@@user-kb2le9kw8z Panie Jarku , jeżeli czuje się pan obrażony za ten długi minus za koło zapasowe to przepraszam pana bardzo , ja już niemam do pana więcej pytań !
Sporo braci taryfiarskiej śmigało na tych Warszawach. Wygodny, przestronny wóz, ogromny bagażnik. A że motur made in charaszo, to i żarł wachę jak talala. Gratuluję pojazdu panu Jarkowi i dzięki za film 😸😸😸
Z zewnątrz super, oprócz napisu. Z tapicerką przeszarżował i siedzeniami,zjebał kierownice . Jak dostał żółte blachy jak auto nie utrzymane w fabrycznym sznycie? Ogólnie ładna 👍🏻
Warszawa 203 miała silnik górny. Jednak okazało się, że starzy użytkownicy, głównie taksów karze, mieli zaufanie do silników dolnych. Zaczęto do karoserii nowego typu montować starsze, dolne silniki i tak powstały 204. Póżniej wyszła awantura z peugeotem o symbol 203, co w efekcie spowodowało zmianę z 203 i 204, na 223 i 224. Miałem warszawę 223 z 1973 r. (ostatni rok produkcji, a właściwie ostatni kwartał). Jeżdżiłem nią 10 lat na taksówce. Strasznie mi się sypała. Widocznie zmontowano ją z odpadów. Za to sam silnik był pierwsza klasa. Zrobiłam na nim 490 tys. km. Dwukrotnie wymieniałem pierścionki, raz tylko panewki korbowodowe, a drugi raz szlif wału i komplet panewek. Kupiłem warszawę od pierwszego właściciela już po drugim szlifie bloku i właśnie na tym szlifie przejechałem 490 tyś. Majster od szlifu nie chciał mi w to uwierzyć i obraził się na mnie, że go bajeruję. Na koniec, gdy dostałem przydział na fiata, warszawa o swoich siłach, choć z wysiłkiem, pojechała na "żylety". Ciekawi mnie dlaczego obecni użytkownicy warszaw,nysek, żuków i syren uparcie montują kierownice odwrotnie niż oryginalnie? Tak wygląda gorzej i trzyma się mniej wygodnie. Pozdrawiam.
Ale u co niektórych bUl czterech liter, że ślubowóz itd. I bardzo dobrze, niech jeździ taka - lepiej niż miałaby trafić na złom. Wóz ma cieszyć właściciela, to nie jest jakiś unikat na skalę światową jak Bugatti z lat 20 czy Duesenberg. Trochę tych Warszaw naklepali, przypuszczam, że wystarczająco dużo jest też zachowanych oryginałów. Co to za atrakcja, kiedy wszystko jest szablonowo jak z fabryki? Inwencja twórcza się liczy. Ja np. wręcz nie trawię samochodów, w których właściciele nic nie przerabiają i nie tuningują ale też nie wyśmiewam i nie krytykuję ich na każdym kroku. Jacyś dziwni się ludzie ostatnio zrobili - jeździć z fotelem wytartym do gąbki jest OK! Założyć pokrowce - wiocha a wręcz trzeba wyrzucić te od poprzedniego właściciela. I weź tu gadaj z takim. Ja tylko pragnę przypomnieć fanatykom oryginałów, że te Wasze słynne dodatki "z epoki" to też swego czasu był symbol kiczu i tak te wozy z fabryki nie wychodziły. A na zlotach co drugi koneser chce mieć białe opony, żółte halogeny, telefon na półce, kraciaste chlapacze itd.
@@kalinkamylove Nah, nie jestem ożeniony, ale zawsze w sumie chciałem się rozwieść i uważam że to wymaga odopowiedniej oprawy, którą większość ludzi z jakeigoś powodu ignoruje
Znajomy pojechał taką warszawą do Czechosłowacji i jakiś Czech popatrzył na to, jak garbuskę przerobili i powiedział: Polacy to potrafią koło dupy robić.
Mój kolega robi juz od 3 lat ;) mam dostęp do tego rarytaska :D 20lat czekała na to co sie dzieje teraz :D Budowa jest po cichu więc nawet nie pytajcie o fotki ;) Na Priv moge podesłać MotoKronice bo jesteśmy w kontakcie ;)
Ej Panowie , mialem Warszawę 203 z 67 roku i miała silnik górnozaworowy w oryginale , nie jestem pewien ale ten model miał tylko silniki górnozaworowe ,po kilku latach nią jazdy na taxi miałem drugą 224 i ta miała silnik dolnozaworowy teraz to można podziwiać ale wtedy ,malo kto wie ile miala kalamitek do smarowania i ile paliła benzyny i oleju lux 10 na taxi co miesiąc zmiana oleju i smarowanie bo wszystko się mocno wyrabiało części jak z brukwi a dostać było bardzo trudno tych smarowniczek jeśli się nie mylę to było 28 , po tej robocie zawsze upaprany .A zimą jaki problem nie było wtedy płynów do chłodnicy tylko woda ,na noc musisz spuścić rano świeżej zalać ale już wtedy jak silnik pracuje bo akumulatory były bardzo liche i nie wiadomo czy zapali a jak wlejesz i nie zapali to masz gigantyczny problem bo szybko w bloku zamarza a mróz bardzo duży bo zimy były srogie ,dzisiaj byle grat zapali i jedzie wtedy i nowy samochód był czasami nie do ruszenia , świat zrobił wielki postęp .
Witaj.Przyznam że mam mieszane uczucia odnośnie tej Warszawy i chyba domyślasz się dlaczego,ale z drugiej strony właściciel o auto dba,i jakby nie patrzeć to jest jednak już klasyk,więc niech tak mu (czyli właścicielowi) będzie 😀 Czekam na c.d. z garażu Pana Jarka (i nie tylko) Pozdrawiam!!
Też mam do tego takie podejście. Taka rola - ślubowozu mogła ją uratować od złomowania. Teraz jest utrzymywana w sprawności mechanicznej i odpowiednio przechowywana. Dzięki i pozdro!
Toi jedno z tych aut na którym robiłem w 1967 r. prawo jazdy. Była jeszcze Syrena 103 i Żuk. W dużym mieście, jezdnie prawie puste, a gdy czasem przemknęło jakieś auto wydawało mi się, że jest straszny ruch i kurczowo trzymałem kierownicę. Ale zdałem za pierwszym razem.
@@user-kb2le9kw8z Tak jak napisałem było to w roku 1967. Wtedy już zaczęto produkcję Syreny 104, ale LOK (Liga Obrony Kraju) w której robiłem prawo jazdy dysponowała jeszcze Syrenami 103. To było we Wrocławiu. Pamiętam, jak mój instruktor pierwszy raz kazał mi usiąść za kierownicą i jechać. Cały spięty wyjechałem z ul. Teatralnej na Świdnicką po której jechał właśnie samochód. Wydawało mi się, że znalazłem się na bardzo ruchliwej ulicy i taka też ona była jak na tamte czasy. W ciągu minuty przemykały nią może 3-4 auta, głównie taksówki Warszawa i czasem Wołgi. Dość szybko opanowałem jazdę w tym "korku" i już po pół godzinie czułem się całkiem pewnie. Instruktor powiedział mi, że mam smykałkę do prowadzenia auta i tak też bezproblemowo zaliczyłem później egzamin. Natomiast robiłem równolegle kurs na prawo jazdy na motocykl. i tutaj na egzaminie robiąc motorem WFM "ósemki" nieopatrznie podparłem się nogą, za co zostałem zdyskwalifikowany. Musiałem zdawać w drugim terminie, ale już z powodzeniem.
zgadzam się :) natomiast pod nim znajdują się cztery wielkie otwory, które należy zaspawać a następnie polakierować całe drzwi. Płetwa na szczęście jest przyklejona.
Kolega za rok skonczy Warszawe PickUp jedna z 5000szt wyprodukowanych i 10 istniejacych ;) To Ci podeśle człowieka ;) PS.Chcesz juz teraz śliczna Syrene Bosto?
Jak wprowadzili do produkcji tę "zmodernizowaną" wersję to wśród zawodowych kierowców dostała pseudonim: "Stara k.rwa z nowa dupą". To ją najlepiej charakteryzowało. W tamtych czasach to już był antyk.
Zdecydowanie! Lepiej, że jest taka niż wcale. Zaskakuje mnie zawsze przy tego typu autach, że prawodawstwo jest bardzo nieszczelne - auto w takim stanie nie powinno uzyskać wpisu do rejestru zabytków.
@@user-kb2le9kw8z Ma tablice grójeckie, więc na pewno jest rejestrowany przez obecnego właściciela, a jak sam powiedział "remont" wykonał poprzedni właściciel. Być może wpis do ewidencji zabytków miał miejsce przed zmianą wnętrza. Jeżeli jednak rzeczywiście taka modyfikacja miała miejsce po dokonaniu wpisu do rejestru zabytków to jest to karalne, bo takich odstępstw nie można dokonywać. Ciekawe, czy konserwator zabytków, który dokonywał wpisu został o tym poinformowany? Pojazdy zabytkowe podlegają szczególnej ochronie prawnej, podobnie jak inne zabytki (np. budynki), dlatego tego typu przeróbki, bo trudno nazwać to renowacją, są niedopuszczalne, bo są znaczącym odstępstwem od oryginału. Osobiście uważam, że "przedsiębiorcy" wynajmujący klasyki do ślubów je niszczą i nie powinni rejestrować ich jako pojazdy zabytkowe, gdyż rażąco odbiegają później te pojazdy od stanu fabrycznego. No i niestety istnieją "rzeczoznawcy", którzy wystawiają opinie. Kończąc temat mimo wszystko dobrze, że ktoś się interesuje starym autem, bo w przeciwnym przypadku skończyłoby w hucie. Fajne filmy robisz, lubię je oglądać. Pokazujesz piękne auta i ich właścicieli-pasjonatów!
@@kamildugosz1073 sporo rzeczy dzieje się poza wiedzą konserwatora. Zwłaszcza że jeśli auto dostaje żółte blachy bez jego udziału. Przedsiębiorcy używający klasyków zarobkowo są zobowiązani do robienia badań technicznych jak w normalnym aucie - co roku. Pomijając wnętrze to uważam że ta Wawka ma szczęście bo jest utrzymana we wzorowe sprawności mechanicznej i ma świetne warunki garażowe.
To lusterko i ta antenka pletwa mmmm. Nie bylo zelmotu w pierwszy dzien po zakupie bym to odkrecił zeby mnie nikt nie zobaczył. Bo tego sie juz nie da ODZOBACZYĆ. 8]
Posiadałem taką w 1990 roku, dolnozaworowa,w pięknym stanie,razem z kolegą obcięliśmy jej dach i tak jeździliśmy,dziś nigdy bym czegoś takiego nie zrobił,ale wtedy nie miały takiej wartości,miło wspominam jazdę warszawą
@@user-kb2le9kw8z ale profanacja 😪 pewnie ubaw był i widowisko ? 😉żal,też miałem fiata brązowego,rozebrałem go na złom,a był nie pognity i na chodzie,takie były czasy
@@user-kb2le9kw8z była gorsza profanacja,moi wspólnicy z firmy,20-cia parę lt emu,znaleźli u kogoś jawę cz,fabrycznie nową 200 km przebiegu,jeździli żeby ją zarżnąć,na koniec spalili ją 😑 dziś by tego nie zrobili
Nie mam za dużo wspomnień z tym samochodem bo pamiętam jak jezdziły jestem rocznik 77 XD ale nie miałem dużo okazji tym jezdzić oczywiście jako pasażer ale pamiętam to był chyba rok 85 tak mi się kojarzy bo było to krotko przed moją pierwszą komunią :) znajomy rodziców miał taką i non stop przy niej grzebał nie wiem co dokładnie w niej robił ale cały czas ją naprawiał ręce miał uwalone aż po łokcie no a ja stałem z boku i patrzyłem ale kiedyś trzasnął klapą i mówi : siadaj mały jedziemy ,robimy próbę .No i jechaliśmy może ze 3 km ale pamiętam ten klimat tą kanapę i te bujanie jak w statku ten dzwięk silnika oczywiście żadnych pasów wtedy dzieci miały radość z tego jak ktoś ich przewiózł samochodem bo moi rodzice np. w tym czasie nie mieli samochodu i długo potem też nie.Pozdrawiam!
Ja nie potrzebuję ale jak mi prześlesz foty albo krótki film to wrzucę to na koniec któregoś video z zaproszeniem do zakupu. Nr tel podam w opisie filmu zeby latwo bylo usunac jak sie czesci sprzedadzą.
@@user-kb2le9kw8z no z powodu śnieżyc w tamtym tygodniu w Madrycie place pozamykane do czwartku. Łopat do odśnieżania nie mają, czekaj aż stopnieje sam.
@@user-kb2le9kw8z 👍❤️👍 POZDR. SERDECZNIE ORAZ GDYNIE, BO Z TAMTAD POCHODZE A TO JUZ JEST PONAD 32 LATA. CZAS LECI JAK TO SIE KIEDYS MOWILO HELA CZAS SIE ZMIENIA I TO NIE NA WESOLO 🤔😩 TRZYMAJCIE SIE POLACY RODACY I ZOSTANCIE Z BOGIEM NIEBIANSKIM NASZYM STWORCOM I JEZUSEM CHRYSTUSEM KROL KROLOW KTORY NIEBAWEM PRZYJDZIE SADZ ZYWYCH I UMARLYCH A KROLESTWO JEGO BEDZIE BEZ KONCA 🙏❤️🙏. 👍❤️👍❤️👍❤️👍❤️👍❤️👍❤️👍❤️👍❤️
@@maciejrogowski8521 50 lat temu to ja jeździłem warszawą na stojąco, trzymając się przedniego oparcia. Swoją na co dzień jeździłem w latach 2003-2011. Po Warszawie i w trasy.
Miałem, woziłem. Majątku na tym nie zrobiłem, ale coś tam mi płacili za to, co i tak wszak lubię. Nie przerabiałem kanapy z przodu, więc akurat tyle miejsc co trzeba, świadkowie z przodu, młodzi z tyłu.
@@markmarekchmielewski721 Z lusterkami w ogóle nie wiadomo, co przyjąć za kryterium koszerności, skoro fabrycznie nie było lusterek wcale. Przyjmuje się, że koszerne są okrągłe. Prawe lusterko było w tzw. epoce w ogóle wynalazkiem w Polsce nieznanym, ale w dzisiejszych warunkach ruchu... Ja u siebie miałem w ogóle żukowskie. Wszystko zależy, do czego się samochodu chce używać. Jeżeli jako daily, to bez gazu nie podchodź. Tapicerka taka jaka jest to wiadomo, że niekoszerna, ale np. kanapa rozkładana od wołgi? Albo przerabiana? Dość masowo były przerabiane. To, co wielu z rozczuleniem wspomina, rozkładana kanapa, nie było wyposażeniem fabrycznym, natomiast taki tuning był powszechny.
Warszawą taksówką ostatni raz jechałem w 1986 r., odprowadzając szwagra na lotnisko. Taksiarz twierdził, że robi 13-tą setkę. W Krakowie już dobrze po 2000 r. f-ma Barbakan miała jedną, jak ktoś trafił przy zamawianiu, to mu propoowali kurs warszawą i to w dodatku za darmo.