Fajny odcinek panowie! Dobrze sie Was słucha, madrze prawicie, dzięki! Tak jak słusznie stwierdziliście przesądy to - przerzucanie odpowiedzialności na coś zewnętrznego - usprawiedliwianie się, - nadawanie czemus wymyślonemu władzy (a przecież to Bóg ma wszelką władzę w niebie i na ziemi) - próba kontroli rzeczywistości, a kontrola bierze sie z lęku.
Moja głęboko wierzącą mama miała 2 przesądy czy zabobony 1. Siadanie przy stole na rogu - można było wtedy zostać starą panną. Miałyśmy z siostrami absolutny zakaz. 2. Nie można było przejść przez dziecko, które leży na podłodze - bo więcej nie urośnie. Traktowała te sprawy z niezwykłą powagą i widać było że budzą w niej wielki lęk. Oczywiście przejęłam to myśleniei i dopiero gdy zaczęłam budować relację z Jezusem zaczęłam się go wyzbywać. Nie było łatwo, pomogło wyrzeczenie się lęku w Imię Jezusa.
Ależ cudnie Was się słucha :) Dzięki za ten odcinek! Super robota 💪🏼 „Pamiętajcie aby nie wstawać rano lewą nogą bo to przynosi pecha” Pokój i dobro 🩵 z Panem Bogiem🙏🏼
Serdecznie dziękuję za te rozważania i tak myślę, że można by te sprawy przedstawić w homiliach w naszej parafii Ojcze Marku Ojcze Arkadiuszu. Bóg zapłać ❤
Świetny odcinek, dziękuję! Poruszył mnie komentarz o zabobonach podważających godność człowieka, jak też o uzasadnianiu swoich niepowodzeń wykonaniem lub nie jakiejś zabobonnej czynności. Też wkładałam kiedyś notatki i zeszyty pod poduszkę przed egzaminem 🫣
Jeśli chodzi o wróżki, które faktycznie przepowiedzą coś, a nie są to oszuści, to niestety mogą mieć związek z demonami. Posłuchajcie sobie świadectw po egzorcyzmach... Otwieranie się na jakiekolwiek formy okultyzmu, nawet tego niewinnego, to otwieranie drzwi dla złych mocy. Brzmi śmiesznie może dla kogoś, ale Zły cieszy się jak bagatelizujemy takie kwestie. Druga sprawa, jeśli ta wróżka faktycznie ma wiedzę, to skąd ma? Na jakiej mocy? To samo bioenergoterapia... Jeśli działa, to jakimi/czyimi siłami uzdrawia? Sprawa jest na tyle poważna, że dajemy sobie kłaść na nas ręce osobom, których nie znamy, a tym bardziej ich intencji ani tego SKĄD mają swoje "siły".
Ja pamiętam dwa takie przesądy, zawsze traktowane z dużym przymrużeniem oka, a oba związane z deszczem. Pierwszy - deszcz a parasolka. "No i pada, oczywiście dlatego, że nie wzięłam parasolki". "Jak weźmiesz parasol, nie będzie padać" - czyli natura jest przekorna. Drugi przesąd pojawiał się na studenckich rajdach po górach. Nie należało przy ognisku śpiewać piosenki "Jaworzyna", bo następnego dnia musiałoby padać. "Letni deszcz po dachówkach szumi, Spać się kładzie każdy, kto umie Zasnąć, Zasnąć, gdy pada letni deszcz"...
Dzięki za odcinek- mega ważny 👍 Mnie najbardziej rozbawiła teściowa z wszystkich znanych mi "zabobonnych ludzi" 😂 Gdy byłam w ciąży i poszłam wywiesić mokry ręcznik na sznurek na podwórku wybiegła z domu z krzykiem, że nie wolno mi podnosić rąk do góry, bo: "W ciąży nie wolno podnosić rąk do góry, bo dziecko będzie się topić..." 🙈 zapytałam więc "ale w czym ma się to dziecko utopić - w wodach płodowych, w których sobie codziennie pływa?" 😂 Inny słynny ciążowy zabobon: "Jeżeli kobieta w ciąży się wystraszy, to dziecko będzie miało znamię tam, gdzie się wtedy złapała" 😊
No takim tokiem myślenia, to można powiedzieć żeby kobieta w ciąży nie załatwiała potrzeby fizjologicznej bo jeszcze wody płodowe uciekną podczas oddawania moczu 😜 Ale mam nadzieję, że takich przesądów nie wymyślą 🙃
Najśmieszniejsze jest to, że mam znamię na udzie takie jak moja mama, tylko mniejsze (kształt ten sam) i właśnie za nogę się złapała jak się myszy wystraszyła😃 to znamię i tak bym miał jakby się nie złapała pewnie, ale splot wydarzeń wygląda na nieprzypadkowy😃
Znam podobny przypadek. Moja mama będąc w ciąży z moją siostrą paliła pod kuchnią kaflową, były takie dawno temu na wsiach😊 ogień nie chciał się zapalić, w końcu buchnął, ona odskoczyła przestraszona, łapiąc się za kolano. Po urodzeniu siostrą miała w tym miejscu znamię... mama wiele razy dziękowała Bogu, że nie złapała się za twarz...😀
Bardzo trudno to wytłumaczyć ludziom, którzy są niezmiernie przywiązani do różnych przesądów, także „kościelnych”. Może jakiś odcinek, jak to wytłumaczyć tym, którzy mają z tym problem, a nie wiedzą.
Zobaczcie nawet wy o tym dyskutujecie. To chyba jest w każdym kraju , było , jest i będzie, czasami wychodzi to z kultury ludowej, czasami z głupoty, a czasami od złego i jeszcze jak ktoś w to uwierzy, to się staje. Wiara czyni cuda, ale i zło od złego . Oby jak najmniej takich głupstw było oraz ludzi, młodzieży by w to nie wierzyła .
Przypomniała mi się taka zagwostka sprzed chyba kilkunastu miesięcy (odnośnie usuwania tych 13 rzędów w samolocie). Jak wiemy każdy duchowny przestrzega przed satanistycznymi czy okultystycznymi symbolami w domu. Jeżeli zamieszkał bym w dużej wiosce nie posiadającej ulic i mój dom zgodnie z kolejnością powinien posiadać numer 666 to powinienem normalnie ze spokojem go przyjąć czy poprosić o zmianę numeru? Nie wiem nawet czy takie wsie w Polsce istnieją co nie zmienia faktu że sam nie wiem czy taka hipotetyczna sytuacja z ominięciem tego numeru podchodzi bardziej pod przesąd czy rozwagę. Swoją drogą myślę że też nie czuł bym się komfortowo posiadając np. nazwisko "Szatan".
Powiem szczerze, że trochę mnie przerażają te przesądy/zabobony, znowu odniosę się do "okultyzmu" i wplatania tego jeszcze w ślub. Jak można stać przed ołtarzem, przed Bogiem i bać się czy ślub będzie ważny, czy nie, bo coś tam się stało, albo czegoś nie dopilnowaliśmy. Przecież to istne zaprzeczenie pierwszemu przykazaniu. Ślub jest ważny bo Bóg go "zatwierdza", to ma wystarczyć. Mozna mieć większe potwierdzenie ślubu? Chyba nie... To właśnie jest to, o czym w innym komentarzu pisałam. Na jakiej mocy my zastanawiamy sie o ważności ślubu? Albo robienie "wróżb" jako zaklinanie pogody na ślub. Paranoja. Ja wiem, rozumiem, że to weszło w życie ludzi, od pokoleń, nie zastanawiamy się nad tym. Ale ja już po nawróceniu, a ostatnio też po wysłuchaniu relacji osób, które były opętane, to od tego się właśnie to zaczynało. Tak niewinnie. i jak słucham takich rzeczy o tych przesądach, z nową świadomością, że wszystko co nie pochodzi od Boga, to pochodzi od drugiej strony, to naprawdę jest niesmak. Że tyle lat funkcjonujemy w tym i tyle lat otwieramy się dobrowolnie na brud (piszę również o sobie, wcale lepsza nie byłam)!
