Termometr bezdotykowy [TOWARY PRAKTYCZNE 11] 

O "prawdziwych" pirometrach opowiem w innym odcinku. Tutaj mamy domową zabawkę i nie chciałem wychodzić poza możliwości tego urządzenia, które na potrzeby codzienne pracuje wystarczająco dobrze (jeśli tylko działa jak należy). Kąt bryłowy z pewnością żyje własnym życiem, a kąt plamki z diody - własnym. O lustrzanych powierzchniach nie wspomniałem chyba z zapomnienia przez oczywistość :) Ale będzie jeszcze okazja.

Do co lepszych termometrów dodawane są tabelki. Kiedyś i taki wystąpi.

@@istota548 Czerwoną kropkę widzą

@@ovad2002 uhuh jaki ty mądry

Jesli ten temometr nie ma przeszlo 10lat, to najpewniej znajduje sie tam inna ciecz nie konkretnie rtec :) Choc na 90% i tak bedzie nazywany rtęciowym... bo wiadomo wtedy o jaki chodzi :D

Dokładność termometrów cieczowych zależy od dokładności wykonania rurki kapilarnej, a z tym jest różnie. Tanie zaokienne termometry to tak +- 3 stopnie.

@@XarduneK mój termometr ma około 25 lat i na pewno jest rtęciowy :)

@@XarduneK Chyba że kupisz go od znajomego Ukraińca wówczas będzie rtęciowy.

@@sebastian_drazczyk Ale nawet wtedy te "rtęciowe" to wcale nie były rtęciowe. Tak naprawdę prawdziwie rtęciowych było niewiele. W PRL tak, były rtęciowe, ale po 1990 roku to już niekoniecznie.

Działającym na prądzie np. z dwóch ziemniaków?

@@sawomirsiwek7558, nie, fale radiowe są wystarczającą energią, ale niestety, na takim radioodbiorniku słuchać można jest tylko stacji AM.

Cóż, są takie czasy, że modeli jest mnóstwo, nie każda rzecz to bubel. Dziś wysoka cena czegoś też wcale nie gwarantuje wysokiej jakości i poprawności działania. Chciałem sobie kupić jakiś taki termometr do zdalnego pomiaru, z tanich testowałem chyba z 10 egzemplarzy, wszystkie okazały się bublem. Na wydanie trzech stów by kupić coś sensownego nie bardzo miałem poparcie rodziny, a i sam wolałem zostać przy sprawdzonym i pewnym termometrze owulacyjnym za kilkanaście złotych. Takie same przejścia miałem przy wyborze ciśnieniomierza. Te tanie nie nadają się do użytku. Jakiś czas temu trafiłem do szpitala, na szczęście na kompleksowe pewne badania, i pierwszy szok przeżyłem przy przyjmowaniu na oddział. Pobierają krew, jakiś wywiad, no i oczywiście pomiar ciśnienia. Patrzę, pielęgniarka wyciąga jakiś ciśnieniomierz za 50 zł i mierzy ciśnienie. Na ekranie jakieś 170 na 95. Pełne zdziwienie bo takiego ciśnienia w życiu nie miałem, nawet po pięciu kawach! Na delikatną insynuację, że chyba coś nie tak z tym ciśnieniomierzem, pielęgniarka machnęła ręką i powiedziała żebym się nie przejmował. Ma drugi dzień, rano, pomiar temperatury termometrem bezdotykowym. Wszystkim na sali powychodziło grubo ponad 37 stopni. Trochę to było dziwne, wyraziłem zainteresowanie tym termometrem. Pielęgniarka powiedziała żeby się nie przejmować, mierzą tym co szpital zakupił. Do karty powpisywała losowe wartości z zakresu prawidłowej temperatury. Tak się kończy rozstrzyganie przetargu zorientowanego na jak najniższą cenę. Zapytałem pielęgniarkę po co w ogóle chodzą jak i tak wpisuje się w kartę wartości przypadkowe, to odpowiedziała że chodzić muszą bo taka jest procedura. Witajcie w polskiej służbie zdrowia! 😃

Od dawna (30 lat) gumki przewodzące sam sobie nazwałem gumkami przewodzącymi. Jak to jedną rzecz różne osoby mogą tak samo nazwać.

Oczywiście częstotliwość, a nie długość fali :)

Zasada jest podobna, ale są zbudowane inaczej.

Jak miałeś do czynienia z najtańszymi pirometrami to może tak być. Dokładność 0.1 °C pojawia się przy cenie co najmniej 100-150zł. Jak chcesz mieć większą dokładność i pewność pomiaru to raz że musisz wydać dosłownie 10 razy tyle, a dwa że podczerwień, tak jak każde światło ulega odbiciom. Jak mierzysz coś blisko okna w słoneczny letni dzień, to możesz trafić na odbicie i wynik będzie zawyżony. W przemyśle często stosuje się nie pirometry a kamery podczerwieni które widzą "wszystko" jak kamera, ale na nich jest dużo łatwiej poznać że jest odbicie - obraz jest podobny jak z zwykłej kamery, tyle że kolory są od m.w. niebieskiego do czerwonego w zależności od temperatury (w dużym uproszczeniu).

Rtęciowych juz nie produkuje się

i pod koniec filmu.

O czego temperatury chcesz tym sprawdzać ? Z termometrem jest jak z zegarkiem, jak masz jeden to zawsze wiesz jaka jest temp. jak masz kilka to nie wiesz nigdy jaka jest temperatura.

To jest bardzo przydatny przedmiot, tylko trzeba wiedzieć w jakich zastosowaniach. Po pierwsze, jakość poszczególnych modeli, dokładność, jest różna i nie można oceniać całej technologii/techniki po jakimś jednym czy kilku urządzeniach. Po drugie, taka technologia pomiaru jest niezastąpiona przy "testowaniu" dużej grupy ludzi. Kupowanie czegoś takiego do domu to raczej nieporozumienie. Za kilkanaście złotych można kupić elektroniczny termometr mierzący dobrze i w 10 sekund.

Napisz proszę - szczepiłeś się? Nie pytam, żeby Cię krytykować, tylko badam skuteczność szczepionek :)

@@robertdec3713 tak szczepilem.

tez mi sie dopiero covid skonczyl i zaluje ze nie mialem takiego termometru. nie szczepilem sie, ciezko przechodzilem, wciaz nie mam wechu i mam katar plus brak mocy. szczepcie sie

ja znowu miałem suchy kaszel, wydzielinę z płuc (prawie nie szło oddychać), brak węchu, smak został i zrobiłem test wyszedł minus, ale jak już się odbijałem od tego ten test zrobiłem (jestem zaszczepiony). Zaczęło się od tego, że zacząłem czuć w gardle coś jakby siedziało w nim. Często przeziębienie tak się u mnie zaczyna i od razu zacząłem wlewać w siebie herbatę z dużą ilością wit. C (herbata zielona prawie czaj i sok z cytryny czy limetki). Tak czy siak kończąc wypociny chyba palacze szybciej wyłapują dziwne kaszle czy zachowania organizmu niż tacy nie palący.

Dzięki, nie spotkałem się z taką nazwą, zawsze wszędzie był pirometr, co robiło problemy, bo termometry tak pracujące również tak się opisuje.

Nazwa urządzenia może (choć nie musi) pochodzić od typu zastosowanego detektora. Jako niechłodzone detektory podczerwieni stosuje się bolometry, mikrobolometry, detektory mozaikowe, detektory piroelektryczne lub półprzewodnikowe. Pozdro.

@@grzelecg W większości urządzeń, które sprzedawałem były niechłodzone bolometry. Z tego co pamiętam to 2 lub 3 serwisowaliśmy, bo maiły jakąś wadę fabryczną. Poza tym sprzęt w miarę dokładny. Oczywiście im większa odległość od badanego obiektu tym większa podstawa stożka i trudniejszy pomiar, ale czytałem już Twój komentarz w którym to wyjaśniałeś, wiec nie będę powtarzał. Pozdrawiam. PS.: Pierwszym bolometrem o ile mnie pamięć nie myli, były rezystory z mostka Wheatstone’a. To tłumaczyłem do folderu reklamowego, a także doświadczenie, o którym była mowa w filmie.

@@tomekkruger Mi tylko chodzi o nazewnictwo. Być może detektory pirometryczne były pierwsze i utarła się nazwa pirometry?

@@grzelecg Tego nie wiem. Ale w oryginalnym katalogu widniała nazwa pirometr, a w opisie była informacja o zastosowanym czujniku i był to niechłodzony bolometr. Reszty szczegółów takich jak dokładność i inne parametry nie pamiętam, w końcu upłynęło sporo czasu, a ja dziś pracuję w innej branży.

Nie te czasy, taniej i sprawniej dziś używać modułów zintegrowanych z układami kompensacji, przetworników i magistrali.

to jest zależne prawdopodobnie od modelu, ale w tym egzemplarzu (błąd -3stC) nie jest specjalnie duży zdarzają się większe kwiatki. Ja przy pomiarze temperatury ciała używam siebie jako wzorca i jeżeli mierząc żonę lub dziecko wskazanie jest dużo większe/mniejsze wiem że czas sięgnąć po konwencjonalny miernik. Mnie zastanawia, czy gęstość mierzonego obiektu ma znaczanie?

Odległość jeszcze. No i zawsze lepiej dokonywać pomiarów relatywnych niż bezwzględnych.

@ co do odległości staram się zachowywać podobną, gdyż ten sprzęt jest wyposażony w "pseudo optykę" z opisem powierzchni pomiaru względem odległości.

Inaczej się interpretuje wyniki, zmieniając tak zwaną emisyjność z domyślnej - uśrednionej dla materiałów spotykanych na co dzień w domu na charakterystyczną dla ludzkiego ciała. Być może także inaczej pracuje też sam układ, ale tutaj należałoby dotrzeć do not aplikacyjnych, a nie wiadomo kto jest producentem tego czujnika.

Pomiar temperatury ciała ma też pewne korekty, z uwagi na to, że temperatura zewnętrzna np. czoła/ ucha jest statystycznie niższa, niż rzeczywista 'wewnętrzna' temperatura ciała. Mierząc temperaturę ciała na trybie do pomiaru powierzchni termometr wskaże ~34 stopnie, bo taka jest faktyczna temperatura na czole.

Chodzi o emisyjność materiału. Im dokładniejszy założony współczynniki tym lepszy wynik. Przełączając na "skórę człowieka" trafiamy w punkt. Prawo Stefana-Boltzmana P=CAεσT^4 P-moc rejestrowabego promieniowania, C-wydajność detektora, A-powierzchnia emitująca ε-emisyjność materiału (od 0 do 1) w podczerwieni oczywiście (zależy od koloru skóry...), σ stała Stefan-Boltzmana T-temperatura w kelwinach, czyli T=pierwiastek4stopnia(P/(CAεσ)). Nawet spore zmiany wyrażenia pod pierwiastrkiem (4'go stopnia) nie wiele wpływają na wynik. Aby wynik był dokładny trzeba zachować prostopadłość do powierzchni i stałą odległość.

To taki półśrodek. COVID nie jest jednoznacznie powiązany z wysoką temperaturą. Pierwszy raz jak zachorowałem to głównym objawem było duże osłabienie, i to takie w kratkę, jeden dzień było OK, na drugi musiałem leżeć. Z temperaturą było tak samo, na jakieś 10 dni chorowania tylko ze trzy razy miałem jakieś 37,5 stopnia, w pozostałe dni nawet poniżej 36,6. Drugie zachorowanie (III fala) to już kaplica totalna, dwa tygodnie kłopoty z dojściem do łazienki, powrót tylko "po ścianie", no i cały czas 38-39, a "najfajniejsze" było to, że niczym tej temperatury nie dało się obniżyć.

Nie, tylko w menu, ale tego typu czujniki nie mają innej (przy pomocy śrubek itp).

@ tak czułem. Dziękuję :) Szkoda właśnie że tylko ta opcja pomiaru ciała ma kalibrację, a ta druga nie ma u mnie.

Tego typu termometry mają zupełnie inny sposób pracy. Siedzą tam z reguły specjalizowane scalaki mierzące temperaturę otoczenia (w tym wypadku końcówki termometru) i są dokładne - pod warunkami jak zwykle, czyli że cała reszta także spełnia jakieś minimum przyzwoitości.

Adam Cichowicz. Z punktu widzenia medycznego to żadna różnica. Wartości pomiędzy 37 a 38 stopni to stan podgorączkowy, gorączka zaczyna się od 38, a nieraz mówi się o 38,5 i dopiero od takie wartości temperatury należy gorączkę "zbijać". Na pomiarach do 38 stopni nie należy za bardzo się skupiać, zwłaszcza że często po południu można mieć nie 36,6 a lekko ponad 37 stopni i absolutnie nie świadczy to o jakimś toczącym się procesie chorobowym, może to być kwestia metabolizmu. Pomiar temperatury nie jest badaniem krytycznym. Błąd pół stopnia może wydawać się duży, ale z punktu widzenia klinicznego to żaden błąd, nic nie determinujący. Nie ma znaczenia czy masz 36,6 czy 37,1, bo za tym nie idą żadne działania czy wróżenie czegokolwiek. jeżeli termometr pokazuje ci 38,5 a rzeczywista temperatura jest 38 czy nawet 39, to jedynym działaniem jest ewentualna próba jej zbicia. Temperatura powyżej 39 stopni jest alarmowa, ale dopiero w okolicach 40 stopni wskazana jest konsultacja lekarska. W takim przypadku +/- pół stopnia nie robi żadnej różnicy. Nie ma co z tego robić zagadnienie, no może poza tematami kobiecymi związanymi z płodnością, ale tu ważna nie jest wartość, a zmiany. Ogólnie do 37 stopni to temperatura prawidłowa, 37-38 stan podgorączkowy, który kompletnie o niczym nie świadczy, ot taka informacja, ale też w sumie nie wiadomo o czym. 38-39 to już ważna informacja o jakimś toczącym się procesie chorobowym, sytuacja wymaga konsultacji lekarskiej, powyżej 39 stopni to już w sumie alarm. W każdym przedziale temperatury te pół stopnia nie znaczy zbyt wiele z klinicznego punktu widzenia.

@@NecrosDeus Dziękuje za tę obszerną wypowiedź - faktycznie, trochę mnie to nawet pocieszyło. Przy okazji - a jeśli ktoś ma stale temperaturę w przedziale 35,5-36,3 stopnia? Czy może to być powodem niepokoju?

@@adamcichowicz1474 tylko którym termometrem mierzonym?

@@sawomirsiwek7558 Rtęciowym i elektronicznym (w tym bezdotykowym).

Ale to zostało powiedziane w filmie, choć może nie wprost: działa na zasadzie pomiaru promieniowania podobnego do światła, więc musi widzieć konkretne powierzchnie promieniujące. Wszystkie pracujące na tej zasadzie tak właśnie działają.

Współczynnik emisyjności jest uśredniony dla typowych domowych zastosowań (zwykle 0,95). Na razie pominąłem tę informację, bo nie ma tutaj możliwości jego wyboru, o tym będzie w części poświęconej termometrowi, który ma taką możliwość.

Swoją drogą laserowy w tym "termometrze" to jest tylko wskaźnik. :-)

O tym będzie w odcinku o termometrach, w których można ów współczynnik emisyjności uwzględnić.

Nie wiem, nie mam złego zdania o tym urządzeniu, a mam zawodowo dużo do czynienia z nimi. Może po prostu takie się trafiły.

No to jest raczej sprawa oczywista, związana z ciepłem parowania nota bene substancji o największej wartości ciepła parowania jaką znamy. Temperaturę w ten sposób można mierzyć przy zachowaniu szeregu założeń: sucho, nie łaziliśmy po mrozie, warunki domowe itd. Dlatego te pomiary przy wejściu do pomieszczeń z zewnątrz są bezsensowne i nie jest to wina termometru. Na szczęście bezsensowność działa z korzyścią dla mierzonego.

@ no tak , tylko na pogotowiu mogli by mieć minimum przeszkolenia w temacie - bo prawie "uzdrowili" mi dzieciaka w drzwiach ;)

Tylko pogratulować rozumu dzielnej służbie zdrowia walczącej na pierwszej linii frontu w walce...ale z czym??? grypa sezonowa była z nami od dawna i nikt z tego afery nie robił, niestety ludzie wierzą w bajki i mamy problem

@ Panie Adamie, ta dioda (bądz laser w wydaniach do zastosowań technicznych) o której mowa w 6:03 to zwykła sciema i nie ma absolutnie żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości, bowiem pole pomiaru jest około (zależy od odległości) 1000 razy szersze od punktu lasera, Dlatego też między innymi w wielu przypadkach pomiar jest zafałszowany bo ktoś kieruje np na czoło i myśli sobie że mierzy ten punkt a to guzik prawda bo i mierzy też włosy które są raczej izolacją :), to trzeba przykładać calkowicie do skóry wtedy jest jakie takie zbliżenone odzwierciedlenie prawdziwej temperatury. Ja mam ten laser wyłączony przynajmniej nieco oszczędzi baterię :)

Temperatura jest naturalną reakcją obronną organizmu, podczas temperatury właśnie należy jeszcze bardziej się okryć bądz kogoś, dodać do tego dużo płynów i dużo witaminy C. Ja właśnie rok temu tak przeszedlem tego całego covida, chorowałem niecałe 20 godzin ! pocąc się przy tym jak nigdy w życiu, lało się ze mnie

Cierpliwości. To jest o prostym termometrze za kilka złotych. Będą bardziej zaawansowane urządzenia i wtedy będą informacje, które w tym wypadku byłyby rzeczą bezużyteczną.

@ czy chodzi tutaj o proporcję odległości do średnicy koła, z której będzie odczytywany (uśredniany chyba) pomiar ?

O wiele czynników. Sam współczynnik emisyjności to pewna stała, którą należy wprowadzić do urządzenia odczytującego wynik, charakterystyczna dla konkretnej materii. W tym prostym termometrze jest uśredniony dla przedmiotów typowych znajdujących się w mieszkaniu oraz dla ludzkiego ciała (przestawia się po włączeniu trybu pomiaru temperatury ciała). I o ile pirometr zwykle dysponuje dokładnością 0,1 stopnia, bez uwzględnienia tego współczynnika jest ona mniejsza.

Poszukaj sobie kanał "reduktor szumu" tam znajdziesz dużo więcej. I to podane w sposób rzetelny i z wieloma szczegółami, a nie jak tutaj, bez ładu i składu byleby wyświetlenia były

To nie jest kanał dla elektroników, lecz przede wszystkim dla tych, którzy nie wiedzą o elektronice nic albo prawie nic.

@@Zuubiik Brzydko mówisz. Jako elektronik i mniej-więcej rówieśnik Adama nie mam się do czego przyczepić. Chcesz namiary na kanały, które sprzedają "wiedzę po łebkach" - służę uprzejmie

Tak cienkie złoto jest przezroczyste. Ale tutaj może być to rzeczywiście inny stop. Złoto bywa raczej zielone, choć przy takich cienkich powierzchniach kolory są różne. Raczej na pewno musi to być metal (stop) szlachetny.

@ Stosuje się substancję zwaną ITO (Indium Tin Oxide) - tlenek cynowo-indowy. W praktyce nie spotyka się innego materiału.

Autor planuje odcinek, a nawet dwa z poważniejszym termometrem.

@ super, chętnie podzielę się swoimi doświadczeniami z pirometrami, jeżeli będzie taka potrzeba. Gratuluję wiedzy i umiejętności jej przekazywania

Ja kupiłem w aptece (trochę drogi był). Przedtem używałem wyłącznie rtęciowego, a teraz wyłącznie pirometru.

#stoczwarty. Rtęciowych to już chyba od zarania dziejów nie ma. Wiele tych "rtęciowych" to zamiast rtęci miała alkohol (chyba).

​@@NecrosDeus Można nadal kupić poza UE. Nawet na Ali są, dokładnie takie same jak ten, który jako ostatni kiedyś w aptece kupiłem. Najbliżej to pewnie na Ukrainie idzie dostać.

@@stoczwarty Tak, oczywiście, można kupić. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, że sama technologia "rtęciowa" absolutnie nie gwarantuje dokładności, zwłaszcza w wykonaniu Chińczyków! W którymś komentarzu to nawet Adam o tym pisał. Kiedyś, sprzedawane u nas te rtęciowe termometry (nie wszystkie były de facto rtęciowe) to były termometry lekarskie, używane w szpitalach, przychodniach, pewnie miały jakieś "certyfikaty", czy w ogóle były odpowiednio robione by sprostać profesjonalnym medycznym zastosowaniom. Tak, na tych rtęciowych starych termometrach można było polegać, ale czy na tej chińszczyźnie dziś można polegać? Ja miałbym duże wątpliwości.

Dokładnie, rtęć rtęcią, ale co z dokładnością kapilary, czyli tej rurki wewnątrz? Zwłaszcza jeśli rtęci jest mało, średnica powinna być utrzymywana z jak największą dokładnością, a są to wartości poniżej dziesiątej części milimetra (współczynnik rozszerzalności rtęci to niecałe 0,02%)

Może się stresuje? ;)

Termometry bezdotykowe nie są dokładne. Dokładność nie większa niż 1 stopień i to jest założenie bardzo optymistyczne.

Nie. A nawet jeśli by ktoś bardzo chciał, taka bateryjka nie da rady zaszkodzić.

Przejęzyczenie, w napisach poprawione.

Już wkrótce ciąg dalszy historii pirometrów :)

W przypadku gwiazd kolor mówi o temperaturze powierzchni-niebieskie jak Syriusz czy Wega są gorące a czerwone jak Betelgeza czy Arktur wyraźnie chłodniejsze. To, o czym napisałeś to przesunięcie wynikające z efektu Dopplera, ale ono jest obserwowane w przypadku galaktyk, a te świecą tak słabo, że nawet najbliższa nam galaktyka w Andromedzie oglądana przez lornetkę czy nieduży teleskop wygląda jak szary obłoczek. O kolorach galaktyk zatem nie ma co w tym wypadku wspominać, bo nie tak łatwo je dostrzec.

Dokładnie, efekt Dopplera w astronomii nie jest widoczny gołym okiem. Za to temperatura zmienia barwę - skończyłem w filmie na białym, ale to przesuwa się dalej, aż w końcu wchodzi w ultrafiolet i znika.

A czego to szanowny pan oczekiwał? Poza tym, że dizlajki nie działają :)

@ Wykładu z kwantówki :) Przydałby się zarys działania, bo nie wiadomo co takiego w środku czujnika robią krasnoludki :)

Obawiam się, że na taką wiedzę popyt jest zdecydowanie mniejszy. A szkoda, bo sam bym się czegoś dowiedział przy okazji. Na razie zostaniemy jednak przy poziomie popularnonaukowym :)

@ szkoda. Również byłem pewien, że dowiem się trochę o zasadzie działania, choćby w ogromnym uproszczeniu.

Będę mieć na uwadze. Choć akurat w poniedziałkowej serii jest ograniczony czas, ale spróbuję go wykrzesać jeszcze trochę.

No ale przecież taka jest idea tej serii, brać rzeczy zwyczajne, powszechne i analizować jak są zbudowane. To nie jest program o rozwiązaniach topowych, z którymi nikt prawie nie ma do czynienia.

​@ mimo wszystko, te najtańsze pirometry nie nadają się nawet do domowego użytku. Jak wyżej napisałem, trzeba wydać co najmniej 100-150 zł żeby był sens zakupu.

Nie mogę tego potwierdzić. Używam tego termometru od roku cyklicznie m. in. do mierzenia temperatury wywoływacza. Wyniki zawsze są podobne jak z termometru kapilarnego (dokładność pół stopnia, czyli tyle ile obiecywał Chińczyk). Z tym, że warunki pomiaru zawsze są te same.

@ błąd pół stopnia to nie jest mało. Aczkolwiek wszystko zależy od tego co i po co mierzymy.

Pół stopnia wystarczy do wszystkiego, co robi się w domu. Od fotografii, po badania elektroniki.

Może o to, że dziś mało co działa jak należy? Te, które miałem w rękach pracują poprawnie, a że zawodowo piszę do nich instrukcje obsługi, pobawiłem się kilkoma - odchyłek nie było. Przypominam, że nie pokazuję tutaj marki i niczego nie reklamuję, jak również nie polecam ani nie odradzam. Taka jutjubowa rzadkość ;) Nie wiem też co to jest owo "30%"

@ Momencik! Zaraz ogarniemy to 30%. Gość to Kamil Sake. Wskazówka jest przejrzysta, gastronomiczna, więc po korekcji regionalnej obstawiam cytrynówkę lubelską 30%. Prawdopodobnie małpka. Kolega ujawnia prywatne środowisko konsumpcyjne, w którym osadził emisję bieżącego odcinka.

I tak jest w tekście, ale niestety język nie zawsze słucha liter.

A może być IDIOTOM ? / bolek

@@sowa6639 Oczywiście, że może np. "Idiotom powinno się zabierać dostęp do Internetu".

@@adamturowski8948 Drogi Panie, specyficzny, hiperpoprawny sposób wymowy Adama Ś. to jego znak firmowy. Co kto lubi, mnie bardzo odpowiada jego gadanie i szkło uranowe na półce. O wkusach nie sporiat (De gustibus est non disputandum).

@@zbigniewgurak8261 To nie jest kwestia gustu, błędna odmiana wyrazu "przedmiot" to jest błąd językowy. O jakiej hiperpoprawności Pan mówi? Nie rozumiem tej przypadłości niektórych osób, które z niejasnych powodów w celowniku l. mn. stosują końcówkę "-ą", zamiast poprawnej "-om".

Może to niegrzeczne, ale z całego serca życzę ci zachorowania na COVID. Wtedy będziesz mógł się przekonać na własnej skórze czy to cyrk, czy nie. Nic tak nie cieszy jak własne przeżycie czegoś!

@@NecrosDeus Szkoda że media/rządy całej planety nie walczyły tak nachalnie z prawdziwie niebezpiecznymi chorobami które trapiły cywilizację zanim pojawiła się ta niesłychanie niebezpieczna i pozostawiająca po sobie "sterty trupów na ulicach" choroba. Mnóstwo ludzi umierało co roku na pospolitą grypę i nie wykazywano jakiejś specjalnej troski o to , po prostu tak było i koniec. Przy okazji decydenci mają natychmiastowe wytłumaczenie kryzysu który zaczyna się we wszystkich dziedzinach.

@@jerzyjerzewski6162Szkoda, że głupota nie boli. Niespelna setka ofiar konwencjonalnej grypy rocznie to dla Ciebie mnóstwo? Jak zatem określisz liczbę ok. 140 tys śmierci nadmiarowych w przeciągu roku? Ciekawi mnie to bardzo. W jednym się z Tobą zgadzam, rzeczywiście od początku epidemii władze nie zrobiły niczego sensownego by rozwiązać problem, a to wywoła gigantyczny kryzys. A "nachalność" działań wynika z tego, że są pozorowane. Z epidemia walczy się zdecydowanie przez izolacje chorych i ograniczenie migracji ludzi. Wakacje w tropikach, swoboda podróży międzynarodowych i wielka fikcja w zakresie obostrzeń sanitarnych zagwarantują nam długie lata biedy i obcowania że śmiercią. Ale może komuś zależy na tym i tacy ludzie jak Ty są pożytecznymi idiotami.

@@PetrusVox Jeśli już chcesz zobaczyć pożytecznego idiotę spójrz w lustro. Tacy jak Ty z pewnością radośnie powitają wprowadzenie segregacji , tym razem "zdrowotnej". Bo to przecież dla naszego dobra. Byli już tacy , w Niemczech w latach trzydziestych , w ZSRR w czasie rządów Stalina i w kolebce demokracji gdy wprowadzono segregację rasową. Tysiące praworządnych i bogobojnych ludzi było za. Po jakimś czasie wycofywano się z tego i nie było chętnych do poniesienia odpowiedzialności za takie chamskie i bandyckie poczynania. Segregacje są domeną i specjalnością reżymów totalitarnych i anty ludzkich. Z czasem prowadzą do ludobójstwa. Nie przyszło Ci do głowy że te 140 K nadmiarowych nie są wynikiem kowida , a jedynie zapaści tzw. państwowej służby zdrowia i skierowania wszystkich sił na tzw. walkę z wirusem ? Na stare dobrze znane przypadłości nie ma czasu ani ochoty , więc ludzie wymierają ale po co o tym mówić , lepiej podciągnąć to w statystyki plandemii . Setka ofiar grypy w dawnych czasach rocznie ? Skąd takie optymistyczne dane ???

@@jerzyjerzewski6162 Paranoję da się leczyć.

Chyba logiczne, że nie myślę o pustym garnku, tylko czymś, co w nim pływa - wspomniałem o tym przecież przy pomiarach gazów. Blaszany klosz jak widać jest powleczony matową farbą i pomiar działa tu całkiem dobrze. Nie wystarczy być teoretykiem, żeby wiedzieć jak działa praktyka :)

@ racja nie da się tylko zmierzyć powierzchni lustrzanych tak samo jak używać na nich dalmierza

@ ja tylko mówie co widziałem i co słyszałem ("temperatura garnka"), tego co myślisz w skrytości ducha i właściwości farby pokrywajacej klosz twojej lampy nie znam więc mogę sie mylić! 😉

Wszyscy mówią buzer. Kiedyś używałem nazw angielskich, krytyki było mnóstwo.

@ dzień dobry,, bardzo sobie cenie Pańskie materiały ale wszyscy to nie wyrocznia, zawsze może to być to brzęczyk, serdecznie pozdrawiam.

@@TheMaurycy25 to nie jest brzęczyk, to jest element piezo.

@@adamgredys8339 ale jakie to ma znaczenie w jakiej technologii wykonany, funkcja pipczenie, brzęczenie czy tez piszczenie, stad nazwa.

Jak już się człowiek nie ma czego przyczepić... :/