A propos trzasków, które zostały zaobserwowane przez kilka osób: Przerobiłem dziś ten problem z moimi studentami (którym dziękuję za pomoc i zaangażowanie) i doszliśmy do wniosku - a w zasadzie moi studenci, bo co kilkadziesiąt par uszu, to nie jedna - że ten efekt trzaskopodobny może być pochodną łańcucha pomiarowo-nagraniowego, czyli słuchawek, sztucznych uszu, mikrofonów pomiarowych, ich przedwzmacniaczy oraz finalnej konwersji A/C. Wszystko to wpływa na czasy narastania impulsu i może prowadzić do powstania takich artefaktów, które już później tego dnia udało mi się wyizolować (choć w dalszym ciągu mają one ścisłe powiązanie z dźwiękami talerzy i kotłów). W sumie jednak chodziło mi wyłącznie o walor porównawczy, a nie zaprezentowanie brzmienia jako takiego. I jeśli pojawiają się jakieś różnice (w owych potencjalnych trzaskach), to może to być właśnie efektem różnic między wzmacniaczami. Przypinam ten post, bo myślę, że ta sprawa ma pewne znaczenie w kontekście dzielenia włosa na czworo przy porównaniach.
Nie wiem czy ta platforma zasluguje na takie materialy, bardziej przypomina to wysokobudzetowy material z discover niz kanal na yt. Wielkie dzieki za ciezka prace. Wszystkie filmy super.
Dziękuję za miłe słowa i za to, że wkład pracy został dostrzeżony. Nie odpowiada mi ta swoista śmieciowa estetyka "filmików z jutiuba" - bezlitośnie ciętych i z fatalnym dźwiękiem, a i ćwierć wieku tworzenia magazynu drukowanego wyrobiło we mnie nawyk dopracowania wszystkiego do najdrobniejszych szczegółów. Takie opinie pozwalają mi uwierzyć w sens całej tej roboty :-)
Takich 'bajek' to ja mogę słuchać. Patrząc na widmo, to prawie nic tam nie ma różnicy, ale bez patrzenia Lake jest jak dla mnie ciut jaśniejszy i ostrzejszy. Taki jest mój odbiór na ten moment. Super materiał, zaraz wyślę kumplowi.
Materiał bardzo fajny i dużo technicznych ciekawostek. :) Natomiast ciekawi mnie jedna rzecz, nie do końca wiem co jest przyczyną i już się przestraszyłem, że moje Beyerdynamici nawalają! 😱 Ale osłuchałem na szybko Spotify oraz inne filmy na RU-vid i grają OK. 12:35 Test porównawczy: w lewym kanale słychać trzaski, przy Lake People bardziej, przy Apollo już mniej ale nadal... P.S. czekam na płytę! 💪🔥
To dźwięk talerza ride uderzonego przy nasadzie. Materiał nie został poddany nowoczesnej "obróbce", więc słychać w nim na ogół ginące w głośnościowej hekatombie detale.
Konsument, taki jak ja, oczekuje od urządzenia uniwersalności i bardzo dobrej jakości w jak najlepszej cenie, więc "pełna niezależność od komputera" jest dla mnie wadą, a nie zaletą.
Sam sobie zrobiłem wzmacniacz klasy single - ended A na tranzystorach MOSFET i wzmacniaczach operacyjnych TL081. Antyaudio, ktoś powie. Nie wiem, jak kto, ale ja mam na to wy...ne. I tak mam drewniane uszy a sygnał z komputera nabrał konkretnego zapasu mocy i naprawdę, słucha sie tego o wiele lepiej niż bezpośrednio z karty dźwiękowej. Dlaczego MOSFET? A, bo tak. Chciałem sobie poeksperymentować. Schemat bardzo, ale to bardzo prosty, jak konstrukcja cepa, mozna by powiedzieć... I działa. Juz od wielu lat.
Wydaje mi się że wzmacniacz Lake People generuje trzaski w lewym kanale, słuchając zarówno podglądu zmiany fazy stereo w 5:32 oraz przy porównaniu z interfejsem Apollo Twin. Wprawdzie przy Apollo Twin też usłyszałem trzaski, ale znacznie mniej niż przy Lake People. Odsłuch na słuchawkach Beyerdynamic DT 990 Pro.
Wzmacniacz na pewno nie generuje żadnych trzasków, a ja w opublikowanym materiale takowych nie słyszę (to może być kwestia wieku :-) ale też nie widzę w analizie widma.
tak też to "zausłyszałem". Jakiś peak, clipping w jednoczesnym momencie stopy i gitary. Głównie słychać w pierwszych fragmentach materiału (na akcentach).
Matko, litości człowieku, ja już nie mam gdzie tego wszystkiego stawiać 😉 Patrzyłem i wiem gdzie wejdzie 🤦 a dopiero wstawiłem nową paczkę 2 x 12". Pozdrawiam! 🙋
Różnica rzeczywiście na granicy percepcji. Sam posiadam jako wzmacniacz słuchawkowy hybrydę lampowo tranzystorową z solidnym zasilaczem, ale powiem szczerze różnice z aktywnym wyjściem słuchawkowym w odtwarzaczu CD lub magnetofonie są niewielkie. Lampa potrafi, jak to lampa dodać trochę "ciepła" i jednocześnie zazwyczaj grając "na okrągło" wypycha nieco środek pasma. W każdym razie dodatkowo poprawione wyjście słuchawkowe w takim Technics SL-PS7, czy Kenwood KX 9050 spisuje się bardzo dobrze przy zdecydowanej większości słuchawek. Zauważyłem że wyraźnie gorzej pracują wyjścia we wzmacniaczach, ale tam realizowane jest wszystko najczęściej przez opornik. Reasumując- zgoda z autorem 😉
"Lampa potrafi, jak to lampa dodać trochę "ciepła"". Czyli zniekształceń. Może miłych Twojemu uchu ale jednak zniekształceń. Dobudowywanie do tego teorii? No można...
@@cefalloid Żony też mają "zniekształcenia" a się je kocha😉😛...mam regularny dostęp, okazję słuchać sprzęt (podobno high-end) za około 2 mln zł bez zniekształceń i....mam mieszane uczucia 😉
Prawie się przestraszyłem, że słuchawki mi siadły. :) W lewym trzaski są cały czas słyszalne. Lake jest trochę głośniejszy w pierwszych rozdzielonych fragmentach. Niski czas narastania raczej ściszyłby próbkę. Tu wyraźnie słychać dobicie do zasilania.
Bywa że na brzmienie ma wpływ dopasowanie impedancji pomiędzy stopniami. W tym przypadku interfejsu i wejścia w wzmacniaczu. Ja brzmienie zawsze postrzegam na pewnego rodzaju zniekształcenia. Czasem przyjemniejsze a czasem mniej...
Trzeba przyznać, że słychać coś co nazwał bym trzaskami (pierwsze skojarzenie że przester), najwięcej w lewym kanale ale słyszałem jeden trzask i w prawym. Mam 57 latek (autobadanie słuchu, słyszę jeszcze 16 kHz) , sygnał na słuchawki Senki HD 471, karta dźwiękowa z laptoka, jakość jutuba 1080p.
Podejrzewam, że jest to dźwięk wynikający z uderzenia pałką w nasadę talerza ride, który intencjonalnie pojawia się w tym fragmencie kilkukrotnie. Materiał nie został poddany żadnej drastycznej obróbce dynamiki, więc zachowuje pełnię wszystkich detali, od których słuchając współczesnej muzyki trochę odwykliśmy.
Nic nie jest przesterowane. To jasne, naturalne brzmienie kotłów, talerzy ride i gitar prosto ze zgrania w DAW. Materiał nie został poddany żadnej obróbce i ma poziomy -3,8 dBfs i -15,4 LUfs. Coraz częściej obserwuję, że wiele osób ma problem z surowym dźwiękiem bez kompresji i ograniczania, odbierając pewne elementy jako trzaski czy obcięcie wierzchołków.
@@0dB-pl To słychać na uderzeniach stopa/werbel i odrobinę na niektórych nutach basu pomiędzy, przeważnie lewe ucho. Same blachy ok, tomy też nie trzeszczą. Tak jakby suma clipowała ale skoro to bez obróbki... Ściszenie suwakiem na youtube tego nie eliminuje, więc to nie kwestia badziewnych konwerterów po drugiej stronie.
Przerobiłem dziś ten problem z moimi studentami (którym dziękuję za pomoc i zaangażowanie) i doszliśmy do wniosku - a w zasadzie moi studenci, bo co kilkadziesiąt par uszu, to nie jedna - że ten efekt trzaskopodobny może być pochodną łańcucha pomiarowo-nagraniowego, czyli słuchawek, sztucznych uszu, mikrofonów pomiarowych, ich przedwzmacniaczy oraz finalnej konwersji A/C. Wszystko to wpływa na czasy narastania impulsu i może prowadzić do powstania takich artefaktów, które już później udało mi się wyizolować (choć w dalszym ciągu mają one ścisłe powiązanie z dźwiękami talerzy i kotłów). W sumie jednak chodziło mi wyłącznie o walor porównawczy, a nie zaprezentowanie brzmienia jako takiego. I jeśli pojawiają się jakieś różnice (w owych potencjalnych trzaskach), to może to być właśnie efektem różnic między wzmacniaczami. Przypinam też ten post na górze, bo myślę, że ta sprawa ma pewne znaczenie w kontekście dzielenia włosa na czworo przy porównaniach.
W dopałkach gitarowych przejdzie, choć to nic nadzwyczajnego a kult tej kostki jest niezasłużony. Do czegokolwiek bardziej transparentnego zakładając, że operujemy skokami napięć wyjściowych w granicach wyznaczonych napięciami szyn zasilania, jego slew rate jest dosłownie na styk( i to przy typowych wartościach). Pasmo też nie powala. Jedyna korzyść to łatwiejsze zamknięcie w jego pętli scalonego bufora, które na ogół są szybsze. Łatwiej ogarnąć kompensację a są konfiguracje, które będą działać i bez niej.
Ciekaw jestem jak wygląda ustalenie "zera" na gałce balansu. Ma martwe pole przy środku? Ma stały "klik" przy środku aby łatwo ustawić "zero" na wzór skeuomorficznych interfejsów graficznych? Czy może dzieli sygnał na każdym stopniu przez co trzeba to zero ustawiać "na słuch"?
Wszystko pięknie ,ładnie bardzo drogo tylko ilu ludzi jest w stanie w pełni wykorzystać taki sprzęt .Ludzkość robi się coraz bardziej głucha .I 90% kupuje dla tzw. szpanu .Bardzo cenie to co Pan robi ale realia są całkiem inne . Żeby odsłuchać pełną skalę trzeba mieć słuch dyrygenta ale na wciskaniu i wmawianiu robi się wielką kasę .
Czyli też bardzo niska. Praktycznie niewidoczna dla odbiorników takich jak HD600. To mogłoby tłumaczyć marginalność różnic obu wzmacniaczy w tym konkretnym przypadku, bo oba ''trzymają słuchawki za mordę''. Popularną praktyką były szeregowe rezystory na wyjściach słuchawkowych wielu interfejsów. Te kilkadziesiąt do ponad stu omów może i nie zmieniało brzmienia noc/dzień ale wpływ był już mierzalny i dający się wyłapać na ucho.
"Chord Mojo 2 to najlepszy DAC sluchawkowy i entry level do zestawu stacjonarnego." Przenośny DAC najlepszy do stacjonarnego słuchania muzyki? Wątpię. Ile DAC-ów porównywałeś? Bo jedenemu rabinowi pasi "Chord" a innemu FiiO Q7. Ale co do jednego jestem pewien - w/w Chord ma najbardziej wieśniacki wygląd ever.
@@krzysztofantoniewicz824 polecam wysłuchać wywiadów z projektantem wszystkich dacow chorda Bob Watts. Żadna inna firma nie podchodzi tak otwarcie w ujawnieniu swojej filozofii projektowej. Po wysłuchaniu wywiadów i wykładów z tym gościem mogłem zrozumieć że moja koncepcja funkcjonowania urządzenia jakim jest dac była zgoła bledna. Jeśli zatem znasz j angielski to polecam poświęcić czas
@@krzysztofantoniewicz824 dodam, że chord to firma o korzeniach "military defence electronics". A co do wyglądu i konstrukcji polecam nie oceniać zbyt powierzchownie, to jest bardzo przemyślane urządzenia z nieprzypadkowymi rozwiązaniami technicznymi. Pierwszy mojo był rewelacyjny natomiast 2 to kilka kroków wyżej. Użytkuję go z końcówką mocy atoll am100 i zestawem kolumnowym bowersa cm8. Na tyle wyrazista różnica w scenie że zdecydowałem sprzedać droższego Hegla h95 I pozostać przy atollu. Na droższego daca chorda jak na razie nie widzę zapotrzebowania. Dominująca większość chińskich dacow to tłukące się szkło i większość nabywców sądzi że niby o taką górę chodzi.
zawsze myślałem że wzmacniacze słuchawkowe są do studia nagrań by wzmocnić sygnał mocniej niż ze zwykłego interfejsu by np perkusista mógł słyszeć innych no i by mieć więcej wyjść na słuchawki jak trzeba trzy czy cztery naraz podłączyć. rozumiem że ten jest jakiś haj faj czego przez u tube i tak nie usłyszę, zresztą głuchy jestem;)
