Giełda to był niedzielny rytuał po sobotniej bani w Bravo. Piweczko i kielbacha w metalowych budach, a jak chciało się pryskac to szło się za nią. Mega fajne czasy. A teraz ani budek z kielbacha ani giełdy. Co za kraj, jak żyć panie prezydencie.
Jeździłam tam w niedziele, ale było super, ciężko zaparkować,mnóstwo ludzi,oglądających, chodzących, nigdy nie zapomnę! !!!! :( juz nie powrócą tamte czasy ale było pięknie!
Najlepszym znaleziskiem jest tu moim zdaniem Peugeot 405 w wersji amerykańskiej. To piękny i nietuzinkowy kawałek historii motoryzacji. Kiedy zobaczyłem takie auto na żywo pierwszy (i chyba ostatni) raz kilkanaście lat temu to zastanawiałem się jak to możliwe, że Peugeot ma obrysówki i kwadratową ramkę na tablicę z tyłu zupełnie jak jakiś Pontiac albo Lexus. Ciekawe ile takich trafiło do Polski, ogólnie nakład około 10 tysięcy, dziś brałbym takiego, zwłaszcza Mi16, bez pytań :)
Pamietne czasy tylko ze jako dzieciak,zafascynowany jezdziłem z ojcem na giełde na Zeraniu w Warszawie:) Swoja droga kamera musiala wygladac jak wyrzutnia rakiet:)
zostałbyś skrojony i z obitą gębą to inaczej byś gadał polska lat 90 to był dziki wschód i tylko gimbusy które w tamtych czasach nie żyły mogą pisać takie bzdety
Chyba, że kupione od jakiegoś dziadka co tylko do kościoła jeździł co tydzień gdzieś w jakimś Pierdziszewie - wtedy przebieg może być mniejszy. No ale generalnie masz rację. Mi na przykład do tego dziadka z Pierdziszewa dużo nie brakuje. Jeżdżę jedynie codziennie do pracy i z powrotem (20 minut w obydwie strony, jazda w mieście), plus 1-2 razy w tygodniu na zakupy. 1-2 razy na kwartał wpadnie trasa ok. 30 km a raz do roku jakieś 300-350 km. Przeliczyłem sobie i wychodzi, że nawet ja wyciągam rocznie jakieś 10-11 tysięcy przebiegu, przy śmiesznie niskim czasie spędzonym w samochodzie. Czyli, jak by nie liczyć: 20 lat x 10 tysięcy km = przynajmniej 200.000 przebiegu, a to i tak jedynie najkorzystniejszy scenariusz.
Bez przesady. Można powiedzieć że się wychowałem na tych giełdach. Gliwice, Mysłowice i Balice. Początkiem lat 90tych takie minimum przyzwoitości to już był Golf mk1, bardzo dużo było dwójek, passatów b3, Mercedesów w123, VW T3. Ale tym. Czego u nas na podwórku było zawsze w opór w tamtym czasie to były Golfy mk1/mk2
musisz tylko wiedziec jak sie zmieniał og gliwic po sosnowiec 6 cyfrowe i później dodano cyferki z przodu, południe śląska region rybnicki były 5 cyfrowe i dodawano po 2ncyferki zaleznie od miejsca
Hehe moda taka była. Z tego, że dziś młodzież chodzi w potarganych i za krótkich spodniach z tzw "wodą w piwnicy" też się pośmieją, zresztą trochę starsi już się śmieją co chodzili w obcisłych rurkach, a jeszcze starsi z obu się śmieją co chodzili w szerokich spodniach, z ci dresiarze o których piszesz też się śmiali "niski krok bo gówno w spodniach" i można tak dalej wymieniać wstecz ;)
10 letni Mercedes 200D W123, z przebiegiem 280tys km. Dzisiaj 10 letni mercedes z takim przebiegiem jest nie do przełknięcia przez kupującego, a co dopiero 30 lat temu?
Fajny filmik są pokazane ceny prawie każdego auta. Niestety na innych filmikach tych cen nie ma pokazanych tak dokładnie jak tu, prosiłbym ogólnie was czy posiada ktoś, podobne filmiki z giełd samochodowych z lat około 1992-1995. Bardzo bym prosił o przesłanie, ponieważ interesują mnie takie giełdy, i ceny w nich jakie na nich były.
1993 a tu takie fury nie które świeże! Myślałem że w tamtym czasie będzie więcej starych jakieś lata 70 i wczesne 80te! A tu i pontiac firebird i japońce.... Sportowe i calibRa itd
Pan Iwanek zrobił pewnie interes życia, poskładał mercedesa z 3 rozbitków w tym jednego na wpół spalonego, a dzisiaj ten sam mercedes jest do sprzedania za 50000 na giełdzie klasyków :p
Pamietam ta gielde z tamtych czasow,teraz jest inaczej.W 1990 kupilem tam motor a w1992 auto.NIGDY WIECEJ !!! Sprzedajacy zawsze robili tak zeby tylko sprzedac,a ze sie autem rozbijesz jadac do domu to ich pierdolilo.
Jaki motorek i auto kupiłeś? Tak z ciekawości pytam. W każdym razie myślę iż po prostu musiałeś mieć pecha. W dzisiejszych czasach również sprzedający ze stanem technicznym lecą w huja ukrywając wady, ale nie wszyscy i rzadko takie, które na prawdę by stwarzały konkretne niebezpieczeństwo.
quanto9 Prawdziwe rarytasy to były te balerony, nowy w golasie kosztował co najmniej 70 tys marek... 300 D, z szyberdachem spokojnie ponad 100 tys marek. Dla porównania tamten facet przy czarnym Audi 80 2.3 4x4 wołał 17 tys marek.
mercedes 124,spawalem takie z kilku jeden,sprowadzane z niemieckich taxowek,szpachla,lakier nowe srodki i szly jak buleczki,,,to byly czasy dwa ,trzy w miesiacu i zylem jak paczek w masle:))) niemiec plakal jak sprzedawal:))
+Gzubi Montowane były w moim mieście :) Ale chyba na odpierdol bo pamiętam ze jakiś miesięcznik motoryzacyjny przestrzegał aby kupować 405 wyprodukowane we Francji bo są lepiej zrobione
3/4 to lewizna, inaczej nie bali by się filmowania.... ( składaki z pominięciem cła, importy docelowe z ulgą podatkową a zamiast firmy Państwowej Kowalski samochód odbierał, itp.... )