej gorące - więć problemu z wypalaniem nie będzie.
Lubię Pana słuchać Panie Macieju. Bardzo ciekawy wywód poruszający szereg ważnych kwestii dotyczących diesli, jednakże kilka aspektów zostało pominiętych. Sam jestem użytkownikiem diesli od 11 lat i mam trochę przemyśleń na ten temat. Mimo tego co napiszę poniżej dalej jestem ich zwolennikiem. Producenci niestety sami sobie trochę naważyli piwa. Pierwsza kwestia nie poruszona do końca w materiale to wyniki spalania, które są przeprowadzane w warunkach laboratoryjnych (dotyczy to tak samo diesla jak i benzyny oraz wszystkich producentów bez wyjątku). Współczesne normy badania zużycia paliwa są delikatnie mówiąc oderwane od rzeczywistości. Afera VW to tylko wierzchołek góry lodowej. Każdy kierowca wie, że jeżdżąc całkiem normalnie współczesnym autem szczególnie w mieście nie jesteśmy w stanie osiągnąć fabrycznego spalania podawanego przez producenta. Różnice pomiędzy fabrycznym a rzeczywistym spalaniem często sięgają nawet 40%. Tym samym, nie są też prawdziwe dane dotyczące wydalanych trucizn w spalinach. Jest ich po prostu więcej i spaliny nie są tak czyste jak na papierze. Co ciekawe jak porównamy wyniki zużycia paliwa z lat 90 tam takiego mydlenia oczu nie ma. Jak producent podawał, że auto pali tyle i tyle to najczęściej zgadzało się to z rzeczywistością. Dodatkowo nikt nie podaje ani nie przeprowadza oficjalnych badań dotyczących tego ile więcej pali oraz ile więcej trucizn wydala diesel podczas wypalania sadzy z filtra DPF. Kolejna kwestia/pytanie to kiedy EGR i DPF w dieslach pracują najbardziej wydajnie i najlepiej oczyszczają spaliny? Wtedy kiedy silnik pracuje w optymalnej temperaturze roboczej czyli ma co najmniej 70 stopni i więcej. Co robią producenci w nowoczesnych dieslach? Umyślnie projektują te jednostki tak, że przy normalnej miejskiej jeździe stojąc w korkach w temperaturach około zero stopni i poniżej silnik nie jest w stanie osiągnąć tej temperatury lub osiąga ją bardzo długo (czasami 30 minut lub więcej). Wcześniej posiadałem "starego diesla" zaprojektowanego w latach 90, który niezależnie od temperatury zewnętrznej i sposobu jazdy nagrzewał się do 90 stopni w około 10 minut. Miał skuteczny system dogrzewania płynu chłodniczego. Nowoczesne diesle też mają różnej konstrukcji dogrzewacze, ale jak pokazuje życie często zupełnie nieskuteczne (są wyjątki). Nowoczesny diesel w zimie w temperaturze poniżej 0 stopni mimo sprawnego termostatu jest w stanie nagrzać się głównie w czasie jazdy. Stając tylko na światłach w wielu modelach samochodów z dieslami wskazówka temperatury silnika wędruje w dół. Często powtarzający się argument mówi, że to przez to, że nowoczesne silniki diesla są sprawniejsze w porównaniu do starszych jednostek. To ja się pytam dlaczego starszym dieslem o podobnej mocy i wadze auta byłem w stanie "zejść" w mieście poniżej 6 litrów a jego nowocześniejszym następcą spalanie mam średnio większe o litr lub półtora? Trasy te same. Styl jazdy ten sam. Waga auta praktycznie ta sama. Wracając do nowoczesnych diesli. Stojąc w korkach na jałowych obrotach kiedy silnik jest permanentnie niedogrzany EGR jest prawie cały czas otworzony powodując zatykanie sadzą kolektora dolotowego (i klapek w nim jeżeli posiada). Stopniowe zatykanie kolektora dolotowego powoduje zmniejszenie sprawności jednostki i zwiększa jej dymienie. Im więcej dymu tym więcej sadzy, a im więcej sadzy tym częstsze wypalanie filtra DPF. Im częstsze wypalanie DPF-a tym więcej przybywa paliwa w oleju silnikowym przyśpieszając jego zużycie. Tym samym jeżdżąc tylko i wyłącznie w mieście na krótkich dystansach w nowoczesnym dieslu potrafi zatkać się DPF i odmówić posłuszeństwa EGR. Jazda miejska szczególnie szybko potrafi je wykończyć. Na trasie elementy te pracują w odpowiednich temperaturach i nie sprawiają problemów. Prawidłowo też oczyszczają spaliny. W mieście niestety nie. Często po jeździe miejskiej w nowoczesnych dieslach czuć z rury wydechowej "gryzące" spaliny. Podejrzewam, że gdyby zaprojektować poprawnie układ dogrzewania silnika tak aby nawet w korkach w zimę "łapał" temperaturę roboczą w około 10 minut od uruchomienia awarii byłoby o wiele mniej i spaliny z diesli byłyby czystsze. Ale im mniej awarii EGR-ów i DPF-ów tym mniej pieniędzy na częściach zamiennych, które często są niewspółmiernie drogie w porównaniu do wartości nawet całkiem młodego auta. Teraz wracamy do typowego Kowalskiego, którego Pan przedstawił w swoim materiale. Jak ma co kilkadziesiąt tyś. km miejskiej jazdy wymienić filtr DPF lub EGR na nowy to w którymś momencie usuwa ten element. Oczywiście w żaden sposób nie bronię ludzi, którzy świadomie to robią, ale jest to czynnik, zmniejszający niejako ich "winę". Wkurza mnie to, że dla zwiększenia zysków w przeciągu ostatnich 15 -20 lat producenci świadomie obniżają funkcjonalność i trwałość silników diesla (i nie tylko), które w latach 90 i wcześniej uchodziły za synonim niezawodności. Dalej mogłyby być niezawodne i bardziej ekologiczne w warunkach miejskich tylko nikomu na tym nie zależy. W chwili obecnej jestem użytkownikiem nowoczesnego diesla z DPF-em i EGR-em. W pełni świadomie dokonałem zakupu z którego jestem zadowolony ale mój tryb jazdy nie powoduje awarii tych podzespołów. Bardzo dużo jeżdżę po mieście ale poza godzinami szczytu.
piotrmoroz jednostki z zapłonem iskrowym również produkują cząstki stałe i ich emisja jest wielokrotnie większa niż diesla z DPF.Po prostu ich średnica jest mniejsza co sprawia ze są niewidoczne.Jesli chodzi natomiast o emisje podczas wypalania filtra to niezależnie od tego jaka ona jest to czas jej trwania to około 12 minut na 8-9 godzin jazdy (wartości przeciętne) , wiec procentowo nie jest to duża ilość .Jesli chodzi o DPF to w moim BMW 2.0 diesel dopiero przy 330tys km zostały osiągnięte graniczne wartości ciśnienia zwrotnego - uważam wiec ze taki dystans niezawodnej pracy to bardzo dobry wynik
stayer85 niestety mało który DPF szczególnie suchy w warunkach typowo miejskich stojąc w korkach w zimie dożywa takiego przebiegu. I jest to niestety norma. Jazda w tych samych warunkach ale latem nie jest tak problematyczna. Tak jak pisałem wyżej termodynamika nie jest nauką obcą dla producentów więc wystarczy zaprojektować tego diesla tak aby na krótkich dystansach szybko osiągał odpowiednią temperaturę roboczą. Założę się że średnia ilość awarii DPF-ów i EGR-ów mocno by spadła. Jakość spalin na krótkich dystansach też znacznie by się poprawiła.
Piotr Moroz pojawia się pytanie czy osoba o zdrowych zmysłach kupuje zazwyczaj droższego diesla by następnie jeździć nim wyłącznie na krótkich odcinkach miejskich :) BTW aluminiowy diesel Bmw nagrzewa się bardzo szybko .Względem benzyny jest różnica tylko wtedy gdy auto stoi na jałowych natomiast kiedy jedzie nagrzewa się jak benzyniak.
Stayer85: Z ciekawości - w ile minut osiąga Twój alumninowy diesel początek obszaru tzw. temperatury roboczej? Moja aluminiowa benzyna V6 w temp. otoczenia jaka jest obecnie (poniżej 5st.C) nagrzewa się w 5 minut, latem w 3 minuty. Ów próg temperaturowy u mnie wynosi 80st.C - wskazówka temperatury płynu chłodniczego "wskakuje" wtedy na godz. 12 i już nie wychyla się dalej, pomimo, że nominalna/docelowa temperatura jaką osiąga płyn to - 102-105st.C (wartość odczytana z ECU za pomocą kabla diagnostycznego).
stayer85 No właśnie w tym całe clou, tak jak pisałem wcześniej, że prawie każdy nowoczesny diesel nie jest w stanie na postoju w korku w zimie zagrzać się do temp roboczej albo zajmuje mu to dużo czasu. I to powoduje problem większych zanieczyszczeń generowanych przez te silniki jak i częstych wizyt w serwisie w związku z DPFem i EGRem. Podczas jazdy problem jest mniejszy albo nie występuje. Wracając do Twojego pytania. Ja jestem taką osobą która sporą część roku jeździ po mieście i wybrałem diesla. Zazwyczaj używam auta poza godzinami szczytu i jazda miejska bez korków na tą chwilę nie ma negatywnych skutków. W moim wypadku da się jeszcze zaoszczędzić na dieslu. Mam też wersję benzynową tego samego auta bo moja żona z zasady nie lubi jeździć dieslami i różnica w spalaniu w mieście pomiędzy nimi wynosi około 3-4 litrów na 100km na korzyść diesla.
Ten wywód to kolejny przykład, że fakty nie mają znaczenia. Żyjemy w czasach gdy ludzie są zwolnieni z myślenia bo mają "Wiadomości" (a raczej "Sugestie"). PS. Dlaczego nie ma diesli hybryd? PS2. 42% sprawności diesla- jak to wypada w porównaniu do nowoczesnego benzyniaka, turbo benzyniaka i LPG?
jest jeden audi q7 e-tron, ale nie sprzedaje się najlepiej ok 100.000 droższy i nie ma trzeciego rzędu siedzeń, z nie wielkim zasięgiem na zasilaniu elektrycznym.
ekologia to jest biznes zadnemu politykowi a tym bardziej producentom nie zalezy na swierzym powietrzu jesli by tak bylo to normy konsultowano by ze specjalistami i byly by nie tak niskie ale realne. Sprostowanie co do vw sprawa w US toczyla sie o klamstwo a nie o przekroczenie norm,vw podawal zanizony poziom gazow trujacych w spalinach do rzeczywistych jakie byly,na klamstwie przejechala sie w US tez Kia i Hyundai podajac zanizone spalanie benzyny do rzeczywistego i placili odszkodowanie..poprostu tam nie oplaca sie klamac.
co lepsze moda na wycinanie DPFa trwa i trwać będzie bo koszty jego wymiany są stosunkowo droższe niż wycięcie.. ale nie każdy wie, że ten silnik nie będzie dobrze działać bez DPFa :c
A wystarczy obowiązkowa kontrola składu spalin przy przeglądzie okresowym: chociaż w życiu nikt mi nie kontrolował nigdy składu spalin przy przeglądzie...
Powinno się zakazać wycinania, a nie narzucać nowe normy. Mnie strasznie denerwuje jak w radiu co chwila słyszę. "Masz problem z filtrem cząstek stałych, pozbądź się go na dobre".
Jeremiasz Leonski Przecież jest zakaz wycinania dpf. A skuteczne egzekwowanie tego zakazu wyeliminuje diesla z polskich dróg, bo nikt nie kupi diesla z przebiegiem 200 tys. km w którym trzeba wymienić dpf wart kilka tysięcy złotych. Takie diesle nie mają po prostu racji bytu po takim przebiegu i będą szły na złom.
Szanowny Panie Macieju, proszę pamiętać że piec to nie to samo co kocioł. W kotłach mamy do czynienia z płynem obiegowym, zazwyczaj wodą. Natomiast piec służy np. do wypiekania. Poza tym materiał bardzo potrzebny i fajnie zrobiony. Pozdrawiam :D
Na moich oczach kierowca przejechał na czerwonym świetle slalomem omijając pieszych przy radiowozie policji. Na moje pytanie czy to widzieli powiedzieli że jechali do zgłoszenia i nie mieli czasu żeby go zatrzymać. A Pan chce żeby DPF'y sprawdzali :D
A czy problem w USA nie polegał na tym, że został wykryty mechanizm oszukujący testy spalin? Nie wiem, czy zarzucanie hipokryzji, to sedno tej sprawy - nie dość, że produkt jest niezgodny z opisem (znacznie przekroczone oczekiwane normy), to jeszcze ewidentne oszustwo w postaci tego mechanizmu. W filmie wspomniane jest wiele o samych normach, ale czy są one rzeczywiście spełniane przez te auta z silnikami diesla?
Bardzo dobrze Pan zauważył,to moralność " pani dulskiej " w Polsce celebrowana od dawna i wszyscy widzą wszystko tylko nie siebie ! A kiedy Panie Macieju test Polo GTI ??? Już jest w cenniku. Pozdrawiam.
By przekonać się o tym, że to nie samochody są głównym winowajcą smogu wystarczy poobserwować pomiary zapylenia powietrza w polskich miastach. Wystarczy przez jakiś czas prześledzić te pomiary - w różne dni tygodnia, o różnych porach dnia i nocy. Łatwo jest to zrobić choćby instalując odpowiednią aplikację na smartfonie. Dostrzeżemy prostą prawidłowość: stężenie pyłów PM10 oraz 2,5 zwiększa się zazwyczaj drastycznie nie w godzinach szczytu gdy ruch kołowy jest w miastach największy, ale w dniach i godzinach, w których aglomeracje miejskie są całkowicie przejezdne i pozbawione korków - czyli często w nocy, w dni świąteczne lub z jakichkolwiek powodów wolne od pracy. To właśnie wtedy słupki stężenia zanieczyszczeń skaczą gwałtownie w górę. Potwierdza to dokładnie to o czym Pan powiedział - główną przyczyną smogu jest spalanie odpadów, a nie komunikacja samochodowa.
@Jacek Kurek - powiąż to ze średnią wieku samochodów jeżdżących po tych drogach. Oraz to Co Pan Maciej mówi o wycinaniu katalizatorów i innych "zabiegach" na aucie byle nie płacić za utrzymanie auta w dobrej kondycji. Stąd masz w swojej aplikacji drastyczny skok zanieczyszczeń w powietrzu. Ciekawe jakby zrobić takie badanie w miejscu gdzie jeździłyby same sprawne technicznie auta to czy byłby widoczny, aż taki skok zanieczyszczeń w tej aplikacji....
@Marek Andrzejak, ja się w pełni zgadzam z tym co powiedział Pan Maciej. Prawdą jest, że należy zwalczać patologię pt. wycinanie filtrów, katalizatorów itp oraz eliminować niesprawne kopciuchy z polskich dróg. Jednak prawdą jest też to co Pan Maciej powiedział na temat nagonki na motoryzację przez osoby które nie mają ku temu dostatecznej wiedzy lub też są lobbowane przez określone środowiska. Pisząc swój komentarz chciałem tylko dopowiedzieć to co zaobserowałem przyglądając się wynikom pomiarów zapylenia powietrza, że zapylenie powietrza wzrasta w godzinach nocnych, gdy natężenie ruchu jest niewielkie, za to ludzie się ogrzewają spalając wszelkie możliwe odpady.
Wszystko sie zgadza. Tyle tylko, ze ludzi nie nakloni sie do stosowania czystych rozwiazan. Moze za granica tak, gdzie w takich niemczech znajoma byla oburzona, ze ja oszukano i chce "naprawy auta". A w PL ustawily sie kolejki do zakladania sparaw grupowych przeciw VW, aby ugrac 10tys. odszkodowania na aucie a dalej jezdzic tym samym autem czy bez poprawy parametrow. Wiec tylko zakaz wjazdu diesli spowoduje, ze ci uczciwi i ci oszusci z wycietymi filtrami nie beda sie w nim poruszac. Co do trucicieli kominowych palacych wszystkim. Czy zamiast doplat nie lepiej zrobic ogolno europejskiego nakazu instalacji na kominach czujnikow z bezprzewodowa lacznoscia z organizacja sprawdzajca czytstosc spalin. Jezeli okaze sie ze Pan/i przekroczyla normy to kara. I wtedy wszyscy sie naucza palic czystym paliwem. Czy to takie trudne? Dodatkowo rynek pracy jeszcze by sie poprawil bo trzeba kogos zatrudnic do egzekwowania i kontroli. Ale rozwiazanie o zakazie poruszania sie diesli potem zapewne benzyn na pewno zadzial z tym, ze nie do konca na nasza korzysc. Zawsze jest tak, ze przez glupie jednostki uczciwi ludzie traca i bez rygorystycznych przpisow nic sie nie uzyska. A to, ze promuje sie elektryki przy pozyskiwaniu emergii w krajach weglowych to tez droga do nikad. Wiec musimy zaczac inwestowac w inne technologie pozyskiwania energii i na pewno nie w atom bo to tez slepy zaulek, a jedynie problem ze skladowaniem odpadow radioaktywnych. Jak dla mnie podejscie powinno byc nie jednostkowe typu Panstwo buduje elektrownie i sprzedaje. A powinnismy sami inwestowac w panele/wiatraki czy inne i myslec globalnie. Nie centralizowac elektrowni. Raz ze jest to podatny grunt do atakow, a dwa podejscie rozproszone skutkowalo by niebywale niska awaryjnoscia, a nadmiary byly by sprzedawane punktom zbiorczym-dystybucyjnym, gdzie domostwa, ktore nie mogly by zastosowac wlasnych rozwiazan mogly by korzystac z tej energii. A co do aut tak naprawde LPG jest obecnie najczystszym paliwem. Oczywiscie jest jeszcze wodor i zapewne w tym kierunku powinna isc motoryzacja.
Normy Euro 4 i Euro 6 wyskakują w google same z siebie. A tutaj masz stacje kontroli powietrza monitoring.krakow.pios.gov.pl/ . Polecam obserwować różnicę w jakości powietrza między stacją na alejach w Krakowie (centrum duzy ruch komunikacyjny ale relatywnie mało cebulaków palących plastikiem) a np stacja na Kurdwanowie gdzie jest mały ruch ale duża ilośc domków jednorodzinnych. W okresach grzewczych praktycznie zawsze jest gorzej na Kurdwanowie...
Ale ja chce link do badań naukowców którymi kierował sie pan maciej a nie popacz sobie na mape i przeczytaj wymagania normy (szczególnie że mało które auto faktycznie spełnie te normy). Np takich jak to: www.nature.com/articles/nature22086.epdf?referrer_access_token=3nb3OwTVakHZehBBV9EtFtRgN0jAjWel9jnR3ZoTv0PttIDs1RuvjUu0emELU3B0FdhXZOlAGnykph6mApWQUpW2-xej-wQZdBrYx7T8cYAzpBN-_X0pKH5ocDOBWQdx1xDuRRD0VSZiq_Ym6D5fChMPRBPZJuZWDXJlI-GXH4ks2XmOZMyBjw-p6YBk24q3Ze6ZVC9_R_UAhJuiaPx7DEDjfC0p2QYQaVuywvV7Rh78gJgcgr9_CRY7I1PPgj1NKrV7w8Lf5rWESMlJhXj1T7_HK6ydxH1PLMjcmtX2vvYZpIheDgUOMveDbIBYWDH2&tracking_referrer=www.greencarreports.com Cytat: "We estimate that on-road diesel vehicles contribute 55% of global surface transportation NOx emissions, consistent with other estimates (refs 8 and 9 and Z.K. et al., manuscript in preparation). We show that in 11 major vehicle markets, about one-third of on-road diesel NOx emissions are in excess of certification limits." I żeby było jasne - ja nikogo nie atakuje bo oboje macie racje ;) Po prostu chciałbym poczytać źródła :)
Reasumując.....spora część ludzi,nacja nie ma znaczenia,to hipokryci z mentalnością Kalego. Zgadzam się całkowicie z pańskimi przemyśleniami,tylko co to da.Możemy sobie pogadać,bo pOSŁY w parlamentach i tak wprowadzą w życie swoje....."mądrości".
Święte słowa! Niedługo będę sprawdzał EGR-a i katalizatory u siebie w Volviaku, bo DPF-a nie mam (na szczęście). Za stare autko. Gdybym mógł chętnie wyniósłbym się na wieś - z różnych względów, ale m. in. dlatego, żeby nie dokładać cegiełki od siebie do i tak już mocno zanieczyszczonego powietrza.
Witam, dzień dobry p. Macieju. Bardzo ciekawy materiał, spojrzenie na sprawę diesla w kontekście interesów kilku stron. Daje dużo do myślenia, oglądałem w wielką przyjemnością. Czy może Pan nam zdradzić czym kierował się kupując samochód z silnikiem benzynowym 1,4 tsi a nie dieslem. Jakie były za i przeciw pomijając już cenę wyjściową pojazdu i która w przypadku diesla jest wyższa. Pozdrawiam i dziękuję za fajny ''inny,, materiał.
nie czepiajmy sie aut!u mnie co 2 pali śmieci w piecu,aż strach wyjść na dwór momentami,może nie krakó,czy przy większym mieście.wieś ale nie da się wyjść na dwór momentami ,a kablować na sąsiadów to hmmm,jakaś ustawa,i badanie pieców by sie przydałą=,
Co to znaczy "ludzie nie umieją się z nimi obchodzić"? To producenci oszukują klientów, bo nigdzie nie informują, że diesle nie nadają się do miasta. Diesle to świetne silniki jak mają turbosprężarkę, sprzęgło dwumasowe, zawór egr i filtr dpf. A jak już to wszystko mają to już nie są świetne i się psują. I tyle w temacie.
Merry Christmas jahjah, strasznie sie zawiodlem brakiem ciagu dalszego przemyslen na temat wspanialosci diesla (brought to you by the fine folks at the diesel shilling group).
Jesli trend spadku cen baterii do EV sie utrzyma - a od 2010 do 2017 staniały one pięciokrotnie - to za kilka lat będzie pozamiatane w branży. POzostaje tylko kwestia tego ile baterii będa w stanie wyprodukowac światowe potęgi - ten współczynnik zadecyduje o procencie EV's wprowadzanych rocznie na globalny rynek czy tam targowisko próżności.. :-) independenttrader.pl/rewolucja-w-motoryzacji-zatrzesie-rynkiem-surowcow.html
Merytorycznie.. Zdaje sobie Pan sprawę , że to haczy o teorię spiskową... Ale tak to wygląda, jak to Pan przedstawia. Fakty są bezlitosne. Pytanie: z jakiego powodu jesteśmy aż tak manipulowani...? Myślę, że odpowiedź jest prosta...
Dlatego w naszym 2.0 TDI 170KM w skodzie superb DPF poszedł do regeneracji i wypaleniu w Piecu :) Szkoda, że 6 lat temu nie było to tak rozpowszechniane i decyzja o wycięciu DPF'a w naszym oplu padła poprzez kłopoty i następstwa mieszania się oleju z ropą... ale w drugim aucie tego błędu nie popełniliśmy i poszedł do regeneracji wkład :) Można mieć i diesla i być eko
Też odnoszę takie wrażenie: lobbyści wycięli małych producentów, którzy nie mieli szans (technologia wymaga koszmarnych środków) by spełnić wyśrubowane normy. Do tego przekroczenie normy NOx czterdziestokrotnie (w przypadku VW, co było zarzucane w USA) pokazuje, jak trudno utrzymać te normy w przypadku silników spalinowych. Przyszłość należy wyłącznie do silników elektrycznych - tylko ten problem z akumulatorami (obecne technologie są na rynku od ponad dwudziestu lat i nie jest najlepiej w tym zakresie).
Dziwi mnie też, bo w końcu automotive rządzi w DE że odpowiednie nie służby nie monitorują poczynań konkurencji które mogły by doprowadzić do bankructwa największego podatnika w DE
Typowa walka koncernów. Ostatecznie albo wygra silnik elektryczny (mocny, banalnie prosty w budowie - raptem wirnik, uzwojenia, trochę elektroniki o kontroli obrotów - poza tym ostatnim nic, czego by nie było 100 lat temu), albo cały przemysł motoryzacyjny padnie w tej spirali zbrojeń.
100 lat silnika elektrycznego a do dzisiaj nie wdrożono jego komercyjnej wersji dla automotive. A z tym brakiem skomplikowania to proponuję zapyta producentów silników elektrycznych (np Celma) na ile godz pracy są obliczone i po ilu trzeba wykonać remont.
Panie Pertyński. Mamy kilka patologii na polskim rynku motoryzacyjnym. 1.Niska kultura techniczna. O samochód, niezależnie od wieku trzeba dbać. Im starszy tym trzeba dbać nawet bardziej, bo coraz więcej jego podzespołów się wyeksploatuje. Mam 3 samochody i jednym z nich jest, tu uwaga, Polonez 1.9 GLD z 1995 roku z silnikiem Diesla. Ale ja o niego dbam. Wymieniam wszystkie płyny i filtry na czas, a jakiś czas temu wydałem 600zł na regulację pompy paliwa by dawkowała tyle ile trzeba i kiedy trzeba. Ten 23 letni Polonez przeszedł ostatnio przegląd śpiewająco w tym test spalin. Na co dzień widzę kilkuletnie BMW zostawiające chmury dymu za sobą. Pewnie te auta mają już ogromne przebiegi i wycięte DPF-y . Moje anachroniczne przecież FSO tak nie dymi. Da się? Tak da się. Ale typowe myślenie Janusza to jak stary to nie remontować bo się nie opłaca. 2. Dowartościowanie się przy pomocy samochodu. Lepiej byłoby, gdyby większość społeczeństwa jeździła samochodami na które je rzeczywiście stać. Nie tylko jeśli chodzi o cenę zakupu, ale i serwisu. Tymczasem ludzie o takich sobie dochodach chcą jeździć autami klasy Premium, co najczęściej kończy się zakupem wyeksploatowanego BMW sprowadzonego z Niemiec z dużym, zaawansowanym technicznie i drogim w serwisie silnikiem. Oczywiście to ci ludzie wytną DPF-y i nie będą takiego auta serwisować jak należy, ale chwała pt. Mam BMW X5 na sąsiadów działa. 3. Przeglądy techniczne. Wszyscy wiemy jak wyglądały. Bardzo często to był żart, a nie przegląd. Czy się to od 1 stycznia 2018 wraz z wejściem nowej ustawy zmieni? Zobaczymy
To wszystko co napisałem to tylko to co podpowiada zdrowy rozsądek. Niestety u tak wielu to ciągle produkt deficytowy. Idąc dalej pewna partia polityczna, którą popieram, a opierająca swój program na zdrowym rozsądku oscyluje zawsze w okolicach 5% progu wyborczego. Nie dodając tu zbytnio sobie animuszu przypuszczam, że mniej więcej taki jest procent tych zdroworozsądkowych w społeczeństwie.
też to zauważyłem, że ludzie dowartościowują się poprzez zakup auta albo ciuchów z dużym logo aby było widać jakiej firmy mają np. bluzę ;) mam beczkę z nich ;)
