Dziś dalszy ciąg opowiadań z dzieciństwa. Tato jest Wam bardzo wdzięczny za życzenia - jest bardzo, ale to bardzo pozytywnie zaskoczony ilością komentarzy i Waszą życzliwością.
Jestem tu 1 raz, ale Pan Franek to wzór dobroci, i człowieczeństwa BRAWO ! 200 lat Panu życzę. Znam te sprawy co Pan opowiada, bo znam tamte czasy, jestem młodszy, ale wiem, o czym Pan mówi. Młodzi dziś chyba tak nie do końca wiedzą, o czym Pan mówi, bo nie żyli w tamtej rzeczywistości
Tak, mój tato też przyniósł w latach 50-60 radio lampowe Pionier. Oj, grało to to na okrągło, tylko w nocy się wyłączało. Jak podrosłem, to się na tym radiu uczyłem elektroniki, zrobiłem z niego wzmacniacz m.cz. do gramofomu .... Gdzie te czasy. I też, jak Pan Franek, sam wszystko rozgryzałem, a do czego trafo, a do czego lampy, oporniki, jak to i czemu połączone, a czemu to samo gra, a jak działa głośnik ........ było co czytać i myśleć. Pomogły mi książki i Młody Technik, stąd pierwsze radio jakie zrobiłem to prosty detektor, a skąd wziąć diodę do niego? Sklepy elektroniczne dopiero otwierano, było do nich ok 100 km, więc się szukało tu i tam, coś na złomie, coś od znajomych. A gdzie tu dziś - żeby ktoś sam radio zbudował ? Najtańsze za 25 zł w markecie jest. Wtedy części były drogie i trudno dostępne, więc człeka cieszył każdy układ, jaki zbudował i że działał, choć popaliłem wpierw trochę tranzystorów. Nawet pierwsze tranzystory germanowe można było uszkodzić mierząc oporność złącza Kolektor - Emiter, gdzie dziś takie rzeczy?
Panie Franciszku! Przepraszam, że dopiero teraz, późno, ale ze szczerego serca życzę jeszcze wielu, wielu lat w zdrowiu i radości! No i oczywiście dużo sił do kolejnych pasjonujących opowieści. Wszystkiego najlepszego!
Panie Franku, jest pan świetnym ciepłym człowiekiem. Takich ludzi jak pan jest na tym świecie niestety coraz mniej i dla tego świat schodzi na psy, teraz każdy goni szczura przed sobą niestety 😥 Świetnie pan opowiada aż serduszko mi się radują kat słucham tych opowieści. Super było by się zobaczyć ale niestety chyba nie będzie okazji chyba że będzie pan gdzieś na Podkarpaciu to z wielką przyjemnością. Franciszku opowiadaj nam dwieście lat o żyj trzysta!
Czasem wymaga to nie lada gimnastyki w planowaniu zajęć żeby zdążyć z tygodnia na tydzień i nieraz siedzenia po nocach, ale cieszę się, że doceniacie to :) Pozdrawiam
Panie Franka dziękuję. za wspaniałe opowiadanie historii, jestem też z 1949 pracowałem 22 lat w SKR na Podlasiu dobrze przypomnieć stare, niepowtarzalne dzieje.
Tez dostawałem za jabłka. A jeden miał papierówki przy owsie to krzyczał jak się uciekało " wroć z owsa a nic nie zrobię " ale nikt nie wracał tylko dyla do domu
Panie Franku, mój nieżyjący już dziadek gdy tylko zaczynał opowiadać o dawnych latach zawsze z zaciekawieniem uwielbiałem go słuchać. Tak samo pana wspomnienia uwielbiam słuchać, i przypominają mi wspomnienia mojego dziadka. Oby pan jak najdłużej nam opowiadał, i jeszcze jestem w wielkim podziwie do pana wielkiej wiedzy o tych wszystkich maszynach, podziwiam jak pan podczas napraw sypie z głowy numerami, rozmiarami różnych części oringów łożysk :) ja bez katalogu części bym Ursusa nie ogarnoł :) WIELKI szacunek Panie Franku.
Super się Pana słucha ma Pan ogromną wiedze i pamięć na temat mechanizacji Pan był w okolicach Poznania jak tak to prosiłbym o tym opowiedzieć Serdecznie Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia
to moje dziecinstwo , dziekuje za wspomnienia , dzwiek ursusa c 45 , tego sie nie zapomina , zapach wody ze zbiornika motoru po skonczonej mlocce , mylismy sie w niej po pracy , chlodny wieczor i ta ciepla woda , dziekuje zyczac duzo zdrowia i pogody ducha
Na setny odcinek możemy poczekać dłużej, jeśli chcecie zrobić coś "długometrażowego". Byle przed Dożynkami. :-D Proponuję serię odcinków - dwa lub trzy - na temat mediów w tamtym czasie na wsi. O kinie w gminie, o gazetach, o kioskach Ruchu, o książkach. Temat TV i radia w sumie opracowaliście, co mnie ogromnie cieszy. I o potańcówach też co nieco było, choć jest niedosyt. :-) O komunikacji telefonicznej, listownej i telegramowej też coś możecie, bo dzisiaj nikt nie uwierzy, że spotkanie można było listownie umówić, dokładnie na godzinę i miejsce, bez komórki. Albo ciągnik na drugim końcu województwa z ogłoszenia telegramem rezerwować. ;-)
Panie Franciszku uwielbiam Pana opowieści. Coraz mniej ludzi takich jak Pan można spotkać. Mam wujka w podobnym wieku do Pana. Pracował On w SKR Strzelce i jak przyjezdża do mnie to możemy rozmawiać godzinami. Mam ogromną nadzieję Pana kiedyś poznać. Pozdrawiam Paweł
Co do zabawy z obręczą słyszałem, że moja wieś dawniej bawiła się fajerkami z kuchni, na takiej samej zasadzie :D Widać czy wschód czy zachód dzieciństwo takie samo :D Pozdrawiam! :D
życzenia takie, jakie się należą.. dobrzy ludzie zasługują na najlepsze życzenia, i dlatego Pan je otrzymuje :). A dobrych ludzi dziś mocno brakuje!! i wzorców.. dla młodych, a Pan je pokazuje i może ktoś będzie pana naśladować!? i też dostanie ładne życzenia od naszych dzieciaków i wnuków!:). ZDROWIA! Panie Franciszku!!.
U nas rajfa u was rafka. A robiłeś kadzidło z puszki na drucie .Paliwo to krowskie kupy wyschnięte .Ten zapach dymu nie do zapomnienia . Grałeś w klipe albo w palanta ? To były czasy .Za 1 zł było 5 cukierków , 10-tka Sportów to 1,75 zł .
Panje Franciszku. To może trochę nie na ten temat.Ale składam skrzynje w C 330. J nie wiem co i jak. Jak poskładać. Poproszę o jakiś dokładny filmik składają tej skrzyni.
Jeśli mogę zapytać odpisuje tylko Pan Franciszek czy zazwyczaj oboje tata z synem :) ? Kolejny piękny odcinek. Jestem z dużego miasta Szczecina.Dzięki Wam odnalazłem swoją prawdziwą pasje.I zbieram się do zakupu pierwszego traktora. Zawsze motoryzacja mnie pasjonowal.Ale dopiero teraz widzę ze stare ciągniki są tym czego szukałam. Pytanie do Pana Franciszka i syna :) Kiedy odcinek o Fergusonach i fordach. Pozdrawiam Panowie.
Zawsze odpisuje Paweł, czyli syn :) Często piszę to co tato mi dyktuje lub skonsultuje :) Odcinek o Fergusonach i Fordach - to masz na myśli TE 20 i 9N? Pozdrawiamy
Pozdrawiam.Telewizor nakrywało się źeby nie zawilgotniał ,bo puźniej srasznie śmierdzał i lampy strzelały.Mialismy w latach 80 telewizor lampowy to pamiętam jak ojciec zapalał obraz w nim śliniąc pióro gęsi i dotykając lamp.
tomeczko100 taki rubin to mógł jeszcze za grzejnik robić :).Ojciec mi kiedyś mówił że od pociągu do domu jakis kilometr to z wujem,we dwóch mieli co targać
Tak myślę że źle się pan urodził .na pana przykładzie widać ze w życiu trzeba mieć też szczęście .są tacy szczesciarze comaja rodziców bogatych . A wtedy tacy ludzie jak pan zpasia osiągają sukces .może byłby jakiś dobrej marki pojazd pana pomysłu ale nie miał kto pana wypuścić w świat .itp . Życie krótkie jest a i w większości tego czasu paskudne . Ale są chwile dla których warto było żyć .
Ale tato patrząc wstecz nie żałuje niczego :) A najbardziej cieszy się z tego, że teraz może robić to co lubi - nie można mieć wszystkiego, ale trzeba się cieszyć z tego co się ma. Parę lat temu nawet nie marzyliśmy, że będziemy mieli kilka traktorów, maszyny ;) Trzeba powoli robić swoje :) Pozdrawiamy :)
Na razie mamy sporo innych rzeczy na głowie - m.in. remont mieszkania. Wobec czego prace przy ciągnikach są wykonywane tylko takie, które są konieczne :)