Z dzieciństwa zapamiętałem Pana Wiktora jako świetnego rysownika. Pamiętam jak z szeroko otwartymi ustami obserwowaliśmy z bratem jak z kilku kresek powstają kształty - od ogółu do szczegółu. Już sam kunszt czynił go wyjątkowo uzdolnionymbczłowiekiem. Dziś wiem, że oprócz rysowania, Pan Wiktor jednocześnie opowiadał... a sposób w jaki to robił, naturalność przy tym, głębia zawarta w tych opowieściach... rzadko kiedy spotyka się takie umysły, wielu dzisiejszych profesorów nie byłoby godnych noszenia za Panem teczki.
Mimo że byłam dzieckiem zapamietalam niedzielnie programy Pana Wiktora. Uwielbialam patrzec jak spod Jego ręki niczym zaczrowane ukazywaly się obrazy. Niby parę kresek, niby kciukiem zakreslone kółeczko, a juz ukazywal sie piekny widok dworku w promieniach zachodniego slonca. Jakim trzeba byc wspanialym rysownikiem, jakim trzeba byc wspanialym mowca aby zatrzymac 10 letnie dziecko przed ekranem telewizora. Milo wspominam program "Piorkim i węglem".
Tez bardzo milo wspominam program " Piorkiem i weglem " a jego zagorzalym sympatykiem byl moj Ojciec. Zawsze byly to niedziele, nie bylo wtedy rzecz jasna komorek, nie mielismy telefonu i na jeden dzien w tygodniu mozna bylo zupelnie sie " wylaczyc ". Polska nie ma jakichs - po za Krakowem - wielkich zabytkow. Ciagle jednak mozna znalezc w niej wiele ukrytego, dyskretnego piekna i trzeba tylko checi i odrobiny dob rej woli i czasu aby je odszukac.
No ale co sie stalo z reszta tego clipa - uciete na "mielismy bardzo szerokie plany". Ciekawe by bylo uslyszek jakie to wlasnie byly plany... Lubie wszystkie klipy o Profesorze, pozdrawiam.