TRADWIFE - ZNIEWOLENIE CZY WYZWOLENIE? Pytania i założenia do tradycyjnego modelu rodziny 

A ty zdajesz sobie sprawę, że praca zdalna to PRACA która również wymaga czasu i zaangażowania?

"Taki model się sprawdzał". Gdzie? Bo na pewno nie w Polsce. Tradwives i niepracujące kobiety to krótki okres w historii USA. W Polsce kobiety nie tylko rodziły dzieci i opiekowały się nimi, pracowały w fabrykach, a i tak pieniędzy brakowało. Nie wspominając już jeśli tylko facet miałby zarabiać. Nie rozumiem idealizowania czegoś co istniało w tak małym zakresie przez tak krótki okres czasu i mówienie o tym jakby wszędzie tak było.

Jak żyć mówi dziewczyna, która niewiele wie o dorosłym życiu, jest żoną 5 minut, siedzi w domu z kotkiem i ma czas na brylowanie w mediach społecznosciowych. Sorry, ale prawdziwy świat nie jest taki cukierkowy. Z chęcią posłuchałam bym takich Tradwife z 30 letnim stażem w małżeństwie

Moja teściowa też chciała być tradwife, ale teść zachorował ciężko i nagle była dupa. Teraz ona stoi przy taśmie w UK i jeszcze troche jej zostało - musi wyrobić 10 lat żeby dostać w ogóle emeryturę. Rodzina musi stać na dwóch nogach, nie na jednej, w mojej rodzinie kobiety zawsze pracowały i jakoś żadna nie skończyła z ręką w nocniku. No ale my to głupie lewaki jesteśmy :P

Niech sobie każdy żyje jak chce, ale nie nazywajmy tego modelu tradycyjnym. Tradycyjnie, to chłopki i mieszczanki pracowały. Szlachcianki nie musiały (choć wtrącanie się w politykę też można nazwać w ich przypadku pracą), ale nie zajmowały się również swoimi dziećmi. Nawet niemowląt nie karmiły własną piersią, tylko miały od tego mamki. A praca zdalna to również praca. Trzeba poświęcić na nią czas a obowiązkami domowymi zająć się później.

Obejrzałam. Zrozumiałam. Bardzo mi smutno, że żyjesz w takim świecie, że nie poznałaś życia bez presji, narzuconych obowiązków i wolności bycia sobą bez tradycyjnej roli kobiecej... Jako osoba, kobieta, żyjąca kompletnie inaczej nie wyobrażam sobie sytuacji bycia tak wykorzystywaną, bierną w swoim małżeństwie. To mój mąż prowadzi dom, oboje pracujemy, mamy swoje pasje ,,niekobiece", ba mąż przyjął moje nazwisko po ślubie. Dzielimy się rzeczami po połowie, bo każde z nas mieszka w tym domu i ma go prowadzić. Bo to nasza wspólna przestrzeń i oboje do niej coś wkładamy. Życzę Ci gorąco, żeby kiedyś dotarł do Ciebie ruch girl power, samodzielności, pozytywnego egoizmu, dobrego feminizmu, abyś mogła podjąć decyzję czy świadomie chcesz być tradcyjna, czy robisz tak ,, bo tak trzeba, bo tak, bo przecież jestem kobietą, bo taka jest moja rola" itp.

Tak jak każdy człowiek masz prawo do dokonywania wyborów. Wybrałaś siedzenie w domu, nic mi do tego. Uważam jednak, że tworzenie contentu na YT, w pewnym sensie stawianie się w roli eksperta, jest w Twoim przypadku szkodliwe. Nie przedstawiasz żadnych konkretów, mówisz o "ryzyku" małżeństwa z przemocowcem (tak jakbyś kupowała akcje na giełdzie). Czy byłaś kiedyś świadkiem przemocy w domu? Czy wiesz ile osób (w tym dzieci) na tym cierpi? Dziewczyno, jeśli jesteś naprawdę wierząca, odstaw politykę, a wróć do postaw. Nabierz pokory i spójrz szerzej na świat.

Wiesz, że takie rzeczy jak sprzątanie, gotowanie, opiekę nad dziećmi itd. można połączyć z pracą zawodową? Nie masz pojęcia o życiu. Życie singielki też nie polega na tym żeby tylko pracowac i jeść na mieście. Wybacz ale nie ma nic inspirującego w byciu utrzymanką, kucharka i służąca. W Polsce kobiety zawsze pracowały, chyba że odnosisz się do bohaterek w stylu Izabeli Łęckiej. Jesteś naprawdę młodziutka i będę bardzo ciekawa twoich poglądów za 20 lat.

Jeżeli Twoją życiową ambicją jest siedzenie w domu, niańczenie dzieci i gotowanie obiadków mężowi to ok. Nie ma w tym nic złego. Ale po co dopisywać do tego ideologię? XD Warto jednak zadać sobie pytanie co się stanie jeżeli mąż Cię porzuci, straci pracę lub skończy się jego polityczna kariera. Zostaniesz bez kasy, doświadczenia zawodowego i wykształcenia, a rynek pracy jest bezlitosny. Dla mnie to co najmniej niefrasobliwe

Czy ty założyłaś właśnie, że np kobieta, która kończy studia medyczne i pracuje w szpitalu jest mniej ambitna od kobiety, która sprząta, pierze gacie męża i gotuje? Xd

Moim zdaniem najlepiej, jakby każda kobieta decydowała o sobie. Chcę połączyć prowadzenie domu z pracą zawodową, natomiast nie marzę o jakimś wielkim sukcesie zawodowej. A moja siostra kompletnie nie nadaje się na tradwife. Nigdy nie miała partnera. Skończyła medycynę, pracuje w szpitalu jako pani chirurg. Pomaga wielu osobom, jej kariera zawodowa kwitnie w "męskim zawodzie". I to też jest ok!

Tradwifes doskonale miał się w latach 50 w Ameryce, wtedy można było sobie pozwolić na to żeby tylko jedna osoba pracowała - niestety teraz wysokie podatki na to nie pozwalają - Bish ... To smutne co mówisz bo zwyczajnie kłamiesz, albo nie masz pojęcia o czym gadasz, a niestety ciągnie cie do polityki. W twoich ukochanych latach 50 w USA obowiązywała reforma podatkowa po wielkim kryzysie. Najwyższy próg podatkowy dla najbogatszych wynosił 98% i z tego brała się ta cała infrastruktura. To czym teraz się jarasz to jest reforma podatkowa regana z lat 80tych która obniżyła i ujednolicała podatki dlatego teraz oaza wolności jaka jest USA ma taką zapaść humanitarną.

Z przyjemnością obejrzałem ten film. Pani koncepcja zakładająca że wraz ze wzrostem uzależnienia części społeczeństwa od pomocy społecznej wzrosną obciążenia podatkowe pani męża i będzie miał on mniej pieniędzy na utrzymanie Pani, jest cudowna.

Całkiem nie rozumiem tych kilku pełnych jadu komentarzy. Choć ja sama nie wiem, czy kiedykolwiek będę miała dzieci i chciałbym się rozwijać zawodowo, bo mnie to pasjonuje, tak moja najbliższa przyjaciółka marzy o byciu tradwife i wychowywaniu kilkorga dzieci. Każdy ma własną ścieżkę i jak rozumiem obawy i niepokój, tak czyjś wybór takiego życia nie jest w żaden sposób krzywdzący, powiem więcej - jest korzystny dla męża i dzieci, którym poświęca sie więcej czasu i energii, czego czasem nie starcza przy pracy zawodowej. Mimo tego, ze sama takiego życia nie planuje, to bardzo szanuję tradwifes i czerpie z tego ruchu wiele inspiracji - m.in co do ubioru czy organizacji. A jesli ktoś uważa, ze zajmowanie się domem i dziećmi jest lekką i niewymagającą pracą, to chyba sam nigdy nie mial okazji sie tym zająć. Wszystkiego dobrzego!

Dzięki za wspomnienie o niepełnosprawnych

Super postawa i wielka odwaga jeśli chodzi o głoszenie takich poglądów. Trzymam kciuki.

No bez przesady z tym rozwojem w domu ;-) jak szukasz pracy to nikt o gotowanie nie pyta czy sprzatanie niestety.

Porównanie z 6:42 jest dosyć… skrajne. Nie ujmuję oczywiście kobietom, które zajmują się domem i dziećmi, natomiast pewnie w „założeniu” chodziło o to, ze jest to „łatwizna” w porównaniu z kobietami, które pracują zawodowo (np w profesjach) oraz decydują się na zakładanie rodziny - gdyż takiej kobiety i jej męża nie omijają obowiązki opieki nad dziećmi i domem. Myślę, że nikt nie miał zamiaru porównywać singielki, która nie dąży do rodziny, z kobietą, która już się na to decyduje 🤷🏻‍♀️

Czyli twoja odpowiedz jak być "trad" wife to pracować zdalnie? A ty dziecko przepracowałaś choć dzień zdalnie? W sumie to co ty proponujesz to jest życie naszych matek, praca na 2 etaty kiedy mężuś pracuje tylko na 1.

Nie poznałam cię. Pięknie wyglądasz❤️

Prawda jest taka ze wiekszosc rodzin utrzymuje kobieta a facet zyje wlasnym zyciem to model polski czesto biednych rodzin. Facet nawe tmysli cos pracować. Tez jest częsty model ze mqmusia utrzymuje syna 30-40-50 lat, wiec nie eydaje mi sie ze jest kryzys kobiecości ale meskości. Smiesznie sie słucha jak dziewczyna tłumaczy jak kiedys było dobrze i prawidłowo. Bo kazyd starszy wie ze nie bylo i smieje się w duchu, byli w zwiazkach bo tak trzeba bylo żyć "po bozemi" a w domu piekło. Dzieci tylko cierpią. Jak jest nierownowaga w związku to ta nierownowaga zawsze wpływa na obie strony naduzycia sie pojawiają, nawet jak ludzie chcą dobrze. Bo ty nie decydujesz co dla ciebie jest dobre, bo ktos chce dla ciebie przecież dobrze. Wiec musisz argumentować swoje racje a nie działać.

Jest taki film "Żony ze Stepford". Polecam. Różnice biologiczne? Owszem istnieją, ale też różnice potrafią się obecnie zacierać i często kobiety mają typowo "męskie" cechy, a mężczyżni te "damskie", dlatego ten podział powoli na męskie i damskie cechy traci sens. Ludzkość zmienia się przez lata, ewoluuje. Dlatego dopasowywanie nas ciągle do konkretnych zawodów, stylów bycia tylko ze względu na płeć nie jest już optymalne. Kobiety obecnie nie raz zarabiają duże pieniądze, a i mężczyźni wychowują bardziej dzieci. I jest to już powszechne. Stąd też podpieranie się tym jakoby jeden model był "lepszy" od innych nie ma sensu. Osobiście nie lubię takiego szufladkowania. Jako kobieta nie muszę być zestawem konkretnych cech. I tak samo mężczyzna. Rozumiem Wasz wybór stylu życia, bo każdy może żyć jak chce. Natomiast stawianie go nadrzędnie nad innym modelem nie jest ok.

No dobra ale dlaczego uważacie że kobiety tylko ze względu na swoja płeć są głupsze? Nie ogarniam tego zupełnie i moje obserwacje przez długie lata edukacji i potem w pracy tego nie potwierdzają… więc dlaczego kobiety mają się zajmować tylko domem, czy to nie jest marnowanie potencjału w społeczeństwie? Z mężem zarabiamy podobnie i nie wiem dlaczego teraz miałaby być na nim wywierana presja żeby zarabiał 2x więcej? Bo tak by musiało być, żebyśmy mogli zachować obecny styl życia, który jemu tez odpowiada, a nawet uwazam że jest bardziej rozrzutny ode mnie.

Zawsze trzeba się zastanowić co się może wydarzyć i przygotować się na najgorsze scenariusze a nie zyc w przekonaniu, że wszystko się jakoś ulozy i będzie dobrze. Jeśli wierzy się, że mąż nie odejdzie do innej, masz prawo. Ale należy wziąć pod uwage to, że za 5 lat może go potracic samochod. Kobieta zostaje wtedy sama, bez doświadczenia zawodowego, bez pieniędzy i np. Z trójka dzieci. A co zrobi wtedy nasz rząd? Nic. Bedzie zdana sama na siebie, ew. Na pomoc rodziców czy teściów. Mąż może być najcudowniejszą osobą na świecie, jednak jest człowiekiem i nie jest nieśmiertelny. Przygotowanie obu stron do radzenia sobie samemu w 100% i z domem i z dziećmi i z finansami jest po prostu bezpieczniejsze dla rodziny. Bo nawet jeśli jedna osoba odejdzie (nieważne w jakim znaczeniu tego słowa), ta druga bedzie w stanie sobie poradzić. Zgadzam się, że dla dziecka, meza i moze też kobiety, lepiej jest żeby mogła poświęcić się rodzinie, ale jest tak tylko wtedy kiedy jest dobrze. Kiedy stanie się coś nieprzewidywalnego konsekwencje mogą być tragiczne. Podziwiam Wiktorię za odwagę, ja bałabym się takiej drogi.

Lol, juz abstrahując od pozstalych kwestii: mam prace w 80% zdalna (korporacja), ale to nie oznacza, ze mam czas na codzienne ogarnianie domu xD poza tym, nie rozumiem, czemu mialabym wykonywac samodzielnie cala robote w domu zamiast ja dzielic na pol. Gotuje obiady co drugi dzien (dzielimy sie z mezem, gotujemy wspolnie, albo na zmiane), a sprzatam w weekend (maz pomaga).

Korpo dziewczyna ma ambicje i chce mieć swoje zdanie i swoją kasę. Być niezależna od faceta bo wie ze kazdy wagonik można odczepić i co wtedy?? Bez kasy bez doświadczenia w zawodzie. I co wtedy? Płacz i zgrzytanie zębów

Zabawne że niemal jako ekspert wypowiada się osiemnastoletnia dziewczyna, która miała tylko jednego partnera, a który sobie z niej zrobił "projekt żonka".

I te perły jak z "Projektu Lady" 🙈

Jak Wiktoria to wyzwolenie ;) pozdrawiam

To jednak trzeba pracować ? Bo praca zdalna to dalej praca

Dziecko, życie to nie bajka, obyś nie musiała się o tym boleśnie przekonać. Pożyj trochę, wychowaj kilkoro dzieci, doświadcz choroby męża, kiedy okaże się, że nie starczy Wam na chleb. I wtedy pogadamy. To zabawne, że uważasz, że kobieta pracująca tylko w domu jest ambitniejsza niż świetnie wykształcona pracująca kobieta. Bo przecież większość z nich RÓWNIEŻ posiada rodziny i dzieci. Ja nie mam czasu na tak wystylizowane paznokcie, dziecko, ale dbam o dom i moje kochane dzieci (sprzątam, gotuję, spędzam czas z dziećmi itd), ale również od 27 lat jestem nauczycielką w liceum, osiągającą sukcesy zawodowe i bardzo lubianą przez swoich uczniów. Do tego poświęcam się pracy wolontariackiej. Da się 😉 Ciekawe, czym ty możesz się pochwalić oprócz tego, że masz ładne paznokcie i idealnie czysty dom? PS. Moja choinka była jeszcze ładniejsza.

Mam mieszane uczucia po obejrzeniu tego i kilku innych Twoich filmików. Nie rozumiem, dlaczego obecnie istnieje silna potrzeba należenia do jakiegoś ruchu i doklejania sobie etykietek typu "tradwife" czy "feministka". Mój dzień potrafi wyglądać podobnie do Twojego, a nie określam się jako tradwife. Mam swoją działalność gospodarczą, którą prowadzę przez Internet, mój mąż też pracuje z domu, ale na etacie, więc kiedy jak mam więcej czasu w typowych godzinach biurowych (9-17), to idę na zakupy i gotuję. Chcę rozwijać się zawodowo i mieć czas dla rodziny i dla siebie, a to jest obecnie możliwe. Zarabiam trochę mniej od męża, ale za jakiś czas sytuacja może się całkiem zmienić i też wtedy nie przypięłabym sobie etykietki "business woman" utrzymującej męża. Po prostu tego nie rozumiem. Wg mnie nie ma podziału na czarne i białe i to, co mówisz jest bardzo ogólne. Rzeczywiście jest tak, że mój mąż potrafi zrobić remont mieszkania, a ja częściej gotuję i też on więcej zarabia, ale nie muszę do tego dopisywać żadnej filozofii.

Ile masz lat? 22? 25? Ile masz dzieci? Mieszkacie na swoim czy wynajmowanym? A jak na swoim to macie kredyt czy dostaliście od rodziców/po dziadkach? Już tylko te kilka pytań pozwoliłyby rozeznać podstawy Twoich twierdzeń i teorii.

Trzeba zdecydować się - albo twardy kapitalizm i brak wsparcia ze strony państwa, albo przyzwoite kobiety, zwykle niepracujące poza domem. Dla wdów, kobiet porzuconych lub gdy mąż poważnie narusza warunki umowy małżeńskiej - nic innego nie wymyślimy, ktoś musi je finansować. W pierwszej kolejności należy obciążyć byłego męża bardzo wysokimi alimentami, a jeśli to nie wystarczy, to mamy jeszcze opcję nałożenia rozsądnych alimentów na rodziców i braci kobiety. Jeśli i to nie wystarcza, to pozostaje wsparcie ze strony państwa - do czasu znalezienia nowego mężczyzny. Kobieta powinna wtedy regularnie składać oświadczenie pod groźbą odpowiedzialności karnej, że nie jest w związku z żadnym mężczyzną. Musi być zapewniane kobiecie, która wybrała drogę patriarchalnego małżeństwa, jakieś wsparcie, które pozwoli jej i dzieciom przetrwać choćby na jakimś minimalnym godnym poziomie. Będzie ona wtedy dążyć do poprawy sytuacji materialnej, a więc będzie miała bodziec do szukania nowego mężczyzny (i w efekcie odciążenia państwa i być może braci), jednocześnie nie szukając długimi latami księcia z bajki. Jednocześnie zyskają tutaj dodatkową możliwość na znalezienie kobiety faceci, którym dobrze idzie zarabianie pieniędzy, ale nieco gorzej rozmowy z kobietami 😀 Na pewno nie można zignorować tego problemu i pozostawić kobiet nieszczęśliwych z powodu straty męża czy złego wyboru męża samym sobie, przypuszczalnie na śmierć głodową lub natychmiastowe podejmowanie jakiejś pracy w najgorszych zawodach za najniższe stawki, oby tylko przetrwać (nie wiadomo co robiąc w tym czasie z dziećmi, jeśli takowe posiada). To byłoby wielką nieuczciwością ze strony nas - patriarchalnych mężczyzn, gdyż skoro przekonujemy kobiety do naszej wizji świata, to mamy obowiązek zapewnić im w tym świecie bezpieczeństwo, a nie pakować je na minę. Jeśli mają być dla nas idealnymi kobietami i dodawać nam skrzydeł każdego dnia, to wpierw same muszą czuć się bezpieczne. I jest to kwestia solidarności wszystkich mężczyzn, dla wspólnego dobra. Taki państwowy "fundusz patriarchalny" można by traktować jak ubezpieczenie OC - każdy obowiązkowo płaci jakąś tam składkę, aby niektórzy w razie wpadnięcia w kłopot otrzymali od tego funduszu pomoc. I ja oczywiście rozumiem te argumenty, że chłop może nie ma ochoty żeby pieniądze z jego podatków szły na utrzymywanie obcych kobiet i ich dzieci. Tylko że to jest lepsze wyjście dla wszystkich niż samemu nie mieć w domu kobiety, tylko żeby się szlajała codziennie gdzieś do roboty, i wykonywała tam rozkazy obcych mężczyzn. Jest to zarazem jedyna opcja, aby w końcu mieć w ręku argument zamykający usta feministkom, i pozwalający odbić polskie kobiety z rąk tych wszystkich Martyn Wojciechowskich. Nie da się połączyć raju podatkowego z patriarchalnym społeczeństwem. Jako konserwatysta i purytanin uważam, że o wiele ważniejsze jest zadbanie o kondycję moralną społeczeństwa, prawidłowe relacje rodzinne, nawet gdy będzie to życie w niedostatku, aniżeli piękne domki i auta, w których przebywać będą płytkie małżeństwa, pozbawione głębokiej więzi, a nierzadko w ogóle wzajemnego szacunku.

Bardzo dobrze, tylko czy nie ma na ten ruch polskiej nazwy?

Cos mi sie wydaje, ze zycie zweryfikowalo Twoje podejscie i w Londynie trzeba bylo isc do pracy, co ;)?

hej, ja mam takie pytanie. czy uważasz, że kobiety nie powinny wybierać innego stylu życia, niż tradycyjny? dlaczego z jednej strony mówisz, że nie jest tak, że nienawidzisz innych kobiet, a z drugiej jednak mówisz, że Twoja drogą życiowa jest "właściwa", podczas gdy inne nie, mówisz o tym trochę jak o toksycznej nowoczesnej modzie, podkreślając, że kiedyś było lepiej i ogólnie wydajesz się wrogo nastawiona do kobiet, które preferują inny model życia. wydaję mi się, że może być tutaj mowa o pewnym braku ambicji, ponieważ to przeznaczenie życia na czynności, które tak naprawdę powinien każdy umieć wykonać, co nie zmienia faktu, że bardzo podziwiam taki wybór, gdyż jest pokornym wyborem służenia drugiemu człowiekowi, jednak osobiście nie wyobrażam sobie siebie w takiej roli, przede wszystkim zanudziłabym się na śmierć. jestem na razie bardzo młoda, więc nie wiem jak się moje życie ułoży, ale marzę o zrobieniu kariery naukowca (robienie kariery nie oznacza tylko "siedzenia w korpo"), jednocześnie chcąc mieć dzieci i chcąc spędzać z nimi jak najwięcej czasu. ale chciałabym również, aby ilość spędzanego czasu z dziećmi ze mna była podobna, do ilości spędzania czasu z moim potencjalnym przyszłym mężem, chciałabym abyśmy mniej więcej równo podzielili ten czas. jestem również ciekawa, co sądzisz o odwróconej sytuacji, w której to mąż zajmuje się domem i dziećmi, a żona pracuje. przecież to wcale nie oznacza, że mężczyzna jest niemęski. a tak totalnie by the way chciałabym powiedzieć że jesteś naprawdę śliczna 😊

I ta pogarda dla ludzi pracujących w korpo...

Analogicznie z jedzeniem poza domem i ubraniami. Naprawde, nie porownujmy narzuconego stylu zycia z PRLu z obecnym. Owszem, stajemy sie konsumpcjonistami, ale "nie kupowano ubran" (ktorych nawet nie bylo w takiej ilosci jak teraz) to dosyc dziwny argument

Ogólnie mało facetów by się na to zgodziło ,jednak każdy oczekuje że kobieta też będzie pracować z reguły dalteho że sami nie utrzymają rodziny

Ale zasadniczo fajny film, przyjemnie sie ciebie slucha

Witam. Z przyjemnoscia obejrzalam filmik. Czesciowo sie zgadzam. Sama jestem zona i matka, i bardzo kocham swoja rodzine. Kocham tez swoja prace, ktora jest moja pasja. Jestem biologiem. Oczywiscie rodzina jest na pierwszym miejscu. Moim szczesciem jest to, ze mam cudownego meza, ktory mnie wspiera i pomaga we wszystkim co robie. Wspolnymi silami swietnie dajemy sobie rade, choc czasem bywa to nielatwe.

1 minuta i juz zastrzezenie- kilkadziesiat lat temu, nie bylo tak, ze "rodzina za jedna pensje latwo". O ile nie bylo sie zona gornika rzeczywistosc nie byla tak kolorowa jak mowisz. Notabene w PRLu kazdy akurat zyl na nie najlepszym poziomie

Przyznam się, że od zawsze marzyłam o takim życiu, o jakim dzisiaj opowiadasz! Dziękuję Ci za to, że mówisz o tym głośno ❤️❤️❤️

Poza domem to się w ogóle nie jadało. 99.99 procent w domu. Ludzi nie było stać na zjedzenie poza domem.

Sorry, ale to pierdy okrutne. Życie najlepiej weryfikuje poglądy. Good luck!

Nie rozumiem tego modelu, ale też rozumiem, że nie wszystko jest dla wszystkich. Natomiast zastanawia mnie co Pani zrobi lub jak się zabezpiecza na ewentualną śmierć męża? Bo cechy jakie Pani wymienia jako walory „pani domu” podczas próby powrotu na rynek pracy ma praktycznie każda kobieta pracująca i raczej nie będę potem dawały Pani dodatkowych atutów w poszukiwaniu pracy( to mówię, jako osoba zatrudniając innych) . Pytam z czysto pragmatycznego podejścia do życia,bez złośliwości czy hate

Twój styl życia jest krzywdzący dla kobiet oraz dla twoich przodkiń które walczyły o prawa kobiet,o szkoły, o to by poszły pracować... Tak łatwo jesteś za tym aby ci prawa odebrać w imię zepsutej ideologi? Jest mi dobrze jak jest i nie czuję się z tego względu,zagubiona, niezaradna bądź biedna. Zarabiam sama na siebie i w mojej sytuacji jestem przeszczęśliwa. Niż żebym musiała mężu dogadzać i opiekować się nie wiadomo ile dzieciakami. To tak zapomniałam. Tylko konserwatywni -chrzescijanie faceci o tym marzą.

Boli mnie kiedy widzę jak jedne kobiety tłamszą i umniejszają wartości immym. Ja nigdy nie uważam się za lepsza od moich pracujących koleżanek. Dlaczego wyśmiewacie i gardzicie poświęceniem kobiet które odnlazly szczescie i spełnienie w opiece nad osobami które kochają. Czasy sie zmieniły. Tradycyjnosc kobiety cały czas nabiera nowego znaczenia i wygląda inaczej. Wspaniale ruchy feministyczne pozwoliły nam na decydowanie o naszych życiach, wlasny wybór partnera i drogi która idziemy. Całe studia zmarnowałam bo realizuje się inaczej? Jestem położna, a raczej byłam w waszym pojmowaniu, bo dla mnie zawsze będzie to czesc mojego życia z której jestem dumna. Lata opieki nad matkami i ich nowonarodzonymi dziećmi sprawiły ze chce się poświęcić mojej rodzinie. Czy ryzykuje? I tak i nie. Ja ufam mojemu mężowi tak jak on może ufac mi. Dbamy o nasz związek i to dobro naszej rodziny jest zawsze na 1 miejscu. Biorac ślub przyrzekaliśmy przecież być razem, dlaczego miala bym wiec ustawiać swoje życie tak jak bym czekala tylko aż coś się popsuje. To jest filar naszej tradycyjnosci. Owszem moze zdarzyć się tak że mąż mnie zostawi z niczym jak mówicie. Ale zapominacie o tym że w dzisiejszym świecie żadna kura domowa nie jest zamknięta w złotej klatce. Rozwijamy się, uczymy się rzeczy które nam wydaja się ciekawe i przydatne. Mogę was zapewnić ze każda porzucona, zdeterminowana, walczącą o swój byt i o swoje dzieci kobieta która prowadzi dom będzie potrafiła znaleźć sobie pracę chociażby waszych domach jako sprzątaczka kucharka i opiekunka waszych dzieci.

Moim największym obawem nie jest rozwód, tylko to, że mężowi coś się stanie, coś pozbawi go zdrowia albo co najgorsze życia. Znam przykłady rodzin, w których ojciec umarł na raka w dość młodym wieku lub miał zawał. Co wtedy bym miała robić z piątką dzieci bez stałego źródła dochodu i bez doświadczenia zawodowego? Sama myśl mnie przeraża, dlatego byłabym wdzięczna, gdybyś się do tego trochę bardziej odniosła. Poza tym świetna robota, bardzo ciekawy filmik!

Serio myślisz, że wyżywisz rodzine pracując na call center? Żyjesz w jakieś NIBYLANDI? XD co Ty szerzysz.

Ja nie muszę oglądać filmu żeby znać odpowiedź. mam prośbę nie wyświetlaj mi się więcej. A jak nie chcesz zarabiać to zdejmij kanał, bo to hipokryzja.

Kochana zgadzam się z każdym słowem 👏🏻😘 Robisz świetną robotę w sieci. 👌🏻🌸

Matko, nie sądziłem, że takie kobiety jeszcze istnieją. To bardzo dobrze, bardzo. Życzę Pani szczęścia i odporności na różne nieprzychylne opinie ludzi wobec postawy i filozofii życia, którą Pani wyznaje.

Dramat

Genetycznie modyfikowana kobieta jest jak owoc bez pestek.

Trochę neoniewolnictwo

Dobra robota. Wszystkim tym, którzy uważają, że tradwives zostają jedynie kobiety bez perspektyw proponuję przeczytać komentarz użytkownika FROZEN Warrior o byłej miss Kanady, która skończyła studia medyczne z wynikiem lepszym niż u 80% jej kolegów i została tradwife. To co on napisał to w pełni potwierdzone informacje.

Ja tam nie przepadam za blondynkami... Ja tam wolę brunetki....

Zaraz znowu zleca się lewaki jak dostaną cynk na wykopie...

Gdzie takie kobiety można dzisiaj znaleźć?

Abstrachując od tematu moim zdaniem ty i Karol jesteście najlepszym odłamem z środowiska parti Korwin czyli Chrześcijańscy wolnościowcy

Bring back the American 50s. Tym co twierdzą, że tradwives zostają tylko kobiety mało ambitne, bez perspektyw na przyszłość lub niskim IQ, podam przykład byłej miss Kanady, która została tradwife. Nie dość, że uroda pozwala na wysokie zarobki w modelingu, to jeszcze skończyła ona studia medyczne, gwarantujące karierę, z ocenami lepszymi niż u 80% jej kolegów ze studiów. Mimo to postanowiła nie pracować zawodowo, lecz zajmować się domem. Jej mąż pracuje, tymczasem ona robi wszystkie kobiece czynności, aby mógł on wypocząć po pracy. Sama przyznała, że robienie kariery nie dało jej oczekiwanej satysfakcji i dopiero jako tradwife poczuła się spełniona.

Ruch tradwife nigdy nie był aż tak potrzebny!

Kobiety które boją się takiego układu w związku są mega zakompleksione i dlatego muszą być pracoholiczkami i tanią siłą roboczą bo czują się wtedy potrzebne i ważne. No też sporo przeciwniczek tego układu są kobiety delikatnie mówiąc mało atrakcyjne z wyglądu jak u z charakteru, które już same wiedzą, że dobrego męża nie znajdą.

Ale głupoty. Nie ma Pani kompletnie żadnej wiedzy na temat życia kobiet w dawniejszych czasach.