super że na lotnisku w Pile jest oryginalny samolot z 6 Pułku. Pozdrowienia dla pana Wojciecha. Fajnie posłuchać prawdziwego pilota w samolocie na którym latał. Szacunek dla organizatorów Muzeum.
EKSTRA ! to jest to ! szacuneczek za uratowanie suki ! :D podejrzewam ze koszty były by kosmiczne ale czy dało by się takim samolotem lecieć czy już nie ze względu na liczbę wylatanych h i wpływu na konstrukcje samolotu naprężenia, przeciążenia itd ? po wykonaniu niezbędnych napraw itd.? to jest wersja 1 osobowa ale - np. w angli dobrą kase robią na lotach z pasażerami spitfierem ;d
Kadłub być może jeszcze jest w stanie lecieć poddźwiękowo ale silnik to koszt przepotężny a resurs tylko 400 godz. Skoro LIMY jeszcze latają to i SU by poleciał ale koszt naprawy i obsług byłby olbrzymi.
Bravo, bravo, bravo - chociaż służyłem w Powidzu ale też na SU. Pomimo że ruski to sentyment do samolotu pozostał. Świetny pamiętnik pana Wojtka. Kiedy można zwiedzać muzeum?
Panie pilot opowiadasz pan banialuki o tej przynależności do partii jako warunek przeszkalania na SU 22. Sam znam kilku pilotów z tych samolotów którzy właśnie z Piły i z Powidza byli kierowani na przeszkolenie na te samoloty do Krasnodaru i wielu z nich nigdy nie było członkami PZPR . Nie stawiano im takich wymogów . Tak w ogóle to grupa pilotów wojskowych była najmniej upartyjnioną grupą. Owszem d-cy pułków , dywizji lotniczych byli członkami partii, ale w eskadrach można ich było policzyć na palcach jednej reki. Zatem nie dorabiaj pan fałszywej legendy do tego co nie miało miejsca.