Samochód który bez wątpienia jest najpopularniejszym autem produkowanym w Europie Wschodniej. Mimo, że plastikowy potrafił rdzewieć, dlaczego? Zobaczcie sami! Zostań Patronem: patronite.pl/j...
Miałem trampka 601 Universal (kombi) rok produkcji 72. Wspaniałe auto! Kiedyś ówczesnej dziewczynie (a obecnej małżonce) naleciało wody do torebki (tak z pół litra jak nic) bo dach był nieszczelny i środkiem słupka leciało. Innym razem podczas jazdy otwarła nam się maska silnika i przysłoniła drogę. Wiedziałem, że tam jest silnik chłodzony powietrzem, ale nie wiedziałem że w taki sposób. Już nie mówię o drobiazgach kiedy mi przedni zderzak odpadł czy wyrwało kawałek podłogi, gdzie był przykręcony wahacz. W obu przypadkach załatwiły sprawę śruby z odpowiednimi podkładkami (w przypadku wahacza krążek stalowy o średnicy 200 i grubości 15mm). Niestety, zatarcie silnika na korbowodzie 400 km od domu spowodowało sprzedaż pojazdu na części autochtonom w zamian za nocleg, wyżerkę i podwózkę na stację kolejową (uważam tą transakcję za bardzo udaną). Lata minęły i kiedy odpalam Hondę Civic kombika (jakoś mam miętę do kombikow) i wspomnę ŚP Trabancika to mi się miękko na duszy robi.
Przypomnial mi się pewien suchar: Trabant jechał i wypadł z drogi, akurat wylądował koło krowiego placka na pastwisku, placek krowi się pyta: a tyś kto za jeden ? - ja jestem trabant, taki samochód niemiecki - jak ty jesteś samochodem to ja ja jestem pizzą :)
@@krlchelm co to jest autosugestia? Fiat 126p. A mydelniczka bywalo roznie- mielismy dwie sztuki, w tej pierwszej psulo sie wszystko, absolutnie wszystko. Przejechanie po 60-80km bez awarii to byl dzien zaznaczany w kalendarzu.
Problem w tym, że Trabantem dało się przemieszczać a krowiego placka jakoś nikt nie skonsumował. Trabant jaki był, taki był, jednego zarzucić mu nie można, że mu wysiądzie pompa paliwa, bo jej tam nie było.
@@krlchelm Trabant to z pewnością najgorszy samochód z demoludów. DDRony, jak padły Wschodnie Niemcy, jeździli nimi na wycieczki do Pragi a wracali pociągiem, żeby się ich pozbyć podrzucając sąsiadowi. Doszło do tego, że Czesi musieli interweniować na poziomie dyplomatycznym bo im zaśmiecali ulice.
@@guesswho6038 te porzucanie wynikało z innych aspektów. Ludzie żyli w państwie takim a nie innym i to miało bardzo duże znaczenie. Syrena, a nawet Maluch, nad którym się nie jeden pałuje to zdecydowanie gorsze pojazdy. Pierwszym do sąsiedniego powiatu bez awarii ciężko było pojechać. Drugi nie posiadał bagażnika. A Trabant był mechanicznie dopracowany i posiadał duży bagażnik. Dało się nim jeździć, codziennie. W Demoludach była cała masa wyrobów samochodo podobnych: Syrena, Zaporożec, Tavria, Aleko, Oka, Tarpan. I lata ich powstania, w stosunku do Trabanta nie ma tu większego znaczenia. Trabant miał jedynie takiego pecha, że politycy decydowali o tym jaki ma być i jak długo.
Jeszcze takie dwie ciekawostki mi sie przypomniały: 1. Silnik był uwbielbiany przez motolatniarzy, lekki, mocny i jak odpalil to na ogol niezawodny doskonale sie nadawal do napedu obiektow latajacych. 2. W latach 90 jak oczywiscie trampki masowo na smietnik trafialy, jakies biuro badawcze postanowilo sie troche ponabijac z 601 i porobic crash testy. Okazalo sie, ze dzieki temu plastikowemu poszyciu, energia zderzenia jest rozprowadzana po calym samochodzie, dzieki temu jest on w stanie zniesc znacznie wieksze dzwony niz by wynikalo z pierwszego spojrzenia.
Po rozpadzie NRD można było za grosze sprowadzić trabanta 601 do Polski i byli na niego chętni. Sprowadzało się tylko młode modele na dwusuwie w pełnej opcji z zagłówkami, podgrzewaną tylną szybą, lepszym materiałem na siedzeniach itp. Głównie kupowali to właściciele starych trupów i przebijali numery w zakupionym. Nikt tego wnikliwie na OSKP nie sprawdzał... Niemcy z NRD już ich nie chcieli, woleli stare Golfy.
Ja to znam z autopsji! Miałem dwa Trabanty. Pierwszy był z 1968 r., drugi z 1989! Na przestrzeni 3 lat przejechałem nimi ponad 23 tysiące km. Remontowałem silnik. Ustawiałem zapłon. Wymieniałem przeguby. Fajnie było, ale dobrze, że mam to już za sobą. Dzisiejsi młodzi kierowcy nie znają tej pasji motoryzacyjnej towarzyszącej posiadaniu takiego pojazdu. Pozdrawiam!
Jeszcze odnośnie rozrządu, Silnik dwusuwowy sterowany płaszczem tłoka jest symetryczny, co oznacza że otwiera się i zamyka kiedy tłok jest na tej samej wysokości. Stawidła lub przepustnice obrotowe powodowały, że dolot stawał się niesymetryczny, co powodowało lepsze napełnianie oraz pozwalało na generowanie większej mocy.
Mój wujek kilkukrotnie jeździł z wioski w okolicach Lublina na polowania do znajomych myśliwych koło Koszalina, "trampkiem" i bryka wytrzymała. Jeszcze za PRL-u. Potem gablota służyła do lokalnych przejażdżek. Jego znajomy z Lublina, też myśliwy, też jeszcze za pierwszej "komuny", wybrał się Trabantem na przjażdżkę po Europie z zamiarem finalnego osiedlenia się w RFN, gdzie mieszka do dziś.
Jestem rocznik 91. Pamiętam jak podwoził nas ś.w. pamięci dziadek kolegi do szkoły to wysadzał nas nie pod szkołą tylko pod kioskiem 500m wczesniej, bo nie chcieliśmy mieć wstydu. Piękne czasy, ale jakby nie było to trampek kursował codziennie i nigdy się nie spóźniliśmy :)
Jedzie facet Trabantem i nagle mu zgasł. Zatrzymuje się BMW, kierowca pyta się czy nie podholować, mówi, że jakby coś było nie tak, to żeby mrugał światłami. Na skrzyżowaniu podjeżdża Mercedes. Kierowca beemki myśli sobie no jak to? Mercedes nie będzie lepszy od BMW!!! I po garach. Przy drodze stoi patrol. Milicjant krzyczy do radia: Nie uwierzysz! Zapierdziela Mercedes ze 180, za nim BMW a z tyłu Trabant ostrzega długimi, że chce ich wyprzedzać!
Kawał dobry. Ale współczesne są samochody pod względem miejsca z przodu są strasznie uperdolone. Popatrz ile ma trabant miejsca na dole i wokół kierowcy i pasażera. A teraz? Środkowy tunel ujebany na wysokość kolana a z przodu obudowa poduszki powietrznej upierdodona pod sam nos i brodę. Obecne graty pod tym względem przy trabantcie jest niczym Gówno przy twarogu. Jedno poprawią a drugie sperdolone
@@slawekwnuk2137 Nie pozostaje nic innego jak tylko się zgodzić. Ile miejsca zajmuje obecnie chociażby sama deska? Można na niej wyprawić cygańskie wesele. Nowoczesne samochody ogólnie są klaustrofobiczne. Wielka decha, szyba leżąca na kierowcy, wysoki tunel, grubaśne słupki. O ile w tych z lat 80 widoczność była wzorowa w każdą stronę to nowoczesny SUV jest jak Warszawa garbus ze swoim malutkim okienkiem z tyłu. Stąd te wszystkie czujniki parkowania, kamery itd. Coś w tym jest. Więcej przestrzeni odczuwam siedząc jako pasażer w Cinquecento niż np. w Renault Lagunie z 2010 roku.
Jeździliśmy takim rocznik 1971 przez 10 lat. Mój Ojciec z zamkniętymi oczami potrafił rozłożyć i złożyć silnik. Do remontu przejeżdżały 50000 km. Potem szlif wału, cylindry i dalej jeździł. Bardzo ważne było ustawienie zapłonu, do którego dostęp był po skręceniu/zdjęciu prawego koła :) W naszym stacyjka była pod kierownicą, z funkcją zapalenia świateł pozycyjnych tylko z lewej strony - taki patent wynikający z przepisów w NRD. W Wartburgu można było zapalić światła pozycyjne z lewej lub prawej strony przy pomocy dźwigni kierunkowskazów. Światła mijania/drogowe zmieniało się nogą, jak w ciężarówkach z tego okresu.
Rodzice mieli to cudo w latach 1984-91, kupiony fabrycznie nowy, wersja S. Na owe czasy w porównaniu do totalnie przestarzałej syreny i ciasnego malucha to nawet robił robotę. Wspomnień masa, ale najciekawsze to chyba powrót znad morza pociągiem z zatartym silnikiem w torbie podróżnej 😂. Swoją drogą nóż się w kieszeni otwiera jak czytam nieraz bzdury w stylu "trabant był z plastiku, więc nie rdzewiał" - ruda szmata to tak naprawdę największy wróg tego auta, jeśli zgnije miejsce mocowania ramy pomocniczej do nadwozia to już raczej tylko huta pozostaje.
Mój dawny znajomy w latach wczesno 90'tych miał takie cudo i co drugi rok przez zimę w cieplutkim garażu rozkręcał tabancika prawie do ostatniej śrubki,smarował,konserwował blachy i na wiosnę fiu...do kościoła,do sklepu i do Zakopanego...A od listopada już nie jeździł.Bryka ciągle wyglądała jak nowa🙂
Takie 2 wygrałem mając 4 bony samochodowe banku PKO w latach 85 i 87.Pierwszy wybrałem koloru żółtego,drugi był niebieski i podarowałem go bratu. Co ciekawe,na losowaniu w 87, byłem w Katowicach osobiście. W losowaniu z 1500 losow wybrano mój. Moim żółtym objechałem wszystkie kraje socjalistyczne,z dzisiejszą Ukrainą włącznie,gdzie urodził się mój dziadek. Wówczas to była Polska ale nazwisko mam ukraińskie.Dziekuje za ten ciekawy filmik, który przypomniał mi moje przygody z Trabantem w młodości.😊
Trabant z prostokątnym licznikiem - prawdziwa rzadkość. Z dzieciństwa pamiętam w swoim mieście dwa takie wozy. Oba żółte sedany, oba rozwalone. Jeden miał ten metalowy znaczek ze skrzydełkami po bokach ale nie na atrapie tylko na masce. Miały wiele takich swoich detali nie spotykanych w późniejszych wersjach. Znacznie ładniejsze falowane metalowe zderzaki bez plastikowych narożników, dechę jak w 600-tce, aluminiowe napisy Trabant 601 i klamki. Był jeszcze szary jeżdżący w podobnej kompletacji ale chyba już z nowszą deską. On też marnie skończył. Stał chyba ze dwa lata bez przednich kół pod jednym z warsztatów aż w końcu go pocięli ok. 2002/03 :-(((
Jeździłem "trampkiem" kombi przez ok. sześć lat, biegi wrzucały się bezproblemowo, hałas przy prędkości ok. 9-ciu dych, w porównaniu do malucha, minimalny...O przestrzeni załadunkowej, nie wspomnę...xD
w czasach Trabantow, pewien amerykanski milioner przeczytal artykol, w ktorym pisali ze w NRD jest produkowany samochod na ktory czeka sie 15 lat... Gosciu na Ferrari czakal 8 miesiecy, wiec zachodziw glowe co to musi byc za maszyna... doszedl do wniosku, ze musi miec cos takieg no i zapisal sie w kolejke na zkup... W NRD zobaczyli zamowienie z Ameryki i zamarzyl im sie podboj tamtejszego rynku, wiec niezwlocznie wyslali Trabanta do Ameryki... Milioner w Ameryce wsiadl do Trabanta, przejechal sie i dzwoni do swojego znajomego: "Sluchaj, Jhon, zamowilem samochod w NRD na ktory bede czekac 15 lat ale nie uwierzysz co oni zrobili! Przyslali mi plastikowa reklamowke, ktora jezdzi!!!
Moim pierwszym autem był właśnie Trabant 601kombi. Kupiony w 1994 za 3 mln zł wyprodukowany był z roku 1994, natomiast w dokumentach widniał rok produkcji 1963. Od razu uzyskałem zniżkę na ubezpieczenia auta w ramach "weterana szos". Zniżka wynosiła 50%. Owszem, auto prymitywne ale ... przeprowadziłem sam siebie oraz wielu znajomych. Tylne siedzenie tez się składało.
A takim trampkiem w latach osiemdziesiątych dojechaliśmy we dwie rodziny (plus jeden dzieciak i manatki urlopowe) nad morze do Krynicy Morskiej z RZeszowa i z powrotem. I woleliśmy jego niż 'nowoczesnego ' małego Fiata. Od Warszawy jechaliśmy DK 7 zawrotną prędkością 60/h, lokując sie na poboczu, za co nam wszyscy mrugali dziękując, ale dojechaliśmy bez żadnych niespodzianek i w miarę bez zmęczenia... Parkowanie nim w lesie na polu biwakowym tez nie nastręczało kłopotów, a przedni napęd czasem był przy tym bardzo pomocny. Miło go wspominam.
Zalejemy silnik gdy mamy niesprawny gaźnik! Nigdy nie miałem z tym problemu, zazwyczaj zapominałem :) A z tym hamowaniem silnikiem to są mity, spokojnie można hamować silnikiem w dwusuwie tym bardziej przy tak archaicznym i lejącym gaźniku.
@@acatiilg nie, nie skraca. Silnik nie jest obciążony, nie generuje dużej ilości ciepła i nadal jest smarowany i to znacznie bogatsza mieszanka. Nic się zupełnie nie dzieje tym bardziej przy współczesnych olejach.
@@dawidka4989 jak zamkniesz przepustnice to mieszanki trafia tyle co na jalowym wiec nie bardzo wiem o czym ty piszesz za bardzo- masz wysokie obroty z minimalna dostawa oleju smarujacego. Gdyby bylo tak jak piszesz to wolne kolo nie byloby w ogole potrzebne. Dziwnym trafem w obu ksiazkach ktore mialem do obslugi tego sprzetu bylo to tez bardzo wyraznie wyspecyfikowane. Rownie dziwnym trafem w instrukcji 3-biegowego Rometa rowniez to bylo zaznaczone.
@@acatiilg i masz znacznie wyższe podciśnienie więc mieszanki trafia znacznie więcej niż na wolnych obrotach. Warunki lepsze niż gdy ostro otwierasz gaz. Miałem trochę 2t na hamowni, mierzyłem temperatury, obciążenie. Nic się tym silnikom nie dzieje.
@@dawidka4989 widziales kiedys gaznik z bliska? Jak masz dzialajaca sprezyne domykajaca przepustnice to mozesz sobie nawet proznie tworzyc a i tak zostanie ci kanal wolnych obrotow. Ciezka podpowiedz: oś klapy przepustnicy jest na srodku. Ergo, moze film olejowy nie zniknie w jednej sekundzie ale prosze cie, chcesz tak samo smarowac wolno i szybko trace sie metale. Nie pytam juz nawet gdzie i jak te badania byly robione.
Trabant - nazwa stara, ale nie z czasów kosmonautyki. Swego czasu trabant lub drabant w języku niemieckim to był towarzysz, kompan w sensie militarnym. Tak gwoli ścisłości.
@@motoryzacjawaldka9597 Być może, nie będę się sprzeczał, chociaż pamiętam chyba z publikacji Zdzisława Podbielskiego (lata chyba 80-te ubiegłego wieku) takie właśnie tłumaczenie tej nazwy, w sensie średniowiecznym. Pzdr.
Przejeździłem dwa Trabanty - oba kombi. Dramatycznym problemem było wyprzedzenie ciężarówki jadącej 70 km na godzine. trójka kończyła się około 60 ale przy tej szybkości obroty silnika na czwórce były niskie więc i moc mizerna więc niechętnie sie rozpędzał. trzeba było zawczasu rozpędzić go do tych 80 na czwórce i dopiero wyprzedzać ciężarówkę, jeśli z przeciwka noc nie jechało. jeśli jechało to trzeba było odpuścic i zaczynać od nowa. Kiedyś gorliwuy policjant dopadł mnie z mandatem i zdjęciem pokazującym 100 km na godzinę. Prawdopodobnie trochę naciągał, bo przecież szybkościomierz pokazywał jego prędkość ale bez kłutni zapłaciłem za zdjęcie bo był to rzadki dowód.
Mieliśmy taki nówka sztuka od 73 roku do 83. Pamiętam że miał okrągły prędkościomierz a nie kwadratowy i czarne pokrętła od świateł a nie kremowe. W sumie jakby te paseczki na drzwiach zamienić na normalne uchwyty miękkie i obszyć deskę miękkim tworzywem, to byłby porządny samochód. W naszym ciągle psuł się przerywacz. Do naprawienia pilnikiem na poboczu, wystarczy przekręcić koła i sięgnąć za oponę.
Pamiętam jak kolega mojego taty, gdy zmienił sobie samochód z Syreny na Trabanta, to ciągle powtarzał: "ten samochód ma wszystkie pozostałe samochody pod sobą" :). A w 70-tych latach Trabantami i PF 126p podróżowaliśmy po całej Europie.
Kolejny ciekawy samochód u Janka. Zawsze wolałem trabanta niż malucha. Deska chyba nieoryginalna? W tym roczniku powinna być biała, tak jak kierownica. Pozdrowienia dla właściciela i rozwoju kanału 👍
Biała, a raczej szara była chyba tylko w dwóch pierwszych rocznikach, ja obstawiam oryginał. Taki rocznik (ale naprawdę, a nie tylko w papierach) to już wielki unikat, a kiedyś stało tego po podwórkach tyle, ech...
Miałem takie kombi z 69 roku. Jeździłem nim do mojej dziewczyny. Podczas jazdy, na zakrętach otwierały się drzwi, za wycieraczkę robiło mi pióro wycieraczki od kamaza trzymane w ręce. Instalacja 6 volt i wychechłany akumulator powodowały, że odpalał jedynie na pych. To se ne vrati.
Mój wyprodukowany 1979 601S zgnił miał przejechane 89000 km po 50000 musiałem zrobić generalny remont silnika 😂 za nowym walem korbowym zjeździłem parę tygodni!Dostac części zamienne albo opony graniczyło z cudem !
Miałem takiego kombi. rocznik 1984. Miałem do wyboru maluch albo Trabant. Nigdy nie żałowałem -bardzo miło wspominam., Ale jak zobaczyłem mydelniczkę po wypadku to się przestraszyłem i sprzedałem.
Jedyny samochód jaki znam, który tylną szybę ma większą, niż przednią. Kolega miał Trabanta 601 Limuzyna :). Dał mi się kiedyś przejechać. Jeździłem wtedy maluchem. Dwie rzeczy, które zrobiły na mnie wtedy ogromne wrażenie, to zmiana biegów klamką i właśnie ta szyba :).
Zabawny odcinek, zabawny samochodzik, zabawny właściciel. Z tego co pamiętam, to Trabant 601 Kombi dach miał stalowy (ale tylko wersja kombi). Mój szwagier (niestety, nie jest tak zabawny) miał taką wersję, ale było to, jak to mawiają, za głębokiej komuny. Pozdrawiam.
Zmiana biegów w Trabancie to najłatwiejsza rzecz pod słońcem! A już zupełnie łatwe było wyłączenie 4-tego biegu na luz: robiło się to jednym ruchem małego palca bez oderwania ręki od kierownicy. Żeby stwierdzić, ja którym biegu się jedzie wystarczył jeden rzut okiem. Nie trzeba było szukać ręką "wajchy" w podłodze.
Jak zawsze oglądam z zaciekawieniem. Pamiętam trabanty dobrze... :) A P70( popularna,,, petka,,,)miał mój tato jak byłem malutki... Pozdrawiam serdecznie
Miałem takiego w kolorze zielonym. Nigdy mnie nie zawiódł. Miałem w tym okresie córeczkę i transport wózka odbywało się bez jego składania, właśnie po to go kupiłem.
Dzięki, że zrobiłeś film o mydelniczce! Mam trabiego rocznik 1976 w garażu w rzadkim kolorze Persichorange (oferowany tylko rok). Problem w tym, że stoi od 1999 w garażu xd i muszę się w końcu za niego zabrać i przywrócić go do świetności. Nawet ma wczesne czarne tablice ze stycznia 1977
Tym "ogólnym prymitywem" jechało się nieporównanie wygodniej i przyjemniej niż nowocześniejszym maluchem. Rozumiem, że można było Trabantowi zarzucić awaryjność, no i to, że dwusów to ogólnie paskudztwo (kopci, paliwo trzeba bełtać z olejem i paprać się przy każdym tankowaniu, nie da się hamować silnikiem i stosunkowo łatwo go zatrzeć), ale komfort i wykończenie w Trabancie były bez zastrzeżeń. Prymitywna to była Syrena, choć i nią jechało się wygodniej niż maluchem.
Przedmiot kpin??? Trabant rozpoczął moją przygodę z motoryzacją. Sprzedałem komputer i kupiłem samochód! Tak, to było ze 30 lat temu. Ale ja miałem wersję ekskluzywną, 12V. To znaczy z instalacją elektryczną z napięciem 12V :-) Bo najbardziej oryginalne Trabanty miały instalację elektryczną 6V. Moje cudo chyba to się nazywało 601S. I miało jakieś automatyczne sprzęgło (Hycomat? Tak to się nazywało?) Produkt z lat 80-tych. Do bagażnika (sedan) mieścił się cały głęboki wózek dziecięcy, owszem, po złożeniu, ale bez demontażu. Ale to były czasy... I to dolewanie mixolu... I to mierzenie poziomu paliwa czarną plastikową miarką... A jak zrobiłem remont silnika (remont silnika robiło się średnio co pół roku) to zapłaciłem mandat za przekroczenie prędkości! Trabant rozpędził się aż do 80km/h w miejscu gdzie było ograniczenie do 50. Mina policjanta bezcenna. Jedno jest pewne. Trabant NIE MIAŁ konkurencji. Czy to na zachodzie, czy na wschodzie. Jezu, to wnętrze..... Człowiek, przywołałeś wspomnienia! Ale bym pojeździł! No i ten kranik do paliwa! Faktycznie, był, zupełnie o nim zapomniałem. Panie! Jedynka to wprzód i w dół! Czwórka to ku sobie i w górę :-))))))
@@JanGarbacz tam rura wydechowa jest obudowana drugą rurą i ogrzane powietrze między rurami wdmuchuje do kabiny. U mnie wypaliła się dziura w tej części tłumika i spaliny wdmuchiwalo.
Rozrząd w Trabancie z silnikiem dwusuwowym był realizowane przez przepustnicę obrotową. Rozrząd tłokowy jest symetryczny- otwarcie i zamknięcie było tyle samo stopni po GMP. Przepustnica obrotowa umożliwiała rozrząd asymetryczny - co jest korzystne dla ilości ładunku dostarczanego do silnika i korzystnie wpływa na jego moment i moc.
Trabant był tak rewelacyjnym samochodem , że nawet o nim śpiewano:) ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-4vttqNal4Ms.html Ogólnie auto dające się naprawić za pomocą sreberka z czekolady. Mój kolega zrobił ze sreberka paneki silnika. Troszkę pochodził na tym:))).Ogólnie auto dla majsterkowiczów i ludzi z wyobraźnią. No i chyba lepszy niż poczciwy maluch, bo miał bagażnik i ogrzewanie. No i przywołuje wspomnienia. Pozdrawiam. Super odcinek!!!!!!!!!!!!!
Sub za film fajnie ciekawie opowiadasz nie irytujesz, trabant super na filmie berdzo stary klasyczny jeszcze ja miałem takiego bardziej kanciastego już 601H z 1987
Witam Janku. Odcinek jak zwykle b. dobry. Z ciekawostek Czesi objechali tym autem Amerykę Południową oraz część Afryki. Są o tym filmy na Netflix. Tytuły Trabantem na koniec świata oraz Trabantem do utraty tchu. Pozdrawiam serdecznie. Robert Rezler
Biegi w trabancie zmienia się paluszkiem. Nie odrywając rąk od kierownicy. Albo nie wiesz, albo miałeś do czynienia ze źle ustawionymi biegami w aucie. Jedynym wyjątkiem jest wsteczny, który się wbija.
To nie jest plastik tylko duroplast, bardzo twarde tworzywo sztuczne. Przynajmniej się nie gnie przy opieraniu się jak plastikowe Renaulty Espace czy ogólnie współczesne plastiki, nawet jak mają blachę to cienką jak papier.
Dlatego jest twarde. Duroplast nie jest elastyczny i w razie jego uszkodzenia się łamie oraz kruszy. Z tego samego materiału się robi droższe deski sedesowe.
Jedna z moich ulubionych marek . Nie lubię jak ktoś mówi że 1.1 to nie jest prawdziwy Trabant , to tak jakby mówić że nowy Mini Cooper to nie jest prawdziwe Mini czy że Polonez Caro to nie jest prawdziwy Polonez albo że nowa Łada Niwa to nie jest prawdziwa Niwa. To najlepsze co mogli zrobić z Barkasem , Wartburgiem i Trabantem jedynie szkoda że tak późno i że nie wzięli silników Renault bo te na licencji Volkswagena to jest festiwal awarii i do tego prawie nic nie pasuje od tego prawdziwego Polo 2. Mój dziadek miał do końca życia używanego białego Trabanta 600 z niebieskimi listwami z 1963 roku . Oprócz tego w którym siedziałem to był chyba jedyny 600 jakiego widziałem na własne oczy , potem siedziałem w paru starych i nowych 601 oraz w 1.1 i nawet chciałem kupić 601 de Luxe ale okazało się że jest do generalnego remontu . Ciekawe bo mam trzy instrukcje obsługi do Trabantów i nie wszystko było tam podane co tutaj chyba że już o tym zapomniałem. Z tą jazdą na luzie to akurat jest bzdura bo silniki dwusuwowe posiadają tak zwane wolne koło które właśnie uniemożliwia jazdę na luzie i posiada takie rozwiązanie że wszystko w motorze jest smarowane mimo zwolnienia pedału akceleratora . Ciekawe bo w tym 601 Universal którego widziałem porzuconego w Niemczech to był specjalny mechanizm otwierania klapy bagażnika bez żadnych patyków ale to może był nowszy model niż ten tutaj. Chciałbym 601S de Luxe czyli najbogatszą wersję wyposażenia z lat 80 albo 1.1 . Trabant taki idealny to aż nie był jak Citroen Dyane czy Fiat 600 ale rzeczywiście miał pozytywną opinię w PRL-u . Według dzisiejszych miarek i ogólnie ludzi jest nie do zniesienia i nikt by go nie kupił chociaż ma przynajmniej wygłuszenie maski jak Polonez i w miarę bezpieczne nadwozie ale i tak dawniej ludzie byli ze stali i mieli do wyboru najczęściej Trabanta , Syrenę , motocykl albo autobus ale z dzisiejszej perspektywy jeśli nawet długa podróż maluchem strasznie męczy to co dopiero autem z silnikiem dwusuwowym . Universal daje przynajmniej możliwość kupna sporego kombi a sedan ma ogromny jak na swoje rozmiary bagażnik dorównujący dużemu Fiatowi .
Dziadek jak kupował nową furkę miał do wyboru kaszlaka albo właśnie tramborghini, i wybrał 601-ke limuzynę ze względu na miejsce. Jak pamiętam instrukcja mówiła że remont silnika miał być przy 60tyś km i wał staną przy 61tyś.
Trabanci to dawni żołnierze, występujący niemal w całej europie. Uzbrojeni często w halabardy. Na ogół zajmowali się ochroną lub utrzymywaniem porządku. Skojarzenie z satelitą, mogło nasunąć się komuś z olbrzymią wyobraźnią. Z żołnierzem zresztą też :)
