Dokładnie, zgadzam się. Sprzedający nie ma żadnego wpływu na uzyskanie kredytu przez kupującego. W takim wypadku zwracając zadatek to oni ponoszą całe konsekwencje. Wykładnia sądów jest jednak taka, że najlepiej zawrzeć w umowie przedwstępnej, że zadatek (lub jego część) nie zostanie zwrócona przy braku otrzymania kredytu
Za moment temat zadatków totalnie wybuchnie. Ludzie płacili zadatki z nadzieją, że dostaną kredyt 2%, wnioski leżą i są procesowane, szczególnie dla tych maksymalnych wartości. Powoli upływa czas tych 2-3 miesięcy, które są w umowach i za moment zaczną się dramaty. Między innymi z tego względu kupienie mieszkania w ramach tego kredytu w dużym mieście jest prawie niemożliwe w tej chwili. Oferta mieszkań też jest bardzo ograniczona.
Kto wie, ale może Pani mieć rację. Faktycznie w bankach zrobiły się korki. Ponadto wiem o ludziach, którzy w czerwcu zawarli umowę przedwstępną z nadzieją na bezpieczny kredyt, w dodatku zmienili też w sposób swojego zatrudnienia z umowy B2B na umowę o pracę i w lipcu okazało się, że mają problem z BK2%, bo uznano że Ich staż pracy na umowę o pracę jest zbyt krótki. Wiele osób zawierało przedwstępne z terminem realizacji do 30 września, a kredytu nie widać. To, czy zadatki przepadną, w części zależy też od decyzji sprzedających. Nie wiem, czy będą wyrywni do unieważnienia umów, ponieważ może się okazać, że nie będą w stanie osiągnąć tak dobrej ceny, jaką oferowała im osoba licząca na ten preferencyjny kredyt. Przecież “zwykli“ kredytobiorcy są "w odwrocie". Pożyjemy, zobaczymy.
@@Tomasz_Lebiedz to prawda. Kupujący bez tego kredytu liczy swoją faktyczną zdolność kredytową a pomimo spadku stóp nie jest ona jakaś porywająca. Z tego powodu ja zrezygnowałam z prób wzięcia takiego kredytu pomimo, że się kwalifikuję, ale obserwuję sytuację ze względu na siostrę :)
ciekawa sprawa. Dlatego ja zawarlem w umowie ze jezeli w ciagu trzech miesięcy nie bedzie decyzji, to umowa zostaje przedluzona o miesiac. ale wtedy jezeli beda trzy odmowne to trace caly zadatek. 30 tys:( a jezeli wczesniej to daje sprzedajacemu za każdy miesiac 4 koła...no coz. byloby lepiej gdyby nie posrednik:)
Panie Tomaszu - wnoszę o korektę, bo banków niewymagających umowy rezerwacyjnej/ przedwstępnej jest nikła liczba. Do wprowadzenia wniosku o kredyt wymagane są dokumenty z listy przygotowywanej przez banki i umowa rez./przedwst. jest najczęściej obligiem. Dopiero po wyniku wprowadzenia wniosku kupujący może wiarygodnie ocenić jakie ma szanse na uzyskanie kredytu. Banki nie wymagające umowy rez./przedwst. mogą być też 'nietrafione' wobec sytuacji finansowej kupującego, więc lepiej zatem mieć podpisaną jakąś umowę. Nie rozumiem stale tylko dlaczego sprzedający nie chcą skorzystać z rozwiązania jakim jest opóźnienie wpłaty zadatku na tyle by kupujący po podpisaniu umowy rez./przedwst. zdążył zlecić wprowadzenie wniosku do systemu analitycznego i dostać informację zwrotną o realnej ocenie tzw. wiarygodności kredytowej (zdolność + ocena statystyczna ryzyka, nieruchomość zakładamy jest ok i zawsze można zlecić wykonanie operatu). Moim zdaniem zbyt szybko wpłacane zadatki (niezależnie od wysokości) to czasami kłopot i niepotrzebny nikomu stres. Jeśli zadatek ma zostać wpłacony niech będzie zwyczajnie skuteczny. Wprowadzenie rachunku depozytowych, to pewnie dłuższa droga, aktualnie wystarczyłaby mikro dobra wola dostawców produktu, czyli sprzedających (i tych prywatnych, i instytucjonalnych).
Hm... korektę? 1 - powiedziałem, że nie jest prawdą, że wszystkie banki wymagają przedwstępnej, więc co mam korygować skoro taka jest prawda. 2 - nie jest problemem sprzedającego skąd kupujący (legalnie) weźmie pieniądze na zakup nieruchomości, więc nie musi on zgadzać się na wpisywanie w umowę przedwstępną jakiegokolwiek źródła. 3 - tak naprawdę w umowie przedwstępnej ważne jest określenie terminu zawarcia umowy ostatecznej, terminu zapłaty, terminu wydania (i jeszcze kilku spraw w tej chwili mniej istotnych). 4 - może się wydarzyć sytuacja, że w umowie ostatecznej określona jest płatność jakiejś części ceny z kredytu bankowego, ale Bank z jakiegoś powodu nie uruchomi tej wypłaty. Zobowiązanym i “ściganym “płatnikiem będzie kupujący, a nie Bank. Zupełnie odrębną sprawą jest to co omawiane w filmie, czyli to czy sprzedający zgodzi się na wpisywanie w umowie przedwstępnej zapisów dotyczących ewentualnej płatności z kredytu. I przy okazji, bo może to wymagać uzupełnienia cały ten dowód dotyczy transakcji na rynku wtórnym, a nie transakcji regulowanych ustawą deweloperską.
Przy kupowaniu z rynku pierwotnego, większość banków wymaga umowy deweloperskiej przy składaniu wniosku o kredyt, a co wtedy jeśli nie dostanę wystarczającego kredytu?
Polecam zachowanie kolejności, czyli zacięcie od zawarcia z deweloperem umowy rezerwacyjnej, która zagwarantuje czas na zbadanie możliwości uzyskania kredytu.
@@Tomasz_Lebiedz dobrze by było, ale rozumiem że dowiem się finalnie ile dostanę kredytu dopiero po złożeniu wniosku (analityk zawsze może o coś się przyczepić i żadne promesy nie dadzą gwarancji), a żeby złożyć wniosek zazwyczaj jest wymagana umowa deweloperska. Jest jakiś sposób jak to rozegrać? Jeśli nie dostanę tyle kredytu ile potrzebowałem to jeśli deweloper nie pójdzie na rękę i nie pozwoli na anulowanie umowy to chyba ma się duży problem
Nikt tak dobrze nie tłumaczy danego zagadnienia jak Pan Tomasz. Zachęcam do subskrypcji. Czy można poprosić o wyjaśnienie w jaki sposób kupujący nieruchomość ma zabezpieczyć się przed ryzykiem, że NAJPIERW u notariusza przelewa on pieniądze na konto sprzedającego, a dopiero POTEM sprzedający podpisuje akt notarialny?
Jesli jestes sprzedajacym i masz wole zgodzic sie na jakies warunki odnosnie 3 zaswiadczen o nieudzieleniu kredytu to gratuluje odwagi i naiwnosci. Ale jesli macie taka wole to warto przed umowa przedwstepna poprosic o udowodnienie zdolnosci kredytowej (np. ze wynosi ona 150% planowanej wartosci kredytu)
Jak najbardziej to powinno być zwrócone. W wielu krajach podpisuje się umowę gdzie wyraźnie. Podkreśla się w jakich okolicznościach depozyt jest zwracay i bodmow kredytu jest jednym z nich.
Ta a kupujący wyjmuje mieszkanie na 2-4 miesiące z rynku i w tym czasie mógłby sprzedać komuś innemu nie ma takiej opcji!!! Jedyne co to dogadanie się i zwarcie tego w umowie przedwstępnej ale za zgodą sprzedających.
hahaha no z pewnoscia jak w tym samym czasie sprzedajacy moglby sprzedac ta sama nieruchomosc innym 5 osobom, oczywiscie przy zalozeniu ze na kredyt czeka sie dwa miesiace, czemu mial by byc poszkodowany i zeby mu inne osoby przeszly kolo nosa ? zadatek nigdy nie jest zwracany, zaliczka to co innego! osobiscie nigdy nie wzialem zaliczki :)
Bardzo czesto mieszkanie do sprzedazy jest juz oproznione i stoi puste. Wlasciciel musi oplacac czynsz i dbac o mieszkanie. Ogloszenia sa platne. I jak rozumiem kupujacy moze sobie pojsca sprzedajacy ponosi konsekwencje? 2 takie osoby czyli np pol roku zwloki moze kosztowac 4 000 zl. Ze juz nie wspomne o uciekajacych okazjach.
Dlatego najlepiej mieć wcześniej zbadaną zdolność ;-) To wiele problemów rozwiązuje. Oczywiście problem może wyniknąć zawsze, ale minimalizuje to ryzyko, że transakcja upadnie.
