Zawsze się zastanawiałem dlaczego Lee nie był "hejtowany" w kolonii górniczej czy wśród najemników. To trochę tak jakby policjant wysokiej rangi trafił do więzienia i był szanowanym człowiekiem i pociągał tam za sznurki.
Zawsze lubiłem tę postać. Miła historia, lecz mimo to, jak to już w Gothicu bywa, ma sporo luk, a czasami jednak prosi się o trochę więcej zawartości. Lee jest liderem, ale robi gadkę, że nim nie jest. Jednak to on ma decyzje czy dawać szkodnikom wolną rękę, czy też nie. Niedopatrzenie, czy może sprytny chwyt manipulacyjny? Poza tym jest właściwie samym komendantem w pierdlu, a jednak sobie poradził - pozostają tylko domniemania, jak sobie mógł poradzić. Z drugiej strony, Lee jest raczej przedstawiany jako dobry dowódca, swój chłop, więc może dzięki temu sobie poradził, a dokładając do tego nienawiść do króla, mamy skazańca idealnego. Trochę też paradoks Gothica, że te postacie są tak słabo pod względem historii napisane, jednak mają charakter jak żadna inna. Co do Khaleda - aż tak daleko bym nie szedł, stał się on jego człowiekiem, kwatermistrzem może, ale ręką to on nawet nie był jego lewą.
Lee trafił do kolonii jako jeden z pierwszych , więc no masz odpowiedź dlaczego najwyższej rangi "policjant" stał się liderem , bo znal teren i jako jeden z dwóch wyjebal lache później na Gomeza .
Ja się zawsze zastanawiałem że był bal Lukor i ten Lukkor co do siebie nie pasowało i była to przypadkowa zbieżność nazwisk? A może celowe działanie Piranii żeby wnieść tę nutkę tajemnicy i niewiadomego czegoś co zawsze było silną stroną gothica. Sorry że tak nieskładnie ale po bagiennym zielu...
