Piotr, jesteś świetnym dowodem na to, że można być zwykłym, inteligentnym i dobrym człowiekiem, kimś wrażliwym kto nie boi się mówić o swoich problemach (jak np. nerwica) i przy tym być popularnym, zajebistym i odbieranym dobrze. A w tych czasach, to coś wyjątkowego (chociaż według mnie, to właśnie powinno być normalne...).
Dołączam do powyższych komplementów 🤗 przyjemnie się Ciebie ogląda, masz ciekawe przeżycia a przede wszystkim bardzo naturalnie je opowiadasz, no i cudowne poczucie humoru - dziś już 3 razy płakałam ze śmiechu, pozdrawiam i dziękuję za fajny kontent
Jak chodziłem do technikum to byłem tak wybitnym uczniem na tokarkach że dostąpiłem zaszczytu wyprowadzenia z równowagi nauczyciela do tego stopnia że rzucił we mnie młotkiem.
Piotrek ten łańcuch do mikrofonu robi mega stylówkę. Mam teraz urlop i slucham kazdej historii. Kiedy slycham przy mojej Mamie, to Mama podchodzi uśmiecha sie do telefonu i pyta: "czy to ten Piotrek, ktory tak bije torebką?", ja odpowiadam tak, ten sam. ❤
Ja pracowałem w wytworni kpiny. Z pol roku temu gosciowi podczas czyszczenia maszyny zmasakrowalo palce u dloni.Nikt sie tym za bardzo nie przejął.Kierownik kazal pozbierac palce i brac sie za robote. Jak to opowiadam to ludzie nie wierza jaki to jest kolchoz
W każdym technikum poziom leci na łeb na szyję 🤣 Też żałuje, że wybrałem technikum bo straciłem dużo nerwów na praktykach w kołchozowej drukarni. Te ich tabelki i rankingi szkół gówno się mają do rzeczywistości. Jakby mnie postawili przed maszyną po szkole nawet dwa dni po zakończeniu edukacji to nie wiedziałbym w ogóle co zrobić xD Całe praktyki przelatałem z kolegami wózkami i miotłami nic więcej.
O to coś poszło nie tak w ZSZ kiedyś właśnie że względu na sytuację życiową musiałem zrobić zawodówkę, dopiero potem jak zarobiłem kasę to liceum , prawko itd i pracuje w farmacji , również mogę powiedzieć że obserwując studentów to typowe ochleje i menele często z niskim poziomem intelektu.... Patusy są wszędzie
Kto chciał ten się nauczył. Od robienia trzonka do młotka , cięcia,frezowania do składania mebli. Instruktorzy też z różnym podejściem do przekazywania wiedzy
Widzę Piotr że obrałeś podobną drogę "kształcenia" do mojej 😂Z własnych praktyk zawodowych, też nie wspominam dobrze początku na tokarkach. Gość był w naszym odczuciu, najłagodniej mówiąc mało przyjemny, tzn. takie sprawiał wrażenie na nowych, ale z czasem, a zwłaszcza pod koniec nauki okazał się gościem mega w porządku, i niejednemu pomógł zdać końcowy egzamin, i co najlepsze to właśnie z jego działu najwięcej pamiętam z praktyk. Mega w porządku był już ś.p. gość od szlifierek, co to mu przeważnie kaszlak nie chciał odpalać, i jak miał po coś jechać to w formie rozrusznika brał zawsze dwóch z grupy, żeby miał kto zapchnąć kaszlaka na światłach jak zgaśnie. A najlepsze jest to że miałem też na praktykach zajęcia z elektryki, których nie lubiłem i ogólnie bałem się prądu, a teraz pracuję w elektryce. 😂
Kończyłem taki sam kierunek technikum jak Ty. I jak przyszło do egzaminu zawodowego. Gdzie trzeba było opracować i opisać proces naprawy i madła. To tylko ja wiedziałem jak rozebrac imadło i wytoczyć gwint trapezowy na tokarce konwencjonalnej😅
Oglądałem cię na tiktoku i jak ku.wa dobrze że trafiłem na ciebie na yt robię w kołchozie od 8 mies. I zajebiscie się słucha twoich opowieści, nie raz to prawie jebne z krzesła ze śmiechu ale to mniejsza. Chciałem podziękować za to co robisz bo fajnie się tego słucha i stary nie przestawaj tego robić błagam 😅
U nas tylko jeden nauczyciel na praktykach był okej, cała reszta to były właśnie takie padalce, większe i mniejsze jak ten z opowieści. Na jego zajęciach kolega spał w szafce, przychodzi z jakiejś roboty i odsypiał. My nogi na biurku, graliśmy na telefonach, to już nie były Nokia 3310 ale też nie smartfony ale gry w java chodziły. Ogólnie to dobrze wspominam praktyki, fajną ekipę mieliśmy, dzwoniło się po ludziach i jaja robiło. Ze trzy osoby zrobiły prawo jazdy, mały Fiat, duży Fiat. Zrzuta na paliwo i jeździło się na wagary.
Ja też mam technik mechanik;w pierwszej klasie było nas 37 w czwartej 14 😂generalnie jak ktoś wszedł bez wiedzy to musiał zmienić kierunek lub przejść do zawodówki . Zostały tylko kujony i ci co interesowali się szczerze.Praktyki w zakładzie pracy mieliśmy w 3 klasie ,w fabryce pomp głębinowych ; żenada.Generalnie miesiąc z rękami w kieszeni i przyglądaniu się procesom.Dzialo się tylko jak chłopaki zasypały podkładkami automat do batoników;ale była afera 😂.Tokarke mieliśmy w drugiej klasie na warsztatach szkolnych.Instruktor nas zostawiał na 6h z tokarka ,a my dreczylismy ją póki płytka z noża nie wypadla😅 ewentualnie zgniatalismy puszki i butelki w prasie hydraulicznej ,która stoi obok.Na koniec dnia instruktor przychodził, wyciągał nóż z imaka i rzucał o podłogę z tekstem:kurwa,ostatni nóż zniszczyli😂.,chociaż miał całą szufladę tych niebieskich noży po 15zl....Do pracy się przyjąłem jako monter maszyn szwalniczych ,a koniec końców w tej firmie wylądowałem na obróbce metali;frezarki CNC ,tokarka,mig,tig oraz laser CO2 to moja codzienność i uwielbiam to😊. Morał jest taki że wszystkiego nauczyłem się sam....wracając do praktyk ;to sama prawda co opisujesz😂😂niebieskie ogrodniczki ,100kg najtańszych brzeszczotów oraz pilników wysypane na stół i piłowanie przez pół roku kątownika;największą atrakcją praktyk to stołowa wiertarka.
u nas w LO mieliśmy takiego świra od matematyki...poniżał nas, wyzywał...po latach odszedł na emeryturę i co? popełnił samobójstwo, bo nie miał się nad kim znęcać...mówiliśmy w domu, że jest nienormalny, ale to były lata 90te i nie mieliśmy prawa głosu....
Piotrek ... masz bardzo zdrowe postrzeganie rzeczywistości. Właściwie opisujesz te kołchozownie ( mam tak samo). Pozdrawiam i życzę Tobie sukcesu w " uwaleniu" hejterów..
Jesteś niesamowity. Też pracowałam w kilku miejscach. Też niektóre historie kładą na lopaki. Np. W przedszkolu była mama która kazała nam przeplukiwac obesrane przez dziecko majtki i dopiero w worek i do szafki. No tak nauczycielki powinny jeszcze w głównie się babrać. Pracowałam Tex w biedronce. Zachowania klientow- można stworzyć trylogię jak uje...bią kasjera zanim zapłacą i pójdą w pizdu... praca w szpitalu na rejestracji w przychodni przyszpitalnej.... to trzeba przeżyć. Praca salowej w szpitalu- krecenie ósemek przez ikes godzin to dopiero w mozg wali i oglupia!!! Praca w ciuchaczu- wszystko tez kiedyś skusze bo sytuacji śmiesznych jest dużo Dziękuję że jesteś. Pozdrawiam. ❤
Nadawanie kształtu pilnikiem. O Jezu... dostałem materiał do obróbki w ksztłacie walca. I musiałem z tego walca zrobić oktagon za pomocą pilnika pod wymiar klucza. Po rozrysowaniu oktagonu wkladałeś walec w imadło i napieprzałeś zużytym pilnikiem. I darłeś ten metal dziadostwem a nauczyciel oceniał Cię na podstawie pomiaru suwmiarką z dokładnością do 1/10 milimetra. To co mówisz w tym odcinku w mojej szkole byłoby uznane za wysoki poziom edukacji i bezpieczeństwa. Pisze to mechanik-monter maszyn i urządzeń po edukacji w publicznej szkole. Co do tokarek manualnych to nas uczyli na sprzęcie z lat 50. I po tej szkole mieliśmy sobie radzić na cnc
Ja jak byłem w technikum mechanicznym to ci z zawodówki byli bardziej doceniani niż my. Sorowie bardziej ich lubili, bardziej lubili warsztaty z nimi niż z nami. Oni już napindalali ogrodzenia, a my w tym samym czasie cieliśmy blaszki na gilotynie 🤔
Ja tam wspominam dobrze technikum i sporo się nauczyłem, absolutnie z zajęć praktycznych nikt nie był taki ostry tylko spoko na luzie, a kończyłem mechanizację rolnictwa i też miałem tokarnię obróbkę ręczną blacharnie spawalnie kuźnie to w I roku a w II już strikte mechanika, dziki temu naprawiam sobie furę.
Tez jestem technik mechanik i tez operator maszyn cnc kowencjonalne nadzor maszyn i kontrola jakosci specyfikacje..ale mialem budownictwo maszyn spawanie migiem etc kazda szkola troche inna..i powiem szczerze ze nauczylem sie sporo
Czy to zawodówki, czy technika mechaniczne (bardzo ogólnie) to jest masakra pedagogiczna. Na warsztatach niektórzy uczniowie mieli zabawę "strzelając z tokarki". Specjalnie strzelali kluczem. Czy ktoś to widział? Czasem tak a czasem nie. Jak dla mnie - patologia pedagogiczna! Że o zezwierzęceniu uczniów oraz nauczycieli nie wspomnę. Tyle się mówiło o fali w wojsku, filmy, książki. A o zawodówkach i stosunkach wzajemnych nic. Większość "pedagogów" przypominała sadystów, którzy cieszą się, jak uczeń nie zdążył czegoś zapisać. Jeden taki sadysta prowadził lekcje dyktując - cieszył się, jak ktoś nie zdążył zapisać. A dyktował specjalnie tak szybko, żeby nie można było zapisać. A zrozumieć? I to już nie jest kwestia, czy ktoś umiał pisać, czytać czy myśleć. On specjalnie to robił. Przemoc pomiędzy uczniami a "nauczycielami" też była. I to w obie strony. Lata późne '90.
W 3 dzień mojej pierwszej w Polsce pracy , Ukraińcowi prasa 60 ton zmiażdżyła ręke i go wydymali bo powiedzieli mu że robił z wyłączoną fotokomórką , a tylko dzięki temu że ją wyłączał to robił wyniki jakie robił . Masakra
Ja do zawodówki chodzę i mam praktyki w takim trochę kołchozie zakład to zakład naprawy wagonów Wszędzie syf rano ubranie robocze ubierasz już ujebany jesteś najgorsze jest przkladanie statrego smaru z wiader do beczki + Prakyk że pracujesz tylko 6 godzin zamiast 8 i tylko 15 dni dodatkowych możesz w feire zrobić 10 i na wakacje tylko 5 560 zl wyolaty w drugiej klaie Prace jakie się wykonuje Obróbka ręczna pilniki pilki itp Obróbka mechaniczna tokarki wiertarki Magazyn siedzisz caly dzień czasm pozamiatsz Lozyskaownia najgorszy dziaj smar jest wszędzie Hamulce zamiatsz i sprzątasz Stara zawrownia siedzisz czasmi przewodu zakuwasz Nowa zaworownia cały dzień czyscisz zawory Kuźnia nosisz cieszkie resory i czyścić z smaru Mili pracownicy oprucz wychowacy drżę ryja ale jest miły na swój sposób Jak mowisz o tym kluczu nie wazne czy tokarka wyłączona na głównym wyloczniku opierdol za klucz i tak dostaniesz ale instruktor tokartki bardzi miły Sorry za ortografie ale zawodówka do czegoś zobowiązuje
Zostawiać uczniów bez nadzoru podczas pracy na tokarce to masakra jakaś, wszystkie czynności powinny byc wykonywane w obecności prowadzacego.Kiedy wyprowadzasz sie nad morze.3maj się.
Gdy ja mialem praktyki w technikum, w pewnym starym menelskim zakladzie, który gdybym mijał nie znając go, pomyślałbym, że to stara po prlowksa ruina. No i bylo tam kilku takich dziadkow, niby nauczycieli. Jeden mial taki temperament, że gdy ledwo weszliśmy i akurat z czegoś się lekko śmiałem, bo rozmawialiśmy w grupie to gość nagle wstał od biurka i drze do mnie japę "A TY CO K*RWA? NAĆPANY JESTEŚ? ZARAZ MOŻEMY ZROBIĆ TESTY". Niezłe miał loty, chociaż zazwyczaj jak był spokojny to był wręcz miły, a no i nie widm czemu na mnie się tak wydarł, jako że raczej spokojny chłopak byłem
Aż mi się przypomniały moje praktyki w budowlance facet jak zobaczył dziewczyny na praktykach to kompletnie nie wiedział co dać nam do roboty i podsumowując nigdy nawet budując dom tyle nie szpachlowałam 😂
Oglądam i nie dowierzam , jesteś z tego samego rocznika co ja kończyłeś taki sam kierunek w technikum. Masz podobne myślenie o orzełkach, gitach oraz polityce. Ja mam brata bliźniaka wiem że ty też masz brata ale nie wiem czy bliźniaka. Jest tylko jedna duża różnica między nami ja mam skłonności do pracoholizmu i dużo pracuję ale i tak śmieje jak komediujesz ludzi którzy myślą " bezemnie ta firma nie istnieje 😂 " pozdrawiam
Ja miałem technik mechanik samochodowy ale pamiętam, że miałem praktykę przez semestr z obróbki ręcznej, spawania i właśnie na tokarkach ze skrawania to gość od tokarek był takim Januszem co nie dawał nic zrobić a montowanie imadła to o mało zawału nie dostał jak komuś prawie wypadło w dodatku lubił sobie pokrzyczeć i strach pytać o cokolwiek XD (Dosłownie chodzi mi o te drogie maszyny co się programuje u nas też świrował jakie to drogie itd)
historia w zawodówce - robią krzyzówkę :D A my w liceum na historii cisnęliśmy do posrania kartki zapisane drobnym drukiem pojęć, ktore typ nam dyktował, a ktore potem trzeba było odszukac, wyjaśnic i dodatkowo wykuć na test. bo moze łaskawie da nam ze dwa z tych pojęć dodatkowo. same klasówki to był zapierd.... Byłam więc w szoku jak na własne oczy zobaczyłam co robi zawodówka na testach.
Wiesz sam zacząłem ZSZ w 2002 roku i super to wspominam ale mój profil był Monter Elektronik a to był jeden z bardziej trudnych do dostania się kierunków być może i dlatego u mnie bardzo patologii nie było. Wprawdzie jeden kolega i to co ciekawe najlepszy uczeń wpadł z dziewczyną w internacie ale to nic🤣 Oczywiście byli tacy co mieli w dupie uczenie ale i ludzie z pasją potem skończyłem Techniku Uzupełniające Technik elektryk nam zrobili ku niezadowoleniu wielu osób(woleliśmy elektronikę) I z perspektywy czasu mogę ci powiedzieć że jeśli chodzi o zawód najwięcej nauczyłem się w zawodówce. Po prostu mnie to interesowało Lutowaliśmy Pastuchy do ogrodzeń elektrycznych EBS-2000 na CKP Siedlce a pod spodem praktyki mieli też tokarze ale żadnych takich strasznych historii jak ty opowiadasz na szczęście nie słyszałem. Mnie najbardziej bawiły pewne sytuacje jak to przyszedł do nas "spadkowicz" z liceum a więc chłopak z wielkimi ambicjami a miał dwie lewe ręce...xd😝 Jak znajdziesz w gogle wspomniany elektryzator EBS 2000 to tam jest taki transformatorek impulsowy w rdzeniu kubkowym i przed jego złożeniem często trzeba było go opiłować z żywicy epoksydowej bo nie chciał wejść do tego rdzenia. I gość tak pojechał pilnikiem aż obciął te kabelki 🤣A najlepsze jest że każdy zawsze narzekał na dział z pilnikami "że jak to przecież ja mam być monterem elektronikiem" anie jakimś ślusarzem xD to była świetna nauczka dla tych co psioczą że jakieś działy nie są potrzebne na praktykach. Pamiętam też ostatni rok ZSZ jak goście nie chodzili wcale na praktyki i na koniec roku nauczyciel wystawił im 2 mimo że nawet na to nie zasłużyli i dosłownie do nich powiedział : -"a idźcie w cholerę kto tam sie wami będzie martwił. " XDDD Niestety wielu nic się z tej szkoły nie nauczyło i dziś nawet nie ma nic wspólnego z zawodem.
Znam ten ból też jestem technik mechanik :) ta jazda na pilniku u nas zwala się obróbka ręczna:) pozdro dla kumatych.ps u nas na warsztatach był śmiertelny wypadek na tokarkach.
Fajnie się ogląda twój kanał mimo iż jestem sporo starszy od ciebie, myślę też że jesteś takim mentorem dla obecnej młodzieży której nie chce się pracować ale to temat na dłuższą dyskusje
Technikum drogownictwa, polegało na przepisywaniu to co czytał z książki nauczyciel na lekcji do zeszytu. Praktyki to machanie łopatą na jakieś budowie drogi...porażka
ja bylem w zawodowce i zeby skonczyc szkole wymagane bylo ukonczyc kurs na prawo jazdy ktore oferowala szkola w ramach edukacji to bylo moje najtralmatyczniejsze doznanie jakie doswiadczylem xD dopiero po 15 latach prawie zrobilem prawo jazdy xD 93 rocznik jestem
Kiedyś w liceum czekałem po lekcjach na laskę. Było wtedy tak, że stali na wejściu do szkoły bramkarze. Nie wiem czy dalej tak jest. I podchodzi do mnie taki "szef ochrony" i wrzeszczy: identyfikator! Ja mówię, że nie mam. "Każdy uczeń ma mieć identyfikator!" Mówię, że ja jestem po lekcjach, a tak w ogóle to na ulicy stoję. I mnie podpier..lił. Nie wiem za co :D Następnego dnia wchodzi babka na lekcję: pan Buer proszony do pani dyrektor. Idę. Odstałem swoje przed gabinetem, żebym się nie czuł za ważny. Zaprosili mnie i dyrektorka pyta: dlaczego ja odmawiam okazania identyfikatora? Dlaczego nie szanuję pracownika szkoły? (xD) Opowiedziałem swoją wersję, a dyrektorka do mnie: ja bym zrozumiała takie zachowanie ucznia zawodówki, ale LICEUM??? Badabum - tsss
@@RU-vidCommentatorzxcvbnm to była zwykła publiczna szkoła średnia. Typek pilnujący drzwi nie był żadnym tam ochroniarzem. Wyglądał raczej na ciecia, ale czuł się ważny.
U nas w pierwszej klasie technikum było od razu widać kto pójdzie do zawodówki bo nie nadaje się do technikum. Te pseudo dresiarskie zachowania słuchanie rapu Legia pany itp😂
Ukończyłem ten profil, praktyki nawet lubiłem szybko i ciekawie leciał czas. Chłopaki z zawodówki w tym czasie mieli za zadanie wykonać po mlotku z kawałka metalu oczywiście pilnikiem:D
19:10 - Poniżej zawodówki był jeszcze SPS - pl.wikipedia.org/wiki/Szko%C5%82a_przysposobienia_zawodowego - tam byli CI którzy nie byli w stanie skończyć podstawówki. Widzę że nie miałeś "przyjemności" poznać ludzi stamtąd. :) Edit: Chyba skończyło się to wraz z komuną.
Siema, byłem w technikum elektronicznym. Słuchając Ciebie w tym odcinku mam wrażenie, że chodziliśmy jednak do jednej i tej samej klasy ;) U nas jednak główną kosą była kobieta. Chociaż to nie jest istotne bo model działania ten sam.
Pamiętam włożyłęm kiedyś palec w otwór od klucza w wrzecionie a kolega włączył tokarke chciałem sprawdzić swój refleks i mam dobry refleks, ale byłem wtedy pojebem
Bzdury piszesz. Nie każdy 15latek wie co chce robić w życiu i czy na pewno pójdzie na studia. Technikum daje k zawód i mature. Po liceum masz tylko mature. A zawodówka to już w ogóle dno. Na nauke teorii za mało czasu, na naukę praktyki brak normalnych nauczycieli. Wykorzystywanie praktycznie za darmo, zero nauczenia czegokolwiek, znajomości na egzaminach. I tylko tyle uczą żeby uczeń zdał egzamin bo przecież kase dostaną za praktykanta.
Za mojej kadencji w latach 2000-2004 przy szatniach na parterze mazakiem było napisane "Jeśli nie szkoła na maja, to co?". To było takie nawiązaniem do tytułu programu w tv "Jeśli nie Oxford, to co?". 😂
Nasz majster od murowania (technikum budowlane) nauczył nas że chłop musi mieć czystego kutasa i buty, głównie chlal z innymi majstrami a my się rzucaliśmy młotkami i podpaliliśmy jakieś śmieci w kątach 😂
Jako że przerobiłem wszystkie poziomy szkoły średniej odnośnie praktyk zawodówki to tak jest XD inny świat, robiliśmy co chcieliśmy więcej tam zabawy było 5-4 tam sie sypały za posamrowanie otworu klejem i wbicie kołka XDD wybierałeś sobie deche ze śrubami ze stosu brałeś wkrętarke i sobie pare godzin tak wykręcałeś i gadałeś w tle z yt xd
