Super że pan powrócił do kanału retro audio bo wiem że pan miał się zajmować naprawami radioodtwarzaczami samochodowymi jak dobrze myślę pozdrawiam serdecznie zdrówka życzę i wszystkiego najlepszego z okazji nowego roku 2024
Witam serdecznie Panie Jacku! Powiem z rekä na sercu, ze ogladajäc panski profesjonalizm, to az lza pojawila mi sie w oku. Niestety nie mialem osobiscie takiego szczescia, gdyz mialem teoretycznie slowo, ze zajmnie sie pan moim wzmacniaczem, ale jakos tak sie nie stalo, coz?! Jednakze wiem, ze nawet bez wspomnianych kosztöw, ze wykonuje Pan mega robote, poprostu dla wlasciciela jest Pan wspanialy i taki efekt koncowy, to wspaniala wizytöwka. Wielkie brawa dla Pan, Panie Jacku. Jestem absolutnym fanem Panskiego kanalu!
Pewnie, że warto... Tylko dwa warunki: po pierwsze trzeba oddać sprzęt w takie ręce jak Pana Jacka, bo tylko wtedy zostanie on naprawiony i odrestaurowany w sposób właściwy i drugi warunek: do ceny wzmacniacza na wstępie doliczyć minimum drugie tyle na jego profesjonalną naprawę i renowację. Nie ma nic gorszego niż facet, który kupuje wzmacniacz retro np. za 1800 zł i dziwi się, że za renowację trzeba zapłacić kolejne np. 2500 zł. Panie przecież to więcej niż za niego dałem... Ano więcej... To tak jakby kupić fajny samochód z lat 60-tych lub 70-tych i dziwić się, że za jego odrestaurowanie i naprawy mechaniczne, blacharskie, lakiernicze i detailingowe trzeba zapłacić więcej niż się zapłaciło za auto. By robić takie rzeczy trzeba mieć ważny powód. Jednym z nich może być np. świetna jakość dźwięku danego modelu... wtedy warto, drugim wartość sentymentalna, ważna osobiście dla inwestora... Dlatego powszechnie warto odrestaurowywać stare mercedesy, ferrari, porsche itd, a czasem ludzie wydają majątek by wskrzesić.... poloneza. Ktoś mówi głupi.... a potem okazuje się, że to polonez Taty, w którym oświadczył się Mamie...a którego udało się odkupić po latach... I co nie warto? Warto tylko niestety trzeba liczyć się z kosztami chyba, że potrafi się samemu... Pozdrawiam serdecznie Panie Jacku. Świetna, profesjonalna robota. Jak zawsze 🙂
Przychylam sie do opinii,ze wzmacniazc po prostu wyglada pieknie. Kiedys ludzie przykladali duza wage do estetyki przedmiotow i otoczenia. Wspaniala robota wspaniale urzadzenia. Pozdrowienia.
Panie Jacku bo jest w Polsce dużo Januszy np olx i tak właśnie robią . Każdy oglądając na you tubę myśli że Pan robi to w godz lub 2 . Czas tak zapitala że masakra podczas naprawy . Do tego napotkane przeszkody po drodze typu kontakt oleisty na potencjometrze ,smród , brud Takie usługi jak Pan robi to jest poświęcenie i każdy by chciał za 1000zł mieć zrobione . Takie serwisowanie sprzętu tylko robi się dla siebie a nie na sprzedaż. Pozdr
Dobrze, że po raz kolejny zwraca Pan uwagę na kwestie kosztów i sposobu podejścia do napraw, może...... kiedyś ludzie przestaną patrzeć na elektroników jako na "wioskowych" naprawiaczy za flaszkę. Czasy napraw za flaszkę przeminęły. Ludzie płacą hydraulikowi za przykręcenie i podłączenie baterii umywalkowej 300 zł ( jedna/ 1,5 godziny pracy maks), elektronik jak krzyknie za naprawę 300 zł i poświęci kilka godzin na naprawę + spędzi X czasu na szukanie i zamawianie części + Y godzin na testy- o panie tyle to nie zapłacę, nie warto. Niestety część serwisów chcąc funkcjonować i dopasowywać się do oczekiwań klientów musi robić tak, jak Pan powiedział, popsikać przełączniki i potencjometry, odkurzyć w środku, wymienić tylko to jest uszkodzone, włączyć na 10 minut, bez długotrwałych testów i do klienta. Ważne aby klient był świadomy, że tak zrobiono i coś kosztem czegoś. Niestety patologia handlarzy i niektórych "salonów audio vintage" jest posunięta do granic absurdu, wymyć panel przedni i gałki, odkurzyć wnętrze, nawoskować obudowę, popsikać potencjometry i przełączniki i sprzęt jest po renowacji. Kupiłem kiedyś sobie amplituner Sansui w jednym z Warszawskich dużych salonów audio vintage, z ciekawości rozkręciłem go - cud, że działał, tyle "zimnych lutów" które znalazłem wołało o pomstę do nieba, kondensatory nie ruszone, przełączniki popsikane, pasta pod tranzystorami twarda i sucha jak skała. Sprzęt kupiony dla siebie jako inwestycja, kiedyś jak przyjdzie pora na sprzedaż trzeba będzie do niego przysiąść. Takie czasy. Dzięki za kolejny wartościowy materiał.
Według mnie warto naprawiać takie rzeczy. Ja to widzę tak. Skoro ten sprzęt po takiej renowacji jak na filmie ma przepracować przynajmniej kolejne 20 lat bez żadnej awarii to koszta nie grają roli. Ma działać możliwie tak blisko jak nowy egzemplarz lub w pojedyńczych przypadkach lepiej. Druga sprawa "kolekcjonerzy" to jak przyjdzie co do czego to zawsze kręcą nosem, że drogo, bo przecież kupili za grosze to jak naprawa może wynosić 1000 złotych za starocia. A no może. Takich to unikać jak ognia bo zawsze mają roszczenia z dupy itd. Pozdrawiam i czekam na relację z renowacji Denona TU 355, to dość osobliwy tuner który na wskaźniki wysterowania :).
Ja dzialam w innej branży ale w ciagu 10 min moge stwierdzić czy mogę naprawiać czy proponowac gruntowny remont bo gwarancji nie będzie. Decyzja nalezy do płacącego, papier podpisany.
Fajnie obejrzeć długi film z renowacji, jak za "dawnych czasów". Kilka moich przemyśleń: -Wolałbym sprzęt po pijaku albo pćunie niż po palaczu. Dramat, tragedia, smród, dramat. Najgorszy i najbardziej destruktywny nałóg. Dla użytkownika i otoczenia. Zrezygnowałem kiedyś z zakupu bardzo unikatowego sprzętu, bo smród jaki wydzielał, był nie do opisania i jestem pewien, że nawet rok mycia raz dziennie nie usunąłby tego odoru... Dramat. -Można mieć dowolną ilość sprzętu serwisowego. Najbardziej wypasione oscyloskopy, lutownice. Cały hangar części zamiennych i dawców części. Wiedzę i umiejętności na poziomie inżyniera NASA. Ale to w najlepszej wersji 50% dobrze przeprowadzonej renowacji. Reszta leży w rękach dłubiącego. Ściślej, w jego dokładności i dążeniu do perfekcji. Przy najdroższych sprzętach i mistrzowskim poziomie, zahacza to wręcz o zaburzenia psychiczne serwisanta. Można mieć braki w wiedzy czy sprzęcie i nadrobić to dokładnością. W drugą stronę, można mieć cały świat i zrobić robotę "jak dla obcego", bo nie ma się cierpliwości i dokładności. Panie Jacku, wszystkiego dobrego w 2024 roku, oby się Panu wiodło w życiu i czekam na kolejne filmy z dawaniem nowego życia unikatowym konstrukcjom.
Witam serdecznie pana Jacka ,mam pytanie czy pastę termoprzewodząca nakłada się na obydwie strony podkładki mikowej czy tylko z jednej i z której . Łapka w górę.
Z obu, jej zadaniem jest usunac doskonaly izolator termiczny, powietrze, z powierzchni stykowych i wypelnic mikroskopijne nierownosci. Podkladki silikonowe i Wakefield Vette Ultimflux obywaja sie bez pasty. Ryzykownym jest stosowac we wzmacniaczach pasty przeznaczone do procesorow- tylko te o potwierdzonych i odpowiednich wlasciwosciach dielektrycznych.
@@paulb4661 dzięki za info , a zapytałem się bo dałem pastę na oby dwie strony i po czasie tranzystory się uszkodziły i nie wiedziałem jaka przyczyna , a przyczyna była taka że pasta która była nałożona dwustronnie uszkodziła tranzystor po prostu prąd spoczynkowy się rozjechał. A jaka pastę używać
@@jackoamator3325 Biala, silikonowa, bez zadnych udziwnien typy drobinki srebra itd.; MGChemicals 860, Wakefield Vette 120-8, lub podobne, dostepne w Polsce, np. Servisol, o ile sie nie myle. Pan Jacek z pewnoscia cos poleci z TME.
@@jackoamator3325 Nie ma problemu, powodzenia z regulacja biasu; mialem kiedys nadlamane wyprowadzenie w diodzie- kilka par driverow i koncowych puscilem z dymem, zanim sie polapalem, o co do diabla chodzi.
Super robota .Mam pytanie mam audiolab 8000a i czeszczy potencjometr glosnosci 2x30k nietypowy czy można wstawić 2x50k lub 2x20 k tych jest sporo na rynku który by był lepszy?
Super robota! a co do kosztów to samo życie! Chcesz mieć dobrze to trzeba płacić! Poza tym "nie wszystko co warto, się opłaca i nie wszystko co się opłaca, warto" jak to mówił Ś.p. Pan Bartoszewski
Ja uważam że warto naprawiać gdyż tego sprzętu jest już coraz mniej i tak jak pan powiedział jest to historia sprzętu audio ,taki sprzęt ma coś w sobie
