Obejrzyjcie sobie reklamę Matiza, jak gość podwozi autostopowiczkę: - Ma pan klimatyzację?(Sterczące sutki) - Tak. I rozkładaną tylną kanapę. 🤣😁😁 Ale to były czasy kiedy nawet Matiz na niektórych robił wrażenie.
Pierwsze friendy to nawet nie miały całej tapicerki bocznej drzwi i było widać gołą blachę.Ten przynajmniej już ma, ma także spoiler tylnej klapy i wycieraczkę co pierwszy friendach nie było takie jasne.
Mam frienda z 2000 roku. Regulacja lusterek z zewnątrz (popchnięcie ręką szkła), niepełna tapicerka, brak tylnej wycieraczki, brak spojlera, brak zegarka, poduszki, wspomagania, właściwie brak wszystkiego. Za to można go rozkręcić kluczem dziesiątką i śrubokrętem krzyżakiem, części kosztują 5 zł za kilogram, no i silnik jest nie do zdarcia. Niestety, rdza mocno chrupie progi. Niedługo te Matizy wyginą, niestety.
Takie autka są super do miasta, już 3 rok jeżdżę Swift MK3 "Węgier", też 3 cylindry, literek, mieści się w 6 litrach i w każde miejsce parkingowe. Co więcej, uczciwie, co więcej.....
Ależ bym testował! Od lat mam pomysł na test takiego, ale to musiałoby być lato (czyli teraz już) i właściciel musiałby zgodzić się, bym wziął go na noc ;-)
Prawie 20 lat temu moi rodzice mieli Matiza. Służył jako drugie auto w rodzinie. Mam całkiem niezłe wspomnienia z nim związane: miejsca w środku całkiem sporo jak na tak małe autko. Silnik całkiem niezły: wystarczająca dynamika do jazdy po małym mieście. Pięciodrzwiowe nadwozie. Zadowalająca niezawodność i tanie naprawy. Wady: rdzewiały progi. Dodam, że mieliśmy wersję z poduszką powietrzną i elektrycznym szybami.
Chciałem tylko dać znać, że doceniam tę przebitkę z seicento. TĘ przebitkę. Dziękuję za rzetelność. A propos, kilka dni temu dostałem pocztą wyrok w sprawie zbiórki na seicento, wszyscy darczyńcy mają dostać połowę swoich wpłat z 2017 roku. Nie dość, że inflacja, to jeszcze połowę... Ale nie pogardzę, 7,50 to wciąż pieniądz.
Zapomniałem wersją TOP byłem w Berlinie i jazda tym samochodem wtedy jeszcze nie było autostrady z Warszawy do Poznania nie licząc krótkiego odcinka, to spalanie oscylowało około 7 l w tym czasie sam osobiście miałem Renault 21 z gaźnikiem i pojemnością 1721. To auto załadowane kompletnie na wakacje paliło do 7,5 l więcej nie byłem w stanie z niego wydusić.
Kolejny właściciel mojego Suzuki Maruti z tym elektrycznym szyberdachem założył do niego gaz. 28 l gazu wchodziło wystarczało to na przejechanie ok 300 km. Znaczy się na tarasie palił około 8,5 l gazu a po mieście nawet 9 co przy ówczesnej ceny gazu czyli 61 gr oznaczało jazdę za darmo.
Miałem matiza, ale nie wiem w jakiej wersji, bo nie miał bocznych oznaczeń. Na pewno nie miał wspomagania i to był duży minus, bo jednak na parkingu trzeba było się namocować. Poza tym spoko autko, wygodne z wysoką pozycją za kierownicą, dobrą widocznością we wszystkich kierunkach. Łatwe do zaparkowania wszędzie, w tym tyłem dzięki sściętemu tyłowi. Tanie również w eksploatacji, bo sporo części współdzieliło z suzuki maruti. Mechanicznie ok, silnik zawsze palił na dotyk choć był dosyć głośny. Minusem była korozja, ogólne problemy z elektryką i łatwy dostęp do przewodu paliwowego z baku, gdzie bez potrzeby lewarka szło go przeciąć i spuścić wachę, co niestety mi się przydarzyło.
Niechcący ujeżdżałem takiego rok czasu. Miał super fajne welury, nie wchodziła dwójka przy redukcji, był rudy i po dzwonie, bo pękał szpachel w wielu miejscach, ale przynajmniej nie żal mi było wieźć nim 4 segmentów płotu metalowego malowanego proszkowo na dachu...😁🫣 Mile wspominam 😎💪 Pozdro Mati 🤘
Wiele lat do tylu rodzice mieli jako trzecie auto w rodzinie. Czerwone (wiadomo szybsze) w wersji Joy (takiej lepiej wyposazonej) i bardzo zadbane. Pierwsze szlify za kolkiem w tym sprzecie zdobywałem, miło wspominam. 🙂 PS: One czasem nie były 4 cylindrowe? Bo juz nie pamietam, a na autocentrum pisza ze miał 4.
Mam Jak porównać ale ogrzewanie w Suzuki Maruti ogrzewanie w Matizie to są dwie różne ligi. Gdy Suzuki powodowało rozbieranie się twojej pasażerki do bielizny to Matiz dopiero zabierał się za ogrzewanie wnętrza..mmm...
Pamiętam, że oglądając film Motobiedy o Matizie też nie bardzo kumałem dlaczego on to auto tak postponuje. Czy to jest jakiś król elegancji? No wiadomka, że nie. Demon prędkości, bastion niezawodności? No takoż ni UJa. No i co z tego? Zadania, do których został zaprojektowany, czyli poruszanie się na odcinkach typu „dom (->szkoła dzieci) -> robota -> sklep (-> kościółek) -> niedaleki wypad za miasto” wykonywał co najmniej przyzwoicie. Cztery osoby o normalnych gabarytach do niego spoksem wlezą i tę godzinkę-dwie wytrzymają bez jęków. Mimo teoretycznie śmiesznej mocy i żenującego momentu, jakoś się to-to w ruchu miejskim odpycha. Manewrowość bez zarzutu, widoczność we wszystkie strony całkiem git. Że obecności bagaja nie zaobserwowano? Łojtam, łojtam. Wbrew pozorom, nie każdy wozi na co dzień ze sobą gitarę basową ;p Dwie torby z Lidla plus zgrzewka picia plus wagon mleka jakoś wlezą. Najwyżej się klapę dopchnie kolanem. Po zagazowaniu (no bo bez niego to jednak trochę lipa) koszta utrzymania i użytkowania też nie wyglądają źle. Owszem, wyposażenie typu abc już w latach ’90. było ociupinkę obciachowe, a teraz to już w ogóle, gdyby je jednak choć nieco poprawić, to tak właśnie, moim zdaniem, powinien wyglądać miejski samochód. Jest tylko jeden, ale za to cholernie istotny szkopuł: w bezpośrednim starciu z jakąś „ekologiczną” trzytonową poSUVajką, względnie jankeskim substytutem siusiaka, lol, u ded. Srsly ded. Fck SCT. Fck greenwashing.
Yeahbać SCT i tych co ją wprowadzili. I SUVy, którymi przyjechali. A Matiz to zwykłe pierdzipudełko, które zupełnie rzetelnie robiło to, do czego zostało stworzone.
Jak dla mnie złombol normalny jest w dwóch samochodach albo Polonez kombi albo Skoda forman ewentualnie jak już dopuszczają to Felicia kombi. Oba auta prowadzą się akceptowanie dają zapakować cztery osoby i dużo bagażu palą mniej więcej niż 10 litrów gazu na trasie czyli spełniają wszystkie warunki.
Miałem punto 2 bez wspomagania i nadal mam w domu cinquecento bez wspomagania. Matiz przy tych autach jest niemanerwowalnym klocem. Mozna sobie nieźle łapska wyrobic. A jezdzilem dwoma z rożnych roczników
Suzuki Maruti byłem 2 razy w Krynicy morskiej za każdym razem w cztery osoby na pokładzie bez bagażnika na dachu i wyjazd na 2 tygodnie. Tak spalanie na trasie oscylowała wokół 7 l ponieważ prędkość oscylowała wokół 75 m/h w związku z powyższym.... Młody wtedy byłem ludzie pierwszy czy drugi rok studiów już nie pamiętam. Let Suzuki Maruti z tym samym silnikiem tylko na gaźniku i 35 zamiast 53 km było naprawdę idealnym samochodem dla studenta .
Wczoraj zrobiłem 1288km Matizem. Wersje Golden season, Impuls, K-Line i Style/Family miały sympatyczniejsze wnętrze. Ten egzemplarz wygląda cały jak bida. Dziękuję za wspomnienie o Spotkaniu Matizów w Warszawie :)
@@cryptoproctaferox7166 Oj tam. Wyjazd o 4 rano, kawki na stacjach, burgerki, załatwienie sprawy i w drogę. W domu byłem przed 22. No ale 18h za kółkiem to jest jednak mój rekord.
I Tak wolałem Tico Sam miałem Suzuki Maruti z fabrycznie dołożony w salonie szyberdachem i to elektrycznym. Był super gdyby nie te 4 biegowa skrzynia biegów i konieczność jazdy Max 120 na trasie bo 135 było prędkością maksymalną.
Po hiszpańsku Matiz znaczy tyle co odcień z akcentem nad i. Podejrzewam że chodzi o to słowo bo mamy słowo Espero czyli czekam i nexia czyli jak gdyby następczyni.. .
Matiz jest jednym z tych aut, które mocno kojarzą mi się z dzieciństwem. kiedyś, x lat temu w Olsztynie widziałam takiego z doczepionymi rzęsami do reflektorów. ciary krindżu mam do dziś
Bryła jest fajna.Mi się podoba.Jechaliśmy w 4 osoby z W-wy do Walimia (kompleks Riese) i daliśmy radę.Nie narzekajmy.Matiz to prostota i tak ma być.Wspomaganie ??Hehe chyba żart Poldek locha bez wspomy dawał radę.
Bardzo sympatyczne i trwałe autko - mieliśmy nowego kupionego na naukę jazdy w firmie - dopiero po 120000 km poddało się sprzęgło co było dobrym wynikiem na L (w tym czasie w Fiatach Punto max na nauce jazdy to było 50000 km). Jedyne dwie awarie przez 250000 km to urwana linka sprzęgła (tania naprawa) i (łatwe w naprawie i śmieszne koszty bo wystarczył papier ścierny) zaśniedzenie styków aparatu zapłonowego. W zimie (20 lat temu to były prawdziwe) na dobrych oponach nie miałem zawodników spod świateł na mieście 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🔥 bardzo miło wspominam - teraz mam następcę - Skodę Citigo (też małe auto i 3 cylindry) 🤣🤣🤣🤣🤣🤣
@@jankapaa3074tzn, nie te FSO, bo takiego to tylko na zlocie widziałam. Ale na Ursynowie parkują regularnie dwa egzemplarze, a niedaleko od mojego miejsca zamieszkania stacjonuje sztuka w dość popularnym kolorze - złoty😊
Pamiętam jeszcze z czasopisma VanEkstra i... z ulic Gdyni FSO Lanosy i FSO Matizy - znaczek znany z Polonezów wyglądał na nich trochę śmiesznie. Jeszcze bardziej śmieszyło ubogie wyposażenie podstawowe nawet na tle Dacii Logan.
Wiedziałem że kręcone na Pradze i teraz mamy sławne patyki w tle i wiadukty kolejowe i drogę naokoło stadionu narodowego. Mokotów czyli Warszawa pozdrawia Pragę...😅
Ten to jeszcze. Ostatnie matizy z FSO nie miały już takich ładnych, plastikowych znaczków, tylko naklejki, a wnętrze robione było z czegokolwiek. Blachę stosowali biodegradowalną. Ogólnie Matizy z Dełu aż tak nie korodowały. Kiedyś sobie porównywałem takie dwa i różnic jest sporo
Potwierdzam Jeżeli ktoś tak jak mi się udało dla cioci znaleźć Matiza top nawet na 14 in alufelgach i z całkiem dobrze grającym sprzętem muzycznym to za 1000 euro nie da się kupić nic lepszego i jeszcze wyposażonego w gaz.
Dobra obiektywna opinia Jarku o Matizie.Lepiej to wykonałeś niż "syn" 😄.Ogólnie masz sporą"rodzinkę" bo już nawet gdzieś słyszałem,że Twój młodszy brat zasiada za perką w Merkfolk-u😅 No,ale tak jest jak ludzie nie mają innych tematów.Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne filmiki i recenzje.
Ten silnik miał wszakże wadę bardzo lubiła w nim wywalać się uszczelka pod głowicą średnio co 35 40000 km. Nieważne czy miałeś gaz czy go nie miałeś raz na 2 lata głowice trzeba było robić.
Matiz pali 8 na sto gdy dociska się go jak starego Tarpana. Jak się jeździ oszczędnie (a kto jeździ Matizem z reguły zamożny nie jest) to spokojnie zejdzie do 5,5-6 litrów w mieście.
Nie tobie trzeba się wstydzić tylko człowiekowi który takie auto ci oddał bo jakbym nawet po ciebie chciał pojechać żeby cię do siebie na działkę zawieźć to w takim stanie autem bym nie przyjechał bo by mi było po prostu zwyczajnie wstyd.
@@AutoEccentric dla ciebie bla bla a dla mnie podstawa tego kim jestem znaczy jestem chlebem to mam zasrane auto oddawać widocznie człowiek który je oddał był chlewem. Jego pomysł na życie jest godny..... Skasowania bo mnie by było wstyd jakbym taki samochód dał komuś do zdjęć i nie mówię o detailingu po prostu o zwykłym posprzątaniu i umyciu auta.
@@AutoEccentric ach jak rozumiem syf w twoim samochodzie jest w twoim znakiem rozpoznawczym gratuluję rzygać mi się chce ... Nie nie zesram się nie martw się Ty już się wystarczająco zesrałeś w swoim samochodzie.
Lubię ciebie oglądać. Nie zebys to wziął, że lubię ciebie, bo znajda się tacy co za słowa złapią. Powiem szczerze. Matiz mi sie nie podobal nigdy. A dlaczego? Ponieważ to nie wygladalo jak samochód. Z pozdrowieniami dla ciebie, a jeśli tobie to nie przeszkadza, tol z Panem Bogiem.
Właściwie jedynym prawdziwym użytkowym minusem Matiza jest jego spalanie benzyny nawet jeżdżąc średnio 75 km/h jak u no KRĄŻOWNIKA SZOS, co przy takim aucie w zasadzie miejskim jest nie do przyjęcia, a nie powinien wtedy pochłaniać jego motor 800 cm3 więcej niż góra 3 litry. Przy tym brak możliwości zamontowania haka do przyczepki przez tylną sztywną belkę zamiast niezależnych wahaczy to MAŁE PIWKO. POZDR.
Nie przesadzonym z tym akceptowalnym poziomem bezpieczeństwa. Jak mi wyjechał na czołówkę taki matizek to poszło do kasacji a Volvo 850 dostało nowy zderzak, maskę światła i nadkole i woziło mnie dalej przez kolejne 10 lat
Mnie na czołówkę bo wyprzedzał na podwójnej ciągłej przy wyjeździe z parkingu z supermarketu w Zakopanem wjechał w galanta rocznik 96 amerykańska wersja taki Matiz. U mnie pękła ramka tablicy rejestracyjnej później zauważyłem pęknięty na dole klosz reflektora no i zderzak się zarysował natomiast z tamtego ciekło wszystko co może pękła przednia szyba, słupki też poszły bardziej do pionu dach się pomarszczona jak facet twierdził prędkość uderzenia nie przekraczała 30 km/h Ja jak zobaczyłem Matiza jadącego na mnie po prostu zatrzymałem się i trzymałem nogę na hamulcu bo to w końcu automat...
Sporo czytam dobrych opinii, miałam okazję przyjrzeć się a nawet i przejechać, i nie wiem skąd tyle podśmiechujek i plucia na te sympatyczne i w moim odczuciu nie najgorsze wozidełka.
Matiz to jedyne auto z którego po paro kilometrowej przejażdżce jako kierowca - miałem ochotę wysiąść. A przejeździłem z 30 aut łącznie z Maluchem, Corsą B, Micrą K11...itp maluszki...To auto poza względem ekonomicznym.... nie ma jednej - podkreślam jednej solidnej cechy, jest męczące, tandetne, nijakie, nie prowadzi się, nie brzmi ani...nie wygląda. Bez urazy dla ex użytkowników...Ten z filmu jest jeszcze zaszczurzony do tego ☺
Zrobiłem nim 1288km w ciągu jednego dnia i 18h za kółkiem. Powiem ci, że nie mam ochoty z niego wysiadać. Mam inne, większe i lepsze auto ale po mieście i na co dzień jeżdżę Matizem. Same zalety w nim widzę.
Matiz to była pokraka po całości ten samochód tfu wkład do zgniatarki przypomina mi kurwa biedronkę z wododupiem auto które ma jedną zaletę pomykaja nim do dziś dostawcy pizzy bo tanie w utrzymaniu wjedziesz wszędzie a jak za rysujesz to i tak ci tego badziewia nie będzie szkoda a wersja FRIEND to dramat wszystkiego niema nic prócz plastiku który z czasem robi się żółty jak po wystawieniu fujary na biały śnieg 😂 a korozja opierdalała wszystko co się dało w tym grzmocie to już nawet lanos czy oszczana nubira przedlift miała zalety bo w kombi przewiozle pralkę lodówkę starego z wigry 3 i teściową a ten klocek bagażnik no umowny włożysz walizkę kluczy i koniec nie masz już miejsca no chyba że jak ostani zwyrol wypierpzsz tapicere i taborety z tyłu i zrobisz coś jak VAN PLUS od skody
Toyota Yaris 1.0 pierwszej generacji to chyba najlepsza alternatywa, nie wiem tylko jak cenowo. Moja 1.5 106 KM paliła w Warszawie 8,5 litra na 100 km gsy miała sprawną sondę Lambda, później 9. A japońska solidność to w czasach produkcji tamtych pojazdów duża różnica.
Jak myślałam, jaki samochód byłby dla mnie najlepszy, to wszystkie rozkminy prowadziły do Yarisa. Problem tylko w tym, że strasznie mi się nie podoba. A jednak samochód powinien być fajen poza praktycznością.