Wyciągnął nieźle z tego skoku, odbicie nie było najlepsze, potem go lekko przekręciło, ale jak to ustabilizował i potem w takim bezruchu, pięknie stylowo, osiągnął fantastyczną odległość. Cóż skill po prostu.
Jeden z najlepszych konkursów w historii skoków w ogóle. Piękny wieczorny konkurs, rekord skoczni, atmosfera, to było lata temu, a ja chętnie wspominam do dziś.
@@porucznikborewitz8609 Polscy kibice go nie lubili za te agresywne cieszynki. Ale ludzie też nie wiedzieli że chłop nawet w swoich najlepszych latach miał depreche itd. I jak siadał na belke to za duże napięcie się w nim kumulowało i po udanym skoku na dole miał takie dzikie wystrzały radości bo presja ciśnienie z niego schodziło. I tak to niestety wygladało ale to zachowanie drażniło Polskich kibiców.
Miałem 8 lat kiedy Hannawald bił ten rekord. Byłem szczylem i strasznie bolała mnie dupa, że jak to Niemiec bije taki rekord na polskiej ziemi. Dopiero po 15 latach doceniłem klasę Svena i to, że był wspaniałym sportowcem. W mojej ocenie zasługiwał na więcej niż osiągnął.
A ja się strasznie ucieszyłem, bo nie mogłem sie doczekać aż ktoś skoczy w końcu w Zakopanym 140 m, bo długie lata dawali niskie belki i nie można było o tym pomyśleć, a czułem, że ta skocznia (wtedy K120) ma taki potencjał.
Wszystkim niemcom pęka psycha bo sobie wyobrażają jakimi to nie są mistrzami i ledwo błysną a już gasną. Shmitt, Hamawald, Freitag, Geiger, Wellinger... Ten schemat się powtarza w kółko. Nic nikomu się nie należy dopóki tego nie zdobędzie w skokach.
Wiało z tyłu po drugie wtedy były inne wiązania i szersze kombinezony zawodnicy z tamtymi wiązaniami nie mogli przechodzić płasko przez bule przez co prędkości były troche większe
Piękne czasy, ta sama belka dla wszystkich i tego typu skoki nie były codziennością, wtedy naprawdę pamiętało się takie skoki. Zwłaszcza że tacy geniusze skoków jak Małysz czy choćby Hannawald potrafili odlecieć innym o blisko 20 metrów co w dzisiejszych czasach brzmi jak niedorzeczny absurd. Jeden z lepszych skoków "mojej ery" długo nie mogłem uwierzyć że na naszej skoczni wielki Hanni trzasnął rekord, który wiadomo było że bez przebudowy będzie siedział grube lata. Ale to była taka zemsta za Willingen :) Wtedy skoki były zdecydowanie bardziej romantyczne, proste. Nie mówię że dziś jest gorzej, jest po prostu inaczej. Małysz 2001 a Kamil Stoch dziś to niemal dwie różne dyscypliny. Ja uważam za symboliczną zmianę ery weekend w Zakopanem gdzie Adam odniósł swoje ostatnie zwycięstwo a dzień później Kamil po raz pierwszy wygrał.
Teraz odpier*ala się cyrki z belką, wiatrem itp. ale niech sie dzieje co chce, bo ponoć wszystko rekompensują punkty za wiatr/belkę... Obniża się zawodnikom ciągle rozbieg, skaczą krótko, nie ma z czego odlecieć, co z tego, że skoczył 110m. ALE PRZECIEŻ DOSTAŁ PKT ZA BELKĘ.
Rzeczywiście, co by o nim nie mówić, swoje wady miał, ale nie brakowało mu ego pazura, charyzmy, Polacy wkurzali się na niektóre jego gesty czy wypowiedzi, różnie się układały relacje Hannawalda z polskimi kibicami, ale dziś brakuje mi w skokach takiej postaci. Po latach mało kto wspomina np. rywalizację Małysz-Jacobsen o Kryształową Kulę, a sportowo kosztowała ona Adama więcej, bo walczyli do ostatniego skoku, do Planicy. Rywalizację Małysz-Hannawald pamięta się do dziś, ze wszystkimi jej podtekstami, nie zawsze było miło, ale zawsze ciekawie.
@@Blanka1100 Nie pamieta się rywalizacji z Jacobsenem bo jak Jacobsen miał szczyt formy to Małysz skakał w kratkę a jak Malysz złapał mistrzowską formę to Norweg skakał znacznie gorzej.
Kibice sie cieszyli bo w 2002 roku po tym jak hannawald prowokowal kibicow, a oni rzucali w niego sniezkami adaś powiedzial ze prosze o spokoj i zapanowal spokoj!
@@przemysawszmigiel2638 z psychologicznego punktu widzenia to tak, prowokował. Wiadomo, cieszył się wszędzie, ale chodzi o psychologię. To tak jakbyś był mistrzem w jakąś grę na Play Station, a tu przychodzi sąsiad, którego za bardzo nie lubisz, bije twoje rekordy i się cieszy jak głupi. No nie mów, że pogratulowałbyś mu. Początek lat 2000 nadal Polska z wieloma problemami po przemianach ustrojowych. Każdy więc szuka powodu do zadowolenia i pojawia się Małysz. A tu potem przychodzi Hannavald i burzy całą zabawę. Tylko tyle i aż tyle. Mam nadzieję, że pomogłem
@@Chiro3C6 jeśli dołuje Cię to, że ktoś się cieszy po wygranej, to mogę tylko współczuć. Ktoś włożył sporo pracy w swój sukces i dlaczego mu nie gratulować? Dlaczego ma się nie cieszyć? Pamiętaj, że na każdego kozaka zawsze znajdzie się większy kozak. Polacy potrafią tylko żalić się jacy są pokrzywdzeni, zamiast robić swoje z dumą, dlatego zawsze będziemy marginalizowani.
Brakuje takich osobowości w skokach narciarskich Jak Hannawald. Dzisiaj wszyscy tylko stukają się żołwikami, każdy się z każdym kocha na tej skoczni. Nie ma tej rywalizacji, sportowej złosci, nie ma tych tłumów pod skocznią. To byly piekne czasy.
Szaranowicz tu o rekordzie Małysza a za chwilę ten piękny rekord został pobity aż o 3, 5 metra !!!! I ten naprawdę byl PIĘKNYM skokiem ! Piękna, elegancka sylwetka w locie i wyciśnięcie 110 % z tego skoku. Majstersztyk ! Uwielbiałem wówczas Hannawalda i cieszyłem z jego wówczas zwycięstw w porównaniu do innych polaków którzy go nienawidzili. Czas pokazał że ja miałem rację, bo teraz dużo osób żałuję teraz że go hejtowali, i dopiero jak odszedł że skoków, docenili jego wielkość i go polubili.
Jakby miał słabą psychikę to by nie wygrał 4/4 konkursy jednego TCS, kim ty psie jesteś żeby mówić że to nie sportowiec na gościa którego wyczyn na 66 edycji powtórzył jedynie Kamilek
142/143 metry. Zdecydowanie! Wystarczy puścić w zwolnionym tempie, zatrzymać w momencie ładowania, i policzyć te tabliczki przy bandzie. Rozmiar skoczni to 134m, Hanavald skoczył przynajmniej te 8m dalej. W każdym razie genialny skok
świetnie hannavald !! :) pamiętam te czasy ...ten konkurs kiedy wszyscy byli za małyszem a ja kibicowałem hannavaldovi :) ...oglądaliśmy z kumplami ten konkurs w tv i wtedy hanni przywalil 140 m!!! ja myśle że było dalej ...na powtórkach wygląda to tak jakby lądował już na płaskim może sedziowie troche zaniżili odległość.....ale pamioętam ten moment radość hanniego i komentarz szaranowicza mistrzowski noty "148 i pół 148 i pół !!! i gest hanniego jakby rozstrzeliwał wszystkich na stadionie "ratatatatata ..yeah ...i moi koledzy smutni zawiedzeni ...a ja wystrzeliłem radością !!! i aż mi piwo się wylało ..eh to były czasy.....:)
Ja również lubiłem Hannawalda i Schmitta, zresztą cały czas mniej lub bardziej zawsze jestem za Niemcami oglądając zawody. Nie żebym miał wówczas coś przeciw Małyszowi, on był w porządku, w przeciwieństwie do Stocha który za bardzo "gwiazdorzy" - choćby owo odepchnięcie kamerzysty po nieudanym skoku w zeszłym sezonie. Moja sympatia do niemieckich skoczków miała swój początek od wydarzeń na skoczni w Harrachovie w 2003 roku i rzucania przez Polaków kamieniami i śniegiem w Hannawalda.
To było w 2002 roku, w 2003 było już super, śnieżki to były, fakt, ale sam Sven zdementował doniesienia o kamieniach. Cała ta rywalizacja była nadmiernie nakręcana przez media, czasami miałam wrażenie, że chodzi o wiele więcej niż sport, ale po kilkunastu latach nadal pamiętam ten z 2003 konkurs i chętnie wracam do tych 140 metrów. Chyba już nigdy potem zawody w Zakopanem nie miały aż takiej magii jak właśnie wtedy. Ten rekord był Svenowi pisany, ktoś tam na górze, w gwiazdach, chyba to fajnie zaplanował
Hannawald potrafił się cieszyć tymi wygranymi granulat nie po drugie Hannawald to był wielki zawodnik tylko on mógł jak równy z równym walczyć z Adamem
Z całym szacunkiem dla niego, ale takich Granerudów to trochę już było, a Hannawald to było coś więcej niż seria dobrych wyników. Swego czasu był to jedyny człowiek na kuli ziemskiej który był w stanie walczyć z tym "potworem" z Wisły a i w optymalnych uwarunkowaniach potrafił zlać Małyszowi dupsko w czasie Adama prime'u. Sven to absolutna legenda skoków, Granerud w tej chwili jeszcze ma wiele do osiągnięcia aby mogli być zestawieni razem.
@@patrykm7342 Zgadzam się. Chodziło mi o podobieństwo charakterów i reakcje na porażki. Co do osiągnięć, to fakt. Do Hannavalda jeszcze długa droga. Pozdrawiam. ;)
@@ukaszpiegza830 Po pierwsze: Stochowi brak umiejętności miażdżenia innych o +30 pkt jak to w latach świetności robił Adaś. Po drugie: nie ma już czegoś takiego jak Stochomania, nie ma czegoś takiego że większość gospodarstw domowych robiła jak najszybciej obiady żeby "zdążyć na Małysza". Po trzecie: Adam w swoich czasach miał słabszy zdecydowanie sprzęt gdyż nie miał kto w skokach narciarskich na niego zarabiać. Adam zarobił potężne kwoty na sprzęt z którego korzysta nasza obecna kadra, więc można rzecz, że dorzucił ogromną cegiełkę do wykreowania sukcesu Kamila. Oczywiście nie mówię że Kamil jest słabym skoczkiem czy coś w ten deseń albo że nie daje nam pozytywnych emocji, broń Boże... Ale to już nie są te ogromne emocje...
@@dodop8449 Bo Małysz był 1 po drugie dawniej nie zmieniali belek i ustawiali je pod najlepszych dlatego tyle ogromnych przewag Małysza. Stoch w Lahti uzyskał największą przewagę na dużej skocznin w erze przelicznikow więc nie kompromituj się mówiąc że Małysz był lepszy.
@@ukaszpiegza830 Jeszcze lepiej... No to chyba oczywiste że skoro był pierwszy to miał tak ogromną przewagę... I nie, biorąc pod uwagę nawet belkę i przeliczniki, Stoch nie wyprzedził w Sochi przeciwników o tyle co Adaś wyprzedzał notorycznie. Ponadto gdyby nie Adam nie byłoby Kamila, nie byłoby kogoś, kto zarobił na następnych skoczków. Więc to ty się nie kompromituj.