Taki hazard, daje kopa i poczucie, że "coś wygrałam/em". Dla mnie takie lajwy są żenujące, raz widziałam kawałek, dałam radę 15 sekund na to patrzeć. Mam 45 lat, wolę lumpy, intersuje mnie przeanalizowanie zakupu. A jak chcę adrenaliny gram w totka 😂
Po tych wszystkich starych i nowych informacjach, nic jeno zamknąć się w domu, jeść wyhodowane na balkonie rośliny, ubierać się w stare lniane polskie prześcieradła, a zarabiać tylko na yt tworząc podcasty o interpretacji snów, albo o hodowli marchewki na balkonie.
nie da się totalnie unikać ubrań syntetycznych. ze względu na zawód muszę nosić "uniform", który w połowie jak nie w większości jest z poliestru. 8 h przez 5 dni w tyg.....a nie będę zmieniać pracy ze względu na ciuchy :D
Nie jestem psychologiem ale wg mnie na live wytwarza się ten sam poziom hormonow co podczas gry hazardowej. Tu nie chodzi o kupiona rzecz tylko o doznania. Hazard to rodzaj uzależnienia, wiec wniosek jest jeden, że popularność sprzedaży na live świadczy o niskim poziomie radzenia sobie społeczenstwa z emocjami albo braku wiedzy na temat swoich mechanizmow obronnych. Brak tej formy sprzedazy nie rozwiazuje problemu, ludzie pójdą w coś innego. Potrzebna globalna terapia 😲
Bardzo lubie Twoje filmy, ja nigdy nie kupiłem nic przez liva i nie ogladam ich nawet, na instagrama wchodze tylko by zobaczyć Twoje i Macieja marudy relacje i co udostępniacie, choć nie lubie tego portalu lez niestety na X nie wrzucasz żadnych info. Ja robiąc zakupy najpierw wchodzę na peppera gdzie ludzie wrzucaja rózne promocje i je komentują. Te komentarze są również skarbnica wiedzy czy wearto czy nie warto to kupić lub może coś innego. Dzieki tej aplikacji sprawdzam też czy dany przedmiot ze sklepu, serwisu allegoro czy jeszcze innego jest w atrakcyjnej cenie, bo zazwyczaj bedzie na nim najniższa cena rynkowa jaka była. Jeśli przedmiot jest droższy o 20% od najnizszej ceny to ustawiam sobie powiadomienie i zazwyczaj w okresie kilku miesiecy i tak jest robiona promocja i wtedy kupuję.
Kupiłam kilka lat temu jeden dres na live. Przyszedł śmierdzący stęchlizną, nie dało się tego zapachu nawet pozbyć po kilku praniach. Może dobrze, że mnie to zraziło na tyle, że nie mam ochoty więcej nic w ten sposób kupować:)
Wydaje mi sie, ze różnica miedzy impulsywnymi zakupami powiedzmy stacjonarnie a kupowaniem impulsywnym na livie jest taka, że przy live czujemy, że wygralismy coś, że przescignelismy innych, bo przeciez wielu chcialo, a udalo sie wlasnie nam. Sądzę, że wyzwala sie coś podobnego do zwycięstwa w konkursie. Natomiast kupowanie impulsywne, bez przemyslenia kojarzy sie z osoba bezmyslna, ktora niepotrzebnie wydaje pieniądze
ZARA wie co robi. Na świecie jest globalny problem samotności, a raczej braku więzi emocjonalnej. Młodzi ludzie zapomnieli jak nawiązywać kontakty - czują sie niekomfortowo gdy wchodzą w dwustronną interakcję. Taka Pani/Taki Pan na LIVE'ie gada do nich a oni nie muszą wcale sie produkowac emocjonalnie, tylko komentarz ze cos chca moga napisac. Ogólnie jest trend że młodzież woli napisać na komunikatorze wiadomość niż zadzwonić, a spotkac sie twarza w twarz to już kosmos. Większość dorosła z telefonem w ręce ze światem przefiltrowanym na swoje potrzeby, spolaryzowanym na "ja". Jak mają wyjść do ludzi odmiennych i nawiązać nić porozumienia to juz tej umiejętności zazwyczaj brak. No i jak tu teraz sie dogadać z kimś w sklepie kto nie lubi tak jak my różowych spodni a chcemy sobie takie kupic - sama teoria takiej interakcji paraliżuje zeby zostac w domu zawczasu. Starsi boją sie wchodzić w interakcje z obsługą sklepu, która jest co najmniej o połowę młodsza. Teraz jak masz więcej lat lub twarz radiowa to zapomnij o pracy za ladą, panie/panowie w sklepie musza "wygladac" (najlepiej jak glonojady mniemam z obserwacji). W latach 90' było więcej obslugi po 45 roku życia za ladą (i raczej ze średnią aparycją, ale za to ze swietnym podejsciem do klienta) niż młodszych, teraz na odwrót. Z resztą wiem z doswiadczenia ze mlode ekspedientki/mlodzi ekspedienci traktują osoby starsze milo ale bezosobowo, sprzedadzą co trzeba ale sie nie zagłębiają, a czasami nawet chłodem powieje. W internecie sprzedawcy nie patrzą kto to, tylko od razu wszyscy "kochanie", "kotaku", "skarbie" - osoby starsze gdzie wiekszosc znajomych sie wykruszyła a rodzina to w wiekszosci juz inne młodsze pokolenia z innym zapatrywaniem na świat, pragnie takiego kontaktu. Taka Pani/taki Pan w internetach nie mówi o swoich poglądach politycznych, czy lubi pomidorowa czy nie, nie ważne - to sobie kupujący może wyobrazić. Ważne że nazywa nas "kotkiem" i chce nam przedstawić coś wyjątkowego. To że molochy wykończyły małe sklepy z dobrym jakościowo towarem to już gwóźdź do trumny. W mniejszych miejscowościach to jakościowo tylko lumpeksy jeszcze czasami zostały (choć nie zawsze, wiecej tam teraz fast fashion), a taki mały butki to zazwyczaj poliestrowy badziew z Chin kupiony w zagłębiu hurtu odzieżowego pod Łodzią albo teraz nawet prosto z internetu: z Shein lub Temu. W Zarze jakościowo tylko o ułamek lepiej, ale tez szalu nie ma, za to jest "metka". ZARY w małej miejscowości nie uświadczysz a nie każdy ma czas na wyprawę do sporo większego miasta, szczególnie jak w rodzinie tylko jeden samochód.
W pierwszej chwili pomyślałam, że takie livey są niedorzeczne i jak mi gdzieś mignęły to bez zastanowienia ruszałam dalej. Jednak uderzyło mnie skojarzenie, że wciągnęłam się w coś bardzo podobnego. Mianowicie początkiem roku odkryłam outlety książkowe, które pokazują wcześniej nowy asortyment na fb i danego dnia, o danej godzinie urządzają zawody w kto pierwszy ten lepszy. Biorąc pod uwagę konkurencję i niskie ceny bardzo często kupuję książki, których w normalnych okolicznościach bym nie kupiła. Gdy ktoś mnie ubiegnie łapię fomo i wydaje mi się, że taka okazja się prędko nie trafi.. Z każdego rogu czyha na nas tyle różnych strategii sprzedażowych, że nawet ktoś świadomy może dać się złapać nie zdając sobie z tego sprawy.
Mam 2 znajome ktore kupuja tylko na takich lajwach na fb. Taka sprzedaż bezpośrednia zza ekranu jak kiedyś odkurzacze po domach 😁 No i to jest specyficzna grupa odbiorców: ciuchy przaśne, spodnie w kratke givenchy, fendi, torebki jakis massimo conti, dresowe pikowane torebki. Brokaty, dżety, lakierowane wstawki. Błyski, totalny kicz i szaleństwo 😱😝 no ale kazdy ma swoje preferencje. Podobno są nawet lajwy z ubraniami z second handu- czyli jedyna niepowtarzalna okazja. To jest dopiero marketingowy majstersztyk 😅
Myślałam, że jestem konsumentem takim pół na pół, trochę świadomym a trochę daję się nabierać na marketing ale jednak te live to.. nie wiem, chyba trzeba mieć mózg wielkości orzeszka żeby tam kupować.
Mam jeden t shirt Zara w kolorze „mysim”, który dwa lata temu urzekł mnie w lumpeksie. W dodatku miał mikro dziurki, co wynikało z noszenia , ale nadawało mu to takiego niegrzecznego, militarnego sznytu. Ten tshirt zniszczył mi się dość szybko ( a to niespodzianka 😂), a ja pod jego urokiem znalazłam kolejny taki sam na Vinted. Ale chyba jest gorszą wersją tamtego- nie to żeby jakoś się niszczył, ale spiera się tak dziwnie, że wychodzą gdzieniegdzie takie różowawe prześwity - nie cierpię tego efektu, tak samo jak niekiedy spierająca się czerń robi się pod światło zielonkawa 😵💫dzisiaj się zastanawiam, co w tym tshircie widziałam 😂 używam do farbowania włosów, a kiedy będzie już totalnie ohydny, pójdzie do kontenera na czyściwo 😮💨ciuchy z Zary już ponad 10 lat temu w galeriach wydawały mi się strasznie nijakie i „tanie” choć drogie🎭a dziś to już w ogóle …
Teraz nawet firmy luksusowe szyją ubrania z poliestru za grubą kasę i ludzie barany to kupują. To jest żałosne i zarazem śmieszne, jak ludziska wierzą, że coś jest luksusowe , bo pochodzi z luksusowego domu mody, a nie potrafią sami zweryfikować, czy to faktycznie jest warte swojej ceny. Ludzie teraz są coraz głupsi.
Ja nie mam szczęścia nawet do vinted, więc idę "na ciucha", sprawdzam metkę i dopiero po zmierzeniu wiem jak leży. Ostatnio kupilam sukienke rozmiar s, a np spodnie 40 były za małe. Muszę dotknąć i przymierzyć, a jak coś zamowie przez internet to szybko zwrócić jak mi nie pasuje :) nie mam insta ani tiktoka i jakoś mnie nie ciągnie do tego typu rozrywki
Odnośnie komentarzy: krytykowanie wyborów innych jest w porządku i jak najbardziej zrozumiałe w tym przypadku, ale chciałabym zwrócić uwagę jak to robimy. Niektóre komentarze (np. Pani napisała, że nigdy by nie kupiła w mango, bo to siara, wstyd) wydają się próbą poczucia się lepszym, pokazania, że JA tak nie robię, bo mam rozum i godność człowieka, w przeciwieństwie do innych, głupich ludzi.
@@annafilipiak5785 W tym przypadku chciałam odnieść się do zupełnie innej sprawy. Komentarze w żaden sposób nie miały na celu "uświadomienie kogoś", a jedynie pokazanie "bo ja robię dobrze" i dowartościowanie siebie. Tego typu argumenty postrzegam jako atak personalny, który nie wnosi wartości do dyskusji i często nie skłania do refleksji. Bycie bezpośrednim i nieowijanie w bawełnę nie wymaga stosowania argumentów as personam.
@@annafilipiak5785 Zgadzam się, że każdy może mieć swoje podejście i sposób rozumienia pewnych kwestii. Myślę jednak, że warto zastanowić się, jak nasze słowa mogą być odbierane przez innych. Krytyka może być pomocna, jeśli jest konstruktywna i wyrażona w sposób, który nie atakuje personalnie. Moim celem jest promowanie dyskusji, które są zarówno bezpośrednie, jak i szanujące innych, co może prowadzić do bardziej owocnych rozmów i głębszej refleksji.
Mignęły mi lajwy na FB. Zwykle tam sprzedają ciuchy jak z bazaru. Zwróciłam uwagę na to, że panie sprzedające wprost oszukują mówiąc, że nie ma się prawa do zwrotu kupionych rzeczy, albo że jak ktoś zgłosi chęć zakupu, to już się nie może z tego wycofać. Kiedyś też wyświetliła mi się kobieta która sprzedawała te ciuchy będąc prawie goła, a jej film był promowany przez algorytm, bo ludzie albo chwalili albo oburzali się jej wyglądem. Dla mnie to żenujące.
Od długiego czasu mam świadomość istnienia takiej formy sprzedaży ubrań. Jednak nigdy nie obejrzałam takiego live'a w całości. Z ciekawości chciałam zobaczyć, co to takiego i dość szybko doszłam do wniosku, że to nie dla mnie. Wiem jednak, że jest szeroka grupa odbiorców i całkiem dobrze to się kręci. Osobiście fenomenu nie rozumiem.
Miałam z tym niestety doświadczenie w trakcie urlopu macierzyńskiego... Bardzo łatwo jest się w to wciagnac, zastrzyk adrenaliny z upolowanego ciuszka. U mnie były to przede wszystkim live'y z ciuchami używanymi bo takie też były. Po czasie Facebook zaczął blokować tą formę sprzedaży pewnie z uwagi na niezgodność właśnie z zasadami sprzedaży na terenie unii. Co do podawania cen które obowiązywały? Myślę że to nawet nie jest konieczne bo towar wyprzedaje się mega szybko i co chwilę są nowe kolekcje. Obserwowałam przez jakiś czas to wszystko i moim zdaniem to jest uzależnienie z którego nie jest łatwo wyjść
Na mnie taka metoda sprzedaży kompletnie nie działa. Nie lubię zakupów ubraniowych, oglądanie takich sprzedażowych live'ów to dla mnie strata czasu i nuda. Ale pracowałam kiedyś z babką 60+, która oglądała te transmisje na FB i zamawiała w ten sposób, a później część z tych rzeczy, jak nie większość, odsprzedawała.
Moja mama nałogowo ogląda takie livey, mówiłam jej wielokrotnie że to jest słabe i lepiej pójść do sklepu, ciągle mi wciska jakieś ubrania które są słabej jakości, nie wiem jak już jej przemówić do rozsądku
Zaprezentowany przez Ciebie live, to jest konkret. 😉😂 Zero zbędnego gadania. A tak, na poważnie, dla mnie jest to najgorsza, najbardziej zniechęcająca forma sprzedaży. Chcieć zobaczyć całą ofertę, koniecznym jest uczestnictwo w live, który jest okraszony godzinami zbędnego gadania, zanim zostanie przedstawiony kolejny produkt. To jest strasznie denerwujące. Lubię konkrety. Dlatego wolę wejść na stronę internetową i przejrzeć interesujący mnie dział, zamiast czekać w nieskończoność. No i jeszcze kwestia czasu. Na stronę można wejść o każdej porze dnia i nocy. Na live'a musisz "zameldować się" o konkretnej dacie i godzinie". Nie mam pojęcia, skąd ludzie na to znajdują czas?
Myślę, że przy takich liveach lepiej działa reguła niedostępności. Jak jest 500 osób na live, to klient czuje na plecach oddech, że 499 osób może mu wykupić ten ciuch, a często sprzedaje się po 1 sztuce, przez co jest ona unikalna, a w sklepie internetowym jest raczej wiele sztuk. Ja nie kupuję na liveach, bo ciuchy i buty co do zasady przymierzam. Zwykle też odwiedzam kilka sklepów, by porównać różne modele.
Czasem trafiam na te lajwy „butikowe” w grupach dotyczących czegoś zupełnie innego. Ta nachalność i spam doprowadzają mnie do szewskiej pasji i w sekundę zgłaszam post 😅 Dobijam do trzydziestki i nie znam nikogo kto by tak kupował ubrania.
Myślałam, że nikt się na to nie nabiera do momentu, kiedy w pracy nie zobaczyłam jak jedna z pań (wiek tak około 50 lat) nałogowo ogląda tego typu transmisje na FB 😮 Zszokowało mnie wtedy, że komuś chce się marnować na coś takiego czas... Później zgłębiłam ten temat i okazało się, że sporo kobiet w podobnej grupie wiekowej kupuje rzeczy w taki sposób 🤯 PS w Zarze kupiłam w życiu tylko jedną sukienkę jakieś 10 lat temu i mam ją do dzisiaj. Ale ogólnie nie kuszą mnie zupełnie ich fasony, jakość i kampanie reklamowe...
Co najśmieszniejsze... Większość rzeczy to podróbki xDDD Albo ogólnie dosyć drogie rzeczy. Sorry za butki z pseudo diamencikami nie dam 500 zł, a takie ceny tam latają (raz dla pośmiania się oglądałam xDDD)
@@pogromek1884 Dżizas, to jest straszne 😮 Ale to fakt - też kiedyś zerknęłam co tam sprzedają i to jest jeden wielki kicz... Odpustowe kolory, cekiny, widać, że jakość leży i kwiczy. A panie w komentarzach się na to rzucały 😢
@@coffee__lover no bo powiedzą,że to jest MODNE!!! a owe kobiety chcą być "modne". Tylko szkoda, że serio nie zobaczą jak się ubierają młodzi i się tym nie zainspirują, a wola ufać jakiejś Grazynce na FB
Nie kupiłam nic w Zarze bezpośrednio lub online, moim zadaniem nic innowacyjnego tam nie mają, jak już coś z Zary to z drugiej ręki. Pozdrawiam serdecznie ❤️
Przerażają mnie zakupy na live, kiedyś weszłam w jakieś live i tylko wytrzymałam kilka sekund. Nie dla mnie , nie rozumiem co ludziom się w tym podoba.
Mnie ten temat od razu skojarzył się z hazardem, ten zastrzyk adrenaliny wynikający z iluzji presji, że to jedyna taka okazja, żeby kupić ten przedmiot, na który w tym samym czasie co ja czają się miliony klientów i dopina wynikająca z powodzenia takiego zakupu. Brzmi bardzo niebezpiecznie
Jakim cudem ja nigdy o tym nie słyszałam? 😅 Naprawdę żyję pod kamieniem... Nigdy nie kupiłabym nic w ten sposób. Już pomijam moje poglądy na temat nadmiernego kupowania, ale jestem po prostu zbyt leniwa 😂
Live na FB. Tu często łamane jest prawo konsumenta. Te panie sprzedające łaszki mają sklepy/ działalność gospodarczą, a więc nie sprzedają jako osoba prywatna. W związku z tym mają obowiązek przyjmować zwroty ( 14 dni jako zakup na odległość ), a często tego nie robią ( informują o tym bezprawnie na tych liveach ). Informujcie osoby kupujące w takich miejscach o swoich prawach jako konsumenta. Najlepiej jednak odradzajcie taką formę sprzedaży, bo w sklepach ubrań nie brakuje.
Mam wrazenie ze Pamela probowala sie „odswiezyc” w tym calym swiatku,zrobic w kolo siebie szumu.Od razu dostala propozycje,a jej lata slawy juz dawno minely.Mozliwe ze kasa sie skonczyla ,a nie wiadomo jak poprowadzila swoje finanse wczesniej.
