Pasja przygody to silne pragnienie podróżowania. Bez biur podróży, często spontanicznie i tylko z ogólnie nakreślonym planem. Pretekstów do podróżowania jest wiele: obserwacja ptaków, poznawanie innych kultur, ciekawych smaków czy nieznanych jeszcze widoków. Szukam kontaktu z przyrodą, najlepiej z dala od dużych miast i utartych szlaków. W zależności od warunków wybieram różne środki transportu, jednak jazda na rowerze i pływanie kajakiem to moje ulubione formy aktywności. Swoją pasję dzielę z przyjaciółmi i znajomymi. Ważne jest dla mnie wspólne przeżywanie emocji, tych pozytywnych, a czasami też mało przyjemnych. To co najciekawsze staram się pokazać na filmach. Uciekam od rutyny i schematów, więc każda relacja jest inna. Z rozmysłem rezygnuję z podejścia komercyjnego i dlatego mam komfort wyboru odpowiedniej muzyki. Zapraszam gorąco do oglądania, czytania opisów i pisania opinii. Pozdrawiam serdecznie. Zbigniew Grzegorz Kasprzykowski
Omlet ye..ny na glebokim tluszczu, do tego pewnie slonecznik/rzepak albo jakies inne gowno. Przerazajace. Ciekawe czy olej z recyklingu jak w polowie tanich azjatyckich jadlodajni :). Poszukajcie sobie filmow o recyklingu oleju w Azji :). Warzywnym bulionem? Ani meisny bulion, ani warzywny tam nie istnieją. To kostki z glutaminianu sodu rozpuszczone w wodzie z odrobina jakichs warzyw i tyle. Nawet tzw. ramen japonski w wiekszosci "restauracji" drozszych/japonskich sie robi z kostek. W zasadzie niczym to sie neirozni od chinskich zupek z koncentratow. Gdyby chcial zrobic prawdziw ybulion z miesa i warzyw to nie zpalacilby za danie 5-10zl tylko 50-100 bo do sporzadzenia talerza bulionu trzeba by wygotowac 3kg miesa. Stad te niskie ceny w azjatyckich jadlodajniach :). To jest po prostu najtanszy i nie wiadom oz czego robiony shit :). Sos sojowy: wspolczesnie sklada sie z ekstraktu z soi pomieszanego z maggi czyli koncentratem glutaminianu sodu :). Sos rybny rozni sie od tego tylko tym, ze dodaja ekstrakt rybny :). Jeden wielki hoooy i niejadalna trucizna! Nie kumam czym sie zachwycaja barany jezdzace do Azji? Rozumiem tych krytycznych i nie opowiadajacych bzdur i swiadomych tego co naprawde zjadaja. Wlasciwie to w Azji lepiej zjesc szczura albo nietoperza z grila niz ich zupy czy inne, bardziej "skomplikowane" dania bo to trucizna. Woda: nawet ta z pozornie duzych miast i oczyszczona nei spelnia (kranowa) najnizszych standardow i nie nadaje sie na cele spozywcze :). P.S.: jeden z neiwielu kanalow, gdzie znalazlem otwarcie pewne rzeczy, np. to, ze paleczki jednorazowe uzywa sie 200x - takie info zataj asie masowo na kanalach innych, gloryfikujacych i wynoszacych pod niebiosa Azje i tamtejszy styl zycia. Jakby Azjaci mieli tam tak dobrze i naprawde mieli tak dobra zywnosc to nie byliby tacy mali jak sa. Skarleli nie bez przyczyny!
Faktycznie, większość posiłków w przydrożnych barach była niskiej jakości. Na obronę laotańskiej kuchni mogę dodać, że produkty były świeże, a potrawy przygotowywane na bieżąco. Mój przewód pokarmowy jest wrażliwy na sztuczne dodatki spożywcze i mogę śmiało przyznać, że miesięczna dieta azjatycka bardziej mi służy niż polskie jedzenie.
@@zibipassion mi sluzy jedzenie, ktore sam przygotuje :). w to co robia inni nie jestem w stanie uwierzyc :P. Z uwagi na schorzenie powazne po ostatnim zaufaniu komus zesralem sie krwia :P. niestety ale moj organizm dziala jak detektor shitu :P.
Oglądając film z Laosu, w którym nigdy nie byłem, największe zaskoczenie dla mnie to słowo "ugdulony" - pierwszy raz słyszę :) Wydaje się, że w tej niezabezpieczone instalacji elektrycznej jest wyłącznik różnicoprądowy (czarny), więc jest nadzieja że by nie zabiło. Super film. Zrobiłem się głodny :)
Na obczyźnie tworzą się nowe słowa, to efekt sytuacji. Ale po głębszym zastanowieniu myślę, że tego słowa używała moja babcia.🙂 Tak czy inaczej jest to przykład ewolucji języka. Dzięki za poradę w materii instalacji elektrycznej.
Cześć, wrzuciłem kolejny film o jedzeniu i noclegach. Pokój z 2 łóżkami kosztował zwykle 150-200 tys. KIP czyli 30-40 zł. Jedzenie też tanie. Porządny obiad ok 80-100 tys. KIP czyli 16-20 zł. Pozdrawiam
Super filmik, a propos bardzo pogodni i mili ludzie, tam żyją. Widać dużą biedę , w tym społeczeństwie, ale oni nie przejmuja się tym i żyją własnym rytmem.
Cześć, poruszyłaś istotną sprawę. Reakcja na filmowanie zależy od kraju i kultury. Akurat w Laosie ludzie bardzo dobrze reagują na filmowanie i cieszą się, że interesuję się co robią. Ale w innych krajach trzeba uważać. Np w Senegalu szarpałem się z człowiekiem, który myślał, że jest filmowany. A to ja siebie kręciłem. Zwykle nie pytam o zgodę, bo nie znam lokalnego języka. Wystarczą gesty i mowa ciała. Na początku sam siebie filmuje, a później odwracam kamerę do innej osoby. Jak ktoś nie chce być filmowany to się odwraca i odchodzi. Najlepsze są dzieci, bo aż się garną do kamery. W następnych filmach to pokażę.
Fajne te Wasze filmiki bez zbędnych udziwnień z pokazanymi miejscami na mapie innym jak nie pasuje to nich nie oglądają. Przydała by się wartość kasy ile trzeba mieć na dany dzień i na co zwracać uwagę odnośnie własnego bezpieczeństwa.
Extra relacja, zarówno przyrodniczo, ornitologicznie, jak i turystycznie. Każdy kolejny film jest coraz ciekawszy. A co najważniejsze humory dopisują. Zabawa w chowanego bardzo udana🙂
Janusz ma rację. To jest tangarka modra Tangara vassorii. Po angielsku to blue-and-black tanager, więc tu pomyliłem. Ale cieszę się, że ornitolodzy oglądają moje filmy, jest dyskusja i pomoc w oznaczaniu gatunków. Serdeczne pozdrowienia dla Huberta i Janusza.
Świetna zapowiedź relacji z całego wyjazdu. Zachęca do obserwowania i odwiedzenia kanału👍piękne plenery i różnorodność fauny to raj dla miłośników przyrody. Oby jak najwięcej takich przygód🙂
Spływ Omulwią zacząłem przy miejscowości Michałowo, tuż przy granicy województw mazowieckiego i warmińsko-mazurskiego. W dwa dni dopłynąłem do mostu w Czarnotrzewiu. Moim zdaniem to najciekawszy odcinek tej rzeki. Polecam zwłaszcza wczesną wiosną.
Super wybrać się tutaj, gdy w kraju jest słaba pogoda. Wylądowałem 1 stycznia. Wkrótce będziesz mógł porównać wrażenia z pobytu. Pozdrawiam i życzę dużo wrażeń. 🙂
Fajny filmik, szczególnie doceniam ciekawostki przyrodnicze, o których opowiadasz! Mam niedosyt, bo pewnie w Yosemite byłoby jeszcze więcej ciekawych rzeczy do dowiedzenia się i zobaczenia ;)