Dożyliśmy czasów, że motocoykle są??? Nudne! Człowiek kupi jednoślada i co robi? jeździ, jeździ, jeździ... bo za nic nie chce się to zepsuć... (no chyba że ma się pecha). Kiedyś to były czasy! Zaczynałem od WSKi 125 B3, potem był Kobuz 175, a po nim właśnie 2 takie CEZETY 175 (ten model to 487). Wszystkie te pojazdy łączyło jedno: jadąc 2 i pół km do pracy, nigdy nie miałem pewności czy dojadę, czy dopcham. Pierwszą CZ sprzedałem, bo? nawet z przeglądu wróciłem na nogach - w drodze powrotnej rozsypał się silnik... Czyli na nudę nie było czasu :). Dopiero kiedy w 2000 r, kupiłem "Chińskie a dokładniej Tajwańskie tzw. Badziewie", jak mówili a przez dziesięć lat miałem trzy wielkie awarie, bo musiałem wymienić akumulator, świecę i... żarówkę :), a chodź wybrałem się nim (skuter 125 marki, której prawie nikt nie zna) na 360 km wycieczkę, a on chcialby jeszcze - no to zacząłem się wreszcie nudzić ( :) żart). Fakt: były dwie powaźne awarie, tyle że z mojej winy - wielka dziura w drodze uszkodziła felgę, a "duży' kolega z pracy z wielką banią paliwa, doprowadził do urwania resora, ale nigdy nie było tak, bym na nim do domu nie wrócił, albo musiał pchać... Niestety, od wielu lat nie mogę jeździć, bo stałem się niepełnosprawny, jednak najbardziej żałuję, że pozbyłem się "łobuza KOBUZA"... Dlaczego? psuł się stale, ale dla mnie i tak był najfajniejszy... A na koniec, proszę pozdrowić odemie CZ-etę, Bogdan.
W Wons masz rację, też uwielbiam tyle, że motorynkę. Naprawdę całym serduszkiem bo wiadomo, i toto ładne i sentyment ale zdecydowanie wolę takie motorki które palą i jeżdżą.
@@piniu1986 wszystko co stare to gruzy. Ludzie ładują w to siano jedynie z sentymentu. Stare japończyki to też gruzy. A chińczyki i hindusy nawet nowe są gruzami.