Jeśli podobają Ci się serie dominikanie.pl zapraszamy do komentowania, zostawienia "łapki w górę" i udostępnienia filmu. Pomoże nam to w rozwijaniu kanału i co najważniejsze w głoszeniu wszędzie, wszystkim i na wszystkie sposoby! 🔥
Moja żałoba po stracie mojego męża otworzyła się po 6 latach, od momentu jego śmieci. Urodziłam dziecko i po 4 dniach on miał tragiczny wypadek. Zatrzymałam żałobę na poziomie szoku i wyparcia, ale to mnie na tym etapie uratowało, ponieważ musiałam zająć się dzieckiem i pracą. Dopiero po latach, gdy już mogłam pozwolić sobie na zajęcie się sobą i moją żałobą, zaczęłam powoli czuć smutek. Niestety rodzina nie rozumiała mojego stanu i było mi ciężko ją przejść. Pomogła mi psychoterapia. Mogłam poświęcić dla siebie 2 godziny w tygodniu aby to wszystko przejść. Potwierdzam to, co ojciec mówi - te etapy muszą mieć miejsce. To wszystko już za mną. Długo to trwało ze względu na moją specyficzną sytuację. Moja żałoba trwała 5 lat. Byłam cały czas pod opieką terapeuty. Pozwoliłam sobie czuć indywidualność tego procesu.
Bardzo bardzo dziękuję za odpowiedź na moje pytanie o. Tomaszu! Zamierzam skorzystać z Twojej podpowiedzi. Pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na kolejne odcinki.
Tak to wszystko fajnie brzmi jak ojciec Tomasz mówi ale gdzie spotkać takie osoby jak ojciec Tomasz które są gotowe pomóc chwilach kryzysu kapłani tak bardzo mało wiedzą na temat depresji tak trudno znaleźć dobrego kapłana terapeuty spowiednika wierzącego bardzo długo zmagam się z depresją wielokrotnie opcierałem się o śmierć pozdrawiam
Stan depresji niekoniecznie wydarza się z jakiegoś konkretnego powodu. Może zostać zaindukowany przez jakieś stresujące wydarzenie, ale zwykle jego źródło tkwi w zamrożonych emocjach. Ciężko napewno komuś kto go nie doświadczył zrozumieć jak wielka to ciemność, gdy jest się w depresji. To trochę tak jakby być zamkniętym w szklanym pudle wypełnionym najgorszymi emocjami - widzi się świat na zewnątrz ale przez pryzmat tego co się czuje. Człowiek próbuje się nawet uśmiechnąć, ale w środku i tak pali go potworny ból. Porównywałam to do położonego rozgrzanego żelazka postawionego na piersi. Oczywiście, że można próbować rozmawiać z Jezusem, ale często w depresji jest tak ciemno, że i Jego obraz się zaciera baaardzo, albo wydaje się że zniknął.
@@Izabela_Wojtal Pisałem o stanie depresyjnym, nie o depresji klinicznej-ojciec Tomasz wyraźnie je odróżnia. Pierwsze kroki skierowałem do psychiatry, co wszystkim oczywiście radzę: - Pani doktor, czy ja mam depresję? - Nie, nie ma pan depresji. Mogę dać panu jakieś leki na smutek, trochę się panu poprawi. Nie skorzystałem.