Czołem, witamy w Wystrzałowej Środzie! Dzisiaj na warsztat idzie coltowska pieprzniczka kalibru .36. Czy jest celna? Ile ma energii? Jak radzi sobie z żelem balistycznym? Przekonajmy się! sklep-starywspanialyswiat.pl/...
@@pwolkowicki Trzeba by Vesuvit lekko zmielić na drobniejszy, w młynku kulowym -tak delikatnie, żeby się w powietrze nie wysadzić, a potem odsiać to ładnie i najdrobniejszy do osobnej butli. Powinien być szybszy. Można też Pyrodexem załadować, ale u nas chyba nie wolno. Zrobić Pyrodex samemu nie problem, ale też nie wolno. Najłatwiejszy sposób, po prostu zamiast węgla drzewnego daje się benzoesan sodu, a reszta normalnie, takie same proporcje. Można też zrobić proch "witaminowy" - zamiast węgla sypie się sproszkowana witaminę C jako paliwo dla utleniacza/saletry.
@@marcinos303Vesuvit-u nie trzeba mielić. Ten proch jest pomieszany fabrycznie i dlatego nierówny. Wystarczy go przesiać przez zestaw sitek. W ten sposób podzieli sie go na różne frakcje od 2F do 4-5F.
M.Twain pisał o facecie" który miał broń, którą nieuprzejmi ludzie nazywali pieprzniczką. Próbował on trafić w drzewo, ale trafił w krowę, która stała ok 30 jardów obok drzewa. Potem przyszedł właściciel krowy, uzbrojony w strzelbę i przekonał niefortunnego strzelca do kupna jej truchła"
Niewątpliwą zaletą tej broni jest możliwość ładowania jej, praktycznie, czymkolwiek: dwie, trzy kule (pociski), śrut i nawet wynalazki typu wkręty czy gwoździe. Zależy co się chce osiągną używając jej do samoobrony.
🤣 Strzelanie w Mozambiku . Mozambik właśnie przenosi się nad Wisłę . Urządzenia pieprzniczko podobne mogą być bardzo przydatne w spotkaniach z operatorem maczety .
Myślę, że oni mogli strzelać też w krocze czy brzuch i ewentualnie potem wykańczać robotę już nad stołem, jeśli koleś przeżył. Z deską, zwłaszcza z jakiegoś mocnego drewna, mogłoby być inaczej i aby trafić w górną partię korpusu, na klatę, kula szłaby przez drewno pod znacznie większym kątem niż ten w filmie, pokonując dłuższą drogę, czyli że zachodziłoby coś podobnego jak w przypadku pancerzy np. czołgów, które właśnie dlatego były pochyłe, by zwiększyć w grubość ściany, bez jej faktycznego zwiększania, wydłużając tor pocisku w metalu. Przypomniało mi się też, co powiedział pewien były AK-owiec, cyngiel, z Lublina, który zajmował się właśnie likwidacją kapusiów czy Niemców, tj. że najlepiej, bo najskuteczniej, było właśnie oddać 2 strzały w brzuch.
Ciekawie by było gdyby raz kupić Grubą Golonkę z kością ubrać kawałek jeansu i do takiej strzelić , bo żel balistyczny pokażę tor pocisku ale mięsko i kość jest bardziej obrazowe !!!
Rufus mam pomysł, zrób test z żelem balistycznym pepperboxem ale strzelając ze śrutu Bo kulkami to nie ma najmniejszego sensu z tego strzelać, w nic nie trafisz :P za to gdyby okazało się że jest z niego skuteczna śrutówka to byłoby to ultimate narzędzie do obrony domu
Niby male, a mocny kop heh. Z nieco innej beczki, bo to nie czarnoprochowe. Akurat obejrzalem i tez mnie to zaskoczylo. Nie wiem jakby eksperymentowanie z tym wygladalo u nas od strony prawnej, w Ameryce klopotu nie ma, ale ciekawe jako tania amunicja, gdyby innej zabraklo. Tytul filmu: Shooting 22 Pellets with Nail Gun Blanks
U nas nie wolno niestety. Właśnie dlatego w Polsce nie da się kupić naboi do osadzaka w kalibrze 5,6mm. Nie sprowadzają takich, chociaż w USA to norma, tam używają Hilti 5,6mm - u nas masz głównie 6,4 lub 6,8mm. Też oglądałem ten film dawno temu i patent z 6,8mm też zadziała, przy czym moc naboju czerwonego/czarnego jest o wiele wyższa niż standardowego naboju 22LR. Te naboje nie są zasilane czarnym prochem jak ślepaki do korkowców tylko prochem nitro. Lepiej jednak samemu nie kombinować, bo za to idzie się siedzieć u nas. Takie mamy prawo. Jednak niezależnie od tej kwestii, rozpatrując to jako wyjście stricte survivalowe na apokalipsę zombie, to tak - będzie działać. Z takich nailgunów zrobionych ze starych wiatrówek, kłusuje cała Tajlandia, Kambodża, Filipiny i inne kraje dalekiego wschodu.
@@marcinos303 Co do nabojów, to dziś ogółem raczej nie używa się prochu czarnego poza bronią czarnoprochową, chyba że komuś przyszłoby do głowy takim naboje przy elaboracji napełniać. Aby dopasować te "hukowce", trzeba by było poszerzyć komorę, przynajmniej jeśli chodzi o wiatrówki, a to już podchodziłoby pod rusznikarstwo, owoc zakazany. Czy wykorzystanie tego jednak podobnie jak np. w filmie Przetrwanie z 2011 r. z L. Neesonem też podpadałoby pod ustawę?
@@user-jo4ks4hj5e Nabój do osadzaka plus kulka, to jest dokładnie to samo, co tzw. Flobert, który u nas jest na pozwolenie na broń. W Czechach i Słowacji na Floberty nie trzeba pozwolenia i można je normalnie kupować i sobie strzelać, ale oczywiście tylko na strzelnicy. Oczywiście można sobie np. kupić lufę surówkę w kalibrze Browning 6,35 i nawiercić w niej komorę pod Hilti 6,8, ale to jest wyrób broni, czyli więzienie. Zwróć tez uwagę na to, ze amunicji do osadzaka w żadnym markecie budowlanym nie kupisz. Można chyba tylko kupić takie cos na firmę, po przedstawieniu papierów. Oczywiście bez problemu kupisz to w necie, np. końcówki , które komuś zostały po robocie i wystawia to na OLX czy gdzie indziej. Jednak używać tego w sposób inny niż w osadzaku, nie wolno.
Manualowe naważki to 15-22gn, ale nie piszą czego. Strzelałem pociskami - koziołkują. Jakby się Rufusowi chciało to można by sprawdzić czy/ile się traci strzelając kulą 350 na flejtuchu - bo się da się :) Dla goniących kilodżule pewnie bez sensu, ale spora wygoda ładowania jest.
Ciekawe trzeba by sprawdzić w którym momencie by tak było, pewnie 30 granów Szwajcara nr 1 to nie jest jeszcze ten moment. Pewnie 30 granów Szwajcara nr 1 z komikalem dałoby jeszcze większą energię.
50J pozwala przestrzelić cały żel balistyczny ?! O_o Skroń to przebije dużo mniej niż 17J. Skroń jest cieniutka, poniżej 1mm. Nie wiem, skąd te 17J, ale to dobry limit, bo dobrze się strzela w 0.177 i więcej do tego kalibru praktycznie nie potrzeba. Do 0.22 potrzeba jakieś 24-30J, żeby uzyskiwać podobną balistykę, a to już zaczyna być na prawdę niebezpieczne.
Da się strzelić nawet z dwóch czy trzech kul załadowanych w jedną komorę😁 Niby zabawka, ale nadaje się do samoobrony. Da się wymieszać typa stojącego za drzwiami.
Ciekawe, jaki by byl w takim przypadku rozrzut na wiekszym dystansie. Moze zwiekszaloby to szanse trafienia. A gdyby zaladowac kilkoma kulami wszystkie komory, wyszlaby "potrojna" dubeltowka ;-) Strzelalem kiedys z wiatrowki trzema srutami naraz i rozrzut nie byl jakis duzy.
@@user-jo4ks4hj5e Tu masz filmik z Saguaro. Mike nieźle tu rozrabia pieprzniczką: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-ZIkM3kVJ0wE.html One maja potężne bębny, bo Pietta kaliber 0,36 robi w takim samym bębnie jak 0,44 - średnica zewnętrzna ta sama a ścianki w 0,36 grube. Można głupio dużo prochu nawasować i nic się nie stanie. Dlatego warto oprócz pieprzniczki, obadać też Remingtona 0,36 od Pietty, bo tam obowiązuje ta sama zasada - mniejszy kaliber wiercony w dużym bębnie, czyli mamy solidny bęben, którego nie rozerwie max naważka prochu, a z 36 strzela się tak samo fajnie, tylko mniej prochu idzie.
@@marcinos303 Heh jest moc i nie rozrzuca ich za bardzo, czyli na większym dystansie trafienia nie ułatwi, jednak jak już się takim potrójnym pakietem trafi, będzie bolało. Pytanie jakby się ta moc rozkładała w celu, np. w żelu. Może warto by zrobić eksperyment?
@@user-jo4ks4hj5e Pieprzniczka ma bęben przedłużony, bo robi on za lufę, natomiast Remingtony Pietty mają bęben standardowy, jednak zarówno w 0,36, jak i 0,44, jego długość jest taka sama, podobnie jak średnica. Oczywiście do komory 0,36 wejdzie mniej prochu, ale i sama kula/pocisk jest lżejsza i mniejsza. Panuje przekonanie, że z załadowanej na full komory 0,36 da się osiągnąć nawet więcej energii, niż w 0,44, przy czym jest to bezpieczniejsze, bo ścianki komór są grubsze niż w 0,44. Dlatego kupno Remika Pietty w mniejszym kalibrze ma sens, bo zużywa się mniej prochu, mniej wagowo ołowiu, pocisk leci szybciej, bliżej mu do współczesnej 9mm, łatwiej trafiać cele w ruchu, wychodzi to bardziej ekonomicznie, zwłaszcza jak ktoś chce sporo postrzelać. Rewolwery 0,36 maja na ogół krótsze lufy, powiedzmy 5-7 cali, ale to w niczym nie przeszkadza. Są bardziej poręczne, nieco mniejsze. Kiedyś myślałem o tym modelu Pietty: saguaro-arms.com/product-pol-2214-Rewolwer-czarnoprochowy-Remington-New-Model-Army-RGA36.html
Jeżeli nie ma gwintu, co gdyby napchać go śrutem jak buckshot jakiś i zrobić z niego mini pompki, nie celujesz i dostają z którejś kuli wtedy jedna z np 20 Xd
Buckshot ma średnicę mniej więcej taką, jak te kule z których strzela pieprzniczka. Dwudziestu nie wepchniesz. Ponadto, z broni śrutowej też trzeba celować.
Fajna baza do przerobienia na wielostrzałowy karabin. Dodać kolbę, dostawić długą lufę i mamy przy tak wielkich komorach niezłego mordercę niedźwiedzi.
Nie znam się, dlaczego obliczając energię pocisku jego prędkość mierzycie zaraz za lufą, a na innych filmach kilka metrow od lufy. Czy prędkość pocisku jest stała na całej trajektorii?
Prędkość pocisku byłaby stała gdybyśmy strzelali w próżni, na przykład na Księżycu. Na Ziemi są opory powietrza i prędkość pocisku szybko spada. Kiedy mierzymy prędkość chronografem optycznym (ten zielony) musimy to robić kilka metrów od lufy, bo chmura dymu uniemożliwia pomiar. Kiedy to robimy chronografem radarowym (ten pomarańczowy), to mierzymy przy wylocie lufy oraz w pięciu wybranych odległościach od wylotu.
@@remidrabik3783 4f może się spalić zanim pocisk opuści długą lufę i w rezultacie pocisk będzie w lufie zwalniał a nie przyspieszał. Wszystko zależy od naważki, długości lufy, jakości prochu i kalibru. Podsumowując, 3f może dawać większe prędkości w długiej lufie niż 4f. Sprawdź, wróć i podziękuj ;) pozdr
@@clffreak powtarzasz głupoty które usłyszałeś chronograf kosztuje 300zł + kup 4f jest tańszy od 3f nasyp o połowe mniej niż jakiegoś vesuvitu i pociski latają dużo szybciej i w 3 calach i w 70 cm lufach a duże naważki dają wzrost mocy a w badziewnym prochu nie
No pewnie jeśli bezpiecznie rozbierzesz pocisk smugowy co jest praktycznie niemożliwe i wsypiesz masę smugową do komory rewolweru to jak najbardiej się da. Tylko że prawdopodobnie stracisz przy tym rękę i zapewne będziesz miał spaloną twarz i oczy. Jesteś jakimś trollem czy to, pytanie na poważnie? I serio nie chcę być szyderczy ale mnie to ciekawi.
I drugie pytanie -jaka sile maja gazy wylotowe ze szczeliny rewolweru i czy trzymajac tam reke jakie obrazenia mozna sobie zafundowac.po prostu czy mozesz w czasie strzalu przylozyc tam swoja reke abysmy zobaczyli efekt.bylbym bardzo wdzieczny za taki pokaz.
Broń bezlufowa w czasach gdy lufy od dawna istniały była co najmniej chybionym pomysłem i okazała się ślepą uliczką. Jej miejsce zajęły rewolwery posiadające krótką, ale jednak lufę. Bardziej dziwi mnie taki skok energii. Przecież większość tego prochu nie zdąży się w ogóle spalić w komorze, a nawet poza nią. Doskonale widać ile tego niespalonego prochu jest w żelu. Czy taka różnica prędkości wylotowej wynika tylko z ziarnistości i szybkości spalania szwajcara? Jesteś w stanie przeprowadzić (albo może już to zrobiłeś) eksperyment, gdzie będziesz szedł w górę od jakiejś tam małej naważki do momentu, gdy zwiększenie ilości prochu nic już nie da? Wtedy będzie to "złoty środek" - pocisk nie rozpędzi się już bardziej, to po co marnować drogi pędnik sypiąc go więcej? Co do strzelania nawet z tak słabej broni w płytę niemal z przyłożenia... tu by się przydały nie tylko okulary, ale i pełna maska i coś chroniące tułów i szyję. Albo odpalanie tego wynalazku linką. Dostać kilkucentymetrową drzazgą lub ołowianym rykoszetem np. w tętnicę szyjną nie jest wskazane. W sumie nie było wiadomo czy przejdzie w ogóle, a jak przejdzie, to czy zrobi gładką dziurę.
Nigdy nie będziesz mieć takiej sytuacji, że dodanie prochu "nic już nie da". Proch w lufie nie czeka w kolejce aż spali się poprzednia porcja, tylko zaczyna się spalać cała naważka praktycznie natychmiast. Proch czarny ma niską prędkość spalania, ale bardzo wysoką prędkość rozprzestrzeniania płomienia. Płomień rozprzestrzenia się po powierzchni ziaren i ziarna zaczynają się spalać niemal wszystkie na raz. Im mniejsze ziarna, tym szybciej zajmie im spalanie się do zera (a więc szybsza prędkość spalenia naważki) oraz im mniejsze ziarna tym w danej naważce więcej ziaren i większa ich łączna powierzchnia, a więc wyższe ciśnienie generowane od samego początku spalania. Jeżeli masz sytuację taką, że spaliło się 100% prochu, to oznacza, że pocisk poruszał się z taką prędkością/przyspieszeniem (a więc przebywał w lufie określony czas), że ziarna zdążyły się spalić do zera. Jeżeli dosypiesz więcej prochu, to więcej ziaren będzie się spalało, będzie wygenerowane wyższe ciśnienie, pocisk będzie poruszał się szybciej i opuści lufę zanim ziarna się spalą w całości. Ziarna się nie spalą do końca, ale pocisk uzyska większą energię (musi, bo prędkość wyższa). Jeżeli dosypiesz jeszcze więcej prochu, to pocisk uzyska jeszcze większą prędkość i energię, jeszcze szybciej opuści lufę i jeszcze więcej prochu nie spali się do końca. Powyżej granicznej naważki (100% spalonego prochu) masz prawo malejących zysków. Każdy kolejny dosypany gran prochu będzie zwiększał energię pocisku, ale coraz mniej efektywnie.
to będzie kontrowersyjna opinia, ale: colt pepperbox to chybiona konstrukcja, snubnose robi wszystko lepiej, ALE da się to odratować jakby wziąć tę pieprzniczkę, przedłużyć trzpień, dodać 16-18 calową lufę i kolbę, to wyjdzie całkiem mocny karabinek w 36
@@kwestionariusz1 jakie masz argumenty? Bo jak widać nawet i tutaj, energetycznie, celnością, wagą czy w jakiejkolwiek faktycznie potrzebnej przy broni metryce, snubnose robi to samo, tylko lepiej Więc, z jakiego inżynierskiego punktu widzenia? Wytrzymałość materiałów? Mechanika? Samo "inżynierski punkt widzenia" nic nie znaczy