OD SPODU #70 TRABANT 601, NAJSYMPATYCZNIEJSZE AUTO WSZECH CZASÓW. 

Trabant nie był samochodem awaryjnym. Przez 4 lata, na dystansie 40 tys.km zepsuł się tylko raz - brak ładowania. Było to po drodze do NRD, przejechałem bez ładowania ok.100 km, w 1szym warsztacie , w Gorlitz , samochód szybko naprawili i dodatkowo wyregulowali. W moim egzemplarzu .rocznik 1971., 26 PS, zawieszenie tylne było na resorze piórowym. Sprężyny wprowadzono kilka lat przed zakończeniem produkcji. Samochód miał duży bagażnik i sporo miejsca wewnątrz. Nigdy nie było awaryjnego postoju na trasie. Palił od 7 do 9 litrów na 100 km. Samochód w środku był głośny, po przejechaniu kilkuset km huczało w głowie. Był żwawym autem, miał zupełnie niezłe przyspieszenia w swojej kategorii. W wersji sportowej 800cm. ponad 60 KM potrafił na zawodach złoić skórę polskim fiatom. Wspominam go z dużą sympatią . Był o niebo lepszy niż syrena, która psuła się ustawicznie. Kosztował w 1971 64 tys. , syrena 72. W Niemczech na zamówiony samochód czekało się ok. 10 lat.

Auto uniwersalne. Oto moje osiągnięcia rocznikiem 1975: 1. 250 cegieł 2. 1t cemontu w workach 3. 1 komplet mebli kuchennych Szrenica 4. Kierowca + 8 siatkarzy Oczywiście nie wszystko na raz🤪. Po przewiezieniu cementu i cegieł Pieszyc do Dzierżoniowa resor nadawał się tylko do hamerowania, a gliniarz który zatrzymał mnie koło dworca kolejowego w Dz-niowie zamiast walnąć mandat - zapytał - Panie Wojciechu - gdzie pan dostał cegły? To był odjazd.

Dzień dobry. Ten odbój to od resoru piórowego. On jest po niezłych poprawkach. W tym roczniku nie było sprężyn na tylnej osi. Miałem 4 zwykle trabanty i ostatni był z silnikiem polo z LPG. W tym trabancie nawet miałem lekki eksperyment . Założyłem silnik od wartburga 1.3 . Boże co to było. To był pocisk, trzeba było trafić w szosę, niski lot. Jak popadało to z pod świateł trza było ruszyć z dwójki, bo koła się ślizgały.

Lezka w oku...nawet dla takiego Trabancika. Zwazywszy na moje 65 lat i wspomnienia z mlodzienczych lat. Kolejny raz dzieki, profesorze.

Na tym odboju oparty był oryginalnie resor. Tu był tuning i założono sprężyny. Piękny Trabancik👌

Piękna sprawa i wspomnienia wracają...trampki w zweitakcie to moje pierwsze pojazdy (początek 2000)...kilka lat w nich spędziłem jako daily + zjeżdżając większość Polski (zloty objazdowe Cartoon Trabant i inne wycieczki). Mając prawie 2m wzrostu spokojnie się mieściłem za kierownicą, a w kombiaku dało się przespać z tyłu po złożeniu kanapy! Proste w budowie, pojemne i dosyć niezawodne wozidełko (naprawy za pomocą kombinerek, 2 kluczy, śrubokręta i drutu na poboczu...na dalsze wyjazdy brało się drugi silnik za fotel pasażera ;). W środku głośno, w zimie chłodno, w lecie gorąco, zapach mixola i w drogę. :) Do dziś żałuję, że sprzedałem swojego kombiaka :/ ...sam go pomalowałem, dorobiłem tuleje z brązu do wahaczy, zrobiłem tapicerkę, chromy, deskę z 600 z nowymi zegarami, ukryte radio + audio...jakbym miał gdzie go trzymać pod dachem w suchym to by był do przejażdżek od święta...

Ciekawostka - były także wersje HYCOMAT z półautomatycznym sprzęgłem. W 13:14 nawet widać miejsce, gdzie była montowana pompa sprzęgła automatycznego. Napędzana była bezpośrednio z wału korbowego za pomocą pręta, który przechodził przez całą skrzynię biegów. Sprzęgło aktywowało się za pomocą dźwigni zmiany biegów. Była łamana i każde jej pociągnięcie rozłączało sprzęgło, a dodanie gazu je załączało. Cudo dla inwalidów, którzy nie mogli operować sprzęgłem.

Fun fact: Gdy w 1990 roku w Niemczech przeprowadzono pierwszy test zderzeniowy trabanta, spodziewano się katastrofy. Ku zaskoczeniu wszystkich trabant uzyskał najlepszy wynik wśród aut swojej klasy w Europie oraz znacznie lepszy od VW Polo II, który miał miał zastąpić wycofywanego trabanta w fabryce w Zwickau.

Policzyłem. Resor ma dziesięć piór. Czuwaj 😂

105 km/h po leśnym dukcie do Anastazewa k. Powidza (wielkopolskie). Wujek nas zawoził na wakacje, z tyłu fruwalismy pod sufitem. Od tej pory nikt z nas już nie miał ochoty na jazdę samochodem aż do uzyskania własnego prawa jazdy. I ten kranik pod zbiornikiem paliwa {w jedną zamykał a w drugą przełączał na rezerwę) żadnej pompy tylko grawitacja.

Nic tak stresu nie usuwa jak spaliny dwusuwa ! ;)

śliczny samochód ! Mega przytulny w dzisiejszych czasach nowych aut to kurde człowiek tęskni za tymi starymi ładnymi samochodami

Kiedyś mój ojciec kupił dwa Trabanty za 300zł jak się w jednym coś zepsuło jeździł drugim a tamtego w miedzyczasie naprawiał i tak na zmianę XD

oj bez włączonego Trabanta i tego dźwięku to tylko 50% sukcesu prezentacji Dograj proszę jak już będzie działał bo to piękna sprawa jest

Zajeździłem dwa Trabanty a wał w silniku, sprzęgło, przeguby, wymieniałem sam w garażu 👍

Z ciekawostek z przodu też hamulec bębnowy ale na dwóch cylinderkach na stronę, ze 20 lat temu robiło się swap na dwusuwa z wartburga 3cyl, wtedy na trzecim biegu się licznik zamykał :)

12:35 - Trabant nie miał rozdzielacza zapłonu. Tam był po prostu aparat zapłonowy i dwa styki. Tyle. W Syrence i Wartburgu były trzy. W dwusuwie ciężko byłoby założyć rozdzielacz, bo nie ma wałka rozrządu. Dla tego dwusuwy miały tyle cewek zapłonowych, ile cylindrów.

Chrisie my chcemy test drogowy tego trampka 😂👌

Miałem Trabanta i wychowałem się w Trabantach mojego Taty…, ładna renowacja , nieoryginalne profile tylnej podłogi i progi…, najbardziej newralgiczne byle miejsca z przodu gdzie ramą szczątkowa przechodziła w prowadnice główna pod tunelem centralnym…, genialne rozwiązania …, jak przekładnia kierownicza zębatkową …, stawidla w silniku dwusuwowym sterujące dopływem mieszanki do silnika , niezależne zawieszenie tylnich kół z tym resorem …, im bardziej wybity …, tym lepiej się prowadził .., dziękuje za cudowne wspomnienia …

To jest to 2t na LPG, ciekawy eksperyment profesor ogarnie ;)

w moim bloku mieszkał pan inżynier pracujący w "Uchwytach" miał takiego w wersji kombi, miał 2 synów i na ówczesne czasy było to auto rodzinne z prawdziwego zdarzenia, do miasta obecnie jak znalazł

Zapomniałem jeszcze o śmiesznej rzeczy: poziom paliwa mierzyło się plastikową miarką wkładaną do zbiornika a w kabinie po stronie pasażera pod półką był kranik do paliwa z pozycją "rezerwa" ..

CHRIS, SZANUJE TWOJĄ ROBOTĘ, BARDZO DUŻO O MECHANICE DOWIEDZIAŁEM SIE OD CIEBIE, I NIE JEŻDŻE JUZ Z "WSZYSTKIMI" PROBLEMAMI DO MECHANIORKÓW, BO CZĘŚĆ NAPRAWA, MOGĘ TERAZ ZROBIĆ SAM W GARAŻU NA KOBYŁKACH :) POZDRO

„Rura Helmut, rura. Nie zwalniaj w mieście. O więcej prosić nie śmiem, tylko wieź mnie”. Łona. Pozdrowienia Krisie.

Moim okiem blacharka za jakiś czas będzie do poprawki, wszystkie te śmieszne łatki na kilku glutkach to jakiś żart, na koniec, oczywiście, nawet obowiązkowo przysłowiowy baranek. Niestety wygląda na to, że ktoś opaprał wszystko wiadrem bitexu i jest git. Poza tym od biedy będzie, zwłaszcza jeśli daje frajdę właścicielowi. Lakier do poprawki jeśli da się coś z tego zrobić, w przeciwnym wypadku wszystko jeszcze raz trzeba będzie polakierować. Nie wiem ile właściciel utopił cebulionów ale wygląda to na niskobudżetową naprawę. Jeśli kogoś uraziłem... sorki taki mamy klimat ;)

Wiadomo że P.F. 125p i Polonez to są o lata świetlne nowocześniejsze , wdzięczne i niezawodne auta ale tutaj też nie jest źle i jako auto miejskie w zupełności wystarcza szczególnie że jest przestronniejszy i praktyczniejszy od Fiata 126 . Bagażnik na aż 500 litrów co nawet dzisiaj jest trudne do pobicia w tej klasie. Jest piękny i przytulny aczkolwiek ten egzemplarz widać że jest postarzany bo pomimo tego iż tablica przyrządów może być oryginalna tylko powinna być czarna bo w standardowych wersjach wyposażenia była właśnie montowana taka jeszcze z Trabanta 500 z 1957 roku to zderzaki powinien mieć już bardziej kwadratowe , zagłówki foteli i koła z Wartburga 353 a o samej tapicerce nie wspominając , brakuje również wywietrzników na tylnych słupkach. Innych różnic nie dostrzegam . Ten silnik po licznych modernizacjach posiada już 26 KM aczkolwiek rzeczywiście w latach 30 miał napędzać motocykl ale wybuchła wojna i projekt zarzucono i odkopano dopiero po zmianach w 1954 roku w samochodzie AWZ P70 wykorzystujący widoczne tutaj rozwiązania którzy potem przekształcił się w AWZ Trabanta P50 . Najbardziej podobają mi się egzemplarze z lat 1977-1991 w bogatszej wersji wyposażenia ze skajowo-materialowymi żółtymi fotelami z zagłówkami i czarną trochę inną tablicą rozdzielczą oraz jasnymi boczkami drzwi i pasami bezpieczeństwa oraz uchylanymi tylnymi szybami i ogrzewaną tylną i chromowanymi zderzakami oraz z normalnym wskaźnikiem poziomu paliwa z Wartburga zamiast tej słynnej plastikowej miarki wkładanej do baku. Na tym silniku maksymalnie wyciąga 105-110 klm/h .Problemem jest trwałość na poziomie 60.000 kilometrów do kapitalnego remontu , czasami pękają mocowania silnika. Wszyscy do niego masowo wkładali tak jak wujek kolegi silniki Malucha ale u nas był na sprzedaż kiedyś egzemplarz z Węgier z silnikiem Suzuki Maruti 800 . Jak już wkładać coś innego to wypadałoby zmienić też układ hamulcowy bo hamuje podobnie jak Zaporożec i Maluch. Jeśli chodzi o nadwozie to jest tak sztywne w swojej klasie jak w swoim segmencie Polonez i Volvo więc też nie jest źle. Jedynie z dostępnością tych paneli nadwozia jest coraz gorzej bo są twarde ale jednocześnie kruche jak porcelana.

Noo w trampku ogrzewanie było super....do czasu aż się pierwszy tłumik nie rozszczelnił... i pompka spryskiwacza też super

1.3 litra od Polo na jednopunkcie już robi robotę w tym aucie 😁

5.16 to poduszki do resora piórowego - tak były poprzecznie montowane jak i z przodu. Po lekkim "dłubnięciu" spokojnie zamykałem licznik, a rekord moim, to mierzone na autostradzie około 140km/h... wskazówka pionowo w dół, na dużej zielonej, kontrolce.

Trabant to był mój pierwszy samochód. Latałem dwusuwem 8 lat! 😄 Cóż to była za przygoda. Teraz mam Balerona do bujania się po Polskich drogach w ciszy i luksusie, ale brakuje mi tego pamparampam 🤗

Miałem od 1980 do 1989 roku Trabanta. Był awaryjny po przejechaniu 50 000 km albo słabym smarowaniu. Jak się dodawało Mixol do benzyny było OK. Pamiętam jak przejeżdżając przez Kalisz zajrzałem do sklepu (Polmozbyt) który głownie miał części Trabanta i Wartburga. Zona czekała w samochodzie (raczej w Trabancie). Ja wychodzę z zakupem i ładuję na tylne siedzenie. Żona zdziwiona co to jest ja odpowiedziałem że silnik. I faktycznie kupiłem kompletny silnik z obudową, świecami, gaźnikiem, prądnicą 6v, wentylatorem chłodzącym, aparatem zapłonowym, kolektorem wydechowym itd. Ogólnie nigdy mnie nie zawiódł bo w odpowiednim czasie wymieniałem silnik (ten wymieniony w międzyczasie remontowałem - jedynie problem był z milicją i na przeglądach bo kiedyś w dowodzie wpisywany był nr silnika i trzeba było mieć jakiś papierek że się jest właścicielem silnika). I naprawy robiłem samodzielnie (jedynie szlif cylindrów był w zakładzie). Czasem szwankowało wolne koło więc też skrzynię biegów samodzielnie rozkręcałem i naprawiałem. A kupiłem głownie na ładowność. Dla przykładu dla pamiętających problemy z paliwem (kartki) miałem znajomego na stacji (około 150 km od domu) brałem 5 (słownie pięć) kanistrów 20l do bagażnika i jechałem do niego po paliwo. Do jakiego malucha tyle bym załadował? Pozdrawiam

Profesorze zrobiłeś mi dzień tym odcinkiem, miałem w latach 90 dwa trabanty sedana i kombi, tyle wspomnień wróciło. Zielony sedan i przemalowany na żółto kombi z poszerzonymi zderzakami plastikowymi od malucha. Trzeba było na kałuże uważać bo aparat zapłonowy potrafił się zalać, gaźnik wymieniłem na taki od WSK-i bo orginalny padł a do kombiaka do resora z tyłu dołożone zostało jedno pióro i 8 worków zboża można było wrzucić a i tak na wertepach potrafił tyłem szorować 😁

Bywał i resor z tyłu jeden. Osobiście to naprawiałem jak przednie mocowanie wahacza tylnego się wyrwało . Pręt gwintowany czynił cuda , no ale to było 25 lat temu

Te gumy w tylnym zawieszeniu mogą być pozostałością po resorze. Być może ktoś zmienił resor na sprężyny, bo wcześniej występowały resory. Z Tyłu widać też, że ktoś zaspawał wnękę na koło zapasowe i zrobił podłogę na równo.

Ech , miałem dwa Trabanty. Jeden z 1967 roku. Drugi o ile pamiętam z 1978 . Ten pierwszy poddałem gruntownemu remontowi , łącznie z malowaniem nadwozia i stylizacją sport :-). Tą stylizację zapewniała kierownica od Fiata Bis oraz wyspawane siedzenia kubełkowe. Zamontowane dodatkowe światło stop za szybą było przyczyną mandatu karnego wystawionego przez jednego z policjantów na rynku tuchowskim. Takie to były czasy ... Nie minęło kilka lat a trzecie światło stop stało się standardem a i konstrukcja z demoludu doczekała się zacnego odcinka u profesora.

ten egzemplarz jest na sprężynach- długo jeździły na resorach piórowych, które można było "chabrować", na prądnicy 6V, był wygodniejszy niż maluch, chociaż tył lekki i rzucało przy wietrze

Miałem takich kilka cudowne wspomnienia, szkoda Chrisie że nie pokazałeś patentu z otwieraniem kranika w środku w kabinie ;-)

110/h trampkolotem i wolne koło na 4 biegu. Moc moc i jeszcze raz moc ;)

W czasach szkoły średniej z kumplami kupiliśmy takiego trampka na spółkę za całe 350 złotych, następnie zrobiliśmy "agrotuning" po odkręceniu kilku śrub wyciągnęliśmy panel dachu i zrobiliśmy targę (szyby i słupki zostały). Pamiętam, kiedyś na początku wakacji śmigaliśmy na Mazury i dopadła nas potężna ulewa i z targi zrobiło się... akwarium 😆

podłoga jest robiona w 100%.Miałem dwie sztuki 601 z 89r sedana (moc juz 26KM i instalacja 12v) a ile przygód miałem z autem.Raz od podmuchu wiatru od tira wyrwało mi klosze od lamp i musiałem lecieć szukać.a to wycieraczki się popsuły to ręką pod "tablicą" można było ręcznie ruszać,a to ogrzewanie zamiast grzać dawało spaliny do środka(ogrzewanie spalinami przez tłumik) ale najlepsze było to gdy się przeprowadzałem do żony i 500km jechałem zapakowany jak "cygan" po dach w środku miałem gazówkę lodówkę a w bagażniku pralkę a policjant gdy mnie zatrzymał to nie mógł powstrzymać śmiechu!Wspomnę,żeby to jakoś upchną musiałem wymontować przednie fotele bo nie szło inaczej.Ale auto jeździło i jeździło(pierwsze moje auto) bo werja "polo" to zupełnie inne bajka też fajna.Pozdro

Cześć. U mojego ojca trabant był do 2001 roku. I z tyłu pamiętam bardzo dobrze był resor poprzeczny. Nie sprężyny. Paul się na okrągło ale ojciec go kochał jak członka rodziny. Super auto do bagażnika mieściło się 6 skrzynek oranżady . I koszyk po truskawkach z kluczami. Gdybym miał na tyle pieniędzy żeby utrzymywać trabanta dziś kupił bym i jeździł tylko do kościoła. Pozdrawiam.

Krisu, w PL mamy jednego trabiego z motorem vr6 z golfika 3, do tego nie calkiem seryjny… Pieknie przekonstruowany, latwo znalezc, bo chyba tylko jeden tak pozytywnie zakrecony czlowiek chodzi po tej planecie 😉 Moze sam sie wypowie, bo bywa na Twoim kanale.

Miałem takiego, przesiadłem się z Toyoty Corolli w roku 1997 (po zakupie mieszkania). Szok to mało powiedziane ale był fajny bo można było naprawić młotkiem i drutem. No i ten brak stresu, że mi ukradną albo lusterko urwą. Miło wspominam.

22:00 Hayabuzy do Smarta 450 wsadzają. Trzeba wtedy rozdzielać tylny hamulec bo tylne koła wyprzedzają przednie.

Miałem dwa trabanty, w obydwóch wymieniałem silniki. Fajne czasy to były ☺️

odnośnie ogrzewania, to widzę, że tutaj było zdecydowanie lepiej. :-) inhalacje oparami tlenku węgla gratis! W Maluszku, dzięki gwizdkom w głowicy nie było problemów z tym, żeby spaliny dostawały się do kabiny, a tutaj bez żadnego ograniczenia, swobodnie można ciągnąć aromaty dwutaktu aż miło. :-)

Trambulgini Diablo. Jak miałem 16 lat kupiliśmy takiego z kolegą na wakacje. Nie dało się go zakatować. Ten silnik jest nieśmiertelny, cokolwiek w nim padło dawało się naprawić w kilka godzin za pomocą gratów wygrzebanych w stodole. Ten ma chamsko "naparwioną" podłogę, z tyłu też powinien być resor, jakiś magik pozbył się zagłębienia na koło zapasowe, które powinno stać w bagażniku, progi dziwnie wstawione. Ktoś się na nim uczył, albo robiony był po kosztach. Mój był kupiny z zatratymi zwrotnicami. Zawracało się z pomocą pasażera, ale 2 puszki WD40 zrobiły robotę.

Miałem 2 sztuki. Najpierw 601 z 1978 roku z 6V instalacją Uczylem się nim jeździć i poznawać ruch drogowy. Mega sympatyczne auto, jako nastolatek bez problemu dojechałem z Warszawy na Hel :) Potem 1.1, które szybko zeswapowałem na 1.3 od wartburga (20 koni więcej osiągnięte tylko zmianą skoku tłoka). Auto robiło 10 sek do setki a wskazówka licznika zatrzymywała sie na ... 0 po pełnym obróceniu (jakieś 165 km/h). Kapitalne wspomnienia :) Sztuka, którą opisujesz jest nieźle pomotana ;)

Najśmieszniejsze jest to, że te poszycia nie są z żadnego plastiku tylko z prasowanej bawełny z jakimiś żywicami - jest fajny film na YT z czasów gdy to guano produkowali 😁.

Szanowny Panie profesorze, idea Trampka z silnikiem od Hayabusy jest naprawdę intrygujący. Móc zobaczyć taki projekt w Twoim wykonaniu byłby prawdziwą perełką polskiego RU-vid, namawiam Cię z całego serca abyś faktycznie rozważył temat. Pozdrawiam Ciebie oraz wszystkich widzów.

Ten odbój Krisie drogi to ślizg resora poprzecznego. Miałem takiego Trabiego z 1971 r. Ach te wspomnienia młodości, miałem wtedy z 18 lat 😁. Pozdro, to były czasy.😄

11:19 Przecież trabant jest produkcji zachodniej …

Miałem 2 Trabanty - zjeździłem całą Polskę i trochę Słowacji. to były czasy ..... to se ne wratiiiii

Witam, ładny trabancik, myślę że zajefajny pomysł z tym silnikiem od motocykla, z ciekawością zobaczyłbym powstawanie takiego projektu. pozdrawiam

Miałem takiego Trampka ok. 1993-1995. To był nasz pierwszy ( i rodzinny) samochód. Błękitny z kremowym dachem. Po wystawieniu fotela pasażera (stał u Taty w garażu) wchodził w jego miejsce wózek gondola. Żona z dzieckiem jeździła na tylnym siedzeniu. Mój Tata zawsze miał wtedy Trampki lub Warczyburgi więc naprawy mieliśmy opanowane. Remont silnika w Trampku robiło się w garażu w jedno popołudnie :) . Jak wymieniliśmy zapłon na tzw. "elektroniczny" - bezstykowy (z NRD sporo tego wtedy ściągali) to skończył się problem z zaśniedziałymi platynkami. Iskra była taka, że "konia by zabiła". Nigdy się nie zalewał, świeca była wypalona jak nowa z fabryki. Z tyłu był resor poprzeczny. Pamiętam, że jeździłem na Mixolu (bo na Luxie na wale robiła się zgorzelina). Wspominam go z wielkim sentymentem. Później przesiedliśmy się na Warczyburga, 353W wersja L (lewarek w podłodze i szyberdach). Pamiętam jak z Tatą ściągaliśmy go od Niemca ze Świecka, na przełożonych z Taty Warczyburga tablicach :):):). A przesiadka na Warczyburga to był skok !!! Prawdziwa limuzyna na tamte czasy. Wartburgiem jeździliśmy kilka lat. Zjechaliśmy sporo Polski. Ani Trampek ani Wartbi nigdy nie stanęły na drodze. Łezka się w oku kręci jak wspominam nasze "początki" rodzinne i motoryzacyjne sprzed ~ 30 lat :):):)

W Trampku, żeby wyregulować zapłon trzeba było zdjąć lewe przednie koło, a żeby wyregulować gaźnik, należało włączyć światła mijania. Wszystko miało swoje logiczne uzasadnienie :)

jeździłem trabantem po Berlinie. Mega doświadczenie, polecam każdemu :)

Wygląda na ładnie zrobiony, tylko po co tym czarnym lepikiem zasyfione wszystko od spodu...

Witam miałem Trabanta 600 ,jedyna wada to łożysko szpilkowe na korbowodach przerobiłem na tuleje z brązu sweroidalnego . Jedyna wada to sprawdzanie paliwa sprawdzało się miarką na niej była skala ile litrów paliwa jest w zbiorniku.Ten Trabant był następcą dekawki takzwany P70.

Ten odbój na tylnym wahaczu był miejscem gdzie opierał się resor. Z tyłu w oryginale był resor piórowy, jeden obsługujący oba koła. Umieszczony był w poprzek karoserii. W tym egzemplarzu ktoś przerobił resory na sprężyny.

Miałem czwarty bieg wyskakiwał ale z ojcem rozebraliśmy skrzynie biegów i zaspawalismy bo tam było wolne koło.głosniki w tylnej pólce jak tam muza grała.to były czasy.

Witam. Świetny kanał, mnóstwo informacji i przede wszystkim ogromne doświadczenie i wiedza. Czy mógłbyś dodać opcje napisów? Polskie, aby można było oglądać bez dźwięku, oraz angielskie, sądzę że poprawiłoby to oglądalność. Pozdrawiam serdecznie.

Piękna sztuka jeszcze do porobienia ale i tak już robi wrażenie 😍

" KARZDY MÓGŁ BYĆ MECHANIKIEM " mój ojciec miał takiego i ja w nim " grzebałem " jak zaciął klin na wale łączącym ze sprzęgłem to próbowałem różnych rzeczy żeby działo . Bywało tak że trzy razy wyciągałem i wkładałem silnik w ciągu dnia bo się coś nie udało . Zakończyło się na tym że lekko rozwierciłem miejsce gdzie był klin i włożyłem kulkę z koronki od roweru ( trzeba było się napracować ) , ale takie czasy . Ale satysfakcja jak się okazało że działa naprawa domowym sposobem . Wiem łatwiej było kupić nowy klin ... Lecz przyjemność "grzebania" była o wiele lepsza niż iść na skróty.

Odbój z tyłu wykorzystywany jest, jeżeli z tyłu mamy resor piórowy a nie sprężyny - resor się na nim opiera. Resor mocowany jest poprzecznie i jest jeden na oba koła :)

Piękny Trabant boży, takie my z tatusiem w Wilkowie robili, o nawet bemben ma.

Witam . Mieliśmy kiedyś trabanta od nowości. To był mój pierwszy samochód 🙂. Całkiem zrywny, przejechałem nim zamarznięty zbiornik wodny z brzegu na brzeg, ponad 500 metrów po lodzie. Oryginalnie przy dobrze ustawionym zapłonie setkę wyciągnął. Te 20 km to był zapas na liczniku - prawdopodobnie na jazdę z góry lub z wiatrem. Fajna sprawa z tzw wolnym kołem na 4 biegu. Podobne rozwiązanie stosuje Volvo w ciężarówkach dla bardziej ekonomicznej jazdy. Po prostu samochód toczy się jak kolażówka- brak hamowania silnikiem- samochód dalej przejedzie. Bardzo fajnie przetacza się po górach gdzie rozpędza się na wolnym kole i rozpędem z minimalnym gazem wjeżdża na górę. Silnik dwusuwowy co drugi suw detonacja, więc stąd całkiem żwawy. Ten egzemplarz który prezentujesz Krzysztofie ma przerobiony tył, oryginalnie jest tam wmontowany resor poprzeczny, stąd te miejsca na podparcia na wahaczach. Sprężyn tam nie było w rocznikach 83 .. Ten egzemplarz ma również wymienione progi oraz wiele dodatkowych wzmocnień z blaszek. Tak trzeba to był jeden z minusów tej konstrukcji. Dobry spawacz mógł jedynie uratować to podwozie. Potrafił przegnić ten gruby profil do którego przymocowane są sanki z silnikiem i zawieszeniem przednim. Biegi wrzucałem jednym palcem, kierowałem jedną ręką i jednocześnie przerzucałem biegi. Całkiem dobrze się tym jeździło ale ja potrzebowałem coś mocniejszego z LPG. Miłe wspomnienia ale co limuzyna z dużym silnikiem to limuzyna 🙂 Pozdrawiam

Moje pierwsze auto. Prezent od Dziadków (RIP) po tym jak 17 latkowi dali na PJ. LZS się w oku kręci. Najważniejsza kontrolka była czerwona od ładowania. Jej zapalenie w czasie jazdy to oznaka zerwanego paska który oprócz prądnicy napędzał również turbinę od chłodzenia silnika.

Chris, to pozytywnie myślący Profesor (!) Pozdrawiamy z New Yorku.

Kończ projekty i dawaj tego trampka z silnikiem z Hayki :D Będzie ogień

Pierwsze moje dachowanie było trabantem. Jak się ocknąłem to jeszcze silnik pracował, pomimo , że leżał na dachu.

Mile wspominam Trampka,apropo remont silnika można było zrobić nawet na łące w ykożystując nażędzia z zestawu.

Ostatnie rocznik wychodziły już z silnikiem 1.1 od VW polo w 4t .

Kupiliśmy trabanta za 100zł, a kolega sam wsadził w niego silnik jakby to była motorynka, nie chce się promować, ale bawi mnie to do dziś, że upalamy trabanta za 100zł XD

Super odcinek. Miałem dawno temu zielonego Trampka w sedanie. Ok. 20 lat temu pojechałem do Kielc i zamieniłem rower górski za Trabanta. Najlepsze , że miał super oponki co grały przy ruszaniu na każdym skrzyżowaniu. Palił ile chciał. To były czasy. 😁🕺🚗 Alternator wygląda jakby z grupy VW Audi.

Z tego co widzę to Trabi składany z kilku dawców.Sprężyny z tyłu były montowane pod koniec produkcji,przeguby napędowe z pierwszych lat produkcji,tak samo deska rozdzielcza,elementy,,ogrzewania"z różnych roczników nie pasujące do siebie.Dżwignia zmiany biegów wymaga korekcji ustawienia.Ogólnie mówiąc wymaga jeszcze pracy.Jeżdziłem Trabim 8 lat,remont silnika w piwnicy,częsta wymiana cylinderków hamulcowych,nitowanie okładzin.Zawsze coś się działo,ale sentyment pozostał.Pozdrawiam fanów kartona.

Papierowy Jaguar, klasa szyk i elegancja 👌

O tak! Silnik z hajki! Takiego projektu potrzeba nam wszystkim :))

Uszanowanie Chrisie. To moje pierwsze auto rocznik 78 , jeszcze 6 voltowa instalacja,biegi po amerykańsku przy kierownicy 😁🙂. Bardzo dobrze wspominam to Autko tyle km nim dziabnolem i co najważniejsze bez awarii. Paliwo mierzyło się plastikowa miarka jak linijka 🙂😁. Obudowę filtra powietrza na zimę się przekręcali w stronę wydechu i było ciepłe ogrzewanie w zimę. Super Autko.

Sporo modyfikacji w oryginał. Deska rozdzielcza na pewno nie z tego rocznika. Wygląda na z P 50. Jeździłem 601 de luxe rocznik 1996. Zapłon już był elektroniczny, ekonomizer na desce. Prędkość przelotowa ok. 90 km/h spalanie 6-7 l/100 km. Trzeba było pilnować dobrego oleju. Niektórzy jeździli na Luxie ale lepszy był Mixol (samomieszalny) stosunek 1:40.

Skasowałem takiego w lesie! Ale coś czuję że to były jego najlepsze 2 tygodnie w jego życiu gdy byłem jego właścicielem w wieku 15lat 😂 teraz z biegiem czasu trochę szkoda. Gdyby wszystkie moje wakacyjne samochody z lat młodości przetrwały gdzieś w stodole to bym miał pokaźną kolekcje o ładnej wartości 😂 PS do do swapu! Kiedyś jadąc do Berlina, na liczniku miałem 170 i minął mnie trabant. Przy 220 go dogonilem, gość mi pomachal, trabant przysiadł i odszedł jak przecinak😂 nie wiem co tam było pod maską ale moje 170koni nie dało rady 😂

Zapach palonej mieszanki- zapach dzieciństwa

W końcu jakaś dobra fura z ciekawostkami, bo te nowe to różnica w ilości czujników i kabli

Piękna maszyna. Kolega miał trabanta kombi z '78 roku. "Zamykał" licznik i motor gasł, bo już silnik paliwa nie dostawał. W "maluchu", czy w Syrenie, to nawet nie zdążyli spalin powąchać. Dźwignia zmiany biegów przy kierownicy dużo robiła. przez sam ten fakt było więcej miejsca, niż w "maluchu".Tylko miał jedną wadę. Jak go zalał do pełna, to zawsze się coś zepsuło. Część paliwa odparowała, jak stał, a resztę zużył na jazdy próbne :) A jak na "oparach" jeździł, to mu nic nie było :)

19:20 "Kto hamuje ten przegrywa" czyzby Kiwi byl ogladany

Ej, dziewczyny! Mam trabanta!

Miałem takiego w 1999 roku. Nie było wyjazdu żeby coś się nie zepsuło. Naprawa zajmowała przeważnie kilka minut. Zawsze dojechałem. Alternator był fabrycznie tak samo jak H4 z przodu (przy instalacji 12V) Prądnica była przy 6V instalacji Woziłem zawsze milion części że sobą. Ja miałem przerzucony akumulator na tył do bagażnika (jak w Mercedesie) oczywiście samoróbka poprzedniego właściciela. Tankowałem tylko benzynę ekstrakcyjną. Jazda taniej niż na LPG. Co pół roku nowy silnik, który można na było załatwić za pół litra od chłopa na wsi

Swoją przygodę z motoryzacją rozpoczynałem od naprawy Trabanta i Wartburga w Polmozbyt Bydgoszcz, świetne czasy..... Pozdrawiam ekipę!!!😁😁😁😁😁

Mogę się pochwalić że generalny remont silnika robiłem w jeden dzień 😃

Marzę o takim, tylko boję się, że wpakuje się na minę z korozją

W tych trabantach fajnie działa nagłośnienie, wystarczy wsadzić w głośniki 6x9 w półkę i 2 16cm w drzwi i napierdziela elegancko bass jak by tuba była w bagażniku, duroplast fajnie wytłumia jak skrzynia basowa działa bagażnik, kto miał trampka to wie ;)

Dzień dobry. Taki resor piórowy z przodu był jeszcze w syrence. Tam był chyba piecio piórowy i pióra były łączone śrubą na środku żeby się nie rozjachaly. Oprócz klamer bocznych oczywiście takich jak w fiacie 125 p.

Zasięg, najlepszy mechanik 👍👍😀

A ja lubię baranka jeśli był położony po wyjeździe z salonu sam mam takie auto od pierwszego właściciela i rdzy nigdzie pod spodem nie ma zategowane ładnie jest 😁💪

Piękna prostota. Szkoda, że dzisiaj nie ma takich aut.

Witam. Trabant 601 był też w wersji 6V i wtedy miał prądnicę tu natomiast mamy oryginalny alternator. Trabant tak na prawdę miał pół ramę, wartburg był cały na ramie. Do tego potężne światła oparte o żarówki Hx, sorry nie pamiętam jaka tam była. Wadą Trabanta był zbiornik paliwa nad silnikiem to wiecie w razie wypadku pochodnia, same silniki wytrzymywały max 40 000 km padały wały, dźwignia zmiany biegów to cienka rurka Alu i wycierały się co sprawiało trudności przy zmianie biegów. Ale asfalt zwijało się cudownie do tego na ręcznym szedł jak szatan, bo lekki tył i bagażnik który pomieścił by spokojnie słonia co w maluchu może zmieściło by się ucho słonia :)

Jakiś wandal pozbawił ten samochód pięknego koloru naturalnego tworzywa.

Spawy punktowe pozalepiane barankiem nie wróżą dobrej roboty 😅 Ale oddzielne wahacze na tylne koła to mnie zaskoczyły (trabant został skonstruowany w latach 60'), przypominam że po tej lepszej stronie niemiec VW stosował (nawet jeszcze po 2000 roku -> patrz np. golf 4/ passat b5) w większości swoich aut w tylnym zawieszeniu prymitywniejszą sztywną belkę która pogarsza właściwości jezdne 🙃

Taką małą prośbę bym miał, ujęcia trochę wolniejsze, ze wstrzymaniami, bo jak się wszystko trzęsie to ciężko wzrokiem nadążyć.. Ale kanał.... no po prostu ... rewelacja! Bardzo oglądam!

Pamiętam to smarowanie zwrotnic co kilka tygodni i po każdej ulewie. Pamiętam też, jak to zaniedbałem i po krótkim czasie bakielitowe tuleje były do wymiany. W bagażniku zawsze woziłem zapasowy przegub, nie raz się przydał. Dobrze, że części były tanie i to był chyba jedyny plus. A, pamiętam jeszcze, że owinąłem tłumik azbestowym kocem, by ogrzewanie lepiej grzało.