Kanał zajmujący się wszystkim, co związane z fikcją. Literacką, filmową, a nawet taką, która istnieje tylko w zbiorowej świadomości. Znajdziesz tutaj materiały dotyczące popkultury, filozofii, mitologii, a nawet więcej! Czasem na wesoło, czasem na poważnie, ale zawsze ciekawie! Przekonaj się sam!
Mała dygresja. W tej sytuacji z dziećmi i niedźwiedziami chodziło nie o rzeczywiste dzieci a czyjeś dzieci(dorosłych ludzi) a błąd i problem wynika z tego że u nas jedno słowo może oznaczać dwie rzeczy.
Ciekawe jaka nacja sponsoruje Simpsonów.To nie przewidywania......,a ustawka.Chyba w przepowiednie nikt nie wierzy.????? To ustawiony swiat przez pewną nację
Szanuję twój punkt widzenia, ale kompletnie nie zgadzam się z takim postawieniem sprawy. Jeżeli dla Petunii przyjęcie Harrego wiązało się z aż takim dyskomfortem, to mogła była po prostu odmówić. A zachowanie Dursleyów to po prostu znęcanie się na niewinnej osobie, poniżanie, upokarzanie przysposobionego (także na kartach książek, już choćby to mieszkanie w komórce przez pierwsze lata życia, gdy mieli wolny pokój) i mugolskie prawo przewiduje za to dość surowe konsekwencje. Jedyna osoba z tej trójki, którą da się w miarę wybronić, to Dudley, bo nie miał prawidłowych wzorców w rodzinie i był przez to lekko cofnięty intelektualnie, więc dopiero z czasem zrozumiał swoje błędy.
14:19 ale Ferdek był już wcześniej pośredniaku i tam mu powiedzieli że dla ludzi z jego wykształceniem nie ma pracy w tym kraju i Ferdek się zaśmiał i zakończył się odc.
Co do Boga to On i w późniejszych fragmentach Starego Testamentu czynił dobrze, bo wspomagał każdego kto Mu ufał, na przykład za króla Ezechiasza ochronił królestwo Judy przed Asyrią
Ciekawe czym się kierowal Dumbledore że wogole przyjął Ridlla pod swoje skrzydła,i że po upadku nigdy nie mógł lub naie chciał go zabić nawet gdy ratował przed nim Harrego?!
jesteś pierwszym jutuberem, mam nadzieje ostatnim, który broni dorosłych, którzy znęcali się nad dzieckiem. Nie ważne jakie mieli uprzedzenia względem rodziny Harrego. Byli jego najbliższymi krewnymi (bliżej od ciotki jest chyba tylko matka) i byli osobami dorosłymi, którzy świadomie podjęli decyzję.. no chyba że Dambi użył zaklęcia niewybaczalnego ;) ale wtedy mógł im też kazać żeby byli mili dla Harrego.
cusik ci się udało dobrego powiedzieć, ale Harry był u nich od małego i trzeba być serio zimnym typem aby negatywnie nastawić się do małego dziecka, wiem coś o tym bo poniekąd moja adopcyjna rodzina to byli tacy Dursleyowie i adoptowali mnie bo co by ludzie powiedzieli, po tym jak adoptowali moją siostrę dostali propozycję aby i mnie no i na tym 'geście' ich dobroć się kończyła, choć dach nad głową itd to powód do wdzięczności, ciężko być jako dorastający dzieciak 'wdzięcznym' i dostrzegać dobre strony u kogoś kto otwarcie tobą gardzi. Harry miał okropny charakter ale też nie zapominajmy był dzieciakiem, potem dorastającym dzieciakiem który był też mega ignorantem do tego z nadętym ego jakby nie było i trudno go winić, że miał tego dość. Petunia nie przebolała całe życie tego, że nie była czarodziejką, Snape że Lily go nie chciała i przez ból doopy tych dwoje nic dobrego nie wyszło, doprowadzili do wiele złego i zamiast coś naprawić, pogarszali wszystko swoim głupim zachowaniem tak, ten cudowny Snape tak serio miał sporo czasu aby dojrzeć a nie zatrzymać się na etapie urażonego nastolatka). co do Vernona to też Petunia miała wpływ na jego nastawienie do jej rodziny.
Szkoda w sumie że ta relacja była tak spłaszczona zwłaszcza w filmach. Przynajmniej na końcu książek relacja z Dudleyem jest nieco pogłębiona ale w filmie to olali. Był potencjał na więcej.
Dla mnie największą bzdurą jest sama konstrukcja szitów. Chodzi Mi o to, że bierze sobie taki wkurwionego silnego w mocy ucznia z losowego układu. Mówi mu, że teraz jest szitem i musi się zemścić na drzedajach. Musi pożądać potęgi i władzy ale ma siedzieć cicho bo jest jakiś plan, żeby przez tysiąc lat się nie wychylać.
Śpi się przy tym świetnie, pisałam już to gdzieś wyżej, ale do sprzątania w domu też się nadaje. 😉 Serio, świetny materiał. Śledziłam od początku, jak się pojawiały odcinki z tej serii, a teraz z przyjemnością słucham całości. 🙂
Materiały twoje, razem z materiałami Gotriego i Magicznych Rozkmin, dają mi niewyobrażalną ilość inspiracji... Uwielbiam pisać swoje opowiadania słuchając materiałów waszej trójki
Simpsonowie nie przewidują przyszłości tylko ją tworzą. Jeżeli mielibyście wiare jak ziarenko grochu..... Badania na studentach pokazały, że jeżeli skoncentrują się na danym wyniku np. losowaniu liczby z kartek we wiadrze, to część losowanych wyników pokrywa się z tymi, na których się koncentrują(tak wpływali na to, który wynik ma być wyciągnięty). Całkiem inaczej jeżeli się nie koncentrują. Idąc dalej, jeżeli 1 klatke w filmie wstawimy z obrazkiem coca coli gdzie widzi ten obrazek tylko podświadomość, ale świadomość już nie , to po seansie 80% ludzi pójdzie kupić coca cole do automatu czy sklepiku. Skoro takie rzeczy są oficjalnie udowodnione myślę, że miliony osób są w stanie wpłynąć na rzeczywistość i nawet mogą nie zdawać sobie z tego sprawy. Może podświadomie ludzie mogą wpływać na rzeczywistość swoimi myślami, myślę że świadomie też. Dlatego jebać simpsonów.....xd Jeżeli ty byś miał taką wiedzę i w brud pieniędzy, podzieliłbyś się wiedzą lub pieniędzmi? Czy może obrałbyś inną drogę?
Komentarz i polubienie zostawiam wyłącznie dla zasięgów oraz z uznania ogromu starań jakie autor musiał włożyć w jego stworzenie. O ile próba zrozumienia podejścia ciotki Petunii Dursley jeszcze w jakimś stopniu się broni z racji, że sama Lili z tego co wiem próbowała być dla siostry możliwie jak najbardziej bliska i wspierająca pomimo niechęci oraz odcięcia się Petunii. Samego Dudleya z kolei, można już bardziej określać jako postać odkupioną ze względu, że ten po uratowaniu przed Dementorem przez Harry'ego zaczął rozumieć swoje błędy i nawet przeprosił swojego kuzyna, na co jego rodzice raczej nigdy by się nie zebrali. Z kolei Vernona nie sposób jest bronić i biorąc pod uwagę wszystko to co spotykało Harry'ego w jego wujostwa, chociaż osobiście na ten moment opieram się wyłącznie na filmach, tak miałby on i tak dużo lepsze oraz bardziej komfortowe warunki do rozwoju, gdyby pozwolono mu pozostać na cały rok w Hogwarcie. Praktycznie bardziej niewykonalne niż próba obrony z sukcesem całej trójki Dursleyów wydaje się być już tylko taka sama próba wzięcia w obronę całej postaci Dolores Umbridge czy lorda Voldemorta. 3:26 - Z pewnością w znaczącym stopniu za spadek tego komfortu odpowiada to, że ani nie dawała Lily zbyt wielu szans na to by obie mogły poprawić zaistniałą sytuację oddalenia się sióstr od siebie ani też przyjmowała tych, z którymi Lily zdołała do niej wyjść. 5:04 - No tera to żeś chłopie przesadził i to porządnie. Skąd u ciebie takie karyniaste postrzeganie i odczytywanie rzeczywistości skoro do tej pory byłeś naprawdę świetnym obserwatorem, który dość sprawnie dokonywał sądów nad wieloma zagadnieniami, problemami oraz charakterami postaci przedstawionych i to robiłeś to ze sprawnością prawdziwego filozofa. 5:22 - Praktycznie nie musiała traktować go nawet na równi ze swoim rodzonym synem, ale wystarczyło, aby traktowała go z poszanowaniem jego godności i mogła zwyczajnie spróbować nie dokładać mu więcej bólu a ta traktowała go gorzej aniżeli można by traktować nawet najzwyklejsze zwierzę.
Myślę, że generalnie książka i film zmarnowały szansę na odkupienie Dursleyów Można by zrozumieć, że bali się magii i jej nie rozumieli. Gnębili więc Harrego, bo traktowali go jako uosobienie czegoś dziwnego, nienaturalnego i w sumie strasznego. Natomiast w miarę upływu lat mogli zacząć próbować bardziej zrozumieć sytuację, zwłaszcza że tak jak mówisz w filmie - Petunia jednak wzięła go pod swój dach, chociaż wcale nie musiała. Właśnie ten fakt pokazuje zmarnowaną szansę w powieści, bo jednak przygarnięcie Harrego świadczy o pewnej dozie dobrej woli (przynajmniej u Petunii). Więc trochę tak jak jacyś konserwatywni rodzice dowiadują się, że ich syn jest gejem, tak Dursleyowie mogli przejść drogę od strachu i obrzydzenia po akceptację i pogodzenie się. Sami powiedzcie o ile lepsza nie byłaby taka scena gdzie Harry i Vernon/Petunia rozmawiają szczerze o przeszłości i przepraszają się wzajemnie
"W obronie Dursleyów: dla Petuni był tylko znajdą i dlaczego miałaby go traktować tak samo jak swoje własne dziecko?". No nie wiem, może dlatego, że tak się zachowują normalni ludzie, a nie jak ci psychopaci?
Oni po prostu byli kutasami i tyle... Ciotkę z jej wstrętem i pseudo traumą jeszcze zrozumiem, ale od gnoja wychowywać synalka do pastwienia się i cała ta reszta poniżania? Honor, duma i strach przed magią oraz splamieniem honoru i opinii sprawiły, że z wielką łaską wzięli Harrego którego traktowali jak gówno... Tu nie ma nic szlachetnego ani dobrego... Tak jakbyś komuś coś kazał zrobić pod groźbą kary albo śmierci, ale dał mu wolną rękę to wiadomo że będzie robił na odpierdol... Nie, nie, nie!!! Ciężar złych uczynków jest większy więc sorry nie ma czego tu bronić...
Nigdy nie komentuję, ale akurat jestem w trakcie ponownego czytania serii i właśnie zachowania Dursleyów zwróciły tym razem moją uwagę - właśnie w książce oni są jeszcze gorsi! Nie raz wspominane jest, że Harry może nie był głodzony, ale nigdy nie najadł się do syta. Przysłanie mu na święta 50-centówki czy wykałaczki zakrawa na patologię. Przed ciotką Marge w książce robili z niego kryminalistę i osobę niedorozwiniętą. To prawda co mówisz, że przygarnięcie go to heroizm i poświęcenie. Jednak w mojej opinii Dursleyowie filmowi to aniołki przy tych z książki :)
Jak dla mnie to Dursleyowie bali się magicznego świata. Był dla nich obcy, niebezpieczny i czuli się wobec niego bezsilni. Nie wiem, ile wiedzieli o Voldemorcie i śmierci Potterów, ale jasne było, że umarli przez magię. Harry mieszkając pod ich dachem mógł być dla nich niebezpieczny, więc robili wszystko, aby go kontrolować i odseparować od świata czarodziejów. A że ogólnie byli nieprzyjemnymi ludźmi, którzy na wszystkich spoglądają z góry to skończyło się jak skonczyło
Tak jak oglądam i lubię praktycznie każdy Twój film o Potterze, tak tutaj muszę powiedzieć, że po prostu głupio pieprzysz za przeproszeniem. Nie ważne, jakie nieporozumienia nastąpiły między Petunia, Vernonem i Potterami, Harry nie miał z tym nic wspólnego, był niewinnym dzieckiem, nie był żadną "znajdą" tylko jedynym, synkiem zmarłej siostry, Petunii. Jeśli nie chciała go przyjąć, mogła go po prostu oddać albo nie godzić się na przyjęcie go pod swój dach. Nie da się obronić Durslayow, bo to są po prostu źli i okrutni ludzie.
Z tym, że to nie jest wina dziecka jakie byly relacje jego rodziców z innymi ludzmi. Ok, rozumiem, że Petunia miala swoje powody dla, których tak traktowała Harrego, ale jako dorosła osoba nie powinna wyzywać sie na dziecku, ktore nie moze za to ponosic odpowiedzialności. Co Harry mial do tego, ze jego ciotka nie otrzymala magicznych zdolności, a ojciec nie lubił sie z wujem. Zaslugiwal na szacunek i dobre traktowanie, jak kazde dziecki, nawet jezeli w jego ciotce i wuju gotowalo sie że złości na jego widok.
Wyjaśnienie=/=usprawiedliwienie. Chłopak mieszkał dosłownie w komórce pod schodami. Był przez nich gnębiony i na każdym kroku uczony, że jest gorszy. Dziecko potrzebuje miłości od opiekunów - od nich miał tylko poczucie bycia wrzodem na tyłku. Nie rozumiem, skąd pomysł, że Harry powinien być im wdzięczny i traktować ich dobrze, skoro oni codziennie podkopywali jego poczucie własnej wartości. W tej relacji oni byli dorośli, oni byli jego opiekunami, na nich była cała odpowiedzialność za zbudowanie relacji z uczącym się dopiero świata dzieckiem. Nie podołali, nawet nie próbowali go dobrze traktować. To nie tak, że oni popełnili kilka błędów jak np. moi rodzice. Każdy ma jakieś powody swojego zachowania, nawet Hitler. Dursleyowie jednak nie są w moich oczach ani trochę obronieni. Byliby, gdyby było widać u nich staranie traktowania Harry'ego dobrze, staranie pokochania go - i gdyby to staranie im nie wyszło ze względu na urazy, które w sobie noszą.