Q&A | Ile pić, żeby nie przesadzić? Jaki jest mój ulubiony koktajl? | Patryk Le Nart 

Ogłaszamy zwycięzców KONKURSU! Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział! Historie były rewelacyjne! 1. Adrian Szymański 2. Kinga Jarosińska 3. Leman Bardzo prosimy o wiadomość prywatną na FB! Gratulujemy!

Ale pozytywny z Pana gość ;)

W zimny sylwestrowy wieczór na przełomie 2018/2019 odgrywalem rolę "barmana". Kiedy skończyły się sklepowe alkohole w ręce wpadła mi nieetykietowana butelka z napisem wykonanym ręcznie "pędy sosny". Jedyne co wiedziałem to to, że był bardzo mocny. Zmieszalem go z syropem sosnowym, który przez przypadek kupiliśmy w biedronce, z resztką greckiego Ouzo I odrobiną lemoniady. Te nietypowe troszkę tajemnicze połączenie zaskoczyło nas pozytywnie i z pewnością kiedyś opatentuję taki koktajl 😎

Odkrycie tego wspaniałego kanału sprawia, że czuje się niczym poławiacz pereł, pozdrawiam

Ulubiony drink ? Wódka ze szklanką :)

Historia warta uwagi. Zimowy kulig na początek zeszłego roku był wydarzeniem przełomowym w mojej historii dt. degustacji wysokoprocentowych mikstur. Wraz z paczką przyjaciół i znajomych zaczeliśmy hulańce przy ognisku około godziny 17:00. Każdy przyniósł różne napoje rozgrzewające, te bardziej i mniej znane. Gitara w tle tylko umacniała WYBITNĄ atmosferę na kuligu. Generalnie kulig po skończeniu dzieciństwa jest świetny na odświeżenie wspomnień! Przejdźmy do sedna, bardzo dobry znajomy przyniósł ze sobą zieloną butelkę likieru który wyglądem(smakiem trochę też) przypominał syrop na kaszel. Jak Boga kocham, pierwszy raz miałem styczność z Jagermeister'em. Podchodzę, zadaje pytaie: -Fifi, co to takiego? -To jest jagerek, świetny z redbullem ale w shotach też jest git, spróbuj. Łapie za kielieszek odmarźniętymi łapami i tylko słyszę mocne ostrzeżenie: -Ale ale! Uważaj z tym, po pewnej dawce będziesz wstanie porozumieć się ze zwierzęciem z logo jagerka... Ku przestrodze zacząłem ostrożnie. Ale smak jager'a był tak świetny.. Ten likier to najlepsza mieszanka 56 ziół na świecie. Pół butelki później naszło mnie na spacer po lesie. Nie wierzyłem w to co mówił Filip, snułem się z butlą jagera zimą po lesie-widoki SZTOS. Nawet zimno już nie było. Znacie ten stan. Moim oczom ukazał się JELEŃ SZLACHETNY, tyrpał mnie w rapie swoimi MEGA WIELKIMI porożami! -EJ gościu, daj łyka. Przecieram oczy ze zdumienia: -KURWA! Filip miał racje! -Młody, daj tego łyka... Nie wierzyłem przez chwile, ale po wypiciu jagera naprawde można zyskać świetne zdolności.. Wypiliśmy z panem szlachetnym całą butle, minęło może z 30 minut, gadaliśmy, piliśmy.Opowiedział mi, że na logo jagerka jest jego brat szlachetny... Dowiedziałem się masy rzeczy. Gdy wróciłem na miejsce biesiady, wszyscy mieli miny jakby rozmawiali już ze Szlachetnym przede mną. Nikt mi nie uwierzył... Złapałem kolejną butle jagera i wróciłem do lasu... Pamiętajcie, nie przesadzajcie-można tak spędzić całą noc w lesie ;/

W Nowym Yorku? Właśnie coś cały czas miałem wrażenie że ma pan taką "amerykańską manierę" mowy, taki Max Kolonko za barem.

Oglądam od 2 lat na bieżąco, a nawet nie piję alkoholu :D

Może nie jestem dorosły ale pana filmy są cudowne uwielbiam w nich ten spokój i charakter prowadzenia tego kanału

Co tam sesja, najpierw przyjemności potem nauka :3

Nawet jeśli jestem fanem Wyborowej z lodem i colą i nigdy poza to nie wybiegam, świetnie się Pana ogląda :)

ale pamietajcie.. Wiecej nagrywajcie ^^

Bardzo fajny format, niech pan nie przestaje, dobry content :D

Mam 18 lat, moja przygoda ze światem gastronomii już się rozpoczęła, jestem uczniem technikum gastronomicznego. Miałem okazję współpracować z paroma znanymi osobami :) Co do najciekawszego alkoholu jaki mogłem posmakować w ubiegłym roku to był to własnego pomysłu pietruszkowo limonkowy shot z dodatkiem whisky i nutą świeżego imbiru :) który miałem okazję przygotować podczas ogólnopolskiego konkursu gastronomicznego :) obecnie już zacząłem przygodę z baristyką, a teraz w planach pozostało mi tylko barmaństwo. Bardzo miło się ogląda twoje filmy i sam chciałbym się znaleźć w przyszłości w takim miejscu jak bar :)

W lipcu 2018r zdecydowałem się otworzyć własny lokal pod nazwą Gryfna Lama Działam prężnie, uczę się ciągle czegoś nowego. Co do alkoholu czy koktajlu... Wszystko mnie fascynuje. Nie byłem jakimś amatorem weekendowych wypadów czy koneserem alkoholu. Lecz jak już miałbym wskazać faworyta... jest nim Lama Del Rey robiona u Nas. skład (Wódka Truskawkowa, Sok bananowy, sok z cytryny) Każda mieszanka, każdy nowy alkohol wzbudza we mnie fascynacje. Każdy koktajl który przygotowuje robię na 200% i czekam na opinie gości. Satysfakcja i radość jaka temu towarzyszy jest niesamowita. I wiem że rok 2019 będzie jeszcze lepszy. PS> I pamiętajcie - nie przesadzajcie ;)

Najlepszy alkohol jaki poznałem w 2018 roku to rum World's End Falernum. Jest to dość drogi alkohol, ale pracuje w drink barze i gdy dostarczona została do Nas pierwsza butelka, mój wspaniały szef oczywiście pozwolił Nam zdegustować tej wspaniałej ambrozji. Sama historia jest o tyle ciekawa, że była to ostatnia dostępna butelka przed następną dostawą, o którą cała ekipa baru walczyła niczym zaciekłe lwy, widać było warto. Skończyło się tak, że posiedzenie po pracy przedłużyło się, a zawartość butelki bardzo się zmniejszyła. Czemu ten alkohol zapadł mi w tak głowę? Ponieważ łączy ze sobą wiele smaków, a nuta spirytusowa jest nie wyczuwalna więc można się Nim delektować w 100%. Według mnie grzechem byłoby używać go do koktajli bo sam na lodzie smakuje fenomenalnie. Co do samej pracy. Niestety nie pracuje za barem do czego dążę, dlatego też trafiłem na ten super kanał, na którym dowiedziałem się wiele przydatnych informacji odnośnie fachu barmana i sam próbuje poznać tajniki w domu lub na kolokwialnie nazywanych domówkach ze znajomymi. Oczywiście nigdy nie przesadzamy. Pozdrawiam z Wrocławia i życzę szybkiego rozwoju kanału bo naprawdę jest co oglądać.

Witam chciałbym dzis podzielic się owa historią z alkoholem który spróbowalem poraz pierwszy i bardzo mi zasmakował. Bylo to w sylwestra 2018 i od razu zachwycil me podniebienie, byl dla mnie ożeźwieniem i czymś świeżym na rynku alkoholowym. Ten truskawkowy trunek jest wykwintnym szampanem pod nazwą "Picollo". Jego wspaniała barwa na pierwszy rzut oka przypomina prawdziwą truskawkę a smakiem przypomina mi dzieciństwo i działke mojej babci do której jeździlismy z rodzicami zbierac truskawki. Przekonuje mnie również jego niewygorowana cena, a sezonujac go nabiera na wartości i walorach smakowych. Konsumowany w doborowym toważystwie smakuje lepiej i pieści podniebienie. Rozpisujac sie wiecej o samym trunku toważyszył mi on rownież na każdej wycieczce klasowej i urodzinach moich kolegów.

Jestem w klasie maturalnej, ogólnie moja historia z alkoholem zaczęła się od picia i degustowania craftowych i rzemieślniczych piw. Lecz po czasie doszło do mnie, że chciałbym spróbować swoich sił w całej gamie alkoholi i nie tylko. A wszystko to za sprawą wstąpienia do pewnego drink baru. Zrobił tam na mnie wrażenie oreo shot, trochę inny niż występuje u Pana na kanale, ale jego smak wywarł na mnie świetne wrażenie. Połączenie słodyczy, ciasteczka i alkoholu było fenomenalne. Po tym wydarzeniu myślałem, czytałem i oglądałem różne filmy, artykuły i nie tylko na temat barmaństwa. I zdecydowałem, że w przyszłości pójdę na kurs barmana bo chciałbym mieć z tym do czynienia w przyszłości. Ale jak potoczy się dalsza moja przygoda z tą dziedziną, to zależy. Mam nadzieję, że rozwinę się w tym kierunku:) I zostanę barmanem.

W zeszłym roku byłem na wakacjach w pięknej Chorwackiej miejscowości, Brela. Na plaży był pewien bar, gdzie w godzinach wieczornych były podawane różnego rodzaju drinki, które nie dość, że były pięknie przystrojone to były naprawdę dobre i pijąc je miało się uczucie jakby spożywało się ambrozję. Najbardziej przypadł mi do gustu drink Blue Hawaii. Smakiem idealnie komponował się z nadmorskim klimatem, a pijąc go w blasku księżyca odbijającego się od morza noc wydawała się wieczna i piękna. Na tyle spodobał mi się ten drink, że po powrocie do Polski, przez najbliższy okres, byłem w stanie go robić praktycznie codziennie, przekonując do jego smaku znajomych i rodzinę. Pijąc go teraz, wspomnieniami wracam do zeszłorocznych wakacji i nie dość, że delektuję się jego pięknym smakiem to i w głowie odczuwam spokój i euforię myśląc o wszystkim. Pozdrawiam serdecznie i pamiętajmy.. nie przesadzajmy :)

Uwielbiam wracać do tych filmików, pozytywny z Pana człowiek i bardzo profesjonalnie podchodzacy do prowadzenia kanału jak i samego barmanstwa.

Witam. Dla mnie absolutnie genialne i godne pochwały i naśladowania było w tym filmie zwrócenie uwagi na dobro środowiska. Mam oczywiście na myśli słówko na temat plastikowych rurek. Pozdrawiam serdecznie.

Płonąca sambuca. Potrzebowałem zrobić wrażenie i ratować fatalnie zaczęta randkę i z odsieczą przybył mi właśnie Maestro za barem, chyba widząc jak zmieniam kolory jak sygnalizacja świetlna. Sposób podania, inhalacja przez słomkę wbita w serwetkę, plus płonący drink z ziarnami kawy. Uratował mi wieczór. Pozdrawiam i życzę powadzenia!👌🏻

W ostatnim roku duże wrażenie wywarła na mnie finlandia kokosowa. Postanowiliśmy pojechać z znajomymi do Władysławowa na wakacje. Chcieliśmy się trochę rozerwać więc postanowiliśmy z kolegami że sprawdzimy wszystkie okoliczne kluby i bary. Była to końcówka sezonu więc nie było dużo ludzi. Weszliśmy do jednego baru i podeszliśmy do lady. Za barem stał bardzo sympatyczny barman. Jak się pózniej okazało był pijany jak bela i poprosiliśmy go żeby nalał nam jakiegoś szota którego poleca. Nalał nam zwykłą czystą finlandię kokosową jednak była ona zmrożona do -26 stopni jak to mówil i podana w zmrożonych kieliszkach. Wódka była tak gęsta od zimna że lała się jak syrop. Pijąc tego szota praktycznie w ogole nie było czuć wódki tylko samego kokosa. Myślę że w najbliższym czasie będę próbował robić koktajle używając właśnie tej wódki a napewno pomógłby mi w tym kurs w Międzynarodowej Szkole Barmanów i Somelierów. Chciałbym w wakacje pojechać pracować do Anglii a nie ukrywam praca jako barman sprawiłaby mi dużo radości i satysfakcji. Pozdrawiam

Klasyczne Negroni, połączenie Ginu, Vermouthu i Campari. Koktajl ten kojarzy mi się z minionym sezonem, kiedy po ciężkiej pracy w gastro, szliśmy ekipą do afterowego baru. Wytrawno-ziołowy drink po godzinie 7 rano pozwolił mi się odprężyć po całodobowej 'tabace' w towarzystwie historii związanych z śmiesznymi oraz najgorszymi sytuacjami na barze czy obsłudze, zaczynając od przekrecania nazw drinków na 'modżajto', 'tekila sąrąsie' do sytuacji, gdy ludzie uciekali bez płacenia. Uwielbiam Negroni za to, że czuć w nim wszystkie Alkohole po kolei, co skłoniło mnie do polubienia wcześniej znienawidzonego Campari i Ginu. Z miłą chęcią wracam do niego, jak i do wspomnień z minionego sezonu, który był jednym z lepszych, z wielu względów, wiele nowych znajomości, doświadczenia oraz historii, w które nie uwierzyłbym gdyby nie własne przeżycie. Pozdrawiam Panie Patryku oraz gratuluje tak dużej liczby subskrybentów.

Moim odkryciem ubiegłego roku w świecie drinków był Whisky Sour. Od dłuższego czasu wybierałem whisky zamiast wódki. Po eksperymentowaniu z różnymi rodzajami przyszedł czas na posmakowanie prawdziwego drinka, który nie jest na bazie alkoholu i napoju. Tuż przed rozpoczęciem studiów posmakowałem ww. drinka w jednym z toruńskim barów. Zaskoczenie było niesamowite, coś kompletnie nowego. Była to miła odmiana dla standardowych drinków oraz dla klasycznego martini, który obok whisky jest moim ulubionym drinkiem. Obecnie Sour stał się dla mnie podstawą na imprezach i wyjściach do knajp. Zdecydowanie jest to drink elegancki, klasyczny i lubiany przez Thomasa Shelby'ego z Peaky Blinders (pozdrawiam fanów ;) ) Opanowałem sztukę robienia tego koktajlu podglądając barmanów oraz oczywiście oglądając film na Waszym kanale. Gratulację z okazji osiągnięcia 10k subskrypcji, liczę na kolejny dyszki! :D

Nowy odcinek, ale super! Jako stały widz z ogromną chęcią wezmę udział w konkursie :) U mnie historia tworzenia drinków zaczęła się od jednego konkretnego wyjazdu. Wcześniej, zdarzało mi się wypić Mohito w barze albo whisky z colą ze znajomymi, ale to WOW zdarzyło się, gdy byłam z narzeczonym(a już mężem ;) w termach pod Zakopanem. Wyszliśmy z sauny i uznaliśmy, że skorzystamy z mini baru jaki się obok znajdował. Piękny widok na góry, lato, ciepło i słonecznie. Po prostu poezja! Wzięłam więc kartę dostępnych drinków (a nie było ich dużo) i zamówiłam ciekawie się komponujący Malibu Sunrise. Banalne składniki, ale wywróciły mi kubki smakowe do góry nogami. Jak spróbowałam mieszanki soku pomarańczowego, grenadyny, Malibu i troszkę wódki a do tego ten KOLOR to zaraz po powrocie musiałam go zrobić w domu. Zachwycił mnie smak, niby słodki, ale i troszkę kwaskowaty dzięki dobrze dobranemu soku pomarańczowemu co jak się okazało, nie było łatwo osiągnąć! Tak się wtedy rozpędziłam, że znalazłam nawet zestaw barmański na amazonie. Przez najbliższy miesiąc szukałam już przepisów na inne drinki i szklanek do Pina Colady :D Wtedy też trafiłam na ten kanał i zakochałam się w klimacie jaki tu panuje. Teraz znajomi na wydziale żartują, że chyba minęłam się z powołaniem (a kończę architekturę na politechnice) Załączam fotkę z sobotniego chilloutu :) Ps. Mąż pił whisky z colą w szklance od szejkera :D vader.joemonster.org/upload/reo/17403184c3592bedrink.jpg

Jestem związana z gastronomią od wielu lat, jednak macierzyństwo spowodowało kilkuletnią przerwę zarówno zawodową jak i od alkoholu :) w grudniu ubiegłego roku zdecydowałam się wrócić do pracy i od razu z grubej rury na bar w 5* hotelu. Oczywiście ogromny wybór alkoholi zrobił na mnie wielkie wrażenie! Jako że wcześniej pracowałam na małych barach z okrojoną ofertą, dostałam pozwolenie, a nawet nakaz od managera, aby spróbować wszystkich trunków (oczywiście nie na raz ;) ). Od miesiąca kosztuję po 1 lub 2 rodzaje i muszę powiedzieć, że moje kubki smakowe rozpamiętują cudowny smak rumu Dictador ❤️ dzięki tak długiej przerwie w smakowaniu alkoholu jestem w stanie wyczuć wiele nut smakowych i aromatów. Tak naprawdę każda próba tych wysokopółkowych jest dla mnie niesamowitym przeżyciem. Jeszcze wiele przede mną :)

Najlepszy alkohol ubiegłego roku dla mnie to zdecydowanie Jack Daniel's Tennessee Fire. Poznałam go na zwykłej imprezie z najbliższymi. Chcieliśmy spróbować czegoś nowego, zawsze lubowaliśmy Jacka za jego smak i aromat - ale z racji jego czerwonej etykiety przykuł naszą uwagę w sklepie. Nie myśląc długo kupiliśmy go. Jego smak oczarował mnie od razu. To była miłość od pierwszych łyczków. Cynamonowa nuta idealnie odzwierciedlała upodobania moich kubków smakowych. Słodycz jaką oferował kusiła mnie coraz bardziej do tego stopnia, że sama wypiłam chyba pół butelki tego wieczoru.. Każdy z kolegów już dawno odpadł (w trakcie picia Jacka obecny był również mniej ubarwiony alkohol dla bardziej wymagających), a ja nadal nie mogłam się nasycić, starałam się cieszyć tym smakiem do ostatniej kropelki. I ten smak zostanie ze mną już na zawsze nie tylko jako pyszny trunek, ale jako wspomnienie fantastycznego wieczoru z przyjaciółmi. A pisząc ten komentarz a przede wszystkim oglądając ten odcinek i słysząc o konkursie - cały czas mam na myśli mojego chłopaka, który od zawsze interesuje się alkoholami. Zafascynował mnie brakiem chęci upicia się, a raczej zachwytem kiedy trafi na smaczny alkohol. Każdego dnia, o każdej porze przychodzi mu ochota na coś innego, adekwatnego do chwili. Najczęstszym trunkiem jest piwo czy to IPA czy APA czy inne nazwy których spamiętać nie potrafię, ale zawsze gdzieś na końcu głowy myśli o napiciu się dobrego Whiskey, czy Ginu. Dlatego jeśli ten komentarz zdobył by wasze serduszka, to kurs który można wygrać dedykowałabym właśnie jemu. Jako kolejne szerzenie horyzontów tej niecodziennej pasji. Pozdrawiam i życzę samych sukcesów! :)

Ubiegły rok był rokiem, który zmienił w dużym stopniu moje nastawienie do alkoholi. Jako świeżo upieczony osiemnastolatek miałem dosyć prostą segregację. "Dzięki vódce rozluźniamy się, czując przy okazji inny stan, whisky olać bo za drogie, tequile czy inne wynalazki to dla smakoszy, a piwo w sumie całkiem pasuje do meczu." I tak właśnie w moim, jak i znajomych świecie lały się te alkohole. Do pewnego momentu.. :) Zawsze byłem ciekaw nowych rzeczy, więc niedziwne będzie jeśli powiem, że gdy usłyszałem o alkoholu powodującym halucynacje, dzięki którym powstało niejedno dzieło sztuki, to się nim zainteresowałem. Tak właśnie poznałem Wasz kanał, od filmu z Absyntem. Co prawda po usłyszeniu, że jego efekt jest już od dawna przeterminowany nieco się zawiodłem, ale i tak przez czas tej zajawki zdążyłem zamówić specjalną łyżeczkę:D Niestety nie została jeszcze użyta z uwagi na brak głównego składnika. Ale dzielnie pomogła przy pizzy gdy brakowało sztućców. Przechodząc do sedna.. Dzięki poznaniu absyntu, chętnie zacząłem czytać o innych alkoholach. Bliźniaczy duet Jacka-Daniela, który pasuje nie tylko do innych bliźniaków(Coca-Coli), rytuale tequili(w sumie mam odnośnie jej zabawną historię, ale i tak już widzę że to jest zbyt długie), tabeli win które w zależności od smaku i wytrawności pasują z różnymi potrawami.. Analogicznie, skoro alkohole, to i drinki. Zacząłem poznawać przepisy, zależności co z czym pasuje i jak się to jada. A właściwie pije. Zacząłem wtedy tworzyć pierwsze łatwe drinki. Blue Lagun, aj pamiętam. Pierwszy przygotowany przeze mnie drink, podczas spotkania z przyjaciółką. Tak, vódka, blue curacao i sprite wystarczyło na pierwszą pozytywną opinię w mojej barmańskiej drodze hah. Dużego obrotu spraw nadała moja nowa praca - kelner. Restauracja w której pracowałem, a właściwie bistro ma dosyć duże obroty. Zbierałem doświadczenie kelnerskie, ale później zacząłem nieco wychodzić poza schemat. Za barem poznałem wiele ciekawych osób, które o wszystko mogłem zapytać, dzięki czemu poznałem wiele zależności i przepisów. Nie chodzi o te serwowane, ale własne którymi dzielili się koledzy z pracy. Był nawet pewien barman, który pisał dla dzieci bajkę o tym jak limonka kręci z miętą, cytryna wyjeżdża na Hawaje, a lód dzielimy na normalny i.. i nienormalny ;) Przychodząc rano do pracy, barman przychodzi dopiero na 13, więc od rana praca kelnera obejmuje również barmana. Również podczas tabaki(bardzo dużego ruchu) nieraz zdarzało się, że pomoc barmanowi była potrzebna, gdyż miał za dużo zamówień. Dzięki temu stałem się kelnerem/barmanem, który edukował się już nie tylko czytając, ale w praktyce. I to dosyć niezłej, ponieważ wszystko co stworzyłem było oglądane okiem fachowca, a później wydawane na sale. Oczywiście tylko na początku, później już sprawdzanie było zbędne:) Uhh, jakie to długie wychodzi.. Do sedna! :D Pracując tam, złapałem niemałą zajawkę drinkami. Za część wypłaty zamówiłem parę syropów, a nudny barek w którym stały alkoholowe prezenty z 18/19'stki, przekształcił się w bardzo kolorowy punkt w który lubiłem zaglądać nawet dla samego wyglądu. Zacząłem tworzyć wiele drinków z różnych receptur, a później własne produkcje. Zrozumiałem coś bardzo ważnego przez to. Wszystko co tworzyłem, było robione dla smaku. Chęci spróbowania czegoś nowego, i do poczęstowania znajomych gdy przyjdą czymś im nowym. Electric Smurf.. w mojej opinii najsmaczniejszy drink jaki stworzyłem. Zwłaszcza dla pań, podany w kubku z kokosa, o obwodzie w wiórkach kokosu. Dużo receptur zacząłem zmieniać robiąc z tego zabawę która smakuje. Pewnego razu na przyjęciu u taty, wiedząc o tym że się tym interesuje, zagadnął jak mi w tym idzie. Usłyszał to jego przyjaciel, Przemek. Po mojej odpowiedzi zagadnął czy lubię tworzyć drinki i czy chciałbym poznać jego przepis który zawsze robił na imprezach furorę. Będąc w centrum barmańskiej zajawki odpowiedziałem że tak, jasne. Wtedy właśnie usłyszałem o jego propozycji drinka z: vódki, soku z cytryny, soku z grejpfruta, soku z pomarańczy i niebieskiego oshee. Zainteresowała mnie, i tydzień później kupiłem składniki. Wymieniłem jednak sok z grejpfruta na sok z limonki, ponieważ tak smakiem wyobraźni uznałem, że będzie lepiej. Wziąłem składniki, poszedłem do przyjaciela(miał lód więc ustaliliśmy że u niego to zrobimy) i stworzyłem dwa według proporcji Przemka. Był..niesamowity. Świetny smak cytrusów z nutą pomarańczy i izotonikiem. Vódka..prawie niewyczuwalna. Zafascynowany podzieliłem się opinią z Przemkiem, odpisał że mogę go zaproponować do bistro pod warunkiem, że będzie nosił nazwę "Blue Koto". (Koto to pseudonim Przemka). Mój poprzez wymianę soków był turkusowy, więc żartobliwie odpisałem że u mnie Turqoise Koto :D Drink ten był ze mną i moimi znajomymi na imprezach rok temu, i myślę że nieraz odwiedzi nas i w tym roku. Łatwodostępne składniki to ogromny plus. Oczywiste, że nie zawsze. Wciąż gustuje w poznawaniu nowych smaków, i na pewno wypróbuje jeszcze pełno przepisów oraz stworzę własne propozycje. Chciałem wdrążyć krótkie wprowadzenie do historii poznania "Blue Koto", ale patrząc na te wszystkie linijki chyba niespecjalnie mi to wyszło hah. Cóż, chyba jedynym co mogę napisać na koniec to to, że gdy piszecie o ulubionym drinki to pamiętajcie..nie przesadzajcie ;)

45 lat? W życiu bym nie powiedział, ale dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam!

Cześć, ekipo Mój Bar! Myślę, że zawsze najtrudniej jest zacząć, nie ważne czy trenować, poznać fajną dziewczynę czy pisać tekst konkursowy. Dość trudno też jest zwolnić dzisiaj obroty i zanurzyć się w chwili , nie myśleć o niczym więcej niż „JESTEM i dobrze się czuje”! Moja historia z koktajlem, którą zamierzam opisać, nie jest widowiskowa i porywająca… Co więcej! Powiem, że jest prosta i bez zawiłości niczym konstrukcja cepa... I właśnie to jest jej cała magia! Tak jak wspominałem najtrudniej jest zacząć, dlatego ja zacznę od czegoś prostego. Był to sezon malin. Przyjemny letni wieczór, optymalna temperatura i rześkość w powietrzu. Mój Dziadek, facet choć narzekający to krzepki i zawsze mający coś do roboty wyjechał do sanatorium. Poprosił mnie i moją dziewczynę - Kamilę, abyśmy podczas jego nieobecności zajęli się jego domem i ogrodem. Ogrodem w którym oprócz winogron, pomidorów, ogórków i polnej mięty hodował również… maliny. Tego wieczora mieliśmy pić mojito z własnoręcznie (od kilku dni) pielęgnowaną miętą. Prawda, że wyjątkowe i wyszukane?! Cóż, tego wieczora trzymając butelkę białego lekkiego rumu coś mnie tknęło… Patrząc na dopiero co podlany krzak dojrzałych malin, przypomniałem sobie, że dziadek podając maliny zawsze dekoruje je gałązkami świeżej mięty. Zabieg prosty, a doskonale podkreśla zarówno kontrastem kolor owoców jak i sprawia, że pachną jeszcze bardziej atrakcyjnie. Jak można się domyślić każdy szanujący się dziadek, tak i mój miał na stanie również sok z malin. Nie wiele myśląc zgodnie z ideą demokracji zarządziłem, że dzisiaj to ja obejmuję stery i odpowiadam za smakowe umilenie wieczoru! Jako, że lubię zabawę w kuchni, postanowiłem zamiast cenionego mojito, stworzyć coś samemu. Po zrobieniu musu z zebranych malin i wymieszaniu wszystkich składników w szklance siedliśmy w altanie. Na zewnątrz była już szarówka, nim się obejrzałem była już noc, ja siedziałem okryty kocem, a moja dziewczyna usnęła na huśtawce ogrodowej. Nie mam pojęcia co tam się stało, jednak chyba nie chcę w to wnikać i psuć tego wspomnienia racjonalizowaniem. Gdy siedziałem, z ostatnią zmrożoną szklanką tego wieczoru, patrzyłem na śpiącą Kamilę słuchając jedynie odgłosów cykad coś na mnie spłynęło. Nie potrafię tego nazwać, jeśli miałbym opisać swoje odczucia, powiedziałbym że było to niesamowite ciepło, poczucie radości i szczęścia. Błogostan… Przez te parę chwil nie obchodziło mnie nic, kompletnie! Pomyślałem sobie wtedy, że jestem częścią czegoś wspaniałego i że wszystko będzie dobrze. Po ponad 40 minutach siedzenia i głupiego wręcz uśmiechania się do samego siebie, wstałem. I czując jak trawa dotyka moje stopy przez klapki, przeniosłem lekko wybudzającą się Kamę do sypialni. Tak oto skończył się wieczór. A raczej prawie cała noc, w którym głównych skrzypiec nie odgrywał sam smak napoju z alkoholem, a raczej to te chwile nadały smak koktajlowi, do którego już wracałem i wracać będę, a wspominam go dzisiaj, parę dni po Dniu Dziadka, biorąc udział w Waszym konkursie ;) Historia jest dość intymna, dziele się nią nie tylko żeby wziąć udział w konkursie, ale także po to, aby kto ją przeczyta… złapał chociaż na chwilę refleksję na temat tego czy życie naprawdę tylko składa się z rzeczy wielkich, czy może raczej z drobnostek, które te wielkie rzeczy budują. Na koniec opowiem w paru zdaniach o sobie, myślę że to dobry pomysł bo sam chyba nie chciałbym wybierać kogoś na podstawie tylko historii jaką przeżył z alkoholem :p Nazywam się Robert, mam 23 lata, mam wiele zainteresowań. Moja dziewczyna śmieje się, że jestem człowiekiem renesansu. Szyję - docelowo chcę uszyć cały 3 częściowy garnitur, interesuję się kontaktami międzyludzkimi, ostatnio zacząłem poważniej interesować się światem whisky (SM) przy czym zauważyłem u siebie pewną tendencyjność do tych finiszowanych w beczkach po sherry. Aktualnie również, udoskonalam ergonomię swojej kuchni, aby była bardziej przystosowana do robienia koktajli, gram na gitarze i jestem za połową studiów medycznych. Uff… Na Twoim profilu facebook natknąłem się na zdjęcie Mony Lisy przerobionej na Lemmy'ego, sam jestem fanem Metalliki, więc podczas przygotowywania koktajli można by posłuchać czegoś bardziej heavy ;) Wspomniałem o bardziej „barowej” kuchni… uwielbiam gotować, dlatego gdy któregoś dnia przeglądając internet trafiłem na Wasz kanał na YT to wpadł mi on w oko przede wszystkim z 2 powodów. Po pierwsze - uwielbiam gotować - a tworzenie przez Ciebie koktajli moim zdaniem jest niesamowicie estetyczne i wyszukane przez co jest bardzo w moim stylu! Po drugie - po prostu lubię dobre rzeczy :D Nie jestem doświadczoną osobą w temacie barmaństwa i miksologii, tak naprawdę moja fascynacja tym światem trwa dopiero od parę miesięcy. A dokładnie to od moich 23 urodzin, podczas których między innymi dzięki Waszej działalności postanowiłem całkowicie przełamać monotonie picia tak zwanej zwykłej, podłej wódki w towarzystwie moich znajomych. Dzięki i przy dużym zaangażowaniu, wytwarzaniu lodu na imprezę codziennie przez ponad 3 tygodnie, wyselekcjonowaniu najlepszych i odpowiednich cenowo alkoholi oraz znalezieniu ich w sklepach pokusiłem się o jeszcze jedną rzecz. Nazwałem koktajle nawiązując do imion i nazwisk uczestników imprezy, co dodatkowo było zobowiązujące, aby spróbować czegoś nowego. I tak oto w książce o koktajlach mojej Mamy, która skończyła między innymi szkołę gastronomiczną pojawiły się takie propozycje jak: salty Łukasz, El Alicjano czy Kamopolitan. Nie zabrakło oczywiście inspiracji Waszymi pomysłami ;) Dobra! W związku z tym co napisałem to będzie mi naprawdę, naprawdę miło i będę mieć z tego niesamowity fun jeśli to właśnie ze mną będziesz chciał zrobić parę koktajli i poopowiadać mi o swoich przygodach i doświadczeniu. Co mogę zadeklarować od siebie to to, że możesz spodziewać się mojego stuprocentowego zaangażowania jak we wszystko co robię! Poza tym chętnie dowiem się o Nowym Yorku :D Na sam koniec podaję przepis na smak tamtej chwili, których więcej i więcej staram się wyłuskać niezależnie od tego czy piję alkohol czy nie ;) Szklankę wysoką (najlepsza byłaby Hurricane, albo Collins) zasypać kruszonym lodem i dodać: 40 ml białego rumu 50 ml musu z malin 30 ml soku malinowego (najlepiej swojej roboty) 1 zakropienie bittersem ½ limonki wciśnięta do koktajlu 40 ml wody gazowanej Jeśli ktoś lubi bardziej słodko to można dodać syropu cukrowego. Tu moim zdaniem lepiej się wkomponowuje ten na bazie cukru trzcinowego ;) Wymieszać w szklance, udekorować świeżymi malinami i oczywiście gałązkami mięty Pozdrawiam, liczę na dalszy rozwój Waszych mediów, gratuluje przekroczenia 13 tysięcy subskrypcji i życzę dalszych sukcesów. Cieszę się, że są w Polsce ludzie z taką wiedzą chcący przekazywać ją dalej! Poza tym… Dość już tego pisania idę rozmrozić paczkę malin! ;) Robert D

Whisky sour jest ze mną od ładnych kilku lat. Zaserwował mi go kiedyś barman z "3 sióstr" a po kilku kompozycjach whisky, soku z cytryny, syropu i Angustury pierwszy raz tańczyłem na stole do dobrych, polskich, zlotych hitów. Do teraz sour raz w tygodniu musi zagościć w mojej szklance nieraz podtrzymując mnie na duchu po ciężkiej zmianie. Przed końcem roku zmiksowane rum Kraken i czuje, że taki sour będzie królować w 2019r. Pozdrawiam i gratuluję ilości subów. Oby więcej ;)

Z wielką przyjemnością ogląda się pana filmy,tym bardziej po ukończeniu kursu barmańskiego w szkole MsBiS! Serdecznie pozdrawiam

Krótko, zwięźle i na temat. Od zawsze moim ulubionym alkoholem jako takim było piwo. Najpierw koncernowe, aktualnie kraftowe. Któregoś pięknego wieczoru ze znajomymi sacząc piwo naszła nas ochota na coś innego. Wybór padł zupełnie przypadkowo na rum Capitan Morgan Spiced Gold(kupiony w zestawie z colą i tak spożyty). Od tamtego czasu nie pijam na mieście nic innego ;)

Aż mi się miło zrobilo na sercu jak pan odpowiedzial z całą pewnością jak kiedyś spotkamy się na szlaku będzie trzeba :)

5:43 Tytułowe pytanie :D

Moja przygoda za barem zaczęła się całkiem przypadkowo 2 lata temu. Szukając pracy dorywczej znalazłam się w dość znanym klubie. Ze względu na sytuacje szybko zaczęłam uczyć się jako barmanka. Żeby pogłębiać swoją wiedzę oglądałam różne filmiki żeby znaleźć jak najwiecej informacji na temat rodzajów trunków,syropów itp. I tak oto natrafiłam na Twój kanał. Próbowałam wielu drinków,koktajli,shotów. Czasami zdarzają mi się przebłyski inwencji twórczej i „zmuszam” klientów do podzielenia mojego entuzjazmu i przyznania jakie to jest cudowne 😇😇 Pracując w klubie gdzie cały czas mam styczność z różnymi osobowościami,głośna muzyka i alkohol nie jest już dla mnie taki jak wcześniej. Nie piję, ja się delektuje🙌🏻 Jeśli mam wybrać koktajl,który uderza w moje podniebienie to jest to Long Island Iced Tea. Połączenie kilka rodzajów alkoholu dopełnienie colą...dla mnie idealnie. Wystarczy jeden,maksymalnie dwa i więcej do szczęścia niepotrzebne. Myślę,ze nie jest to jakiś specjalny koktajl,ale zawsze ostrzegam przed nim bo potrafi być zabójczy!!!! Pozdrawiam serdecznie, Ania

Witam serdecznie... A może tak odcinek lub więcej, na temat baru domowego... Jakie alkohole, sprzęt, miejsce...optymalnie. Żeby móc zaoferować swoim gościom możliwie jak najwięcej koktajli...

Największe wrażenie wywarł na mnie w ubiegłym roku koktaj Aperol Spritz

Gin z tonikien, niby prosty a jaki niesamowicie smaczny, lekka gorycz i goszki smak przelamany cytrusem ❤️ kiedys tylko piwo i wódka, znajomy zaproponował gin z tonikien i to był strzał w dziesiątkę, na dziś dzień mam plan uzbierać pokaźny barek :) do tej pory mam Bombay, Absynt, parę polskich flaszkę, ruskiego balshoy oraz tequile :)

Mam 18 lat, chęć do próbowania i łączenia nowych smaków w koktajle stopniowo pojawiała się u mnie. W międzyczasie pracowałem w klubie muzycznym w Katowicach, gdzie mimo tego że nie pracowałem jako barman tylko osoba głównie pomagająca, bardzo spodobało mi się te zajęcie. Z racji na ograniczone możliwości finansowe (jak to w wieku 18-stu lat) bardzo lubię kombinować z drinkami. Moim odkryciem ubiegłego roku był drink którego przygotowanie poprzedzone było kompletną improwizacja, jednak tak zasmakował mnie i moim znajomym, że często dalej go robimy:) Mianowicie, do shakera przelewam 20ml malibu, 25 ml białego rumu, 10 ml czystej wódki, 10 ml żołądkowej gorzkiej tradycyjnej (ma ona w tym przypadku bardzo dobrze komponujący się gorzkawo pomarańczowy smak), 10 ml świeżo wyciśniętego soku z cytryny. Wszystko po wstrząśnięciu przelewam do wysokiej szklanki wypełnionej lodem, a całość dopełniam red bullem kokosowym. Cały drink jest bardzo orzeźwiający, o ładnym turkusowym kolorze, a przede wszystkim jak dla mnie... świetnie smakuje;)

W zeszłym roku miałem przyjemność uczestniczyć w kursie barmańskim, koktajl którego na pewno nigdy nie zapomnę to ten, który sam przygotowałem na zaliczeniu. Nazwałem go "Famous Cheery". Skład był niezwykłe prosty, ale pyszny, czyli dokładnie taki jakiego ode mnie oczekiwano, a składał się z whisky Famous Grouse, świeżego puree z wiśni, oraz świeżo wyciśniętego soku z cytryny, do tego skromna dekoracja i gotowe! Pozdrawiam i życzę powodzenia w rozwoju kanału.

Wiem że o rok za późno ale i tak się z wami podzielę . Mianowicie podczas mojej 18 kumpel stwierdził że też chce „pobawić się” i zrobi nam drinka ... wlał tam pare trunków jakiś sok i coś gazowanego , a że nikt tego nie zauważył to stwierdził że wyjdzie z shakerem do nas . A gdy zaczął przyjadę go wstrząsać to shaker wybuch przez te gazowane a on stał cały zażenowany z całą czerwoną koszulą od grenadyny ... Śmiechu było co niemiara

Super kanał. Lubię pana poczucie humoru, ale i profesjonalizm.

W ubiegłym roku najbardziej zszokowało mnie spróbowanie Negroni. Od ukończenia kursu Barmańskiego(niestety nie u was), gdzie skosztowałem Campari Orange, sam likier Campari zachwycił mnie swoją goryczą która nie pochodziła z alkoholu, jak to bywa w większości likierów, ale przez odmianę gorzkich pomarańczy. Gdy wyczytałem o „męskim odpowiedniku” Campari Orange, czyli Negroni, od razu zaplanowałem wyprawę do Krakowa do najlepszego Coctail baru jakiego znam. Tam spróbowałem swoje pierwsze Negroni. Ten świetny smak w połączeniu z historią powstania drinku, opowiedzianą przez barmana, zapadło mi w pamięć i pozostaje moim numer 1 wśród wszystkich koktajli.

Witam, jestem już po jednym sezonie pracy za barem, którą bardzo chciałem połączyć ze studiami, nieudolnie jak się okazało, a w czasie pracy największe wrażenie wywarł na mnie cocktail z autorskiej karty starszego kolegi, od którego naprawdę dużo się nauczyłem. Było to połączenie Jacka klasycznego, z Jackiem Fire(który jak się okazało skradł moje podniebienie), oraz syropu truskawkowego i odrobiny soku z cytryny. Koktajl tak dobry, że goście, a dokładniej kobiety, zamieniały się ze swoimi partnerami na drinki gdy zamawiali sobie coś na bazie whisky a dla Pani "coś kobiecego". Najczęściej kończyło się na domowieniu kolejnego, takiego samego drinka. Zaraz kolejny sezon wakacyjny i mam nadzieję że kolejny za barem. Świetnie się złożyło ponieważ w czerwcu miałem zamiar wybrać się do Pana na kurs, ponieważ miałem przyjemność pracować z dwoma barmanami, absolwentami Pańskiej szkoły i nasłuchałem się tylu pochwał że uznałem iż muszę również takowy kurs odbyć. Świetne filmy, świetne koktajle oczywiście próbowane z głową, bez przesadnośći :)

Już dzień po moich osiemnastych urodzinach, moja przyjaciółka uwielbiała namawiać mnie na picie whisky, której zarówno na czysto, jak i z colą nie byłem w stanie pić, głównie dlatego, że o dziwo przed 18 nie piłem alkoholu i ciężko przechodził mi on przez gardło,, a jakiekolwiek delektowanie się nim, było dla mnie wręcz odpychające. O whisky pomyślałem inaczej dopiero, gdy po zakupie samochodu za pieniądze z osiemnastki została mi poważna sumka, którą postanowiłem zainwestować w zabawę na mieście z najlepszym kumplem. Do Poznania przyjechałem głodny i zmęczony 5 godzinną podróżą, a jedyne o czym myślałem to hamburger, od którego chciałem zacząć noc zwiedzania i próbowania nowych rzeczy. Na Rynku, wraz z Krystianem, natrafiliśmy na miłego ,,naganiacza", który zachęcił nas do wejścia do baru BeeJay's. Widząc mnogość alkoholi, dość szybko zapomniałem o głodzie, a pytanie barmana ,,Co dziś Panowie piją?'' kompletnie zmieniło moje plany na ten wieczór. Stwierdziłem, że jeżeli tutaj nie spodoba mi się whisky, to nie spodoba mi się nigdzie, więc... Poprosiłem o drinka na whisky, tylko tak, żeby nie dało się wyczuć alkoholu, bo whisky nie cierpię. Mina barmana była lepsza niż można ją sobie wyobrazić - łączyła w sobie zmieszanie, dezaprobatę, pytanie, a zarazem chęć zapytania o mój stan zdrowia psychicznego - Poczułem się trochę głupio, ale barmana szybko obrócił to w żart i zasugerował mi WHISKY SOUR. Nie mając pojęcia co to zdałem się na jego doświadczenie i doznałem czegoś wspaniałego. Alkohol może smakować! Ten jeden Sour'ek sprawił, że w BeeJay's spędziliśmy z kumplem jeszcze 4 godziny, próbując wszystkich klasyków takich jak Mojito, Tom Collins, Pinacolada, czy Tequila Sunrise. To ile uwagi poświęcał nam barman, jak świetnie opowiadał o alkoholach, swojej pracy sprawiło, że złapałem zajawkę w tym temacie i z kompletnego ignoranta nie wiedzącego o alkoholu nic, zmieniłem się w osobę, która aktualnie obsługuje gości, z wewnętrzenej strony baru :D

Najbardziej zauroczył mnie świąteczny kompot / Old Fashioned Christmas i regularnie sobie go przygotowuję, ale żadna ciekawa historia odkrycia za tym nie stoi po prostu zaciekawiło mnie robienie koktajli i natrafiłem na ten kanał, a oglądając filmy natrafiłem na ten z tym pysznym tworem.

Jägermeister❤️ Ooooo taaaak! Moja przygoda z tym „jägershitem” jak go na początku nazywałem rozpoczęła się na wymianie międzyszkolnej u naszych kochanych sąsiadów zza zachodniej granicy. Młody byłem i ciepłego piłem to i smaku docenić w stanie nie byłem! Jednak człowiek uczy się całe życie i gdy w tym roku wstąpiłem na uczelniane salony i zyskałem status zniżki studenckiej, niby przypadkiem, niby mimochodem wstąpiłem do raju studenckiego pijactwa powspominać niemieckie smaki! Jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłem buteleczkę mojego „jägershitu” wetkniętą do góry nogami w maszynę z wielkim ledowym -18’C. Toż to tego nie pije się na ciepło!? - krzyknąłem, kładąc na ladzie ostatnie 5 zł w tym miesiącu za które miałem kupić kotu karmę! I od tej symbolicznej monety, małego oszronionego kieliszka pełnego gęstej, pachnącej niczym lasy otaczające Köln, cieczy zaczęła się moja przygoda z moja przygoda z już nie „jägershitem” a „zielonym jelonkiem”. Popadłem w miłość tak bardzo że wraz z moim przyjacielem co wtorek, przemierzając rynek, wstępujemy na jelonka ubrani w pomarańczowe, sygnowane jelonim logiem czapeczki! Taka nasz studencka tradycja! Pozdrawiam serdecznie!

Zacznę od tego, że mam jeszcze 17 lat, ale interesuje się zawodem jakim jest barman. W związku z faktem, iż jestem niepełnoletni to moja historia z alkoholem dopiero się zaczyna. Nie miałem okazji posmakować zbyt wielu koktajli, jednakże najbardziej zasmakował mi sex on the beach, którego osobiście przygotowałem na urodzinach taty mojego kolegi. Mam nadzieję, że pomimo młodego wieku (jeszcze 3 miesiące) uda mi się wygrać nagrodę. Pozdrawiam 😁🍸

Genialne pytanie! Przygode z Barmaństwem zacząłem pół roku temu (bardzo cieżkie początki), prawie codziennie robiłem old fashioned, 2 dasze angustury cukier trzcinowy Jeam Beam, na kościach lodu i garnisz z pomarańczy, lecz pewnego wspaniałego wieczoru dostałem drink na kruszonym lodzie z listiem mięty i był to właśnie Old fashioned, właśnie ten listek mięty i kruszony lód sprawił, że proporcje i konsystencja zmieniły całkowicie smak tego drinku za którym przepadam po dziś dzień! Lecz trzeba pamiętać, że nie tylko smak robi robotę, lecz miejsce i ludzie z którym tego drinka sporzywaliśmy. Pozdrawiam ;)

Uwielbiam ten kanał, bo jest prowadzony z widoczną pasją. Oby to się nie zmieniło, tak trzymać!

Panie Patryku, bardzo się cieszę, że poznałem Pana kanał na RU-vid. Temat drinków i koktajli bardzo mnie zainteresował. Zostanę z Panem na długo. Moim ulubionym drinkiem, jest Granita, która zimą pozwala powspominać letnie przygody. Przygotowałem go według Pańskiego przepisu dla mnie oraz mojej drugiej połówki i byliśmy w niebo wzięci tym smakiem i aromatem. Pańskie szkolenie pozwoliłoby mi zagłębić się w tajniki wytwarzania tych świetnych trunków. Pozdrowienia dla całej ekipy mojbar.pl i Pana Patryka!

Dzień dobry. Ulubionym odkryciem ubiegłego roku dla mnie i moich przyjaciół( bo sam nie degustuję w domu) był Collonel Collins mieszany z burbonem. Jego kwaśna dusza i cukrowe podejście jak i głęboki smak burbonu sprawia że chętnie się sięga po szklankę z koktajlem. Zdecydowanie zawartość witaminy C w tym koktajlu również tak jak i w sour whisky sprawia że głowa następnego dnia jest o wiele lżejsza. Ten koktajl mnie użekł prostotą i bogatym smakiem jednak sam podczas przeziębienia stworzyłem coś absolutnie rewelacyjnego na podstawie burbonu a mianowicie grzaniec z Colą i korzennym wykończeniem. Polecam każdemu w okresie przeziębienia na zatoki i brak apetytu. Po przepis możnasie do mnie zwracać pod moim komentarzem Pozdrawiam! Radosław

Mój ulubiony drink to whiskey sour. Choć whisky to tak wdzięczny alkohol, który według koneserów najlepszy jest w czystej postaci to ja uważam że koktajle z jej udziałem są najlepsze. Jeżeli chodzi o historię tego drinka to jest krótka, trochę pracuje za barem głównie na weselach i raz kiedy standardowo musiałem polać gościom whisky z colą zaproponowałem im to rozwiązanie i od tego momentu pół wesela przychodziło do mnie na ten koktajl. Zapamiętam to na długo, ponieważ byli to goście, którzy przyjechali z większego miasta na prowincję. Pozdrowienia dla całej ekipy.

Tequila sunrise - klasyczny koktajl jednak ma w sobie to coś, idealne połączenie tequili, soku pomarańczowego i grenadiny daje idealny smak który pobudza kupi smakowe podczas picia. Spotakelm się z nim w jednym z barów, podczas wybierania trunku zaciekawiła mnie jego nazwa i jego smak, po spróbowanie wiedziałem że wybrałem idealny drink dla siebie 😃

Ekstraklasa Panie Patryku, super, że Pan wrócił ;) A co do koktajlu? Hitem tamtego roku było dla mnie klasyczne whisky sour. Natomiast historia, która się z tym wiąże jest bardzo prosta ;) Trafiłem latem do pracy za barem w jednym z bardziej znanych krakowskich klubów. Niestety nie jako barman (chociaż chyba to i dobrze ze względu na naszych potencjalnych klientów, bo była to dla mnie pierwsza styczność z pracą w szeroko pojętej gastronomii :D) lecz jako barback ;) Szybko zorientowałem się, podpatrując moich kolegów, że praca barmana to nie tylko lanie wódki, ginu czy rumu do przeróżnego szkła. Zacząłem więc drążyć i dopytywać, co i jak. Pierwszym z drinków, którego miałem okazję spróbować było właśnie whisky sour. Choć do tej pory nie spróbowałem jeszcze wielu różnych połączeń, smaków (no bo pamiętam, żeby nie przesadzać :D), to whisky sour zrobiło na mnie naprawdę pozytywne wrażenie i tak jak pisałem na początku- było hitem poprzedniego roku :D Pozdrawiam serdecznie! ;)

Moim wyborem w zeszłym roku było połączenie słodkiej wódki smakowej(np soplica malinowa/truskawkowa) i napoju "limonka"(np od tymbarka). Proporcje pół na pół i najlepiej w postaci szotów. Oczywiście porządnie schłodzone. Idealne połączenie słodyczy i kwasowości. Coś czuję, że to połączenie na długo zostanie ze mną, nie tylko dlatego że smakuje wybornie, co potwierdzają wszyscy moi znajomi po spróbowaniu tego połączania, ale również za historią jaka stoi za dniem kiedy wpadłem na pomysł skomponowania tego trunku. Był to dzień gdy po raz pierwszy ujrzałem swoją obecną miłość i nie zdziwiłbym się, jak by w naszej miłości pomógł mi mój gust co do tego trunku, który oczywiście bardzo jej zasmakował. Czego skutkiem jest moja chęć rozwinięcia sie i poznania tajników tego wspaniałego zawodu. Dodatkowo, niezwykle dziękuję za odpowiedź za moje pytanie w filmie oraz za uplasowanie go jako pierwsze! Świetna robota jeśli chodzi o kanał i oby szybciutko przybywały kolejne subskrypcje!

Historia z alkoholem, który może nie jest rzadkością, ale jest dla mnie ciekawa, zaczęła się na weselu w październiku 2018. Już dosyć późnym wieczorem poszedłem do barmanów poprosić o coś ciekawego, ale jednocześnie coś, co można przyrządzić samemu na wiele sposobów. Zaserwowali mi likier Jagermeister, w połączeniu z sokiem jabłkowym, a zaraz po nim dostałem wersje z napojem energetyzującym i innymi połączeniami z syropami i sokami. Pijąc je, zapytałem, czy mogę spróbować sam zrobić kilka drinków i za pozwoleniem barmanów przez ponad godzinę robiłem z nimi najróżniejsze drinki i uczyłem się podstaw. Od tamtej pory ten alkohol mi towarzyszy przy każdej imprezie ze znajomymi i dzięki tej sytuacji zacząłem interesować się barmaństwie. Próbuję sam w domu swoich sił w temacie drinków, lecz szkolenie w profesjonalnym miejscu na pewno by mi pomogło i rozwinęło moje umiejętności, z którymi wiąże przyszłość, ponieważ postanowiłem że przez najbliższe 5 lat chcę zacząć pracę jako barman, a potem otworzyć może swój koktajlbar i już zacząłem się samemu szkolić. Mam nadzieję, że nawet jeśli nie zostanę wybrany, to chociaż Patryk zauważy mój komentarz i przygotuje film, który pokazywałby, jak samoucy mogą wejść w świat alkoholi, ponieważ Wasz kanał tworzy chyba najlepszy content jeśli chodzi o barmaństwo, przyrządzanie koktajli i po prostu atmosferę. Czekam niecierpliwie na kolejne filmy i pamiętaj Patryk, nie przesadzaj.

Zdecydowanie Caipiroska poznałem ten koktajl właśnie dzięki panu jest smaczny łatwy w przygotowaniu i co najważniejsze można go dowolnie komponować tak ze przez ten rok a może i kolejne lata to będzie mój ulubiony koktajl. Pozdrawiam dla formalności wiek 20lat w czerwcu 😊

Cały 2018 rok będzie dla mnie rokiem rumu, a to za sprawą grudniowych wakacji, nigdzie indziej jak w stolicy rumu - Filipinach. Cały pobyt na cudownej wyspie Bohol to był właśnie rum z dodatkami, w zależności od tego co spotkaliśmy na naszej drodze. Ale prym wiódł prosty drink z niespotykanymi w Polsce Calamansi, czyli czymś na podobieństwo limonek, ale znacznie mniejszych i z twardszą skórką. Do tego niewielka ilość lodu i zimnego sprite'a bądź coli i gotowe! Nic tak nie umilało czasu na białych plażach jak zimna szklanka z tymże drinkiem! Pozdrawiam!

Dobrze ze jako introwertyk moge robic drinki w domu :D Ale fakt faktem jako introwertyk mam taki stosunek do rozgadanych barmanow jak rozgadani barmani do nas :D Dla mnie gosc ma mi zrobic drinka a historia jego zycia malo mnie interesuje :) Sub dla Was

Super program ja tez chce byc barmanem i mam wasny zestaw barnski pozdrawiam ciebie patryku fanem twim jestem

Staram się nie pić alkoholu ale ostatni jaki mi posmakował to była whisky haig Club z colą. Prostota spontanicznej imprezy 😁 ta whisky nie ma silnego posmaku alkoholu dlatego idealnie wpadła w moje gusta, a co przy tym idzie. Jest zdradliwa. Dlatego ważne jest żeby nie przesadzić 😊 od tamtej pory piję drink w tygodni dla samego relaksu. Czego zwykle nie czynię. Dziękuję i życzę jeszcze więcej sukcesów!

Osobiście jednym z moich ulubionych jest Wino Ostatniej Wieczerzy. Sam wymyśliłem takie drinki jak np American Dream (Amarena z dowolnym burbonem i opcjonalnie lodem), czy też Turbo Ptyś (Amarena z napojem energetycznym). Według mnie tanie wino ma nieskończony potencjał jeśli chodzi o wymyślanie nowych drinków, które zaiste są przepyszne. Wiem, że brzmi to niedorzecznie, bo tanie wina cieszą się złą sławą, ale mi bardzo smakują. Pozdrawiam :^)

Moim ulubionym ostatnio jest nieco podrasowany Tom Collins. Zamiast zwykłego syropu cukrowego, dodaję syrop różany, powstał w momencie gdy tylko taki syrop miałam w domu, a nie chciało się robić zwykłego. Drink jest bardzo prosty, ale to połączenie jest niesamowite, kwiatowość syropu wspaniale się łączy z ziołowością ginu.

Barmanstwem pasjonuje się od szestastego roku życia (na dzień dzisiejszy stuknęło 20 ) przez ten czas zebrałem troche sprzętu i nauczyłem się jego obsługi , kuchnie dostosowalem prawie jak w prawdziwym koktajl barze.. pomimo sprzeciwów mamy zainstalowałem płuczke i ociekacze 🤫😁 Ucząc sie w zaciszu mego własnego „ baru” tworzyć koktajle ze skryptu MSBIS który przekazała mi koleżanka. Jednym z moich ulubionych koktajli jest old cuban- składniki są dosyć łatwo dostępne , nie potrzeba żadnych wyszukanych alkoholi.. poznałem ten koktajl zupełnie z przypadku będąc ze znajomym w jednym z Warszawskich koktajl barów, mielismy ochotę na pisco sour jednak w butelce bylo tylko na jednego a przyniesienie nowego pisco stanowilo dość duże wyzwanie dla barmanki, tak wiec padło na old cubana. Nie sądziłem ,ze Kubańczyk może być taki dobry, orzeźwiajacy i musujący w połączeniu z angosturą istny szał. Do mojego baru dołączyła zatem butelka siedmioletniej havany. Od tego momentu stary kubańczyk gościł w moim domowym barze częściej. Myśle ,ze w tym roku także nie zapomnę o nim i bedzie często serwowany dla moich gości. Mam pewne doświadczenie w gastronomii jednak chciałbym pracować w koktajl barze, a pozyskanie pracy w stolicy bez żadnego papieru na dowód swoich umiejętności nie jest łatwe. Zaproszenie na rozmowę to cud.. Takie szkolenie to szansa na połączenie pasji z pracą. Dołączenie certyfikatu z tak prestizowej szkoły napewno podniesie szanse na rozmowę a nawet prace . Pozdrawiam cały zespół mojbar.pl i liczę na więcej filmów na kanale

Parę miesięcy temu na szkoleniu organizowanym w Coctail Culture w Rzeszowie u Pana Tomasika poznałem Genever od Bolsa, pozycja mega ciekawa zważając na fakt że to jedna ze starszych receptur spisana na papier i to podobno wierszem. Ta specyficzna mikstura wywoływala na mnie jak i na reszcie szkolącej sie gastro ekipy efekt powalający, ponieważ skład tego destylatu jak i kultura jego picia pozwala nam kontynuowac poniekąd tradycje tych że pierwszych holenderskich protoplastów współczesnej gastronomi. Co pokazuje że nasza praca w dobie wszechobecnej cyfryzacji, automatyzacji i zastępowaniu pracowników maszynami, jest potrzebna skoro nasi goście chcą przychodzic do barów juz od ponad pół tysiąca lat. Według mnie Genever utworzyło w okól siebie poniekad esencje baru, i na sam koniec dodam tylko ze jestem fanem sera w każdej postaci a połączenie tej słodowo- botanicznej substancji z old amsterdamem jest jakby Pan Jezus gołymi stópkami po gardle przeszedł. Pozdrawiam Maciej :)

Mój ostatni ulubiony drink to mojito. Pierwszą okazję jaką miałem aby go spróbować było spotkanie ze znajomymi kiedy to kumpel zaproponował mi właśnie owego drinka który był nowością w barze w którym byliśmy. Był niesamowity idealne proporcje mięty i limonki sprawiały lekki chłód i kwasowość na podniebieniu co sprawiało finalnie bardzo przyjemne odczucia smakowe. To bardzo orzeźwiająca propozycja którą polecam każdemu i będę z niej korzystał przez bardzo długo :) Pozdrawiam

Mój ulubiony koktajl to Boilermaker recepturę poznałem oglądając film "Thor" z 2011, konkretnie scena w barze(oczywiście), jest to piwo z dolanym shot'em whisky. Gdziekolwiek bym nie zamówił owego połączenie spotykam się ze zdziwieniem, jednakże wystarczy aby jedna osoba w danym miejscu odważyła się powtórzyć moje zamówienie a po miesiącu Boilermaker staje się najczęstszym zamówieniem danego lokalu. Większość ludzi słysząca whisky z piwem, wyobraża sobie agresję i ostrość spotykaną w u-boot'cie, a jednak Boilermaker przejmuje Łagodę i ułożenie whisy. Jeżeli którakolwiek z osób czytających ten komentarz postanowi spróbować owego koktajlu, to, PRÓBUJCIE, KOMBINUJCIE, NO ALE w tym przypadku szczególnie PAMIĘTAJCIE NIE PRZESADZAJCIE

Koktajlem który zawładną moim sercem w zeszłe wakacje była tequila sunrise- może wydaje się to dziwne, bo przecież to jeden z bardziej klasycznych koktajli. Historia zaczęła się od spontanicznego wypadu do Budapesztu. Koktajl ten znałam wcześniej, więc stwierdziłam, że będzie idealny na upał który nas zastał. Jednak to co otrzymałam odbiegało znacznie od koktajli pitych w Polsce. Pan barman użył sokowirówki i przygotował świeży sok z pomarańczy. Smakowo zmieniło to tak wiele, podbiło moje serce i teraz wiem jak dużo może zmienić podejście do produktu. Sama w domu staram się wyciskać sok do koktajli, a jak nie mam możliwości, wydaję trochę więcej pieniędzy na dobry jakościowo gotowiec. W tej historii najlepsze jest to, że za tego drinka w Budapeszcie zapłaciłam tyle co w przeciętnym pubie w Gdańsku ( a doznanie smakowe zupełnie inne), dla typowej studentki jest to bardzo istotny fakt ( studenckie motto: tanio i dobrze). Dziękuję za wszystkie filmiki które powstały do tej pory, bardzo dużo się z nich nauczyłam. Zaraziliście mnie pasją do ' eksperymentowania' i wszystkim którzy myślą, że nie można zrobić fajnych drinków i zapłacić mało: ten kanał pokazuje coś zupełnie innego. Wystarczy na imprezie złożyć się na składniki bazowe ( jakiś syrop, sok i alkohol który chce się pić) i przez całą imprezę można robić naprawdę fajne koktajle, a nie tylko wódkę z colą. :) Życzę kolejnych sukcesów i jeszcze więcej subskrybentów !

Drink który zrewolucjonizował moje dotychczasowe doznania smakowe to prosty, ale niebanalny whisky sour. Drink ten poznałem szukając pomysłów jak zaskoczyć znajomych na domówce; delikatnie zmieniona receptura na waszym kanale bardzo przypadła mi jak i moim znajomym do gustu. Stanowi on przyjemna alternatywę dla klasycznej whisky z lodem czy nawet z Cola. Dużym plusem jest także możliwość drobnych modyfikacji składnikami, ilościami nie tracąc przy tym smaku ani wartości. Drink został oficjalnie zapisany do listy życzeń gości, także za szybko się z nim nie rozstane, ale prawdę mówiąc nie zamierzałem tego robić : ) Pozdrawiam

Najlepszy drink jaki miałem okazję pić pochodzi z tego samego kraju z którego Twój aktualnie ulubiony pisco sour czyli Chile. Drink nazywa się Terremoto czyli trzęsienie ziemi po hiszpańsku. Jest banalnie prosty. Najlepszy który miałem okazję pić serwują w knajpie La Piojera w Santiago. Składa się z lodów ananasowych, grenadyny i słodkiego wina pipeno. Polecam obejrzeć na youtube jak podają go w tej knajpie. Patryku pewnie złapiesz się za głowę bo nijak się ma do Twoich standardów czystości. Jest jednak na tyle pyszny,że warto :)

5:38 Za pierwszym razem usłyszałem "wódy" i aż musiałem cofnąć film żeby się upewnić czy się przesłyszałem xD

Moje odkrycie alkoholowe 2018 roku to... i tu się zastanawiałem dość długo co wybrać, czy whisky z Islay (Port Charlotte konkretnie) czy miody pitne, a zwycięzcą zostały miody! Było to dokładnie 30 grudnia, więc się jeszcze liczy, :D poszedłem razem z moją partnerką do mojego ulubionego lokalu w Poznaniu, wtedy zobaczyłem, że zaopatrzyli się w miody pitne z miodosytni Imbiorowicz. Było, i jest, ich 7, tego dnia spróbowałem każdego. Nie pamiętam od którego zacząłem, ale każde mnie dziwiło. Spodziewałem się słodkich ulepów, a jestem tym typem, który zdecydowanie woli trunki wytrawne/z sporą kontrą dla słodyczy(zazwyczaj w postaci goryczki chmieli amerykańskich lub/i nowo zeeladzkich), a dostałem trunki, owszem słodkie, ale w stopniu dużo mniejszym niż się spodziewałem. Z tych wszystkich 7 miodów moim faworytem zostało "Żądło z Beczki" czyli miód pitny na miodzie gryczanym leżakowany w dębowych beczkach. Zadziwiająco wytrawny, jak na miód, słodko-kwaśny smak z nutą ostrości miodu gryczanego świetnie komponuje się z wanilinami i taninami z beczki, które z jednej strony dają słodycz w aromacie, a taniny tak lubianą przeze mnie goryczkę i ściąganie na języku... W ciągu następnych paru tygodni wydałem na ten konkretny trunek zdecydowanie za dużo... Oczywiście nie przesadziłem! No, jeśli chodzi o stan mojej głowy, ale portfel ucierpiał mocno :D

Mój wyjątkowy drink o nazwie WHIP kosztowałem pora pierwszy po powrocie z strzelnic w zeszłe wakacje. Trzeba było jakoś uhonorować trafienie we wszystkie cele więc i drink musiał być wyjątkowy jak to mówią męski. Do porządzenia drinka WHIP było potrzebne. Duża ilość lodu 80 ml koniaku 40 ml wytrawnego wermutu 25 ml białego Curacao kilka kropli pastisu Wszystkie składniki mieszamy dokładnie w shakerze i przelewamy do kieliszka koktajlowego. Uwaga!! ( Trzeba zauważyć że ten ,, morderczy'' koktajl nie ma żadnego składnika bezalkoholowego zalecana ostrożność :) ) Ale dobrze smakuje i idealnie pasuje na wystrzałowe okazje tak więc od czasu do czasu można takiego strzelić oczywiście w rozważnych ilościach.

Mój rok 2018 zdecydowanie należał do jagermeistera. Po raz pierwszy spotkałem się z nim podczas pobytu w Hiszpanii na początku 2018 roku. Razem ze znajomymi próbowaliśmy wielu połączeń z napojami między innymi klasycznie z napojem energetycznym , ze napojami gazowanymi lub sokami. Kiedy wróciłem do Polski zacząłem próbować jagera w wielu shotach oraz drinkach w barach oraz restauracjach. Mimo wszystko najlepiej mi smakuje jako shot oraz w postaci drinku sour gdyż czuć tam jego niepowtarzalny ziołowy smak. Jestem pewny że w 2019 jagermeister będzie jednym z najczęściej spożywanych przeze mnie alkoholi

W tym roku dopiero 18nastka ale oglądam pana od jakiś 2 tygodni i ten głos przyciąga mnie by oglądać kolejne odcinki :)) pozdrawiam

Koktajlem, który zrobił na mnie ostatnio bardzo pozytywne wrażenie był sour na hennessey zrobiony przez mojego kolegę z pracy. Zrobił go używając soku z limonki i pomarańczy zamiast standardowego soku z cytryny. Nigdy wcześniej nie piłem lepszego sour’a. Taki koktajl szczególnie docenia się po ciężkiej pracy. Pracuje jako kelner, ale od dłuższego czasu marzy mi się praca za barem. Pozdrawiam :)

W 43 urodziny mojej mamy zrobiłem rezerwację w jednej z warszawskich restauracji, w której mój przyjaciel jest kelnerem od 2lat. Zamówiłem ich autorski twist na klasyku Old Fashioned - bazą koktelu był Woodford, bitterem zastępującym angosturę był bitter żurawinowy a całość dopełniała pianka z Ardbega i ręcznie rzeźbiona kość lodu. Świetna sprawa :). Alkohol który mnie zauroczył w zeszłym roku jest gin z Nowej Zelandii pod marką "Scapegrace" który miałem okazję pic na szkoleniu w "Talerzykach", oszołamiająco cytrusowy i inny w profilu niż większość dżynów :D. Pod koniec tego roku wraz z wspólnikiem mamy zamiar wyruszyć na cocktajlowy podbój Ugandy, gdzie ich narodowym trunkiem jest "Waragi" czyli wojenny gin. Dlatego bardzo zależy mi na szkoleniu w MSBiS'ie. Wiedza od Waszej ekipy pomogłaby nam stworzyć najlepsze miejsce w stolicy "perły Afryki" na wypicie koktajli! Pozdrawiam serdecznie, Adrian :)

W zeszłym roku piłem drink z malibu, ale nie podszedł mi za bardzo, więc postanowiłem zrobić sam. W internecie znalazłem przepis na Malibu Bay Breeze (Malibu, sok żurawinowy, sok ananasowy) oraz Nolan (Malibu, gin, sok pomarańczowy). Zrobiłem małego twista i powstał drink z Malibu, ginem, sokiem pomarańczowym oraz sokiem z granata (bo nie było żurawinowego, ale nie żałuję, bo jest naprawdę dobry). Od tamtej pory robię tylko ten drink, bo jest naprawdę smaczny :)

Witam. Świetny odcinek, dowiedziałem się wiele ciekawych rzeczy, które chciałem wiedzieć. Pozdrawiam serdecznie.

Hej jestem Weronika i mam 18 lat. chodzę do liceum na profil biol-chm i nie za bardzo mi się tam podoba, ale w tym roku już zdaję maturę. Interesuję się drinkami oraz pracą barmana, bo odkryłam to jakoś na początku ubiegłego roku, kiedy poszłam ze znajomymi do dość niecieszącego się dobrą sławą Pubu London we włocławku. Barman i jednocześnie właściciel opowiadał o drinkach z pasją i wtedy już wiedziałam, że chcę się zagłębić w to bardziej. Podał mi drinka z sokiem, niestety nie pamiętam jaki to był (o drinku, który był dla mnie hitem napiszę za chwilę) wracając.. gdy wypiłam tego drinka stwierdziłam, że nie dość że to świetny człowiek to i jeszcze ma świetny fach w rękach. Dodam jeszcze że ten barman rzucił swoją pracę jako prawnik na rzecz pasji :) Drink o którym chciałabym napisać nazywa się dość zabawnie, ponieważ jest to "adios motherfucker" haha... wypiłam go w Sopocie na wakacjach. poszłam ze znajomymi do baru bo chcieliśmy skosztować prawdziwych drinków, a nie wódka z colą hahaa. Poprosiłam barmankę o "jakiś" niebieski drink, bo nie wiedziałam jak się nazywają drinki i z czego są zrobione.. żenada trochę (ale mam dopiero 18 lat i nie mam zbyt długiego stażu, więc można mi to wybaczyć) jejkuuu!! jakie to było pyszne.. było tam pomieszana kilka alkoholi wódka rum tequila likier blue iii gin? nie pamiętam już dobrze. Podany był w wysokiej szklance, dodany był lód, a to do tego był przyozdobiony cytrynką. uwielbiam takie ostre kolory i wypiłam kilka tych drinków, bo chciałam też zobaczyć jak ona to robi. Kończąc liceum chciałam wyjechać do większego miasta jakim jest Bydgoszcz, ale w filmiku powiedziałeś ze takich kilkudniowych kursów nie polecasz, a niestety na inne mnie na razie nie stać. Biorę udział w konkursie bo zawsze warto mieć nadzieję, poza tym nie wygrywa ten co nie gra :D nawet jeśli mi się nie uda to postaram sobie zarobić na ten kurs bo jesteś świetnym człowiekiem i wierzę, że w tej szkole zostałabym nauczona wszystkiego dobrze, profesjonalnie i z pasją :)) pozdrawia serdecznie!!

Po skończeniu szkoły i rozpoczęciu w końcu pracy, mój ulubiony drink jakim przez długi czas był sok pomarańczowy i wódka! Ten tak prosty, i budżetowy napój na długo zostanie u mnie w sercu. Ale z czasem gdzie zaczęły się wypady do baru, wódkę zmieniłem na konkretnej jakości Gin z tonikiem. I od tamtego roku jest to mój ulubiony drink. Prosty i bardzo dobry!

Witam ;) Zacznę od tego, że moja przygoda z koktajlami zaczęła się tak naprawdę niedawno, chociaż już parę lat temu w technikum zrobiłem podstawowy kurs barmański(tak na wypadek może kiedyś się przyda, jak to mówią kwalifikacji nigdy za wiele) to przeważnie wypady ze znajomymi kończyły się na jakimś piwku albo wódeczce(oczywiście nie mam nic przeciwko takim opcjom ;) )ale jednak chciałem czegoś innego, coś więcej, czułem w głębi serca, że wstawienie swojej osoby w stan nietrzeźwości poprzez różnorakie połączenia koktajlowe może być znacznie ciekawsze i przyjemniejsze(oczywiście z umiarem). Jak pomyślałem tak i zrobiłem, a zaczęło się to wszystko w ubiegłe wakacje, gdy postanowiłem poszukać pracy za barem na ten właśnie okres. No i trafiłem na początek a jak to niektórzy wolą określać koniec Polski, czyli na Hel, no ale do rzeczy. Na barze mieliśmy sporo alkoholu jednak największe wrażenie wywarł na mnie rum BUMBU. Moja ówczesna wiedza dotycząca rumów kończyła się na Bacardim i Havanie, a tu naglę coś takiego, craftowy rum z naprawdę wspaniałymi aromatami, który genialnie smakuje zarówno czysty jak i w koktajlach. Chociaż poznałem w tamtym okresie naprawdę wiele wyśmienitych alkoholi, nie wspominając o koktajlach to właśnie BUMBU wywarł na mnie największe wrażenie. Dlaczego będzie moim ulubionym? Bo oprócz nietuzinkowego smaku będzie on zawsze przypominał mi o również nietuzinkowych ludziach, z którymi pracowałem w tamtym okresie.

Moim ulubionym drinkiem z pewnością na długo zostanie whiskey sour! Dlaczego? Prostota przygotowania, cytrusowy posmak połączony z goryczką whisky jest orzeźwiający i zwyczajnie smaczny :) pierwszy raz prawdziwe whiskey sour (takie z białkiem jajka!) piłem na weselu przyjaciela, choć na początku połączenie alkoholu i jajka wydawało mi się conajmniej dziwnym pomysłem okazało się strzałem w dziesiątkę! Później trafiłem na ten kanał i zakochałem się w robieniu drinków, szczególnie dla znajomych, do tego stopnia że narzeczona kupiła mi zestaw do robienia drinków :D zatem teraz brakuje mi jedynie szkolenia dla uzupełnienia wiedzy, pozdrawiam!

Na ostatnich wakacjach zasmakowało mi bardzo Cuba Libre.Prosty drink,ale za to jaki smaczny i orzeźwiający.Klasyka rządzi!Pozdrawiam.

Myślę że taką moją perełką jest Godfather. Jego prostota jest zaskakująca a zarazem sprawia że można go samemu w domu zrobić gdyż zajmuję to tylko chwilkę. Spotkałem się z nim już na kursie barmańskim lecz czuję niedosyt i chciał bym przez to zgłębić bardziej wiedzę na temat alkoholi. Pracując jako kelner nawet wprowadziłem go do karty drinków co spowodowało we mnie jeszcze większą sympatię do tego drinka. Nigdy bym nie przypuszczał że whisky z amaretto będzie tak dobrze współgrać. Życzę kolejnych sukcesów w życiu osobistym jak i zawodowym oraz gratuluję 10k subskrypcji!

Fireball cinnamon whisky liqueur, spotkany w klimatycznym pubie podczas pobytu w UK. Połączenie słodyczy oraz pikantności daje fantastyczny efekt, a dodatek różny nowych składników pozwala cieszyć się każdym koktajlem na nowo, co sprawia, że ten alkohol jest obecnie moim ulubionym.

W zeszłym roku podczas wycieczki do Krakowa, postanowiliśmy z dziewczyną odwiedzić jeden z barów. Kiedy tylko zobaczyłem w karcie drink na bazie Jagermeistera (ten ziołowy likier stał się moim ulubionym alkoholem od pierwszej jego degustacji) to od razu wiedziałem, że muszę go spróbować. Połączenie trunku myśliwych wraz z Malibu oraz sokiem ananasowym okazał się strzałem w dziesiątkę dla mojego podniebienia. Od tego czasu, mało którą imprezę spędzam bez akompaniamentu tego koktajlu. Czasem do podkręcenia smaku dodaję trochę soku z limonki. Zapraszam do spróbowania, nawet tych którym nie po drodze z ziołowymi smakami. Pozdrawiam.

Kolejny dzień w pracy... Aż tu nagle dzwonek na telefonie, powiadomienie o nowym filmie na kanele Mój Bar. Ku mojemu zdziwieniu film o koktajlu na bazie JACK DANIELS LINCHBERGLEMONIADE! Hmm myślę sobie ciekawe. Po filmie pomyślałem że czas sobie sporządzić takowy koktajl. Ale cytując Ciebie najlepszy drink to cudzy drink😉. Tak się złożyło że akurat pojechałem do Sopotu w którym znajduje się lokal Jacka Danielsa. Po otrzymaniu zaproszenia zamówiłem Jack Daniels LINCHBERGLEMONIADE. Po prezentacji i otrzymaniu koktajlu przyszedł moment na degustacje iiii wooooooow jak świnia po pierwszym szlagu. Kosmos! Coś wspaniałego. Do dnia dzisiejszego jestem pod wrażeniem tego koktajlu. Mój nr1. Teraz przy różnego rodzaju spotkaniach z przyjaciółmi przygotowuje LINCHBERGLEMONIADE zarówno dla pań jak i panów. I dzięki temu mam miano SUPER BOHATERA. POZDRAWIAM

Bardzo lubię ten kanał i po długiej przerwie czekam na nowe propozycje. Chciałbym zrobić szkolenie u Pana, jak tylko zobaczyłem kilka przepisów zapragnąłem pośąść tę sztukę. Co nieco już się dowiedziałem o zapisach i spotkaniach. Czekam na nowe filmy.

Koktajl, który tak naprawdę wiąże się z najważniejszymi dla mnie momentami, to Cuba Libre wraz z najistotniejszym jego składnikiem - rumem. Otóż to w zeszłe wakacje po raz pierwszy dostąpiłem zaszczytu bycia kapitanem jachtu żaglowego na Chorwacji. Tak więc koktajl, czy też czysty trunek pity na jachcie (na kotwicy oczywiście!), potęgował wrażenia związane z żeglarskim klimatem no i moim stanowiskiem :) Pozdrawiam!

Moim odkryciem był Jagermeister. Pamiętam jak kolega chwalił ten alkohol,ale ja byłem sceptycznie nastawiony,bo jak to chłop może pić likier ziołowy. Pierwszy raz napiłemsię Jagera kiedy to koleżanka zamówiła sobie z energetykiem i spytała czy chcę spróbować, wypiłem jej ponad połowę! Od tego momentu się zakochałem w tym Jagerze. Uwielbiam pić właśnie z energetykiem, bądź z jakimś energetykiem smakowym bądź spritem.

Praca barmana - cud po prostu Robienie koktajli dla ludzi i po prostu rozmowa z nimi jest czymś co spełnia mnie w 100%. Pracuje jako barman od swoich 18 urodzin, ale wiem, że to jest coś co będę robił całe życie i to co chce robić. Alkohol, który wyrzekł na mnie największe wrażenie jak do tej pory to whisky - Monkey Shoulder. Smak tak bardzo mi się spodobał, że praktycznie teraz robię każdego drinka na bazie tej szkockiej whisky. Pierwszy raz spróbowałem go na szkoleniu u siebie w mieście przez co dodatkowo rośnie w moich oczach. Warto zwrócić uwagę na ciekawą historie tego blenda, bo jest po prostu ciekawa. :) WHISKY SOUR - moim zdaniem jeden z najlepszych drinków jaki można zrobić na whisky. Można go dowolnie modyfikować, aby dodawać inne walory smakowe. Po prostu magią jest tworzenie koktajli :> Mam nadzieje, że kiedyś "stukniemy się sourkiem" razem z wami. hahah Pozdrawiam. Młody Barman.

Pełna profeska! Mało tego gdy oglądam Wasze filmiki to mam większą ochotę aby przygotować te drinki niż je wypić :) ...a nie zdarza się to za często, hehe ;) Pozdrawiam i życzę miliona subów.

Servus :) Super, ze jestescie! Moj ulubiony cocktail to ten typowo polski, na zurku kielbasie! Najlepsze jest to, ze za pierwszym razem nie obejrzalem odcinka do ostatniej minuty i zrobilem ten cocktail! A wy go piliscie po odcinku? W sumie tragicznie nie smakowal, ale cos mi nie gralo i obejrzalem jeszcze raz odcinek, tym razem do konca... no i wyszlo, ze robiliscie sobie jaja. Pozdrawiam z zagranicy.

Pracuję za barem. W 2018 roku bardzo spodobała mi się praca na rumie. Zaczęło się to po 2 szkoleniach jednym z Bacardii, a drugim z rumu Clairin i Rum-Bar. Wcześniej głównymi drinkami na rumie było mojito (czasem zapomniało się nie tylko o mięcie ale i o nalaniu rumu XD) i cuba libre. Od Tamtych szkoleń, gdy ktoś przychodził i wypowiadał najbardziej ulubione zdanie przez barmanów ,,Poproszę coś dobrego". Zacząłem tworzyć drinki na bazie rumu. Jednym z takich drinków który najbardziej mi zasmakował był drink z rumem, likierem liczi, sokiem ananasowym, odrobiną soku z cytryny oraz syropu cukrowego. Bardzo mi się spodobał również ten drink bo dostałem za niego przyjemny napiwek. Później wielokrotnie wykonywałem ten drink czasem z drobnymi modyfikacjami, np. odrobina soku żurawinowego, aby zmienić lekko smak jak i kolor dla fajnego efektu, jednak za każdym razem goście byli zadowoleni. Uważam, że ten drink zostanie ze mną na bardzo długo ponieważ jest on bardzo przyjemnym drinkiem. Ostatnio również odkryłem na Pańskim kanale drink Królewna Śnieżka i kobiety go uwielbiają. Jeszcze na koniec dodam ze innym drinkiem który zostanie ze mną drink kojarzony z zimą i klimatem świąt. Drink składa się z Whiskey Jack Daniel's Fire, syropu z rogala świętomarcińskiego, sok jabłkowy oraz odrobina świeżo wyciskanej pomarańczy. Czasem bawiłem się w różne małe modyfikacje, jednak te 4 składniki występowały zawsze.

O drinku tequila mule usłyszałem po raz pierwszy w amerykańskim programie rozrywkowym. Dowiedziałem się wtedy, że Justin Timberlake robi tej koktajl bardzo często i jest on jego ulubionym. Postanowiłem spróbować zrobić go sam w domu. Proces poszukiwania odpowiednich składników był długi. Najpierw użyłem piwa imbirowego, potem syropu imbirowego, jednak to cały czas nie było "to". W końcu znalazłem napój bezalkoholowy- piwo imbirowe i zmieniło to mój sposób postrzegania picia trunków. Dostałem od przyjaciela specjalne miedziane kubki do tequila mule. Częstowałem członków rodziny i przyjaciół moimi koktajlami podczas świątecznych zgromadzeń i wszyskim smakowało. Wtedy zacząłem poszukiwać kolejnych przepisów na kolejne drinki, i tak natknąłem sie na kanał Mój Bar. Za niedługo zbliża się imieninowa impreza, mam nadzieję, że zadziwię wszystkich, ale najważniejsze pamiętam...przesadzać nie będę

W 2018 roku alkohol który zapadł mi w pamięć to sambuca. Na jednej z imprez po krótkiej rozmowie z barmanem zaproponował on właśnie ten trunek. Niby nic specjalnego ale smak anyżu przywołał wspomnienia z dzieciństwa (Wiem że alkohol który przywołuje smak z dzieciństwa brzmi kiepsko). Przypomniało mi się jak moja babcia zawsze miała w domu pudełeczko z białymi cukierkami, to właśnie ten smak, smak anyżu. Babcia dawała mi takie cukierki i choć jako dziecko początkowo twierdziłem że to nie jest dobre tak po kilkunastu latach właśnie sambuca spowodowała że poczułem się dzieckiem. W 2019 napewno sięgnę niejednokrotnie po ten właśnie trunek.