Radio bez prądu [TOWARY MODNE 106] 

Jest coś magicznego w sposobie w jaki Pan opowiada i pokazuje. Zwłaszcza pokazuje, bo mało na YT twórców tak skupionych na sztuce filmowania i fotografii. Zawsze ostro wyraźnie i bez ceni. To wszystko razem sprawia, że licencjonowany radioamator, konstruktor elektronik z 20+ letnim stażem, chce obejrzeć filmik o radiu detektorowym. Pozdrawiam, dziękuję i życzę wszystkiego dobrego.

W szkole podstawowej w VII klasie na zajęciach praktycznych budowaliśmy radia detektorowe. Działały całkiem nieźle, bez tego szumu... może pod koniec lat '60 eter był mniej zaśmiecony. Kolejnym zadaniem była budowa silnika elektrycznego... używaliśmy wtedy z drutu nawojowego, i metalowych taśm pakowych ze sklepu AGD - do budowy prostego wirnika... Zasilanie z baterii płaskiej 4.5V. Tak, tak, właśnie tak wyglądały kiedyś zajęcia w szkole podstawowej! Ksiądz nie rządził!

Filmy pana Adama to balsam na obolałą po całotygodniowej harówce duszę i najlepszy wstęp do weekendu...

Radio ASIA używałem na początku lat osiemdziesiątych i doskonale się sprawdzało w autobusie po przeróbce zasilania. Była to niedroga alternatywa dla radia samochodowego i dawała radę na UKF. W szkole natomiast wszyscy chyba chłopcy robili sobie prostą wersję detektora na diodzie germanowej bez kondensatora nastawnego i też hulało.

W czasach szkolnych robiłem takowe radyjko. Nawet to działało fajnie, jakości brak, ale frajda była. I na ognisku z dziewczynami byliśmy z kolegą jak magicy, radio bez prądu. A to były czasy. Pozdrawiam lubię takie historyczne odcinki.

Mój Dziadek służył w czasie wojny w marynarce i opowiadał mi o takim radio z niczego - kryształ, drucik i słuchawka. Opowiadał, że słuchawka leżała na telarzu, żeby było lepiej słychać. Zawsze chciałem zobaczyć schemat tego czegoś. Bo kryształ już dawno temu znalazłem - jest koloru grafitowego. Dzięki!

Dawno temu robiło się radio z telefonicznej wkładki słuchawkowej, diody germanowej i kaloryfera. Oczywiście nie było żadnego strojenia, ale zawsze coś tam gadało 😉

Radio Asia towarzyszyło mi w Północnej Afryce w końcówce lat 80-dziesiątych ubiegłego wieku. Warszawę na 227 kHz odbierało wyśmienicie, wziąwszy pod uwagę odległość. Zasilanie pochodziło z markowych dwóch baterii 3R12 (2 x 4,5V), które wkomponowane były w podstawkę do radia (DIY)

Dzień dobry, nazywam się Asia. :-)

Mialem takie radyjko w wojsku! Mieściło się w kieszeni płaszcza na służbę wartowniczą!

Moje pierwsze radio, miałem może 8 lat jak je zmontowałem bazując na jakieś starej książce. Była to wersja bez kondensatora zmiennego a do stacji dostrajało się przesuwając jedną cewkę w stosunku do drugiej nieruchomej (były dwie osobne). Frajdy było co nie miara, szczególnie jak udało się złapać stację radiową i odsłuchu na... hełmofonie od czołgu, który dostałem od wujka ;). W szczycie zabawy jako antenę wykorzystaliśmy (z kolegą) starą, nieużywaną już linię telefoniczną, do której podłączyliśmy radio w nocy bo w dzień sąsiedzi nas przeganiali ze słupa ;D. Ech to były czasy... PS. Diodę ostrzową (zieloną) wylutowałem ze starego odbiornika radiowego rozgrzanym do czerwoności... pogrzebaczem ;D, gdyż jedyna dostępna lutownica była do lutowania rynien a jej grot miał średnicę chyba 1.5cm ;).

Z "Asią" spędziłem 2 lata w LWP. Z przyjemnością obejrzałem ten odcinek. Chyba poszukam tego radia gdzieś w garażu. Pozdrawiam `jesień 79`.

Świetne! Proponuję radio detektorowe przenośne z „anteną” kierunkową nawiniętą na jakiś duży karton np od dużej pizzy. Można zamiast doga użyć ołówka twardego i żyletki. Zasilaniem mogą być słoiki z wodą po ogórkach połączone w szereg pewnie z 12 byłoby potrzebnych. Można bawić się na różne sposoby.

te proste radia na galenę czy diodę to protoplasta tranzystorów już pod koniec 19 wieku w pojawiła się koncepcja tranzystora w Rosji ale opracowano lampy próżniowe i temat przycichł

Wow, ale super odcinek! Miłego dnia i życzę kolejnych tak dobrych materiałów na YT.

Jako dziecko zrobiłem "radio bez prądu" . Słuchawka telefoniczna , dioda detekcyjna (chyba germanowa w szklanej obudowie ). Jeden drut do kaloryfera , drugi do anteny TV. Cichutko było słychać Warszawę I . Ale wtedy działał nadajnik z tą anteną co się potem zawaliła , a odległość od anteny to pewnie ze 100 kilometrów (albo mniej) . Nie było żadnych cewek i kondensatorów strojeniowych , chyba było słychać Warszawę I ze względu na moc nadajnika i małą odległość. Kumpel mnie namówił żeby taki badziew zrobić , myślałem że to nie ma prawa działać , a jednak coś było słychać .

Niesamowite. Nie sądziłem, że można stworzyć coś takiego. Bardzo ciekawy film.

Witam. Na takim radiu słuchałem transmisji mistrzostw olimpijskich w siatkówce kiedy Polska zdobyła złoty medal w 1976 r w Montrealu, wystarczyła słuchawka z telefonu kopalnianego i dioda DOG podłączone do metalowej lampki nocnej. Pozdrawiam

Bardzo jestem ciekaw,bo zaczynam oglądać,też robiłem dawno temu takie radyjka ;) pozdro

Mimo wszystko, w czasach kryzysu warto posiadać takową wiedzę 👍🏻👍🏻👍🏻👍🏻

Świetne i mądre, dla każdego zrozumiałe tłumaczenie, nie wielu tak potrafi, słucha się z ciekawością Pana i przyjemnością, pozdrawiam

Pierwsze radyjko bez zasilania zbudowalem w latach 70 jako mlody chlopak. Anteną był płot na tarasie a sluchawka z telefonu. Do dziś pamietam radość ze gralo :)

budowałem takie w dzieciństwie 35 lat temu. Używałem do tego płytki blokera p.cz. z gniazdami antena/ziemia z radia lampowego i słuchawkę telefoniczną.Grało nawet ok, potem lepiej grało (głośniej) gdy mi ojciec kolegi dał transformatorek akustyczny z mikrofonu, celem "lepszego "dopasowania impedancji słuchawki. Z 2 słuchawek telefonicznych też budowałem telefon bez zasilania ,po prostu 2 wkładki i przewód 2 żyłowy ,można było mówić i słuchać na przemian-i taki mieliśmy domofon między szałasami w lesie.

Taką Aśką słuchałem Trójki w latavh 80tych. Robiła za tzw radio kuchenne.

Radio detektorowe ;). Moje pierwsze kroki radioamatora. Jak pamiętam to elementów miałem jeszcze mniej i działało, dźwięk był słabiutko slyszalny na słuchawce telefonicznej. Miałem szczęście mieszkać na 10 piętrze więc antena wisiała sobie na oknie, jakieś 2 m, uziemieniem do kaloryfera. Co najważniejsze, była wielka radość, że w tak prosty sposób miałem radio własnej roboty. Parę lat później szczęśliwa lokalizacja mieszkania przydała się powrórnie, kiedy zaczęło nadawać Fun Radio z Krakowa , wtedy po francusku, by w niedługim czasie stać się RMF FM. Odbierałem i to na dodatek w stereo! Ale to było dość dawno temu, w beztroskich czasach studenckich. Dziękuję za kolejny ciekawy odcinek z historią w tle. I czekam na radio na tzw. Kryształek. Jedna z ofiar wtedy nowoczesności międzywojennej stała się moja babcia, której zamiłowanie do tegoż radia skończyło sie powtarzaniem klasy ... Tak mówi rodzinny przekaz. Pozdrawiam

O radiu bez prądu „na kryształek” słyszałem od dziecka od mojego śp ojca, który ponoć za Niemca takie sobie zbudował. O Asi nie nie słyszałam. Za to również w dzieciństwie (podstawówka) dostałem w prezencie zestaw radzieckiej produkcji „mały elektronik”.. Czy jakoś tak. Nic tam nie trzeba było lutować. Zestaw - do nabycia chyba w Składnicy Harcerskiej - składał się z tacki ze stykami wewnątrz i klockami (tez ze sprężystymi stykami na kazdej z czterech ścianek). Każdy klocek miał w środku jakiś element dyskretnego i symbol na górze. Dzieki temu mozna bylo w łatwy sposob skladac sobie rozne proste układy wg schematów. Wśród tych ukladow bylo kilka modeli prostych radyjek, bez zasilania. Wyjscie oczywiście na słuchawki. Niestety, w internecie jakoś nie mogę znaleźć żadnych wspomnień na te temat. Pamietam jak w wakacje skuchalem na tym ABBY w „Lecie z Radiem. Kolega Adam zaraz powie, ze to niemożliwe, bo za PRLu dzieci bawily sie conajwyzej szmacianymi lalkami i wystrugowanymi z drewna konikami na biegunach. A radio nadawli tylko przemowienia i muzyke zaangazowana i ludowa.

Jak zawsze świetny i ciekawy odcinek. Gratulacje i moc pozdrowień.

Mój ojciec nadal buduje detektory :) Ma na dachu bloku antenę o dł. ponad 30 metrów - gra pięknie. Zestrojone ostro na PRI ale jest kondensator zmienny i można się przestroić na Czechy.

Mam jeszcze działającego Kolibra 2 z 1964 roku. Kilka lat temu padł transformatorek napędzający parkę wyjściową TG 50. Wywaliłem ten transformator razem z tranzystorami i wstawiłem 4 trany z rodziny BC sprzężone bezpośrednio i gra to do dzisiaj nawet lepiej niż na tych starych tranzystorach germanowych.

Dog51(?), TG51, 80c51, strefa 51 - to jakieś tajemne 51, czy klucz do jakiejś sekty? Ah ta nostalgia!!!

Oj trzeba było w tytule umieścić słowa "Unitra Asia" - ilość wyświetleń byłaby co najmniej dwukrotnie większa 😁

I kolejny świetny materiał... widzę, drogi Adamie, że korzystaliśmy z takiej samej, interesującej publikacji Pana Wiktora Chojnackiego SP5QU (1933-1985). Moje eksperymenty przypadły na lata 1992 - 1998 a zatem tuż po upadku masztu w Konstantynowie (słynny "maszt w Gąbinie"). Wówczas nadawanie PR I przejął maszt w Łazach (kolejny słynny "Raszyn"), oddalony ok. 14 km od mojego miejsca zamieszkania. Kaloryfer i cała sieć CO była świetną przeciwwagą/uziemieniem :) Dziękuję za odcinek, kolejny ciekawy pomysł czym zająć dziecko po zajęciach w szkole ;)

Świetny odcinek , dziękuję i pozdrawiam.

Super :) Fajnie dobrany opis.

Super.... Lata 70... Wspomnienia 😀 dziękuję

Ja kiedyś odkryłem że kolumna Altus 110 po podłączeniu do niej samego dość długiego kabla głośnikowego potrafi w mroku nocy delikatnie ledwo słyszalnie odbierać RMF FM...

Uwielbiam to w tych filmikach, panie Adamie, że Pan jest prof. Dumbledorem, wygłasza Pan wykład dla młodych czaodziejów, a ja jestem oczywiście mugolem i nic nie kumam jako humanista :-)

Dziękuję za filmy o takiej tematyce, dużo się uczę. Czekam na kolejne filmy.

Świetny odcinek, sam robiłem takie radio (nawet nie raz), ile było przy tym latania z drutem po podwórku, żeby Jedynkę odebrać:) Pozdrawiam i czekam na kolejne odcinki!

Super materiały. Dzięki za to!

Świetny odcinek RADIO ASIA BEZ PRĄDU

Pierwsze moje radio detektorowe jakie zadziałało🤗😇😁 - to było coś

Takie radio bez prądu zrobiłem w początku lat '80. na ZPT'ach :-)

Super fajnie się oglądało ten materiał "eksperymentalny", tak trzymać, podrawiam wszystkich:)

В ussr слукхалем Польськиего радіа, для нас то було миесцьє влосщі та новосцейнец музика, котрей можна було слухаць. Дзянькую Польське радіо. Дзянькую Польща.

Mądrego to i warto posłuchać :) Super materiał

Miałem takie radio (Asię). I owszem, było ono dla mnie „obiektem wzruszeń melomana“. Słuchało się na tym audycji Niedźwieckiego, Beksińskiego... też przerobiłem na zasilanie z sieci bo „paluszki" były trudno dostępne i kiepskiej jakości (działały dość krótko). Oczywiście nigdy nie przełączałem na długie, bo jedynka to była stacja dla dziadersów - tylko UKF. Głośnik nie działał aż tak źle - ten z filmu pewnie już zdechł ze starości.

super odcinek. były też takie patenty na słuchawki bezprzewodowe, gdzie nawijano na ściane pomiędzy rogami cewkę i detektorowo odbierano sygnał do słuchawek - ciekawostka bo wystarczał zwykły wzmacniacz jako nadajnik.

W logice twierdzenia o nieprzydatności radia detektorowego w sytuacjach kryzysowych tkwi jedna, dość poważna luka. Głównymi wadami takiego radia w obecnych czasach jest jest niska selektywność oraz ograniczona kierunkowość anteny w postaci kawałka drutu rozwieszonego za oknem. To przekłada się na zwiększoną podatność na zakłócenia, przez co radyjko odbiera wszystkie zasilacze impulsowe, ładowarki, monitory komputerowe itp. Sęk w tym, że w sytuacji blackoutu z automatu przestanie to być problemem. Zdecydowana większość źródeł zakłóceń zamilknie, gdy tylko zabraknie prądu w sieci. Wtedy sytuacja na pasmach poprawi się diametralnie. Jakiś czas temu na YT widziałem film pewnego krótkofalowca, który prezentował zdecydowaną zmianę na paśmie 80m (które słynie ze znacznych zakłóceń) w momencie, gdy w jego okolicy następowała przerwa w dostawie elektryczności. Oczywiście w sytuacji normalnej przerwy w zasilaniu superheterodyna na baterie wygrywa pod każdym względem. Jednak w bardziej "apokaliptycznym" scenariuszu, gdzie kryzysowa sytuacja się przedłuża, a przerwy w dostawach prądu potrafią być długotrwałe, prosty detektor może być już sensowną opcją do rozważenia. No i może to jest kwestia tego, że ja nie mam żadnego słuchu muzycznego i uważam wręcz, że takie zaszumione i przytłumione radio zbudowane samodzielnie ma unikalny klimat "retro". Lata temu potrafiłem godzinami słuchać audycji na falach średnich i krótkich, odbieranych na samodzielnie skleconym, lampowym odbiorniku reakcyjnym i słaba jakość w niczym mi nie przeszkadzała. ;)

Poproszę o odcinek, o Piórach Wiecznych. Starych, starszych i najstarszych... Pozdrowienia serdeczne i spokojnych Świąt Adamie.👍

A tam dobra antena (czytaj długa) .... kabel ile się da długi, dobre uziemienie i na wkładkach W66 było słychać ;)

Jest jeszcze takie radio bez prądu z superkondensatorem w środku i z korbką. Radia takie są popularne w Afryce.

Waszmosc szpakami karmiono .potrzeba na swiecie wiecej takich ludzi jak pan

Pamietam w mlodym techinku gdzieś z lat sześćdziesiątych byl schemat jak zrobic radio bez pradu. tzn takie co niepotrzebuje zasilania z gniazdka i tego z baterii. Prąd "produkowało" sobie samo z fal radiowych.

mając około 15-16 lat zbudowałem takie ze słuchawką z polowego telefonu wojskowego, działało rewelacyjnie

Nie wierzyłem że to działa jak tata mi mówił. No i zrobiłem, w pudełku od zapałek. Częstotliwość łapali się przez rozciąganie cewki nawiniętej na rdzeń. Było super.

💪😁🔥🔥🔥 Kolejny niesamowity odcinek! Swoją drogą w dobie wszechobecnych gadżetów, może komuś opłacałoby się produkować masowo takie radio "bez prądu" nawet bardziej jako ciekawostkę... I w razie W rzeczywiście coś takiego mogłoby być przydatne, nawet jeśli jakość odbioru nie powala. P.S. Ciągle coś nowego dzieje się u Ciebie, choć i u mnie ostatnio pojawił się nowy odcinek...

Tajemniczy gość o nicku f2lo2 nie może znaleźć jeszcze bardziej tajemniczego przypiętego komentarza.... :P Napisał więc, na inny ogólny mail, który znalazł gdzie indziej...

Fajne doświadczenie spróbuję sam takie radio zrobić. Bo mam takie wojskowe słuchawki. A to najważniejszy chyba element

Oryginalna konstrukcja. Prościzna jak cholera, gniotsja nie łamiotsja. Cudne eksperymenty :). O ile mnie pamięć nie myli, Detefon może się znaleźć u Aleksandra Zawady albo Tomasza Szcześniaka. Jeśli nie, to trzeba będzie trochę pogrzebać na forum Trioda.

O radiu bez prądu po raz pierwszy usłyszałem w gimnazjum i ten temat zaciekawił mnie do tego stopnia, że po prawie 20 latach nadal o nim pamiętam i z niecierpliwością czekam na następne filmy o tej tematyce. Chciałbym się też czegoś dowiedzieć o radiu satelitarnym, bo ponoć w Ameryce takie mają. Wiem też, że u nas w Europie za pomocą dekoderów telewizyjnych można jest słuchać radia z satelity (w tym również polskich stacji), ale nie wiem, czy ma to coś wspólnego z radiem.

Ty to jesteś Majster :) Pozdrawiam. Coś dla chłonnych wiedzy

@14:27 - jest jeszcze jeden rodzaj słuchawek, które, własciwie nie wiedzieć czemu, akurat cały czas są dostępne: słuchawki krystaliczne. A właściwie słuchawka, taka miniaturowa, wkładana do ucha. Wystarczy w największym sklepie internetowym świata poszukać "crystal earpiece".

świetny odcinek!

Bardzo ciekawy kanał. Pozdrawiam!

ten kanał jest rewelacyjny!

Miałem taką Asię. Niestety nie wiem, co się z nią stało :( Ale pamiętam, że dorobiłem jej gniazdko zewnętrznego zasilania. Zasilacz 9V, który z nią współpracował, mam jeszcze gdzieś w piwnicy.

Zrobiłem podobne radio detektorowe ale na cewce powietrznej i w Częstochowie, 250 km od nadajnika odbiera prawie bez szumu całkiem głośno na słuchawkach TA-56M jak na filmie.

Robiło się takie radia. A radio ASIA miałem w ręku, ale nie pamiętam już do kogo należało. Chyba do kogoś z rodziny.

po 5 minutach jedyne co z tego filmu wyniosłem to wiedza, że nie mam pojęcia o elektronice

Robiłem podobne radio na zielonym piesku z odzysku, ale w moim przypadku na wyjściu pracował transformator głośnikowy i słuchawka telefoniczna grała bardzo przyzwoicie, wieczorem lubiłem go słuchać. Jako antenę używałem kabla o długości ok 10m mocowanego do pobliskiego drzewa i choć to było za mało to i tak działało, i to za darmo 😁😁. Obecnie nadajnik nie działa tak jak ten który runął i dlatego jak sądzę słabo to działa. Przypomniała mi się pewna ciekawostka, jak pewnego razu dotkąwszy do pracującej w trybie odtwarzania głowicy RM Kasprzak tą właśnie anteną, z głośnika usłyszałem słaby ale zrozumiały w treści sygnał 1 programu radia. Czyżby coś się tam przypadnkiem dostroiło, czy może wtedy 1 Program można było odbierać z przysłowiowego żelazka?

W siedemdziesiątych latach wystarczyła słuchawka od telefonu z przykręconą diodą. Ten zestaw przytykało się do kaloryfera lub rynny i grało.

Panie Adamie, był jeszcze jeden odbiornik nieposiadający heterodyny a zbudowany w oparciu o układy scalone. "Polonez Stereo" Diora DSS-361. Głowica UKF to była GFE 101 a AM tak samo jak w Asi odbierał tylko Warszawę I.

Niech Pan wybierze się w okolice Śnieżki, tam jest nadajnik radiowy. Proszę tam wybrać się z tym radyjkiem :)

W podstawówce 25% klasy sobie zbudowało na diodach germanowych. Kiedyś normalka, dzisiaj WOW. Analfabetyzm techniczny.

Czy kiedyś będzie odcinek o tym legendarnym nadajniku w Konstantynowie? Tyle razy powracał już w Pana filmach że i jemu się należy chyba odcinek :)

Super odcinek

Super odcinek. Jest like!

🔥 kiedyś ta wiedza nam się przyda Już wkrótce …

"Dana" ładniejsza, pewnie niewiele większa i miała długie, średnie i UKF strojone. No i dało się to zasilać z zasilacza 9V.

Układy scalone dla takich prostych radioodbiorników były dość powszechne (TA7642, ZN414...ZN416 i pewnie inne jeszcze).

I to ja lubię, normalne radio, z normalnych, fizycznych i zrozumiałych elementów, a nie żadne tam Arduino. ;) A mówiąc poważniej - kiedyś, dawno temu, podobne sam zrobiłem, tyle że z jedną cewką (bez odczepu) i z kondensatorem 2 nF (tym do odfiltrowywania nośnej). A słuchawki miałem od jakiegoś starego zestawu rosyjskiego dla majsterkowiczów (chyba 2kΩ). Dioda germanowa DOG. Działało kilkaset km od nadajnika. Tak, tego półfalowego. :) PS. Radio można zrobić też z samej diody i słuchawek. Oczywiście do odbioru tylko w bardzo małej odległości od nadajnika. Pytanie: czy myślałeś Adamie, aby w jakimś odcinku (czy może nawet kilku odcinkach) pokazać, jak zrobić superreakcyjny odbiornik UKF? Sam też kiedyś taki zrobiłem i satysfakcja z usłyszenia (wtedy) ukochanej Trójki była niesamowita. :) Pozdrawiam!

Miałem kiedyś Asię. Pozdrawiam.

:) Polskojęzyczne stacje których słuchałem kiedyś tam na zakresie fal krótkich: Radio Wolna Europa. Głos Ameryki Radio Londyn (BBC) Radio Pekin Radio Moskwa Radio Watykan Radio Rzym Radio Monte Carlo Radio Tirana Radio Kolonia Radio Madryt Więcej polskich rozgłośni nie pamiętam. :)

Mialem takie radio!

No ja nie wiem, Gadżet z Brygady RR użyła muszelki, kawałka drutu i deseczki do stworzenia radia i działało świetnie.

Radio o bezpośrednim wzmocnieniu w. cz. zmontowałem w połowie lat 70-tych, na podstawie schematu zamieszczonego w książce S. Wolszczaka. (Tytułu nie pamiętam) Dwustopniowy wzmacniacz w. cz. zrealizowany był na tranzystorach TG 20, ale ponieważ ich nie miałem, zastosowałem radzieckie П 401, wyjęte z wyposażonego w stosowne podstawki, odbiornika Selga. Wzmacniacz m. cz. był na dwóch TG 5, co w zupełności wystarczało do wysterowania miniaturowej słuchawki SM 60. Zapewne nikt nie uwierzy, ale wieczorem na falach średnich całkiem dobrze odbierałem Głos Ameryki. Z założenia radio to, miało być używane podczas nudnych lekcji.

W temacie "radia bez prądu" dodam jeszcze jedną ciekawostkę. Otóż w czasopismach i niektórych książkach były też opisy odbiorników ze wzmacniaczem na jednym tranzystorze także, bez żadnej baterii. Działać to miało tak, że do zasilania tranzystora wykorzystywano napięcie z wyprostowanego sygnału w.cz. z anteny. Oczywiście stosowano tam tranzystory germanowe, bo uzyskanie napięcia rzędu 1V byłoby chyba możliwe tylko w odległości do kilkuset metrów od stacji nadawczej o mocy 100kW lub więcej. Nie wiem, czy to naprawdę działało, nigdy nawet nie przyszło mi do głowy próbować. Mieszkałem w odległości ok. 20km od nadajnika o mocy 30kW (Ruda Śl) - ponoć, bo w ostatnich latach jego funkcjonowania przed uruchomieniem nadajnika w Koszęcinie, w zimowe wieczory w Katowicach bardzo trudno było słuchać radia Katowice (tym samym w ogóle II programu PR), skutecznie było zagłuszane przez Lubljanę, która zresztą chyba nie miała przydziału na tę częstotliwość.

Adasiu jestem wielkim pańskim fanem.Uwielbiam styl i ogrom wiedzy

Jako dziecko jeździłem z ojcem na ryby, i sluchalismy sobie takiej "asi" pewnego razu pamieta że radio było przepasane tą grubą gumką od sloików(pewnie upadło i zatrzaski się połamały 😲) potem jak ojciec kupił inne radio to "asie" dostalem do zabawy i to było Moje pierwsze spojrzenie w czelusci elektronik....

3:16 i jeszcze radia Erewań ;)

Czasem nie rzecz w tym aby radio bez prądu działało "super extra wspaniale" lecz w tym aby przeprowadzić ten radiowy eksperyment. Dla młodego człowieka może być to tylko strata czasu ale także czymś co może zapoczątkować przygodę większą niż kliknięcie w ikonkę połączenia z WiFi. PS. Radio zasilane z recyklingowego "panelu słonecznego" dostępnego w recyklingowych ogrodowych ozdobach świetlnych ?? Pewnie wystarczy prądu być coś usłyszeć na zwykłych słuchawkach od smartfona :D

30 lat temu zrobiłem takie radio na diodzie kryształowej kondensatorze zmiennym i odsłuchem przy pomocy wysokoohmowych słuchawkach, antena z drutu 25 m, i łapało 225 kHz jedynkę i cały świat łącznie z chinami :) ależ to było mistrzostwo świata, a schemat był bodajże z młodego technika czy jakiegoś podobnego czasopisma. Satysfakcja niesamowita skonstruować takie coś w wieku gówniarskim.

Antena ferrytowa jest wynalazkiem powojennym (masowo stosuje się ją gdzieś tak od 1960 roku). Przed wojną i trochę po, na zakresy AM instalowano anteny typu "long wire" w postaci wielu metrów drutu rozpiętego na izolatorach w wolnej przestrzeni pomiędzy np. domem a drzewem. Ewentualnie w małych odległościach od nadajnika sprawdzały się odbiorniki bez anteny, np. "Stolica" która standardowo odbierała stacje wyłącznie za pomocą swoich malutkich cewek wejściowych.

19:43 wygląda identycznie jak widok na Myślenice i Kraków z góry Chełm :D

O i moje radio bez prądu:)

Kto miał radio w pudełku od zapałek ?

Dzięki za kanał.Pierwszy raz tu jestem.Mam pytanie co to była za konstrukcja radia bez prądu które mój ojciec zakupił w roku 1952.Zakupił jak mi mówili na moje urodziny.Potocznie nazywali to radio :zigane: bo była jakaś igła która dotykała kryształka i w ten sposób łapało się fale radiowe.Oczywiście była antena z linki miedzianej przeciągnięta na wysokich słupach przez całe podwórko i dołączona do tego odbiornika.Trzeba było być cichutko w domu bo w słuchawkach było cichutko.Nadmieniam że w tym czasie prądu elektrycznego nie było.Jak miałem kilka lat to już ojciec nabył radio głośnomówiące zasilane było jak pamiętam z takiego wysokiego ogniwa i sporej baterii płaskiej.To jak sądzę były dwa żródła zasilania.Może mi ktoś coś wyjaśni co to były za odbiorniki.Pozdrawiam Jan

Radio "bez prądu" będzie grało ze zwykłymi słuchawkami niskoomowymi. Wystarczy podłączyć je przez mały transformator sieciowy 230/12V . Do uzwojenia wtórnego podłączamy słuchawki, natomiast uzwojenie pierwotne jest odpowiednikiem słuchawek wysokoomowych. Sprawdzone!

Szacun że ty to wszystko kumasz wow