Przy zapalaniu C-45,rzeczywiscie silnik mogl zaskoczyc w odwrotna strone,co bylo nawet bardzo czeste,wtedy nie bylo smarowania,pompa oleju pracowala w odwrotna strone,w kabinie kierowcy byl wskaznik obrotow silnika,strzalka krecila sie i pokazywala w ktora strone chodzi silnik,kierowca mial mozliwosc z kabiny zmienic kierunek obrotow silnika,byla w tym celu w kabinie byla specjalna dzwignia.Zapalalo sie ten twor za pomoca kierownicy,ktora miala specjalne koleczko do trzymania,zapalanie za pomoca recznego rozmachu kola zamachowego,bylo bardzo niebezpieczne.Mam,encyklopedie niemiecka z 1936 roku,C-45 to wypisz wymaluj Lanz Bulldog.
Z całym szacunkiem ale pierwsze słyszę o "licencji" na Lanz Bulldoga! To było najzwyczajniejsze proste skopiowanie istniejacego egzemplarza bez jakiejkolwiek zgody producenta. Na tej samej zasadzie Rosjanie produkowali "licencyjnego" Opla czyli Moskwicza. Zaraz po wojnie nikt nie zawracał sobie głowy rozmowami o licencji z pokonanymi Niemcami. Jedyna różnica między nami a Rosjanami była taka że my skopiowalismy Lanz Bulldoga ale produkowalismy go w odbudowywanej fabryce w Ursusie a Rosjanie nie zawracali sobie głowy kopiowaniem tylko wywieźli całą fabrykę Opla z Rzeszy do Rosji traktujac to jako reparacje wojenne:))
najpiekniejszy 45 jakiego widziałem!!! Orygibalny lakier i zużycie-taki prawdziwy! Jakby z PGR dopiero co wyjechał wygląda, język traktorzysty tyż super☺☺☺
U nas na Śląsku są ludzie o korzeniach polskich, czeskich i właśnie niemieckich. W wielu sytuacjach to są Niemcy, którzy po '45 roku "zamieszkali" w nowej Polsce, czyli zostali na ziemiach przyznanych Polakom. Jak dziadek miał na imię Reinhard, ojciec Georg, matka Waltrauda, a wujek był Wilhelm... no to teraz mają orzełka w dowodzie ale się bawią po niemiecku :) Co powiesz na to, że w wielu śląskich miasteczkach i wsiach, praktycznie w każdym domu pogadasz po niemiecku, a co drugie nazwisko jest niemieckie. To samo dotyczy Czechów, tyle że w południowej części naszego regionu.
To może na górnym Śląsku tak jest. Ja mieszkam Śląsku Cieszyńskim przy granicy z Czechami i aż tak to nie wygląda. Czasami trafi się niemieckie nazwisko, wiele osób miało dziadka w Wehrmachcie(w tym ja), a w potocznej mowie czasami używa się wtrąceń z niemieckiego i czeskiego.
Odnośnie Czechów i południowej części regionu miałem na myśli czeskie nazwiska i czeskie naleciałości językowe. Bo tych też nie brakuje. Nawet w Zabrzu zdarza się u rodowitych ślązaków słyszeć typowo czeskie hasła, np. "dej pozor". Co więcej, po śląsku dogadałem sie bez problemu w Ostravie i Karvinie.
,,Polacy przebrani w bawarskie stroje regionalne, a w tle niemieckie szlagiery i traktory'' ,,takiego jeszcze nie widziałem'' Nie Polacy ,- lecz Ślązacy w dodatku narodowości Niemieckiej. Być może dlatego że wcale nie miałeś ochoty aby Zobaczyć ,atakując obyczajowość sobie obcą ,niewygodną i niezrozumiałą zarazem postrzegając świat ,zdarzenia,innych ludzi fakty i okoliczności nie - neutralnie, miarodajnie i równolegle obiektywnie jakimi są one w rzeczywistości lecz manierą faszystowską , egocentrycznie kalkując innych dychometrią; Swój albo Wróg np. Lechita/ Teuton , przez pryzmat swojej osobistej narodowości. ,,W Śląsku Cieszyńskim przy granicy z Czechami aż tak to nie wygląda. Czasami trafi się niemieckie nazwisko'' Przypadkiem ; miewasz z tym jakiś problem ? Czy oby niemiecko brzmiące nazwisko nie wzbudza w tobie ; niemerytoryczną i personalną nienawiść na tle narodowościowym ? Czyżby więc tradycyjnie z punktu Polaka , miałoby być oczekiwanym i naturalnym aby np. w 1938r. ŚLĄZACY NARODOWOŚCI CZESKIEJ wraz z momentem zagarnięcia Czeskiego Śląska przez polaków, mieliby wyrzec się naturalnej i przyrodzonej tożsamości etnicznej , próbując bawić się odtąd przy obcej kulturowo muzyce jak i propagować cudzą i inwazyjną tradycję , - mi.in przy okazji dorocznego święta wsi aby nie drażnić cudzego nacjonalizmu , przebierać się odtąd wyłącznie w stroje etnicznie dla siebie obce , jak mi.in (1:26 -> 41) mieszkaniec wsi z sombrero , przyodziany w barwy narodowe Meksyku ?
Odpalanie Ursusa C-45 rękoma było mało bezpieczne. Zresztą odpalanie według instrukcji obsługi też. Służyła do tego kierownica, którą trzeba było wyjąć razem ze sztycą z przekładni kierowniczej i włożyć w koło zamachowe. Niestety nie było na połączeniu koło zamachowe-kierownica sprzęgiełka więc jak ktoś się spóźnił z jej wyciągnięciem zanim silnik wszedł na obroty to jedyne co zostawało to spiep...ać jak najszybciej za jakiś mur i modlić się żeby kierownica, kiedy już spadnie z koła zamachowego, narobiła jak najmniej szkód. Tak przynajmniej opowiadali starzy szoferzy, których poznałem, a mieli z tą bestią do czynienia.
Zastanawiam się jak oni mogli to wypuścić z fabryki takie rozwiązanie że to koło zamachowe które służyło też jako kierowca nie miało sprzęgiełka jednokierunkowego nie było by żadnych wypadków
W Zakładach Mechanicznych Ursus w Warszawie od 1947 roku, produkowano ciągniki Ursus C-45 o konstrukcji skopiowanej z Lanz Bulldog z silnikiem o mocy 45 KM. W 1957 roku model Ursus C-45 został zastąpiony przez C451. Zostało zbudowanych około 55 000 sztuk do zaprzestania produkcji w 1965 roku.
W 1947 w ramach reparacji wojennych Polska otrzymała technologię Lanz Bulldoga która była najprostrza do wprowadzenia w zniszczenej ojczyźnie i produkowany był jako Ursus C45. Po latach produkcji i polskich modernizacjach ewoluował w model C450 z wieloma innowacjami
@@robertslagor5545 nie z reparacji tylko sami sobie wzieliśmy sobie konstrukcje lanz bulldoga bo po wojnie wszystkie patenty niemieckie straciły ważność więc każdy bulldog wyprodukowany po wojnie był jakby na licencji ursusa
Piszę te kilka zdań z Wa-wa Ursus. Mój Tata pracował w ZM Ursus 40 lat, ja pracowałem 5 lat, mój Teść 35 lat. Jest tych maszyn kilka w PL, ale to, co widzę przechodzi ludzkie wyobrażenie. Drogi Wójku Google - właścicielu YT - dziękuję na kolanach za to, co widzę. Będę Cię wysławiał !!!
Super wideo !!! Czy mogę wykorzystać część twojego filmu do mojej kompilacji starych dobrych wynalazków technologicznych? Super video !!! Can I use part of your video to my compilation good old technology inventions ?
Raczej z Niemiec. Ursus C-45 to była niezbyt legalna kopia Lanz Bulldog'a. Najstarsze to nawet na stalowych kołach z łopatkami jeździły. Mój Ojciec takiego ujeżdżał za młodu (przełom lat 50. i 60.).
Мужик, ты не боишься без рук остаться? Я видел, что парень снимал руль и справа крутил, а слева маховик был закрыт. Ему руки дороже ему ещё молодую жену обнимать.
1410 zdobyczny pod Grunwaldem. Tudzież jego model i pojemność od tej pamiętnej daty, a C45 to od Czerwca 1945 roku bo wtedy miał kapitalkę silnika robioną i zregenerowaną turbo sprężarkę.