Kolejny ciekawy film. Do dnia dzisiejszego nie wiedziałem że są takie automatyczne zwrotnice. Natomiast tytuł automatycznie przywołał wspomnienie o katastrofie pod Otloczynem. Tam też doszło do rozprucia zwrotnicy. Pozdrawiam.
2:24 Dla jazd manewrowych drogę przebiegu się zamyka. Zamknięcie drogi przebiegu a utwierdzenie drogi przebiegu to dwa różne sposoby zabezpieczenia tej drogi. 2:55 Nic się nie zmieniło, maszynista ma OBOWIĄZEK obserwowanie drogi jazdy i w razie zauważenia nieprawidłowości MA SIĘ ZATRZYMAĆ. 3:04 Zwrotnica nierozpruwalna a zwrotnica rozpruwalna... trochę to nie tak... nawet więcej jak trochę.
Fajny "sposób techniczny". Gdzieś za granicą (w telewizji) widziałem takie rozwiązania już mnóstwo lat temu stosowane. Czyli takie zwrotnice "bezobsługowe".
@@ryszardmajkolejodkuchniiinne To ja dołączając się do grona widzów dziękuję za kolejny film wyjaśniający w przystępny (nawet dla laików) sposób, tajniki funkcjonowania kolei. Pana materiały wraz z komentarzami zapadają w pamięć i proszę mi wierzyć, w moim odbiorze pełnią bardzo ważną funkcję edukacyjną dla młodych osób. W zasadzie to edukacja komunikacyjna której w Polsce tak brakuje, zaś w Niemczech jest przedmiotem w szkole podstawowej. W ramach edukacji o transporcie kolejowym dzieci mają nawet zajęcia plenerowe i mogą pod opieką przykładowo do woli podkładac pod koła lokomotywy dowolne przedmioty od sporej wielkości kamieni, po pluszowego misia któremu po przejechaniu takiej np BR218 potrafi spektakularnie odpaść głowa. Sadyzm? Nic podobnego. Dzieci już wiedzą że nacisk pociągu na jedną oś to masa całej ciężarówki z towarem i kładzenie przedmiotów na szyny pociągowi nie zaszkodzi, a dla samych przedmiotów kończy się zawsze tak samo źle. Ciekawość zostaje zaspokojona, a miś jest przestrogą żeby nie chodzić po torach. A u nas? Zakazany owoc jeśli nie zostanie spróbowany to korci, a później giną dzieciaki na torach zaaferowane oglądaniem pokruszonej cegły, albo rozwalcowanej śruby. Mi o mało tak trzech chłopaczków w wieku 10-15 lat nie wpadło w Nowym Dworze Mazowieckim pod lokomotywę. Już do samego Grabówka adrenalina trzymała. Nawet na szopie w hotelu też spanie nie chciało przyjść...